Cześć kochane!!!
U nas dzieje się tak wiele, że brakuje mi czasu na forum i bardzo, bardzo z tego powodu cierpię...
Jestem rozchwytywana, to tu to tam. Jednak dzięki temu czuję nawrót sił witalnych i chce mi się żyć. Muszę działać, bo jak nie działam, to umieram. Ciężko i powoli.
Na szczęście na teraz mam masę energii, pomysłów, chęci do pracy i full optymizmu.
Cycki odstawione, czasem tylko troszkę traktuję je laktatorem, bo inaczej robią mi się zatory i bolą. Upuszczam tylko tyle mleczka, ile jest konieczne dla poczucia ulgi i dodaję je do kaszek i kleików Mariki. Jej samej nie przystawiam, bo nie zawsze ma ochotę przynieść mi ulgę, a jak już zaskoczy, to znowu nakręca mi piersi, a przeca tego nie chcę.
Nasza Córa dostarcza nam gro radości. Ma wielkie bum rozwojowe i zaskakuje nas co godzinę. Po każdej drzemce jest bogatsza o nowe umiejętności.
Od 3 dni pięknie siedzi w wanience. Leniuszek jeden potrzebuje motywacji do wysiłku. Jak ma siedzieć, tylko dla siedzenia to ma to w nosie. Jeśli natomiast w perspektywie ma chlapanie nogami i rękami, a w zasięgu rąk zabawki którymi bawić się można tylko na siedząco to jak najbardziej czemu nie
Dziś na spacerze usiadła sama! Chwyciła się przewieszonego nad nią paska od torebki i uniosła się do siedzenia, bo półleżenie jej nie odpowiadało. Zbyt mały zakres widoczności miała, więc go sobie poszerzyła.
Klaszcze w łapki, gdy się z czegoś cieszy i opanowała nowy rodzaj śmiechu i uśmiechu, którym towarzyszy marszczenie noska i wesołe chrumkanie.
Stawanie na nóżkach jest czymś co kocha, a dodatkowo uwielbia tańczyć gdy słyszy muzykę lub śpiewanie. Rozkosznie wtedy giba nóżkami, gdy stoi lub kołysze się na rączkach, gdy akurat brzuszkuje. Wystarczy Jej coś zanucić, a Panna zaczyna się bujać. Po mamusi kocha tanu tanu i coś mi się zdaje, że wyczucie rytmu będzie miała ponadprzeciętne.
Lustro, to jej najlepszy przyjaciel (też po mamusi, choć tatuś tez taki troszkę narcyz

) Ubóstwia się do siebie uśmiechać, głaskać swoje odbicie i rozmawiać z nim. Tatuś wierszyk dla swojej Księżniczki ułożył na modłę "lustereczko powiedz przecie..."
Nasz mały Geniusz poza wyczuciem rytmu cieszy się świetnym public relation. Coś czuję, że to będzie lubiana i szanowana istotka za sam fakt bycia. Super!
Czasem zastanawiam się, czy powinnam się wstydzić tak cudownego dziecka, ale sądzę, że rodzice są od tego by odnajdywać w potomku, co jest w nim ponadprzeciętne i to pielęgnować oraz rozwijać.