Witam Was poniedziałkowo:), dziś na lekkim stresie bo mam dzień na wariackich papierach:P.
Dziś rano obudziłam się z przerażeniem, tak tak, to było kolejny przedślubny sen - w sumie to koszmar:P.
Śniło mi się:
Nie wiem jak, trafiłam z Mamą do salonu, który mieścił się w calce mojej starej szkoły podstawowej, weszłyśmy bo miałyśmy umówiony termin przymiarki mojej sukni, ja byłam taka szczęśliwa, ale szczęście nie trwało długo... Zza kotary wyszła pani z obsługi i przyniosła moją?suknię, tylko że to była jakaś fioletowa podszewka w margaretki ze wstawkami z siatki, do tego do kolan, a tył lekko dłuższy. Pytam Mamę, czy tamta suknia tak wyglądała, bo może coś pomyliłam. Mówimy kobiecie, że to nie to, że to chyba jakiś model próbny, a ona na to że przeprasza, faktycznie nie to dała, a ta suknia to hit na następny sezon, może bym chciała się skusić? No dobra poszła szukać dalej, idzie kolejna suknia w odcieniu pastelowego różu i też z jakiegoś materiału jak na podszewkę do płaszcza. Mówię znów, że to nie to!. Pani już z fochem poszła po kieckę kolejną, i patrzę niesie moją cudowną suknię, tą właściwą, ja ją ubieram, a tam miseczki takie ogromne, że mogłabym sobie wsadzić po melonie...ale pani z zaplecza leci z takim ogromnym stanikiem z wielkimi sylikonowymi wypełnieniami (jedna miseczka miała wielkość kapusty) i mówi, żebym ubrała ten stanik bo taka jestem płaska, a suknia ma być sexi. Zaczęłam się kłócić, że mam swój biustonosz, pani mi wmawiała że nie wiem co robię i już mam ubrać ten giga stanik a do tego dostanę majtasy z wkładkami puh-up, bo taka suknia musi podkreślać krągłości;D.
MASAKRA hehehehe, mówię Wam, wstałam rano taka zniesmaczona, przerażona i ogólnie zdegustowana;D
Ale cieszę się, bo u mnie sny sprawdzają się na opak, więc wiem że suknia będzie taka cudowna, jaką sobie wybrałam:)