Tylko czy ktoś nas zrozumiał Gabiś 
Ja Was zrozumiałam doskonale
(Pani windykator się kłania) Hania wybacz, ale już tyle razy nasłuchałam się od dłużników, jacy to oni biedni, bo żadnego wezwania nie dostali, że działa to na mnie jak płachta na byka... KAżdemu z osobna udowodniłam, że pismo od nas wyszło, a że ciocia/kuzynka/konkubina zapomnieli przekazać list bądź avizo to już nie nasza bajka. Pismo nieodebrane uznaje się za doręczone.
Z przedawnieniami jest bardzo ciężko i rzadko sprawy są umarzane (jedynie w beznadziejnych przypadkach, ale Twój mąż takim nie jest), więc na to bym nie liczyła. Przedawnieniu ulega dług po 10 latach tylko w teoria, w praktyce sprawa może ciągnąć się i 100 lat

W ciągu 10 lat wystarczy ponownie wystąpić do sądu o pozew bądź ponownie złożyć wniosek do komornika o wszczęcie egzekucji i dopiero od zakończenia postępowania liczy się od nowa 10 lat, i tak w kółko
W tej chwili jedyny kontakt macie z komornikiem i do niego możecie wystąpić o dokumenty potwierdzające wysyłkę wezwań i nakazów sądowych. Zapłata również do komornika na podany numer konta.
Szczerze? Ja bym zapłaciła, bo jesteście na przegranej pozycji

Oczywiście to wniosek z tych faktów, które znam. Rzeczywistość może wyglądać inaczej.
Kurcze przypomniałam sobie jak to jest pracować
Nic fajnego, ciągłe użeranie