Ta mała słodka kruszynka dała dzisiaj mamie w nocy niezle popalić,powiem szczerze ze nie wiedziałam co robic i nadal ne wiem co to było,wieczorem mi ładnie zasneła po jedzonku jak zwykle,jak ja sie kładłam spac,nie zdazylam dobrze zasnac słysze kwikanie i piastki w buzi-t juz wiedziałam ze zaraz sie obudzi.I tak właśnie było i wtedy zaczeła sie męczarnia,mała dostała cyca,zjadła tak srednio jak na jej mozliwości,odbiła dwa razy wiec ja odłożyłam.Po chwili słysze kwikanie i Lenka cała sie wyginała myslałam ze ja meczy po prostu odbicie ale nie...robiłam wszystko i na brzuszek i nosiłam i plecki masowaam a ona ciagle sie wyginała jak by miała jakies robaki,drugi czy trzeci raz to u niejzauwarzyłam tylko nigdy nie trwało to tak długo bo dziś to wyginanie i kwikanie trwało prawie do drugiejw nocy...Nie wiedziałam jak jej pomóc a wiedziałam że ją coś męczy.
Czy wiecie co to moze być?Ona nie płakała przy tym tylko wydawała dziwne dzwieki.Około drugij zasneła i wtedy ciag dalszy niespodzianek,co godzine sie budziła na jedzenie co u niej nie podobne bo zawsze jeden raz je w nocy...Nie wiem co jej sie stało...Oczywiscie nie jadła wtedy takiej ilości jak zawsze tylko chwile pojadła i wypluwała...Myslałam że z moim mlekiem jest coś nie tak wiec dałam butle coc w nocy zawsze dostaje cyca...Ale z butlą robiła identycznie zjadła jakieś 30-40 ml i wypluwała,po chwili zasneła i za godzine znowu chciała jeśc.
Niepokoi mnie tylko to wyginanie...
A dzis idziemy na badanie stawów biodrowych i znowu to czekanie al mam nadzieje ze nie bedzie tyle dzieci co ostatnio,.