No właśnie ja też nie mam zamiaru reagować na takie Jego płacze o nic [ewidentnie widać,że wymusza

] a już na pewno nie dlatego,że ktoś mi każe

Kuba to potrafi tak "histeryzować" z wielkim wczuwaniem się w robienie min nieszczęśnika itd.po czym na sekundę robi przerwę,aby spojrzeć co robię,czy uwagę na Niego zwracam itd.Jeśli moja reakcjam jest wg Niego "nieprawidłowa" kontunuuje z większą głośnością i dramatyzmem.

No i tu dochodzą do głosu mądrości ludowe

(Lila,ja od dawna mówię,że moje obecne miejsce zamieszkania to istny zaścianek,w każdej możliwej kwestii).
Czyli co,śmiało jak dotąd mogę zbywać te złote rady a Mały niech płacze,ile potrzebuje.

Tylko czy doradcom mogę jakimś fachowym argumentem "zajechać",aby dali nam święty spokój?
Lila będę wdzięczna za wszelką podpowiedź,bo wiesz jak to na wsiach jest,co lekarz powie to święte.
