ja mam to szczęście, że moja teściowa mnie lubi i szanuje moje zdanie... i czasem coś tam zasugeruje, że coś przegina to się potem pilnuje...
Niee...no my też się lubimy...i dobrze nam się gada.
Ale jest taka upierdliwa i ciężka....
Myśli ,że ona jest niezastąpiona...

Ale wcale tak nie jest...i niech się do tego zaczyna przyzwyczajać,że jej synuś ze mną nie zginie.
Wręcz przeciwnie....każdy kto jego widzi się śmieje ,że chyba dobrze nam się żyje i że o niego dbam bo mu się przytyło

Hihi

Jeszcze kilka razy to usłyszę...a powiem co myślę.
O to nie trzeba mnie dwa razy prosić.
Gdyby to była inna osoba...to by na pewno już miała gadane.
Ale wiadomo....to ma być PRZYSZŁA rodzina...i trzeba żyć z nią w zgodzie.
Ale jak miarka się przeleje...to będzie ostro.
Moja mama tez się bała ,ze sobie nie poradzę,ale potrafiła mi powiedzieć wprost,że się myliła.
I była w szoku

Się śmieję ,że chociaż nic w domu nie robiłam

...to musiałam ja nieźle podglądać

[/color]