z tymi rzęsami to bym się tak nie zarzekała...
co z tego, że dziecko powie...
niestety niewiele z tego wynika, baaardzo trudno jest zwolnić przedszkolankę, szczególnie jak jest już mianowana...
nie wiem co musiałaby naskrobać żeby wylecieć...
Akurat córcia mojej psiapsiółki chodzi do bardzo dobre w opinii ogólnej publicznego przedszkola.
Trafiła jej się pani, powiedzmy delikatnie chyba w "kryzysie zawodowym"... wrzeszcząca na dzieci, wyśmiewająca je przy grupie itp... I co?
Ano jedyne co dyrektorka zrobiła to wysłała panią na urlop zdrowotny, bo takowy jej się należy.
Co również odbiło się na dzieciach. Grupę musiano podzielić i przydzielić do innych grup...bo przecież nowej przedszkolanki w zastępstwie nikt nie zatrudni, bo to dodatkowa pensja, na którą dyrekcja środków nie ma.
Podział grupy odbył się według jakiegoś dziwnego klucza, rozbito kilka dziecięcych przyjaźni, a na zabraniu rodzicom prosto w oczy powiedziano "ale my znamy wasze dzieci lepiej od was". I koniec dyskusji na tym. Jak się komuś nie podoba, może sobie dziecko zabrać. Ale wiadomo jak "łatwo" teraz dziecko przenieść do innej placówki.
Koniec końców nowa pani w nowej grupie okazała się być jednak mimo wszystko lepszą od poprzedniej.
Ale morał z tego taki...jak się ma pecha, to nawet w najlepszej placówce można kiepsko trafić...i odwrotnie - w zupełnie przeciętnej rewelacyjnie....