Ano muszą, ale się nie zreformują. Ot takie charakterki. Dodam, że tam gdzie byliśmy zbiegają się 3 pokolenia i wszystkie 3 zgodnie twierdzą, że dobrze sobie radzimy w roli rodziców i nie rozpieszczamy Małej, co wielokrotnie słyszę od jej dziadków. Ba, ktoś niedawno pojechał mi nawet, że ja "zimny wychów stosuję" Ot, jak to się oceny mogą mocno mijać.
U nas w domku grasuje katar, ból gardła i kaszlenie. Najpierw Tata padł ofiarą, następnie Mama, Córy jeszcze nie ruszyło. Wniosek taki, że to co mnie kilka dni temu łamało, łamało na choróbsko. Córa chroniona przeciwciałami i Cebionem, oby starczyło.
Teraz zdycham popijając syrop z cebuli, żrąc Rutynoscorbin garściami i zapijając wapnem.
A jutro

Jutro wielki dzień! Nasza Marika weszła w 6 miesiąc życia i z tej okazji dzisiaj nabyliśmy jej zestaw łyżeczek, 2 miseczki i różniaste słoiczki oraz kaszki.
Różniaste w pojęciu smmaków, bo firma Bobovita i już. Deserki: jabłuszko, jabłuszko z marchewką. Obiadki: marchewka, brokół, zupka jarzynowa, zupka jarzynowa z króliczkiem.
Ruszamy z dokarmianiem, bo jak co miesiąc zaczyna nam się szopka cyckowa, czyt. Marika z cyca nie schodzi. A to i tak miesiąc wprowadzania stałego papu w menu dziecka, więc szczypać się nie będę.
Z kaszek nabyłam kleik ryżowy i kaszkę ryżową Bobovita.
Już jestem podniecona na nowe doznania smakowe naszej Mariki.