Werciu, gratuluję zdania egzaminu

Co do mieszkania- Mój sąsiad jak się ożenił, to też zamieszkali z jego rodzicami. Ona przyjechała ze śląska i miała po prostu inne nawyki, więc było tak, że 2 palniki na kuchence był ich a 2 jego rodziców. Bez sensu w sumie jak dla mnie, ale u nich się sprawdziło...Jedzenie w lodówce było podzielone: 2 pólki należały do nich a 2 do jego rodziców, podobnie z zamrażarką. Poza tym oni dokładali się do rachunków po połowie, pranie było właśnie tak jak ty napisałaś: w dane dni mogli korzystać z pralki oni a w inny jego rodzice. Układ, choć dziwny, sprawdzał się idealnie, bo wszystko było dogadane, nie było niedomówień, każdy jadł to na co miał ochotę, z lodówki bez skrępowania można sobie było podbierać

Jeśli chcecie tam mieszkać, to szczerze mówiąc nie widzę innego rozwiązania, jak rodziców posadzić i pogadać z nimi wspólnie z M, bo ja to szczerze mówiąc nie wiem o co im chodzi, a jak nie wiadomo o co chodzi, to z reguły chodzi o pieniądze.
Ale szczerze powiem, nie wiem dlaczego chcecie robić sobie tak pod górkę... Ja na Waszym miejscu zamieszkałabym z Twoją mamą- rozumiem, że wspomnienia, że ktoś tam...Ale wg mnie nie powinno się całego swojego życia podporządkowywać 3 osobie, która chyba zbytnio cię nie obchodzi?

Nie znam kulis, więc mogę prawić banialuki, ale nie da się ciągle uciekać... Pomijając fakt wspomnień, mieszkanie z Twoją mamą rozwiązuje wszystkie Twoje niepokoje...

Życzę pozytywnego rozwiązania problemów kochana

WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY!!!!!!
