Marcella, nie przejmuj się.. mój mały od 2 do 4 miesiąca spał calutkie noce, bez pobudek, a rano jak się budził włączałam mu karuzelę i tak pod nią gadał kolejną godzinę zanim się zwlokłam z łóżka...
... a jak tylko zaczął ząbkować... eh, brak słów. Np. dzisiaj- jest 22.20, Nikodem poszedł spać o 20 i zdążył się już obudzić 4 razy z mega krzykiem. Przy lepszych nocach budzi się 2-3 razy, w tym raz na mleko... no i obowiązkowo po minimum jednej pobudce nie może z powrotem usnąć i męczy się dobrą godzinę, czasami dłużej. Nie mam pojęcia co to znaczy przespać ciągiem 4h... nawet dyżury nocne, które mamy z mężem na zmianę nic nie dają, bo i tak czy siak się budzę...tyle, że nie wstaję jak to nie moja kolej... W ciągu tych 10-11 miesięcy ząbkowania w sumie może były ze 2-3 noce bardzo dobre- w sensie z pobudką na mleko i finito... a tak to cyrk na kółkach. Ręce opadają...
Pobudkę "na dzień" najczęściej mamy ok 7, drzemka ok 11.30 do 14.00 (raz krócej, raz nieco dłużej), a spać zazwyczaj idzie o 20.30 )19-19.30 kolacja, 20 kąpiel i lulu). Dopóki miał kilka drzemek w ciągu dnia to były faktycznie mega krótkie (po 20-40 min) więc ta jedna dłuższa to dla nas ogromny sukces

mam też wrażenie, że odkąd zaczął chodzić śpi mocniej i dłużej- pewnie potrzebuje lepsze regeneracji sił.