Ciężko mi zebrać się do opisu…jestem wykończona.
Weekend nie należał do najspokojniejszych.
Może zatem zamiast rozwodzić się nad pierdołami przejdę do konkretów.
Oto co załatwiono:
1. Transport dla gości
2. Napoje
3. Alkohol
Tu ukłony należą się kochanemu tacie.
A teraz powrócę do wałkowanej przeze mnie jakiś czas temu kwestii bukietu.
Nie będzie bransolety.
Pani Bożenka mnie przekonała, że taka konstrukcja na moich drobnych rączkach (tu dla porównania pokazywała swoje) będzie za ciężka, za toporna.
Bransoleta obroniła się tylko w wersji dla świadkowej.
Mi zaproponowano różne wersje bukietów- tradycyjne w mikrofonie odrzuciłam ze znanym sobie uporem.
Zahaczono o torebeczkę…owszem owszem, ale jak na mój gust zbyt kwadratowe…
W końcu stanęło na torebce-rożku. Druciana konstrukcja, którą można sobie przełożyć przez rękę, ale w kształcie rożkowatym.
Konstrukcja jest firmy Oasis (produkuje gadżety florystyczne). Chciałam znaleźć coś takiego w necie i zapodać Wam foty, ale jakoś nie mogę znaleźć.
A co do kwiatów to na pewno będą białe (złamana biel) drobne goździki, białe eustomy, drobne różyczki łodyżkowe i róże…
Bo i tu mam mały dylemat w jakiej kolorystyce zrobić bukiet biało różowej….czy biało pomarańczowej (zaznaczam, że to nie wściekły pomarańcz tylko taki delikatny kremowy).
Na razie stanęło na pomarańczu….