Nikt nie przebije moich historii sylwestrowych. Rok temu mieliśmy jechać do znajomych na ich działkę pod Wrocławiem. Miało być 15 osob, wszystko przygotowane, bilety zarezerwowane... Tydzien przed Sylwkiem gospodarz powiadomił nas, że z planów nici bo... jedzie do Tunezji!

Zostawil wszystkich na lodzie z informacją, że "tam i tak nie ma ogrzewania" (o czym wcześniej nie wiedzieliśmy)...
Zrobiłam więc imprezę u siebie, zaprosiłam wszystkich "wystawionych do wiatru" z zastrzeżeniem, że jest to impreza składkowa - kazdy coś przyniesie do jedzenia i do picia. Cały dzień spędziłam w kuchni wymyślając co raz to wykwintniejsze potrawy. Kiedy goście przyszli, okazało się, że oprócz moich kurczaków, sałatek, szaszłyków i dewolajów mamy... jajka w majonezie, koreczki, czipsy i paluszki

A w tym roku? Mielismy jechać do Krakowa, ale przez złamaną nogę Pawła znów czeka nas sylwester z Polsatem... :]