Olcia, mi lekarka powiedziała, zeby dawać słoiczki, ale ja poszłam w zaparte i początkowo sama gotowałam. Miałam od znajomego ogrodnika warzywa bez nawozów (tak pachniały, że sama je wcinałam) i ze swojego sadu jabłka. Jednak nie zdało to egzaminu - po pierwsze gotowanie i ucieranie warzyw zajmowało dużo czasu (zwłaszcza ucieranie), nie raz Mała już głodna była, a ja się męczyłam, bo nie chciała połykać większych kawałków. Po drugie więcej chyba się straciło - coś zostało na blenderze, coś w misce itd. Poza tym pluła, nie smakowało jej. Spróbowałam więc ze słoiczkami i to jednak był strzał w 10.
Od początku jej smakowało, poza tym z czasem to jedzenie było bardziej zróżnicowane, niż to, co ja mogłam przygotować. Ciężko jest zrobić 130 g zupki z kilku warzyw, mięsa itd.
Teraz robię tak, że jak mi zostanie trochę słoiczka dorabiam do tego następnego dnia marchewy i mieszam.
Jeśli chodzi o ilość to każde dziecko indywidualnie. U nas akurat słiczekstarcza na raz, ale początkowo musiałam dokarmiać mlekiem. Teraz już nie. A są dzieci, które jednego słoika nie zjedzą.