-
"22 lipca 2008 r.
przywitaliśmy się z naszą małą Lwicą.
55 cm długa, 3720g ciężka, 3x10 w skali Apgar.
Paweł nie posiada się z dumy a ja ze szczęścia.
Całujemy."
GRATULACJE!!!
dla szczęśliwych rodziców oraz witamy po drugiej stronie brzuszka, dziewczynkę :)
Przepraszam, ale nie napiszę Wam o której godzinie dostałam sms, gdyż mój telefon niestety nie pokazuje prawdziwej godziny.
-
Cuuuuuuuuuuuuuuuuuudownie!!!!!!!!!!!!!!!!!! córeczka!!!! Dla mnie szok :D
Serdeczne gratulacje dla małej Mariki i jej szczęśliwych rodziców!!!!!
-
gratulacje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ciesze sie razem z Wami :D
-
Super!!! Jednak coreczka :-D GRatulacje! Stawialam na chlopca ale dzis w nocy snilo mi sie ze to jednak dziewczynka :-D
-
Gratuluję szczęśliwego rozwiązania !!!!!!!!!!!!!!!!
ps. Lew zaczyna się 23 lipca ;)
-
Rzeczywiście, lew jest od jutra :)
Ciut zasugerowałam się sms'em Ninki :)
To co, zmieniamy tytuł wątku?
-
Gratulacje!
a małą Marikę witamy na naszym forum :D
-
Wiec jednak dziewuszka ;D I załapała sie na raczka :)
GRATULUJE
-
Dziewczynka !!!!!!!!!!! GRATULACJE !!!!!!!!!!! ;D ;D ;D ;D
-
Witaj maleńka :D
Gratulacje dla szczęśliwych rodziców :)
-
GRATULUCJE - nareszcie mała postanowiła wyjść do nas ;D
-
(http://freenet-homepage.de/glittermemories8/GlitterGrafiken/winnie4.gif)
GRATULUJĘ !
:skacza: :skacza: :skacza: :skacza:
(http://freenet-homepage.de/glittermemories6/Graphics/gli92.gif)
Ja sms-ka dostałam o 4.13 w nocy :) Wiec pewnie mała jest rodzona chwilkę po północy :)
(http://freenet-homepage.de/glittermemories6/Graphics/gli104.gif)
-
Serdeczne gratulacje! Kurcze, ale super zaskoczenie - ja tez obstawiałam Wiktora!
-
Ale wiadomość od samego rana ;D ;D ;D
Wiedziałam, że to będzie dziewczynka ale typowałam poród na 23 :-\
Serdeczne gratulacje dla całej szczęśliwej rodzinki!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
A my z Jagódką typowałyśmy 22 lipca 2008
;D ;D ;D ;D
-
Gratulacje!
ps. mogę zmienić tytuł....
-
Ninka,Pawel!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!ogromne gratulacje dla Was!!!!!!
-
Witam wśród świeżo upieczonych mam!!!!!
GRATULACJE!!!!
-
Gratulacje!
Niech Marika się zdrowo chowa!
-
I ja również gratuluję :) Piękny moment w życiu...
-
A ja caly czas obstawialam ze to bedzie dziewczynka i sie udalo :skacza:
Gratulacje dla rodzicow i naszej Mariki :serce:
Nie wiem o ktorej dokladnie godzinie urodzila sie Marika ale takiego samego smska jak Ania dostalam o 04:06 :)
-
GRATULUJEMY!!!! WITAJ MARIKO!!!!
-
Gratuluję dorodnej córeczki :D
-
I ja gratuluję :skacza:
-
GRATULUJĘ!!!!
-
Gratulacje :skacza: :skacza:
Lwiczka może zostać, w końcu tak dzielnie walczyła żeby sie nie zdradzić kim jest 8)
-
Gratulacje ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
Gratuluję!!!!
mój Maciek też typował dziewczynkę - i był pewnie na 10000%
hehehe naszego mateuszka wypatrzył już na usg w 9tc (tzn, ze bedzie chłopak)
-
gratulacje dla calej trójeczki ;D
-
Super - ale się cieszę :) :) :) :)
Gratulacje dla szczęśliwej mamusi i dumnego tatusia :)
-
Gratulacje kochani ode mnie i od Krzysia , niech wam rosnie zdrowo :) :********
-
Gratulki ;D ;D ;D
-
Gratulacje :)
-
Gratuluję świeżo upieczonym rodzicom !!!!!!
Wasza Marika jest dokładnie miesiąc młodsza od mojego Maksa :)
-
wygrała wygrałam!!!!!!!
wspaniale
nie dosyc ze data to nawet płec
wiedziałam ze będzie dziewczynka
tak strasznie sie ciesze ninko
gratuluje waszej trojeczce :-*
-
Gratulacje dla szczęśliwych rodziców. A jednak dziewczynka ;)
-
Kolejna owitała nasz piekny świat, GRATULACJE Ninko kochana, mam nadzieję, że nie było ciężko
-
gorące gratulacje:)
-
Gratuluję bardzo serdecznie!!!!!!!!!!!!!!
-
Gratulacje!!!! :-* :-* :-* :-*
-
;D nie było mnie na forum kilka dni, a tu takie wieści...
Gratulaacje, chociaż nie ukrywam, że stawiałam na Wiktorka :-*
-
Ninko wielkie gratulacje :-* :-* :-*
Cóż za miłe zaskoczenie ;D Mimo, że stawiałam na synka to cieszę się razem z Wami ;D Pewnie jest tak śliczna jak mamusia ;)
-
SERDECZNIE GRATULUJEMY I WITAMY CIĘ MARIKO NA ŚWIECIE :skacza:
-
suuuuuper, gratuluję :D :D :D :-* :-* :-*
niech rośnie zdrowo ;D ;D ;D
-
Mariczko witam na swiecie :D
-
Serdeczne gratulacje!!!!
-
Gratuluję kochana!!!!!!!!!!!!!
Marika? A pomyśleć, że ja byłam prawie pewna, że będzie chłopak ;D
-
Wiecie co zauważyłam? Że ostatnio więcej było chłopaków na forum....rocznik 2007 przeważał w chłopakach, Teraz im się partnerki rodzą!
-
A ja stawiałam na dziewczynkę ;) Kiedy zobaczymy ten Cud :Serduszka: ?
-
Wiecie co zauważyłam? Że ostatnio więcej było chłopaków na forum....rocznik 2007 przeważał w chłopakach, Teraz im się partnerki rodzą!
a niektórym urodziły sie w 2007 ;D
tez czekam na fociaki i relacje ninki!
-
tak tak Aniu :) Niektórzy wolą starsze ;D
-
Ja też sie dołączam do gratulacji i też obstawiałam dziewczynkę ;D
-
Gratuluje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Ninko i Pawle gratuluję serdecznie :-*
-
gratulację
a jednak córcia
:)
-
Moje gratulacje
:skacza:
Mam nadzieje, ze czujecie sie dobrze :D
-
Gratuluje! Rzeczywiscie wysyp Dziewczynek ;)
-
Wielkie GRATULACJE :dzidzia: :serce: :serce: :serce:
-
gratuluje z całego serca :Daje_kwiatka: :skacza: :skacza: :skacza:
-
Ninko gratuluje Wam z calego serca :) zycze duzo zdrowka i pociechy z Mariki :)
WSPANIALE :)
-
Ninko jeszcze raz oficjalne gratualcje!!!!!! Cieszymy sie z Markiem razem z wami. a widzisz jednak moj sen byl proroczy, chc nie ukrywam ze pewnosc ze bedzie Marika mialam dopiero jak wysnilam to male cudo z blond wloskami i oczetami i usteczkami po Pawle.
jeszcze raz wielkie ale to wielkie gratulacje!!!!!
-
:Wzruszony: tulisz już swoją córcię!!!!!!!!!!! ;D ;D ;D
strasznie się cieszę!! i gratuluję z całego serduszka! :)
wszystkiego najcudowniejszego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Ja się już fotki doczekać nie mogę ;D
-
ja też............:)
-
Ciekawe czy już ma loczki?
-
Gratulacje!!
-
Gratuluje serdecznie :Daje_kwiatka: życzę dużo zdrówka dla Mariki!
-
Ninka i Jej Niunia niebawem powinny być w domku prawda?
-
chyba jeszcze niee.... myślę, że najwcześniej jutro będą w domku :D
-
Jak wszystko jest ok wyjdą po 2 dniach.
-
Gratulacje dla szczęśliwych rodziców!
-
U TATY ZUCHA PIERWSZA DZIEWUCHA
SERDECZNE GRATULACJE !!! że tak powiem.. a nie mówiłam ;D
-
Ciekawska jestem jak Marika wygląda :)
A jak sie zdrobniale wymawia jej imie...Mariczka ???
-
a ktoś ma może wieści od Ninki? nie chcę jej smsami przeszkadzać...
-
ja mam uszkodzona karte sim.. do mnie żadne sms-y nie dochodza... :( pewnie ninka i mnie wysylała info ale niestety do mnienie dotarło :(
a może ktios wie czy miała cc czy sn??
-
Do mnie też nic więcej nie pisała, a tez nie chcę przeszkadzać sms'ami.
-
No to musimy czekać cierpliwie dalej :)
-
Ninka prosiła, żeby przekazać, że muszą zostać w hotelu dla matki z noworodkiem. Napisze więcej jak wrócą. Całuje wszystkie ciocie i wujków :)
-
co to jest hotel dla matki z nowordkiem? :drapanie: są jeszcze w szpitalu, tak?
-
ja też się zastanawiam co to za hotel...........
-
hihi..
pewnie lezy w zdrojach lub na pomorzanach ;)
jest to pokój w którym lezy mama gdy dziecię musi zostać dłużej ( żółtaczka lub inne paskudztwo).. w każdym razie ( nie wiem jak na pomorzanach) w zdrojach pokoje sa darmowe dla pacjentek które rodziły w zdrojach..
z tyego co wiem mama jest wypisana ze szpitala ale przebywa na terenie szpitala ( poza oddziałem) .. w rzeczywistości (w zdrojach) pokoje te sa poza oddziałem ale na tym samym pietrze co połóg... raptem oddzielone od połogu drzwiami..
-
Gdy ja rodziłam w Zdrojach, to ta opcja była za darmo dla matki, pod warunkiem, że karmi. Jeżeli nie, to było to koszt 20 pln za
dobę...ale to było prawie 9 lat temu 8) Mam nadzieje, że już wkrótce wrócą do domku ;)
-
Ja tylko zacytowałam smska.
Nina, z tego co mi wiadomo, rodziła w Zdrojach.
-
Tak Ninka urodziła w Zdrojach, no to czekamy :czeka:
-
SZCZERE GRATULACJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :skacza: :skacza: :skacza:
-
dokładnie jest tak jak Monia mówi....
Pewnie coś z Małą...może na solarium będzie leżeć...
-
Gratuluję Córci :skacza:
-
może na solarium będzie leżeć...
solarium :o Co to?
-
Anusiu to taki jakby inkubator, w którym leżą dzieci z żółtaczką.
-
dzieci jak mają żółtazkę to muszą poleżeć po dlampami uv czy solarium
mam nadzieje, ze nic nie pokręciłam
-
Yhy, dzięki za wytłumaczenie..ale jak to się ma do tego, że niby promienie UV są niebezpieczne dla skóry ::)
-
skopiowałam z www.poradnikzdrowie.pl
Żółtaczka u noworodka
Trzy dni temu zostałaś szczęśliwą mamą. Pielęgniarka przynosi ci dziecko do karmienia, a ciebie ogarnia przerażenie, bo ono jest żółte. Spokojnie!
Nadmiar bilirubiny jest groźny, bo:
- organizm mniej produkuje substancji energetycznych i białek Ą zatrute bilirubiną nerki gorzej pracują
- stopniowo wzrasta ryzyko powstawania skrzepów
- może nastąpić uszkodzenie komórek nerwowych mózgu. Aż 80 proc. noworodków przechodzi żółtaczkę fizjologiczną. Winowajcą jest bilirubina, żółta substancja, która powstaje z rozpadu czerwonych ciałek krwi. To naturalny i stały proces, jednak u dorosłego następuje to po 120 dniach, a w życiu płodowym i u noworodka już po 90.
Nie ma problemu
Bilirubina we krwi dorosłej osoby to zjawisko zupełnie normalne. Wychwytują ją komórki wątroby i zamieniają w nieszkodliwą (tak zwaną związaną), wydalaną z organizmu wraz z moczem i kałem. Ponieważ wątroba noworodka tego jeszcze nie potrafi, we krwi dziecka przez 10-14 dni utrzymuje się podwyższony poziom bilirubiny. Najwyższy jest w 4-5 dobie życia, potem się zmniejsza. Gdy w surowicy krwi noworodka stężenie bilirubiny zmaleje do 1,5-0,7 mg/dl, można sądzić, że malec uporał się z żółtaczką.
Jeśli dzieje się inaczej, oznacza to, że potrzebna jest kuracja.
Kiedy trzeba leczyć...
Sporo bilirubiny znajduje się w smółce noworodków (jest to zawartość jelit wydalana zaraz po porodzie). Dłuższe niewydalenie smółki może powodować powrót bilirubiny do krwi. Wtedy potrzebne jest zrobienie doodbytniczej lewatywy oczyszczającej.
Kiedy jednak poziom bilirubiny po kilku dniach nie obniża się, a nagle wzrasta, jest to niepokojące. Gdy więc już w pierwszych dwóch dobach życia noworodka pojawi się żółtaczka (stężenie bilirubiny przekracza wówczas 12 mg/dl) lub gdy zażółcenie skóry oraz białek oczu utrzymuje się przez 10-14 dni, trzeba przeprowadzić dodatkowe badania. Może wówczas okazać się, że nie jest to niegroźna żółtaczka fizjologiczna, ale skutek innej, dużo poważniejszej choroby: zakażenia uogólnionego (czyli tzw. posocznicy, inaczej sepsy), niedrożności dróg żółciowych (to żółtaczka mechaniczna) lub konfliktu serologicznego, który występuje, gdy dziecko ma dodatni czynnik Rh, a matka ujemny (jest to żółtacz-
ka patologiczna).
...i jak
W leczeniu żółtaczki fizjologicznej dobre efekty daje fototerapia, czyli naświetlanie promieniami ultrafioletowymi. Pod ich wpływem bilirubina traci szkodliwe właściwości.
Nagiego noworodka kładzie się w szczelnie osłoniętym łóżeczku (wcześniaka - w inkubatorze) pod lampą ultrafioletową. Na oczy zakłada mu się specjalne okulary, przypominające narciarskie gogle. Przylegają one szczelnie do buzi i chronią oczy maleństwa przed promieniowaniem. Fototerapia jest przerywana tylko na czas karmienia i ewentualnych zabiegów medycznych. Dodatkowo dziecko dożylnie dostaje glukozę. Najczęściej efekty są już w 1-2 dobie naświetlania.
tekst: lek. med. Grzegorz Prasałek
źródło: miesięcznik "Zdrowie"
-
o właśnie...
solarium to taka gwara "lekarska"...
-
Monia miała taką fajną fotę z solarium właśnie :) jak Zuzia się naświetlała :D
-
taaa.. dokładnie..
zuzia do tego miała podłączoną kroplówkę w główeczkę żeby podane płyny szybciej wypłukały rozłożona bilirubinę z organizmu.. zu miała bardzo wysoki poziom bilirubiny :( za to słodko wyglądała na solarce ;)
-
No to wsio jasne :D
Ciekawe kiedy Ninka wychodzi do domu, moze dziś?
-
Wiadomo cos nowego?
-
Dziewczyny - to nie żółtaczka.
Mała bierze antybiotyk. Nie chcę więcej pisać, bo nie wiem czy Nina sobie życzy. Wyjdzie to napisze, co uzna za stosowne.
W każdym razie jako konował mogę napisać, że nic strasznego się nie dzieje i Małej nic nie zagraża.
Kiedy wychodzą nie wiem.
-
Ojejku biedulka malutka no i biedna Ninka pewnie chciałaby być już z małą w domku, ale najważniejsze, że to nic groźnego i że są pod opieka!!buziaczki dziewczyny!!trzymajcie sie!!!
-
To ja dodam tylko, że wychodzą dzisiaj albo jutro.
-
"Cześć ciotki!Jutro wychodzimy do domu :) Ciekawe,jak mama sobie że mną poradzi sama bo CIĄGLE wiszę jej na cycu i nie daje pospać dłużej niż 1.5h.Pięknie przybieram na wadze i jak mam ochotę ciekawie oglądam świat.Calusy dla wszystkich i dziękujemy za gratulacje."
(http://images24.fotosik.pl/255/fb7df7f7441f50ca.jpg)
-
hehehe jaka śliczna ;D
-
O Matyldo, jaka fajnista :D
-
śliczna Marika :*
-
jaki słodki dziubek!!!!!
-
cały Paweł! słodziudka!! i jakie ooooooczy!
-
jakie bystre spojrzenie :)
-
fajna malutka
-
dokładnie cały tata :)
-
Gratuluję serdecznie ślicznej córuni :)
-
Śliczności rzeczywiście cały tata ;D
-
Śliczny Skarbek :Serduszka:
-
śliczniusia :D :D :D
-
Słodziak po prostu!!!
-
Kochane jestem na chwilę, wierzę, że później Marika da mi więcej czasu, bo póki co mnie terroryzuje jak talibanek... nawet teraz na cycku mi wisi ;)
Urodziłam w nocy 22go lipca 2008 o 1.10 zatem jeszcze Rak i możemy zmienić tytuł.
Urodziłam naturalnie w ogromnych niestety bólach, ale dość szybko bo od 17 od naprawdę bolesnych skurczy, czyli w 8 godzin. Wspomagano nas oxy i innymi bo moja szyjka, gdy doszło, co do czego trzymała, jak wół.
W szpitalu zostałyśmy, bo Młoda opiła się wód płodowych z moją krwią, która się zhemolizowała i przez to niunia nie przyjmowała pokarmu.
To pociągnęło za sobą złe oddychanie i masę badań w kierunku zakażeń i posiewów bakteriologicznych. Ostatnie okazały się niestety dodatnie i mała weszła na leczenie. Mimo ujemnych wyników posiewów przed porodem zainfekowałam ją w kanale rodnym :(
Co przeżyliśmy z Pawłem oczekując na wyniki.... wolę nie pisać.
Teraz jesteśmy w domku i się adoptujemy.
Pięknie dziękujemy za gratulacje. To bardzo wzruszające. Dzięki za założenie wątku i przekazywanie info... Anjuschce, Liliann i Lady_yes.
Dziękuję Lilu za słowa wsparcia w rozmowie telefonicznej, bardzo nam pomogłaś. Jeśli będę mogła zwrócę się z pytaniem w sprawie nefrologicznej.
Dziękuję za gratulacje od osób, które mają do mnie "ale" ;) a jednak cieszą się naszym szczęściem wraz z nami. Macie klasę.
Wszystkim Wam dziękuję za troskę i zainteresowanie. To bardzo wzruszające i dodające sił w trudnych momentach. To forum to naprawdę potęga.
-
Ona jest taka sliczna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ciesze sie ze już wszystko dobrze !!!
-
Mała piękność :) dobrze, że jesteście już w domu wszyscy razem!
-
Ninka śliczna córeczka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Jak się wszystko dojdzie do normy i mała sie zaklimatyzuje to wpadne pozna małą księżniczke:))
uziaki dla Waszej Trójki!!!!!!!!!!
-
Śliczniusia Marika. I również uważam,że czysty tatuś.
Ninko strasznie się cieszę,że już jesteście w domku i sytuacja zaczyna się normalizowac.
Trzymam kciuki abyście szybko nauczyły się siebie i aby macierzyństwo było dla Ciebie jak najmniej męczace.
Pozdrawiam serdecznie.
-
Ninko śliczna jest wasza kruszynka :) cieszę się, ze już jesteście w domku :)
I ładnie porównałaś swoją ślicznotkę - do talibanka, aż mi się ryjek uśmiechnął bardziej niż tak ;D ;D ;D
-
Ninko cieszę się, że jesteście już w domku i że wszystko zaczyna się powolutku normalizować :)
Buziaczki :-*
-
Ninko, super, że jesteście w domku.
Wierze, że z Mała wsio będzie gut :D
-
Jaki śliczny cukierasek :Serduszka: Mam nadzieję, że malutka już wraca do zdrówka, o ile już nie wróciła.
-
Ninko córeczka wasza jest super - teraz ważne abyście mieli jak najwięcej dla niej miłości i ciepła a na forum jeszcze przyjdzie czas :)
-
Super, że jesteście już w domku :) Marika jest śliczna :)
-
najwazniejsze ze juz jestescie w domku i odpoczywaj duzo
a szyjka podobno czesto tak sie buntuje
tu juz chce na początku ciazy a jak od niej sie wymaga to strajk
-
Piękna córa!!!!wierze ze wszystko się unormuje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Sliczna macie coreczke. Jeszcze raz gratuluje.
A u mnie z szyjka bylo podobnie. Pomimo lekow stawiala pewne opory :D
-
Ninko najważniejsze że mała jest z Wami w domku! Macie śliczną córeczke.
Buziaczki dla Was :-*
-
Ninko codziennie tu wchodzilam, żeby zobaczyc, czy może już Maleńka jest na świecie :) Jest piękna.. :) GRATULUJĘ Z CALEGO SERCA I ZYCZĘ SAMYCH WSPANIACLYCH CHWIL RAZEM!!! Buziam!
-
Najważniejsze, że już jesteście w domu
-
Ninuś!
Dużo przeszliście strachu i niepokoju, ale teraz już będzie z górki :) Jesteście w domu i to jest najważniejsze :) A Marika jest śliczna :) jak mama....
-
Dobrze, że już w domciu!! Szkoda, że tak się potoczyło w szpitalu, ale teraz trzeba zająć się zdrówkiem i już :)
A Marika jest prześliczna :)
-
Dzięki moje słoneczka :)
Dzisiaj postaram się coś skrobnąć. Ogólnie jest ok. Mała wczoraj cały dzień przepłakała, chyba z nadmiaru wrażeń. Łóżeczko na razie jej się nie spodobało i śpi w wózku. Tam czuje się bosko. Za to w nocy odsypiała emocje i karmiłam ją przez sen, bo nawet się wybudzić nie dała, a mi piersi eksplodowały od nadmiaru pokarmu.
Póki co dajemy sobie radę. rano było I kąpanie (kontynuacja szpitalnej tradycji) Wieczorem wprowadzimy swoją porę kąpieli, która zostanie jako jedyna, a z końcem tygodnia zaczniemy ją kąpać co 2 dzień. Dzisiaj ta wieczorna będzie bardziej pluskaniem, niż kąpaniem, ku adaptacji nowej pory.
Teraz zmykam troszkę ogarnąć i porobić swoje sprawy.
AAAAAA i super wieść... dla mnie :oops: mam już tylko 3 kg do zrzucenia i 4 cm w talii. w dupce troszkę więcej, ale jakie mam cyce, jak donice ;D
-
Ninka, córcia jest przesliczna, życzę Ci goraco żeby chowała sie bez większych zmartwień dla mamusi. A cycy jak donicy to Ci szczerze zazdroszczę ;D
-
AAAAAA i super wieść... dla mnie :oops: mam już tylko 3 kg do zrzucenia i 4 cm w talii. w dupce troszkę więcej, ale jakie mam cyce, jak donice ;D
No to super! Szybciutko to zrzucisz :) cyce jak donice wymiatają ;D
-
Super, że wszystko się układa jak należy :) tak powinno być.
Trzymajcie się :)
-
Nineczko moje najszczersze GRATULACJE !!! Zaraz postaram sie ponadrabiać zaległości...
-
Cyce jak donice - to chyba na plus ;D ;D ;D
Jeny, takie to sie maja fajnie, tydzień po orodzie i juz prawie nie widac :)
-
Cyce jak donice - fakt, jedyne pocieszenie po utraconej figurze :D
Ninko - mała woli w wózku, bo tam jest jej ciaśniej - pamięta jak sobie spała w Twoim brzuszku - stąd ten wózek...spróbujcie
obkładać ją kocykami dookoła w łóżeczku, pieluszki z zapachem Ciebie i mleka też mogą pomóc w zasypianiu w łóżeczku ;)
Sama miałam z tym problem i to podziałało - wiadomo, nie od razu, ale obojgu nam poszło to łagodniej i szybciej 8)
-
Kochane, a jak jest z werandowaniem i I spacerem :?: Dziś w nocy mała skończy tydzień. Czy możemy już dziś się powerandować, a jutro pójść na spcerek :?:
-
Ja myślę, że tak - przykład Liliann, ona szybko zaczęła :D
-
Każda szkoła inna. Ja bym już wystawiała małą na balkon przynajmniej...tak po kilkanaście minut a po tygodniu już i spacer bym zrobiła.
Jeżeli Mariczka jest już zdrowa, to czemu nie.
-
myślę ze śmiało na balkon w taka pogoda a jutro/pojutrze na dwór.
-
Tylko nie na słońce, i nie na długo bo straszliwie jest goraco
-
i mi się wydaje, że możecie szybciutko na spacerek :)
ja tam nie werandowałam, bo było b ciepło
ale możesz ją powietrzyć troszkę i wg mnie jutro już na spacerek spokojnie można
tylko radzę po południu! ;) eh ten uuupał
-
Hmmmm.... to może dziś wieczorem :)
a ona mi przez ten upał z cycka nie schodzi... myślę o dopojeniu jej wodą przegotowaną, bez glukozy.
-
Super, że jesteście już w domu, Mariczka cudna.
Życzę powodzenia :-*
PS. zazdroszczę tych donic ;)
-
Jak jesteś bardzo zmęczona karmieniem to myślę, ze troszkę wody możesz dać, bez glukozy właśnie. I na chwilę też już bym dziś wyszła na spacer :) a czemu chcecie kąpać co drugi dzień? My codziennie kąpalismy, dlatego ciekawa jestem. Buziale
zmodyfikowałam Aniu żeby się lepiej czytało ;)
-
Nie musisz dawac wody. Twoje mleko w zupelnosci malej wystarczy.
Ja malemu nie dawalam wody, ale moje kolezanki probowaly podawac wode starszym niemowletom i skonczylo sie na :mdleje:
Dzieciaczki nie chcialy wcale wody pic :Placz_1:
-
nina na spacer albo bladym świtem albo po 17. W pozostałym czasie najlepiej w domku, w chłodzie, może być pod otwartym oknem/balkonem.
ja bym jej wode dała.
-
a ja bym dała jednak wody jak taki upał
bo tak to nie zejdzie z cyca nigdy
a jesli chodzi o spacer to olej werandowanie i smigaj na dwór wczesnym wieczorkiem
jest genialna pogoda i nie ma wedlug mnie potrzeby werandowania
a masz pouchylane okna w domu? bo domyslam sie ze byscie poszaleli z gorąca
wiec ona ma juz werandowanie za sobą
ja swojej nie werandowalam bo nawet balkonu nie mam :)
-
Ninka i jak - był spacerek :?:
-
Witam kochana :) Ktos na moj kiepski stan psychiczny poradzil mi powrocenie do starych znajomosci :) No wiec tak jestem :D A ze mam do was sentyment to do starych forumek pukam na poczatku :D
-
Jak tam samopoczucie Twoje i malusiej?
-
Ja mam jeszcze jedno ważne pytanie - jak ogonki reagują na nowego piszczącego lokatora :?: ;D
-
Maja zadała trafne pytanie - podpisuję się i ja ;D
-
No właśnie?
-
Ninko, Pawle - najserdeczniejsze gratulacje! Marika jest słodziuchna :D Dużo zdrówka i cierpliwości :-*
-
Ninko, ja w sprawie kąpania co drugi dzień. Tak chciałam zapytać, czy w takie upały to jednak nie byłoby lepiej codziennie? Myślę, że nawet taki Okruszek też się poci. Ale decyzja jak zawsze należy do rodziców! :)
-
Ja i tutaj śpieszę z życzeniami.
Z okazji święta Waszego
życzenia wszystkiego najlepszego:
niech każdy dzień dostarcza radości
i uśmiech zawsze w sercach gości,
niechaj problemy Was omijają,
a wszyscy bardzo Was kochają,
bo jak nikt inny na świecie,
Wy na to zasługujecie!
W końcu to już druga rocznica ;)
:skacza:
-
Ciekawska jestem czy bylyscie na tym spacerki...ale może nie jeszcze bo upał masakryczny :okularnik:
A ja mam pytanko, wiem, że lubiłas sobie pospać, jak teraz jest kiedy Malutka już jest z Wami ;D Pytam bo ja też śpioch :D
-
No wlasnie ja tez :D
Za miesiac moja rocznica a dzis wasza :D Pamietam to jakby bylo wczoraj :d
Zeby wszystkie lata byly takie jak te dwa :D Ale ja i tka wiem ze tka bedzie - jestescie bardzo dobrana para :D
Kartka :) (http://greetings.icq.com/greetings/cards/178/)
-
Hej babeczki!!!
Tak, po spacerku późnowieczornym, kłóciliśmy się o wózek ;) Mała cały czas spała, jak suseł.
Z moim kimaniem. to pozostały tylko marzenia o nim. Teraz doba jest poszatkowana przez Marikę.
Mieliśmy dziś wizytę położnej, która dała nam kilka bardzo cennych rad nt. jak nie dać się sterroryzować własnemu dziecku. Na początek karmienia po 2o minut, a nie 45minutx2 (bo mam 2 piersi :) )
W czw. I wizyta w przychodni u pediatry.
Koty jeszcze się z nią nie spotkały. Aklimatyzujemy ją, by nie uczulić. Na początku odizolowanie w sypialni, później kontakt z kocim pomieszczeniem (tam, gdzie chadzają) w ostatnim etapie wzajemne poznanie, za jakiś tydzień, półtora.
Narwanko super, że traktujesz mnie, jak antidotum na smutki. Miło mi bardzo i dziękujemy za kartkę.
W ogóle dziękuję Wam za pamięć w rocznicę, to bardzo miłe :)
Pod wieczór będą rodzice. Już sie studzi na tą okoliczność kruchy placek. Obłożę go świeżymi brzoskwiniami i zaleję galaretką.
Mariczka towarzyszy mi w pracach domowych z pozycji wózkowej.
Buziaki.
-
Ninko.
Wspaniałe wieści. Czuć z Twoich postów pozytywną energię :)
I ja również składam najserdeczniejsze życzenia rocznicowe. A właściwie drugorocznicowe :)
-
i ja gratuluje Córeczki :) podgladalam Twoj caly watek ciazowy, a teraz sie ujawianiam bo takie tematy cora zbardziej mi w glowie :)
-
Ja również chciałam pogratulować szczęśliwym RODZICOM :) ślicznej CÓRECZKI :dzidzia: a wspaniałemu MAŁŻEŃSTWU :calus: 2 ROCZNICY ŚLUBU!!! :D :D :D :bukiet: :bukiet: :bukiet: :bukiet:
-
Dzięki Kochane!!!
Nasz Raczek kończy dziś tydzień, a nam mijają 2 lata małżeństwa, rozpiera mnie szczęście :)
Z tej okazji:
Tak wyglądało niebo,gdy zaczęłam rodzić :) 21.07.2008r.
Tęcza kończy się dokładnie nad szpitalem w Zdrojach, gdzie przywitaliśmy naszą Marikę :)
22.07.2008 o 01.10.
(http://photos77.nasza-klasa.pl/dev119/0/330/876/0330876940.jpg)
Zaraz po trudach porodu z naszym szczęściem :)
(http://photos107.nasza-klasa.pl/dev185/0/330/889/0330889145.jpg)
-
gratuluję. Pięknie wyglądacie :)
-
Ninko, śliczne jesteście obie
-
Ninko ja zdjec nie widze bo przez kom pisze. Ale wszystkiego naj z okazji rocznicy! A jak wspominasz zdroje? Zadowolona bylas? I jak z tym kapaniem?
-
gratuluje :-*
sliczne wyglądałyscie obie, mimo ciężkiej nocy ;)
-
Wszytkiego najlepszego z okazji drugiej rocznicy ślubu!!! Bądźcie zawsze tak szczęśliwi jak teraz :)
-
Najserdeczniejsze życzenia z okazji II rocznicy ślubu!!!! Cudownie, że jestescie już w trójkę :wzruszony:
-
NAJLEPSZE ŻYCZENIA!!!!!!!!!!!KOCHANI GORĄCE BUZIAKI I UŚCISKI!!!!!!!!
-
Ninko najserdeczniejsze życzenia rocznicowe dla Ciebie i Pawła!!!
-
Ale Pawel z tej mlodech wychodi :D hehehe ;D
-
Mieliśmy dziś wizytę położnej, która dała nam kilka bardzo cennych rad nt. jak nie dać się sterroryzować własnemu dziecku. Na początek karmienia po 2o minut, a nie 45minutx2 (bo mam 2 piersi :)
A widzisz co położona to inne rady. Ja karmiłam wg zdania położnej ze szpitala: więcej niż 40min młoda nic z piersi nie wyciągnie, więc z anielską cierpliwością ją tyle trzymałam na każdej... opłaciło się :)
-
Ninko boskie zdjęcie, ślicznie wyglądacie :Serduszka: Marika jest śliczniutka :-*
-
Nina ileż szczęscia w tym co piszesz :Serduszka:
Ja gapa chyba Wam nie życzyłam wczoraj :-[ i spieszę już :Daje_kwiatka: życząc szczęsliwych podróży do kolejnych jubileuszy :-*
-
Kochana przepraszam, ze dopiero teraz, ale przez ostatni tydzień żyłam bez internetu....
Przede wszystkim moje najserdeczniejsze gratulacje z okazji narodzin córeńki i z okazji 2 rocznicy ślubu....
Marika jest urocza!!!
P.S:. nie żebym się stresowała....ale teraz moja kolej...na porodówkę.... :P
-
oj ja też przegapiłam Waszą rocznicę :oops: :oops: :oops:
Życzę Wam wszystkiego co najlepsze i jeszcze więcej szczęścia (jeżeli to w ogóle możliwe) ;) ;D
-
Dziękuję za pamięć o naszej rocznicy, nawet spóźnialskim ;D To bardzo miłe.
Wczoraj byli rodzice moi i teściowie. Atmosfera początkowo była drętwa. Nowa sytuacja, nowe emocje. Każdy ma coś do powiedzenia w sprawie wychowania, ale boją się mnie, jak ognia. Hmmmm.... sama nie wiem, czy to dobrze 8)
Dostałam ręczny laktator Aventa ( na swoją prośbę), bo w nocy mała nawet śpi i muszę ją wybudzać na karmienie, a to bez sensu skoro chcę przesypiać więcej, niż mniej.
Mamy super kosmetyki do kąpieli, zatem dziś było pluskanie na miarę Królowej :)
Oooo!!! Odpowiadam, czemu chcemy kąpać ją, co 2 dzień.
Tak nam polecono, w szkole rodzenia, ale my ją co dzień kąpiemy, bo bardzo to lubi :)
Z opieki w Zdrojach jestem BARDZO ZADOWOLONA. Zaraz po porodzie wydało się, że te pyszne ciasta, co trafiały na oddział, to mojego autorstwa. Więc mnie zszywali, a w drzwiach pokazywali się ginekolodzy i położne i pediatrzy by zobaczyć, kto ich częstuje takimi pysznościami ;)
Teraz dopiero mam zadanie... upiec sernika dla:
ginekologa,
porodówki,
patologii noworodka... już podwijam rękawy ;)
W sprawie relacji z porodu, to chyba muszę dojrzeć, ochłonąć. Teraz myśli mi się kłębią w głowie. Jedyne kreatywne, co wymyśliłam, to takie motto:
"Największy, jaki poznałam ból, zadany przez najukochańszą na świecie istotę"
Dodam, że ledwo mi ją położyli na brzuchu, to ja od razu powiedziałam:
-Dobra, mogę jeszcze raz :!: ;D
Teraz odpowiem na pytanie zadawane nam wielokrotnie: "Co chcecie by się urodziło :?:"
Marzyliśmy z Pawłem o córce od kilku lat. Wiedzieliśmy, że jak powiję dziewczynkę, to będzie miała na imię Marika, już 5 lat temu. Byliśmy jednak święcie przekonani, że urodzi się chłopak (...), którego też byśmy kochali (!!!)
Podczas porodu moje przekonanie o tym, że to jest syn było tak ogromne, że wzięłam pępowinę za siusiaka :o , a pediatra na to:
-Jaki siusiak :?: Toż to pipka jest :!:
Muszę pisać, jak bardzo się ucieszyliśmy? Paweł się popłakał, a ja wraz z nim, a może odwrotnie...
-
Ninka, musisz napisac relacyjkę, koniecznie.
-
Oj Ninko aż mi się oczy spociły jak przeczytałam fragment o
"Co chcecie by się urodziło :?:"
:Serduszka:
-
ależ ona jeste śliczna :Serduszka:
ciesze sie że wszystko w porządku :)
i oczywiście spóźnione życznez okazji 2 rocznicy ślubu dużo szczęscia,miłości i spełnienia marzeń :Daje_kwiatka:
-
Nina coś w tym jest, że tatusiowie wprost oszaleć potrafią na punkcie córek...
Mnie to niesamowicie cieszy, myśle że cieszysz ie tak samo jak Twój Pawcio trzyma Malutką na rękach...
-
Nineczko mala jest Sliczna i caly tatus ;D ;D
Wszystkiego Najlepszego z okazji 2 rocznicy - najpiekniejszy prezent rocznicowy zrobiliscie sobie juz tydzien wczesniej ;D ;D ;D ;D ;D
ps. podczas fragmentu o corci az oczka mi sie spocily :P :P :P
-
Przydreptałam do wątku oficjalnie Wam pogratulować!!!!
I powiedzieć...,,A nie mówiłam???" hihiiii......mówiłam,że Lilcia i Ty macie pod serduchami dziewuszki..hihihiiiii :serce: :Serce:
Ninko...mysli mi się w głowię klębią...naprawdę bardzo się cieszę MAMUSIU!! :serce: :serce: :serce:
-
Ninko, corcia jest przesliczna. :-*
-
Ninko - GRATULUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ależ mamy urodzaj na dziewuszki, mała jest sliczna!!!!
-
Ninka, zmień sobie opis pod zdjęciem :)
I w ogóle... jak dzionek?
-
Witam wieczorową porą... mam chwilkę...
Dzięki za życzenia i gratki. KAHA, Tobie to i ja gratuluję kochana :D
U pediatry dowiedzieliśmy się, że Marika rośnie w siłę i jest zdrowiuteńkim noworodkiem. Dostaliśmy listę szczepień. Uffff... troszkę zeżre to z budżetu domowego, ale dla naszej kruszynki wszystko :D
Pan pediatra człowiek pełną gębą, bez wyniosłości i zarozumiałości. Żadne nasze pytanie nie było dla niego głupie. Cierpliwie nas douczał i odpowiadał na pytania. Z pełnym przejęciem skierował na pewne badania i w ogóle super facio, taki faciowy, a nie wydumany jakiś.
Razem z Małą po lekarzu poszliśmy po zakupy, by mamusia miała co jeść. Wczoraj byliśmy na spacerku w Castelarii, gdzie tatuś opychał się lodami, a mamusia patrzyła i obchodziła się smakiem. Zatem co dzień jest spacerek i spotykamy masę znajomych, którzy mi schlebiają, a nad małą pieją z zachwytu ;D
Tak na prędce skrobię, co się dzieje, bo w każdej chwili mały Talibanek gotów przystąpić do akcji ;D
Kochane mamusie, pytanie do Was:
Jednorazowo udaje mi się odciągać 60-80ml mleka. W ciągu dnia mogę tak dwa-trzy razy. Zatem wychodzi około 120-240ml ściągnąć, ale partiami. Czy mogę odciągnąć pierwszą partię, wstawić do lodówki, odciągnąć drugą partię, dołączyć do pierwszej i to samo z trzecią i dopiero zamrozić, nie przekraczając czasu 12 godzin od pierwszego odciągnięcia :?:
Sądzę, że mrożenie po 60-80ml jest bez sensu.
-
Ninka ja bym mroziła na początku mniejsze partie...bo jeszcze troche czasu minie zanim Marika wypije 120 ml na raz a drugi raz już nie powinnaś mrozić.
-
Aaaaaa i ogłaszam zwyciężczynie konkursu obstawiankowego:
dziubasek- 02 lipca (02.07.2008)
alex- 04 lipca (04.07.2008)
inesk- 5 lipca (05.07.2008)
Agassi77- 07 lipca (07.07.2008)
Anjushka- 08 lipca (08.07.2008)
marta082008- 09 lipca (09.07.2008)
Tylunia, Maja- 10 lipca (10.07.2008)
anulka331, *Mimi*- 11 lipca (11.07.2008)
antalis- 12 lipca (12.07.2008)
elcik- 13 lipca (13.07.2008)
kamyczek, klaudia(Kasia)- 14 lipca
adamiewa, agu-s, adiana- 15 lipca (15.07.2008)
marta082008- 16 lipca (16.07.2008) najpiękniejszy dzień w życiu
jo-all, Ewelina-Eva*- 17 lipca (17.07.2008)
sandrunia- 18 lipca (18.07.2008)
ricardo, Beacia,anusiaaa- 19 lipca (19.07.2008)
beyonce, lea- 20 lipca (20.07.2008)
HairRaiser-21 lipca (21.07.2008)
jagodka24, Ela- 22 lipca (22.07.2008)
dosiado, kuchasia, edzia- 23 lipca (23.07.2008)
aneta_81,nadzieja- 25 lipca (25.07.2008)
marta082008- 26 lipca (26.08.2008)
Anusia-szczecin- 29 lipca (29.07.2008)
Do końca sierpnia jestem out z pracą, ale od września zwyciężczynie zapraszam na makijaż. Kontakt na telefon, albo priva :D
Rybciu, 60-80ml styknie jej teraz :?: W szpitalu 2x dano jej mieszankę i wydawało mi się, że było jej około 100ml.
-
Ninka jak nic. Tzn nie sądze żeby na raz wypiła więcej jak 60 - 80. Zawsze łatwiej odgrzać jej więcej niż wylewać. Takie moje zdanie. Ale obiecałam Lilce ze jutro napisze jej ile dokładnie jadła Tosia, a ona była na sztucznym więc może to nie miarodajne.
możesz zaeksperymentować i sciągnąć ok 60 do flaszki i dać jej - zobaczysz ile zjada.
-
Nina porcja do zamrożenia 60 ml to idelana ilość...
Jednorazowego uciagu Ci gratuluje...ja mam max 40ml.
-
A co do pytanka - tak można dolewać do tej samej butli z różnych ściągnięć i jednorazowo mrozić. Czas przechowywania w lodówce to max 1 doba.
-
A co do pytanka - tak można dolewać do tej samej butli z różnych ściągnięć i jednorazowo mrozić. Czas przechowywania w lodówce to max 1 doba.
i tu sie nie zgodze.w lodówie moze byc do 3dni...oczywiscie nie odgrzewane uprzednio-poinstruowała mnie pani z poradni laktacyjnej.
Ninko-ja jako ze juz niemal zęby zgubiłam na sciąganiu.liczeniu ile zjadła itp..powiem Ci ze córa Twoja na 99% nie dałaby rady na raz zjesc 100ml w pierwszych szpitalnych dobach życia!!!!tak wiec sciągaj na razie po ok 50-60ml i zamrazaj jak masz mozliwosc.POzdrawiam Ciebie i córe serdecznie!!
-
Warunki przechowywania pokarmu wg Komitetu upowszechniania Karmienia Piersią, czyli polskich guru w tej dziedzinie.
Pokarm dla dzieci urodzonych o czasie
Temperatura pokojowa 12 godz.
Lodówka ( +3 do +8°C) 2-5 dni
Zamrażalnik lodówki (-10°C) 2 tygodnie
Zamrażarka (-18 do -20°C) 6-12 miesięcy
Pokarm dla wcześniaków i dzieci chorych
Temperatura pokojowa do 1 godziny
Lodówka ( +3 do +8°C) 48 godz.
Zamrażalnik lodówki (-10°C) 1 tydzień
Zamrażarka (-18 do -20°C) 3-6 miesięcy
-
Ninka, i jak tam nocka? Marika daje się wyspać?
-
Ninko współczuję szczerze - co za ból - być w lodziarni i nawet języka nie zatopić... Nawet nie polizałaś? ;)
A jakieś zdjęcia Mariczki będą? :drapanie:
-
Tetuś co kraj to obyczaj - nam tak mówiła Pani z poradni laktacyjnej na szkole rodzenia :) A pacz no co Liliann nam wkleiła - i bądź tu mądry :)
-
Witam Kochane :) U nas zapierdziel na pełnych obrotach. Marika jest bardzo absorbująca, ale jedna śmieszna minka na jej buziaku wynagradza zmęczenie i zaangażowanie ;D
Jak widzi coś nowego, to takiego dziubka słodkiego robi i oczka jej wędrują badająco, że śmieję się na głos, a Paweł mi wtóruje ;D ;D ;D
Dziś postanowiłam ją przetransportować do łóżeczka. Właśnie w nim leży i podziwia kaczuchy na zielonej pościeli. Moja księżniczka. Ciumka smoka, bo od cyca nie mogę jej oderwać. Zrobiła sobie z niego zabawkę. Po każdym jedzeniu ssała go ot tak dla zabawy, a każde oderwanie od piersi (po najedzeniu, bo już nie łykała) kończyło się rykiem ponad naszą wytrzymałość. Zatem moja niechęć do smoczków minęła wraz z momentem, gdy przyniosły mi błogą ciszę.
Co do mleczka, to rzeczywiście skoro tak piszecie, to do tego się zastosuję. Fajnie, że radzicie młodszej stażem mamie, bo sama długo bym błądziła w temacie.
W domku ciągle kogoś mamy, tzn. prawie co dzień :) Marika dostaje drobne upominki i masę pochwał. A niech ją chwalą, ma czerwoną kokardkę na łóżeczku i wózku, zatem jest bezpieczna.
Skubana co dzień potrafi coś innego, zdumiewające, jak takie maleństwo się zmienia :D
Pozdrawiamy wszystkich odwiedzających :D
-
Ciesze sie ze u Was tak dobrze. A smok wcale nie jest taki zly :-D
-
Ninko, buziaczki slę :-* Mam nadzieję, że coraz łatwiej Wam jest z Waszą niunią kochana
-
Nina cieszę się bardzo, że tyle radości sprawia Wam rodzicielstwo :D czy dane nam będzie zobaczyć Marikę :?: Dasz się namówić :?:
-
Ciesze się Ninko że piszesz takie radosne posty :)
-
szczęśliwa mamusia :D :D :D :D :D
-
Kochane w sprawie zamieszczania zdjęć małej muszę porozmawiać z Pawłem, nie jestem przekonana do takiego ekshibicjonizmu nie mojej osoby ;) A jeśli mowa o odwiedzinach, to za jakiś czas, dobrze :?:
Ściągnęłam właśnie 60ml mleka, więcej nie chciało lecieć :D i, jak Marika się zbudziła podałam jej z butli, by sprawdzić ile wypija i dała radę ściągnąć prawie całe. Może 3-5ml zostało. Zatem już wiem ile mrozić. Dzięki za rady.
-
Ninko, ja to troszkę rozumiem Tw3oje podejście, co nie zmienia faktu, że bardzo bym chciała poogladać dziedzie na zdjęciach :-*
-
co słychać u Mariki i jej rodziców?
-
Ja myślę, że jedna mała fotka poglądowa tak raz w tygodniu to nie będzie przesada ;)
-
No ciekawe co mężuś powiedziuał na to że forumki chcą zdjęcia
-
Witam Was wraz z początkiem tygodnia :D
W sprawie zdjęć Mariki niestety, ale nie będę ich zamieszczać na forum. Różni ludzie tu zaglądają i mają różne intencje, a ja nie chcę szafować nie swoim wizerunkiem, bo nasza córa jest indywidualną osobą i kiedyś może mi mieć za złe taki ekshibicjonizm. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
W rekompensacie planujemy założyć jej blog lub stronę, do której dostęp będzie za hasłem i udostępnię je tym z Was, które są mi zaufane. Może być :?: :D
-
Musi być, liczę na udostępnienie hasła ;D ;)
-
Świetny pomysł :)
-
bomba ;D
-
No to super babeczki ;D ;D ;D
(...)
Piszę na raty, bo małą śpi, a nikt nie zna dnia, ani godziny, kiedy się zbudzi głodomór :D
ogólnie ciągle się siebie uczymy, a muszę się przyznać, że nie jest lekko. Za dnia to mi takie cuda na kiju wyprawia, że ja nie wiem, jak ją uspokoić ??? Na szczęście noce przesypia i budzi się z kupalą i na karmienie góra 2-3 razy.... uffff.
Za dnia, gdy tak sobie koncerty urządza to jedynym uspokajaczem, który na nią działa, jest moja pierś. No, ale system karmienia po 20 minut się nie sprawdzał ani trochę i młoda by się najeść musi wisieć po mojej lewicy lub prawicy po 40 minut, a zaraz po odstawieniu mam około 20 minut ciszy i znowu.... męczarnia.
Dziś wzięłam się na sposób i mleko, które ściągnęłam w środku nocy (ok 03.30) podałam jej z butli ok 13. Wychłeptała 70ml ze 100 ściągniętych skubana i póki co śpi, jak aniołek. Kurcze może to jest sposób, by mieć chwilę dla siebie za dnia.
Zastanawiam się jednak, czy te pozostałe 30ml mogę jej podać, jak się zbudzi, czy już nie. A jeśli tak, to czy schować je do lodówki i podgrzać w kąpieli wodnej przed skarmieniem, czy trzymać już poza lodówką przez te 2-3h pomiędzy jednym, a drugim karmieniem :?:
Kupale strzela takie, że stary by się nie powstydził ;) o bąkach nie wspomnę. Czasem, tak jej w pieluszce zafurczy, że patrzymy z Pawłem na siebie myśląc, że to któreś z nas ;D ;D ;D
Powolutku się docieramy, choć bywa ciężko.
Wczoraj byliśmy u moich rodziców i przespacerowaliśmy ją w lesie. Dobrze jej to zrobiło :D Gro wrażeń równa się przecież długi sen.
Wcześniej, nim pojechaliśmy do dziadków przyjęliśmy u nas moją kuzynkę z mężem i synkiem i moją ciocię. Nawet dałam radę upiec ciacho na ich wizytę. Oczywiście Łzy Wałęsy, które zawojowały serca wszystkich z rodzinki, o żołądkach nie wspomnę. Przyjęłam ich też obiadkiem: kurczakiem curry z ryżem parabolied i surówką z pekińskiej, z ogórkiem, kukurydzą i koperkiem.
Mniammmm.... wyszło pysznie ;D
A mała dostała dwa piękne komplety ciuszków dla dziewczynki. Jej komódka zaczyna zapełniać się w różowe smoczki, skarpetki i ubranka :D Będzie wyglądać, jak księżniczka. Sama zaczynam fisiować i kupuję jej ciuszki w kolorze pink. Wczoraj zlicytowałam aukcję z 88 ubrankami ;) wśród nich są min. różowa czapa z daszkiem i 2 kaperdelusiki i spodnie dżinsowe z wyhawtowanymi kwiatkami i sukienki i..... :D
-
Pink fajowy kolor :)
Ninka będzie coraz lepiej :) a i mam nadzieję że te koncerty też sie uspokoją :)
-
70 ml ładnie ładnie....
To mleko możesz zostawić poza lodówka i dać jej zaraz na następne karmienie.
-
Ale fajnie...różowe ciuszki ;D ;D ;D Jak będę miała dziewczynkę, pewno sie również nie oprę.
Ninka , widać, że radzisz sobie z Malutką, co??
-
Ha, już zdążyłam wylać tamto mleko, bo nie miałam pewności czy mogę podać po raz drugi. Jednak jutro ta wiedza, się przyda, bo idziemy na kolację do Park hotel. Będziemy świętować 80-te urodziny teścia.
Nasza niunia ma na tą okazję piękna sukienusię od moich rodziców. Mama dziś kupiła i przywiozła. Właśnie się pierze, zaraz będę ją prasować. Marika będzie wyglądać, jak Księżniczka na urodzinach dziadka.
A czy sobie radzę :?: Staram się, choć czasem czuję się bardzo bezradna. Jednak ciągle powtarzam sobie, że nie ja I matką zostałam. Masy kobiet sobie radzą, to czemu ja bym nie miała dać rady :?:
Macierzyństwo to trudna praca i nauka, ale przede wszystkim dużo cierpliwości. Tą zaś opanowałam w ciąży jeszcze i widzę, że nie na marne jej się uczyłam (tej cierpliwości właśnie :D )
Momentami rozkładam bezradnie ręce, bo mimo, że Marika ma czystą pieluszkę, pełen brzuszek, jest jej ciepło, a ja jestem obok to wyje w niebo głosy. No i zgaduj, co jest nie tak. Ale z dnia na dzień coraz lepiej rozumiem jej płacz :D i trafiam z interpretacją.
No i wiecie co :?: Jestem z siebie/ z nas dumna :!: Bo dajemy sobie radę z Pawłem we dwoje :D Nie potrzebujemy nasiadówy mam, by ogarnąć rozwrzeszczanego noworodka ;D Sama nam gotuję posiłki i małą się zajmujemy we dwoje. Sytuację uważam za opanowaną :D
Pewnie ku wielkiemu żalowi teściowej i mojej mamy. Chętnie by się obie wykazały siedząc nam na głowie ;D
________________________________
Pytanie do mamusiek:
Czy macie w domach wagi niemowlęce :?:
Jeśli tak, to jakie: szalkowe, elektroniczne :?:
Która lepsza :?:
Jakiej firmy :?:
-
Wagę będę miała w środę...elektroniczną....
Firma MyWeight
(http://www.myweigh.com/myweigh_largembsc.jpg)
Sprzęt zupełnie zbędny.....więc nie pytaj mnie dlaczego kupiłam, bo moje racjonalne "ja" do tej pory puka się w głowę.
Pewnie dla spokojności własnego czerepa zszarganego wiadomo czym. Dzisiaj już bym pewnie jej nie kupiła, ale kilka dni temu jeszcze mnie trochę "targało". Nie przeczekałam i będę miała w domu nowy gadżecik.
Plusem wagi jest to, że po zdjęciu szalki dla nowordoka może służyć np jako waga kuchenna.
Babcie trzymaj na dystans Kochana...dobrze Ci idzie...słowa uznania
Ja też jestem "twarda"
-
widze ze swietnie sobie radzisz
gratuluje i bardzo sie ciesze :)
a mała jest rozkoszna
ja uwazam ze nie potrzebna jest waga w domu
jesli bedziesz uwazac ze cos nie tak to polecisz do przychodni i muszą ci ją zwazyc
-
Ninko jak miło czyta się takie radosne wiadomości :D Cieszę się, że ze wszystkim sobie radzicie i nie potrzebujecie dodatkowych "rad" ;)
Na hasełko to ja już czekam, bom ciekawa jak wygląda mała księżniczka ;D
-
Super czyta się takie wiadomości.
Liczę na to, że z każdym dniem z Mariką będziecie się lepiej rozumiały i będzie już tylkio lepiej.
Co do zdjęć malutkiej- wcale Ci się nie dziwię. ja mam pewne opory przed wklejaniem swoich a co dopiero dzieciaczka.
Co do wagi nie wypowiem się- w końcu ja niemamuśka (na razie ;D )
-
Nie wiem czy udaje się komuś do końca rozgryźć swoją pociechę..... moja ma czasami marud bo ma i już.....taka pewnie jej uroda :)
Co do wagi - nie mam dla noworodków, ale mam zwykłą elektroniczną dla dorosłych, sprawdziła się idealnie, wchodzisz sama na wagę i potem z dzidzią i odejmujesz różnicę :) wynik dużo nie odbiegał od tej u Pani Doktor.
-
Pozdrawiamm dzielna mame i terorystke smoczyce :)*
-
w końcu mam troszkę więcej czasu żeby zobaczyć co słychać a tu takie miłe wieści, że wszystko ok :D
no i podziwiam, że masz jeszcze czas i siłę żeby zrobić obiad i ciacho upiec :)
też bym chętnie zobaczyła jak Marika pięknie rośnie ;)
buziaki dla Was i głaski dla ogoniastych ;D
-
Super, że sobie tak dobrze radzicie! brawa dla Ciebie, że masz jeszcze czas upiec ciasto dla gości :brawo_2: buziaczki dal córeczki :)
-
Dzięki Kochane za wyrazy uznania :D To bardzo buduje i zachęca do działania.
Wczorajsza 80-tka teścia udała się bardzo. Marika zrobiła furorę w sukienusi i wzruszyła dziadka swoją strojnością. Mamusia zaś pojadła nowych rzeczy i dziś trzęsie tyłkiem, czy Małej nie zaszkodzi, ale póki co wszystko jest ok... tfu tfu.
Na ową kolację wbiłam się w małą czerwoną, o taką:
REGULAMIN!!!!!!!!!!!!
i złote szpile:
(http://photos04.allegro.pl/photos/oryginal/406/70/67/406706707)
Dostałam masę komplementów nt. formy, co było przemiłe.
Brzusio jeszcze jest mięciutki i ciut wiszący, ale korygująca Gatta zapewniła mi talię osy :D. Zwłaszcza przy obecnych biodrach poszerzonych porodem. Gdyby nie fakt, że musiałabym zmieniać prawie całą garderobę, to takie, jak obecnie mam biodra mogłyby mi pozostać. Zwłaszcza Paweł tego sobie życzy :D Do ciąży i porodu miałam raczej wąskie biodra, a teraz mam dupkę, jak kobietka :D i nie jest mi z tym źle ;)
Wczoraj naszej Maleńkiej córeczce minęły 2 tygodnie :!: :!: :!: Hip hip Hura :!: Tyle, że pępuch nie chciał odpaść mimo naszych usilnych zabiegów. Tak więc, dzisiaj zadzwoniłam po naszą super położną. Ta zjawiła się w ciągu 30 minut od telefonu i raz dwa trzy ukręciła delikwenta :D
Zatem dziś pępkowe :!: :!: :!:
-
Ninko musiałaś wyglądać zabójczo :o Córcia wystrojona, bo dostosowała się do wyglądu mamusi ;D
Pozdrawiam cieplutko :-*
-
Super Ninko, a może jakis fotki masz siebie i córci?
-
Nie pytałam, bo wiem, że córci nie chcecie wystawiać... Ale może chociaż siebie pokażesz ;D
-
Są foty tylko zbiorowe :( a tych nie mogę wrzucić. Wieczorem raz jeszcze się wystroję, to poproszę Pawcia o foto ok :?
A Marika właśnie sobie leży w łóżeczku i podziwia karuzelę, a nad główką tańcują jej pluszaki. mam chwilę dla siebie zatem moczę stópki i poprawię pediciure ;D
-
Ninka - musiałaś wyglądać zjawiskowo!!!! :)
-
Dzięki :D
Kochane :!:
Ponoć u nas w kraju nie powinno się płacić za poród rodzinny. My zapłaciliśmy, bo nie chcieliśmy robić draki przed rozwiązaniem. Teraz jednak chcemy odzyskać te pieniądze. Na podstawie jakiego paragrafu możemy się ubiegać o zwrot :?:
Będę wdzięczna za wszystkie informacje :)
-
W takiej sprawie to ja ci pomóc nie mogę, ale wiem że studenci prawa udzielaja za darmo porad prawnych raz w tygodniu, ale nie wiem w jaki dzień. Musiałabyś się dowiedzieć.
A pozatym myslę, że z ZUSem tą sprawe mozna by załatwić. Tez mozna zadzwonic i sie podpytać.
-
to w takim razie czekam na Twoje zdjęcie bo musiałaś wygladać pięknie, w ciązy wyglądałaś jak laska a teraz bez brzuszka to pewnie już w ogóle ;D ;D ;D
-
Ojej a ja nie widzę sukienki... Tylko szpile - zjawiskowe!!!
-
Nina, jak bedziesz cos wiedziala o zwrocie kasy to daj znac. Szczerze nie pomyslelismy, ze mozna sie o to ubiegac...lekarz nam powiedzial wczesniej, ze sie placi.
-
Malutka musi śliczne wygladać w tych wszystkich różowych ciuszkach.
Uwielbiam takie małe księżniczki :)
Miło się czyta, że sobie świetnie radzicie, co instynkt, to instynkt :)
-
No u nas w szpitalu to kiedys było tak, ze placiło się kase niby za poród rodzinny ale kasa trafiała na konto jakieś "dzieciowej" fundacji...uwązam, że było to ok rozwiązanie.
Teraz nie wiem jak to jest, ale słyszałam o tym, że nie powinno się płacić, ale jak się ubiegać o zwrot...kompletnie nie wiem ???
A kiecka super...w 2 tyg. po porodzie w takiej kiecy :o :o
-
Hmmm no właśnie ponoć nie powinno się płacić. Ale drzeć koty tuż przed porodem nie wróżyłoby nic dobrego. Krzywo by na mnie patrzono, a ja chciałam urodzić po ludzku :D Teraz skoro wiem, że można to chcę ubiegać się o zwrot. Tyle, że bez podstawy prawnej to tak bez sensu się fatygować.
A u nas powoli, jak zawsze ;D I samodzielny spacer bez eskorty tatusia zaliczony. Faktem jest, że pomógł mi we zniesieniu i wyniesieniu wózeczka, ale wędrówka była typowo babska :D Ja z Mariką plus koleżanka z miesięczną córeczką. Rany, jak bardzo różnią się od siebie dzieciątka jedno w wieku 2 tygodni, a drugie 2 miesięcy. Przepaść. Już nie mogę się doczekać, aż Mariczka będzie taka kumata pannica.
Podczytuję tak sobie wątki innych świeżo upieczonych mamusiek i się zastanawiam co jest z tym karmieniem cycem ??? Moja Mała mogła by ciągnąć bez końca, a ja nawet do kibelka nie mam kiedy skoczyć ::) Nawet gdy zasypia przy piersi po 1,5h i puszcza brodawkę, to każde odłożenie jej do łóżeczka kończy się rykiem. Jedynie na spacerze regularne telepanie wózka pozwala jej odpłynąć... Nie potrafię tak się poświęcić, by cały dzień ją na cycu trzymać, bo ani nic bym nie zrobiła w domu, ani z niego nie wyszła. Więzienie normalnie.
Biorę się zatem na sposób. Podczas karmienia jedną piersią z drugiej ściągam pokarm laktatorem. Gdy Mała zaśnie, a jej odłożenie kończy się płaczem, a ten nie cichnie przez kilkanaście minut daję jej z butli to co odciągnęłam i zasypia jak anioł. Zastanawiam się, czy ten pokarm jej starcza ??? Jednak skoro zasypia, to chyba starcza.
Zatem idealne karmienie książkowe dalekie jest od rzeczywistości. trzeba się nadumać i napocić, by swoje osiągnąć... A nawet taki trud nie koniecznie wieńczy sukces.
A tak na marginesie, to waga zamówiona ;D Ta Lilowa. Będzie do kuchni, a taką i tak chcieliśmy kupić, a przy okazji dziecko poważę, czy przybiera, jak należy.
Właśnie skarmiłam ją butlą, po cycuchu i odpływa. zaraz się za sprzątanie zabiorę, bo poza dwoma kotkami to mam jeszcze koty kurzowe w domu :)
-
Ninko cieszę sie że sobie radzicie :)
to że nie chcesz wkleic foty Malej tez rozumiem , ale może zaufanym forumkom byś chociaż na pw przesłala? oczywiscie licze tez na hasło bloga.
a i kiece bym tez zobaczyła bo juz nie ma tej fotki i zostaly tylko buty.
Pozdrawiam i oby tak dalej.
-
no wlasnie ja tez kiecki nie widze a z checia bym zobaczyla
-
Witaj Ninko :-* :-* :-*
Wspaniale było Was wczoraj spotkać ;D Pyszczek uśmiechał mi się jeszcze dłuuugo dłuuugo po naszym spotkaniu ;D
Mariczka jest przecudną mała kruszyneczką, a Ty Ninko wyglądasz prześlicznie ;D Pozazdrościć tylko - dwa tygodnie po porodzie a figura modelki :o Ja też bym tak chciała ::)
-
Ninka jeszcze Ci nie gratulowałam, ale to wszystko przez urlop i brak forum.
Ninka ogromnie Ci GRATULUJĘ ŚLICZNEJ CÓRCI - mam wrażenie, że jest podobna do Ciebie. Życzę Ci aby wyrosła na piękną i mądrą kobietę jak jej mama. Na pewno będziesz z niej dumna :) Pozdrawiam. ;)
-
Witajcie Kochane prawie weekendowo :D
Blog Małej jest dopiero w planach, ale zaraz po utworzeniu rzucę hasło.
OBIECUJĘ :D
Anielko KOCHAM CIĘ !!! Jesteś I osobą, która widzi podobieństwo Mariki do mnie :D Ja już żartowałam, że ona tylko pipke po mnie odziedziczyła, no i grupę krwi :D
Adamiewa no, modelki to nie mają takich mięciuchnych brzuszków, ale tak jak mówiłam daję sobie czas do końca sierpnia (6 tygodni), a później uruchomię inny asortyment wspomagający kondycję.
O treningach już marzę. Może za 2 tygodnie rzucę się na mały aerobik ;)
Kasiu, Jagódko to ta sukienusia:
(http://img178.imageshack.us/img178/2879/sukienkapn8.jpg) (http://imageshack.us)
A pamiętacie sako, które kupiłam jakiś czas temu :?: Jest rewelacyjne do karmienia :D Bomba po prostu. Oprócz tego mam taki rogalik poduszkowy do karmienia, Teraz z niego korzystam. Siedzę w fotelu. Marika na rożku, w moim pasie, a ja mam dwie ręce wolne :D
-
o ja cię kręcę ale ta sukienka wypasiona jest :) elagancka laska bedziesz ;D ;D ;D
-
Fjuuu fjuuuu te dopiero zobaczyłam sukienusie.... czekam na fociaki na Ninka model ;)
-
fajna kieca....
boszeee a ja nic jeszcze nie mam na to weselicho w sierpniu.... ::) ::) ::)
-
;D
Ta sukienka była na ślub, na który miałam iść w grudniu 2007r, buty zresztą też. Niestety leżałam wtedy w szpitalu, albo stety bo dziś mamy Marikę :D :D :D
A włożyłam ją we wtorek na 80-tkę teścia :D Na ślub i wesele naszej Oli mam inną kiecuchę, też superową.
Zaraz śmigam na spacer z Mariczką. Panna spać nie chce w domku... Talibanek-Terrorystka ;D
-
idźcie idźcie, moja jak padła o 12 na spacerku, to śpi do tej pory (a od 30min już jesteśmy w domku :).
U nas zaczęło już kropić, mam nadzieje że u Was ładniejsza pogoda..
-
Ninko ja tylko na chwilke wiec w skrocie. moze ci sie przyda jesli jeszcze na to nie trafilas ;) kolezanka ze slaska tez sie stara o odzyskanie pieniedzy
Krzysztof Grzegorek, sekretarz stanu w resorcie zdrowia: "[...] pobieranie opłat za świadczenia opieki zdrowotnej w zakresie porodu i połogu, które są przedmiotem umowy świadczeniodawcy z Narodowym Funduszem Zdrowia, należałoby kwalifikować jako naruszenie prawa. Jaskrawym tego przykładem jest kwestia odpłatności za tzw. porody rodzinne [...]".
Grzegorek przyznaje, że co prawda ten rodzaj świadczenia nie jest objęty umową z NFZ, ale "rozstrzygając możliwość pobierania w tym przypadku opłat, należy uwzględnić przepisy o prawach pacjenta". A z nich wynika, że powinien on móc liczyć na "dodatkową opiekę pielęgnacyjną sprawowaną przez osobę bliską lub inną osobę wskazaną przez siebie".
Podsumowując - opłaty, owszem mogą być, ale nie powinny być wyższe od kosztów faktycznie ponoszonych przez szpital - np. na zakup jednorazowych ochraniaczy na obuwie czy fartucha - góra parę złotych. A jeśli opłata jest wyższa? Każda pacjentka ma "podstawę do roszczenia tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę", czyli do wniesienia pozwu do sądu cywilnego.
NFZ radzi kobietom, od których zażądano dodatkowych pieniędzy, aby wnosiły skargę do Funduszu. Wtedy szpitalowi grozi kara finansowa. Bez skarg nie ma podstaw do tego, by je nałożyć. - A mogłoby być inaczej, gdyby rodzące masowo skarżyły się na szpitale. Może wtedy dyrektorzy szpitali wycofaliby się z pobierania opłat. Na razie opinia resortu w tej sprawie nie przyniosła żadnych efektów. Nie wiemy nawet, czy dyrektorzy szpitali poznali jej treść - mówi Urszula Kubicka-Kraszyńska z fundacji Rodzic po Ludzku. Wczoraj nikt w resorcie nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Usłyszeliśmy tylko, że opłatami za porody od kilku miesięcy zajmuje się specjalny zespół i nie wiadomo, kiedy zakończy pracę (miał to zrobić w połowie roku).
zrodlo http://www.emetro.pl/emetro/1,85651,5463883,Rodzic_po_ludzku_i_za_darmo.html
p.s UCALUJ DZIDZIE ;D
-
ja Ci tylko Nina powiem ze owszem szpital nie powinien pobierac opłat za poród-aczkolwiek(konsultowałam sie z radcą,tak przy okazji innej sprawy) szpital na podstwie wew.statusu rządzi sie jakoby'swoim prawem"Tak na marginesie-w Zdrojach te pieniądze idą na sam szpital(wiem z wiarygodnego źródła-od osoby zarządzajacej finansami) a Ty zawsze masz prawo przed porodem wystąpic pisemnie do dyr.szpitala o zwolnienie z ksztów porodu,wiem co mówie-sama tak zrobiłam ;D
pozdrówka dla Was!
-
My na unii rok temu płaciliśmy 50 zł za ubranie jednorazowe dla Marcina
-
Hej Kochane!
Tylko na chwilunie :D
Małe sprostowanko:
Jeszcze nie ma bloga, ani strony naszej córuni. Jak tylko ją założymy, to dam znać wybranym foremkom ;D Póki co brakuje nam na to czasu :)
Buziaki dla niecierpliwych i podczytujących. Muszę pędzić z cycem do Mariki.... ;)
-
Cisza, jak makiem zasiał. No, ale nie dziwota. Matka się nie udziela, to co Wy macie pisać :?:
Mamy małe przeboje z jedzeniem i niespaniem naszej królewny. Od wczoraj ot tak sobie popłakuje mimo czystej pieluchy i ledwo, co ciumkanego cycucha...
Echhh...
Życie towarzyskie "kwitnie" Znajomi masowo przychodzą poznać naszą córę i znoszą tony ciuszków ;D Ku naszej radości, wszystkie w kolorku pink.
A tutaj 2 małe niespodzianki, Marika i jej stópki zaraz po wyjściu ze szpitala :D
(http://img105.imageshack.us/img105/2647/zdjcie014tv1.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img382.imageshack.us/img382/1733/zdjcie013eb9.jpg) (http://imageshack.us)
-
Ślicznotka :) :-*
-
śliczna malutka :-* :-* :-*
mam nadzieje, ze problemy z karmieniem szybko przejda
-
ale jest słodziutka, i te stópki jakie maleńkie :D
-
Śliczności... i jakie maleńkie stópki :)
Buziaki od cioci Ani :)
-
Super porównanie słodkich stopek z dlugopisem. Jakie malenstwa ;D
-
Ale ślicznotka! Piękna jest :-*
-
Ninko... Mariczka wygląda jak lalka :o Taka cera idealna, kształty też... Cudo ;D A zdjęcie porównujące stópki do długopisu słodkie ;D
-
niunia....sliczniusia....
-
Ślicznotka z niej :D
-
Nicy tylko tulić, pieścić, całować :)
-
Ninko,
gratuluję szybkiego powrotu do figurki, córcia jest śliczna, fotka stópek jest rozczulająca!!!
Ode mnie w szpitalu nie wzięli złocisza nawet, a za opiekę "ponad normę" mogliby z czystym sumieniem...
-
Słodkie maleństwo :D
-
Hehe Wy rzeczywiście kochacie zdjęcia :D Zaraz ruch się zrobił taaaaki ;)
Kaha, my płaciliśmy za poród rodzinny, a nie za opiekę :D Ta zresztą była bez zarzutu. Świetna wręcz.
Dzisiaj same się wyprowadziłyśmy na spacer :D Zeszłam z wózkiem na raty, a dziecko zniosłam na końcu i się udało, no bo co miało się nie udać :?: ;D
Przyszła też waga dla naszej Mariki i do moich ciast. Bo to waga o dwóch obliczach. Może być dla dzieciątka i do produktów spożywczych. Taka sprytna teraz ta technika.
Przyszła na adres teściów, więc Ci bardzo chętnie dziś ją nam podrzucili. Właściwie to pod tym pretekstem przyjechali zobaczyć Marikę. No i dobrze. Mogą wpadać spontanicznie, a wpadli w trakcie naszego obiadu, po spacerku, między jednym karmieniem, a drugim. A nie, że przyjęcie musi być by mogli zobaczyć wnuczkę ;D Malutka dostała od dziadków przeurocze różowe body, słodkie takie, że miód przy nim to gorycz :D My zaś dostaliśmy litrowe Campari. Mniaaaam...., ale muszę poczekać :(
Mała teraz śpi. Spacer i ciumkanie ją zmogły. Och, żeby tak chociaż na dwie, trzy godziny ;D
-
ninko mozliwe ze marika troszeczke przezywa wizyty znajomych
duzo dzieci tak ma
wiesz dotychczas byla tylko z wami a tu nagle troszke wiecej ludzi i to moze ją niepokoić
ale to minie
śliczna malutka i widze że ty jak ja zwariowałaś na punkcie różu
ja ostatnio mam tez na tapecie liliowy i zieleń
-
Nina ja też uważam ze młoda ma za dużo gości. To oczywiście wasza sprawa ale pamietaj ze taka mała istotka przeżywa każą nową rzecz i twarz 100 kroć mocniej niż nam się wydaje.
Ona jest malutka, potrzebuje wyciszenia.
Pierwszych gości powinno się wpuszczać do ok 6 tygodniowego dziecka...
-
Ninuś...cieszę się,że zaczynacie z każdym dniem dawać sobie coraz lepiej radę!!
Co do sukienki...WOW!! Szczena mi opadła...
O Marice..nie wspomnę..ale słodziak...ta moja mała Kaczuszka :serce: :serce: :serce:
-
na pewno przeżywa.
Widziałam to po Ewie, pierwsze dwa tygodnie było jej wsio rawno.
Ale w trzecim tygodniu życia odchorowywała wieczornym płaczem każde nowe zjawisko. Każdy dłuższy spacer, wyjazd samochodem do lekarza itp....
-
Ślicziucha Marika ;D ;D ;D
Może dziewczyny mają rację i stąd te marudenie malutkiej....zapamiętam to sobie i gości będę zapraszać znacznie poźniej :)
-
Tak, wiem, że przeżywa. Ogólnie izolujemy ją od nadmiaru wrażeń, ale nie rezygnujemy z naszego życia. Tzn. dostosowujemy je do Mariki, ale nie stwarzamy sztucznych warunków, by później nie mieć kłopotu z przyzwyczajaniem jej do naszego tempa. Mamusia zawsze jest obok w pogotowiu z cycuchem pocieszycielem na wierzchu ;D
Teraz po porannym jedzonku, kupalu i mega siuśku brzuszkujemy naszą Księżniczkę. Gada przy tym, jak nakręcona :D i rozgląda się ciekawie dookoła, zwłaszcza, jak sobie pryknie, cwaniara udaje, że to nie ona i szuka winnego ;D
Jestem zaskoczona jej postępami. Od tygodnia już bowiem sama szturcha w wózeczku grzechoczące serduszko i przygląda mu się z dziubkiem na ustach. A warto Wam wiedzieć, że jej dziubek wyraża pełne zaangażowanie poznawcze w sprawę. A wygląda przy tym tak zabawnie, że zrywamy boki :D
Mamy dziś w planie spacerek z wujkiem Remkiem (moim bratem) zatem powolusiu zabieramy się za szykowanie, bo 14 będzie lada moment, przy tym małym potworku czasopożeraczu :)
Właśnie skubana odwróciła główkę na 2 stronę przy brzuszkowaniu. Silna Panna, oj silna :).... i znowu ;D ;D ;D
-
Nina, z wlasnego doswiadczenia wiem,ze takie przyzwyczajanie czasami idzie na marne. Wszystko zalezy od charakteru dziecka. My z Mala bardzo czesto jeździlismy do znajomych, do rodziny, gdzie bylo sporo ludzi, wlasnie po to, by ją przyzwyczaic i co? Mala jak miala ok 4 m-ce zaczela histeryzowac jak bylo wiecej niz 5 osob. Dopiero po wyjsciu sie uspokajala. Malo tego, byl taki okres, ze jak pojechalismy do moich rodzicow, ktorych bardzo dobrze zna ryczala. Potrzebowala ok pol godz na zaklimatyzowanie sie. Na szczescie jej to przeszlo, ale nadal nie lubi tlumow, zwlaszcza jak od razu kilka osob do niej podchodzi a nie daj boze weźmie na rece.
-
czyli mały cwaniaczek z Mariki ;D ;D ;D
Ninka a powiedz jak futrzaki się odnajdują w nowej sytuacji??
-
moja Nela też od razu nie idzie do ludzi, których rzadko widuje...i uważam,że baardzo dobrze..
Po ok.30min przebywania wczyimś towarzystwie zaczyna się rozkręcać i jest ok...Zreszta wiesz Ninuś to bardzo dobrze...Pamiętasz jak byłam u Ciebie...na początku tylko ja, potem meble, zabawki itp. itd. a na koniec tuli tuli do Ciebie... :D
Spokojnie...to małe dzieci i nie wymamagajmy od nich cudów...ale też bez przesady z akazem odwiedzin...oczywiście trzeba je trochę ograniczyc, ale bez przesady
Oczywiście jest to tylko i wyłącznie moje zdanie ....
A tak w ogóle Ninuś....dziubki to chyba wszystkie dzieciaczki robią taaakie słodk\ie :P
Buziaki w uszka dla małego Raczka (ja tez Raczek..hihi)
-
Ja tylko jeszcze dopiszę, ze uwielbiam takie małe stópki chrupki :P
-
To baardzo dobrze, że lubi brzuszkować. Ani się nie obejrzysz, a słoneczko zrobi Ci myk na plecki :)
-
Zatem same widzicie nic przy takim krasnoludku nie jest zasadą. Trzeba bacznie obserwować. A krzywdy nie dam jej zrobić i sama nie zrobię :)
Postanowiliśmy z Pawłem normalnie przy niej funkcjonować i tak też czynimy. Oczywiście przy zachowaniu zdrowego rozsądku :D
-
Ninko słodka jest Twoja córcia. Mała Królewna :) a jej stópki normalnie rozczuliły mnie :-* A ja nie wiem jak Ci inni mówią, ale ja tam bezprzecznie widzę podobieństwo do Ciebie :)
-
oczywiscie nikt nie mowi o zmianie stylu zycia ale czasem trzeba przystopować
zreszta jak małej bedzie bardzo zle to sama da ci to dosadnie do zrozumienia
-
Ninus...już za kilka godzin Was zobaczę!! Ale fajnie!! Trala la la la la!!!
-
:D
Dzisiaj miałyśmy dzień pełen wrażeń. Najpierw wizyta u doktora, by ustalić czy wolno nam jechać za tydzień nad morze na kilka dni. Dostaliśmy pozwolenie z przykazaniem wręcz. Jod dobrze Mariice zrobi, byleby na upały jej nie wystawiać, ale to oczywiste ;D
Później ucięłyśmy sobie gigantyczny spacer po parku, a mamusia przy okazji spotkała koleżanki. A pod wieczór odwiedziły nas forumowe cioteczki Ola i Anitka i sobie pogadałyśmy. Dziewczyny przyniosły dla maleńkiej piękne różowe łaszki, grzechotkę i kartkę z życzeniami. Piękne i bardzo za nie dziękujemy. A, no i za kwiatka Anitko, który nigdy nie zwiędnie :D Już jest zamocowany na łóżku.
Teraz mała dostała cyca i śpi, jak anioł. Mamuśka też pada, a jeszcze pranko trzeba rozwiesić. Sprzątnąć trochę i zrobić coś z cukinii, która leży w lodówce.
Zatem do napisania ;D
-
to rzeczywiście wrażeń od groma ;)
Ninka a gdzie nad morze sie wybieracie??
-
Ninko to ja dziękuję za gościnę!!!
A co do kwiatka...wiesz....jak go zobaczyłam to od razu pomyślałam o Tobie, poza tym wiem co to znaczy PORÓD ;D ;D ;D i właściwie każda kobieta zasługuje na kwiaty po takim wyczynie...mój był skromny, ale szczerze dany...no i nie zwiędnie ta różyczka...hihii....będzie Ci przypominać z jakiej okazji go dostałaś (jak Mariczka będzie starsza ;) ;) )
A tak w ogóle to powiem Wam,że Marika to istny aniołek i u foremkowej cioci jej sie też podobało..i ogólnie jestem zakochana w niej i znowu chce mi sie takiego maleństwa...
Buziaki kobietki dla Was!!!
-
Dawno mnie nie bylo ale znowu bede tu regularnie zagladac.
Ciesze sie ze super sobie radzicie a Marika wyglada tak slodziutko :Zakochany:
Buziaki dla was :-*
-
a ja wpadam powiedziec, że nadrobiłam zalełości ;D ;D ;D i, że Marika i jej stópki sa śliczne, wręcz do schrupania
-
Hej Kochane!!!
Pojawiam się tylko by skrobnąć, że żyjemy.
Niestety dosięgnął nas kryzys i tylko tyle mam siłę teraz napisać.
Pozdrawiamy
-
Kryzys ???
Co się dzieje? Mam nadzieję, że szybko sobie z nim poradzicie.
Pozdrowienia dla całej rodzinki.
-
Na pewno wszystko będzie OK. Buziaki dla całej Waszej trójeczki.
-
Ninko wszystko wyjdzie na prostą. Każdy kryzys kiedyś mija :)
PS>.. co masz z Gatty wyszczuplającego?
-
oby szybko ten kryzys się skończył :)
-
no takw koncu musi coś sie zacząć dziać
ale bedzie dobrze
-
Ninko jak zdążyłam zauważyć (czytając to forum z resztą) wszystkie młode mamusie w pewnym momencie łapią dołek, ale szybko z niego wychodzą i jest dobrze.
Tego i Wam z całego serca życzę.
Głowa do góry.
-
Ninko, kochana, kryzys???!!! TO NORMALNE!!!! Kryzysowa mama przesyła buziaczki kryzysowej mamie. Damy radę. Całus w stópkę dla Małej.
-
Dacie rade kryzysowi....macie forumowe wsparcie :D
Trzymam kciuki :)
-
Nina, co się dzieje?
może możemy ci jakoś pomóc???
-
Ninko kochana wszystko będzie dobrze :-* :-* :-*
-
trzymaj sie....
psychiczny czy laktacyjny???
niech MOC bedzie z Wami...
-
Ninuś...dasz radę..jestem z Wami myślami!!!!
-
Sama nie wiem jaki jest to kryzys. Ona po prostu ciągle płacze. Wiecznie na cycu mogłaby wisieć, a ja czasem chcę po prostu pójść do toalety i nie mogę...
bo ona drze tą swoją małą (http://photos02.allegro.pl/photos/128x96/405/09/96/405099685) koparkę:
Głodna nie jest, bo jadła z cyca i z butli, odciągnięte. Smoka od butki wypluwa, zatem brzusio pełen. Przybrała ponad 600 gram od wyjścia ze szpitala, więc wiem, że mój pokarm wystarcza. Pielucha czysta, brzuszek pełen i mięciutki, karczek ciepły. No i o co chodzi :?: :?: :?: Ja się pytam :!:
Dzisiaj dzień bez emocji... eksperymentalnie. Nawet spacer nie wchodzi w grę, ale jej to chyba nie leży, bo zasypia na góra 15 minut i znowu koncert.
Każde odstawienie od piersi, nawet po 2 godzinnym seansie karmienia zakończonym jej zaśnięciem przy cycku ma swój płaczliwy finał. Przecież nie mogę 24h na dobę mieć jej przy cycuchu, bo umrę z głodu, pragnienia i innych niezaspokojonych potrzeb natury fizjologicznej.
A w ogóle to buziaka jej wysypało mimo unikania przeze mnie alergennych pokarmów. Tylko buziaka, bo zagięcia w łokciach, pod kolankami czyściutkie. Lekarz uspakajał, że to aklimatyzowanie się i mam się nie martwić. Ale, jak się nie martwić, no :?:
Dupkę też jej odparzyło, a zmieniam pieluszkę nawet po małym bączku z kleksikiem ;) Myję w misce po każdej kupce i smaruję kremem przeciw odparzeniom, a tu takie czerwone brzydkie krostki na tyłeczku.... echhhh sił mi brakuje na zrozumienie i działanie.
-
Tak bym chciala jakos pomoc ale wiem ze nie moge,
na pewno dacie rade i kryzys zaraz zniknie.
Trzymaj sie kochana :przytul:
-
Ninuś..dzieciaczki lubią leżeć bez pielusi...połóż ceratę na to pielusie tetrową i niech sobie na pleckach poleży, dupcię powietrzy. Smarujesz kremem więc jutro, pojutrze powinno być :ok: ..Każdemu dziecku czasem coś tam wylezie...spokojnie :przytul:
Pogłaszcz po buzi, pogadaj czule, zainteresuj Mariczkę... :) a wiesz co?? Nela od małego jak bardzo płakała to się uspokajała ZAWSZE przy oknie.Brałam ją na rączki, podchodziłam do okna, pokazywałam firanki, ludzi na ulicy..i było ok...Spróbuj..co Ci szkodzi..
A tak w ogóle to z Twoich opisów wnioskuję,że Mariczka zachowuje się tak jak Nelcia...skąd ja to znam..hmmm...powodzenia..i pamietaj...dzieciaczki zmieniaja się każdego dnia....może ma po prostu kryzys....może boli ją brzuszek???, może cos innego boli...
Jaki to jest płacz?? Drze się czy po prostu płacze??
-
Drze się w niebogłosy... a ja nie bardzo chcę ją ciągle na rękach trzymać. Owszem wtedy się uspokaja, ale jak tylko ląduje w łóżeczku to ryk jest... a dupkę powietrzę :D
Aga dzięki, ważne że jesteś :D
-
Nina...moja też płacze....też nie ma powodów...a drze się jak wściekła.
Co do buzi...u nas podobnie. Na całej twarzy potówki i zapchane gruczoły łojowe (takie prosawki). Na pewno nic od mojego jedzenia.
Jesteśmy co do tego zgodni ja i doktor Ewy. Myślę, że trza to przeczekać...
Wkurzają mnie te zmiany, ale póki co spokojnie czekam. W końcu mi od tego nie umrze.
-
Nina - zacznij od początku.
-W czym pierzesz rzeczy małej?
- w czym wasze?
- płacze? odpuść na troche. tzn pozwól jej płakać, ale nie dłużej niż5-7 minut. i czekaj.
-
...taaaaa dobrze Rybka mówi...czasem po tych 5 minutach dziecko się samo uspokaja....
Pewnie juz odróżniasz płacz na jedzenie od innego płaczu.
Jest czasem płacz, kótry my z mężem nazywamy "płacz HGW"...ni cholera nikt nie wie na co. Obawiam się, że sam dzieciak też nie wie.
-
Hmmm... zastosuję się :D choć moje serce będzie płakać wraz z nią ::) Wczoraj to płakałam dosłownie, z bezsilności.
Pierzemy jej ciuszki w Jelpie, a nasze w Vizirze. Jednak zawsze staram się przy kontakcie z naszymi ciuchami, czy pościelą podkładać pod jej buziaka i ciałko pieluszkę tetrową.
Dr. Sobczak tłumaczył, że to u takiego maleństwa normalne i mam przeczekać tą wysypkę, no to czekam. A z jedzenia, to jedynie kefir lub jogurt mógłby ją uczulić, choć zjadam go jedynie na śniadanie w ilości 400g i do tej pory było cicho. Od dziś znowu wracam do jałowej dietki i powolutku od nowa obserwuję. Zwłaszcza, że już opanowałam pewną wiedzę i umiejętności i będzie mi łatwiej.
-
...no to przeczekujemy razem...ciekawe której pierwszej zlezie ;D ;D ;D????
-
Nina ja wiem że to trudne ale czasem tak trzeba. Zawsze możesz jej puścić chicho jakąś muzyke, karuzelke...A masz może leżaczek? Bo metodą jest też położyć ją do leżaczka i postawić np w kuchni. Niche płącze, ale z czasem zacznie obserwować co robicie.
-
Niestety nie wiem jak Tobie pomóc.
Na razie brakuje mi doświadczenia ;D
Posłuchaj doświadczonych mam.
Chciałam tylko żebyś wiedziała, że jestem i trzymam kciuki żeby kryzys szybko minął.
-
Ninka przede wszystkim trochę spóźnione ale gorące gratulacje :) Maleńka śliczna, ja obstawiałam na 99% chłopca, a tu taka niespodzianka :)
Chyba wszystkie dzieci tak mają że drą się bez powodu :-\ Moj Szymek też a ja go niestety rozpieściłam i teraz mam całodzienne spacery na rączkach, więc wiem że to mega trudne bo sama nie dałam rady ale nie daj się :P Możesz pogadac do niej porobic minki ale nie noś za często bo dzieci to cwane bestie ;)
Co do krostek na buźce to sama przeszłam najpierw mega trądzik niemowlęcy a poźniej łojotokowe zapalenie skóry i w tym delikatniejszym stadium (później wkroczył alergolog). Możesz spróbowac przemywac buzię przegotowaną woda- nigdy nie zaszkodzi :) ja jeszcze stosowałam alantan delikatnie na wypryski.
I nie martw się bo i tak pewna forumka Cie chwaliła że jesteś dzielną mamą :)
-
Ninko, z tym płaczem tak jest....pierwsze dni zycia naszych dzieci były super, bo tylko cyc, sucha pielucha i spanie, teraz juz nie ma tak dobrze, okresy czuwania coraz dłuzsze....
Maluchy chca żeby poswiecac im coraz wiecej uwagi, ja w razie HGW (brawo Lilu za nazewnictwo!!!), gadam z Łucją, wydaje z siebie dziwne dzwieki, przekladam ja przez ramie i chodze po domu a ona rozglada sie 15 min i potem pada....czesto spi jak zajac pod miedza...15 min i to samo od nowa...ale....wiem, ze to sie kiedys skonczy i bede wyspana i wypoczeta mama.
Lucja moje potrzeby ma w nosie...ilez to razy siusiu poranne robilam o 12 czy 13...bo najpierw przewijanie, potem karmienie, potem trza pochodzic, posiedziec przy lozeczku bo sie pruje jak czuje ze nikogo przy niej nie ma....ech.....ja juz opadam z sil, bo ilez mozna ....a ona mi strzela usmiech i wywala te smieszne dziaselka i znow mi sie chce...czy to juz jest ta miłość matczyna??
Wszystkie sobie spiewajaco poradzimy, spokojnie, najwyzej cierpliwosc wycwiczymy do perfekcji, buziaki!!!
-
Nina, rozumiem Cię całkowicie, u nas było to samo. Po skończeniu 4 tyg ciągły płacz. Jedyne co tak naprawde pomgalo to rozebranie do naga (Ty masz lepsze mozliwosci, bo jest cieplo), polozenie na pieluche i lezakowanie. Później podobalo jej się bujanie na huśtawce (mamy taka z lezaczkiem fisher price, jak byla malenka to sie topila w tym lezaczku, ale kladlam pod nia koc i bylo ok). Co jeszcze? Muzyka. Tak jak pisze Rybka puszczalam jej muzyke z kompa lub karuzelę.
Trzymam kciuki!! Powodzenia i duuuzo cierpliwosci zycze
-
Fajnie, że jesteście z nami :D
Marika dopiero usnęła przed 30 minutami ::) a ja "mam chwilę" dla siebie.
A dla Was za słowa otuchy mała nagroda:
Matka! O co Ci chodzi :?: Nic, nie kumam...
(http://img501.imageshack.us/img501/4150/p81502551vz0.jpg) (http://imageshack.us) (http://img108.imageshack.us/img108/6674/p81502561fg5.jpg) (http://imageshack.us)
Pełna symbioza :D
(http://img178.imageshack.us/img178/322/p81202411er7.jpg) (http://imageshack.us)
-
Fajne fotki!!!! A symbioza w szczególności :D
Ninka idż spac żebyś miała siły na jutro ;D
-
śliczne fociaki !!!!
a ty nie siedz w necie po nocach tylko spać!!!
-
...mama kangurzyca...;-)))
Ślicznie razem wyglądacie...
-
Super fotki :) ślicznie wyglądacie :)
-
Dziękujemy za nagrody. Lepszych nie mogłaś nam ofiarować. Piękne :)
A Mariczka to czysty tatuś.
-
ślicznie razem wygladacie :Serduszka:
-
Symbioza to jest to :ok:
-
Ninka to ostatnie zdjęcie piękne, aż się wzruszyłam :Wzruszony: :Wzruszony:
-
Sliczne fotki a symbioza taka slodka :Wzruszony:
-
Ja przez to rozumiem, że "nowa" została w pełni zaakceptowana i należy do stada ;D
-
nagroda najlepsza :D
Marika jest śliczna- a to na pewno ma po mamusi a nie tatusiu ;)
no i symbioza ;D pytałam sie wcześniej jak ogoniaste się odnajdują w nowej sytuacji ale widzę, ze raczej dobrze ;D
-
Nineczko - dawno mnie tu nie było....aż mi wstyd :-X
Symbioza słodka, aż się wierzyć nie chce, że takie maleństwo tyle nerwów przysparza ;) ale ja jeszcze pamiętam, jak też miałam takie
kryzysy z małym 8) Przydatne są wtedy koleżanki zaopatrzone w Twoje mleko, zapas pieluch a Ty na miasto z mężem robić cokolwiek ;)
Szczerze polecam. Z jaką chęcią i tęsknotą i zapasem świeżych nerwów wracasz do dzieciątka ;D
-
Ślicznie razem wyglądacie!!!!!! pozdrawiam!
-
Jak fajnie Was dużo :D
Wiedziałam, że Wam sprawię radość ;D
Ten pomysł z mlekiem i koleżankami dobry ;) Jednak teściówką się wesprę. Ciągle biję się z myślami, czy wyjeżdżać nad morze. Lekarz jest "za", my też. Jednak przeraża mnie myśl pakowania wszystkiego no i trzymania przeze mnie diety, jako matki karmiącej. Świadomość efektów przeszkolenia teściów w zakresie opieki nad Mariczką jest jednak przekonująca (na wesele będziemy mogli sobie pojechać bez Małej) No i spacery nad morzem i po lesie na wydmach... kuszące. A pojechać mamy do Międzywodzia, do teściów właśnie.
Mamuśki!!! Pomocy!!! Jak pomóc strzelić jej kupala ??? Biedna po nocy się nie załatwiła i się wygina i pręży, a tu nic, tylko liche bączki.
-
Ninka myślę, ze taki wypad nad morze na pewno dobrze Wam zrobi, a jeszcze jak teściowie będą mogli się chwilę zająć Mariką to będziecie mieć choć troszkę czasu dla siebie ;) no i to powietrze ;D
ja będę w Pogorzelicy i już myślałam, ze moze trafimy na siebie na spacerku ;D no ale Międzywodzie za daleko
buziaki dla Was i głaski dla futrzaków :D
-
Mariczka to sama słodycz :) Piekna dziewczynka.
Z tym kupalem to może pomasuj po brzuszku...ale z tego co wiem, niemowlaczki moga nie robic kupkii przez kilka dni i jest git ::)
-
dawaj mała najczęściej na brzuch
a jak sie bardzo meczyc to zaapilikuj jej 1/4 czopka
-
Ania, a jak to jest 1/4 czopka bo nie kumam ???
-
Nina, masuj malej brzuch jej nozkami. Zegnij je, podciągnij do brzuszka i rob kola wg skazowek zegara, albo rob to samo ręką + od mostka w dól (np 8 razy wkoło i 8 w dól). U nas przewaznie pomagalo.
-
Ninko,tak jak mówią dziewczyny-zegnij nózki+lezakowanie na brzuszku.u nas czopek glicerynowy(bez recepty-dla dzieci ) zawsze działa..
-
Ania, a jak to jest 1/4 czopka bo nie kumam ???
kroisz czopek na pół - wzdłuż i potem jeszcze raz na pół
ja miałam czopki dla dorosłych i pediatra radziła dać 1/4
-
Kupka zrobiła się sama ;) ale tylko 1x, więc skorzystam z którejś z metod gdy Marika zacznie się napinać.
Dziś wybierałyśmy się na spacer, jak sójki za morze, bo ciągle się chmurzyło. No i nie wiedziałam będzie padać, czy nie będzie. Wybrałyśmy się w pełnym słońcu i 10 minut po wyjściu wędrowałam przez kolejne 30mniut pod drzewami w tą i nazad na odcinku 10m chroniąc nas od deszczu.
Musiało nas złapać.... ech zasrane szczęście ;) Faktem jest, że Młodą przykryłam awaryjnym kocykiem i folią przeciwdeszczową, ale wietrzysko tak zacinało, że wolałam się nie wyłaniać z naszej kryjówki.
Zaraz, jak ustąpiło niczym niezrażone ruszyłyśmy dalej i się opłaciło bo...
Zaszłam z nią do Inter Marche i postanowiłam kupić sobie chleb graham. Niestety razowy i z ziarnami mogą ją właśnie zatwardzać, a białego nie dzierżę (poza bagietkami) A, że byłam w sklepie, to go troszkę zwiedziłam i znalazłam na półkach wielkie kubki na wzór mojego ukochanego, który stukłam tydzień temu i po którym dosłownie płakałam, bo był ze mną od zawsze. Jak je zobaczyłam, to zaczęłam się śmiać na głos, a starsza para obok patrzyła na mnie, jak na wariatkę. Co więcej!!! Jeden z nich ma napis "World`s greatest dad", a drugi: "I love Mum" Łyknęłam oba i tym pierwszym sprawiłam Pawłowi ogromną radość :D
Teraz śmiejemy się, że tamten stukłam celowo, by uaktualnić napis. Poprzedni miał napisane : "I love coffy"
No! A teraz robię listę rzeczy, które muszę zabrać dla Mariki na 5 dni nad morze. Pomożecie???
-
chętnie bym pomogła ale w tej kwestii jestem ciemna 8)
-
agu-s ale jesteś :) i to się liczy ;D
zatem myślę, że muszę wziąć:
Pielęgnacja:
-witaminy,
-patyczki do uszu,
-waciki,
-oliwkę,
-żel do mycia,
-balsam do ciałka,
-krem z filtrem,
-krem do dupci (sudocrem),
-spirytus,
-pampersy,
-szczoteczka do włosków,
-miska do kąpieli,
-ręczniczek,
-pieluszki tetrowe 10sztuk,
-pieluszki flanelowe 4 sztuki,
-podkłady do przewijania 3 sztuki,
-wkładki laktacyjne,
-wózek,
-moskitiera,
-folia przeciwdeszczowa,
-kocyk cieniutki,
-kocyk/rożek/śpiworek cieplejszy,
-smoczek
-laktator,
-2 butelki ze smoczkami,
-bebilon,
-garnuszek do wyparzania,
-płyn do mycia naczyń,
-gąbka do mycia naczyń,
Ciuszki- No właśnie jakie na 5 dni? Pogoda przecież może być różna.
Myślałam o:
-5 par body z krótkim rękawkiem,
-5 par body z długim rękawkiem,
-3 pary pajacy, (właśnie wyzywają się od pajacy w Czesiu ;) )
-3 pary spodenek letnich
-1 spodenki cieplejsze
-2 sweterki,
-1 ciepły dresik,
-3 pary skarpetek,
-4 czapeczki (2 cieplejsze i 2 letnie)
Coś jeszcze???
-
bodzików, pajacy wziełabym wiecej bo nie wiesz czy mała np. nie uleje na siebie, przesika pampka i takie tam
i dwa smoczki - jeden gdzieś na dnie torby w razie gdyby ten pierwszy gdzieś przepadł
a gdzie marika bedzie spała? w wózku?
-
A widzisz Aniu, każda uwaga celna :)
Tak, będzie spała w wózeczku.
...
-farelka
...
-
Hm...........Nina nie za dużo tego? Tzn ubranka to rozumiem ale cała reszta???????? nie brałąbym 3/4 tego wszystkiego.
-
oj farelka cenna rzecz ;D w długi weekend byłam z lady yes nad morzem i z braku farelki Szymek miał dzień dziecka trzy dni. Jak w końcu go wykąpaliśmy był lekko zdziwiony co sie dzieje... chyba zapomniał jak to jest :D
-
o matko jaka lista :o...to rzeczywiście cała wyprawa jest ;)
-
...ja bym wywaliła:
patyczki do uszu (ja nie stosuję)
jak oliwka to po co balsam...
spirytus, bo nie bardzo widzę zastosowanie - no chyba że na potówki, ale na wyjazd bym sobie podarowała;
....co do ciuchów...to moja chyba nawet wszystkiego razem na 56 tyle nie ma co napisałaś... ;D ;D ;D ;D
-
Dlatego właśnie pytam się Was o opinie, co się może przydać, a co nie :D Co jeszcze poza balsamem i spirytusem należy wyrzucić :?:
A ubranka niektóre 56, a niektóre już 62 bo Panna rośnie, jak na drożdżach.
-
...moja sie zrobiła chwilowo interrozmiarowa....niektóre 56 pasuja...inne juz nie, a niektóre 62 jeszcze nie, inne juz tak...
wesoło..
-
mmm :) zdjęcie słodkie :) mamusiowo-córeczkowe :)
Nina, a musisz brać miskę do kąpania i garnek? ;) na miejscu nic nie będzie? ;)
-
zazdroszcze wyjazdu Nina!! ;D ;D ;D Mała sie jodu nawdycha fajnie..co do listy jestem zdania ze im mniej tym lepiej-oczywiscie ze najwazniejszych rzeczy nie mozesz pominąc..ale tak jak Lila pisze np poco spirytus?
-
oj Tetuś...wiesz jak jest 70%-owy, to doleją trochę kranówy i impreza gotowa.
A żeby sie zakamuflować to jakby co powiedzą, że dla dziecka ;D ;D ;D ;D
-
Dziewczyny jesteście niepoprawne ;D
Ninuś ja nie pomogę - pojęcia bladego nie mam co się dla takiego malucha przydaje
-
Nina, ja bym nie brała:
- drugiego kocyka, masz rożek
- tylu spodenek letnich
- drugiego sweterka, bierzesz dresik
- spirytusu, oliwki, miski, garnka
- drugiej czapki ciepłej i drugiej letniej
i zastanowiłabym się, czy pieluszka flanelowa nie wystarczy zamiast cieniutkiego kocyka.
-
heh, Ninka świetnie nazwłaś swoją córeczkę "piczka Mariczka" ;D ;D ;D hehehe
-
wlasnie tez widzialam piczka - Mariczka ty to jestes bombowa laska i jaka szczupla ;D ;D ;D ;D a beda fotki w pelnym ubranku - sukieneczk i buciki ;D ;D ;D ;D
-
Jej ja o fotach chwilowo zapomniałam bo czasu brak ;)
Co do czapek to się zgodzę, że po 1 wystarczy, kocyk też zwłaszcza, że flanelką go zastąpię. Spiryt wykreślony (trzeba będzie monopol odwiedzić ;) ) Michę wezmę, bo jak tam nic nie będzie, to pojawi się problem, jak ją wykąpać. Garnuszek i tak bierzemy taki do gotowania wody (choćby na herbatkę) Zatem lista wygląda teraz tak:
Pielęgnacja:
-witaminy,
-patyczki do uszu,
-waciki,
-oliwkę,
-żel do mycia,
-krem z filtrem,
-krem do dupci (sudocrem),
-pampersy,
-szczoteczka do włosków,
-miska do kąpieli,
-ręczniczek,
-pieluszki tetrowe 5 sztuk,
-pieluszki flanelowe 3 sztuki,
-podkłady do przewijania 3 sztuki,
-wkładki laktacyjne,
-wózek,
-moskitiera,
-folia przeciwdeszczowa,
-kocyk/rożek/śpiworek cieplejszy,
-smoczek
-laktator,
-2 butelki ze smoczkami,
-bebilon,
-garnuszek do wyparzania,
-płyn do mycia naczyń,
-gąbka do mycia naczyń,
-farelka
Ciuszki- No właśnie jakie na 5 dni? Pogoda przecież może być różna.
Myślałam o:
-7 par body z krótkim rękawkiem,
-7 par body z długim rękawkiem,
-3 pary pajacy, (właśnie wyzywają się od pajacy w Czesiu Wink )
-2 pary spodenek letnich
-1 spodenki cieplejsze
-1 sweterek,
-1 ciepły dresik,
-3 pary skarpetek,
-2 czapeczki (1 cieplejsza i 1 letnia)
Zaraz śmigam na Manhatan po strój kąpielowy :) I wiecie co :?: Mieszczę się w spodnie sprzed ciąży !!! Takie na zamek !!! I mam wg wagi już tylko 1 kg do zrzucenia !!! Tyle, że fałd brzuszny jeszcze smętnie dynda ;)
-
daj znać czy są jeszcze stroje na manhattanie, bo też mnie wyprawa po nie czeka ;)
-
Dzizes, nawet sie nie spodziwałam, że na 5 dniowy wyjazd dzieć tyle potzrbuje :mdleje:
Nie mów o tej swojej wadze bo się załamie ::) Ja juz czuje, jakie będe miała problemy "PO" :'(
-
Ninka Ty to pewnie dzień po porodzie wyglądałaś jak laska a teraz to już w ogóle ;)
aż sie nie chce wierzyć w jakikolwiek fałd brzuszny ;D
-
Własnie miesiąc po porodzie a Ty już prawie nic nie masz do zrzucenia! niesamowita jesteś :)
-
miesiączek...hehe....piękny wiek...gratulacje!!!!!!
-
Buziole dla małej królewny, teraz to ona jest już duża panna ;D
-
Witamy serdecznie i się chwalimy, że:
(http://www.familylobby.com/common/tt1888380fltt.gif) (http://www.familylobby.com)(http://www.familylobby.com/common/tt1888385fltt.gif) (http://www.familylobby.com)
bo skończyła 1 miesiąc życia :D
-
AAAAAAAAAAAAA :o :o :o :o :o to taki jest przelicznik?!
Nie wiedziałam.
Niemniej!
GRATULUJĘ
-
..witamy w gronie niemowlaków....
-
nonononn
ale ten czas zleciał!!
buziaki dla miesiecznej piczki - mariczki
-
Dżizes...już niemowlaczek :o :o :o
Kurcze, te dzieciaczki rosną :D
-
No, to gratulacje, słuszny wiek ;D
-
Ale zlecialo, pierwsza miesiecznica Mariczki - GRATULUJE!!!
-
Gratulacje dla już miesięcznej i jeden dzień Mariczki :)
-
no no to powazny awans ;D ;D ;D ;D Gratulacje dla malutkiego skarbka ;D ;D ;D
-
Och to juz m-c? Ani się obejrzymy, a tu nastolatka z Mariczki będzie :)
Słodko razem wyglądacie na fotkach.
A lista rzczy na wyjazd godna prawdziwej kobietki, lepiej wziąć za dużo niżeli miałaby problem " w co się ubrać?"
-
Hej Kobietki!
Jesteśmy całe i zdrowe. Wróciliśmy z nad morza wczoraj i opiszę wyjazd jednym słowem: CUDOWNY!!! No, może dodam, że mała cały czas spała naoddychawszy się jodem i budziła się tylko na papu. Moje cyce w pełni zaspokoiły jej potrzeby i jej stołówka zawsze była z nami. Wróciliśmy i pochłonął mnie wir obowiązków... zatem do napisania.
Ps. Marika waży 4662g :D zatem od wyjścia ze szpitala przybrała 1062g :D
-
Pierwsze koty za płoty...dobrze, że pozytywnie - teraz to ona będzie mała podróżniczka Mariczka ;D
-
Super, że wyjazd się udał :)
Może jakaś fotka? ;D ;D ;D
-
Przepiękna ta Twoja córcia, a Ty wygladasz uroczo
-
Hej!
U nas wsio gra i buczy :D Marika rośnie i co dzień zaskakuje nas nowymi umiejętnościami. Jej bezzębny uśmiech wita mnie co ranek i daje dużo siły na cały dzionek. Biegamy na spacery, a od 2 połowy września idę na aero. Póki co, jako klientka, ale już się na to cieszę bo muszę odbudować to co straciłam :)
A tutaj dla smaczka kilka foteczek:
(http://img53.imageshack.us/img53/1286/p82403371fm3.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img440.imageshack.us/img440/4787/p8240380mm6.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img440.imageshack.us/img440/5814/p82705121wm3.jpg) (http://imageshack.us)
-
ostatnia fota powalająca....
-
Taaa, zgadzam się z Lilą :)
Super zdjęcie, a i Mariczka nieźle się prezentuje na poprzednich zdjęciach :)
-
A dziękuję Kochane :)
Niestety, ale Mała ma chyba alergię pokarmową. Jej niby trądzik niemowlęcy i cieieniucha zmieniły się w coś bardzo brzydkiego. Uruchomiłam już Linomag i wrzuciłam się na dietę eliminacyjną. By sobie ułatwić życie wypisałam wszystko co mogę jeść i po wyeliminowaniu białka krowiego które uważam za winne niewiele zostało :( Jednak po 1 dniu już widać efekty.
W czwartek mamy pediatrę przy okazji szczepień to się dowiem więcej, jednak będę chciała uniknąć za wszelką cenę leków sterydowych.
-
Ostatnie zdjęcie jak z reklamy! Ninka, czy ty masz wózek mutsy?
-
Tak Mutsy 4 rider
-
Pięknie :-*
-
Nina teraz nie dokarmiaj Bebilonem...jak już chcesz dokarmiać, to musisz poprosic pediatrę o receptę o Bebion Pepti.
-
Ależ ona malenka!!
-
No, na tej focie jak laleczka, a waży już 4800 przecież :)
Wiem Lilu i mam go w pogotowiu, a zwykłego nie dawałam już od tygodnia.
-
Masakra jak ty zajebi...wyglądasz!!!!!
Powinnaś nosic ciuchy które podkreslają twoje ciałko !!!!!!!1
-
Ostatnia fota powalająca!! Wyslij do producenta wózków- nadaje się na reklame!!
PS- wózio wygląda swietnie- śliczny kolorek!!
-
Podpisuje sie obie rekami i nogami :P świetna fota z wóziem ;D
-
Mariczka to taka maleńka kruszynka :)
Ninka a Ty wyglądasz już na taką laskę, że nie wiem czemu chcesz iść ćwiczyć ;D
-
nie bede orginalna i napiszeWYGLADASZ BOSKO szczegolnie na osttniej fotce. Wiecej takich niespodzianek prosimy :)
-
Ninko obie wyglądacie cudnie ;D
Fajnie, że wyjazd się udał, teraz będzie coraz łatwiej ;)
-
Dzięki za komplementy ;)
Kochane, ja ćwiczę i chcę to robić, bo to kocham :) i gdyby nie to, że ćwiczyłam przed ciążą i w jej trakcie to pewnie dłużej bym kilogramy gubiła :D
My dziś jesteśmy po .... 6godzinnym spacerku. Gdzie nas nie było, hoho. Park Kasprowicza, Lasek Arkoński, Arkonka, Park Judyma... :)
Zmiany skórne Mariki ustępują, zatem mleko i mu podobne było winowajcą, łeeee, a ja tak nabiał kocham :'( :'( :'(
Mayday, Mayday !!! Mamy problem
Od 3 dni odkąd zaniechałam jedzenia nabiału Marika od około 14 po południami jedząc mleczko z piersi nie najada się. Krzywi się, płacze, krzyczy podczas ssania, bije mnie po piersiach. Mleko leci dość znacznie, ale ona wisi mi na piersi non stop i ciągle nie ma dość. Nawet po 2 godzinach ssania jest głodna, bo choćby teraz wypiła 120ml Bebilonu Pepti. Może ma to związek z tym, że od tych kilku dni moja dieta była bardzo uboga w białko, a ono jest niezbędne do powstawania pokarmu.
Czy jest możliwe by mleko nie było dość treściwe??? Zwłaszcza, że po nocy najada się i starcza jej mojego pokarmu, a to właśnie jest najtreściwsza faza mleczka.
Dzisiaj na obiad zjadłam kurczaka choć staram się unikać mięsa. Do tej pory od czasu ciąży bardzo sporadycznie zjadłam mięso. Przede wszystkim na talerzu gościły ryby i owoce morza. Teraz niestety musiałam z nich zrezygnować dla Małej. Może ten kurak coś poprawi w moim mleku. Na najbliższych zakupach planuję też nabyć królika, bo wieprzowiny nie zdzierżę, a wołowina to też białko krowie. Echhh, zaczynają się schody :(
ps. później wrzucę Wam listę rzeczy do jedzenia na które mam zielone światło. Uwierzcie mi niewiele tego jest :(
-
Ninko, ja się na tym nie znam, ale moze zapytaj połozną?
-
Martynko, chcę zadzwonić do pogotowia laktacyjnego, ale obawiam się, że jak mantrę będą powtarzać: dostawiać, dostawiać, dostawiać. A ja naprawdę nic innego nie robię. Tyle, że tym radzącym specjalistom ciężko zrozumieć, że ja chcę mieć 1godzinę dla siebie. Nie pamiętam kiedy miałam chwilę bez niej przy cycu bym mogła pisać ot choćby na forum. Teraz po raz I podałam jej bebilon za dnia i mam czas na wysikanie się i nawet do sklepu sama skoczyłam po jabłka.
Oto, co na prędce wymyśliłam z rzeczy dopuszczalnych przy domniemanej skazie białkowej:
WARZYWA:
marchew
buraki
ziemniaki
brokuły
pietruszka korzeń
pietruszka nać
koper
ogórki
oliwki czarne
oliwki zielone
sałata masłowa
OWOCE:
jabłka
maliny
ananas
MIĘSO:
kurczak
kura
indyk
kaczka
królik
PIECZYWO:
pszenne (o ile nie będzie alergii na pszenicę)
graham (niemożliwe do dostania)
wafle ryżowe
DODATKI DO PIECZYWA:
kozi ser
szynka z drobiu gotowana
szynka wieprzowa ???
margaryna roślinna
INNE:
olej słonecznikowy
olej rzepakowy
oliwa z oliwek
kozie mleko
płatki kukurydziane
płatki owsiane (tylko, na czym sobie je ugotuję, jak mi mleka nie wolno ??? )
kasza gryczana
kasza jęczmienna
ryż
makaron bezjajeczny
Coś jeszcze mogę jeść???
-
ninka ja nie chce sią mądrzyć ale raczej powinnaś jesc mięsko
ja wiem ze ty sie bardzo zdrowo odżywiasz ale jak teraz wykluczysz nabiał to sorry ale musisz zacząć jesc miesko
a może indyk? tez smaczny
nie będziesz miala siły a musisz przeciez miec przy tym małym ssaku
a zdjecia rzeczywiscie super
-
Dotąd wcinałam ryby i owoce morza, ale teraz je muszę odrzucić, przynajmniej chwilowo więc uwzględnię mięcho. Mus, to mus. Zastanawiam się tylko, czy 3 dni bez białka odzwierzęcego mogłyby wpłynąć na skład pokarmu.
-
ja Ci tylko Nina powiem ze na tej diecie da sie życ(Majka ma potwierdzoną skaze).Nie sądze aby istniało cos takiego jak 'za chude" mleko(czy a mało tresciwe jak zwał tak zwał)Moze mała ma skok rozwojowy i potrzebuje wiecej niz aktualnie masz?
ps nie wszystkie panie w poradni sa nastawione 'tylko na przystawianie"..niektóre znają sie na rzeczy.pozdrówka.
-
Tetku, a masz jakieś namiary na poważnego doradcę?
-
Tetku, a masz jakieś namiary na poważnego doradcę?
haha no jakbym mogła niemiec!!!zaraz jak chcesz na priv Ci dam.
-
pewnie ze chce :)
-
Nina popłudniami jest najniższy fizjologicznie poziom prolaktyny stąd być może te problemy plus to, że pewnie Marika potrzebuje więcej...i dlatego wisi i marudzi...
W nocy z kolei PRL ma swój pik i ldatego w nocy mleczka jest najwięcej...podobnie nad ranem.
Na pewno nie ma na to wpływu dieta...tylko skrajne głodzenie jest w stanie zahamować lub pogorszyć laktację....
Myślę, że pani z poradni nie jest Ci potrzebna. Przystawiaj ją ostro popłudniami i za dwa dni problem Ci minie.
-
A widzisz właśnie tak mi intuicja podpowiadała i okazuje się, że słusznie. Kontakt z Panią z poradni traktowałabym troszkę jak własną porażkę, ale jak trzeba będzie to dumę odłożę na półkę ;)
Lila, a masz może pomysł o co uzupełnić listę dozwolonych produktów? Zależy mi zwłaszcza na owocach i warzywach.
-
Kontakt z Panią z poradni traktowałabym troszkę jak własną porażkę, ale jak trzeba będzie to dumę odłożę na półkę
to mnie zastrzeliłas tym tekstem ::) ::) ::) ???
dlamnie porazką byłoby pójscie po najmniejszej lini oporu ..niewykorzystanie narzędzi jakie daje nam medycyna,wiedza,doswiadczenie(szczególnie osób które na danym temacie zęby zgubiły)ale to tylko moje subiektywne odczucie..
-
Z warzywami to jest tak, że włączaj kolejno i patrz czy nic sie nie dzieje.
Ja oprócz tego co Ty jesz jem jeszcze selera gotowanego, ale to też silny alergen...a teraz włączyłam pomidora surowego i patrzę....
Ale nie jem bokułów np, bo Ewa miała wzdęcia (od klku dni nie ma), ale dmucham na zimne....
Na kozie przetwory też uważaj, bo niestety zdarza sie coś ala reakcje krzyzowe przy alegrii na mleko krowie i po kozinie też wywala...czyli też obserwuj...
...a traktowanie tego w kwestii porażki...wybacz...ale rozśmieszyło mnie to...
to tak jakbym będąc lekarzem na siłę leczyła własne dziecko, bo zwrócenie się o poradę do pediatry traktowałabym w kategoriach zawodowej porażki.
-
Kontakt z Panią z poradni traktowałabym troszkę jak własną porażkę, ale jak trzeba będzie to dumę odłożę na półkę
to mnie zastrzeliłas tym tekstem ::) ::) ::) ???
mnie także i o ile w kilku momentach (np. przy akcji z 'pępuszkiem') przygryzłam język, to teraz napiszę, że czasem nie da się czytać tego co piszesz w tym wątku bez chęci rzucenia komentarzem, a w tym akurat przypadku polecam Ci wątek, który jest na forum o karmieniu właśnie, może po jego lekturze dotrze do Ciebie, że tym zdaniem mogłaś kilku osobom (m.in. Marcie) zrobić ogromną przykrość. Ech ::)
-
Asia
jesli to omnie mowa-looz0ja swoje wiem.pracowalam nad laktacją,bo chcialam.chwytałam sie wszystkiego(doslownie)i ani sie tym szczyce ani wstydze tego.Taką przyjełam postawe.INie kazdy musi robic jak ja. Nina nie zrobila mi przykrosci(dzięki Asiulka za troske)-poprostu ubawiłam sie setnie czytając to co napisała...(wybacz Ninka)szczerze to pierwsza mysl jaka mi przyszła do łba to to ze sama sobie zaprzeczasz."Z jednej strony chcialabym karmic piersią,walcze o to,eliminuje szkodniki z diety-z drugiej chyba troszke poirytowana na to cyckowanie jestem-jednak nie zamierzam zrobic nic aby stan rzeczy zmienic"
tak to odebrałam.
I jeszcze jedno.
Robienie WSZYSTKIEGO co sie da dla dobra szkraba nie zrobiłoby ujmy w mojej dumie..
-
Asia
jesli to omnie mowa-looz0ja swoje wiem.
Martuś :-* :-* :-*
-
Tetku nikogo nie chciałam urazić, a zwłaszcza Ciebie. Piszę o sobie, jako osobie która interesuje się żywieniem i daje rady z tego zakresu, a nie radzi sobie ze swoim w tym temacie problemem. Dokładnie w kwestii ułożenia sobie menu by było wartościowe dla prawidłowej laktacji, a nie obejmujące mięsa. Traktowałabym to jako porażkę na tle zawodowym, śmieszne, czy nie, ale średnio mi z tym. Jednak tak, jak piszesz cel jest szczytny i duma idzie na półkę. Dla Mariczki wszystko.
W sprawach porad dotyczących napędzania laktacji to chwytam się wszystkich rad i pomysłów, czego dowodem jest to, że dziś wypytywałam dziewczyny o wszystkie "sztuczki laktacyjne", co więcej wprowadzę je w życie. Tutaj więc porada pani z poradni jest bezcenna.
Asia a z tym pępuszkiem to co znowu, bo się gubię ???
Bujolka hehehe widzę Cię wi!!!
-
Asia a z tym pępuszkiem to co znowu, bo się gubię ???
Nieważne, było mineło, jest gdzies na początku watku o tym jak to pępuszek "odpadł" (no chyba, że moje wrażenie spowodowane było tym jak to napisałaś), nie chce mi się szukać, a nie chciałabym czegoś przekręcić :-X w kazdym razie cieszę się, że co do laktacji i "sztuczek" bierzesz je pod uwagę, a co do porażki...jak dla mnie (laika zaznaczam) zywienie osób dorosłych i dzieci to dwie różne sprawy, więc nie rozumiem słowa "porażka" w tym akurat kontekście.
-
Hmmm nadal nie rozumiem. Marice pępek nie odpadł, a ukręciła go położna po 2 tygodniach od narodzin. Taki był jej przykaz by dzwonić jeśli nie odpadnie w tym czasie i tak też postąpiliśmy. Nie wiem co w tym niewłaściwego, zastosowaliśmy się do "odgórnego" przykazu.
W żywieniu zaś wstydzę się tego, choć przyznaję, że nie jestem pewna produktów alergennych zabronionych przy skazie białkowej. Oraz przez chwilę zawahałam się w sprawie białek w diecie kontra wartościowość pokarmu, a ta niewiedza mnie pogrążyła. Staram się ją uzupełnić na własną rękę, bo chyba sama ze sobą źle się czuję jeśli nie wiem tak wydawałoby się podstawowych rzeczy w tej materii (dla osób zajmujących się tym)
A dziś Marika znowu wisi mi na piersi. Rozpoczęła na spacerze z dziewczynami i poza przerwą na dotarcie do domku i zakupami ciągnie cyca, zasypia przy nim i nie daje się odłożyć do łóżeczka... :mdleje: :mdleje: :mdleje:
-
Pozwól, że nie pociągne tematu pępuszka, bo i po co? W ten czy inny sposób odpadł i git, zresztą to był tylko przykład, a tematem wiodącym była laktacja, więc na tym się skupmy.
-
Nina żywienie dorosłych to żywienie dorosłych...a laktacja to zupełnie inna bajka...
Jak się chce miec trochę fachowej wiedzy to jest na rynku kilka bardzo dobrze napisanych podręczników traktujących o karmieniu piersią....
Warto przeczytać żeby wiedzieć co to jest kryzys laktacyjny, jakie są wykładniki tego, że dziecko się najada, jak odróżnić pozorny niedobór pokarmu o prawdziwego itp...
Nota bene dobra lektura pry karmieniu właśnie...
-
;D
Na chwilę obecną wertuję przepisy bezmleczne dla dzieciaczków i matek karmiących dzieciaczki ze skazą. Grupuję je sobie w pliku "dieta -skaza" i będziem gotować. Trochę tego można wynaleźć, choć przestawienie się nie będzie lekkie.
A książki na temat laktacji to swoją drogą bardzo chętnie. Macie jakieś godne polecenia tytuły?
Ps. czuję się zaatakowana w sprawie pępkowej i rzeczywiście nie pociągnę tego tematu.
Zaznaczę jednak, że kocham moje dziecko bezgranicznie i nigdy nikomu nie dałabym mu krzywdy zrobić. W trakcie zabiegu Mała nawet nie zakwiliła, a pępuszek pięknie jej się zagoił i jest śliczny.
Staram się być dobrą matką i przeżywam wszystko po stokroć, jak choćby jutrzejsze szczepienia... będę wyła głośniej od niej chyba.
-
Nina, wiesz tak sobie myślę o tym wiszeniu Mariki na cysiu... Ona teraz kończy 6 tygodni, a kiedyś Vall wklejała schemat skoków wzrostowych dzieciaczków i pierwszy przypada właśnie na wiek 6 tygodni, nic więc dziwnego, że Mała chce ciągle jeść. I tak jak pisała Lila, powinno się ustabilizować po kilku dniach.
-
Ninko trzymam kciuki za dzisiejsze szczepienie :-* :-* :-*
-
Ninko, jak szczepienie?
-
Nie mam swojego kompa więc w skrócie.
Szczepienie było przykre, bo Marika nie lubi igieł, o nie. Zresztą które dziecko lubi??? Dostała 6w1 + Pneumokoki+ Rotawirusy, dzięki czemu portfele dziadków ;) znowu się uszczupliły. Jednak zdrowy dzieć, to szczęśliwi dziadkowie, rodzice i smao dziecię przeca :)
Teraz Kochana odreagowuje i robi się markotna. No, cóż czekamy na efekty uboczne, a lepiej na ich brak :D
Buziaki dla Was
-
Biedna Kruszynka. namęczyła się ale to wszystko przeciez dla Jej dobra...
Trzymam kciuki Ninka, aby skutków ubocznych nie było.
-
Trzymam kciuki Ninka, aby skutków ubocznych nie było.
I ja też zaciskam ;D
-
Kciuki chyba pomogły dziewczyny, bo Mariczka śpi, jak suseł :)
Od kilku dni pięknie udaje mi się ją uśpić po 23 i śpi do.... 06.30, a nawet 07.20 !!! Ha! Taka kochaniutka. Rano cycuś przez 20 minut i dalej spanko do 11-12. Daje się wyspać piczucha mamusi :D
A z gorszych newsów :( Skaza białkowa potwierdzona. Zatem dieta, dieta, dieta!!! Jako, że ja łasuch jestem, to od kilku dni tak mi się chce słodkości, że szok. No i na pierwszą próbę użyłam przepis bezmleczny i bezglutenowy na ciacho, które jest zaj... pyszne :D Niewiarygodne, a jednak. Na bazie kaszy mannej i jabłek :D Mniammm....
-
Nina jakby nie patrzył kasza manna powstaje z pszenicy i zawiera gluten, zatem nie pisz, że ciacho jest bezglutenowe, bo wprowadzisz kogoś w błąd.
Z resztą gutenu póki co eliminować w swojej diecie nie musisz i nie życzę Ci żebyś musiała eliminować go kiedykolwiek z diety Mariki.
-
ojejku dieta ::) nie zazdroszcze
-
.noooo dieta bezglutenowa to jest dopiero jazda bez trzymanki...
-
Taaaa, rozpędziłam się. A wiem, że nie jest lekka taka dieta bo w moim domu była ona prowadzona przez wiele lat, łącznie z pieczeniem chleba z bezglutenowej mąki.
A ja dziś z cycem na wierzchu i przyklejoną Mariką rozkręcam laktację. Zaczęłam od rannego karmienia i odciągnięcia 150ml mleka, bo z nocną laktacją nie mam problemów mogłabym 2 dziecię na niej wykarmić ;) Za to, ta po południowa pozostawia wiele do życzenia i nad nią teraz pracujemy.
A z ciekawostek dotyczących skazy białkowej kupiliśmy wczoraj kosmetyki do pielęgnacyjnej kąpieli firmy: Emolium. Nasz rodzimy producent, a cena dużo niższa od np. Oilatum. Po I kąpieli już widzę, że skórka Małej się wygładziła, zobaczymy jak zachowa się dalej.
Jednak jeśli chodzi o maść do buziaka, to Linomag jest bezkonkurencyjny w działaniu, choć śmierdzi i jest diabelsko tłusty i Marika za nim nie przepada.
Aaaa i jeszcze jedno. Nabyłam herbatkę mlekopędną Herbapolu i popijam. Wiecie? Ona jest smaczna. Bałam się, że jak ją łyknę to będę rz... dalej niż widzę.
-
Ninko, podziwiam Cię, zawsze jesteś taka pozytywna
-
super !
mam nadzieję, ze rozkręcisz latkacje!!ja też sobie chwaliłam linomag
potem zaczęłam myć matiego w olilatum i już nie smaruję niczym po kąpieli
-
Ninko, ja też uzywam oliatum i bardzo sobie chwalę. W zasadzie nie smaruję Łucji już niczym wiecej, faldy przy cytrynce, na nozkach i raczkach przesmarowuje kremem nivea dla niemowląt . U nas jest malenki problem z pepuszkiem, cały czas nie jest zagojony do konca, tzn. ma taka niewielką rankę, z ktorej od czas do czasu cos sie saczy, przemywam spirytem.
-
emolium bardzo chwaliłam sobie krem do buziaka
ale kąpałam jednak w oliatum bo jakoś ten mocznik w emolium mnie zniechęcał
-
My tez do buźki używamy linomag i kąpiemy w Oilatum.
-
Właśnie ten mocznik w emolium to jest to (zmiękcza naskórek) - rewelacyjne kosmetyki ja sobie chwalę. Dla mnie biją Oilatum.
Nina z pewnoscią rozkręci co ma rozkręcić.
Ale Ninuś licz sie z tym, że popłudniami zawsze bedzie nieco gorzej, co byś nie robiła....taki jest dobowy rytm prolaktyny i tego nie przeskoczysz.
-
Ninko, znajac twoje kucharskie zdolności to z każdą dietą sobie poradzisz ;D Jak mnie to trafi to padne z głodu :razz:
Mam pytanko, mogłabyś napisać ile taki zestaw szczepień kosztuje. Jeżeli nie tu to na prv. Dzieki z góry.
A cycuszki się rozkręcą na pewniaka :brewki:
-
Odpowiedź nie jest tajemnicą, choć to nie mały koszt, bo w sumie 710zł i trzeba będzie przyjąć go na barki jeszcze 2x lub 3x. Na 1 podejście składają się 2x250zł + 1x260zł:
250zł- 6w1 (błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib, wzwB)
250zł- rotawirusy,
260zł- pneumokoki, zaleca się szczepionkę Prenevar
Z czego:
"Zaleca się jednoczesne podawanie szczepionki pneumokokowej ze szczepionkami DTP+Polio. Schemat szczepienia zalecany dla niemowląt zakłada podanie 3 dawek w pierwszym półroczu życia (razem z trzema dawkami DTP, Polio + opcjonalnie HiB) z czwartą dawką przypominającą w drugim roku życia. Jeżeli szczepienie przeciwko pneumokokom rozpoczynamy po 6 miesiącu życia - wystarczą dwie dawki podstawowe w odstępach miesięcznych."
oraz:
"...jak zdecydujesz sie raz np na szczepionkę 6 sładnikowa to musisz ją kontynuowac do końca cyklu szczepień, czyli w tym przypadku az 4 razy. Przy 5 składnikowej podobnie." (tu cyt. Liliann)
Jeśli popełniłam gdzieś gafę, to proszę któregoś z forumowych lekarzy o sprostowanie.
-
Nio, placilas 250zł za 6w1 ??? My 180!!
-
Trzymam kciuki za alergie na bialko mleka kowiego. Ja juz nie jem nabialu od 4 miesiecy :) Na poczatku ciezko bylo, ale teraz juz sie przyzwyczailam.
250zł- 6w1 (błonica, tężec, krztusiec, polio, Hib, wzwB)
250zł- rotawirusy,
260zł- pneumokoki, zaleca się szczepionkę Prenevar
:o :o :o Dwa razy to czytalam :o :o :o Ale sobie licza za te szczepionki. Ja jakies grosze placilam za szczepienia malego.
-
??? my też za 6w1 płaciliśmy 180zł....Pneumokoki będziemy szczepić po roczku - wtedy tylko będą 2 dawki podawane...
-
My szczepiliśmy 5w1 Pentaxim, płacimy 120zł bodajże za jedną szczepionke, została nam ostatnia dawka na koniec października.
A na Pneumokoki szczepiliśmy tydz temu (28.08) pierwszy raz, jeszcze będzie jedna dawka razem z ostanim Pentaximem. Bo własnie tak jak Asia pisze - po roku są tylko dwie dawki a po dwóch latach jest jedna. Nam mówili że jak dzidzia nie chodzi do żłobka czy nie ma kontaktu z dużą ilością dzieci to nie ma potrzeby szczepić jak jest malutka. My wypośrodkowaliśmy i zaszczepiliśmy teraz.
Za Prevenar placiłam 290zł, gdzie można dostać za 260zł?
-
taniej jest w przychodni, jeśli maja szczepionki od producenta wtedy sprzedają po cenach hurtowych bez aptecznej marży.
-
Szczepiliśmy w przychodni i ostateczny koszt, tak czy siak był 710zł, być może że pomyliłam ceny jednostkowe, jednak da się to sprawdzić. W chwili pisania poprzedniego postu nie miałam dostępu do tabelki od lekarza, zaraz poszukam.
-
O kurczaki,ale ceny....nas niestety nie stac .... 710 zł to u nas 1 rata za mieszkanko,takie życie :-\
-
Niuś prawdopodobnie pomyliłaś Infanrix i Rotarix. Najtaniej Rotarix po cenach producenta to 300zł ( kontaktowałam się z przedstawicielem handlowym ), a Infanrix ok 170zł.
-
:szczeka: ale ceny... ::) trzeba się nad tym wszystkim mocno zastanowić...
-
Aniu normalne ceny. Mnie to akurat nie dziwi. Dobre zaawansowane technologicznie preparaty tyle kosztują.
Filoka silnego antybiotyku do stosowania w lecznictwie zamkniętym potrafi kosztować 1000zł, a na dobę idą sobie dwie- trzy np.
-
a my za rotarix placilismy ok 285zl
-
8 miesiecy temu był tańszy....
-
Ostatnią dawkę dawaliśmy w kwietniu, a chyba od maja poszła w górę...nie ważne. Byleby byla skuteczna.
-
ja tez placilam 300
-
Ok. Korekta cen szczepionek:
6w1- 180zł (Inafnrix, domięśniowo)
pneumokoki- 280zł (Prenevar, domięśniowy)
rotawirusy- 250zł (Rotateq, doustnie)
Tanie to, to nie jest, lecz ewentualne leczenie (tfu,tfu nikomu nie życzę) może być droższe :( . Smutna prawda.
Od 2 dni karmię i karmię i karmię cycem :) z którego po woli zaczyna płynąć rzeka mleka. Chyba zaczęło działać.
-
Ja pierniczę ale ceny! Masakra! To już teraz nic nie jest finansowane przez NFZ?
-
Jest Pati. Podstawowe szczepienia (o tym u Lili przeczytasz) tyle, że klują Ci dziecko 3x i to bez pneumo i rota.
-
Kurcze, żal im kasy na wszystko...
Własnie u lili też czytałam, normalnie chyba zacznę już teraz odkładać kasę bo się w przyszłości chyba nie wypłacę...
-
...a Ty miałaś Rotateq no to zabulisz za trzy dawki...w konsekwencji i tak wyjdzie drożej jak Rotarix (ten ma dwie dawki).
Ricaro ubezpieczeie refunduje Ci podstawowe szczepionki, skojarzone i dodatkowe musisz opłacić sama....Polska nie jest pod tym względem jakimś wielkim wyjątkiem....
-
Ninko, bardzo dziekuje za szczegółową odpowiedź co do cen :)
Wiem na ile się przygotować :)
Ja na pneumo zdecyduje się na pewno później (już podjęłam decyzje), ale te rota mnie b. interesują ::)
-
Wiecie? My od początku chcieliśmy "komplet" szczepień.
Nawet gdybyśmy nie byli zdecydowani, to po akcji poporodowej, kiedy to badali małą dosłownie na wszystko, w tym robili badania krwi, czy nie jest zakażona to choćbym zęby w ścianę miała wbić, to zaszczepiłabym ją na 100% na pneumo. Strach, który wtedy nam towarzyszył (na szczęście niepotrzebny) był najokrutniejszym w moim życiu.
Często też słyszę, że rota są zbędne. A jednak, mojego rocznego siostrzeńca dopadła chroniczna biegunka i biedaczek w ostatnich tygodniach nie mało przeszedł, w tym codzienne zastrzyki w wenflonik, który mu wypadł, a później domięśniowe już w domku. Jego mama nie wiedziała o możliwości zaszczepienia przeciw takiemu zjawisku, bo w ich małej miejscowości nikt ich nie poinformował. Jak dowiedziała się, że my mamy taką możliwość, to stwierdziła, że nie tyle powinniśmy Małą zaszczepić, co musimy.
Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdego stać na "taką zabawę" i wkurza mnie to. ZUS płacimy gigantyczny, a małe mamy świadczenia. System po prostu nie funkcjonuje tak, jak powinien. Gdyby ubezpieczenie było dobrowolne, to pewnie część osób zdecydowałaby się zaszczepić swoje pociechy miast płacić haracz największemu pasożytowi krajowemu.
Ba! Nie tylko my jako pacjenci mamy z tego ochłapy. W moim odczuciu żenujące jest, że lekarze- ludzie którzy latami się kształcą i wykonują bardzo odpowiedzialny zawód, by "mieć" muszą owierać prywatne praktyki. To, co zapewnia im państwo jest wg mnie śmieszne.
Ech.... długo jeszcze bym mogła o pigułach, szpitalach, dostępności do leków, badań, ale mnie mierzi i chyba sobie daruję.
-
Mała niespodziewajka na miły początek nowego tygodnia ;)
(http://img186.imageshack.us/img186/1600/p90707471nv5.jpg) (http://imageshack.us) (http://img296.imageshack.us/img296/3781/p90707401hw9.jpg) (http://imageshack.us)
-
Jak ona urosła :o Prześliczna jest ;)
-
fiu fiu to z niej kawał baby...
Ninka ZUS to nie składka na NFZ. To jest jakaś jej składowa - przy działalności to 160zł, a to wcale nie dużo. Przy umowie o pracę, jakiś procent pensji.
Niestety system jest do dupy, bo obowiązuje solidarność społeczna...ehh ....z resztą na ten temat wiele już pisałam.
I tak składa się to na to, że ten kto ma więcej zasobów fiansowych i tak zapewni sobie lepsze warunki opieki zdrowotnej...no i ten co ma łeb na karku.
Bo trzeba czytać, pytać i myśleć nad pewnymi rzeczami, nawet jak to oznacza wywalenie paru złotych.
-
Jaka Marika jest już duza :o Niedawno takie pyci malenstwo :D
Co do rota, to jestem przewrażliwona bo mojego chrześniaka nie umieli zdiagnozować ::) ::) ::) przez pewien czas, męczyl się maluszek strasznie, a dopadł go właśnie wirus biegunkowo- wymiotowy ::) Aż zal byo patrzeć na nego i moją bratową - bezsilność jest okrutna ::)
-
jak duża....cudna!
-
Ale duża dziewczynka :):):) I jakie oczka ładne ma :)
-
o kurcze Ninka ale mała urosła ;D jest prześliczna! I jak ją zobaczyłam to od razu w niej zobaczyłam Ciebie :) Zwłaszcza na tym drugim zdjęciu :)
Buziaki!
-
Ale duża pannica :o A jaka śliczniusia :Serduszka:
-
wiesz co jest najfajniejsze...ona jest podobna bardziej do Ciebie na fotach....a na żywca do Pawcia....
Taki krój ust...no Twój jak nic....
-
No mi sie zdaje że ninka wykapana
-
hehehe dzięki, ale... z pełnego wytrysku ;)
-
Hihi ;)
-
I ja uważam, że - szczególnie na tym drugim zdjęciu - Marika to czysta Ninka :)
Świetna jest :)
-
no mi tez sie wydaje że zaczyna sie upodabniać do Ciebie. Ale na żyw nie mialam okazji zobaczyć. No i jaka duziiia dziewczyna!
-
Ninka, ale masz już dużą córcię!
Jednak maminy cyc dobrze jej słóży, bo rośnie jak na drożdzach :)
-
Cudna dziewczynka :) Buziaki od cioci Ani :)
-
Kochane nasza córa w 7 tygodniu życia, a u progu 8 uzyskała dumną wagę 5 kg :!: :!: :!:
-
Rośnie ci Córunia ;D :brawo_2: dla Łakomczuszka
-
no noo nnoooo...moja przy niej to chudzinka...
-
to dobrze ze u Was oki!
Lila to ja sie nie przyznam jakim patyczakiem ;D przy Marice jest Majka...grunt ze sie dziecko dobrze rozwija.
-
A to trochę dzięki Wam ! Pomagacie mi mentalnie i wiedzą przy cycowym karmieniu :D
-
Cudna :)
-
5 kg żywej wagi.....to się nazywa dziewczynka ;D
-
masz sliczną, dużą córcię :D
-
Gratuluje serdecznie Ninko , wspaniala macie corcie , caluski :-*
-
Dziękuję za wizytę starym i nowym foremkom i za kmplementa względem mojego "Maleństwa" :D
Siedzę właśnie nad prezentem chrzcielnym dla mojego nowego kuzyna, a wuja Mariczki i znalazłąm coś, tak pięknego:
"Kiedy decydujesz się na dziecko,
zgadzasz się, że od tej chwili
Twoje serce będzie przebywało poza Twoim ciałem."
-
Śliczny.
Ja uwielbiam takie głębokie aforyzmy...
-
Ninko, śliczny, na pewno sie spodoba mamie malucha
-
Hej!
Tekst z życzeniami poszedł inny niż ten wyżej. Nim tylko chciałam się z Wami podzielić.
Tak dla smaczka wrzucam Wam fotkę ze spacerku przy Jeziorze Szmaragdowym:
(http://img93.imageshack.us/img93/7696/p9060708zd1.jpg) (http://imageshack.us)
A my dziś w domku. Co dzień łazimy po 5-6 godzin, więc raz jak nie będzie spaceru, to i tragedii nie będzie. Mam do zapakowania prezent na chrzciny dla małego Arturka, oprawienie w ramy podziękowań dla lekarzy za naszą Księżniczkę-Mariczkę (Piczkę), prasowanie swoich rzeczy na niedzielę, trochę muszę ogarnąć bajzel w domu. Po południu zakupy, bo w lodówce jest tylko światło.... A Marika ???
Marika daje mi w kość. Krzyczy dla krzyczenia, ot tak marudzi sobie. Brzucho najedzony, pielucha czysta, ciepło, ale marudzi. Biorę na przetrzymanie. Nie będę biegać na każde zawołanie mojego Talibanka. Jestem obok i widzę, że krzywda się nie dzieje, to nie będę z jęzorem do łóżeczka biegać.
Domyślam się, że się nudzi, ale wieczna zabawa też mnie wykańcza. Niech się troszkę dziewczynka sama sobą zajmie. Ma karuzelę, ma maskotki, ma czarne linie na białej kartce, miała moją osobę przez długi czas więc what`s up :?: Chyba zaczyna sobie wyobrażać, że to ona rządzi w domku. Trzeba jej akie myślenie szybko wyprostować.
A tak na marginesie czytam właśnie "Język Niemowląt" Tracy Hogg i nasze dziecko wg testu jest typem Wrażliwczyka.... echhhhh ten typ to ma wymagania oj ma!
Oooooo!!!! Cisza się zrobiła. Dziecko zainteresowało się karuzelą..... cisza przed burzą ?
Ps. A jutro idę na wieczór panieński ;) Hehehehehe
-
To super, że się układa. A mam nadzieje, że zdjęcie podziękowań w ramce, tutaj się pojawi?
-
Dwie piękne dziewczyny :-*
-
ach te małe Talibanki ;) ale pewnie, przecież też musisz miech chwilę dla siebie bo inaczej to zwariować można ;) a te spacery to jak maraton normalnie- 5-6 godzin ;D
ps. jak zwykle pięknie wyglądasz :D
-
Dwie piękne gwiazdeczki :-* :-* :-*
Pokaż małej kto w domu rządzi, a co ;D Niech sobie nie myśli ;) :D A te spacery to naprawdę jak maraton :o Podziwiam... Mnie wystarczą dwie godziny łażenia i padam na pysk :mdleje: Ale śmiem się domyślać, że czasami posadzisz tyłek na ławce co? ;)
Uuu! Mamuśka na panieński się urywa ;D To tatusiowi dostał się nocny dyżur ;D :D Miłej zabawy Nineczko :-* W końcu odpoczniesz, odsapniesz i wrócisz do Mariczki stęskniona ;)
-
Dzięki Dziewczyny!
Podziękowania wyglądają o tak:
(http://img525.imageshack.us/img525/7952/marikadlagin2cx8.jpg) (http://imageshack.us)
-
A to ucieszą :) Fajnie pomyślane :) Ninko a pamiętasz jaki lekarz był jak rodziłaś?
-
no właśnie Nina miała fuksa i rodziła ze swoim ginekologiem...
-
Świetne podziękowania :ok:
-
super pomysł na podziękowania :)
-
Tak, Lila dobrze pisze. Podczas porodu asystował mi mój niezastąpiony gin dr Ziętek.
No, mam nadzieję,że doktorom podziękowania przypadną do gustu :)
-
Wieki mnie u Was nie było...Fotki małej z mamusią..powalające.....
Mam nadzieję,że w przyszłym tygodniu na jakąś kawusie, ew. soczek lub wodę ;D się umówimy ;D ;D
-
slicznie razem wygladacie.
nie dane mi bylo jeszcze malej zobaczyc ale mam nadzieje ze szybko nadbrobie zaleglosci :) buziaki dla malej a my sie dzis widzimy na babskim :)
-
Hej hej hej po intensywnym weekendzie, którego między Bogiem, a prawdą bałam się, jak ognia :)
Panieński udał się po stokroć, choć ja zmyłam się z niego około północy. Coś mnie podkusiło, by do teściówki zadzwonić, jak się ma dziecko i w słuchawce usłyszałam płacz Mariki. No i jak miałam się dalej bawić? No nijak, więc wróciłam do domku.
By wypić trochę alkoholu przez cały tydzień odciągałam pokarm i przyznam szczerze, że nie było warto. Hamowałam się bardzo, bo przecież wracałam do domku do Małej, więc nie poczułam takiego klimatu, jak oczekiwałam. Mleko bez mojej Maiczko-odciągaczki wypełniło mi piersi po brzegi i zalało mi cały biustonosz, bluzkę i spodnie, a samo odciąganie było uciążliwe. Gra niewarta świeczki, zwłaszcza, że zabawa i tak była super :)
Poznałam kilka fajnych dziewczyn z którymi złapałam wspólny język i śmiałam się z głupot. No i był striptizer, ten sam co na moim wieczorze. Więc do zatelefonowania bawiłam się :ok:
Panna młoda była zachwycona organizacją, a to chyba najistotniejsze.
Dzisiaj z kolei chrzciny mojego małego kuzyna wypadły bardzo fajnie. Jednak znacząca ilość cioć, babć, dziadków i prababci nieco przytłoczyła Marikę i wróciliśmy po niedługim czasie. Do domku zawitaliśmy z Pawłem po ciepłe wdzianko i wybraliśmy się na spacer z hot dogiem na stacji benzynowej ;) Miał to być spacerek, trwał jednak prawie 2 godziny, bo mimo, że zimne to powietrze było cudowne.
Jako, że na spacerze Marika spała, to teraz przeżywa i dla równowagi nie może zasnąć. Uważam jednak, że jest bardzo dzielną dziewczynką i kocham ją za to, że przez cały dzień się uśmiechała ;)
Teraz czekam, aż zaśnie, a ja zrobię sobie piękny, ciepły i nieprzyzwoicie długi prysznic.
-
Ninko kazde rozstanie z dzieckiem jest ciezkie.... mials typowe zachowanie matczyne .
-
Ale tu ciszaaaaaa ....
Hej Jagienko!!!
My dziś byłyśmy na spacerku z ciociami forowymi i zaliczyłyśmy karmienie w Różance.
Napiszę Wam, że nasze forumowe maluszki są boskie. Wszystkie takie pączusie rumiane. Hmmm, a może ja się jakaś wrażliwsza na dziecięcy urok stałam.
U Mariczki wszystko fajowo. Rośnie, je, śpi i kupcia i siusia i coraz częściej ogląda świat swoimi stalowo-brązowymi ślepkami robiąc przy tym cudownie zainteresowane minki. Skubana coraz więcej kuma i co dzień w jej słowniku pojawiają się nowe dźwięki, sylaby, wołania. Najbardziej lubię, gdy patrząc na mnie lub męża robi "A ghruuu" składając usteczka w dzioba i uśmiechając się. A jaką komedię mamy, gdy stajemy z nią przed lustrem i ona strzela do niego takie fajowe minki. Ogólnie rzecz ujmując, nie jestem obiektywną matką. Uważam moje dziecko za 8 cud świata ;D
Dziś odpaliłam nową część garderoby dla naszej modelci. Tak skubana rośnie, że niedługo szpilki będę jej kupować. Nowe sukienki, spódniczki i bluzeczki wyprane czekają na prasowanie u babci Marylki (mojej teściówki).
Tak do kompletu chcemy jej uszka przekuć. Zastanawiam się, gdzie w Szczecinie mogę z zaufaniem poddać temu zabiegowi naszą Kruszynkę. Jakieś sugestie???
-
Ninka, to że uważasz swoje dziecko za 8 cud świata to chyba normalne, gorzej jakby było odwrotnie ;D jeśli chcesz małej przekłuć uszka to proponuję się wybrać do Eli do Stargardu - to specjalistka od dzieciowego kolczykowania i do tego jeszcze Marika dostanie dyplom dzielnej dziewczynki ;)
-
Maju a czym przebija...pistoletem automatycznym czy zwykłą igłą???
-
Pistoletem
-
Super pomysł z przebiciem uszu Ninko. Uwielbiam jak takie malunie dziewczyneczki mają kolczyki w uszach :)
-
Też poleciłabym Elę ;D
-
Ninko na pewno nie jesteś wyjątkiem. Każda mama uważa swoje dziecię za 8 cud świata ;D
Marika będzie ślicznie wyglądała kolczykach :D mała dama ;)
-
A ja jestem całkowicie przeciwna przebijaniu uszu tak małym szkrabom ::)
Nasłuchałam się różnych historii (a to łapką dzidzia zachaczyła o kolczyk, który się potem wysunął i ukrzywdził, a to, że dziewczynka jakimś cudem wsadziła takiego kolczyka do buzi bo kolczyk odczepił się ) może i strach na wyrost ale doszłam do wniosku, że można z tym poczekać.
Ale oczywiście, to tylko moje skromne zdanie.
Pozdrówki dla Mariczki :-*
-
ja tez musze o tym napisac
nigdy w zyciu nie przebiłabym uszu takiemu małemu dziecku
uwazam ze maluszek jest tak śliczny i naturalny ze nie potrzebuje takich ozdób
takze zgadzam sie z wypowiedzią anusi jesli chodzi o bezpieczenstwo
oczywiscie zrobisz jak zechcesz ale ja musiałam to napisac
-
...a ja swojego zdania nie napisze...bo chce żyć.... :P
-
Ninka a pytałas córeczke czy chce mieć kolczyki? Bo rozumiem ze robisz to za jej zgodą?
-
Ja miałam tez zabieg zrobiony w wieku 6 lat, nudziłam mamie chyba z miesiąc...i potem beczałam z tydzien jak sie goiło...do dziś zapach spirytusu salicylowego kojarzy mi się własnie z tym. A małe, może 3 letnie dziewczynki z kolczykami widywałam.
-
Kochane! Niestety spodziewałam się odpowiedzi na pytanie, którego nie zadałam ;) Macie prawo do swojego zdania, my z mężem mamy swoje.
Prosiłam o sugestie- gdzie zrobię to bezpiecznie, a nie- czy mam to zrobić.
By nie wywoływać burzy w szklance wody zaznaczam, że dezaprobata kogo innego niż mojego męża, mojego zdania w tej materii nie zmieni i mimo, że jest to forum dyskusyjne i każdy może swoje zdanie skrobnąć, to nie poruszyłam tu tematu: "Czy wypada, jest bezpieczne, ładne?", a : "Gdzie mam to zrobić"
Nam się to szalenie podoba i nie widzę w tym nic krzywdzącego, a już na pewno nie bardziej niż przekłuwanie uszu kilkuletniej dziewczynce u której dochodzi strach i świadomość.
Na naszym forum znam przynajmniej 1 foremkę z piękną córą, która w wieku kilku miesięcy stała się "przedziurkowaną uszatką" ;D i wygląda pięknie, a ja sama zostałam wyposażona w kolczyki przed ukończeniem 1 miesiąca życia i bardzo się z tego cieszę.
Jeśli Marika nie będzie chciała nosić kolczyków w przyszłości ( w co wątpię), to ich nie założy.
-
Ninko czy PW doszedł ?
-
ja też bym polecała naszą Ele!
-
Elu nic nie mam ???
-
Napisałam jeszcze raz bo mi wcieło wiadomosc ;/
Ninko jest sresztą na forum gdzies temat o przebicu , gdzie sie wypowiadam :)
Ja jestem za przebijaniem uszek dziewczynom i to młodszym ok. pół roku lub takim które same podejmuja decyzje .
Przebijam uszy już 8 lat wiec cos wiem na ten temat :)
-
Myślę dokładnie tak samo jak Jagódka24.
Ale każdy robi jak chce :)
-
Echhh dziewczyny, a Wy swoje. Naprawdę nie pytałam, czy Wam się mój pomysł podoba, a jedynie podzieliłam się nim. Może chcemy otworzyć nowy wątek na temat przekłuwania uszu dziewczynkom? Tam każdy skrobnie co o tym sądzi, bo nie chcę tu takiej dyskusji ;D
Proszę nie gniewajcie się, ale ja napisałam o tych planach, by zdobyć wiedzę w pewnej kwestii, a nie poznać zdanie innych na ten temat.
Ok. Napiszę na czym stanęło, bo pewnie ciekawość Was zjada (mnie też by zjadała :) )
Wrócimy do tematu w 5-6 miesiącu życia Mariczki. Ela otworzyła mi oczy na aspekt medyczny tego posunięcia, a mianowicie odporność dziecka, która dopiero się buduje. Ważna jest też możliwość odwrócenia uwagi od zdarzenia, a starsza dziewczynka chętniej zajmie się czym innym i choćby podąży wzrokiem za zabawką, a nie pistoletem do przekłucia.
________________________
My dziś sobie łaziłyśmy po parku i zaszłyśmy do maminej pracy (fitness clubu) pochwalić się córunią. Ile ochów i achów zebrałyśmy nie będę pisać, bo internetu zabraknie ;D ;D :D
Teraz Mała wrzeszczy sobie. Chce wymusić wzięcie na ręce... o nie, nie Kochana!!!
-
Ninko :ok: :ok: :ok: ;D ;D ;D
-
tylko ninko my nie piszemy ze masz tego nie robic tylko ze my byśmy nie chcialy swoim niemowlętom przekłuwać uszu
a ty wiadomo zrobisz jak zechcesz i nikt nie ma zamiaru cie od tego odciagac
wiec poco od razu te nerwy?
czasem mi sie wydaje ze bardzo ciezko przyjmujesz krytyke albo chocby odmienne zdanie od twojego i od razu traktujesz to jako atak na swoją osobe
a to tak nie jest
-
Napiszę na czym stanęło, bo pewnie ciekawość Was zjada
Ninuś to uczucie jest mi zupełnie obce... 8) 8)
-
Jagoodko24 nie, ja się nie nerwuję. Uważam tylko dyskutowanie o tym za bezsensowne, bo ja już podjęłam decyzję. W tej kwestii nie potrzebuję rady ;)
Liliann jesteś niepoprawna ;D
-
Nina to może trzeba bylo od razu w tamtym poście napisac że nie życzysz sobie komentarzy czy komus sie ten pomysl podoba czy nie.
Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, nikt nie chcial Cię pouczac czy dawać rady. Przecież i tak zrobisz swoje.
-
a mnie jednak sie wydaje ze jak ktos ma inne zdanie od twojego to nie moze go wyrazic poniewaz to nie jest twoje zdanie
i nikt nie udziela ci rad bo poki co ich nie potrzebujesz
-
Dajcie spokój. Właśnie tego chciałam uniknąć! Po co się napinacie. przecież nie o to w tym wątku chodzi "czyje na wierzchu"!!!
Nie czujecie, że szkoda czasu i energii? I wątek robi się jakiś nieprzyjazny przy takim dyskutowaniu.
Stosując radę anulki331 Proszę o niekomentowanie naszej decyzji! Ok ???
A ja się czuję osaczona. jak nie dziecko niańczę na rękach, to gdy na chwilę usiądę to mnie stęsknione kotki oblegają. Ledwo Małą kończyłam karmić, a już mnie moje dwa futrzaki o jedzenie błagają. Nałożyłam im wątróbeczkę, to Marika sika, zmieniłam pieluchę to mnie koty napastują i się łąszą, nie dając chodzić. Nawet teraz jak piszę, to mi między nogami Mruzia leży i noskiem na klawiaturze, przeszkadzając w pisaniu. O Bosheeeee znowu Marika drze koparkę. ZWARIUJĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!
-
Napiszę tyle: ubawiły mnie te posty, a Lili uwaga rozsmieszyła mnie do łez prawie ;D Oj Nina, Nina...
-
Cała przyjemność po mojej stronie Merkunku cieszę się, że się uśmiechnęłaś czytając nasze wypociny ;)
BTW przy takim obłożeniu kotowo-dzieciowym zajmuję się skrobaniem i krojeniem kilograma marchewki już od godziny (no ok, forum mnie trochę rozprasza) Na obiad zjadłam natomiast wymyślne danie pt: Kaszka ryżowo-bananowa Bobovita :D
-
A teraz cąłkiem powaznie, wystarczyło do Eli priv wysłać i nie byłoby zamieszania ;)
-
Taaaa, a ja o Eli dowiedziałam się dopiero po napisaniu postu, co owo zamieszanie wprowadził. Sama jakoś na nią nie wpadłam. Nie wiedziałam, że tym się zajmuje. Myślałam, że tylko kosmetyką twarzy.
Dziewczyny!
O co dziecku chodzi??? Zjadłą 160ml odciągniętego mleka, opróżniła 2 piersi, ma czystą pieluchę, ciepło jej, a krzyczy. Nawet nie płacze (choć to się właśnie zmienia :-\ )
-
Taa :twisted: Ela jeszcze kuku robi :) nie tylko masuje :D
A tak na poważnie lubie to co robie więc krzywdy nie zrobie :)
Ninko a może koleczka ? Albo za duzo emocji dzisiaj ? A może ma poprostu gorszy humor dzisiaj ? :)
-
dokładnie moze brzucho....
nie koniecznie kolka, ale zwykłe gazy...moja też sie czasem drzeć potrafi, a jak się najdła, to może bardziej ją meczyć.
-
Ja myślę, że Mariczka już o kolczykach marzy i się domaga ;D
Hmm, moja znajoma przebijała córce uszka, gdzieś na Zawadzkiego. I zadowolone dziewczyny były :) Musiałabym zapytać w którym zakładzie, ale widzę że już Ela słóży pomocą.
-
Hej Edzia ;D tak nasza Ela wyprostowała mi myślenie w tej kwestii i jej zaufamy. Niemniej dzięki.
-
Ja tam napisałam tylko do kogo w tej sprawie, bo wiem że jak Nina zdecyduje się na coś to koniec i kropka ;D oj Ninka co prawda znamy się wirtualnie ale chyba mogę powiedzieć, że dobrze poznałam niektóre z forumek ;D
Mniejsza o to - Wasze dziecko - Wasza decyzja
Napisz nam jeszcze jak się sprawy kotowo - dzieciowe mają, jak panujesz nad tym wesołym stadkiem
-
O właśnie, mnie tez to nurtuje ;D
-
Maju a nie poznałaś kiedys Ninki na spocie w Hadze (pod parasolkami)
jeszcze wtedy Ninka była 2w1 ;)
-
pewnie, ze poznała....ja też wtedy byłam...
-
Poznałam na żywo i to nawet razy dwa ;) najpierw po ślubie, a potem 2w1 ale to nie to samo co codzinne obcowanie (przesadziłam z tym codzienne, nawet z rodziną tak często się nie widuję ;D)
Mnie chodziło o to, że raczej wirtualnie się kogoś zna i już może człowiek przewidzieć co, kto i na jaki temat ma do powiedzenia (pięknie gramatycznie ;D)
-
I ja Ninkę w Hadze poznałam i odniosła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Taka ciepła i życzliwa osóbka :)
-
Och no przestańcie, bo wszystkie czerwone kokardki Marice oddałam :)
A myyyy frrrrr zlądowałyśmy domku po Kinie Bambinie dla mam z dziećmi. Super sprawa. Pełne przejęcie uśmiechniętego personelu: czy światło nie za jasne, czy temperatura akurat, czy nie brakuje pieluch. Poczułam się dopieszczona. Mogłam wejść z wózkiem na salę i wtachać go do góry między rzędy. Mariczka dała film obejrzeć moja perełka złota. Sama zdroworozsądkowo do cycka sobie ją przystawiłam na godzinę przed końcem seansu, by w drodze do domu nie mieć alarmu w wózku.
Przy okazji kupiłam sobie butki spacerowo-jesienne w Deichmann-nie i znalazłam piękną wielką torbę u Marc Pickard, ale jakoś się wstrzymałam... chyba niepotrzebnie, bo mi teraz w głowie siedzi.
W kinie byłam z naszą nową forumką Mamą Julki, ale zakupy już robiłam opierając się na pomocy i guście mojej córki, która spała i zakupy w d... uszy miała ;)
Po południu byliśmy całą familią u naszego lekarza, który pozaglądał do drzwi domku Mariki, z którego ta 22 lipca się wyprowadziła. ogólnie wynik wizyty nie satysfakcjonujący... zwłaszcza dla mojego męża, ale czas leczy rany i będzie jeszcze fajniej w niedalekiej przyszłości. Zdecydowałam się na antykoncepcję hormonalną dla matek karmiących, przynajmniej na razie. Wręczyliśmy prezent z podziękowaniami, a doktor cieszył się od ucha do ucha oglądając nasze szczęście. W końcu gdyby nie jego pomoc na początku, gdy leżałam miesiąc w szpitalu, gdyby nie jego troska i wsparcie, to dziś moglibyśmy nadal być we dwoje.
___________
Jak się koty znajdują? Cudownie!!! Jestem z nich ogromnie dumna. Ilekroć mają okazję podwą*cenzura*ą Młodą i czasem ocierają się o nią futerkiem, a ta póki co nie reaguje w żaden sposób. Staramy się nasze futerka pieścić i kochać, kiedy tylko mamy czas i pozwalamy im na plątanie się po całym mieszkaniu, bez stref zakazanych. Sądzimy z Pawłem, że jakiekolwiek izolowanie ich od dziecka mogłoby wzbudzić w nich agresję z zazdrości, a tak rozwijamy ich instynkt opiekuńczy i powiększamy stado ;D
ha ha ha cenzura objeła słowo:
*p o d w ą c h u j ą*
-
hehehe, a no własnie nie mogłam się doczytać co to za słowo jest zacenzurowane :)
-
Pati Ty u mnie, a ja u Ciebie ;D
-
A na jakim filmie były panienki?
Mi też trochę czasu zajęło rozszyfrowanie *cenzury* :)
-
Ja również nieźle się pogłowiłam z cenzurą :D :D :D
-
A mi sie udało odrazu ;D
-
Ninus - to masz życie towarzyskie bez zmian prawie, z córa do kina - ho ho :ok: jakie buciory zakupiłaś bo ja ostatnio zfazowana na punkcie butów jestem to sobie chętnie popatrzę na Twoje ;D
Jak widziałam fotkę, gdzie Marika lezy wtulona w Ciebie, a na kolanach siedzi kotuś to pomyślałam, że to musi być niezła szkoła jazdy tak zgrać towarzycho ale okazuje się, że takie stadko jest jak najbardziej zgrane ;)
Pomyśl tylko, jak Mała zacznie raczkować - to będzie niezły widok, 3x po 4 łapki
-
A pewnie, pewnie, co życie towarzyskie miałoby cierpieć :) Ja tam ludziolubny stwór jestem i rozrywkę też kocham, a coś mi się za to wychowywanie i latanie z cyckami na wierzchu należy, nie ??? ;)
Buty kupiłam takie o:
(http://shopimage.deichmann.com//de/imagesonline/produktbilder_neu//00_1110407_pp.jpg)
Wygodne, ciepłe i niedrogie. Dzisiaj ich funkcjonalność na spacerze z foremkami przetestowałam i daję im 10 punktów na 10 możliwych.
Mam wrażenie, że się z Mariką docieramy w relacji matka-córka i chyba pory karmienia nam się normują... chyba. Oby, bo mi już psycha siada od tej zależności od dziecka i nierozumienia go i zaczęłam myśleć o wprowadzeniu butli, jako stałego elementu żywienia z tej niemocy. Jednak, jeśli nasze układanie się będzie nadal szło w takim kierunku, jak od kilku dni, to może mój bar mleczny pociągnie dłużej swoją karierę ;)
Jutro przed nami wizja spotkania z cioteczkami spoza forum i, jak znam życie długi spacer. Trzeba będzie się cieplutko otulić jakimś wielkim swetrem, bo w tym roku jesieni chyba już nie będzie.
-
Ta...widziałam te buty na nieziemsko szczupłych nogach Ninki.... :)
A Mariczka..toż to sama słodycz..tylko spała i spała...
Co do przekłucia uszów...każdy ma swoje zdanie- zresztą ja mam takie jak Ty Ninuś...
a to o uszatku to chyba o Nelci było, co???
Pozdrawiam Was i do zobaczenia wkrótce!! :-* :-*
-
Tal Leuś, o Twojej Nelci. W mojej ocenie jej klejnociki w uszkach podkreślają dziewczęcość, a te spineczki we włoskach...mniamuśne.
-
Głód bucikowy zaspokojony i mnie też się udało upolować coś na moje kopytka ;D
Cieszy mnie fakt uznormowania - przynajmniej chwilowego - relacji z córą w kwestii karmienia i trzyamam kciuki, żeby to się jak najdłużej utzymało
-
Gdzie zaglądam, tak każdy wlepia nowe butki :) aż mnie korci żeby też kupić :) hehehe, to się nazywa siła oddziaływania :)
Fajne butki :)
-
Ja jestem właśnie na etapie szukania... Póki co podobały mi się jedne z tysiąca obejrzanych, ale nie było mojego rozmiaru :-\ Dzisiaj poszukiwań ciąg dalszy ;D
-
Tak butki się sprawdzają, ale naszukałam się ich jeszcze od zeszłego sezonu.
Spacer z koleżankami nie doszedł do skutku, bo latorośl jednej z nich walczy z wyrastaniem ząbków trzonowych i byli bardzo zmęczeni, po ciężkiej nocy. Ale, ale dzień nie był stracony, bo kupiłam płaszcz jesienny. Hmmm może nawet jesienno-zimowy. Jest w kolorze brązowego melanżu, przetykany złotą nitką. Śliczniusi. Szczerze powiedziawszy/ napisawszy ;) to nie on był moim numerem jeden, a inny w biało-czarną grubą jodełkę, ale... upatrzyłam sobie tamten 2 dni temu i tak długo się nad nim zastanawiałam, że jak po niego poszłam, to już tego, co trzeba rozmiaru nie było :(
Oczywiście do Galerii poszłyśmy z Mariką z kapciucha pokręconymi drogami, by się naoddychać świeżego powietrza i pohartować. Podczas gdy byłyśmy na zewnątrz Mała spała, jak anioł. Tylko 1 karmienie zaliczyłyśmy na przypadkowej ławce, przypadkowego podwórka, wśród drzew. Śmiejemy się z mężem, że ja jak cyganka w każdym kącie Szczecina cycki już wywalałam ;)
W samym Centrum Handlowym Marika się rozbudziła i z wielkim przejęciem śledziła światełka i kolorowe wystawy. Większość czasu prowadziłam wózek tylko na tylnych kołach, dając jej możliwość podziwiania świata z lepszej perspektywy. A się nagadałyśmy na zakupach, ja do niej mówiłam, jak do pełnoprawnej przyjaciółki, konsultowałam się w sprawie płaszczy, a ona glużyła i się śmiała.
Miałyśmy okazję skorzystać z pokoju dla matki z dzieckiem. W sumie żadna rewelacja, ale można spokojnie przewinąć i usiąść do karmienia. Tak, czy inaczej wypad miał pomyślny finał, bo płaszcz wisi właśnie w przedpokoju.
A tak ogólnie u Małej jest super. Kiedyś, jak słuchałam od innych świeżo upieczonych rodziców, że dziecko co dzień umie coś innego, to się grzecznościowo uśmiechałam, ale nie bardzo umiałam ich zrozumieć. Tymczasem nasza Panna każdego ranka prezentuje nową mimikę i galerię dźwięków.
2 dni temu odkryła, że ma 2 rączki i, że można je składać razem, plątać paluszki, wkładać jedną piąstkę w drugą. Zatem żadne tam zabawki, a właśnie jej rączki są teraz najbardziej fascynujące. Widać, że odziedziczyła wyobraźnię po mamusi. Zdolne dziecko ;)
Najzabawniejsza była dziś rano. Od wczoraj bowiem śpi w śpiworku z rękawkami, bo spod kołderki wyłaziła jakoś pokrętnie i marzła. Śpiworek jest taki na zaś, więc jest zdecydowanie większy od Mariki. Rano, po karmieniu miała ochotę na zabawę z nowo odkrytym zjawiskiem, czyli własnymi paluszkami, ale... rękawki zasłaniały całą dłoń. Machała tymi nieproporcjonalnymi kondonikami na ręce, a paluszków nie widać. Hehehe trochę jak w kaftanie bezpieczeństwa. Bidulka zaczęła się irytować. Jak już się troszkę z niej pośmiałam (tak, wiem, wredna jestem) to odpięłam jej te rękawki. Ach, jaka była radość do następnego karmienia.
-
hehehe, dobra jest Twoja Mała :)
Ninko wiesz co, jak tak piszesz to normalnie czuć Twoją miłość do Mariki i piszesz już tak całkiem inaczej. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale ja to odczuwam jako cieplejsze, takie kochające... no, jakoś tak :)
A te butki to kupiłaś w Deichmanie? Bo takie właśnie wczoraj widziałam, przymierzałam się do nich, ale odpuściłam sobie :) Ale za to widziałam inne cudowne, ale za niecałe 300 zł i się zastanawiam :) i chcę ale szkoda mi wydać 300 zł... Jeszcze poszukać czegoś w tańszej cenie :)
-
Ninko super się czyta o Mariczce, na żywo musi być cudna :D no i uśmiałam się z tej historii ze śpiworkiem ;D a Ty taka niedobra jeszcze się z dziecka śmiejesz :P :P :P heheh (ja mam tak samo ;D) ;)
buziaki dla Mariki i głaski dla koteczków :)
-
Dziś nasza córa skończyła 2 miesiące życia i w prezencie dała mi piękne:
"A gu, a gu, a gu"
Zrobiła to z tak świadomą mimiką, że mnie tknęło i oczka mi się zaszkliły. Teraz koleżanka wrzeszczy sobie i wymusza wzięcie na rączki. Bestyjaaaaaaaaaaaaaa!!!
Strasznie mnie terroryzuje, ale po woli przestaję ulegać jej zachciankom. Tak być nie może, że ciągle ją piastuję.
A z życia kotowo-Marikowego to dziś jej rączką głaskałam naszą koteczkę. Kotka się podstawiała, a Marika śmiała się na głos. Fajny widok.
-
to są piękne chwile
też pamiętam pierwsze "a guuuuuuuu" :Wzruszony:
buziaki dla talibanki i jej mamy :-* :-* :-* :-* :-*
-
Gratulacje dla Mariczki z okazji dwóch miesięcy - duża pannica już :D
A widok Mariczki głaszczącej kotkę musiał być boski :Serduszka:
-
Dzięki dziewczyny :)
To "a gu" nie było jej pierwszym, ale nowością była ta świadomość glużenia :)
Dzisiaj chce mi się spać, a zasnąć nie mogę. Spaceru nie było, ale werandowanie. Mamuśka w tym czasie ciacho z brzoskwiniami upiekła i płatkami owsianymi ;) oraz ugotowała obiadek: rybkę p tajlandzku z ryżem curry i kolendrą oraz smażonymi cząstkami ziemniaka.
Teraz ze śpiącą na mnie Mariczką, w pozycji brzuszek w brzuszek czekamy na tatusia z obiadkiem. Po południu zaś poczęstujemy ciachem wujka Bartusia (mojego odwiecznego przyjaciela)
A niech tam tatuś co dzień śniadanka robi i w obiadku pomaga, to niech ma raz na jakiś czas coś wypracowanego przez mamuśkę ;)
-
Ninka, ja poproszę o przepis na rybę bo mi smaka narobiłaś :)
Już 2 miesiące....? ale ten czas leci...
-
hej Kochane :)
U nas ruch, jak w ulu. Na brak wrażeń nie narzekamy :) Co dzień nowe odkrycia Marikowe i nasza radość im towarzysząca.
Dzisiaj z babcią Grażynką, ciocią Lilą i funfelą Ewcią byłyśmy w kinie, a potem na kawulcu. Obie panny gapiły się na zmianę w ekran lub w światełka... piromanki :)
Dzisiaj trzymałam na rękach Lilową kruszynkę Ewę :) Poręczna dziewczynka i nawet płakać u mnie przestała, na czas gdy mamusia butlę jej szykowała.
Teraz jemy cycusie, a potem mama się posili późnym obiadkiem. Przepis za chwilę.
-
Rybka po tajlandzku:
Filety z Tilapii (mrożone)
odmrażamy
spłukujemy glazurę
pokrapiamy octem winnym z jabłek
zostawiamy ma 10 min.
nacieramy solą morską
pieprzymy pieprzem kolorowym Kamisa
opruszamy mąką z 2 stron
smażymy po 3 minuty na każdej ze stron
Podajemy z dressingiem z majonezu zmieszanego z odrobiną chrzanu i suszoną pietruszką (proporcje dowolne, wg upodobania)
Ryż curry z kardamonem ( na górze jest z błędem ;) ) ze smażonymi cząstkami ziemniaka
1 szklanka ryżu parabolied
1łyżeczka curry
1 łyżeczka kardamonu
gotujemy ryż 20 minut w NIEOSOLONEJ, ale przyprawionej curry i kardamonem wodzie
odcedzamy
0,5kg ziemniaków
obieramy
kroimy na małe cząstki
sowicie pieprzymy i solimy
obsmażamy na patelni na 2 łyżkach oleju do miękkości
gorące ryż i obsmażone ziemniaki mieszamy w 1 garze
Podajemy z zieloną fasolką, lub surówką z kapuchy
Voila!!!
-
Brzmi smakowicie ;D Smaka robisz na żarcie o tak późnej porze :P Ninko błagam Cię ;D :D :D :D
Przepis skopiowany, wydrukowany i gotowy do użycia ;D
-
;) Adamiewa fajne na obiadek, albo zimową kolację we dwoje.
Ps. Kardamon w całości NIE MIELONY!!!
-
Dobrze, że powiedziałaś o tym kardamonie, bo dałabym mielony :D :D :D
Na myśl o tak pysznym obiadku ślina cieknie ;) :D
-
Noooo!!!! Pycha jest. Ryba mniamuśna, a ryż taki fajny z lekka słodkawy mocno aromatyczny smak złamany tymi słono-ostrymi kawałkami chrupiącego ziemniaczka. Pyszności ;D
Ten obiadek, to taki mój priv przepis. Sprawdzony i wyśmienity, że tak skromnie zareklamuję. Rybka ma nazwę z miejsca jej odłowu, a ryż jest zapożyczony z kuchni arabskiej. Kardamon to ja mam taki real z Dubaju. Miód w gębie.
Dzisiaj kupiłam mojej Modelci piękne wściekle różowe rajtki w Gattcie. Będzie jutro jak ta lala na spotkaniu z forowymi ciociami. Sobie zaś sprawiłam piękne czerwone korale. Ot takie małe zakupy na przekór jesiennej chandrze, choć ta jakaś obca mi jest.
Takie rajtki dla Małej, oczywiście w odpowiednim rozmiarze:
(http://www.ciuchomania.pl/pliki/fotomidi/47-177-003-1.jpg)
i korale dla mnie, tyle, że długie:
(http://sklep.bizu4u.pl/sklep/1/2_11fefe5cf9cf549f85e9bed55103c49b.jpg)
-
no a co laleczka musi być piękna
ja uwielbiam grzebac w rajtkach dla małej są teraz takie fajne wzory
-
Tak Jagódko piękne są co niektóre.
Jeśli możecie jakoś wspomóc to proszę;
https://e-wesele.pl/forum/index.php?topic=12140.new#new
-
Jak się macie moje podczytujące, a nic nie piszące :?: ;)
U nas bardzo atrakcyjnie. Chadzamy na tasiemcowe spacery i oglądamy świat. Drzewka są godne uwagi dużych oczek małej Mariki. Moje dziecko tak niewiele potrzebuje do szczęścia. Suchej pieluszki, pełnego brzuszka, snu i zabawy.... no i sobie wmawiam, że mojej obecności. Jak tylko ktoś inny się nią zajmuje, to ona wodzi za mną wzrokiem jak sroka za błyskotką ;D
Ostatnio Marika zarządziła separację ze smoczkiem. Nie kocha gościa i już. No, ja jej do romansu zmuszać nie będę, tyle, że znalazła innego kawalera, który mi jako przyszłej teściowej nie do końca odpowiada. Pan Kciuk ;) Ssa go, zasypia i podczas snu zapomina o miłości do niego, ale mnie to martwi, nie wiem tylko czy potrzebnie.
Dziś nabyłam naszemu Skarbowi zabawkę... za całe 10zł!!!! Grzechotkę na wózek. O rany, jaką minę zrobiła po pobudce i zobaczeniu owego cuda rozwojowego. Zawiesiłam ją tak, że Marika tyka :P go rączkami, a to grzechocze. Łapie za kolorowe słonie, trąca i cieszy się jak mały szaleniec. Bosko zdolne dziecko 8)
A mamusia dzisiaj upichciła pyszny obiadek. Udusiła ziemniaczki, udusiła Mintaja i udusiła pora. Każdą zbrodnię (duszenie) popełniła mamusia w osobnym garnku.
W piecu dochodzi ciacho z mannej, płatków owsianych i gruszek. A na gazie pichci się obiad na weekend. Potrawka z piersi kurczaków. Podam ową z kaszą gryczaną.
Gotuję wsio na zaś, bo weekend ma obfitować w słoneczko i szkoda mi będzie przy garach stać, gdy na dworze będzie cudnie ciepło.
AAAAAA i wydarzenie dnia!!!!!!!
Dzisiaj Marika dostała I parę kolczyków. Swoich własnych, pięknych. Nie zmienia to faktu, że z przekłuciem jeszcze poczekamy. Jednak mamy już co jej w uszka wetknąć ;D
-
Ninka Ty jak zwykle wieczorem o jedzeniu :D :D :D
Ninko wyrośnie z kciuka, nie martw się ;)
Mariczka jest cudna, jaka pojętna ;D A pokażesz może przypadkiem kolczyczki dla Mariczki?
-
jezu kobitko ale ja bym chciala zeby mi sie chcialo tak gotowac :) ale pysznie brzmi
-
Ano chce mi się, a nawet jak nie chce to wyjścia nie mam przy ostrej diecie eliminacyjnej. Ostatnio zjadłam kawałek ciacha na maśle, a wcześniej surówkę pokropioną cytryną i wysypało Małą. A odrębną sprawą jest, że najbardziej lubię jeść rzeczy, które ugotuję ;)
Kolczyki przy okazji pstryknę, bo w katalogu Terpiłowskich nie widzę zdjęć.
-
Nina co do kciuka to mati też miał hmmm...noo nie napiszę, że romamns...z panen kciukem .... no zaprzyjaźnił sie z nim
dokładnie tak jak marika - ale wiesz ta fascynacja sama przeszła
takze nie martw sie!
-
Ale pysznie brzmi :) Aż mi ślinka pociekla :)
Co do kciuka to nie wiem, ale wyobrażam sobie zachwyt malej nową zabawką :)
-
Uważam, że jak nie bedziesz jej strofować i zwracać na to uwagę, to jej samoistnie przejdzie.
Ewa miała taki okres że wkładała sobie całą pięść do buzi, tak głęboko, że powodowała wymioty. Olałam to dokumentnie i przestała po dwóch tygodniach.
Teraz sporadycznie ssie paluszki, jak bardzo chce się uspokoić, a nie widzi innej możliwości - ostatnio kiedy prażyła się w foteliku samochodowym, a mama stała południowych szczecińskich korkach. A przecież Ewka nie zna też smoczka i jakoś nie zasysa siebie samej na umór.
-
Cześć po intensywnym weekendzie. Oj bardzo intensywnym. Pod znakiem spotkań po latach i bardzo rodzinnym :)
Pogoda nas rozpieściła, no może poza wczorajszym deszczem. Jednak sobota wynagrodziła mokre nosy poprzednich dni...
_______________________________________
Przegoniłam przy sobocie moją rodzinkę z koleżanką po parku, lesie i tak 5 godzin, aż się chłodno zaczęło robić, a moi bliscy dostali podkrążonych oczu z głodu :P Taka bestia ze mnie.
Wczoraj spacerek miał być krótki, a złożyło się, że w te pędy uciekaliśmy do Galerii, bo zbierało się na potężny deszcz. Ale co tam. My z cukru nie jesteśmy, a Marikę folią przykryliśmy i przeżyliśmy "nawałnicę".
W sobotę moja córka poznała wujków z mojej klasy szkoły średniej. Mieliśmy mini spotkanko z ludźmi z technikum. Małe, bowiem z dziewczyn klasowych stawiłam się tylko ja, a prócz mnie z klasy było moich 3 kolegów. Jeden z nich też przyszedł z pierworodnym, choć nieco starszym od Mariki.
Moje dziecko u mojego kumpla odkryło coś, co pływa w akwarium. Oczka robiła do rybek, jak 5 złotych. Taka potworka ciekawska ;D Żona mojego kolegi z klasy pracująca jako pedagog i opiekująca się dziećmi o specjalnych potrzebach, chcąc nie chcąc przeanalizowała Małą pod względem rozwoju. Ot takie jej zboczenie zawodowe. Ocena natomiast była bardzo przyjemna. Marika rozwija się nad wyraz prawidłowo i szybko. Co nas bardzo ucieszyło. Skradła serce wszystkich wujków i czynnie uczestniczyła w spotkaniu od czasu, do czasu ciągnąc maminego cycucha.
W niedzielę, jako że przy sobocie nam się nie udało, poszliśmy do Instytutu Pampersa. Zobaczyliśmy kolejkę i zawróciliśmy w kierunku dowolnym, byle w niej nie stać. Tyle się naoglądałam giga krzeseł i mega kubków ;) Może za rok, jak Marika będzie więcej kumać, to motywacja do czekania będzie większa.
Dzisiaj siedzimy w domku, przynajmniej na razie. Pogoda dziś nie nastraja optymistycznie. Zrobiłyśmy sobie leniwy poranek i gniłyśmy w łóżku ciumkając na przemian brodawki do bez mała 13 godzinki.
Buziaki dla cioć :)
-
Ninka, masz niźle wywietrzoną córkę ;D
-
Mariczka jak i mamusia, obie się wietrzą ile wlezie :D :D :D :P
-
Ninka mogłabyś mi napisać swój przepis na makaron z tuńczykiem ???
chciałabym to jutro zrobić ale nie pamiętam dokładnie jaki był przepis
-
Hej! Pewnie, że mogę :)
Makaron kokardki ( najlepiej ciemny)- 4 szklanki suchego
tuńczyk kawałki w sosie własnym 3 puszki
oliwki zielone lub czarne- po 12-16 sztuk
oliwa z oliwek- około 3-4 łyżek
szklanka białego wytrawnego wina
oregano bazylia, po łyżeczce
gotujesz makaron al dente w osolonej wodzie,
odcedzasz
wrzucasz makaron spowrotem do gara i na małym ogniu dolewasz wino
delikatnie mieszając wrzucasz rozdrobnionego tuńczyka i pokrojone na ćwiartki oliwki
wlewasz oliwę
wsypujesz przyprawy
Podając możesz pokruszyć serem feta
Smacznego
ps. A Mała mam nadzieję, że odziedziczyła zamiłowanie do ruchu po nas. Choć dziś żyjemy na melanżu, ciągły cyc i leniwy dzień w domku. Ale już mi bokiem leniuchowanie wychodzi.
-
dzięki!! muszę jutro wińsko zakupić, resztę mam :D
-
Ja robię podobny ale tuńczyka mniej ;D mnie bardzo smakuje :P
-
Taaak tuńczyk może być w dowolnej ilości 3 puszki, to już dużo, ale ja lubię rybsko czuć między zębami :)
A dziś mnie zalał potok mleka. Wczoraj na każde zawołanie wystawiałam cyca. Bywało, że i co 15 minut. W efekcie tego nocna (8,5godzinna) przerwa w karmieniu skończyła się rzeką białego płynu. Wsio było do wymiany. Zatem moja laktacja chyba pięknie się rozwija zgodnie z zapotrzebowaniem Mariki.
A ze spraw dietetycznych oscylujących wokół skazy białkowej to nabyłam sobie gar do gotowania na parze. Do tej pory większość warzyw dusiłam na małej ilości oliwy i z odrobiną wody, ale chcę sobie jakoś tą monotonie, przy i tak małym wyborze produktów urozmaicić. Ot i zainwestowałam w nasze zdroowko.
Garnuszek jest złożony i mam nadzieję, że niedługo przekonam się o jego cudownych mocach:
(http://images29.fotosik.pl/263/e16396eaede665fd.gif)
-
Ninka te Twoje spacery to normalne maratony są ;)
oo..przepis sobie zapiszę ;D
buziaki dla Was ;)
-
Ninka przepis jak zwykle skopiowany :P
Gratuluję rzeki mleka ;D
-
Hej Dziewczynki :D Co u Was ???
-
HEj hej i ja jestem i podczytuje ;D ;D ;D
ale ta Twoja ksiezniczka ma dobrze z mamusia ;D - pysznosci az mi slinka pociekla po przeczytaniu co mamusia szykowala na obiadek :D :D
-
Ninko, co tam u Was ?
Garnek fajowy, mam taki, ale elektryczny - sprawdza się ;) Będziecie teraz zdrowiejsze 8)
-
Kochane, jest super tylko dostęp do netu mam ograniczony. Skrobnę po weekendzie. Buziaki
-
Ninko buziaki dla Ciebie i Mariczki :-* :-* :-*
-
Helloł Ślicznotki, jak tam weekend minął?
Ninko, cóż to za Instytut Pampersa ? Pierwszy raz słyszę o czymś takim w Szczecinie. Buziaczki
Też mam garnek do gotowania na parze, elektryczny z firmy wysyłkowej Mango ;D Jedzonko jest pyszne i choć trzeba na nie czekać o wiele dłużej niż np. na smażone, to i tak warto!
-
Hej!
Weekend minął bardzo intensywnie zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Jestem teraz mega kłębkiem nerwów i chyba długo będę dochodzić do siebie. Zresztą córa też. Na Wasze zaciekawienie powiem jedynie, że kocham swoich rodziców, ale widywać się możemy w ściśle określonych normach czasowych. 3 dni, to aż za nadto. Nawet mój tata mawia, że gość, jak ryba po 3 dniach zaczyna śmierdzieć. Zakładam, że to nie ja byłam nazwana gościem ;D Tak, czy siak mam dość spotkań rodzinnych na długi czas.
W geście odreagowania, wczoraj odwiedziłam mojego przyjaciela, by go zobaczyć przed emigracją za pracą i tam naładowałam się pozytywnie. Ma chłopak cudowną rodzinkę i ilekroć tam jestem czuję, jak akumulatorki mi się napełniają ;D Taki ciepły dom, godny naśladowania.
Dziś na dokładkę spotkaliśmy się z gronem przyjaciół na urodzinkach funfelki i było zabawnie, bo każda jest już dzieciata i przedział wiekowy naszych latorośli to 2,5 mieś do 2,5 lat.
Teraz sobie odpoczywam i zaraz utnę komarka, bo czuję jak bzyczy mi już nad uchem.
Wcześniej muszę się Wam pochwalić, że dzisiejsze spotkanie Mariki z małolactwem posunęło ją do przodu w gestach i mowie. Skubana robiła na dzieciarnię oczy, jak spodki. Brzuszkowała zaciekawiona bez protestów, a ostatecznie zagadała tak, jakby książkę miała napisać. Zdolniacha. Aaaaa i przedwczorajsze ważenie wskazało dumnie 5650g.
Instytut pampersa już się zawinął i odjechał z taborem ;) http://niemowle.onet.pl/pl_PL/pampers_institute.php
-
czyżbys żegnała Bartka K? ja uwielbiam jego rodzinkę. Jeszcze jak Marta mieszkala w Polsce to uwielbiałam wpadać do nich na herbatę :)
-
Tak Kasiu, właśnie jego :)
Dziś byłyśmy w kinie z babcią Grażynką i w centrum, jak i poza nim spotkałyśmy znajomych. Ochy i achy pod adresem naszej córuni nigdy mi się chyba nie przejedzą.
Marika sobie podkichuje od kilku dni i zastanawiam się czy się martwić i przerwać codzienne spacery, czy nic się nie przejmować póki tempka nie skacze.
W kwestii poniekąd mojej to zostałam zaopatrzona w kozie sery i mleko, przepiórcze jaja i jabłuszka z gospodarstwa ekologicznego. To dziś obiadek na wypasiku. Już się wesoło gotują buraczki i ziemniaczki na parze, a do tego usmażę panierowany ser kozi. No! Jeszcze kolby kukurydzy, bo Mała kolek nie miewa.
Postępy Mariki???? Wiecznie coś nowego. Ostatnio zanosząc się śmiechem gaworzy z nami przy każdej sposobności, a w poniedziałek SAMA trzymała grzechotkę, choć nie bardzo ją rozumiała.
-
ale to musi być niesamowite widzieć codziennie nowe postępy własnego dzieciaczka :D masz zdolną dziewczynkę :D
buziaki dla Was ;D
-
Taaaa super.
Teraz kombinuje spadanie z tatusiowej klatki piersiowej. Pozycja startowa- brzuszkowanie. Idzie jej bardzo dobrze, tylko krzyczy przy tym, jak szalona ;)
Zastanawiam się, co zrobić z tym jej pokichiwaniem. Może ja powinnam coś łykać, a to przejdzie do mleka ??? Wapno pite przeze mnie pomaga jej na zmiany skórne, więc może witamina C...
-
Ninko nie znam się więc nie pomogę :-\ A Mariczka musi być rozkoszna ;D
-
Nina.ciesze sie ze u Was dobrze.co do kichania-polecam marimar do noska po 10min odciagnac frida/patrz na temke i jak oddycha..jak nie dojdzie kaszel i tempka walcz w ten sposob.pozatym akurat nam pomoagala masc majerankowa...aa i tak na marginesie Marika pewno gurzy a nie gaworzy-ostatnio chyba Lila pisala na ten temat.
-
Dzięki Tetku za rady. Odnotowane.
Dziś nasza córa wprawiła mnie w osłupienie. Obudziła się na cyca ok 7.30 po tradycyjnych 8 godzinach snu. Zazwyczaj najada się jednym cyckiem, z drugiego napełniam butlę romansując z laktatorem. Około 8 dopełzłam zaspana spowrotem do łóżka z założeniem, że pośpię do 10, bo Mała znowu będzie jeść, a tu.... obudziła się głodniutka, ale o 13!!! :o A ja wraz z nią ;) Ot, tak sobie pochrapałyśmy. Nakarmiłam, przewinęłam nasze Szczęście i odłożyłam do łóżeczka, włączyłam tryb dzienny karuzeli i poszłam się myć. Wracam zajrzeć co porabia, a ona znowu śpi. I tak do 17 :o :o :o aż zaglądałam, czy oddycha.
Jadła ładnie, choć rzadko. Temperaturka w normie. Kichanie i pokasływanie ustało. Sądzę jednak, że coś ją osłabiło i odespała sobie na zdrówko.
Wieczorkiem od 19 wsiała już tradycyjnie na cysiu do późnej kąpieli. A po kąpieli poprawiliśmy napełnianie brzusia butlą i znowu piersią.
Humorek jej dopisuje. Uśmiecha się i radośnie śmieje, więc markotna nie jest. Jednak tak spokojnego jej oblicza, to ja jeszcze nie miałam przyjemności poznać.
Udało mi się zatem wykonać gro zaległych czynności, choć lista skurczyła się zaledwie o jakieś 5%.
Ach i nie pochwaliłam się, że nasze dziecko hmmmm.... i jak to teraz nazwać ??? przemieszcza się ??? Podczas brzuszkowania skubana tak nogami się odpycha i własną głową ;D bo rączki ma jeszcze za słabe, że wędruje do przodu. Trzeba jej jakieś ograniczniki serwować ;)
-
Marika jest niesamowita :D no i mogłaś troszkę odespać ;D ;D ;D kochane dziecko ;)
-
Pełzaczki trenuje ;D jak ma apetyt, humor i pełen luzik to nie ma się co martwić. Zuch dziewczyna
-
ninka- co ty robisz, ze ona tak dlugo spi w nocy? Gabrysia zasypia ok. 23,00 i o 2,00 juz sie budzi na cyca :(
-
Ninko pilnuj temperaturki, moja mysza jak raz sobie w dzień tylko jadła i spała to na drugi dzień tempka się pojawiła....
Buziaczki dla Was i przemieszczającej się malutkiej, będzie coraz lepiej :)
-
Wiem Elcik, wiem. Termometr w wiecznym władaniu matki. W dodatku dziś w nocy spała pod kołderkom, bo śpiworek w praniu a zapasowy dopiero ku nam zmierza. Efekt spania pod kołderką??? Rozkopała się caluchna i znowu rano podkichiwała.
Wciąga mleczko, aż miło :)
Teraz pod okiem tatusia, który wpadł na chwilę nawija do przyjaciół-grzechotek z wózka ;D A wystrojona dziś. Ho ho! Granatowa sukienka cieplutka z kolorowymi kwiatkami i rękawkami w kontrastujące paski. Jak te rękawki zobaczyła, to się w nich zakochała i łapki wprost przed oczka powędrowały.
-
A gdzie fotka no gdzieeeee?
-
jesssssu "kołderkom" mózg mi z mlekiem wypływa, to pewne.
A fota jakaś przy weekendzie będzie :)
-
Nina co Ty kombinujesz - śpi się pod kołderką właśnie ;)
-
taaa Majeczko II-ga wersja jest poprawna. I-sza niekoniecznie ;)
-
jeszcze jedno OM sie ostało... ;D ;D
-
Jakbyś nie napisała, to pewnie nikt by uwagi nie zwrócił ;D
-
nie prawda...ja widziałam....
-
cichoooo ;)
-
Ja też ale głupio było mi poprawiać ;) Ale ciiii ;) Nikt nic nie słyszał :D
A swoją drogą zdolna córcia rośnie ;D
-
ja też zauważyłam, ale od razu pomyślałam, ze to tylko chwilowe zaćmienie ;)
-
Ech Wy potwory, nie darujecie biednej spracowanej matce ;)
My, jak zwykle szczęśliwe i zadowolone z całokształtu.
Szafa naszej modelci stoi otworem dla ubranek na 68cm. Pięknie nam zatem córa rośnie. Coś się mi zdaje, że przy kolejnym ważeniu 6kg wyświetli wynalazek zwany wagą. No! Ewentualnie do końca października. Duma z mojej latorośli jest tym większa, że od kilku dni sam cycuch wystarcza. W ogóle system karmienia moją piersią pięknie się reguluje, przy długim nocnym śnie. Program dnia, wygląda następująco:
8-9, I-sze karmienie,
Zabawa i rozmowy z przyjaciółmi z karuzeli
11, II-gie karmienie (czasem jest przesypiane)
Troszkę brzuszkowania i gadania z gangiem maskotek
12-13, III- cie karmienie,
12,13-16, spacer i karmienie odciągniętym z nocy mlekiem
Na spacerku spanie, na przemian z rozmowami z przyjaciółmi- grzechotkami i podziwianie świata zewnętrznego
16-18, obiadek mamusi i tatusia
Zabawy, gadanie, najczęściej z tatusiem
18-19 IV-te karmienie
od 21- długaśny cycek- do kąpieli o 22, przeplatany gadulcowaniem do mamusi i przesyłaniem jej dziesiątek najsłodszych uśmiechów
po 22 karmienie do uzyskania snu.
Wychodzi średnio VI-VII karmień. Czasem jedno dojdzie, a czasem wypadnie. Zakładam jednak, że Marice wystarcza skoro tyle śpi i przyrasta liniowo.
Od jutra mamusia będzie musiała mleko z odciągania zostawić na późne popołudnia, bo wraca na treningi :)
O! Tak właśnie postanowiliśmy z Pawłem, że staję się okropnym zgredem bez mojego ukochanego hobby. Póki co pędzę odbudować formę czyli 1 godzinka 3 razy w tygodniu, a za jakiś tydzień, może dwa będę wyginać śmiało ciało po 2 godzinki raz na trzy dni, do osiągnięcia 2 godzin 5 dni w tygodniu.
Zdaję sobie sprawę, że tutaj uśmiechnę się po wsparcie do babć, ale pokusa wyskakania się jest dużo silniejsza. Roznosi mnie energia.
Któraś z Was pytała, jak ja to robię, że dziecię przesypia mi całą noc. ??? Sama nie wiem. Może ogrom wrażeń, jaki jej serwuję temu sprzyja, a może tak mi ktoś z góry ofiarował, w zamian za leżenie w ciąży. Poszczęściło mi się z pewnością. Ważne jest chyba też to, że dość późno ją kąpiemy i wrzucamy na tryb nocny. Jednak oboje z mężem przeanalizowaliśmy styl naszego życia i wcześniejsze kąpanie i odkładanie jej do nocnego odpoczynku nie miałoby sensu.
i obiecana Mariczka
(http://img137.imageshack.us/img137/5083/p9290892eweselett3.jpg) (http://imageshack.us)
-
Witam Panie :) śliczne Panie :)
Nie no, Marika to już duża dziewczynka, a jaka grzeczna i dzielna :)
Pozdrowienia...
-
Gang maskotek ;D
Czyli, że nie ma co na siłę dziecka "usypiać" Chyba też spróbuję zastosować te metodę Ninko.
-
ależ Ona jest śliczniusia :D i grzeczna :)
Ninko gdzie będziesz chodziła się ruszać??
-
Jaki wzrok ;D Słodziak malutki ;)
Ninko gdzie będziesz chodziła się ruszać??
Mnie też to interesuje ;D
-
A wróciłam do macierzy :) czyli Monte Casino.
W ogóle to dziś miałam świetny dzień. Taki, za jakim bardzo tęskniłam. Wydawałby się zwyczajny, a jednak był wyjątkowy. Udało mi się zrobić wszystkie zaplanowane rzeczy, dodatkowo zadbać o męża robiąc mu wyśmienity i zdrowy obiadek. Wyjść z córą na spacer, spotkać się z naszą Leą i odbyć trening, nawet bardziej rozbudowany niż sądziłam.
Jedynie coś co miało zwieńczyć dzień ponadplanowo. Spontaniczny wieczór z Leą, diabli wzięli bo mi auto nawaliło i zlądowałam do domku 2 godziny po zaplanowanej godzinie.
Jednak wcześniej, gdy się z nią spotkałam dałam jej ślicznej córusi mały upominek urodzinowy, który czekał na Nelkę już kupę czasu.W dodatku zgubiłam go łażąc po okolicy i, gdy zaczęłam go szukać po zauważeniu straty, udało mi się go odnaleźć jakieś 10 minut drogi wstecz ;)
Trening też o mało by mi umknął, bo najpierw auto śmiało mieć rozładowany aku. Mąż mi go jednak odpalił, na ostatnią minutę zdążyłam na zajęcia Body Shape, które zostały odwołane. Nic się nie poddając, rzuciłam się na głęboką wodę i poszłam na Spinning z BBS. Bałam się, jak sprostam wyzwaniu kondycyjnie, jednak dałam radę i co więcej wykonywałam pewne ewolucje na rowerze, które wraz ze mną wykonywała jedynie instruktorka nota bene zawodowa kolarka ;) Reszta grupy miała złagodzone wersje ćwiczeń. Szczęśliwa po zajęciach wsiadłam do auta, a te ani be, ani me. No, to ja za telefon i do Pawła po ratunek. Zanim ten przyjechał udało mi się wkręcić na drugie zajęcia Body Ball u mojej kumpeli, która lubi dać w kość. Byłabym na nich do końca, ale w 45 minucie przyjechał mój najprzystojniejszy prywatny mechanik :) i naładował mi akumulatorek :P
Zatem jestem po 1h45min dość intensywnego treningu. Przy okazji pochwaliłam się córeczką, która zrobiła wielkie wow, słusznie zresztą. Przecież jest naj naj naj ;D
Ciekawe, jak jutro będę się ruszać :) Mam nadzieję, że sprawnie, bo planuję powtórkę z rozrywki.
-
Mariczka sliczna, mozna się zakochać w tych jej oczętach :)
Zazdroszczę Ci powrotu na fitness. Ja juz nie moge się doczekać ::)
-
Ninuś ślicznie dziękujemy za prezent Tobie, Pawłowi i Mariczce :-* :-*
A spotkanko nadrobimy ;D ;D
I muszę Wam powiedziec,że Marika dłuuuuuuuuga jest :)
-
Ojjj intensywny dzień.... Abyś tylko zakwasów nie miała ;) Ćwiczy się fajnie, ale zmęczenie materiału wychodzi po jakimś czasie ;)
-
to miałaś przeżycia z autem ::)
a jak pisałaś wcześniej, że najpierw zrobisz delikatny trening po takiej przerwie to jakoś do końca mi się wierzyć nie chciało...i co tu czytam?? ;D ;D ;D
-
Taki typ, jak ja, tak już ma :D Dziś czuję się świetnie. Troszkę zakwasy na brzuchu się pojawiły, ale to dobry znak bowiem tam samarka jeszcze dynda.
Dzisiaj idę znowu na 17. Już się cieszę. Bardzo
Właśnie była u mnie siostra mojej psiapsióły z dwójką swoich pociech. Rany, jak ja za nimi tęsknię. Wszyscy wyemigrowali do UK, a ja się tu ostałam. Teraz w sobotę wyjechał mój przyjaciel. Ot, wszystkich pociąga ziemia obiecana. A ja tak tkwię w naszym kraju i nie w głowie mi wyjeżdżanie. Po woli dzieje się tak, że większość naszych jest za duża woda, a nieliczni pozostają.
Jeszcze większy żal mną targa, bo moja Aneczka w styczniu powije córeczkę i nie będzie dane naszym dziewczynkom wychowywać się obok siebie, tak jak my dorastałyśmy razem. Cóż... życie.
-
ehh..tak to jest z tymi wyjazdami...moja przyjaciółka planuje do norwegii wyjechać w przyszłym roku i już się martwię jak z tesknota sobie poradzę...
Ja teraz chodzę na Mazowiecką, zaczęłam od siłowni, mam ustalony plan ćwiczeń i myślałam jeszcze o jakimś stepie itp, to instruktorka powiedziała, ze na siłowni można osiągnąć takie same albo i lepsze rezultaty...prawda toto?? Przepraszam, ze Ci tym głowę zawracam ale w końcu specjalistka jesteś ;)
-
Prawda, prawda. Byle trening był odpowiednio ułożony. Pytanie też, czy lubisz siłkę. Bo mnie ona na ten przykład nudzi diabelnie.
A moja Marika popsikuje w kratkę. Jeden dzień nic, a drugi co godzina. Dziś znowu ją w domku przetrzymam, bo w czwartek szczepienie i wolę nie ryzykować choróbska. Później nie będę wiedziała od czego to to, czy od wirusa, czy od szczepienia. Pomijam, że samo szczepienie przez brzydkiego wirusa mogłoby się nie odbyć.
-
ja lubie wszystko, teraz jeszcze znowu zaczęłam grać w siatkówkę ;)
taka pogoda, że nawet takie słodkie maleństwa przeziebienie łapie. Mam nadzieję, ze Marika spokojnie zniesie szczepienie ;)
buziaczki dla Was i pogłaszcz proszę ogoniaste :D
-
Hehe pogłaszczę. Dziś im dobrze jak dawno. Córa mojej koleżanki, May, która u nas dziś była, już je tak wytargała, że miały dość przez krótką chwilę.
-
Witam w środeczku tygodnia. Na brak wrażeń i zajęć nie narzekamy. Marika rozwija się prawidłowo i z każdym dniem niesie nam moc szczęścia. Kocham ją, tak bardzo, że skacząc na zajęciach mam przed oczami jej uśmiechniętą buzię i wówczas sama się uśmiecham.
W ogóle na aero tak się zacieszam, jak mysz do sera. Wyglądam, jakby mnie jakie ADHD dopadło. Stany jesienno depresyjne po zaledwie 2 dniach treningów poszły się bujać. Teraz żyję swoją córką, miłością do męża, ciepłem kotków i radością z fitnessu.
W piątek idę na zajęcia Sexi dance. Myślę, że tam dopiero poczuję się cool ;) Miło będzie poczuć się seksownie po ciąży kiwając zmysłowo biodrami i wodząc rękoma po ciele. Kobieco bowiem czuję się dzięki Marice od dawna. Jeszcze, jak w brzuszku siedziała dawała mi poczucie 100% kobiecości. Gdy ją urodziłam wybujała ona we mnie ostatecznie, ale jednocześnie zrobiłam się zbyt ciepła. Brakuje mi werwy i drapieżności. Wierzę, że takie zajęcia mi ją wrócą. A przy okazji będzie super pójść na Sylwestra i jako matka półrocznego dziecka wszystkich wstawić w osłupienie. Nie wspomnę o radości mojego męża z chęci uczestniczenia przeze mnie w tych zajęciach :)
Dzisiaj byłam u naszej Anjuszki na zlocie kilku babeczek. No, byłyśmy. Marika dzielnie mi towarzyszyła, choć pod koniec zrobiła się markotna ze zmęczenia i w popłochu leciałam z nią do domku.
Było bardzo, bardzo sympatycznie i zjadłam dwa gigantyczne kawałki przepysznego jabłecznika. Miód w gębie. Jeszcze czuję, jak mi się piana z białek w ustach rozpływa.
Dobrej nocki i Dzień Dobry ;) podczytywacze.
-
Zazdroszczę Ci Nina tych zajęć z SEXI DANCE, ja pewnie bym się nie odważyła :) bo ciężko było by mi się wyluzowac na takich zajęciach :)
Marika jest śliczną dziewczynką :) i bardzo grzeczną. Pod koniec była już zmęczona, ale jak siedziała w foteliku, to sobie z nią pogadałam i już nie płakula :)
Dzięki za komplementa za ciacho :) Sama jestem z niego dumna :) tym bardziej, że pierwszy raz robiłam i z przepisu z neta :)
-
Ninko super się czyta- jesteś naładowana tak pozytywną energią, że zarażasz :D
a na taki sexy- dance sama chętnie bym poszła ale jakoś się nie widzę na takich zajęciach ;)
-
Ninuś - widziałam Was u ANi, obie jesteście fantastyczne kobietki, Marika pewnie sporo po mamusi odziedziczyła więc będzie na prawdę super babka.
-
Och, że tak napiszę Merci :)
Zaraz idziemy na szczepienie i znowu mi serducho będzie z dzieckiem płakać ;(
-
Ninko ja też widziałam Cię na zdjęciu i powiem Ci że rozkwitająco wyglądasz :) Macierzyństwo Ci słuzy :) a pewnie przyczyniły się do tego jeszcze ćwiczenia :)
-
Tak, tak. Popieram dziewczyny w całej rozciągłości. Laska z Ciebie Ninka jak ta lala ;D
-
Nina a gdzie idziesz na te zajecia?
mnie też by sie przydały ::)
ale chyba bym sobie nie poradziła :(
-
A na taki sexi dance to ja bym sobie poszła :) powyrzucać troszkę bioderko na prawo i lewo :)
Mam w domku taka jedną płytkę striptis aerobic czy jakoś tak i całkiem fajny jest :)
-
Klamka zapadła, zapisałam się na Sexi Dance. Troszkę się tremuję, ale do odważnych świat należy. Mam być w baletkach, skarpetkach bądź boso i mieć ze sobą krawat ;) Już jest gorąco, a jeszcze się nie zaczęło.
Poprzednie treningi troszkę mnie obciążyły i czuję ich skutki. Hura! Niemniej o ile kondycję mam całkiem, całkiem o tyle ćwiczenia wytrzymałościowe na wyizolowane grupy mięśniowe odkryły dziś moje bolączki. Rączki i brzuch do naprawy. Dużo pracy mnie czeka by wrócić im poprzednią wydolność.
Dzisiejszy dzień szczepionkowy, jak ostatnim razem chyba minie bez echa poszczepiennego. Marika zapłakała tylko przy 2 kłuciach, przy których dzisiaj tatuś dzielnie asystował. Natomiast szybko o bólu zapomniała i w te pędy zaczęła się uśmiechać. Śmiała się też w głos podczas badań, ważenia i mierzenia. Podobało jej się ;D Wszystkie dzieciaczki darły się w niebogłosy, a nasza z bananem od ucha do ucha. Szczęście moje.
Jak tak się znalazłam przez chwilę w gronie mam ze stażem bliskim naszego, to stwierdziłam, że fajnie się je obserwuje. Tatusiów zresztą też. Wszyscy mają inne podejście do swoich pociech i widać cały przekrój psycho-społeczny rodziców i dzieci. Ciekawe doświadczenie, tylko oczy trzeba mieć szeroko otwarte. Swoją drogą zastanawia mnie, jak jestem odbierana ja z Pawłem w roli rodziców przez obce nam osoby.
Nie dalej, jak wczoraj Lila opowiadała mi, że jej Ewcia przekłada sobie grzechotkę z rączki do rączki i dziś przy mojej asyście Mariczka też wykonała podobną ewolucję. Z całą pewnością trzyma już grzechotkę w pełni świadomie i próbuje ją sobie do gardła wepchnąć. Oczywiście jak ma ochotę na te ta te z grzechotką, bo jak nie, to próżno zachęcać.
Teraz majta gołymi nóżkami i wykrzykuje na kumpla z karuzeli.
-
nina a powiedz gdzie są te zajecia? może być na priv
-
Tam, gdzie aero. Na MC ;D
-
ale energetycznie tu u Ciebie!!!!!! :D
-
jak cos to ja podczytuje, a fotki widzialam u Ani.
-
Ninka, jak już bedziesz po zajęciach to opisz nam tutaj bo ciekawa jestem jak nie wiem, zapowiada się super. Potem przed Pwełkiem będzie wygibasy trenować, to się chłopna ucieszy :brewki:
Napisz też co nieco z obserwacji innych par rodzicielskich, co Cię rozbawiło, co zaskoczyło, co spodobało :?:
-
dzielna dziewczynka z Mariki :D
kiedy masz pierwsze zajęcia z sexi dance??
-
Hej Kasiu fajnie, że podglądasz.
Maja, to zabrzmiało, jak temat pracy domowej z J.polskiego ;D
Ogólnie staram się nie oceniać ludzi, bo sama bardzo nie lubię być oceniana. Niemniej kocham przyglądać się, obserwować ich. Wczoraj np. szybko wychwyciłam parę, która stała się rodzicami przypadkiem. To nie biło po oczach, ale dało się zauważyć. Jedyne co zwróciło moją uwagę, tak by stali się obiektem mojego zainteresowania, to to, że ich maleńki synek bardzo płakał, a dziewczyna trzęsła nim nerwowo i w pewnym momencie bardzo poirytowana wysyczała imię chłopca. Widać było, że kocha, że cierpi razem z nim po ukłuciu, ale brak jej było pewnego dystansu którym charakteryzują się starsze matki ze świadomego wyboru. Nie uogólniając. Oboje. Ona wraz z jej chłopakiem, może mężem byli bardzo zagubieni w sytuacji, tacy wystraszeni. Reszcie rodziców nie towarzyszył taki paraliż emocjonalny. Oczywiście są to moje subiektywne odczucia i wcale moje domysły nie muszą być prawdziwe. Niemniej bardzo lubię się bawić w myślach w takie historie.
Inny przykład. Dziewuszka z córeczką. Zarówno mamusia, jak i córcia wiekiem bliskie naszemu układowi. Dziewczynka bardzo płakała, a mama spokojnie bez większego zdenerwowania mówiła do niej i ją ukojała. Dużo większy dystans do życia, do sytuacji kryzysowej i do siebie. Myślę, że jest to wynikiem upływających lat na naszym koncie.
Oj, dużo jeszcze mogła bym pisać o dumnych tatusiach, którzy prężą się przy wózkach, fotelikach samochodowych z zawartością oczywiście. Takich, którzy tylko fukają na swoje połowice. O kobietach, które wykrzykują na swoje pociechy i takich, które traktują je po partnersku. Ile rodzin tyle przypadków.
Agu-s dzisiaj o 20.30 o ile dotrę.
Wczoraj wieczorem po ostatnim poście do Was miałam coś, co mnie jeszcze nigdy w życiu nie spotkało. Głowa ćmiła mnie cały dzień, ale taki ból to ja znam i staram się go ignorować. Taką drogą poszłam też wczoraj i żyłam normalnie. Na zajęciach jednak, wielu ćwiczeń wymagających napięcia odcinka szyjnego nie wykonałam bo czułam, jak ciśnienie wewnątrz czaszki mi narasta i było to bardzo niemiłe. Wróciłam do domu z lekkim bólem głowy. Paweł na ten czas wybył na swój trening.
Wstawiłam buraczki w garnuszku parowym, zasiadłam z Mariką do karmienia i zapomniałam o buraczkach. Jedynie strzelanie czegoś w kuchni zbudziło moją czujność. Odłożyłam Marikę do łóżeczka i podreptałam obejrzeć co się dzieje. Nie działo się nic, póki nie zajrzałam do tej części garnka, w której powinna być woda i w ataku paniki nie zalałam jej szybko wodą właśnie. Największa głupota jaką mogłam zrobić. Smród spalenizny rozbryźnięty zimną cieczą opanował całe mieszkanie. Przy moim wrażliwym węchu był to gwóźdź do trumny w sprawie wcześniej pobolewającej głowy. Jeszcze nie bardzo świadoma tego, co mnie czeka pootwierałam okna robiąc przeciąg. Wróciłam do Córeczki, zamknęłyśmy się w sypialni i wróciłam do karmienia.
Z każdą kroplą wypływającego mleka czułam, jak ból mojej głowy narasta do niewyobrażalnych rozmiarów. Doszło do sytuacji, w której nie mogłam podnieść się z Małą z sako, a czułam, że lada chwila ją upuszczę. Nie miałam siły przyblokować jej ręką. Zadzwoniłam do Pawła resztką sił i coś mu wybąkałam w słuchawkę. Był w kilka minut. Gdy mnie zobaczył przejął się strasznie. Zabrał Dziewczynkę, a mnie wygnał na wypoczynek do saloniku. Sam ją wieczornie oporządzał, a ja na ten czas snułam się w oparciu ścian do toalety i spowrotem na kanapę. Zaczęłam oczyszczać się każdą możliwą drogą, a ból rozsadzał mi głowę.
Męczyłam się tak do godziny 1 w nocy. W międzyczasie doczłapałam się Bóg jeden wie dlaczego pod prysznic, tam usiadłam w brodziku i zaczęłam się polewać ciepłą wodą. To mi trochę ulżyło, ale działo się w jakimś letargu. Wyjść z pod prysznica o własnych siłach już nie potrafiłam. Około 1 zasnęłam z trwającym bólem i obudziłam się dopiero dzisiaj ok 9.30 z przepełnionymi piersiami. Odpukać, póki co głowa mnie nie boli.
Cały czas zastanawiam się skąd ten atak. Może to reakcja organizmu na tak nagły wysiłek fizyczny. Teraz się poobserwuję, by móc wieczorem jednak "podansować".
-
jejku, ale że aż tak Cię ścięło?? aż się wystraszyłam :o
oby to się więcej nie powtórzyło :)
bardzo jestem ciekawa tych zajęć ;)
-
o kurcze...nieciekawie
mam nadzieje, ze to był chwilowy spadek formy
buziaki dla was!!
-
kurcze Ninko ale groźnie to wszystko zabrzmiało...
Mam nadzieję ze taki ból już się nigdy więcej nie pojawi :-* :-*
-
Dziękuję za troskę Kochane. Wyszło na to, że to ja odchorowałam szczepienie Mariczki. Dziś czuję się lekko słabo, ale nie wybaczyłąbym sobie i....
lecę się wić w zmysłowym szale ;)
-
No to jestem ciekawa wrażeń ;D
-
i ja też ;) więc jak było???
-
Ninko mam nadzieje ,z etaki atakow juz nigdy nie bedziesz musiala przezywac . Mysle ,ze to jakies przesilenie jesienne.
Co do Sexi dance to jestes odwazna ;D
Zdrowka zycze dla calej rodzinki.
-
Ninka? Mam nadzieję,że wszystko u Ciebie dobrze.
I jak było na sexi dance?
-
Witańsko!!!!
U nas super. Sama niewiem czy ja jakaś nienormalna jestem, że mi wiecznie wszystko pasuje i ogólnie czuję samozadowolenie i radochę ze wszystkiego. Może powinnam ponarzekać dla pobycia normalną ;) Ok, to ponarzekam...
Sexi dance troszkę mnie zawiódł. Nie nauczyłam się nic nowego, zaś uświadomiłam, że nie potrafię kręcić klatką piersiową, czyt. zmysłowo nęcić biustem. I nie piszę tu o shimi shimi z belly dancing, bo to potrafię znakomicie.
Niestety, ale zajęcia były zwykłe. Nie nauczyłam się rzucać w pożądaniu na podłogę, tak by nie wyglądać przy tym, jak pokraka. Instruktorka improwizowała z muzyką, nie było żadnej choreografii. Zażyczyłam sobie, pewnych zmian na następne zajęcia. Kupiłam karnet na miesiąc i ja wiem, czego się chcę nauczyć i będę cisnąć. Wierzę, że jeśli określę się z pewnymi wymaganiami to więcej wyniosę z nauki.
Bez takich precyzji, to zajęcia będą wyglądały jak poprzednie. Czyli chodzenie tył, przód kręcąc pupą, wystawiając jedno biodro i nęcąc krawatem trzymanym w ręce opartej kusząco o owo biodro. Żadna sztuka. Leniwe przeciąganie się w pozycji leżącej, z ocieraniem swojej linii, ale bez nauki zmysłowego zejścia do pozycji horyzontalnej. Jednym zdaniem: Do poprawy!
Ale... może moje wymagania są zbyt wysokie ???
A weekend u nas super i bardzo prorodzinnie. Wczoraj odwiedziła nas młódź rodzinna ze strony Pawła i uśmialiśmy się do łez. Dzisiaj byli u nas moi rodzice i wycałowali Wnusię od stópek, do główki. A po ich wizycie zaszaleliśmy z Pawciem (cokolwiek teraz pomyślałyście ;) ) i poszliśmy na spacer zwieńczony gigantycznym i pysznym obiadem na mieście i pyszną kawą w Coffee Heaven.
Teraz ciężko wszystko trawię, choć jako matka karmiąca wybierałam mądrze menu i szykuję się mentalnie do kąpieli naszego Szczęścia, które właśnie "dźwignęło" maskotę większą od siebie.
A na przyszły tydzień w planie malnięcie wzorków na ścianach, o których pisywałam dawno temu jeszcze w wątku ciążowym. Skłonił mnie do tego e-mail od sprzedawcy, z informacją, że zamówione przez nas hokery zostały wysłane. Lada moment zwieńczymy dzieło remontu kuchennego i ruszymy z mieszkaniem dalej, na wiosnę ;D ;D ;D
To tak na prędce.... buziaki.
-
to mam nadzieję, że instruktorka weźmie sobie uwagi do serca- tym bardziej, ze masz karnet ;)
-
Mam podobną nadzieję, choć obawiam się rzeczywistej reakcji na moje sugestie, a właściwie to jej braku. No nic, poczekamy- zobaczymy.
Zapomniałam Wam napisać, że moje Maleństwo uwielbia się w lustrze przeglądać. Och, jakże ona się filuternie śmieje do swojego oblicza i rozmawia z nim zadziornie wyciągając łapki. Dziś tatuś filmik nakręcił pt. "Marika w krainie czarów". Pięknie jest przeżywać takie drobnostki razem ze swoim Szczęściem.
Zmieniając temat:
Czy wiecie, że wczoraj (już przedwczoraj) był Dzień Dzieci Nienarodzonych? Taka nowa tradycja, którą krzewią ludzie po stracie dzieci, które odeszły zanim się na świecie pojawiły. Gdy oglądałam materiał o poronieniach i słuchałam ludzi opowiadających o ich żałobie, smutku i nadziei łzy płynęły mi po policzkach. Mówili o braku zrozumienia w społeczeństwie, o braku opieki psychologicznej w szpitalach i o przedmiotowym podejściu do tematu. Ciekawy reportaż.
Ci rodzice opisywali baloniki imionami tych Dzieci i pisali na nich, co im w duszy gra. Całymi rodzinami puszczali te baloniki w niebo, które mieniło się na różowo- niebiesko od nich.
-
Nina Dzień Dzieci Nienarodzonych nie była ani wczoraj ani przedwczoraj tylko 15 października - trąbili o tym w wiadomościach. Dla mnie święto dziwne, ale każdy przeżywa swoją tragedię na swój sposób. Jedni wolą żyć normalnie i cierpieć w głębi duszy a inni obnosić się na prawo i lewo ze swoim bólem dodatkowo umartwiając się... Jestem pełna podziwu dla Patrycji - ricardo - pomimo tragedii jaka ich dotknęła ta dziewczyna potrafi się cieszyć, uśmiechać, zając myśli czymś innym i to jest właśnie wspaniałe.
Co do tańca... Nigdy nie kupuję karnetu zanim nie sprawdzę czy zajęcia są tego warte. Wątpię aby instruktorka zmieniła sposób prowadzenia zajęć skoro robi to od dłuższego czasu bez sprzeciwu ze strony zainteresowanych. Skoro zajęcia nie umarły śmiercią naturalną to znaczy, że tragicznie nie jest i są dziewczyny, którym taka forma zajęć w zupełności wystarcza. Jeżeli weźmie Twoje sugestie do serca (o czym przekonasz się na kolejnych zajęciach) to szczerze pogratuluję i Tobie i jej ;)
Na dobrą sprawę najlepszą naukę dostaniesz od Pań z klubów go go, więc może warto do nich zwrócić się o pomoc jeżeli tak Ci na tym zależy ;) ;D
"...naszego Szczęścia, które właśnie "dźwignęło" maskotę większą od siebie..."
Czym Ty ją karmisz :D :D :D Mała pudzianka rośnie ;) :D :D
-
Reportaż oglądałam dość późno, być może że był materiałem powtórkowym. A sposób przeżywania takich tragedii jest sprawą indywidualną i cudownie, że ludzie potrafią się wspierać. jedni radzą sobie sami, inni potrzebują dużo o tym rozmawiać. Było to jednak dalekie od samoudręczania się.
A tańce.... cóż frekwencja nie była oszałamiająca, a dziewczyna obiecała choreografię z krzesłami wierzę zatem, że ją spełni. Pani z go go niespecjalnie chcę prosić o pomoc, bo nie tego rodzaju rozrywki szukam. Chcę gracji, zmysłowości i kilka sztuczek branżowych się nauczyć, a nie latania i akrobacji z wnętrznościami na wierzchu ;) Choć niektóre szalenie mi imponują względem sprawności fizycznej.
A karmię ją cycusiem i widać to najlepsza odżywka na świcie ;D
-
Co do Marikowych wieści, to temat KUPA przedarł się i na nasz grunt. Od dwóch dni jakby coś się zatkało. Maleńka nie płakała i nie prężyła się do wczoraj wieczór. Zatem pomogliśmy jej 1/8 czopka glicerynowego i troszkę ruszyło, ale tylko troszkę. Tak sobie myślę, że jak dziś sama się nie wypróżni do wieczornej kąpieli, to doleję/ dosypię jej Lakcid do odciągniętego mleczka, które podaję jej przed snem. Zastanawiam się, czy mam go rozrabiać przed dodaniem, czy po prostu wsypać i czy pełną ampułkę.
Chociaż... właśnie się najadła i się pręży... dam jej klika minut i sprawdzę pieluchę ;D
Aaaaa i chyba znowu zaczyna nam się kryzys laktacyjny. Znaczy to, że Mała ma skok wzrostowy i ma ochotę jeść cały czas. Do wczoraj miałyśmy uregulowane 5 pór karmienia, a dziś już do teraz wyrobiła normę ::)
-
Nina, ja bym wrzucila do mleczka i wymieszała. A czy całą saszetkę to zależy jak jest w ulotce, ale z tego co pamiętam jest cała.
-
Ewa :-* szczerze powiem Ci, że zaskoczyły mnie Twoje słowa. Dziękuję :-*
Ninko ja myslę, ze te zajęcia były przygotowane że tak powiem, dla kobiet z ulicy - czyli takich które tak naprawde nie maja takiej świadomości jak to miało wyglądać jak Ty. A tu trafiła kosa (instruktorka) na kamień (Ciebie) :) Pewnie jak ja bym poszła na te zajęcia to bym pewnie stwierdziła że chyba fajne - można pokręcić bioderkami, itp, ale jakby kolejne zajęcia wyglądały już tak samo - to już by mi sie nie spodobało...
-
A może i były, ale ja też prowadzę zajęcia dla kobiet z ulicy i zawsze się do nich mniej, lub bardziej przygotowuję. Zawsze jest porządek spotkania, a tu mi go zabrakło. A dokładnie zabrakło mi części przygotowanej- środkowej, czyli jakiegoś układu i części metodycznej nauczenia go. Instruktorka (nota bene striptizerka i tancerka) improwizowała, a my powtarzałyśmy to po niej, ale nie krok po kroku tylko na bieżąco i nie było narastającego stopnia trudności bądź długości układu, bo nie było układu. Uważam, że seksi dance daje ogromne możliwości zbudowania choreografii. No, ale nic poczekam, zobaczę. Myślę, że z krzesłami może być ciekawie. Wiecie? Tu też nie chodzi o to, by żywcem przenieść to do dyskoteki tylko wyłowić pewne elementy i sobie je wplatać w zwykły taniec lub nawet na moje zajęcia za niedługo. Niestety na teraz nic takiego nie odkryłam.
Marika strzeliła Kupsko, bez probiotyku i szczęśliwa ucina sobie drzemkę. A ja zostawiam Pana Tatę uzbrojonego w butlę mojego mleka i śmigam się spocić. Ha! Tata sam jedzie dziś do swoich rodziców z Córą ;D Ciekawe, jak im wycieczka wyjdzie ;D
-
aaaaaaaaaaaa, no to po prostu babka chciała "iść na żywioł"
kupa dobra rzecz :)
A dziś na jakie ćwiczenia idziesz?
-
Taaaa KUPA cieszy mamuśki ;D
Dziś byłam na Body Shape i ogromnie mi się podobało. Młoda dziewuszka spokojnie poprowadziła zajęcia, ale dokładnie i z głową. Na koniec mięśnie mi się trzęsły i czułam, że odwaliłam kawał porządnej roboty. pochwaliłam instruktorkę na koniec. Ucieszyła się bardzo, co mnie dało jeszcze więcej satysfakcji z zajęć.
Wróciłam do domku a męża i Dziecia Niet... do tej pory ;) Zdążyłam obiad na jutro przygotować. W piekarniku dochodzą warzywa w beszamelu, na kozim mleku. Wczoraj była świeża dostawa koziego zaopatrzenia. Powiem Wam, że beszamel na tym mleczku ma wyjątkowo wykwintny smak.
Jutro zarzucę do tego kozi serek- panierek i mamy obiadek, jak w super hiper restauracji.
Mleko mi z (.)(.) leci, a mąż się nie śpieszy coś do domku. No i zapowiedział się jeszcze na dziś kurier z naszymi hokerami ;D ;D ;D Już przytupuję z nogi na nogę.
-
echhhhhhhhh przyszły nie te hokery, co zamówiłam :(
-
UUU :-\ Masakra. Zwróć towar Ninko, przecież masz potwierdzenie zamówienia i tam będzie nr zamówionego towaru. Na pewno będzie niezgodny, więc nie masz o co się martwić. Najgorszy będzie znowu czas oczekiwania. No i to rozczarowanie teraz... :-\
-
Tak, już dzwoniłam i e-maila wystosowałam. Gość powiedział, że jutro wrócimy do tematu bo on pracuje do 20. Spoko. Czekałam tyle, to jeszcze tydzień poczekam.
-
Grunt to pozytywne podejście ;) Czekam cierpliwie na kwietniki miesiąc czasu a miały dojść w ciągu tygodnia :mdleje:
-
Ok, przyszły właściwe hokery. Okazało się, że paczki się pomyliły dostawcy. Już stoją na swoim miejscu.
Teraz poszukuję gigantycznej świecy ozdobnej i nic nie mogę w necie znaleźć. Takiej min na 70cm wysokiej i grubaśnej. Macie jakieś namiary???
-
Ninka mój teść ma produkcje świec ;D
-
Ninka takie świce były niegdyś w sklepie POD GWIAZDAMI na placu Orła Białego w Sz-nie :)
-
ninka, ja jutro jadę na giełdę i mogę kupić jak chcesz.....nie znam ceny niestety, a i kolor by się przydał. Swiece, które ja kupuję, mają jakieś 7 cm grubości i 20 cm wysokości kosztują w zaleznosci od dostawcy 8-10 zł.
Rybko - poproszę na priva namiar na teścia.
-
Dzięki za sugestie, ale ja się rozglądam za świecami takimi na 1m wysokimi i o średnicy 17-30cm. Znalazłam na necie, ale cena na razie mnie poraziła. Poczekam na zamówienie narożnika i ławy bo okazuje się to być porównywalne ;D Narożnik z transportem to ok 1300 zł, a świeca to prawie 600 zł jedna, a ja chciałabym dwie. Zatem spokojnie i po woli. Bo się nadwyrężę za bardzo.
Ps. Rybko a teść takie giganty odlewa :?:
-
Ninka, coś Ty wymyśliła - potem będzie szkoda palić ;D aaa ja wiem, jak prądu zabraknie to Ty masz zapas na miesiac ;)
-
Hahaha Maju nie :) Kocham blask świec i mam takie miejsce w części salonowej kuchni, że nie wstawię tam żadnego mebla, a jest bardzo pusto. Takie świece pięknie by dzieliły kuchnię od saloniku i dawały cudny klimat wieczorami. Czas świecenia się ich zaś opiewa na długie setki godzin.
-
Ninko, ślę buziaki Tobie i córci :-*
-
Ninko takie duże swiece widziałam w centrach handlowych- w Galaxy chyba jest (albo było) stoisko ze świecami i były takie duże, z tego co pamietam to kosztowały coś ok 200 zł.
-
Czesc Nineczko jejciu zawsze jak czytam Twoje posty to sie usmiecham jest w nich tyle radosci i energii ;D ;D ;D wow sexi dance - moze jak pogonisz instruktorke to nastepne zajecia beda porzadne ;D ;D ;D ;D ;D ;D
a Mariczka cud dziewczynka i taka grzeczniutka ;D jak wrocilam ze spotkania to opowiadalam R o dzieciach i mama sie pyta - dziecko czy ty jestes w ciazy....a ja nie no bylam na spotkaniu forumkowym...a ona na to aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ;D ;D ;D buziaczki
-
Witam i chylę czoło w geście przeprosin, że mnie tu tak mało. Melduję jednak, że u nas wszystko dobrze, a ja czuję jak rozsadza mnie miłość i szczęście wewnętrzne. Wiem, jak mdło to brzmi, ale cóż na to poradzę ;)
Nasza Córeczka dzień w dzień pięknieje i uczy się nowych rzeczy. Chwyta zabawki, wszystko co chwyci pakuje sobie do dzioba, śmieje się radośnie i dzielnie z nami podróżuje, jak nam spontaniczne pomysły do głowy wpadną. Wczoraj byliśmy w Kołobrzegu na spacerze i na pizzy, o jakiej wprost marzyłam. Tym samym wystawiłam dziecko nad działanie alergennych owoców morza. Teraz przyszło czekać efektów. Liczę na to, że 3 miesięczny układ pokarmowy Mariki pozwoli mi na pewne szaleństwa kulinarne.
Bielmo cyca uważam za zrzucone, bowiem dojrzałam do podawania butli jeśli dziecko płacze po sesji z dwoma cyckami. Lżej mi z tym i chętniej się uśmiecham.
Moje szaleństwa aerobowe zgodnie z moimi oczekiwaniami chwilowo podniosły moją wagę, ale wiem, że to przejściowe zatrzymanie wody i gęstnienie mięśni zatem nie popadam w panikę. Czas pokaże, że warto. Zresztą czuję się lepiej, piękniej, weselej.
Całuję Was cholernie ciepło w ten diabelnie ponury dzień ;)
-
Wspaniałe wieści. A zachwyt nad córcią nie jest mdły tylko naturalny, zdrowy i zupełnie zrozumiały. Niepokoic mogłybyśmy się wówczas gdybyś pisała o swojej córce wręcz odwrotnie :)
Spontaniczny wyjazd bardzo potrzebny i wskazany. A czy widzieliście kataryniarza z papużką, która brała do dzioba pieniążki? Niesamowita jest :)
Pozdrawiam w ten deszczowy wieczór :-*
-
to super ze wszystko ok z małą i z twoim samopoczuciem
a ja bym sie wcale nie zdziwiła jakby ninka pisała o małej zupełnie odwrotnie
czesto to sie zdarza i to nic złego
-
loona oczywiście, że widzieliśmy kataryniarza z papużką. On tam jest zawsze, zawsze, zawsze ;) Lato, jesień, wiosna, zima. Słońce, czy sztorm. Zastanawiam się tylko ile on tych papużek już miał, bo w tym zimnie, to one chyba na ptasią grypę mu padają ;D
Jagodka24 masz rację. Czasem mam dość, ale jeden szczerbaty uśmiech i mogę od nowa. Taka kołomyja. Nigdy nie podejrzewałam siebie o tak ambiwalentne uczucia. Kocham ją do szaleństwa i złoszczę się jednocześnie jak wyje bez powodu. Tak chyba właśnie wygląda macierzyństwo.
W sprawach zdrowotnych Mariki to wizyta u ortopedy w minionym tygodniu przyniosła same pozytywne wieści. Bioderka na USG poprawne, z pięknie zarysowanymi jąderkami... hehe Teraz ze specjalistycznych, to okulista w kolejce i mimo, że Mała troszkę zezowała jednym oczkiem, to sprawa się klaruje i łapie ostrość na przedmiotach, bez filowania jedną patrzałką bardziej.
Ponadto wizyta u pewnego specjalisty, ponadprogramowa niż u większości dzieci, przyniosła nam cudowne wieści na 3 miesiąc życia naszej Kruszynki i mocno rozwiała nasze lęki o jej zdrowie. Jest znaczna poprawa w pewnej kwestii i już nie co 2 miesiące musimy ją kontrolować, a mamy się pokazać dopiero za pół roku.
Co dzień doświadczam dobra ludzkiego i tym razem znaleźliśmy się pod skrzydłami Ultrasonografistki, która badała Marikę na prośbę jednej z naszych forumek. Kontakt do doktorki złapałam przez jedną z nas. Ta Pani właśnie zupełnie bezinteresownie zbadała dwukrotnie Małą, z czego drugi wynik bardzo nas uspokoił i uradował. Są dobrzy ludzie wokół nas. Teraz w piecu stygnie szarlotka dla tej Pani, bo o żadnej innej formie rewanżu nie chciała słyszeć ;D
Ok, a ja kąpanko i spanko.
-
najwazniejsze to znaleść wokół siebie takich ludzi którzy okażą serce i zrozumieją jak bardzo rodzice obawiają sie o swoje dzieciątko
a taka hustawka uczuc niestety chyba czeka nas juz do konca zycia
-
Cieszę się ze wszystko jest bardzo dobrze :) Rodzice szczęśliwi :)
-
Ninko - posłodze troszkę...Uwielbiam czytać Twoje opisy - piszesz szczerze, tak jak jest - a teksty o Al kaidzie powaliły mnie na łopatki ;)
Ciesze się, że wszystko układa sie coraz lepiej w kwestiach zdrowotnych :)
-
Sie ma w ponury poniedziałek kiedy to zabrano nam godzinę z dnia :(
Jej, jak ja nie lubię tej zmiany czasu na zimowy. jednak szukam plusów. Teraz byle do dnia urodzin mojego męża, który to dzień jest najkrótszym w roku, a później dni znowu będą dłuższe i jaśniejsze i do wiosny, do lata...
Jagódko24 kiedyś, któraś z mamuś powiedziała, że lęk o dziecko zaczyna się z chwilą kiedy dowiadujemy się o ciąży i trwa z nami do końca życia. Nikt jednak nie wspomniał, że pakiecie obowiązkowo znajdą się znużenie, wkurzenie, bezsilność, zniecierpliwienie, ale też radość, śmiech, nadzieja i wiele innych. To chyba najbardziej rozbudowana oferta rynkowa w życiu ;D
Ricardo cześć :)
Di a czytaj, czytaj i doświadczaj z nami ;D
My dziś bardzo sumiennie uprawiamy OPR (czyt. o.p.i.e.r....l.a.n.i.e) :D Mamusia wstała raniutko nakarmiła swoje dziecko i wybyła z ciachem do ww ultrasonografistki i swojego gina. Ciasto mamusia rozdała, zbadała (.)(.) wróciła do domu, zjadła śniadanie, przytargała dziecko do łóżka, pokangurowała. Kangurowanie zmieniło się w karmienie i podsypianie do bez mała 15.30. I wiecie co :?: Dobrze nam z tym ;) Och, jak dobrze :!:
Teraz jakiś zdrowy obiadek, książka, może mózgo-psujny telewizor i dalsze nic nie robienie. Lubię czasem tak na looz wrzucić bez powodu. Jesień mnie tak jakoś nastroiła i spokojna głowa, bo wszystkie badania, które i w ostatnim czasie spędzały sen z powiek mają świetne wyniki. Nawet sobie sprawy nie zdawałam, że to tak bardzo wpływało na moją psychę. Dopiero, jak odetchnęłam pobadaniowo poczułam znużenie.
Ok znikam do kuchni robić Tilapię ;D
-
cieszę się, że spokojniejsza jesteś :) bo zdrówko najważniejsze! :)
buziaki! energiczna mamuśko z super pakietem!!!! ;D
-
Ale energia Ciebie rozpiera :D Super się czyta tak miłe posty :D
-
O Kamyczku i Asiu kopę lat ;D
Ach rozpiera, rozpiera. Zwłaszcza, gdy troski pękają, jak bańki mydlane ;) Dzięki Asia... Ty wiesz za co :D
A finał mojego OPR był taki, że wrócił nasz pracujący mąż i tatuś i pyta:
-Co robiły dziś moje dziewczynki?
-A tak, bimbały sobie- rzekłam z rozbrajającą szczerością.
-A trening dziś planujesz :?:
-Niespecjalnie ;D
-A to pomyśl sobie, że jest już 22 i jak się czujesz z tym, że nie poskakałaś.
Pomyślałam...
...znowu pomyślałam... Ubrałam się i poleciałam na zajęcia z piłkami ;D Teraz jestem szczęśliwsza niż przed ;D
A Marika mnie podgląda zza krat łóżeczka i mnie teraz kokieteryjnie zaczepia, więc trzeba dziecku się zrewanżować ;D
-
heheh..Ninko jesteś niesamowita ;D nie wiem czy po całym dniu bym się zebrała na ćw- w OPR niestety jestem konsekwentna ;)
cieszę się, że wszystkie wyniki badań dobre, wyobrażam sobie jaką ulgę poczuliście :D
buziaki dla Was i pogłaszcz futerka ode mnie ;D
-
Ninka - wiem, że Ty byś zrobiła dla mnie to samo :-*
Jesteś niesamowita z tymi ćwiczeniami... ja miałam dzisiaj lecieć poćwiczyć ale... lenistwo wzięło górę... >:(
Od jutra zaczynam!!!
-
oh zazdroszcze tej pozytywnej energii!!!!
a najfajniejsze jest to, że jak mama szczęśliwa to i córcia radosna!
-
Czesc Ninko swietnie sie czyta Twoje posty sa pelne optymizmu i radosci ;D ;D ;D fajnie tak sobie czasem nic nie robic... zreszta w Twoim wykonaniu to i tak nie mozna by powiedzec ze nic nie robilas ;D ;D ;D ;D
buziaki
-
melduję się Ninko w twoim wAtku.obiecuję podczytywać. Miło mi,że miałam okazję cię poznać...
-
Hej Mariolka!!! No fajnie, że się widziałyśmy. Jednak internet to potęga ;D
Asia pewnie masz rację. Matka, matkę rozumie ;D
Dziubas i Ciebie będzie rozpierać wierz mi!!!
Tylunia no właśnie to jedna z moich wad, ja nie potrafię brzuchem do góry leżeć...
U nas, bez zmian. Tzn. o tyle, że Mała znowu asortyment poszerzyła o pewne dźwięki i zachowania. Skubana zaczyna na matkę wykrzykiwać !!! Skąd jej się to bierze ??? My na nią nie krzyczymy, a nawet na siebie... w jej obecności :o
Dzisiaj dupsko mi na spacerze przewiało, jak podczas tornada jakiegoś. Można by rzec, że wiatr mnie .... przeleciał ;D Na szczęście dziecko nie zmarzło, okutane i poprzykrywane ze wszech stron. Zaraz zjem zimową strawę w postaci indyka w sosie borowikowym z ziemniakami w mundurkach z czerwoną kapuchą i białą rzodkiewką pod postacią surówek i planuję się powyginać o 19.30. Czy mi ochota nie minie, po takim jedzonku? Się zobaczy, a dziecko śni, że nadal spaceruje... bo się nie zbudziła, a wózek stoi przy rozbebeszonym oknie.
-
Ninko a podasz mi przepis na tę Tilapię? I co to jest wogóle bo pierwszy raz słyszę.
Pozdrawiam serdecznie całą Waszą trójeczkę + futszaki.
-
Ninka ty to takie pyszności na obiady serwujesz, że aż od samego czytania ślinka cieknie :P
-
tilapia to pyszna rybka
-
Mariczka to chyba jakaś piosenkarka w takim razie bedzie - potrzeba wyrażania siebie poprzez głos ;D
A obiadku to Ci zazdroszczę, mniam
-
Hej! U nas w biegggggggu :D
Tilapia, to rzeczywiście rybsko, a przepis jest kilka postów wcześniej. Trza pogrzebać... w wątku ;D
Zmykam jeść i do Moni, na borowanko. Buziaki dla Was. wpadnę tu wieczorkiem ;D A mam z czym.
-
no to czekamy do wieczorka kobieto w bieggggggggu! :D
-
a ja dzisiaj te laseczl spotkałam w galaxy i mialam okazję zobaczyć Mariczkę na żywo...mała laseczka rośnie :D
-
No to czekamy :)
Mamy na co :)
A za przepisem sobie poszperam.
-
Tutaj jest przepis na Tilapię:
https://e-wesele.pl/forum/index.php?topic=11335.msg697581;topicseen#msg697581
My cały czas mamy zajęcie, a to spacer, a to cycek, a to coś pichcimy, a to czytamy, a to buszujemy po All, a to odwiedzamy starych znajomych, a to z kimś kawkujemy, a to ćwiczę, a to się dokształcam by nie wrócić do swoich zajęć zarobkowych, jako ignorant i wiecznie coś, ale...
Niedawno kupiłam Marice nową grzechotkę i uruchomiłam kilka innych- sprezentowanych, poświęciłam jeden wieczór na zabawę nimi z nią i moje dziecko trzeba teraz pilnować, bo po wszystko ciekawie wyciąga ręce i leżąc np na ciągu roboczym w pokoju biurowym męża obsługuje się sama i pojemniki z nożyczkami i długopisami nie są już bezpieczne. Skubana w jeden wieczór tyle podłapała, a teraz jej umiejętności ewoluują w tempie błyskawicznym. Zaskakuje mnie jej chęć poznawania, a jeszcze bardziej ciekawi mnie moja radość z tego ;)
Dziś w kinie poznała nową koleżankę, a każdy kontakt z dziećmi wywołuje u Niej lawinę nowych wyrażeń, glużeń, czy gugania. Teraz reprezentuje mi co potrafi Chwalipięta.
A w kinie widziałyśmy z babką Grażynką film "Tajne przez poufne - MBK" i nie byłoby to nic niezwykłego sądząc z opisu, a już z pewnością z fotografii. Film jednak okazał się niebanalny i skłaniający do refleksji. Napiszę Wam, że zarówno ten, jak i poprzedni pobyt w kinie uważam za super spędzony czas, bo produkcje w moim odczuciu okazały się genialne. Chyba jednak nie jest tak źle z tą kinematografią i jeszcze tworzy się dobre filmy w kinie komercyjnym. Bo francuskie i czeskie najczęściej są dobre gatunkowo.
Jednak wracając do dzisiejszego filmu zaskoczył mnie ogromnie. O czym jest nie napiszę, bo zniszczę zabawę z oglądania, tym, którzy się na niego wybierają. Nadmienię tylko, że gra Brada Pitta była wyśmienita i mimo, że nie była to komedia, śmiałam się na głos, by później popaś w ogromne zdziwienie i żal...
A tutaj nasz Boża Krówka ;D
(http://img235.imageshack.us/img235/5694/boakrwka1ep9.jpg) (http://img235.imageshack.us/my.php?image=boakrwka1ep9.jpg)
(http://img235.imageshack.us/img235/boakrwka1ep9.jpg/1/w400.png) (http://g.imageshack.us/img235/boakrwka1ep9.jpg/1/)
-
Ale ma czaderskiego pajacyka :)
-
muuu muuuuu muuusowo
ucałować od cioci...
-
Ale super "krowi" pajacyk :D
-
Ale boska krówka ;D
Ale jak się zmieniła... Wydaje się bardziej podobna do Ciebie niż była... ;)
-
chciałam to samo napisać!
tylko loczki dokleić! ;D
-
Ło Boziu ale super krówka! :D
-
Jakie cudne spioszki, a ona jaka już duza
-
Dziewuchy ja też wczoraj byłam w galaxy :) i ładnie się minełyśmy :)
Ale świetnie wygląda Marika w takim pajacu :) jeszcze takich nigdzie nie widziałam :)
-
Ja tez wczoraj byłam w Galaxy, na spotkaniu z Mariolką ;D ala poza Mariolką nikogo nie widziałam >:(
Sliczny krowi pajacyk - nie wiem dlaczego ale jakoś tak od razu mi się jedna z forumek przypomniała, była kiedyś taka jedna pozytywnie zakręcona na punkckie krowich gażetów
-
tak...tak...
była taka maniaczka krow
-
Nom... i szkoda ze Jej już nie ma...
ale Mariczka już duuuuuuuuuuuuuża :) I ma super pajaca!!!
-
ja mysle ze nadal jest tylko troszke zajęta :)
-
Oj jak tu miło i gęsto :D
Dziękuję Martyna1985, Liliann, Anulka331, Ricardo, Martulka, Adamiewa, Kamyczek, Maja, Mariolka, Marta082008, Jagodka24 w imieniu Mariki.
Majeczko nic straconego. Umówmy się :D
Mam pytanie:
Kiedy należy wyjąć noworodkową wkładkę z fotelika samochodowego?
-
wiesz ze ja mialam podobny problem jak mała byla malutka
wydaje mi sie ze musisz ją wyjąc i przymierzyć mała
jesli zauwazysz ze lepiej jej bez tej wkładki to poprostu ją wyjmij
zresztą chyba teraz zimą to bedzie wygodniej bo dzieicak grubiej ubrany
-
No właśnie, bez całej ubieraniny się mieści, ale w kurteczce już jest wielki płacz, bo ciasno.
-
ja wyjęłam wieki temu....chyba w drugim miesiącu życia, dokładnie nie pamietam, bo akurat jechałam na jakiś wspólny z Wami spacer (jeden z pierwszych) i wypierniczyłam toto do bagażnika w samochodzie, do tej pory tam leży....
a wywaliłam, bo mi głową zawadzała o górę tej wkładki i ewidentnie ją to wkurzało......
-
No i mam odpowiedź ;D
-
Ja tez jakos szybko wyjelam. Maly byl dlugi i Mu bylo niewygodnie.
-
wszystko zalezy od dziecka
-
U na spoleciała w kąt ok 3-ciego miesiąca.
Krówka Pati pozdrawia krówkę Mariczkę :)
(http://images40.fotosik.pl/25/d69b0f5e84f46ff9.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Mariczkowa krówka jest przesłodka :)
I uważam, że jednak podobna jest do tatusia.
Ninko, a może mały spocik? https://e-wesele.pl/forum/index.php?topic=12465.30
-
Już patrzę :)
A Pati jest boska i ta mina krówkowa :) Naszej nóżki się już nie mieszczą, ale ja tak lubię tego pajaca :)
-
No niestety tak to jest, ani się spostrzegamy a kolejne fajne ciuszki lądują w siatkach/torbach/u znajomych..... :P Kurcze szkoda że tak daleko mieszkam od Szczecina..
-
Marika jest śliczniusia a jakie słodkie śpioszki (czy co to jest?) :D
-
Pajacyk kochana pajacyk ;D
-
Hej dziewczyny!! Co słychać po weekendzie???
-
przecież mówię, ze pajacyk :P ;) jeszcze się nauczę co jest co ;)
-
Ninuś dziękuję za super wieczór!
buziaki dla pięknisi!!
-
a czadowy pajacyk no no ;D ;D ;D ;D
-
Taaak "pajacyk" ja do dziś się w nazewnictwie gubię ;D
Leuś i ja dziękuję. Super było, taka energia pozytywna to jest to!!!
Strach pisać w wątku cokolwiek, zwłaszcza, że jako wyrodna vel wredna, matka vel mamuśka piszę o ww porze nocy...
Ale co tam. U nas gites. Mała rośnie, śpi niewiele w ciągu dnia. Uczy się nowych rzeczy, a jak nie śpi to zamęcza matkę chęcią gadulcowania i bawienia się. Ciągnie mnie za włosy, ukochane przeze mnie długaśne kolczyki i cudnie się śmieje. Każdy dzień zaczynamy od szerokiego, szczerbatego uśmiechu, by skończyć go kąpielą, nieustającym karmieniem i irytacją z mojej strony, że ja już chcę odpocząć. Jednak każda godzina z dnia spędzona z moją córką uszlachetnia moje serce i moje alter ego, bo w środku dalej czuję się niczym nieskrępowaną wariatką.
Faktem jest, że nie daję sobie szansy na całkowite ocipienie dzięki pomocy męża. Dzielnie pilnuje Mariki, gdy ja skaczę na sali treningowej. Muszę się Wam pochwalić, że czynię to tak, jak sobie postanowiłam po 6h w tygodniu. Dodatkowo wraz z tą sobotą dojdzie mi taniec brzucha ;D Ot tak sobie wymarzyłam i tak też robię. A w niedługim czasie myślę o zrobieniu kursu na PFI PERSONAL TRAINER® Trzeba się kształcić, co nieeee ??? ;) Czuję potrzebę rozwinięcia swoich możliwości.
Dzisiaj idziemy do Kina Bambina. Po kinie obiadek i tradycyjne skakanko. Wieczorkiem zabawy z córą, karmienie i odpoczynek. Hmmm.... nie jest źle na tym macierzyńskim ;)
A cycki odkąd wrzuciłam im na looz dają radę i ciągną laktację, jak szalone. Mała dzielnie sobie z nimi radzi i choć ją butlą nieco wspomagam, to wcale zużycie sztucznego mleka nie wzrosło drastycznie. Ot, wylUzowałam i samo się ustabilizowało. Chyba potrzebowałam psychicznego odreagowania by zaskoczyć.
-
Ninka, gdzie kupiłaś tą pajacykową krówkę, bo ja się zachwyciłam i kupiłabym dla Łucji.
-
Jaka ta Mariczka słodka, normalnie jak Milka ;)
Ninka ja tak się zastanawiam, teraz masz (.)(.) pełne mleka i napewno cięższe. Jak ci jest na treningach? Nie czujesz jakiegoś dyskomfortu?
Ja mam ostatnio same piersiowe skojarzenia, nie wiem dlaczego ;)
-
czyli wszystko u Was gra i buczy ;D
jak to psychika ma wielki wpływ (laktacja, ciąża itp.)
buziaki dla Was :)
-
Nina, byłam dzisiaj w tym sklepie, w którym kupowałam narożnik.
Jeżeli Was zainteresuje :
(http://images36.fotosik.pl/27/42a9ed999bc521c2med.jpg)(http://images43.fotosik.pl/27/c3ad8c2248c609bcmed.jpg)
-
Kaha, pajac kupiony był w giga pace rzeczy używanych na All, trzeba dobrze poszperać może akurat trafisz.
Edziu pytanie, jak najbardziej trafne. Przed samiutkim wyjściem do ostatniej minuty w domu karmię Marikę, a zaraz po powrocie wracam do tej czynności. Muszę doczytać, czy aby endorfiny nie przyśpieszają produkcji mleka, bo po 1-2h treningów mam go dużo więcej, aniżeli po tym samym czasie w domu, lub na spacerze.
Oluś, a on skóropodobny jest :?:
Ps. Dziewczyny w jakim rozmiarze mam jej kupić kurteczkę na zimę. Teraz nosi np. body i pajace 62/68. Jeszcze nie 68, a na bank nie 74. Jednak kurteczka zimowa jest "grubszym" wydatkiem i zastanawiam się, czy brać 68 ryzykując, że szybko wyrośnie, czy 74 i początkowo podwijać rękawki. Czy dziecko teraz będzie mi wolniej rosło, czy nadal tak szybko?
-
ja mysle ze przede wszystkim to najlepiej kup jej kombinezon bo ona raczej jeszcze statyczna bardziej
i uwierz mi ze bedzie ci wygodniej z kombinezonem
a jesli chodzi o rośnięcie to jeszcze przez kilka mies marika bedzie rosła szybko
nie musi to byc płynnie może być skokowo ale będzie
moja zatrzymala sie jakos kolo roku
teraz nosi od 86-92 zalezy co
zalezy tez jaki kupisz to zimowe ubranko bo niestety ale kazda firma ma inna rozmiarówke
h&M np ma dużą a np cocodrillo zaniżoną
-
ja sie pod Jagoda podpisze!a !nie da sie podwinąc np puchowej kurtki (rękawków) -ja kupilam74 u wójcika(mam tez kombinezon)-jesli Ci sie przyda w relu na pogodnie w wójciku sa megaprzeceny....ja za kurtke z misiem zaplacilam80zl z 170zl
-
Kombinezon 1 mam taki:
(http://img505.imageshack.us/img505/6/kombinezonwv7.jpg) (http://img505.imageshack.us/my.php?image=kombinezonwv7.jpg)
(http://img505.imageshack.us/img505/kombinezonwv7.jpg/1/w240.png) (http://g.imageshack.us/img505/kombinezonwv7.jpg/1/)
, a chcę drugi tego typu:
(http://img79.imageshack.us/img79/3170/kidsmodeea1.jpg) (http://img79.imageshack.us/my.php?image=kidsmodeea1.jpg)
(http://img79.imageshack.us/img79/kidsmodeea1.jpg/1/w320.png) (http://g.imageshack.us/img79/kidsmodeea1.jpg/1/)
Stąd pytanie dotyczyło rozmiaru kurteczki :D
-
ja cie rozumiem bo ja tez mam bzika na punkcie ciuszków dla mojej córeczki ale uwierz mi ze jeden w zupełności ci wystarczy
a taki ze spodniami to nie wiem czy bedzie wygodny dla lezącego dzieciaczka
-
Ale ja czuję brak kurteczki ewidentny. No brakuje mi jej i już. A skoro mam w planie taki zakup, to czemu nie z portkami od razu. To, jak bo ja nie kumam. 68, czy 74 :?:
-
E-e, alkantara - czyli sztuczny zamsz :D
-
Trudno powiedzieć jednoznacznie bo co firma to inny obyczaj, jednak ja skłaniałabym się do 68. Pati ma pajace 74 i kurteczka 74 jest też dobra, 80 to już gigant, a jak Mariczka dopiero wchodzi w 68 to i kurteczka powinna być dobra.
-
Nina, co firma to rozmiarówka
mój chodzi w kurtce z cocodrillo 68 - jest na niego dobra
a pajace ma 86, spodnie na 74
a żeby było smiejszniej mam kombinezon zimowy 68 i jest jeszcze na niego za długi
i powiem ci, ze jak dla mariki to kombineon bedzie wygodniejszy
-
Aaaa to odpada. Koty zaraz rozszarpią i kanapa nimi obejdzie.
Elcik, Anusia-Szczecin dziękować.
Dziś Marika obudziła mnie dopiero o 11 ::) Spała równo 12 godzin. Teraz kwili, jak nakręcona. Wczoraj prawie w ogóle nie spała za dnia. Raptem 2x po 15-20 minut.
Była w kinie, na spacerze, na zakupach. Bawiła się z tatą, a na koniec dnia patrzyła, jak szarlotkę robię, i na moje sprawozdanie ustne w stylu: "a teraz mamusia kroi jabłuszka, a teraz miesza mąkę..." itp. zaśmiewała się perliście.
A w bardziej krytycznych momentach, gdy robiła żłówika zwiastującego łzy zaczynałam tworzyć i śpiewać piosenki ku jej radości. Nieważne, że sensu to one za grosz miały, a linia melodyjna zostawiała wiele do życzenia, ważne że dziecię mi nie płakało. Zatem I ciasto upieczone razem. Zresztą w prezencie urodzinowym dla mojego Taty, bo dziś Jego dzień. Pomysłu mi brakowało, co mu sprawić. To pomyślałam, że zrobię coś sama. Przy okazji Wnusia uśmiechem dosłodziła. Kupimy kwiatuszka i heja.
Choć w ostatnim czasie spotkania rodzinne mocno mnie przytłaczają. Za dużo ich. Niestety taki czas nastał. U nas teraz okres imieninowo urodzinowy. Od 01.09 do 26.12. są urodziny moich: Mamy, Taty, Babci, Moje, Brata, Męża. Imieniny: Brata, Moje, Babci, a zaraz po święta. I chcąc nie chcąc wypada święto średnio 1x na tydzień ::) a co za tym idzie spędy rodzinne.
Ufff... ja już wymiękam, a tu nawet nie w połowie jesteśmy 8)
Ogólnie to mnie jakieś rozdrażnienie jesienne sięgnęło. Dobrze, że mąż mnie wspiera i pozwala się wyrwać na zajęcia bo bym pier..olca dostała i wylądowała w wariatkowie :luzak: :luzak: :luzak:
-
Muszę doczytać, czy aby endorfiny nie przyśpieszają produkcji mleka, bo po 1-2h treningów mam go dużo więcej, aniżeli po tym samym czasie w domu, lub na spacerze.
zwiększają...nie tyle endorfiny...
ja kiedy wracam z Klubu odciągam dużo wiecej mleka...odciagam, bo Mała już śpi, a potem rano dostaje to w butli;
-
Nina, ja odnośnie narożnika i kotów - bo tylko wtym temacie jestem w stanie coś mądrego napisać ;D to powiem Tobie, że ja bym przez wzgląd na kotuchy własnie ze skóry i tym podobnych zrezygnowała.
Jak kupowaliśmy wypoczynek to wybraliśmy taki materiał, co oczywiście nazwy nie znam ::) ale taki jakby ircha i babka nam mówiła, że on jest podobno idealny dla kota, na co ja jej powiedziałam, że skoro tak to super bo kota w palanach mamy, ale nie braliśmy pod uwagę przy wyborze ;D
Teraz mogę tylko potwierdzić, że wybór był trafiony :ok:
-
Buziaki dla Mariki :-* :-* :-*
-
Hej Laski :)
Dzięki za pozdrowienia dla nas i rady.
U nas cisza, bo mam ciśnienie takie, któremu nikogo nie życzę. Dopadła mnie deprecha. Czy jest to Baby Blue nie mam pojęcia, jednak moje wkur... sięga czasem Zenitu. Mam ochotę Wam się pożalić, ale nie mam siły pisać. Zatem zawieszam się tymczasowo. Może tylko do wieczora, może na 1 dzień, a może na 2. Sama nie wiem. Jestem strzępkiem nerwów i sama ze sobą czuję się potwornie.
Dziękuję, że jesteście :D
-
mam nadzieję, że szybko wrócisz do normy- czyli do tej radości, której zawsze tu zastrzyk zostawiasz ;)
złość najlepiej wyładować na treningu ;)
buziaki :-*
-
Ninuś, śle buziaczki, pewnie to przesilenie jesienne, nie martw sie przejdzie :-* :-*
Maju a może to nubuk?
-
Nina idź się wyskakać....przejdzie Ci...
każdego by dopadło...mi juz przechodzi, ale nawroty tez bywały...
-
Ninko mnie też wku.... łapie, normalnie "bez kija nie podchodź" więc rozumiem cię doskonale. Ty przynajmniej mozesz sobie isc poskakac, ja nie mam takich takich zajęc "pozalekcyjnych" :)
-
Taaaa poszłam poskakałam. Na samych zajęciach miałam banana od ucha do ucha. Dziś wróciłam do domku szybciej, bo mąż ma wychodne. Zrezygnowałam dla niego z zajęć Sexy Dance. Pomógł mi Małą wykąpać, oporządzić i wyszedł. A ta, jak na złość do teraz nie chce mi zasnąć. Już nie wiem co robić. Wspomogłam się butlą sztucznego mleka, bo na cycu zasypiała, a odłożenie do łóżeczka kończyło się alarmem. Karuzelka gra, a ona buczy i za diabła nie wiem o co.
Wczoraj u moich rodziców dała taki popis, że z nerwów dostałam wylewów na twarzy, a dziś wyglądałam przez cały dzień, jakby mi wątroba nie dała rady przerobić masy toksyn. Całą spuchnięta. Marika płacze na widok dziadka, a ja nie wiem co robić, bo jemu przykro, mi przykro, a w ostateczności słyszę zarzuty, że ją do siebie przywiązałam i ona bez rodziców to fisiuje. A co ma niby robić. Ma niespełna 4 miesiące i jest połączona blue toothem do moich cycków. Mimo, że sobie obiecałam nie reagować na jakiekolwiek rady i uwagi, to nie trzymam ciśnienia. Zdaję sobie sprawę, że mam nerwy blisko doopy, ale dlaczego ja mam się wszystkimi przejmować i wszystkich samopoczuciem, a moim nikt martwić się nie musi :?: Jestem tak podbuzowana, że mogłabym rozwalić coś za jednym uderzeniem. Och, może to by pomogło...
Mój mąż zaplanował na jutro "odskocznię" Idziemy razem do kina i na kolację. Pytanie tylko, czy Marika da nam szansę wyjść i zostanie z dziadkami nie wyjąc bez przerwy. Nie mam pojęcia o co jej chodzi. Teraz wrzeszczy i płacze, a ja rozkładam ręce z bezsilności. Zaraz będę jej w tym ryku wtórować.
Boshe stał się cud :!: :!: :!: Karuzela przestała grać i dziecko odpadło :!: Drażniły ją kręcące się wariaty i w kółko ta sama melodia.
EUREKA!!!
-
moja też miała przedspaniowego *pii* przetrzymałam...
szczegołów Ci oszczędzę, bo do gazety trafię ;D ;D ;D ;D
-
Ps. Jutro (tzn. dziś) idę na Belly Dancing. Ooooo!!! Przed kinem i kolacją. A na wyjście z mężem, to się tak odstrzelę, że mu półka na ziemię opadnie.
Może to mi samopoczucie podreperuje.
Nie, to nie tak Liliann. Tata nie ma pretensji, jest mu tylko przykro i ja to widzę. On za Małą w ogień by poszedł, a ja po prostu czuję się rozdarta.
-
może działo sie za dużo? maleńka chciala po prostu odpocząć?
hmm, dziadek chyba za bardzo bierze do siebie reakcje wnuczki ;) nie przejmuj się!
a to, że szukasz sposobów na stresa, to już dobrze! najgorzej, to denerwowac sie i nic z tym nie robić ;)
-
Żale o zbytnie przywiązanie dziecka do mnie są "ogólne" Wiecie, takie szpileczki wbijane pod żebra, a te od środka do wnętrzności docierają.
Tak Kamyczku najbardziej trafiony sposób to flaszka czerwonego wina wytrawnego na stół ;D Tyle, że nie jest mi teraz dane.
-
w takim razie to dziadziowi powinnyśmy psychoterapię zrobić...
no niestety nic mu nie poradze, ani Ty nie poradzisz...
musi przeboleć i przeczekać...
-
Mój tata rozumie, że dziecko płacze. Ja mam trzaski i chcę wszystko godzić, a tak się nie da. Potem czuję żal do siebie, że robię coś, co nie jest zgodne z moimi odczuciami. Nie trzymam ciśnienia. Mam żal do siebie, o brak asertywności. Gubię się w emocjach. Mam lęki i ogólnie jestem bombą zegarową.
Powinnam mieć dystans do wielu spraw, rodzice są rodzicami i im się należy szacunek. Tak czuję, a ja bywam opryskliwa za darmo, albo za pierdoły. Czuję, że nie zasłużyli na to, a wybucham. Ich "ziemniaczki" nie są warte, aż takich skrajnych emocji z mojej strony.
Nienawidzę, gdy ktoś mi mówi:
"jesteś przewrażliwiona",
ale chyba jestem.
Odbija mi.
Ciężko mi to wyjaśnić... ogólnie kłania się tutaj różnica poglądowa między pokoleniami.
-
Nina, myślę, że za bardzo wszystko bierzesz do siebie. Niech sobie gadają o Twoim przewrażliwieniu, olej to. Jesteś matką z krótkim stażem i nie wiesz wszystkiego, więc masz prawo się stresować i nie panować nad swoimi emocjami. Wszyscy wiedzą najlepiej, a nikt tak naprawde nie umie pomóc. Wrzuć na luz i skup się na tym, co dla Ciebie najważniejsze. Jak Ty będziesz się stresować, to Marika również i błędne kółko się kręci...Jak rodzicom przykro, że Marika płacze w ich obecności, to niech dadzą jej trochę odsapnąć.
A swoją drogą jak Gabriela miała 4 m-ce też miała takie napady płaczu w obecności kogoś innego niż ja i mąż. Na widok "obcych" dostawała spazmów...odczekaliśmy i przeszło.
Nos do góry.
-
Nina, rozumiem Twój żal... choć częściowo bo na hasło "jesteś przewrazliwiona" tudzież "dramatyzujesz" reaguję iście nerwowo...
Nic mi nie daje takiego wkurwa jak właśnie te dwa teksty w różnych modernizacjach... oczywiscie z premedytacją stosowane przez
mojego małża :evil: Wie jak szpile włożyć gad jeden ;)
Pozdrowienia i uściski dla Mariczki
-
Czyli nie jestem odosobniona :) Ufff....
Kupiłyśmy kurtkę dla Mariczki:
(http://img510.imageshack.us/img510/6189/68capaddedjacketby6.gif)
i czapę:
(http://photos02.allegro.pl/photos/oryginal/468/21/47/468214781)
Rozmiar kurtałki 68. Już się jej doczekać nie mogę :)
-
Fajna kurteczka.
-
A mi czapunia szalenie sie podoba!
-
Czapa superowa, widzę, że zdecydowałaś się na rozmiar 68.
-
mi się podoba i kurteczka i czapka ;D
-
A to super, że Wam się ciuszki mojej Małej Damy podobają.
Właśnie pożegnaliśmy gości. Byli u nas "nowi" znajomi. Kolega Pawła z boksu, z żonką. Już kilka razy widywaliśmy się na neutralnym gruncie, a dziś nas odwiedzili po raz pierwszy i bardzo nam z tym dobrze. Czasem jest tak, że czuje się ludzi natychmiast i oni do takich należą, mimo że mają już prawie dorosłe pociechy. Rozmowa trwała i trwała i to o wszystkim. Tematów mieliśmy, aż za nadto. Jeszcze w drzwiach wyjściowych buzie nam się nie zamykały. Super. Oni wyszli, a nam takie uśmiechy ;D na buzi pozostały. Fajnie. Bardzo lubię powiększać grono koleżeńskie.
Wczoraj byliśmy w kinie i na kolacji, jako mąż i żona. SAMI bez dziecka . Ach, jakże było nam to potrzebne. Jako mamuśka karmiąca wypiłam 3 piwa... drive, zawartość alkoholu 0% ;D a i tak się upiłam. Atmosferą. Wciągnęłam pysznościową sałatkę Columbus i zaszaleliśmy do 2 w nocy. Dziadkowie genialnie się spisali opiekując się wnusią. Marika smacznie spała, gdy wróciliśmy i mimo, że mnie ciągnęło by kontrolnie zadzwonić w trakcie wieczoru do domku, to tego nie zrobiłam. Powolutku trzeba zrywać pępowinkę.
Dziś dzień ciągłego cyckowania. Znajomi też zostali uraczeni sceną karmienia, ale przyjęli to ze zrozumieniem. Jednak wyczytałam pewną info dotyczącą karmienia, a mianowicie:
Po czym poznasz, że Twoje dziecko jest gotowe
Dziecko ma swoje sposoby, by pokazać Ci, że dojrzało do pokarmów stałych... co więcej, trudno Ci będzie zignorować te sygnały.
Oto najważniejsze oznaki, których trzeba wypatrywać ok. 4-6 miesiąca życia:
• Zwiększyłaś liczbę karmień butelką do co najmniej 6 razy dziennie lub 6 porządnych karmień piersią, a niemowlę nadal nie jest zadowolone.
• Dziecko jest głodne wkrótce po solidnej porcji mleka.
• Zaczyna się budzić w nocy, choć wcześniej przesypiało noc bez przerw.
• Może też ssać piąstkę lub interesować się tym, co sama jesz.
No i..... nasza Córa wydaje się być gotową. Co robić, co robić???
-
Nina,
nie wiem....może zacznij jej dawać kleiki ryżowe czy kukurydziany na twoim mleku?
-
super, ze udało Wam się spędzić czas tylko we dwoje :) na pewno było Wam to potrzebne
co do karmienia to się nie znam i niestety nie pomogę ;)
-
Ninko, odnośnie dokarmiania - wszystkie kaszki, kleiki itp. można podawać już po czwartym mcu (tak przynajmniej piszą na każdym opakowaniu). Możesz spróbować dodać łyżeczkę/dwie do Twojego mleka. Ja na noc robię Julci butlę mleka z kilkoma łyżkami kaszki bananowej i jest gicio, Niunia śpi prawie całą noc. Budzi się raz i dostaje wtedy herbetkę, czasem jak dłużej marudzi - mleko.
Sama najlpiej ocenisz czy Marika powinna dostać coś innego niż Twój pokarm.
Julia już od dwóch mcy dostaje słoiczki, bo uważaliśmy, że jest już na to gotowa. Jak powiedziałam Pani Doktor co Julia je - nie powiedziała nic, tylko spojrzała na mnie jak na debila... Zapytałam o chodzik - wyraziła się bardzo negatywnie odnośnie tego typu urządzeń. Wcześniej byłam u innego pediatry i pozwolił mi Ją nawet karmić biszkoptami oraz chrupkami kukurydzianymi! Eh...co lekarz to inna teoria... Ty znasz najlepiej swoje Dziecko, sama będziesz wiedziała co i kiedy powinno jeść.
Kurteczka i czapeczka - śliczne!
Podziwiam Twoją wytrwałość w chadzaniu na zajęcia aerobowe! Na pewno dobrze robią na kondycję fizyczną i ogólne samopoczucie.
Jeśli chodzi o wyjścia "we dwoje" to potrzebne są jak rybie woda. Wy macie ten konfort, że Teściowie i Rodzice są blisko i mogą popilnować Mariczki:)))
Cóż, każde dziecko prędzej czy później ma taki okres , że reaguje płaczem na pewne osoby i trzeba z tym przejść do porządku dziennego. Jak ktoś nie rozumie i doszukuje się drugiego dna - to ma pecha. Tak już jest. Julia ostatnio rozpłakała się na widok swojego chrzestnego i już. Coś jej nie podpasowało i taka była jej reakcja:)
Tak to już jest , że Maleństwo przywiązuje się do rodziców - a do kogo miałoby się przywiązać?? Przecież jesteście dla Mariki całym światem. Nie ma co się przejmować tym, co gadają.
Buziaki
ps. ale się rozpisałam:)
-
Dziś cycol i butla 140 ml z 5 łyżeczek mleka wystarczyły. Raz są lepsze, a raz gorsze dni. Jednak ja się czuję wyczerpana czasem. Są dni, że walczę, jak lew, a są, że mam ochotę przerwać to karmienie piersią w pi... du i się nażreć nabiału, czekolady i innych zakazanych mi rzeczy. Zwłaszcza, że trzymam dietę, a Mała i tak ma krostki na skórce. Jednak kupcia jest ok i nie ma w niej śluzu. Zakładam zatem, że niczym jej nie krzywdzę ze swojej diety.
Dzisiaj Marika wbiła w mnie w glebę.
Wrzuciłam ją jak co dzień do jej prywatnego "więzienia" ;) , czyli kojca. Położyłam ją na brzuszku, jak co dzień, a sama się krzątałam po mieszkaniu pilnując jej noska. Nagle wracam do pomieszczenia z kojcem, a Młoda na plecach leży. Początkowo nie zaskoczyłam, dopiero po chwili coś mi nie przypasowało. Takie gały :o zrobiłam i w te pędy spowrotem ją na brzuch przekolebałam i patrzę, patrzę, patrzę, a ta już się nie popisała drugi raz. Nie przeszkodziło mi to jednak zadzwonić do Pawełka i pochwalić się nowym osiągnięciem naszej Kruszynki Cytrynki. Ależ się ucieszył ;D
Jutro planujemy wypad za miasto do mojej rodzinki. Zatem mam nadzieję wcześniej się położyć niż zwykle, czyli najpóźniej po północy ;)
O!!!!
Hej Mamo Julki :)
Moi rodzice wcale tak blisko nie są. W dodatku nie bardzo są za opiekowaniem się Małą u nas w domku, a my do nich mielibyśmy ciut za daleko, by ją podrzucać i odbierać przed i po takim wypadzie. Ale moja mama biega z nami do kina, to wnusię regularnie widuje.
Co do jedzenia masz rację, tak jak Anusia zresztą, ale...
Ja odciągam mleko tylko jednorazowo w ciągu dnia. Rano, mleko nocne. Jest tego na chwilę obecną około 140ml. Więcej nie odciągam, bo Marika by się nie najadła nawet cycem z nocy. Zatem tylko 1 taką "uzupełnianą" porcję miałaby jako dodatek do diety. Póki co w sytuacjach kryzysowych wrzucam ją na butlę sztuczną. Tyle, że nie zawsze działa, stąd moje wątpliwości. Ale już tylko 12 dni do skończenia 4 miesiąca i się wspomogę jakimś przecierem. Zwłaszcza, że czuję się zmęczona jej marudzeniem zaraz po karmieniu, kiedy to powinna być najedzona.
_____________________________________________________________________________________________________
I się pochwaliłam, a raczej dzień, przed zachodem słońca. Mała pięknie ssała pierś od 21, do 21.45 Była kąpiel, znowu 40 minut cyca, odciągnięte mleko w butli 125ml (odciągnięte rano po nocy) i miała spać. MIAŁA. Teraz Paweł z nią się zmaga, bo wyje od 30 minut i chyba jest głodna. Do akcji wkroczyła butla ze sztucznym mlekiem w ilości 100ml, z 4 łyżeczek. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Najgorsze jest to, że czuję się okropnie z tym, że znowu nie wystarczyło jej moje mleko. Wiem, że to głupota tak myśleć, ale łzy mi w gardle stają. Czy ja na głowę upadłam :?:
-
...upadłaś... ;D
Nina miało być bez ciśnienia....pamiętasz jak mówiłaś, że po trzecim miesiącu dokarmiasz bez wyrzutów...
no to dokarmiasz...
i loooseee....przecież Twojemu dziecku się krzywda nie dzieje...ma jak pączek w puchu...
-
ninka ocknij sie!!!!!
nic złego jej nie robisz
dałaś jej z siebie tyle ile sie dało
jesli jej nie wystarcza to tylko oznacza że rośnie jak na drożdżach i potrzebuje jeszcze czegoś
a takie mysli są jak najbardziej normalne i jeszcze nie raz bedziesz miala takie odczucia niestety
-
Liluś, Jagódka dzięki, że jesteście. Taki zimny kubeł głowy na łeb się przyda. Jasne, że upadłam na głowę. Przecież robię to bo chcę, by nie płakała. A płacze, znaczy, że coś jej nie leży. Nie płacze, znaczy, że szczęśliwa.
Swoją drogą butli nie zjadła, tej drugiej. Nawet nie powąchała. Ale ja na loos powinnam dać i lecieć z górki. Jeszcze muszę się psychicznie przygotować, na "satysfakcję" babć, cioć i innych kum. Wiem, że nie życzą nam źle, ale ciężko mi jakoś na myśl o ich przepychankach, czym ja teraz mogłabym ją dokarmić. Heh, jak nie urok, to sraczka.
Młoda odleciała. Chyba ze zmęczenia skrajnego takie odpały miała. Prawie dziś nie drzemała, właściwie to tylko tyle, co po porannym karmieniu do 13, a później góra 15 minut.
No, ale trzeba o sobie troszkę pomyśleć, o nas bo inaczej sfiksujemy.
-
Nina ryki przed snem to bywa norma i nie muszą oznaczać głodu...
U nas też Krzys z butlą leci, a ta pluja pluje smokiem z butli...
to jest taki marudzacz przedsenny...
-
Ninka dobrze dziewczyny piszą
musisz wziać na luz
przecież dokarmienie sztucznym mlekiem to nie jest przestępstwo
nie dajcie sie zwariować
widocznie coraz więcej Mała potrzebuje, bo rośnie
taka kolej rzeczy
nie przejmuj się tak tym wszystkim...
trzymaj się
-
w temacie jestem zielona... ale gdzieś przeczytałam u nas na forum o bielmie cycowym... czy to to?? :P ;D
Ninka buziaki dla Was, dzieci tak mają czasem, ze marudzą tylko po to by pomarudzić ;)
-
Dobrze, że Cię dziewczęta wyprostowały :D Nie daj się zwariować ;) Przecież nie robisz jej krzywdy dokarmiając sztucznym, robisz to dla jej dobra... Przecież nie chcesz żeby Mariczka była głodna :-*
-
Ninko ile ja się napłakałam przez cyca, więc wiem co czujesz :) ale z czasem ci przejdzie i będziesz widziała duuuuzo plusów :) Pozdrowienia
-
Nina, przez kolano cie przełoże!!!! ;D
-
Uffff Kochane, fajnie Was mieć :) Człowiek sobie uświadamia, że głupieje, a nie jest mu z tym źle tylko potrafi to zauważyć i naprostować :)
My mieliśmy zajefajny dzionek i jesteśmy padnięci. Było naprawdę bombowo i nasza córcia pięknie się sprawdziła na wycieczce u rodzinki. Kuzyn pchał się z łapkami do acy, acy i trzeba było go pilnować, bo ma chłopak krzepę. Jak Marika podrośnie, to się będą równo prać, coś czuję ;D
Moje relacje z kuzynką i wujostwem wzorcowe i miło mi będzie gościć ich teraz u nas. Jakaś taka spełniona się dziś czuję. Z mężem uczciwie o pewnych sprawach pogadałam w drodze do i od rodzinki.
Marika butlę na start wycieczki dostała i może to był strzał w 10 bo później, jak Anioł spała, bawiła się i była towarzyska. Za to na wieczór tylko moje (.)(.) jej wystarczyły i nawet odciągniętego już nie chciała pojeść. Zatem porcja do zamrożenia trafiła.
Dzisiaj Kino Bambino z babką i urodzinki mojej babci, a prababci mojej Córeńki. Po południu borowanko u Moni i dzień ucieknie, bez treningu :( Ale, ale... jutro spocik i już się cieszę, jak dziecko na niego ;D
-
No to fajnie, że Mała była grzeczna. Gabrysia różnie sprawuje się w gościach - zauważyłam, że im wyższa temperatura i więcej biegających nad nią dzieci tym bardziej jest marudna.
Ninuś - a jakie dajesz mleczko? Bo muszę coś kupić na wyjścia właśnie, a dotychczas wypróbowałam Nan, ale Małej strasznie się po nim ulewa, powiedziałabym nawet, że zwraca...
-
Dosiado kopę lat ;) Mam dla Mariki Bebilon Pepti 1, ale z nim to tak różnie też się zdarza cofka.
My miewamy intensywne dni. Nawet bardzo.
Że co dzień nasze Dziecię wprawia nowości, to sprawa oczywista. Od 3 dni popiskuje i wzdycha wymownie, gdy coś nie idzie po jej myśli. Skubana obserwuje moje wariacje kulinarne i wystawia łapki, jak ja coś jem. Ostatnio dałam jej pod nosek jabłko, a ona tak śmiesznie jęzor wystawiła i zaczęła je nieumiejętnie lizać.
W ogóle odkryła język kilka dni wstecz i bawi się nim do woli. Zabawnie to wygląda, nie spodziewałam się, że ma taki długi ozorek ta moja Córeńka.
Spacerki uwielbia, choć jest zdesperowana, gdy okutam ją w kombinezon, czapę, a nie daj Boże jeszcze kocyk. Pan Kciuk jest wówczas uwięziony, grzechotki jako tako nie potrzyma, a ciasno jej w tych wszystkich warstwach, warsetwkach. Cebulka moja Kochana ;D
W domku mamy przykry moment, bo mamy ciocię w szpitalu, w stanie ciężkim i jest kiepsko. Mój P chodzi, jak struty, a ja nie wiem, jak go pocieszyć. Córa chyba też to czuje bo dziś tak cudnie przytuliła się do niego i ufnie zasnęła mu na rękach. A ważnym jest, że ona u NIKOGO, absolutnie u nikogo nie zasypia na rękach. Tylko przy moich piersiach. A tu, wtuliła się w tatusia, jakby chciała mu powiedzieć: "nie martw się masz mnie" i widziałam, jaką radość mu tym sprawiła. Śmiem twierdzić, że dzieci czują znacznie więcej niż dorośli.
Buziaki dla Was i do jutra.
-
Ninko! Twoją miłość do córci czuć na kilometry. A z tym snem w tatusinych ramionach wzruszyłaś mnie :Wzruszony:
Buziaki dla Was.
-
Ninko cieszę się, że wczoraj byłaś na spotkaniu ;) już Ci mówiłam ale się powtórzę- jesteś bardzo ciepłą osobą i aż bije od Ciebie pozytywna energia :D
buziaki dla Was :-* ;)
-
Śmiem twierdzić, że dzieci czują znacznie więcej niż dorośli.
Święte słowa...
-
Ninko, miło było Cię wczoraj po raz kolejny zobaczyć :-*
-
Cześć Kochane! Dzięki za miłe słowa.
A u nas dziś krótko:
SPAAAAAĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆCCC
Już miałyśmy super gości, moje koleżanki i dzieciątko o tydzień młodsze od naszej Kluseczki. Cudaczka taka z Igusi :) . Ale dzień taki szary, że chyba wyrko odwiedzę :)
-
Taaaaa....
Widzicie mnie śpiącą za dnia :?: No właśnie. Nawet teraz w łóżku nie leżę jeszcze.
Byłam na 2 godzinach treningu, w tym na sexi dance i póki co pozostaję na tych zajęciach, bo belly dancing nijak mi w soboty o 17 pasuje. Tnie mi ta godzina rodzinny weekend brzydko na pół i nie mam jak się na niego wybrać.
Marika była dziś cudownie fajną dziewczynką. Pięknie gości przyjęła i ssała regularnie cycusia. Dzielnie wystawiałam jej cysie na każde żądanie, by nadkręcić tą swoją mleczarnię do wyraźnie większego zapotrzebowania naszej Córy. Efektem dziś był pełen brzuszek Mariki, bo dojadła tylko 1 raz sztucznie w ilości 100ml z 3 łyżeczek mleczka sztucznego. To nawet 1 porcja nie jest z przepisowej na opakowaniu.
Po treningu wpadłam do domu z pełnymi piersiami i nakarmiłam ją na fulla swoim mleczkiem. To mi daje poczucie spełnienia. Jestem nienormalna!!!!
W dodatku dziś eksperymentalnie wykąpałam ją przy użyciu johnson&johnson "Spokojny sen" i wybalsamowałam małe ciałko naszej Księżniczki kremem z tej serii. Odpłynęła dziś szybciej niż w ostatnich dniach. Dużo szybciej i bez jędolenia. Teraz muszę poobserwować jej skórkę, czy uczulenia na ten specyfik nie będzie. Och, oby nie, bo spisał się znakomicie. Chyba, że to moje cycuchy tak pięknie ją ukoiły.
U nas lada dzień rocznica, kiedy dowiedzieliśmy się, że Marika mieszka w moim brzuszku. Mamy mały plan na uczczenie tego wydarzenia.
-
Ninka i co, ta instruktorka z sexy dance wzięła sobie Twoje rady do serca??
a te kosmetyki to chyba z lawendą, tak? Ciekawe, czy rzeczywiście tak działają na dzieci.
miłego dnia i pełnej mleczarni ;)
-
Agu-s jako tako rad jej nie dałam, a zaproponowałam pewne rozwiązania, do serca ich sobie nie wzięła. Natomiast ja wyłuskałam z zajęć pewne plusy i sobie radzę z brakiem metodycznego podejścia prowadzącej i tą samą muzyką co tydzień. Znajduję inne elementy, które zaczęły mnie bawić i czuję jak z zajęć na zajęcia moje ciało akceptuje nową, bardziej miękką formę ruchu.
A co u Mariki? Bo to jej wątek :)
Super, choć mnie czasem znużenie dopada. Powolutku zażegnujemy kryzys laktacjny. Piersi znowu się dostrajają do potrzeb Córki. Ona sama genialnie kupuje sobie miłość nowych cioć i wujków, a starych utwierdza w przekonaniu, że jest cudownie grzeczną dziewczynką.
Wczoraj poznała koleżankę z Pawła pracy i jej familię. Nie mogli się nią nacieszyć, a jej odpowiadała rola gwiazdy. Dzisiaj na 3 urodzinkach Pawła chrześnicy wprawiła w zdumienie wszystkich swoją pogodą ducha i spokojem. Wytrzymała na przyjęciu do końca i była, jak Aniołek.
Uwielbiam słuchać, jaka jest mądra, silna, dobrze rozwinięta, radosna i śliczna. Spijam to z ust mówiących ;D ;D ;D
Sama zainteresowana odkryła niedawno, że ma nogi i, że można się turlać w kojcu, by dosięgnąć ulubionych grzechotek. Najlepszymi zabawkami są nogi właśnie, tudzież włosy mamusi. Nóżkami łapie kumpli z karuzelki wiszącej nad łóżkiem i serdecznie do nich zaciesza.
Dzisiaj natomiast podczas, gdy się z Pawłem przytulaliśmy wydała z siebie taki okrzyk radości, że nam serca urosły. Poczuliśmy całymi sobą, że ten mały Człowiek jest owocem naszej wzajemnej miłości.
O Jessssu, jaki miód............ lepko, aż się zrobiło od słodyczy.
-
Podoba mi się sposób w jaki piszesz o Marice ;D Nie widzę tam lukru ani miodu, tylko słowa Matki zakochanej w swoim dziecku...
-
ja też lukru nie widzę, za to widzę ogrom szczęścia ;D :D :D
-
po prostu mamusia dumna z córeczki
żaden miód
każda matka tak postzrega swoje dziecko...
-
Ok, to znaczy, że jeszcze ździebko normalności we mnie jest.
Dzisiaj mam dzień jakiś taki nie taki, jak powinnam. Wszystko mnie drażni, a dziecko marudzi mi ot tak coby statystykę wyrobić. Na spacerze 4 litery wymarzły mi, jak dawno. Dobrze, że Marikę wbiłam w kombinezon, okutałam kocykiem i przykryłam "wiatrołapem"
Tak wymarzałam, że trening jakoś mi dziś nie szedł. Czułam się cała taka nie ruchawa i sztywna mimo, ze rozgrzewka była odpowiednia. Ogólnie dzień taki do d....
Chyba każdego czasem musi tak dopaść. Mam wahania nastrojów. Ewidentnie czegoś mi brakuje. Najbardziej chyba satysfakcji zawodowej. Jednak do grudnia muszę wytrzymać... oficjalnie ;)
Marika jęczy ot tak, choć nie płacze. Na dolnym dziąsełku w miejscu jedynki zaobserwowałam białą, maleńką kropeczkę. Czy to ząbek :?: Łapki ciągle w buziaku siedzą, ale plamka od tygodnia się nie powiększa.
-
może i ząbek...
jak ząbek to wylezie, nie trza go poganiać;
-
Nina - ja zobaczyłam białą kreseczke dokładnie 26.05
z na zęba czekalismy chyba jeszcze z 4 miesiące - serio
-
Taaa, u mnie też biała kropeczka była i była...a zęba niet. Już nawet myślałam, że to pleśniawka, szorowałam pieluchą, ale nie schodziło.
No, ale może Marika rzeczywiście ząbkuje.
-
ja tam swojej do dzioba nie zglądam...Was podziwiam, że Wam sie to udaje. Młoda broni swej paszczy zaciekle...
;D ;D ;D ;D
-
ja zagladałam jak darł swoją japkę
wtedy ją pieknie otwierał ;-)
-
ja zagladałam jak darł swoją japkę
hehehe, dokładnie:)
-
A u nas wrecz przeciwnie bylo. Zawsze jak sie pojawia plamka i zabek zaczyna byc widac, to juz po gora tygodniu maly zaczyna mnie dotkliwie gryzc.
Szczerze mowiac zabkowanie to nie jest przyjemna rzecz ani dla dziecka ani dla mamy. Karmirnie piersia staje sie momentami bardzo bolesne :(
Ja chcialabym aby te zebiska wychodzily wciagu jednego dnia i najlepiej od razu caly komplet 20 szt ;D
-
Hejoski ;D
Jestem i podczytuję :D
U nas ząbek wyczaiła Babcia,postukała w dziąsełka metalową łyżeczka ;D ja specjalnie nie zaglądałam do buziulki ;)
Jeżeli to zębolek- niech moc będzie z Tobą - jest ciekawie..... :-* :-* :-*
-
szczerze....... to bym babcię w gówkę tą łyżeczką postukała...
-
Lila, a czemu? jak delikatnie postuka, to chyba nic się nie stanie? bo ja się przyznam też stukałam ::)
-
bo mnie to irytuje...
co druga babcia ma odpały typu - postukaj łyżczką to sprawdzisz czy to ząbek...
jak ząbek, to w końcu wylezie,
a sama sobie po zębach stuka? a chciałaby żeby jej ktos stukał i sprawdzał czy to juz jej czy moze proteza?
drugi ulubiony świr babć po zimnych rączkach
-
Myślałam, że Twoja awersja ma podłoże medyczne :P Ale rozumiem. Teraz będę wsadzała małej palucha do buzi, żeby sprawdzić ;D
-
jeszcze jest trzeci świr - daj do possania skórkę od chleba...
a na jaką cholerę ja się pytam..
Nina sorry, że u Ciebie...
-
i czekoladę w wieku 10 m-cy :klnie:
-
Spoko, możecie szaleć na temat babć ile chcecie ;) Łączę się w bólu. Jakby u nas która z łyżeczką wyjechała, to bym zapytała, czy może być taka wazowa, do zupy ;D
A tak na serio, to ten ząb, nie ząb, ale może ząb, bo mała ma luźną kupkę. Tak bardziej niż dotychczas. Dziś ostatnia, a 4 ze wszystkich dzisiejszych (rekordowa ilość po odsmółkowaniu) była bardzo wodnista, a dziecko bardzo marudne. No więc ten nie ząb, to może ząb ;D
Cycki mi ześwirowały, bo Młoda wiecznie na nich wisi i one biedne powariowały, co się dzieje. Jednak dziś od położnej Moniowej dowiedziałam się, że kryzys laktacyjny występuje z częstotliwością:
3,6,3
3 tygodnie, 6 tygodni i 3 skończone miesiące życia dziecka.
To by się u nas zgadzało. Jestem wyssana z sił... dosłownie. Takie napędzanie laktacji jest cholernie męczące, ale sądzę, że warte tego całego zachodu.
Dziś miałam super zwariowany dzień i czuję się z tym dobrze... bardzo dobrze. Najpierw wizyta u mojej bardzo dobrej koleżanki, z inną bardzo dobrą koleżanką, więc dawka super pozytywnych emocji. Po tym spotkaniu szał w domku obiadkowo- obrządkowy i załatwienie 1 spr. zawodowej.
Wizyta u Moni sadystki-dentystki. Na koniec trening, na który miałam nie iść bo czuję się wyzuta z sił, z racji rozkręcania laktacji.
Jednak dałam radę, a teraz szykuję mężowi prowiancik na jutro bo jedzie do chorej cioci, o której pisałam wcześniej, a która niestety nie ma się lepiej.
Poza ostatnim, o czym napisałam, to wszystko inne daje mi namiastkę normalności. Uwielbiam mieć tyle zajęć i dni wypełnione po brzegi, a przy tym różnorodne.
Oczywiście we wszystkim towarzyszyła mi wisząca na cycku Marika. No! Za wyjątkiem wizyty na fotelu dentystycznym i treningiem. Mam nadzieję, że coś z tego rozkręcania wyniknie, bo (.)(.) naprawdę zaczęły mi szaleć.
Jutro kina nie będzie, choć bardzo chciałam zobaczyć film "To nie tak, jak myślisz Kotku" W zamian wizyta u lekarza oczodołowego, czyli okulisty ;) Ale, ale... może męża przy weekendzie wyciągnę, a córę teściom na wieczór wciśniemy ;)
Buziaki dla Was.
-
Ninuś, szkoda, że Was jutro w kinie nie będzie, bo liczyłam na spotkanko!
-
ja też nie stukałam łyczeczką małemu po dziąsłach
sama bym nie chciała, zeby mi któs stukał to i małemu tego nie zafunowałam
lila az się usmiechnęłam szeroko po przeczytaniu twoich postów - mammy takie samo zdanie
Nina - jak luźna kupa bo może i na te zęby - u nas też tak było
-
Jak luzna kupa i katar :) - zeby ida :D
-
bez kataru, a kupa póki co ustała. Ostatnia była wczoraj ok 22.
Dzisiejsza wizyta u okulisty z pomyślnymi rokowaniami. Oczka właściwie fiksują za światłem, ale w razie "gdyby" mamy się udać do lekarza. Oby nie ;)
Moja mama dzielnie nam towarzyszyła w wizycie w przychodni. Zawsze przyda się jeszcze jedna para rąk przy Marice. A to wózek pchnąć, a to go dojrzeć, a to drzwi przytrzymać, bo jakaś stara klempa trzaska wprost w wózek, bo ONA idzie... A ile radości ma wnusia i babusia ze wspólnego obcowania.
A tak poza wizytą babci, to my dziś samiutkie jesteśmy bo tatuś u cioci, ech szkoda, że w takich okolicznościach musiał jechać. Na pocieszenie zdałam mu relację z wizyty u okulisty i opowiedziałam, jak się Marika śłicznie nową zawieszką wózkowo- łóżeczkową bawi. Och ma dziewczynka zajęcie ;D
-
Witam Was czwartkowo!
Wczoraj minął rok odkąd wiemy o naszej Kluseczce. Na tą okoliczność przed wieczorną kąpielą zrobiliśmy Marice sesję zdjęciową na golaska i odbiliśmy jej cudowną stópkę w gipsie.
W efekcie powstanie takie cudo:
(http://photos02.allegro.pl/photos/400x300/479/12/88/479128865)
Po kąpieli i oddelegowaniu Mariki do krainy Morfeusza wypiliśmy sobie po lampce czerwonego winka i się zrelaksowaliśmy.
Mój mąż bardzo tego potrzebuje. Mamy ciężki moment w rodzinie.
Radość co dzień niesie nam nasza Córeczka i swoim uśmiechem rozświetla nam ponure, jesienne dni. Jednak czasem dzieje się tyle, że człowiek nie umie udźwignąć całego ciężaru i bez wsparcia ukochanej osoby nie radzi sobie. Nawet ze wsparciem bywa ciężko. Bardzo ciężko.
-
Piękne zdjęcie. My też mamy odpowiednią ramkę z miejscem na odcisk, ale niestety nie ma kto zrobić, a ja sama za to się nie wezmę :-\ No trudno.
-
my tez mamy taką ramke
fajna pamiątka
a jesli chodzi o meza to dobrze ze ma was i ma w was oparcie
to najwazniejsze
-
To nie jest Marika na zdjęciu :) Nasza córa będzie miała golaskowe.
-
hehe, tak rzadko ją pokazujesz, że nawet nie wiem jak wygląda :)
-
Znam ramkę, kiedyś dałam tką Eli ale mówiła, że ciężko się ten odcisk robi - a jak Wam poszło Nina :?:
-
super ta ramka, nawet nie wiedziałam, ze takie cuś jest ;)
co do ciężkiego okresu...najważniejsze, ze macie siebie i możecie na siebie liczyć. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
-
Stopa naszego Yeti odciśnięta bez większych problemów, sposobem, na 4 ręce. Teraz schnie, a P dziś załatwi wywołanie foto.
"W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Coś musi tam być. Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by miało wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią....
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się będzie o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem, czyli jej nie ma...
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się później."
-
Piękne to:) Kiedyś zamieściłam tą historyjkę w Gabrysiowym wątku.
-
Mam pytanko odnosnie ramki zamawialas ja przez allegro czy gdzies w sklepie kupiona?
Bo tez planuje taka kupic i nie wiem czy te na allegro sa ladni wykonane?
-
Dostałam w prezencie ;D
-
Kuchasiu wpisz na allegro "baby art" i tam są takie rzeczy.
-
Historyjka śliczna :'(
Super pomysł z tą ramką, też o tym myslałam, ale chciałam odcisk zaraz po pobycie w szpitalu zrobić. Niestety nie kupiliśmy tej ramki i już po ptakach :P
-
Wiesz Ninko i mojej małej chyba jakaś perełka wychodzi, bo wczoraj w nocy była marudna, kupsztal też lekko poluzowany i slini się na potęgę....no to będzie wesoło cos czuję.....
mam takie ustrojstwo na palca z tuperware (nie wiem czy prawidłowo to napisałam), takie silikonowe cosik, co się na palca nakłada i masuje dziasła, pomaga...jak pomasuje to przestaje marudzić ;D
-
J chciałam zameldować, że jestem i czytam ale nie zawsze piszę, bo szczerze nie za bardzo się jeszcze znam na karmieniu i dzieciowych kupkach ;D mam nadzieję, że kiedyś sie to zmieni ::) ale jeszcze nie teraz..
Bardzo mi się podoba jak piszesz o Marice, o macierzyństwie...
Bardzo fajna jest ta ramka ze stópką :D
Aaaaa i jeszcze chciałam napisać, że historyjka o bliźniakach świetna i daje do myślenia ;D
-
KAHA pozostaje czekać ;D choć nasza plamka zaginęła w akcji. Więc to pleśniawka mogła być, choć jakaś taka za bardzo skupiona i intensywnie biała mi się wydaje. Czas zweryfikuje co i jak.
Beacia fajnie, że czytasz, o moim świecie "w kolorze brąz" ;D Miło mi, jak ktoś znajduje czas na odwiedzenie naszego wątku.
Dziś Marika była maruda, że hoho. Za winowajcę uznaję podawanie mleka, które stało dłużej niż 1gdzinę. Fakt, że niewiele go wypiła, ale od 2 dni takie bąki-śmierdziuchy sadziła, że mąż mnie posądzał o te bomby ;)
Nasza rezolutna Dziewczynka umie już zdjąć sobie skarpetę rączką, rozpiąć śpiworek, w którym śpi, wyciągać rączki do mamuni, brzuszkować dłużej niż pół godzinki, dużo gadulcować, wrzesczeć pokazując focha, złościć się, śmiać na głos, klepać wszystko i wszystkich i inne o których teraz nie pamiętam. Potrafi też nie wkurzyć, podminować tatę i jak wyżej napisałam rozsiewać bomby biologiczne :P
A mamunia, co by na łeb nie upadła dalej trenuje, jak może to i co dzień. Spotyka się z koleżankami, a lada dzień planuje samotny spacer po centrum handlowym za ciuchami ;D ;D ;D
I wydarzenie dnia: Mamunia Ninunia poprowadziła dziś fitness i zrobiła to skromnie pisząc GENIALNIE i jest szczęśliwa, wesoła i wie, że kocha, to co robi!!!
-
No to superowo Ninko, ja chyba też zacznę się urywać z domu do pracy...bo mimo tego, że lubię siedzieć z małą w domu, to chętnie bym się wyrwała na 2-3 h do pracowni....ech.....
-
Taaa, ja tą małą Bestię kocham, ale muszę mieć co dzień choć 1,5h wytchnienia od niej. Wspiera mnie w tym mąż i daje wyjść z domku, nawet, jak jest bardzo zajęty. Pomaga mi tym bardzo, bardzo mocno. Inaczej bym oszalała.
Grudzień będzie już nieco aktywniejszy zawodowo, ale nie na tyle bym straciła możliwość karmienia piersią. Do końca stycznia 2009 chcę ją trzymać na cycu, a po, niech się dzieje wola nieba. Wierzę bowiem, że na chwilę obecną robię wszystko by moje Dziecię nie miało alergii na nasze futra i żeby nie uczulały ją inne rzeczy. Choć ostatnio zgrzeszyłam dietetycznie i odbiło się to na skórze Mariki.
Przed 2 dniami w sklepie stałam przed półką ze słoiczkami dla niemowląt i już prawie, prawie brałam do koszyka to żarełko. Jednak daję sobie jeszcze szansę zanim wrzucę coś stałego. Nie tracę nadziej, że jeszcze pociągnę obecny system, a wychodzi on dokładnie 5/6 karmienia naturalnego. 1 karmienie jest sztuczne i zamyka się w proporcjach 180ml/6 łyżeczek pepti. Nie zawsze Mała zjada pełną taką porcję, czasem jest ona podzielona na 2 mniejsze. Zasypia jednak po opróżnieniu mi dwóch cycuchów i sypia po 9-10 godzin bez przerwy na karmienie. Zakładam więc, że się najada.
A w ogóle to od pewnego czasu czuję narastający chaos w mojej osobie. Ja, taka poukładana, miewam problem z organizacją, zdecydowaniem i asertywnością. Nie wiem co się dzieje i niepokoi mnie to.
Dodam tylko, że nasze dziecię dzisiaj nauczyło się włączać karuzelę nogami i przełączać w niej tryby. Ba! Sądzę, że dopatrzyłam się u niej zrozumienia zależności między kopnięciem ustrojstwa, a tańcem wariatów na górze. Ponadto Marika chwyta kumpli z karuzeli nogami i próbuje ich do siebie przyciągnąć. Zaś grzechotki rozrzucone w jej kojcu są dla niej do osiągnięcia z każdej pozycji. Potrafi się do nich przybliżyć i chwycić w łapkę, jeśli nabierze takiej ochoty. Dodatkowo również leżąc na brzuszku czuje się, już na tyle silna by łapać zabawki i się nimi bawić podczas brzuszkowania.
-
ale już dużo osiagnięć ma Marika na koncie :o Super, gratuluję:) A mamusi nalezy się duża pochwała za poprowadzone zajęcia.
-
Rośnie dziewczynka :D i rozwija się pięknie :brawo_2:
-
ale się pięknie rozwija..brawo!!
I cieszę się Ninuś,że Ty czujesz się szczęśliwa :cmok:
-
Cześć dziewczyny, jak miło Was gościć :)
Dzisiaj zważyliśmy kontrolnie naszą Latorośl, ale wynik nas nie ucieszył. W ostatnim tygodniu przybrała zaledwie 30gr. Jednak staram się nie popadać w paranoję i wyciągać średnią na koniec miesiąca. Póki krzywa pnie się odpowiednio do góry, to traktuję przyrost jako prawidłowy.
Weekend minął pod znakiem wizyt u przyjaciół. Wczoraj byłam solo u naszej Anusi, dzisiaj z rodzinką u znajomych, którzy nas odwiedzili 2 tygodnie temu.
Córa spisała się na medal. Ona uwielbia w gości chadzać i gości przyjmować ;) Jest bardzo gadatliwa, radosna i póki jej senność nie zmoże, lub głód nie dokuczy czaruje wszystkich swoją serdecznością.
Jedyny minus dzisiejszej wycieczki jest taki, że spała w drodze powrotnej i teraz nie ma ochoty oczku zamknąć i wykrzykuje na karuzelę, która się nie kręci by jej nie rozpraszać i na mnie bo siedzę z lapkiem obok, choć przyciemnionym.
Do listy nowości dorzucę Wam, że Młoda karmi się sama. Z chwilą, gdy dostaje swoją porcję mleka butelkowego, to my właściwie jesteśmy wolni. Trzeba tylko kontrolować, czy się nie zakrztusi bądź nie obleje mlekiem. Butlę trzyma sama, sama do dzioba smokiem trafia i je we własnym tempie, co niweluje późniejsze ulewanie. Nie wspomnę, jak bardzo jest to nam wygodne :D
Teraz zmykam się kąpać i pędzę do ciepłego mężusia, do łóżeczka. Dobranoc.
-
No to gratuluję Ninko, faktycznie mała rozwija się w szalonym tempie. Moja córa butlę trzyma, a i owszem, ale z moją pomocą.
Jak przestaję pomagać - butla wypada, szczególnie wtedy jak jest jeszcze pełna, na koncówce jest lepiej bo i butla lżejsza. Buziaki poniedziałkowe :-*
-
ja wpadłam sie przywitać i zameldować że nadrobiłam kilku dniowe zaległości :)
-
Łe..to Wam się pięknie panienka rozwija!!No,a że taka gościnna- nie ma się co dziwić..po rodzicach to ma ;)
A co do wagi..tak jak piszesz...spokojnie....
Tak w ogóle to pozdrawiam i buziola Mariczce przesyłam :-*
-
Hej Ninka
Nadrobiłam!
Ja Ci mówie że córa niedługo sobie sama zacznie to mleczko przygotowywac ;D ;D ;D taka zdolniacha!!
pozdrawiam.
-
He he, taaaa chciałoby się ;)
Dzisiaj zjadła rekordową ilość mieszanki, ale skoro miała potrzebę, bo głodna, to trudno. Zmieniłam spojrzenie na sprawę. 6 miesięcy wytrwam, ze wspomaganiem sztucznym, w mniejszej lub większej ilości, ale już bez ciśnienia.
Wiem, że to niedorzeczne, ale dziś znowu ją zważyłam i mimo, że po 2 kupach, to było +180gr ;)
Istotne wydaje mi się, że Marika zmieniła sposób jedzenia cyca. Je krótko, ale często, przez co moje piersi są wiecznie ciężkie i pełne. Czuję się, jak na początku laktacji, ale to chyba efekt wzrostu produkcji mleka. Dziś nawet samo zaczęło mi kapać, czego nie doświadczyłam już od jakiegoś czasu.
Wiecie, co ta nasza Córa robi :?: Kuma, kiedy się z niej śmiejemy i wtedy powtarza czynność, która nas w śmiech wprowadziła i śmieje się z nami. Kokietuje nas normalnie. Skubana, albo śmieje się na głos widząc, że my się z czegoś śmiejemy, choć za grosz nie ma pojęcia o co nam chodzi, bo śmiejemy się ze spraw dorosłych ;D Fajnie, jak się obserwuje takie zrozumienie u swojej kluseczki, która jeszcze kilka tygodni temu nic nie kumała, a my nie rozumieliśmy jej ;D
No :!: A ja właśnie siedzę w SPA FOOT, które dostałam od męża. Zaskoczył mnie dziś, jako pierwszy prezentując rzecz, o której marzyłam od wielu lat, a jakoś nigdy sama sobie jej nie sprezentowałam. Dobrze mi.... mrrrrr
Wiem, że powinnam spać, ale jak przy takim urządzeniu :?: Wypróbować musiałam przecież, prawda :?:
A i jeszcze dzisiaj odpaliłam zakwas na żurek... w piątek, przy imprezie z przyjaciółmi będziem jeść. Ciekawe, co z tego wyjdzie ???
-
(http://tbn1.google.com/images?q=tbn:gbXRJ8X14sJ2pM:http://orchidea24.pl/modules/shop/upload/images/BOU0633.jpg)
Ninka, 100lat w zdrowiu, szczęściu i miłości :-* :-* :-*
-
Nina, wszystkiego naj naj lepsiejszego :) :bukiet:
-
Sto lat, sto lat......... :-*
-
Nina i od nas 100 lat, samych radości i słodkości !! :pijaki: :Daje_kwiatka: :Daje_kwiatka:
-
Wszystkiego Najleszego!Sto lat i samych radosnych dni :)
-
Ninko wszystkiego najlepszego!!!
-
Ninko. Wszystkiego najlepszego !!!!
-
(http://tbn2.google.com/images?q=tbn:EfCCmuIGFIxk4M:http://www.dzieci.tanieubrania.com/kolorowanki/Kwiaty/Kwiaty_010.gif)
Wszystkiego najlepszego !!!
-
Ninka, wszystkiego naj naj naj - co tylko sobie sama życzysz, żeby się spełniło :-*
-
Wszystkiego dobrego!!!! :bukiet: :bukiet: :bukiet:
-
Ninko wszystkiego najlepszego, spełnienia wszystkich marzeń :D :-* :-*
-
sto lat Ninko...
-
Wszystkiego najlepszego!!!
-
Dzięki Dziewczyny za pamięć.
Ech, ostatnie dwudzieste urodzinki ;) Ale, jakie :) W zeszłym roku tego dnia powiedzieliśmy najbliższym o fasolce, która okazała się Mariką. Same zobaczcie:
25.11.2007r
(http://img509.imageshack.us/img509/7930/fasolka1stfotousg1gh2.jpg) (http://img509.imageshack.us/my.php?image=fasolka1stfotousg1gh2.jpg)
(http://img509.imageshack.us/img509/fasolka1stfotousg1gh2.jpg/1/w300.png) (http://g.imageshack.us/img509/fasolka1stfotousg1gh2.jpg/1/)
25.11.2008r
(http://img368.imageshack.us/img368/9854/pb191229sizekadr1eweselen6.jpg) (http://img368.imageshack.us/my.php?image=pb191229sizekadr1eweselen6.jpg)
(http://img368.imageshack.us/img368/pb191229sizekadr1eweselen6.jpg/1/w300.png) (http://g.imageshack.us/img368/pb191229sizekadr1eweselen6.jpg/1/)
Nasza Córcia kochana dzielnie dziś towarzyszyła mamusi w jej święcie i pięknie się gośćmi "zajęła" Dziś nie płakała na widok dziadka i ku jego wielkiej radości cieszyła się na możliwość pobycia na jego rękach i ciągnięcia go za brodę ;D
I ciocia i wujek i dwie babcie i drugi dziadek. Wszyscy mogli się Mariką nacieszyć, a ona była z tego zadowolona. O dziwo :!: Raz zapłakała, ale tym razem posłuchałam siebie i bez żadnego "ale" odebrałam ją od mojej przyszłej szwagierki i ukochałam. I tak wszyscy byli szczęśliwi.
Przyjęłam zasadę, że po to mam intuicję, by jej słuchać. Tak też czynię i to mi ułatwiło spojrzenie na wiele spraw. Robię wszystko to, co JA ważam za słuszne, a nie słucham rad, uwag i żali ;) Dzięki temu jest mi lepiej samej ze sobą, a i dziecku to odpowiada.
Nikt nie narzucał się z tematem cycka. Moja rodzicielka przez chwilkę próbowała podpytać, czy warzywka lub owoce poszły w ruch, ale na krótką odpowiedź: "Nie i póki co nie pójdą" wycofała się elegancko z tematu ;D
Zatem spotkanie zaliczam do bardzo udanych. Czuję, że ten dzień był miły, taki jak być powinien.
-
Jaka śliczna Niunia, i taka pyzia sie wydaje, więc mleczko mamusi słuzy ;)
-
Wszystkiego najlepszego Ninko! :-)
-
Ma już bardzo dorosłą minkę, sliczna panienka. Fajniutko, że imprezka się udała i że mała tak ładnie reagowała na gości. A na nowości przyjdzie czas, każda mama ma swój własny system i niech wszyscy inni to uszanują. buziole :-*
-
O jaka fajniutka. Przyglądałam się Marice, przyglądałam i nie wiem do kogo jest podobna...chyba do mamy :D
-
ale Marika jest śliczniutka...i ja tam widzę podobieństwo do mamy :D
-
Nina, ciekawe jaki prezent będziesz mieć na 25.11.2009 :D
-
Ja przepraszam, że dopiero dzisiaj... ale Nina, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :)
Spóźnione, ale szczerze życzenia.
Marika jest śliczną i bardzo mądrą dziewczynką :)
-
Ja się spóźniłam, ale tez najszczersze życzonka ci składam
-
my tez składamy życzonka urodzinowe!
:) :)
-
Spóźnione, ale szczere - wszystkiego naj :-* :-* :-*
-
Wszystkiego naj Ninko :Daje_kwiatka:
-
Lepiej późno niż wcale ;D
My również dołączamy się do urodzinowych życzeń! Mnóstwa radości i miłości!!!!
-
Jaka Marika jest słodziutka.
Też chcę taką 8)
-
Marika jest śliczna i chyba bardziej podobna do P, co?
-
Hi hi to se Edzia zrób ;D
Anusia... chyba tak ;)
Dzięki Kochane, że pamiętacie o tym, że się starzeję :D Hehe. Najzabawniejsze jest to, że czuję się na kilkanaście lat, choć już nie wyglądam.
Moje dziecię zaś zmieniło się w Mariczkę-Perliczkę. Perlikuje głosem i pierdzioszki ustami robi śliniąc się przy tym obficie. Zabawnie to wygląda.
Czy Was też taka senność dopada ostatnio? Mogłabym z łóżka nie wstawać, dobrze że do pewnych spraw muszę się zebrać, bo bym w prześcieradło wrosła.
Pytanie do lubiących gotować. Czy zakwas żurkowy mogę ugotować z rosołem z kostki zamiast z wywarem z szynki?
-
Oj ja też bym mogła ostatnio ciągle spać 8)
z zakwasem nie pomogę niestety, ja żurek robię dodając taki z paczki ;)
-
Ja też lubię spać!!! czasem Ł. mówi, że nawet za długo ;D
Jeśli chodzi o żurek niestety nie pomogę bo u nas to Ł. robi żurek ;D a ja go nie jem bo nie lubię ;D
-
Pytanie do lubiących gotować. Czy zakwas żurkowy mogę ugotować z rosołem z kostki zamiast z wywarem z szynki?
nie widzę przeciwskazań, sama tak czasem robię :D
-
No!!! Bo już się martwiłam, czy ktoś zna odpowiedź :D
Dzięki Majeczko.
Melduję, że nasze Dziecko to SKARB i twierdzę, że dobrze ją z mężem kształtujemy.
Dzisiaj miało miejsce ostatnie szczepienie pierwszego półrocza. Marika była dzielna i uśmiechnięta, zakwiliła tylko w chwili, gdy zawartość strzykawki opuszczała igłę. Zaraz po był uśmiech, spokój i gadulcowanie. Zero histerii, napinania się, niepotrzebnych łez. Analizując sprawę z moim P dochodzimy do wniosku, że nasze techniki wychowawcze, które prowadzimy w pełni świadomi ich funkcjonowania zdają egzamin.
Mój mąż wszystkim chwali się, jak pogodne Dzieciątko udało mu się spłodzić ;D Właściwie to Marika płacze, tylko, gdy się bardzo kogoś wystraszy, albo długo nie reaguję na jej oznaki głodu lub jest śpiąca, a warunki nie sprzyjają odpoczynkowi. Właściwie, to nawet wtedy nie płacze w głos, a tylko marudzi, lub złości się i krzyczy.
Oczywiście potrafi zapłakać krokodylimi łzami, ale dzieje się to naprawdę bardzo, bardzo rzadko.
Na wizycie kontrolnej wszystkie pomiary okazały się prawidłowe, a waga zdumiała nas bardzo. Na wyświetlaczu pokazało się piękne 6700g ;D
Doktor przykazał kontynuować cycowanie. Był zaskoczony prośbą o receptę na Pepti, bo ostatnie 2 wizyty przyjmowała nas starszej daty doktorka i nasz lekarz wypadł z obiegu. Uświadomiłam go więc o skazie białkowej Mariki i oczywiście znowu usłyszałam kazanie na temat przystawiania. Tyle, że gdyby to On sam choć 2 dni próbował uśpić dziecko na cycku, a to nawet po 2 godzinach byłoby nienajedzone, to zmieniłby piosenkę. Niemniej uważam, że Pediatra trafił nam się na medal. Słoiczki póki co nie wchodzą do jadłospisu skoro piersi stanowią ponad 80% karmienia.
Wracając do mojej Córeczki, jest spokojniutka po szczepieniu. Może śpi ciut więcej, ale naprawdę ciut, no i jest troszkę spokojniejsza, ale bez żadnych ekscesów.
A ja dzisiaj przygotowałam sobie 2 sałatki, kuraka curry, ugotowałam jaja i kiełbasę do żupy, poprasowałam obrusy. Jutro tylko dokończę żurek, bo się jeszcze zakwas kwasi, nakryję. Pawcio odbierze od mojego taty piernika marchewkowego produkcji mojej mamusi (zamiast torcika) i mogę ucztować swoją 18tkę ;) z przyjaciółmi.
Ba! W tym wszystkim udało mi się, jak co dzień wyskoczyć na spacer z Małą i na aero wieczorkiem. Dzień zatem zaliczam do udanych.
-
Zakończyłam żurek. Wyszedł Niebiański ;D Ba! A w wersji ozdrowionej, bo razowy i odtłuszczony ;D
-
na taki to pewnie i ja bym się skusiła...
z reguły zurki są potwornie tłuste, dlatego nie zwykłam jadac..
-
Ninuś a daj przepis na żurek
-
Nina, tak też żurek zachwalasz że sama bym się skusiła. Lila, ja zauważayłam, że ty od żurku z daleka jak ostatnio pogardziłaś ;)
-
ooo...to taki przepis też bym chętnie skopiowała ;D
aż się wierzyć nie chce, że można tyle rzeczy zrobić mając małego dzieciaczka :) dodaje mi to nadziei na przyszłość ;)
-
Maja....bo to nie był żurek Niny...tym bym nie pogardziła...
bo na pewno jest zdatny dla matek karmiących...
-
Taki jest przepis oryginalny:
* Zakwas:
* 1 1/4 szklanki razowej mąki żytniej lub pszennej
* 1 ząbek czosnku
* 1 cebula (7 dag)
* 1 liść laurowy
* 8 ziaren pieprzu
* 3 ziarna ziela angielskiego
Zupa:
* 5 szklanek odtłuszczonego wywaru z ugotowanej szynki
* zakwas
* 50 dag ugotowanej białej kiełbasy
* 6 jajek ugotowanych na twardo
* 2 łyżki świeżo startego sparzonego chrzanu
* 2 łyżki majeranku
* sól
* pieprz
Żurek - sposób przygotowania
Przygotować zakwas: do słoja wsypać mąkę. Cebulę obrać i przekroić na cztery części. Czosnek obrać i naciąć. Do mąki dodać cebulę, czosnek oraz zawinięte w gazę i obwiązane białą nicią przyprawy i zalać 2 szklankami ciepłej przegotowanej wody. Słój przykryć ściereczką i odstawić na 4-5 dni w ciepłe miejsce.
Gotowy żur powinien być kwaśny i mieć charakterystyczny zapach. Z gotowego zakwasu usunąć cebulę, czosnek i przyprawy. Wywar z szynki zagotować, wlać zakwas z mąką i znowu zagotować. Dodać osączony chrzan, przyprawić majerankiem, pieprzem i solą. Kiełbasę pokroić w półplasterki. Jajka obrać, opłukać zimną wodą, pokroić na ćwiartki lub w grubą kostkę i włożyć do zupy.
Żurek podawać z pieczywem.
W moim wydaniu powstał na zakwasie z mąki razowej oraz wodzie z dodatkiem "warzywka" zamiast na wywarze z szynki. Białą kiełbasę zaś ugotowałam na parze i dopiero wkroiłam do zupy. To, co znalazło się w garnuszku pod kiełbasą prawie zatkało mi odpływ w kuchni. Sam smalec. Dla bardziej wybrednych może być podany z samym jajkiem.
-
podoba mi się ten przepisik...żur w wersji fitt
generalnie od żurku zawsze odrzuca mnie ilość tłuszczu....
-
Nina Mariczka ma TWOJE oczy!
-
Dziękuję Rybciu !!!!!!!!!!!!!!!!!!! :-*
-
ależ nie ma za co :)
-
przepis zapisany ;D
-
Hej!
Oj dzieje się dzieje ;) Macierzyński czas zakończyć, zatem wracam w wir obowiązków. Zlecenia powolutku zaczynają napływać. W czwartek wielki start w wielki świat, głowa napełniona nowymi pomysłami, tylko energii mi czasem brakuje.
Jesień... zima, szaruga za oknem, że się nosa z domu nie chce wystawiać. A poza tym:
Odkąd Marika rośnie w oczach, a ostatnio przyśpieszyła, to ja tak, jak wcześniej pisałam czuję się wyssana z sił. Zgodnie z moim postanowieniem jednak do końca 6 miesiąca jej życia zamierzam wytrwać, a to wiąże się z reagowaniem na każde jej zawołanie, przynajmniej do połowy dnia, bo później ogarnia mnie zirytowanie i mogę zacząć gryźć. Co za tym idzie coraz chętniej sięgam po butlę :( Wczoraj zjadła pełną porcję na jej wiek, co stanowi 7 łyżeczek mleka. Nie cieszy mnie to, ale daje chwilę wytchnienia.
Wczoraj, gdy ją karmiłam chrupałam sobie wafle ryżowe z musem jabłkowym produkcji mojej mamy. Marika na każde chrup odrywała głowę od cyca i patrzyła, co jem, mlaskając usteczkami. Po którymś moim gryzie wystawiła łapki w geście "daj" ;D Zatem umoczyłam palucha w musie i jej dałam kapkę na usteczka, och jak zlizała. Może na Mikołaja, przy sobocie poczęstujemy ją z Pawciem czymś nowym jednak.
Widzę wyraźnie, że dziecko jest gotowe i, że wiecznie głodomorek ją odwiedza, a jabłuszko dobra rzecz ;D
Z kolejnych nowości, to wczoraj nasza Bestyjka zareagowała na koty w sposób bardzo wymowny. O czymś rozmawialiśmy z P w jej obecności. Dyskusja była dość zażarta, a ja trzymałam ją akurat na rękach, a ta jak się chichrać nagle zaczęła. My na siebie, z oczami, jak 5 złotych, że o co chodzi? A chodziło o to, że P w czasie tej dyskusji zaczął głaskać szwędającą się obok niego Mrużkę. Jak Marika Kotę zobaczyła, to w taki perlisty chichot uderzyła, że oniemieliśmy. Zapomnieliśmy o dyskusji i dawaj Mrużkę do Mariki wołać. Kotka podchodzi w moim kierunku, a Marika rączki do niej wyciąga dotyka piąstkami i się zaśmiewa w głos. Bezcenne przeżycie. Mrużka troszkę oniemiała była, ale zadowolona bo kilkakroć powtórzyła kontakt z Małą.
Co jeszcze z nowości?
Nabyliśmy uchwyty do butli Avent, by naszemu Dziecku łatwiej się ową dzierżyło podczas papusiania i teraz właściwie to, ona karmi się sama. Cały czas pod nadzorem, ale sztuczne mleczko podaje sobie do dzioba samodzielnie. Czasem zgubi butlę i wtedy krzyczy, by jej podać, ale radzi sobie świetnie.
A z moich rozterek, w sprawie Mariki rozpatruję sprawę szczepienia przeciwko Meningokokom i nie wiem, kiedy należy się podjąć tego zabiegu. Piszą, że od 2-3 miesiąca, ale decyzję podejmuje lekarz. Tyle, że ja lekarza póki co nie pytałam, a boję się subiektywnej opinii. Zatem pytanie do Was Mamuśki:
Czy szczepiłyście Dzieciątka przeciwko Meningokokom, a jak tak to kiedy ?
-
super, ze się dzieje, a jeszcze jak dzieje się tak dobrze to już w ogóle ;D
Fajnie, że tak reaguje na ogonki :D
ze szczepieniem nie pomogę niestety ;)
buziaki dla Was :-*
-
Ninko a jak wrócisz do pracy to z kim zostanie Mariczka?
a tak wogóle to podziwiam cie za tą energi która w Tobie drzemie-masz power dziewczyno!
Marika słodka jak cukierek , i chyba mieszana jest co?
buziaki :-*
-
Najpierw poprawię się względem poprzedniego postu. Młoda butlę mleka dostała jako jedną z 2. Do pewnego czasu radziłam sobie za dnia i tylko na noc Marika dostawała strzała z puszki. Teraz niestety dostaje 2 butle, ale ja już naprawdę wymiękam. Dziś ciumkała od 6 do 13, a o 13.30 znowu była głodna ::)
Kasiu, ja mam działalność. Zatem godziny pracy podpasuję sobie z mężem i jego możliwościami oraz na czas szkoleń wesprę się babciami, bo te są cyklicznie po 2-3 godziny w tygodniu.
Na chwilę obecną tak to będzie wyglądać. Swoje zajęcia fit planuję wznowić, albo dopiero w styczniu, a że okres wtedy jest martwy, to może dopiero we wrześniu. Tutaj muszę sprawę dokumentnie przeanalizować względem opłacalności i płynności finansowej. Do tego czasu skupię się na wykładach i usługach wizażu. A w fitnessie będę deską ratunku dla zaprzyjaźnionych klubów.
Mamuśki nic w kwestii meningokoków nie napiszecie ??? Pytam, bo co przychodnia to inna opinia w tej materii. U nas nic nie wspomnieli, a tam gdzie mój kuzyn jest prowadzany wnieśli te szczepienia jako wskazane dla 3 miesięcznego berbecia. I bądź tu człeku mądry.
-
Ninka, jak masz dobrego lekarza to się go trzymaj i jakis innych wcale nie słuchaj. Jezeli on ci powie że nie trzeba to nie trzeba i tyle. Wydajke mi się że w medycynie jest trochę tak, że co lekarz to inne podejście i jakby sie wszystkich słuchało to moznaby zgłupieć dokumentnie
-
Nina, ja nie pomogę, bo my nie szczepiliśmy na meningo...w styczniu lecą pneumokoki, rotawirus już za nami.
-
Nina, ja nie pomogę ze szczepieniem
czekam na lilę :P
a na kurs wizażu bym chętnie poszła - daj znać jak będziesz jakiś prowadzić
-
Anusia kursy prowadzę z Metodyki instruktażowej dla osób nadzorujących pracowników na robotniczych stanowiskach pracy :)
Makijaże zaś wykonuję: okazjonalne na śluby, wesela, wyjścia wieczorowe, ważne spotkania biznesowe i nie tylko :D
Ot dwie pasje z szeregu innych wyłuskane.
W spr. meningokoków czekam zatem i ja :)
-
czyli przeczytałam jak chciałam ;D
-
Meingokoki jak najbardziej, na nas szczepionka już czeka, tylko ciągle ekscesy zębowo katarowe odwlekają ją w czasie!!Proponuję zrobić po roku wtedy tylko jedna dawka jest konieczna!!
-
Zatem warto poczekać skoro nie zamierzam oddawać Małej do żłobka? A co z przelotnymi kontaktami z dziećmi np w kinie?
________________________________________________________________
A mnie dziś zmogło. Tak, jak pisałam wcześniej od 6 do 13 karmiłam dziś Małą, co i tak skończyło się podaniem butli. Później karmienia piersią powtórzyły się jeszcze 4 krotnie z czego jedno miało miejsce od 17.40 do 18.15 (a i tak musiała znowu dojeść z butli), a ja leciałam na trening na 18.30.
Jeszcze z cyckami w negliżu gnałam na fitness i mimo, że o 17 zjadłam pełnowartościowy obiad czułam, jak mi odpływają siły. Na samych zajęciach miałam wrażenie, że jestem z ołowiu i bardzo szybko oblał mnie zimny pot. Niestety mimo założeń nie dałam rady zostać na 2 godzinach i z ledwością pociągnęłam 1 zajęcia step&shape. Wyszłam z sali, jak wyzuta i wróciłam do domu. Nie wspomnę, jak ciężko mi się autem kierowało. Kierownica warzyła tonę... a głowa myślała bardzo powoli. Szybciej wykąpaliśmy Małą, a ja już jestem gotowa do spania, co jak na mnie jest wręcz nieprawdopodobne.
Czuję się po prostu słabo. Nie chora, nie bolą mnie stawy, mięśnie, gardło. Nic. Jedynym objawem osłabienia jest ten brak siły i fizycznie widoczna wysypka wirusowa u podstawy włosów na czole ??? Zastanawiam się, skąd to. Czy aby tak duże zapotrzebowanie Mariki na mleko rzuciło się na moje samopoczucie fizyczne ? Czy to w ogóle możliwe?
-
Nina, to przemęczenie. Poza tym ciągłe karmienie mimo wszystko też wycieńcza organizm - tak mi się wydaje.
Z mleczkiem nie pomogę i szczepieniem chyba też nie. Myślę, że jakby miała się zarazić przez przelotne kontakty, to by chyba już to miało miejsce... nie wiem :-\
-
Zwolnij Ninko....
bo jak nie to.... :biczowanie:
-
Nina szczepic ja nie szczepilam i jakoś mnie nie przeraża że Tosia spotyka sięz innymi dziećmi :)
-
Właśnie takie mam wrażenie, że mnie to cycowanie męczy fizycznie. Bo, że psychicznie to jż wiem, ale ja odczuwam ubytki energetyczne i zachodzę w głowę, czy to po prostu jesień/zima, czy karmienie.
Jutro mamy w planie kino, ciekawe czy damy radę się wybrać.
Beyonce, ale jak można jeszcze bardziej zwolnić ? Ja mam wrażenie, że mi czas przez palce ucieka.
O właśnie takich żywych, prawdziwych info potrzebuję Ryba :)
-
I znowu powtórka z rozrywki. Ja ją na cycu od 20.30 do 21.15 trzymałam teraz poprawiłam, a ta znowu ryczy i wychłeptała już 3x po 60 ml z 2 łyżeczkami proszku każda, a dalej ssa kciuka i płacze. OSZALEJĘ!!!
-
My szczepiliśmy Olcię p/meningo 14.08 (czyli jak miała 7 miesięcy) i 23.10 (jak miała 9 miesięcy).
-
Nina, a czemu Ty nie dajesz jej tyle proszku, ile w przepisie?
-
Ninka a może właśnie od karmienia potrzebujesz odpoczynku ??? mam nadzieję, że siły szybko wrócą :)
a tak z ciekawości to ile kosztuje u Ciebie makijaż wieczorowy?
dobranoc ;)
-
Dzięki Asia :)
Ps. Masz świetny podpis ;D ;D ;D
Martyna, w przepisie dla 4 miesięcznego dziecka jest 180 ml/ 6 łyżeczek. Podzieliłam to na 3 porcje, czyli 60 ml/ 2 łyżeczki proszku. Jak robiłam pełną od razu, to Marika rzadko ją zjadała i wylewałam. Zatem robię tą samą porcję w 3 podaniach, bo nie lubię, jak się marnuje.
Agu-s poszło na priv.
-
aaa, wydawało mi się, że kiedyś pisałaś np. 180ml z 5 miarek, ale nie zapytałam i dopiero teraz sie obudziłam.
-
A widzisz ;D
Kombinuję by jednak tego sztucznego, jak najmniej zjadła, ale "ni dy rydy". Jak dziecko z głodu ryczy, a ja czuję, że nie mam mu już nic do zaoferowania w naturalnym bufecie, to po proszek sięgam. Właściwie to ona z moich cycków tak na mur beton, to się teraz tylko po nocce najada. Reszta dnia, to wieczne kwękolenie, że głodna jest. Czuję, że mam więcej pokarmu, ale mimo, że ona ściąga cały to już nie przybiera tak pięknie na wadze, jak poprzednio i widzę, że jest nie najedzona.
-
Nina, to się nie zastanawiaj tylko dawaj jej butlę. Nie głodź jej!
-
dziękować :D
-
Martyna! Proszę Cię! Przecież jej nie głodzę! Walczę jedynie o tą cholerną laktację, jednak widzę, że nie starcza i się wspomagam. Dzielę się z Wami swoim żalem, że się staram, a mi nie wychodzi tak jakbym chciała. No, ale w życiu nie zawsze jest tak jak się zamarzy ;)
Agu-s a prze bardzo zaraz zerknę ;)
-
Nina, ja zaczęłam matiemu dawać zupki jak miał coś koło 5 miesięcy
nie dawałam mleka sztucznego tylko właśnie zupki
tak mi doradziła pediatra
może tez daj marice zupkę (marchwkę, jabłko itd)
a po zupce daj cycka - ja tak robiłam
potem doszły kaszki, zupki owocki i już nie dawałąm cycka po obiedzie
a po 6 miesiącu odstawiłam i jestem zadowolona - mały ciągnie butlę az miło a ja eghmmm...no tak... ten..tego...browarka wieczorami ;-)
-
Ninko, spoko spoko! O właśnie, może tak jak Ania pisze?
-
Anusia ta perspektywa jest taaaaka hrmmmm.... smaczna :)
Martyna ;D
W sobotę Marika dostanie jabłuszko, albo marchewę. Chyba, że cycki mi tak z kopyta ruszą, że się zdziwię ;)
A my teraz przed kinem się cycujemy, choć Marika wszystkim jest zainteresowana lecz nie ssaniem. A zaraz głodna będzie Czorcica.
-
ooo do kina, super :D a na co idziecie??
-
ninka ja nie szczepiłam na zadne te nowe wynalazki
kalendarz swzczepien jest strasznie obciązony w tym czasie
mała siedzi w domu ze mną ale ma kontakt z dziecmi w wieku szkolnym
4, 6,7, i 12 lat i ciagle cos przynoszą ze szkoly
jak mała bedzie szla do zlobka to na cos napewno zaszczepimy
a jesli chodzi o żarełko to chyba cycek ci oczki troszke jednak zasłonił ninko
spróbuj jej zapodac kaszke przeciez nie zrobisz jej krzywdy naprawde
a ty chwilke odsapniesz nabierzesz dystansu i zobaczysz mleczko sie pojawi
-
Nina...szczerze...
widzę, ze Ci to karmienie brzydnie powoli...
weź się nie skub, nie patrz co powie rodzina, ciotki, pociotki, tylko zakończ to co Ci się widzieć przestało...
nie oglądaj się na innych - rób to co Tobie pasuje...
a że Marice krzywdy nie zrobisz to pewna jestem... przecież ją kochasz, a to widać w każdym Twoim słowie...
-
Zatem póki co nie szczepić.
Temat cyca rzeczywiście mnie męczy, ale to nie dlatego, że mi zbrzydł. Irytuje mnie, że co dopracuję z Mariką godziny i czas karmienia to nadchodzi jej kolejny skok, kiedy Mała potrzebuje więcej papu i znowu ganianie z cyckami jest jedynym czym mogę się zająć. Wszystko inne jest wtedy robione na raty w przerwach między cycowaniem, które trwają po 15 minut. To powoduje we mnie ogromną frustrację i dosłownie czuję giga kluchę nerwów, rosnącą mi w gardle.
Ma się to czasowo tak, że mam 2 tygodnie unormowanego karmienia i 2 napędzania i tak od ponad 4 miesięcy. Siły co dzień do walki o to starcza mi mniej więcej do 13-14 właśnie. Później mam ochotę gryźć, krzyczeć i bluźnić.
Rzeczywiście mam chyba chorą ambicję w tej kwestii.Nie chcę usłyszeć, jak babcie, ciocie i inne kuzynki powiedzą mi "a nie mówiłam, że nie da rady wyżywić tylko cycem" Choć wiem, że robię to przede wszystkim dla Małej, a nie dla tej zrzędzącej grupki antycycowców.
I jeszcze jedno. Panicznie boję się, że jak będę ją dokarmiać coraz częściej mleczkiem z proszku, czy słoiczkami, względnie gotowanym jedzonkiem, to jej alergia będzie się pogłębiać i zataczać szersze kręgi zahaczając w tym o nasze ukochane futerka.
Cieszę się, że mam Was i każda pisze tutaj co myśli, bo ja potrzebuję takiego otwarcia oczu, na rzeczy do których samej przed sobą ciężko mi się przyznać.
_________________________________________________________
A kino? Wrzuciłam się na minę nie sprawdzając repertuaru i polazłam po raz drugi na 007. I raz z miłości do męża, dla niego, po raz II dzisiaj z własnego roztargnienia ;D
-
To sie Nina "panicznie nie bój my ze Szczerzują przy jej skazie i innych dolegliwościach jelitowo-żołądkowych funkcjonujemy bez cyca,na prep.mlekozastęopczym przy udziale stałego jedzenia...zapewniam ze zwracając uwage na etykiety,gotując odpowiednie kwestie,podając odpowiednią mieszanke bedzie Ci rosło szcześliwe dzieciątko..
Nie ma sensu wbijac sie na mine cycową -skoro po głowie kołacze Ci sie milion mysli na minus dla cyca.Mowie tu za siebie-ja bym odpusciła.I spokój między rybkami a akwarium bym miała ;)
-
Oooo widzisz i taka informacja od matki dzieciątka alergika jest dla mnie cenna. Nas lekarz ostatnio uraczył, po prośbie o receptę na Bebilon Pepti szeregiem wywodów pt.
"W alergii wskazane i najbezpieczniejsze jest karmienie wyłącznie piersią"
"Trzeba przystawiać dziecko na każdą prośbę, bo, jak Pani poda butlę, to piersi na drugi dzień wyprodukują mniej mleka właśnie o tą butlę"
a do tego, na mój żal, że ona chce jeść co 15 minut góra co godzinę:
-No, to musi Pani przystosować dziecko do trybu karmienia co 3 godziny.
-Ale Ona wtedy marudzi i ssie kciuka.
-To trzeba przystawić.
I koło się zamyka ::)
Ok, a kreatywnie, chcę zachować karmienie i zastosować podwójne- cycek i butla/ słoiczek do końca 6 miesiąca Mariki. Czyli na zawołanie cyce, a jak widzę płacz, to butlę lub inne, tak by mieć chociaż 2-3 godziny spokoju między karmieniami. Czy jeśli zastosuję taką metodę to laktacja mi nie zaniknie zupełnie do 6 miesiąca :?:
-
Tego Nina Ci NIKT NIE POWIE...
laktacje MASZ W GŁOWIE-czy ona sie utrzyma-nie wiadomo.Prawdą jest ze u jednych kobiet bedzie ok-u innych lypa.Osobiscie sciągalam lakatore 3miechy-Maja z cyca jesc nie chciała-dawałam butle z mieszanką raz na ok 2 dni-laktacja zdechła bo dziecko jest najlepszym laktatorem...
-
dobrze, ze są mamuśki z różnym doświadczeniem i zawsze pomogą bo ja oczywiście zielona jestem 8)
-
Zatem, kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa...
Marika po nocce ok 7 rano pięknie ciągnie z pełnych piersi. O 9-10 jest powtórka i do 10-11 jej wystarcza. Te chwile kocham. Małe łapki na piersiach i na mojej buzi i bawienie się moimi włosami, ustami..., a później jest jazda. Do wspomnianej 13-14tej mam w sobie jakieś pokłady cierpliwości, ale po południu... Nic nie mogę zrobić bez stresu, że ona zaraz będzie głodna. Przy tym wybudzona nawet jeśli chce jeść, to cycek jest dla niejzbyt absorbujący i ona ma inne ważniejsze rzeczy w głowie, jak zabawa, gadanie, śmianie się, wtedy sięgam po proszek, a wraz z tą chwilą rodzi się we mnie wyrzut sumienia, choć wiem że to głupie.
Ponad to ja chcę żyć, czyli mieć trochę dnia dla siebie i tutaj rzeczywiście mogę się nawet pokusić o przyznanie racji,że ten moment karmienia mi "brzydnie" (nie wierzę, że to piszę ::) ) Moja werwa do karmienia wraca po treningu ok 20 wieczorem, mam wtedy czas dla Córci i mogę ją sobie spokojnie trzymać przy cycuszku, aż do kąpieli. Mam tą świadomość, że zaraz przejmie ją mąż, a ja wezmę długą , gorącą kąpiel.
-
Ninko w takim razie wiecej wychodz na zakupki , do fryzjera , kosmetyczki na spacerek :)
Jak bedziesz spedzac troszke mniej czasu z małą to napewno psychicznie lepiej bedziesz sie czuła : )
Bo wiesz ...co za duzo to nie zdrowo ;)
-
ninko widzisz ty sama piszesz ze troszke sie meczysz
i to nie jest nic dziwnego
jak slysze te teksty lekarzy "przystawiac na kazde żadania" to mnie krew zalewa
ciekawe ilu z tych lekarzy leżało z dzieciakiem 24h/d z cyckiem na wierzchu i nie mialo nawet czasu zeby sie wysikac
ja wiem ze najedzenie sie dziecka jest dla matki najwazniejsze i poki co dajesz jej swoje ale to nie wyklucza wprowadzenia nowych produktów ktore uzupełnią jej diete
moja mała byla prawie rok na nutramigenie (oboje rodzice ciężcy alergicy) szybko ale z rozwagą zaczelam wprowadzac nowosci
dzisiaj mała jest zdrowa i je wszyztko łącznie z mleczkiem
ja wiem ze generalnie mowi sie ze dzieci karmione naturalnie są zdrowsze i nie alergiczne ale moja jest wyjątkiem od tej reguły
nie choruje i alergia przeszła
jeszcze jedno
wiem jak wkurzające jest to ze juz sobie ustawisz jakies konkretne godziny i pory karmienia i nagle wszystko sie zmienia
niestety tak bedzie ;D ja mialam straszny z tym problem
juz zaczełam sie przyzwyczajac i zapamiętywac co i jak a tu nagle zmiana totatla
godzin jedzenia i ilosci jedzenia i spania i wszysktiego
teraz marika bardzo szybko sie rozwija i my musimy za tymi dzieciaczkami nadążyc
sorka ze sie tak rozpisałam ale musialam to napisac bo nie chce zebys robiła sobie jakiekolwiek wyrzuty
-
Wiecie co??? Teraz ryczę...
Znalazłam wątek "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" Czytam Wasze posty u mnie i zaczynam pewne rzeczy rozumieć. Zastanawiam się, jak sobie radzą mamuśki z problemami cycowymi bez tego forum. Po raz kolejny stwierdzam, że znalezienie się na tutaj z Wami jest jedną z lepszych rzeczy, które mnie w życiu spotkały :D
-
Podczytywałam od jakiegoś czasu, mam nadzieje, że nie masz mi za złe.
Postanowiłam się odezwać, bo Twoje problemy cyckowe są mi szczególnie bliskie. Mam podobnie, bywają dnie, ze mała potrafi wisieć na cycu cały dzień i były tez problemy z powodu szpitalnych stresów z ilością mleka, sztucznej butli jednak nie dałam, blisko jednak było. Systematycznie odciągam i na noc dostaje moje z butelki i wreszcie zaczęła przybierać, bo wcześniej przez prawie trzy tygodnie waga niemal stała w miejscu. Trzymam kciuki co by w cyckach rzeka mleka była, a jak nie to trudno, w końcu jak będzie tak będzie a wszystko i tak dla dobra maleństwa i to jest bardzo dobrze powiedziane - "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką"
-
aaaneta super, że jesteś. Też mi dajesz poczucie, że nie jestem sama. Ważne jest takie wsparcie. Teraz chłonę po lekturze ww wątku... potrzebuję czasu na ukojenie tego, co się we mnie rozbudziło. Chyba rozsądek odzyskuję...
Ok zmykam spać. Jutro wracam do ludzi :) Będę "łorkać" ;D
-
Szkoda Nina ze do tego wątku dotarłas tak pózno...poto GO zakładałam...aby choc w małym stopniu mógł komukolwiek pomóc.
-
Ninka miłego dnia życzę :D
i cieszę się, ze zaczyna się w temacie karmienia rozjaśniać :)
-
Hej Foremki i Forumowie ;D
U nas słońce zaświeciło i spokojnie bez trzasków w głowie karmimy się cycem, a na sygnały Małej, że jej mało wspomagamy się butlą. Nie są to wielkie porcje, ale ułatwiają mi życie. Dzisiaj np zjadła do teraz 280ml sztucznego mleczka. "Do teraz" bo sobie cyckujemy i zasypiamy od 21.15 i zobaczymy, czy się uda Małej zasnąć bez butli. Teraz idzie druga pierś i jak nie, to bez wyrzutów podam jej Bebilon Pepti 1 zakombinowany z 1 łyżeczką Bebilonu 2.
Dzień natomiast minął nam znakomicie. Byłam wśród ludzi i wróciłam do nich, jako kobieta pracująca. Debiut pomacierzyński w roli wykładowcy miałam zacny ;D bowiem wystąpiłam przed gronem 32 osób na które składali się dyrektorzy, pracodawcy i właściciele firm.
Satysfakcję zatem odczuwam dziś bardzo przyjemną.
Jest ona tym większa, że na czas mojej nieobecności w domku opiekę nad Mariką dzierżyła moja mama i spisała się wyśmienicie. Dziewczyny pięknie się dogadały i obie czerpały moc radości ze wzajemnego towarzystwa.
Po południu uraczyłam męża pysznym obiadem, na który załapała się też jedna nasza ciężarówka odwiedzająca nas dzisiaj ;) Siedziałyśmy razem do niedawna i uprawiałyśmy nieładne, ale przyjemne plotkowanie ;D
Ola widziała, jak pięknie nasza Pierworodna butlę dzierży i jak gada, śmieje się, perlikuje i czaruje swoją maleńką osóbką :D
Plan na dziś jeszcze: odholować Marikę do jej łóżeczka i obejrzeć film z wesela Olci.
Achhhh i zapomniałabym.
Dzisiaj mija I rocznica odkąd wylądowałam w szpitalu na oddziale Patologii ciąży. Wtedy był to trudny moment i od dnia 04.12.2007r jestem inną osobą.
Umarła tego dnia część mnie, by wraz z chwilą narodzin naszej Kluseczki Mariki narodzić się na nowo i uświadomić mnie, jak bardzo potrafię kochać.
____________________________
Zasnęła bez butli. Zatem szczęśliwsza i spokojniejsza mama, to lepsza mama.
-
Ninko, cieszę się, że wszystkie "cycowe puzzle" znajdują swoje miejsca w układance karmienia.
A co do szpitala....hmmm....skoro minął rok u Ciebie....to zaraz będzie i rok u mnie. Ale co tam...ważne , że i u Ciebie i u mnie wszystko miało swój szczęśliwy finał.
-
Nina, ja 14.11. zeszłego roku trafiłam do szpitala, prawie miesiąc temu obudziłam się w nocy z prawie takimi samymi bólami...w podświadomości myślałam o tym i nie mogłam spać. Mimo, że wszystko skończyło się dobrze, zawsze będę o tym pamiętać. Mam nadzieję, że już nigdy się nie powtórzy.
-
O tak Kaha i Martynka nie żałujemy żadnej przeleżanej minuty, żadnej sekundy strachu i każdy ból fizyczny i psychiczny był TEGO wart bo mamy swoje śliczne córcie.
A u nas przy zwiększonej ilości mleka zastępczego kupy zmieniają zapach na rzeczywiście kupny ::) Jedno z mniej przyjemnych doświadczeń, ale więcej mojego loozu jest tego warte ;)
Teraz Marika je cyca, a właściwie to się nim bawi i mnie zagaduje z rozbrajającym, szczerbatym uśmiechem. Zaraz wyjdziemy na spacerek i pobawimy się w Mikołaja.
Jak fajnie. Moja Tabula Rasa będzie wierzyć w gościa w czerwonym wdzianku. Dzieciństwo jest bezcenne.
-
Ja oszaleję!
Postanowiłam sobie, że wspomagam się sztucznym mlekiem, tak :?: Postanowiłam. Głowę sobie wyczyściłam z głupot, a tu?
Jak na złość postępu poczynić nie mogę, bo mojemu dziecku się odwidziało dzisiaj i cycek jej wystarczał, a koleżankę butlę stolerowała raptem w ilości 120 ml i 4 łyżeczek proszku. Jak tu zatem postęp robić kiedy Marice nagle wszystko pasuje :?:
No :!: W sprawach pełnego brzuszka, bo dnia to ona dziś dobrego nie miała.
Ale looz psychiczny, jaki mi towarzyszy, gdy pomyślę, że na spacerze MOGĘ ją butelką nakarmić jest bezcenny. MOGĘ, bo sobie na to pozwoliłam i wiem, że to NIE JEST ZŁE!
Jędoliła bez powodu. To mi, to później Pawłowi, gdy ja byłam na zajęciach. Nic jej nie pasowało, wiecznie "łe i me i ijooo" Maruda mała. Butlą kilka razy wzgardziła i mleczko popłynęło do oczyszczalni ścieków. Zabawianie, śpiewanie, brzuszkowanie. Nic jej nie satysfakcjonowało dzisiaj. Poza spacerkiem z Mamusią, w poszukiwaniu prezentów. A tak, to Maruda po całej linii. Mnie takie dni z równowagi wyprowadzają. Czasem się zastanawiam, czy wszystkie mamusie tak miewają, czy tylko nasze Dziecię ma to w ofercie :?:
A jutro? Jutro nasza 11 rocznica poznania się z Pawłem i z tej okazji idziemy do Rockera ;D , gdzie się poznaliśmy.
Wcześniej jednak moje Kochanie zabiera nas na shopping do Galerii bym mogła sobie coś na wieczór wynaleźć. Oferta sponsoringowa i nianiowa w jednym, bo przy Małej to ja se mogę zakupy robić... przez szybkę.
Ja już dla mojego P prezencior mam ;D Cieplutki, mięciutki i duży, oraz czerwony i słodziutki...
Świntuchy!!! Szlafrok i Mikołaja z czekolady ;D
_______________________________________________________________
Wspomnę jeszcze, że zaczynamy naukę Bobomigania z Mariką. Zabawa dla Małej i dla nas. Ciekawe, kiedy i co nam zamiga po raz pierwszy ;D
Dzisiaj podczas mycia mówiłam do niej i pokazywałam, równocześnie bawiąc się jej rączkami w wykonywanie gestu znaczącego "myć się"
-
Po południu uraczyłam męża pysznym obiadem, na który załapała się też jedna nasza ciężarówka odwiedzająca nas dzisiaj ;) Siedziałyśmy razem do niedawna i uprawiałyśmy nieładne, ale przyjemne plotkowanie ;D
Ola widziała, jak pięknie nasza Pierworodna butlę dzierży i jak gada, śmieje się, perlikuje i czaruje swoją maleńką osóbką :D
Obiadek pyszny i ogórki !! , a także Michałki, którymi podzielił się ze mną Paweł ;D
Z tą butlą, poważnie - i z powodzeniem celowała sobie do dzióbka... Śmiech to mała ma rozbrajający...
Rozłożyła mnie na łopatki ;D
-
cieszę się, że już niedługo będę miała okazję usłyszeć ten perlisty śmiech :D o ile małe szczęście nie będzie spało ;)
-
Witańsko!
Pewnie, że fajnie agu-s, że zobaczysz. Naocznie stwierdzisz, że to wyjątkowy człowieczek ;D
Oluś, heheh Paweł jeszcze wczoraj Michałki oprawiał. Wzięło chłopa na słodycze.
Dzisiaj do tej pory bawiliśmy się we troje w łóżku wraz z kotami, a teraz Mała odpadła i śpi, jak Aniołek. Już się zakupów doczekać nie mogę i wieczora :P
Dziś w ruch poszło kolejne słowo-znak z bobomigania: JEŚĆ
-
Ninko ja ci tylko napisze ze kiedys, kiedy rodzila sie Kasia i podejrzewano u niej alergie to ABSOLUTNIE odradzano mi karmienia piersia bo bezpieczniejsze bylo Nutramigenem. Teraz jest inaczej, a ja Tosi nawet na poł sekundy nie przystawiłam do piersi i co? Nie choruje, wysypek nie ma, pieknie sie rozwija. Gdzie logika?
-
Zatem nie ma zasady, a medycyna "zgaduje".
Jesteśmy po bardzo intensywnym emocjonalnie weekendzie. Wczorajszy dzień był super, super, super!
Choć Młoda opóźniła nam wyjście o jakieś 50 minut. Nie chciała spać. Chciała płakać i chyba wyczuła, że staruszków niesie w świat ;)
Udało się jednak i zaszaleliśmy do 4 rano, a mamuśka to nawet piwko wypiła w ilości takiej, że dziś ją głowa pobolewała. Jednak nic dziwnego, po tak długiej abstynencji. Jedynie pokuta w postaci całodziennego odciągania pokarmu była trudna do zniesienia, ale warta zabawy. Uśmiałam się z mężusiem za wsze czasy. Upiliśmy się na wesoło, gdy w tym czasie Mariką opiekowali się dziadkowie.
Viva laktator i sztuczne mleko ;D
Dostałam piękne prezenciki. Z okazji rocznicy poznania się: cudne, złote serduszko- wisiorek, w komplecie z moim ukochanym NAPRAWIONYM łańcuszkiem. Tak się Kochanie postarało, że mój łańcuszek wyszukał wśród puzderek i zaniósł do złotnika. Do tego była załączona kartka, której życzenia sprawiły, że się popłakałam ze wzruszenia. Takie niewyszukane, a trafiające wprost w głąb mojego serducha.
Z okazji Mikołaja mój prywatny Święty zabrał mnie na shopping, bym sobie znalazła ciuszek na wieczór. Znalazłam... nowy komplet ślicznej bielizny ;) Jakoś nic innego mi nie podeszło. A wystąpiłam w małej czerwonej i w złotych szpilkach, podobnie jak na 80-tce teścia. Kolor sukienki pasował zatem do dnia.
Dzisiaj zaś świętowaliśmy urodzinki mojego brata i, jak zazwyczaj wróciłam od rodziców podbuzaowana ilością dobrych rad. Jednak postanowiłam, że tylko dystans może nas uratować ;) i tłumaczę sobie, że lepiej mieć kogoś kto "chce pomóc" choćby na siłę, niż czuć się samotnym i nie mieć na kogo się złościć.
Marika niestety nie najlepiej znosiła dzień abstynencji cycowej. Była mocno zdezorientowana i marudna z tego powodu, ale udźwignęła to jakoś i po 22 dostała wytęsknionego cycuszka, przy którym smacznie zasnęła.
Jednych i drugich dziadków odwiedził Mikołaj i zostawił im w butach piękne zdjęcie brzuszkującej, golusiej wnusi, w formacie 25x38 i oprawione w antyramę. Zachwycili się prezentem i już mają zagwozdkę, która ściana w którym domu będzie ścianą Mariki.
To tyle od nas i o nas. Do napisania podczytywacze.
-
o prosze jaki intesywny weekendzik.
Ejjj imprezka i shopping :ok: ;D Mnie tez by sie podobalo hehe
Pozdrowionka
-
Wspaniały weekend. Cieszę,się Ninko,że taka radosna jesteś. Aż się serducho śmieje jak się Ciebie czyta.
Pozdrówka dla Was ;D
-
Wiecie z tą radością to tak w kratkę.
Z mężem super i zabawa, ale rodzice i ich rady..... echhhh jeszcze mnie trzyma. Staram się uśmiechać mimo wszystko, bo wiem, że mnie kochają i chcą dobrze, ale czasem to by mogli się trochę uspokoić ;)
Wczoraj powiedziałam mojemu tacie:
-Ja wiem, że Ty mnie kochasz i, że zawsze będę dla Ciebie małą dziewczynką, ale TATO ja mam dziecko, a nie lalkę i dom, a nie się w niego bawię. Jestem dorosła i wiem, kiedy i co mojej córce dolega, bo to moje dziecko :!:
Oczywiście zrobił skruszoną minę, która mnie za serce chwyciłam ale ściemniłam, że nie zauważam i odpowiedział:
-No, co Ty :?:
Czyli po szybkiej analizie psychologicznej przyznał mi rację, choć nie oficjalnie.
-
ale weekend super mieliście :D
a z rodzicami i złotymi radami to juz tak jest i chyba nie da sie tego zmienić niestety;)
-
No właśnie agu-s nie da się ;) dlatego staram się uśmiechać do tego, niż z tym walczyć. Zwłaszcza, że to są moi rodzice, czy też Pawła i ja wiem, że chcą, jak najlepiej dla nas.
Często staram się postawić w ich miejsce. Kiedyś... X lat temu to ja byłam dla nich taką maleńką Mariczką. Całowali mnie po stópkach i dupci i stawali do góry nogami dla mnie, a teraz dalej chcą się mną opiekować, tyle, że ja już nie chcę i się boczę o to. Żeby mi się kiedyś Marika za moją miłość tak nie "zrewanżowała"
Bycie rodzicem to ciężka praca, i jak mój ojciec mawia:
"Teraz spłacacie dług wychowania wobec nas, wychowując Marikę"
Brzmi okrutnie niemniej jest to prawda. Tyle, że mamy inną wizję wychowania, od metod stosowanych niegdyś przez naszych rodzicieli, a Oni traktują to, jak swego rodzaju podważenie ich decyzji. A przecież mamy prawo do własnych idei i realizacji ich względem Małej.
Namotałam :?:
-
Nina dziadkowie mają to do sobie, że głupieją....
wczoraj miałam pokaz istnego ZOO w wykonaniu moich rodziców...
czułam się jak w cyrku...
o bólu głowy nie wspomnę...
-
Taaa to obie cierpimy na "podziadkowe migreny"
-
;D współczuję Wam dziewczyny, już widzę co będzie u mnie - 3 babcie, wyobrażacie to sobie ;D
-
i to było całkiem pozytywne...
rodzice kupili Ewie gadajacego misia...
jak go właczyli po raz 30-ty to go zabrałam i wyniosłam do drugiego pokoju...myślałam, że mi łeb odpadnie...
dosłownie skakali naokoło niej....skakali i krzyczeli z zachwytu...
cyrk jakich mało...
-
u nas ten cyrk jeszcze sie nie skoczył ::)
-
Heh, jak świat długi i szeroki to takie konflikty były, są i będą.
Marika dziś dostała cyca o 7, 11, 11.30 później była butla 120 ml + 4 łyżeczki proszku, teraz od 14.30-15 cyc i znowu chce jeść. Dam jej cyca, bo o 14.30 zjadła tylko jednego zatem 2 czeka na opróżnienie. Wiecie mnie czasem męczy fakt, że dziecko tak często je. Nieważne, czy cycka, czy butlę, ale, że wiecznie trzeba z czymś tam w pogotowiu czekać.
Miałam na dziś tyle planów, nawet 50% nie załatwiłam jeszcze, a do tego uzależnienie od e-wesele ;) Ciężko jest ;D
W tle, gdzieś tam słucham Dalajlamy i padło zdanie:
"Tradycja, jako słuszna religia"
Piękne!
-
Lila, z zabawkami poczekaj na święta, jak każdy przyniesie coś grającego, skaczącego, mówiącego + piski Ewci to wtedy zacznie się szał.
Nina, u nas też dobre rady, sugestie. Każdy ma swoje zdanie, ale najważniejsze to przestrzegać zasad rodziców. Ja tez mam zupeeełnie inną wizję wychowania Gabrysi niż tą, którą stosowali moi rodzice. Ciężkie zadanie przede mną. Zastanawiam się jak mam wychować córę, żeby miała ogromną wiarę w siebie, czyli to czego brakuje jej mamie.
-
Zgadza się. Każdy z nas chce dać swemu dziecku to, czego jemu zabrakło w wychowaniu i życie weryfikuje co to takiego. Nie powielając metod wychowawczych naszych rodziców dajemy im dowód na to, że czegoś nam zabrakło. Nasi rodziciele zaś traktują to, jak swoistą porażkę, a niepotrzebnie. Przecież też nie powielali pewnych metod pedagogicznych stosowanych przez naszych dziadków.
Ale nikt nie lubi widzieć, że ktoś się nie zgadza z jego pomysłem na życie, tu: wychowanie dziecka. A my wprowadzając własną taktykę, wytykamy to co według nas było niewłaściwe i rodzi się konflikt.
Ponadto:
Nina dziadkowie mają to do sobie, że głupieją....
A zarzucają to nam. Swojego zagubienia nie dostrzegają.
__________________
Wygrzebałam stary aparat, a na nim zdjęcia z Lipca 2008r. Nie wierzę, że Marika była taka maciupeńka :D
(http://img151.imageshack.us/img151/2199/p7290105ys9.jpg) (http://img151.imageshack.us/my.php?image=p7290105ys9.jpg)
(http://img151.imageshack.us/img151/p7290105ys9.jpg/1/w320.png) (http://g.imageshack.us/img151/p7290105ys9.jpg/1/)
-
Ale słodka misia-pysia.
-
ale maluśka.... Słodziutka :)
Ja już nie pamiętam kiedy Szymus był taki mały... Czas przez palce ucieka...
-
oj ninuś uwierz mi ze to zgłupienie to trwa i trwa
moi tesciowie jak zobaczą jagode to zaczynają ćwierkać jak ptaszki
zapominają normalnego języka
i krzyczą tak jakbym miala głuche dziecko :)
-
ale maleństwo słodkie :D teraz jest równie słodka tylko większa ;D
-
;D ;D ;D
A to świeżynka. Czy ona nie jest cudna :?:
(http://img176.imageshack.us/img176/766/p1010037ewesele2hq5.jpg) (http://img176.imageshack.us/my.php?image=p1010037ewesele2hq5.jpg)
(http://img176.imageshack.us/img176/p1010037ewesele2hq5.jpg/1/w300.png) (http://g.imageshack.us/img176/p1010037ewesele2hq5.jpg/1/)
-
słodka...
-
Świetna jest! I teraz oczy ma mamusi a całą resztą buziaka podobna do tatusia! ;D
-
Jaka radosna...
-
Jest cudna, taki pączuszek do schrupania!!!
-
słodziutka i taka cudownie roześmiana ;D
-
śliczności :D
-
Dziękujemy za ciepłe słowa względem naszej Kluseczki. A bawiła się wczoraj przy zdjęciu przednio.
Martwi mnie bo pokichuje i pokasłuje. W nocy się zgrzała i mokra była... przebrałam ją i nadal cycuję, by "przeciwciałać"
Czy podaje się coś profilaktycznie takim Maleństwom :?: Gorączki nie ma, katarku też nie. Spacer chyba odpada :?:
-
ninko ale czemu chcesz rezygnowac ze spaceru?
jakby byla gorączka to ok ale w tym wypadku nie ma powodu
moja tez czesto mokra w nocy a moze ma za cieplo?
a potem się odkryje i ma chwile zimno no i juz kicha
ja tak mam ciągle :) kicham jak glupia
mozesz jej dac wapno np ale nie wiem czy to jest sens
-
A bo to nowość dla mnie i niewiem, jak się wobec tej sytuacji zachować. Zwłaszcza, że P też coś zmogło i się męczy od wczoraj. Tylko mnie nic nie rusza, ale ponoć "złego licho nie rusza" hi hi :D
-
wit C w kroplach...
jest jeszcze kilka leków homeopatycznych...można rozpuścić i dać na łyżeczce...
-
Zatem wychodzimy na spacer i do apteki po ataminki ;D
Wróciłyśmy jakąś godzinkę temu, teraz pycha obiadek się per... oli w piecu, tzn... dochodzi ;)
Cebion zakupiony. W ulotce jest napisane 5-8 kropli na dobę dla takich szkrabów, jak Marika. Chyba na 5 na początek poprzestanę.
Och, jakbym chciała dziś na zajęcia pójść. Ciekawe, czy mi będzie dane. Wsio zależy, czy Pawcio się ze swoimi sprawami uwinie i Młodą przejmie.
-
zdrówka życzę ;)
oby się udało wyskoczyć na zajecia ;D
-
piękna ta Twoja córeczka
-
Dzięki Mariol.
W niedzielę Marika ciągnęła butlę, z racji tego, że w sobotę mamusia ciągnęła browarrra ;)
Rano w niedzielę dostała na 2 porannych karmieniach, dwa odmrożone mleka rodzimej- mamusinej produkcji. I kurka flaczek, wysypało mi ją już w niedzielę wieczór. Nie jakoś bardzo, bardzo, ale jednak.
Tylko, żebym ja wiedziała co ja jadłam w październiku. Niby wiecznie mam dietę bezmleczną, ale coś jej ewidentnie zaszkodziło.
-
Nina, śliczną masz córcię!!
-
Wiem Aneczko, wiem, ale dziękuję za słowa uznania ;D
Dzisiaj Mała je i je i je i je. Aż sama się dziwię, gdzie ona to mieści ??? Teraz zajada II pełną porcję z proszku mimo, że piersi dostawała, kiedy chciała. Chyba taki ma dzień Dziewczyna.
-
Ale masz fajną Śmiechotkę :D
-
Tak Beyonce, nawet ma ksywkę Mleczuś-Śmieszek :!:
Tu nie widać, ale na kolejnych fotach jeszcze jej mleko z pycha uleciało.
-
Nasza akrobatka sobie brzuszkuje i dzisiaj zagarnęła w tej pozycji wszystkie możliwe zabawki do siebie, a nadal głowę dzierży wysoko. Gdyby w zasięgu miała jeszcze jakieś grzechotki to i je pewnie by sobie zagarnęła, Sroczka, Chomiczek.
A tatuś chyba nie zdąży i ja przez to, tez nie :(
Ale, ale mam czas na forum i zaległe sprawy firmowe. Nie jest źle, no nie :?:
Jak widać, nie poszłam i się po e-wesele rozbijam ;D Ale miły wieczór. Trening odbiję sobie jutro. Może znowu na dwie godziny mi się uda wkręcić ;)
-
czyli nie ma tego złego.. ;D
-
... co by na dobre nie wyszło ;D
Sliczna jest Mariczka taka roześmiana ;D I popieram, że Twoje ma oczy a resztę buziaczka po tatusiu, ale to chyba też od minki i ujęcia zależy ;)
-
Nam też się zdaje, że Mariczka ma moją mimikę mimo, że ogólnie jest z niej cały tatuś.
Dziś cycowanie poszło nam tak, że Młoda dojadła 280ml modyfikowanego mleczka. Jest to trochę, ale wiem, że była taka potrzeba i nie mam ciśnienia z tym związanego. Zasnęła klasycznie po opróżnieniu dwóch piersi, rozanielona jak maślaczek.
Zauważyliśmy z Pawłem, że jej mimika staje się bardzo czytelna, coraz bardziej dojrzała. Pewne gesty wykonuje sama, a te pokrywają się z bobomigami, które stopniowo wprowadzamy.
Zdaję sobie sprawę, że tego rodzaju języka uczy się dziecko od 6 miesiąca, ale jak wcześniej zaczniemy przy wykonywaniu czynności powtarzać znaki, to jest szansa, że Czorcica szybciej to załapie i się z nami porozumie inaczej niż przez płacz.
Znak "jeść" np Ona wykonuje sama z siebie, póki co odruchowo aniżeli świadomie, ale dzięki temu musimy go tylko utrwalić.
Na dziś dzień używamy słów:
-jeść
-spać
-myć
-kochać
A z innych rzeczy: chcę dokupić do naszego wózka kosz na zakupy, bo ten co mamy niestety jest jakąś pomyłką. Mały i nieporęczny. Tutaj pojawia się zonk, bo on na All kosztuje 170zł. Porąbało ich chyba.
-
Ninka, też zamierzam zakupić kosz do wózka a wózek mam ten sam. Nie rozumiem dlaczego producent od razu nie montuje tego pojemniejszego kosza tylko najpierw takie jedno wielkie G.A ten kosz widziałam za ok 130zł gdzieś w necie.
-
Czytam i oczy w słup stawiam, rozumiem, że te znaki to czytacie dzięki zapoznaniu się z językiem niemowląt - tak :?:
Rany, jaka ja zielona jestem ::)
-
Maja, nie tylko Ty taka zielona 8)
-
O kurcze, ale Marika już duża :) Rośnie pannica jak na drożdżach :)
-
I ja też z tych zielonobarwnych :) Ale dobrze mi z tym i zmieniać koloru na razie nie zamierzam ;D
-
dziewczynki to jest rodzaj języka migowego dla niemowląt
o ile sie nie myle
pokazujesz dziecku bardzo czesto pewne okreslone znaki i znawcy przedmiotu twierdzą ze dziecko zacznie je kojarzyc i powtarzac
ciekawe
zobaczymy jak to w praktyce bedzie wyglądało :)
-
Hmm... Już coraz młodsze maluchy muszą się uczyć... :-\ Póki co nie jestem za tym i raczej swojemu maluchowi takiego szklenia bym w życiorys nie wprowadziła ;)
-
Ninko ja wpadłam powiedziec że masz naprawde śliczną córę. Pozdrawiam
p.s częsciej foteczki prosimy :)
-
to przecież nauka przez zabawę...
ja zamierzam np wysłać Ewę na angielski w systemie zabawowym Helen Doron...
-
Witam Wszystkich piszących i czytających.
Po I dziękuję za podziw dla naszej Kluseczki Mariczki. Nieskromnie przyznaję Wam rację w sprawie jej śliczności, słodkości, cudowności tudzież innych miłych określeń.
Po II: śpieszę z prostowaniem znaczeń:
"Język niemowląt"", to inaczej interpretowanie ich mowy ciała i pierwszych generowanych dźwięków: płacz, jęczenie, pomrukiwanie itp. Taka umiejętność zrozumienia tego, co dziecko potrafi nam przekazać odruchowo bez dodatkowej nauki. Tutaj to my uczymy się rozumieć dziecko i interpretować jego potrzeby.
"Bobomiganie" zwane inaczej Sing2Baby jest to niewerbalne porozumiewanie się między niemowlęciem, a dorosłym lub innym migającym dzieckiem, za pomocą znaków miganych, gestowo- mimicznych. Jest to język analogiczny do języka miganego używanego przez osoby głuchonieme.
Nauka tego języka odbywa się przy pomocy zabawy. Nie jest to ciężka orka zmuszająca malca do katorżniczej pracy, a super zabawa z opiekunem. Umożliwia szybsze dogadanie się niemowlęcia z otoczeniem. Tutaj fragment artykułu naukowego dotyczącego Bobomigania:
"Dzieci najpierw obserwują znaki, potem oczekują
ich, czasem wręcz domagając się ich pokazania w znanych sytuacjach i wreszcie pokazują, że
rozumieją sens. Czas, jaki jest potrzebny dziecku do wyprodukowania (czyli opanowania
czynnego) pierwszego znaku, zależy od wielu czynników, m.in. częstotliwości pokazywania
znaku, dopasowania słownictwa do potrzeb dziecka czy indywidualnych predyspozycji.
Dzieci najpierw imitują gesty rodziców, a niedługo potem używają ich we własnych
komunikatach. Już 8-miesięczne dzieci są w stanie informować o swoich potrzebach i
spostrzeżeniach. Niemowlęta sygnalizują, że są głodne, chcą pić albo spać, że słyszą
szczekanie psa, chcą posłuchać muzyki - albo że śnieg jest zimny. Słownik rocznego dziecka
może składać się z kilkudziesięciu znaków (nazw przedmiotów, cech, zjawisk, czynności,
uczuć), używanych zwykle w różnych odniesieniach."
Sądzę, że miło będzie szybciej zrozumieć moją Kluseczkę, niż będzie nam dane dogadać się dźwiękowo.
-
ten kosz widziałam za ok 130zł gdzieś w necie.
Ja też, kiedyś kosztował 109 zł... a teraz ma znaczek - chwilowo brak :-\
-
Nina Marika jest słodziudka :) ślicznie się uśmiecha!
-
Taaaa Olcia też widziałam.
Elisabeth a co to za sklep :?:
Ania, dzięki :)
W sprawie tego kosza, to sobie go na święta zażyczymy, jako prezent zamiast innych mało potrzebnych dupereli. O! Dla nas bez wydatku, a dziadkowie mają problem z głowy.
Ale plucha na dworze :( , ale, ale. Z cukru nie jesteśmy! ;)
-
Witam wieczornie po aktywnym dniu.
Z rana bieganina za moimi sprawami, o 14 super przyjemne spotkanie z mamą_Julki, które się nieprzywoicie przeciągnęło, zakupy, obiadek w domku, aero, małe ogarnięcie domowego burdello i teraz szykuję pycha obiad na jutro.
A do tego mały sukces: cały dzień karmienia wyłącznie piersią. Próbowałam 1x podać butlę, bo nie wiedziałam czy Mała się najadła, ale Panna tylko się smokiem pobawiła i zasnęła.
Odkopałam metody opisane w "Języku niemowląt" o którym Wam wspominałam i o ile na samym początku nie traktowałam ich poważnie, bo najzwyczajniej się nie sprawdzały, o tyle teraz postanowiłam zastosować się do karmienia jednostronnego. Uznałam, że Marika ssie pierś dużo szybciej i sprawniej niż dotychczas zatem czemu by nie zaryzykować i nie spróbować na nowo tej metody. Spróbowałam i dziś nam się powiodło bez dodatkowego dokarmiania. Inspiracją był dla mnie post Kamyczka, w wątku o karmieniu. Pisała tam, że ona karmiła jednostronnie i uznałam, że może teraz ten sposób zadziała.
Postaram się jutro też tak karmić, zobaczymy co z tego wyjdzie. Możliwe jest, że sukces ma ścisły związek z moim nowym podejściem do tematu. Jest ono bardziej wyluzowane. Nie napinam się tak na widok mleka w proszku i czuję ulgę psychiczną wiedząc, że mogę się nim w każdej chwili wspomóc. Dotychczas traktowałam go przecież po macoszemu i z wyrzutem sumienia.
A może to tylko jeden z tych przejściowych momentów, kiedy mamy wszystko poukładane, a wraz z kolejnym miesiącem Mała znowu skoczy z rozwojem i będę gryzła paznokcie, że się nie najada.
Na chwilę obecną jest super. Zresztą butla stanowi już stały punkt programu o tyle, że ja staję się aktywna zawodowo i nie zawsze mam Kluseczkę z boku, a raczej ona mnie, gdy jest głodna. Wówczas dostaje od babć rezerwy zamrożonego mleczka, bo aktualnego nie odciągam (nie mam czego) Te jednak się kurczą i przez to babcie Mariki też mają kontakt z proszkiem.
Z nowości: nasza Marika na spotkaniu z ww forumką gadulcowała do jej córy Julci i się do siebie dziewczynki uśmiechały, o ile nie patrzyły w okno za światełkami samochodów i choinkowymi.
Nasza Córa artykułuje nowe "dźwięki" i ćwiczy zawzięcie struny głosowe i mięśnie języka. Coraz częściej bawi się swoimi stópkami zauważając, że ma na nich grzechoczące skarpetki. Podczas wieczornej kąpieli odkryliśmy, że Marika uwielbia gdy dmucha się na nią z pustej tubki po Emolium, która zabawnie piszczy. Trzeba jej sprawić piszczałkę do kąpieli, taką z gumy. Cos czuję, że ma ona szansę stać się hitem.
Jeśli jesteście ciekawe co u mnie. To na chwilę obecną, gdzie mam tymczasowe poczucie harmonii jest dobrze. Zobaczymy co przyniesie przełom 5 i 6 miesiąca życia naszej Mariczki.
Zapomniałam Wam wspomnieć, że ruszamy z tematem chrzcin. Niestety okoliczności nie są za nadto sprzyjające, ale Dzieciątko lada dzień będzie miało pół roczku i trzeba przepędzić diabełka.
-
Ninko a powiedz, czy Marika wytrzyma bez piszczałki do kąpieli do 20 grudnia?? ;D bo chciałam jej jakiś drobiazg dać, myślałam o jakichś skarpetuniach, gryzaczku- ale nie znam się i nie wiem czy w ogóle będzie w użyciu no i ewentualnie jaki, grzechotka??? A lepiej by było jakbyś mi doradziła bo tak czy tak coś Jej przyniosę ;D ;D ;D
-
Oj Kochana! Wytrzyma ;) będzie miała super szałową zabaweczkę od cioci a-gusi.
-
Kurcze Nina! W Twoich postach jest tyle pozytywnej energii,że aż się serce cieszy i człowiek inaczej do życia nastawia!
A co to za niesprzyjając okoliczności, jeśli można spytać?
-
to super, w niedzielę uderzam na sklepy to znajdę coś do kąpieli ;D ;D ;D
-
Dziś Marika kicha i kicha, ale katarku nie ma. Gorączki też nie. Ech, a już wczoraj był taki ładny spokój bez kichania i kaszelku.
Loona, mojego Pawcia ciocia- jego mama chrzestna, która miała być z nami tego dnia leży w szpitalu po wylewie i jakoś tak smutno będzie przy stole bez niej.
Agu-s tylko skromnie proszę :D
W temacie chrzcin. Orientujecie się ile ksiądz bierze pieniążków za ten sakrament :?:
Po wyliczeniu najbliższych, czyli rodziców naszych i chrzestnych plus nas wychodzi 10-11 osób. Na bank obiadek będzie w lokalu. Nie chcę być kucharką, kelnerką, pomywaczką i inną usługiwaczką w dniu mojego dziecka.
Termin marzy mi się: 11.01.2009r. Dzień urodzin mojej ukochanej przyjacióły, która wg OM powinna urodzić 09.01.2009, a która siedzi w Anglii.
-
za chrzest 100zł...tak jest obiegowa taksa...
Mój mąż chyba rozczulony postawą proboszcza dał mu 200zł...nie wiem za co ;D ;D ;D chyba dlatego Ewa była chrzczona jako jedyne dziecko w tym dniu....(nieprawda, po prostu żadne dziecko sie nie zgłosiło :P)
ale ksiądz był kwotą zdziwiony, zatem myślę, że "obowiązuje" stówka
-
Ufff... układa się w temacie. Do zobaczenia późnym wieczorem Kochane :) Lecę dalej.
Zdążę tylko dodać, że Marika poznała się z Teletubisiami. Podniecenie było tak silne, że po 5 minutach zrobiliśmy im "Pa pa" Ale zabawa przednia ;)
-
ja za chrzest nic nie dałam, niech sie ksiadz cieszy,że ma nowego parafianina
-
hehe agusia dobre ;D
Byliśmy w biurze parafialnym i termin, który sobie wymarzyłam jest dniem chrztów rzeczywiście. Zatem 1 sprawa wstępnie zaklepana. Wstępnie, bowiem nie mieliśmy ze sobą Aktu urodzenia Mariki i Aktu naszego ślubu, więc będę musiała się tam przejść ponownie w poniedziałek z potrzebnymi dokumentami.
Lokal, w którym będzie uroczysty obiad po ceremonii został zarezerwowany. We wtorek ustalimy menu i wpłacimy zaliczkę.
Pozostaje nam ustalić, czy osoby wybrane przez nas na Rodziców Chrzestnych podejmą się tego zaszczytnego obowiązku i czy spełniają wymagania. Planowana Matka Chrzestna żyje w tzw konkubinacie (blech nie znoszę tego określenia) i ma 14 letnią córę i tutaj boję się schodów. Ojciec Chrzestny na bank podejmie się tej roli ;D
Zaproszenia w ilości całych 4 sztuk zrobię sama ;) . Och już mam miliony pomysłów na nie i cieszę się na to, jak dzieciak.
Uroczystość według moich marzeń ma być skromna, rodzinna i elegancka. Bez pompy i zbędnego afiszowania się. Paweł miał troszkę inną wizję na ten dzień, ale ustaliliśmy, że Wielkie przyjęcie zrobi Córusi na I urodzinki, a tutaj pałeczkę przejmuję JA ;D
Dzień o tyle mogę uznać za udany, że zawieźliśmy z Pawłem maskotki zbierane jeszcze w ciąży do Domu Samotnej Matki. Dzieciaki w ferworze radości i zmieszania wysypywały maskoty z reklamówek na podłogę i pławiły się w nich. Mamuśki tych dzieciaczków stały obok mnie i miały łzy w oczach. Dziękowały po stokroć. Młodziutka pracownica socjalna tego ośrodka też nie posiadała się z radości i wdzięczności.
Oczywiście nie kradnę całych zasług sobie i zachwalałam Waszą hojność jako darczyńców.
Miło jest zrobić coś dla innych zupełnie bezinteresownie. Choć nasz interes był w tym taki, by podziękować Temu na górze, że dał nam Marikę.
Aż, mam szklanki w oczach...
Jedynie na koniec dnia trening nie wypalił, bo zajęcia się nie odbyły i wróciłam mocno zawiedziona i nierozładowana do domku. Jako, że energia mnie roznosiła próbowałam Pawła rozjuszyć i pokłócić się trochę, ale się nie dał skubany. Całe szczęście, że mam takiego kochanego męża. Inaczej mogłabym zepsuć nam cały, tak fajny dzień.
Jutro idziemy do kina! Bez kluseczki! Och, jak się cieszę! Ciekawe, jak dziadki sobie poradzą z Wnusią podczas gdy nie śpi i jest aktywna...
-
To niedługo będziecie wyganiać diabełka ;D grunt, że wymarzona data zarezerwowana ;)
super, że dzieciaki miały taką frajdę z tych maskotek, w końcu u nas się tylko kurzyły a tam dają radość :D
A dziadki sobie poradzą na pewno, a Wy będziecie mieli czas tylko dla siebie ;D ;D ;D
-
Tak agu-s też mnie to bardzo cieszy.
Idąc w myśl Dalajlamy: "Tradycja słuszną religią" Tak też podchodzimy do sprawy sakramentu chrztu świętego.
Dzisiaj małe buszowanie po sklepie za podarunkami. Później kino. Mam stres, czy rodzice P sobie poradzą z Wnusią w fazie aktywnej. No nic, nie sprawdzimy, nie będziemy wiedzieć.
-
Marika dała koncert na widok dziadków i nawet przez chwilę przeszła mi myśl, że zrezygnujemy z wyjścia. Nie wyartykułowałam jednak tej idei i słusznie.
Ukoiłam ją, dopoiłam butlą przed "ucieczką" i ruszyliśmy z P w miasto.
Miałam straszne lęki poza domem, ale myśl, że dziecku krzywda się nie dzieje bo jest z ukochanymi dziadkami, którzy krzywdy jej nie zrobią, a nieba przychylą pomogła mi przetrwać rozłąkę. Spróbowałam się wyłączyć na głupoty, które projektowały się w mojej łepetynie. Bezskutecznie, jednak nie zadzwoniłam kontrolnie. Teściowie mój numer też mają i w razie czego użyliby go.
Okazało się później, że Mała pospała sobie, a jak się obudziła, to była radosna i bawiła się z dziadkami. Na nasz powrót siedziała dzielnie na kolanach dziadka i dzierżyła butlę z mlekiem uchachana od uszka, do uszka.
Aż wycałowałam teściów z radości i ulgi, jaką poczułam na ten sielankowy obrazek. Rodzice P posiedzieli jeszcze z nami, wypili herbatkę, pogadaliśmy o Gwiazdorze, świętach. Temat Chrztu póki co jest tabu, poruszymy go przy świętach właśnie, wręczając im zaproszenia. Pogadaliśmy zatem o różnościach i dziadki Mariki wyszli długo po czasie kąpieli naszej Córeczki. Zatem Mała była bardzo wyczerpana i padła, jak kawka zaraz po myciu i cycowaniu. Piersi miałam tak pełne, że drugiej nie opędzlowała przed zaśnięciem i musiałam poromansować z laktatorem.
Film fajny, kino huczało z radości. Gwiazdor znaleziony i teraz chowa się po naszych szafach. Nie muszę chyba Was uświadamiać, że największą radochę mieliśmy na dziale dziecięcym szukając czegoś dla naszej Kluseczki. Nabyliśmy jej dwie drobne zabawki, sweterek i skarpetki w reserved kids. Upsss tzn zabraliśmy od Gwiazdora ;)
Dodatkowo prezenciory dla rodziców, mojego brata, oraz dzieci chrzestnych mojego męża. Ufff... miejsce z prezentami pełne, portfel... gorzej.
Zjedliśmy obiadek w Akropolis. Ja pysznego bakłażana i ryż z warzywkami, a P kebaba cielęcego z ryżem. Pycha.
Z osiągnięć dnia: MARIKA SIADA. Wczoraj jeszcze P mnie ganił, że za wcześnie ją podnosić, a dzisiaj Panna sama się podciągała do pionu, aż miło. Tyle, że ja już od 2-3 dni obserwowałam, jak Mariczka główkę zadziera by się poderwać z pozycji leżącej. Dzisiaj usiadłam z nią na łóżku. Dokładnie ja siedziałam, ona leżała między moimi rozłożonymi nogami. Podałam jej do przytrzymania palce wskazujące. A ta na nich pięknie podciągnęła się do siedzenia ;D
Nasz mały Łobuziak się rozkręca.
-
ale postępy robi Marika :D zdolna "bestyjka" ;) ;D ;D brawo
-
no brawo dla Mariczki!!!! Brawo!! Brawo!!!
-
Nasza Anielica wg sznurka ma 69 cm :) Ciuszki lecą już na 74, a mamusia ma zagwozdkę, jak ją wystroić na dzień Chrzcin.
Będzie styczeń i pewnie zimno i nie wiem, jak ją przed tym zimnem zabezpieczyć. Mamy biało- kremowy kombinezon od mojego taty i może on na wierzch przystrojony szatką i czymś zielonym, a właściwa kreacja pod spód i oczaruje nią gości przy obiadku.
Dziewczyny, czy robi się dziś sesje u fotografa w dniu chrzcin z rodzicami chrzestnymi i dziadkami :?: Jaki to koszt :?:
-
Dziewczyny, czy robi się dziś sesje u fotografa w dniu chrzcin z rodzicami chrzestnymi i dziadkami :?: Jaki to koszt :?:
Pewnie,że się robi!!!! Koszt zależy gdzie....ale nawet na kilka fotek warto się skusić...
-
A tak pi razy drzwi, to ile kasy :?:
Np. Este :?:
-
EWste jeśli nie zmieniło cen to 25zł za fotkę, ale chyba musi być minimum 10szt...ale to lepiej uźródła pytać..w studio na piętrze też 25zl/szt...
Chybaże do zwykłego fotografa...typu np.minifot- siosrta robiła za 12zł/szt..albo na Parkowej Foto Maria- niegdyś bardzo znana a i teraz na klientów nie narzeka..-tam chyba jest 30zł (ale x3szt zdjecie...czyli np.dla Was, dla jednych dziadków i dla drugich...) jakoś tak...koleżanka teraz robiła
-
Ninka. Aga-s podała mi namiar na swoją koleżanke, która robi fantastczne sesje! Poproś o namiary.
Ja jestem z tą dziewczyną w stałym kontakcie. Moja siostra też jest zdecydowana na sesję w marcu. Jeszcze jestem przed sesją, a już szczerze polecam.
Poza tym dziewczyna jest bardzo sympatyczna i konkretna. I co najważniejsze, ceny Jej sesji nie powalają ceną!
-
Loonka, ale my chcemy taką skromną studyjną w dniu Chrztu z Chrzestnymi i Dziadkami.
Teraz projektuję zaproszenia. Piękne będą. Mam takie śliczne zdjęcie Mariczki, gdzie ma rączki złożone jak do modlitwy i jest golutka jak Aniołek, ale bez części intymnych .. Achhh, będzie cudne. Jak skończę projekt, to Wam wrzucę, chcecie co :?:
-
Ninka. A jaki problem? Ta dziewczyna robi studyjne foty.
A za fotkami zaproszeń już tuptam ;D
-
Aaa myślałam, że piszesz o sesji takiej na wypasie ;D
To dawajcie namiary. Poproszę ;D
Oglądam właśnie TVN i powiem Wam, że ten gościu ze szczotą klozetową jak dla mnie wygrał. Taki banał, ale jaki sprytny.
-
ninka a masz jakiś pomysł na kreacje dla małej?
-
no właśnie jakiś mam, ale gubię się bo będzie zimno.
-
wiesz chodzi mi o to co ubierzesz jej pod ten kombinezon
wez tez pod uwage jaka jest temper w kosciele bo moze jej byc za gorąco w tym kombinezonie
-
i ja czekam na prezentacje zaproszenia :)
-
Achhh, będzie cudne. Jak skończę projekt, to Wam wrzucę, chcecie co
pewnie,że chcemy
-
Tak i ja nad tym dumam. Kombinezonik mam ecru, ale pod sukieneczka, może komplecik, szydełkowana, czy z koronek i tiuli. Mam kręćka.
Póki co stawiam na coś takiego:
(http://img148.imageshack.us/img148/6830/1fresizehl3.jpg) (http://img148.imageshack.us/my.php?image=1fresizehl3.jpg)
(http://img148.imageshack.us/img148/1fresizehl3.jpg/1/w400.png) (http://g.imageshack.us/img148/1fresizehl3.jpg/1/)
(http://img148.imageshack.us/img148/7511/4fresizeyk3.jpg) (http://img148.imageshack.us/my.php?image=4fresizeyk3.jpg)
(http://img148.imageshack.us/img148/4fresizeyk3.jpg/1/w400.png) (http://g.imageshack.us/img148/4fresizeyk3.jpg/1/)
(http://img367.imageshack.us/img367/7178/885265749e877afbmedresicr7.jpg) (http://img367.imageshack.us/my.php?image=885265749e877afbmedresicr7.jpg)
(http://img367.imageshack.us/img367/885265749e877afbmedresicr7.jpg/1/w400.png) (http://g.imageshack.us/img367/885265749e877afbmedresicr7.jpg/1/)
-
ścieg i kolorystyka - zdecydowanie drugie;
-
A nad zaproszeniem pracuję :)
-
Mi się podoba to pierwsze i ostanie, ale bez tych kwiatów:)
-
Zastanawiam się też nad rozmiarem, bo Mała teraz kończy romans z 62/68 zatem do 11.01.2009 to chyba 74 będzie potrzeboska. Jak myślicie :?:
-
a mnie podoba sie ostatnie :)
-
Nina, ja bym wzięła 74, ale wiadomo rozmiar rozmiarowi nierówny...
-
Mnie 2 i 3 kręci. 3 najbardziej, ale paputków nie ma :(
Największy kłopot to z białym, gładkim body z długim rękawem.
-
Ja dzisiaj widziałam takie body w 5-10-15 Tak mi się zdaje, że to były body
-
No nie!!!
Ja tutaj z przejęciem rzeźbię nad Chrztem, a z tyłu kociska wbrandzlowały indyka z obiadu!!! Porcja kolacyjna mojego męża. A taki dobry był. Teraz one to też wiedzą ;)
-
hehehe dobre ;D
-
a body znajdziesz ja wiem ze chyba pinokio robi nawet z ladnym kolnierzykiem
ale nie wiem czy u was są
moja na chrzcie miala szydełkowy sweterek i czapeczke z zywym kwiatkiem
ale to babcia dziergała na moje zamówienie :)
-
Ninka czekam na fotkę zaproszeń - na pewno będą cudne ;)
-
białe body znajdziesz...
poszukaj w necie są...i czasem ze ślicznym kołnierzykiem wykończony mkoronką...chociaż z reguły jak człek szuka to nie znajduje;
-
Szukam jedyne, co do tej pory znalazłam to:
(http://img158.imageshack.us/img158/343/lafelbodybialekk1.jpg) (http://img158.imageshack.us/my.php?image=lafelbodybialekk1.jpg)
(http://img158.imageshack.us/img158/lafelbodybialekk1.jpg/1/w259.png) (http://g.imageshack.us/img158/lafelbodybialekk1.jpg/1/)
(http://img171.imageshack.us/img171/1392/sofijarampersfrottebialya9.jpg) (http://img171.imageshack.us/my.php?image=sofijarampersfrottebialya9.jpg)
(http://img171.imageshack.us/img171/sofijarampersfrottebialya9.jpg/1/w288.png) (http://g.imageshack.us/img171/sofijarampersfrottebialya9.jpg/1/)
A chcę takie ze stójeczką koronkową właśnie :)
-
w najgorszym wypadku kupisz to...o czyste białei jeszcze z stójeczką nie jest łatwo ...
-
Przynajmniej tyle, że cieplutkie bo frote.
-
Ech się rozeźliłam.
Do NFZ dzisiaj nie dojechałam bo Marika dała koncert tym razem mojej mamie. Zdążyłam na szczęście do ludzi na szkolenie.
Wracając podjechałam do biura parafialnego z dokumentami by zarezerwować termin chrztu. W sobotę mieli nieczynne bo coś szykowali, dzisiaj też mieli nieczynne bo niewiem co, ale kartka, że dziś nie przyjmują wisiała na drzwiach. W sobotę jeszcze żadnego sygnału w tym kierunku nie było. Po kiego diabła za pieniądze parafian wywiesili wielką ozdobną tablicę z godzinami przyjęć w biurze parafialnym na której jest napisane, że załatwiają sprawy w pn, śr, pt od 16 do 18 i w soboty od 12 do 14?
Jak w środę znowu tam pójdę i nic nie załatwię.... bo będzie nieczynne to pójdę do innego kościoła!
Jestem zła. Choć humor poprawiły mi imieninowe prezenty od najbliższych ;) Do tej pory dostałam:
Rajstopy Gatta,
Rajstopy Gatta,
Rajstopy Gatta,
Pończochy Gatta
:) Chyba mnie znają i wiedzą, że lubię.... zgadnijcie co ? Rajstopy, rzecz jasna ;D ;D ;D
-
O żesz Ty!!!!! To chyba wczoraj było...
Najserdeczniejsze życzenia z okazji imienin Ninko :)
-
to i ja sie do życzeń dołączam
najlepszego Ninka :-*
-
Dzięki Kochane ;D Dzisiaj mam imieninki
i....
dostałam 5 parę CZEGO???
Rajstop ;D ;D ;D
Ale, każde w innym wzorze :)
-
buziaki Ninka!!
ale sie uśmiałam z twoich kotów :D
-
Sto lat!!
-
wszystkigo najlepszego :bukiet:
-
(http://www.jarmark.damis.pl/images/rajstopy.gif) :balonik:
-
Merci Laski!
Oooo jaki oryginalny prezent... RAJSTOPY!!!
Ania, Paweł mniej się uśmiał, jak się dowiedział, że na kolację parówki zamiast pieczonego indyka :)
-
:-* :-* :-* :-*
-
to i ode mnie serdeczne życzenia, choć spóźnione ;) Wszystkiego najlepszego i żeby Marika dostarczała Wam duuuużo radości :D
-
Dziękuję, dziękuję :)
Dobra wiadomość na koniec dnia dotycząca chrzcin. Oboje Rodzice Chrzestni się zgodzili, wzruszyli i ucieszyli.
Ojcem zostanie mój kochany brat, a Matką nasza przyjaciółka, "żona" Pawła przyjaciela, ze szkolnej ławki.
-
no i super :)
-
Mamy też fotografa zarezerwowanego!!! ;D ;D ;D
WW Pat-studio ;D
Jestem dziś tak bardzo szczęśliwa i wzruszona!!!
Nikt się nie zapowiadał, a było u mnie 8 osób + ja z Pawłem i Mariką. Taki spontan. Rok temu było podobnie w... szpitalu i Ci sami ludzie. Chyba mnie kochają skoro są ze mną i w strachu i w szczęściu. Rok temu jeden z lekarzy śmiał się, że był moment, że z okien, z przeciwległego skrzydła szpitala ścian u mnie na sali nie było widać tyle ludzi się przewinęło.
-
Ninuś wszystkiego najlepszego!!!!!
A co do bodziaków- ja jakiś czas temu kupiłam zwykle białe body z koronką u góry w takim sklepie niedaleko Turzyna-prawie visa vi przystanku tramwajowego0 gdzie są ciuchy firmowe m.in.Disneya za 16zł...wiec nie jakas powalająca kwota..
a co do Pinokio0 to własnieNela miała z tej firmy podczas chrztu-tylko takie na ukos zapinane by spod sukienki nie wystawały
-
Ninuś - Pani Patrycja jest przesympatyczna a jej "dzieła" niesamowite, prawda?
Dziękujemy Ci Aga-s
-
Nina, zaległe :-* i wszystkiego naj naj
-
Ja też ślę spóźnione ale szczerze życzenia imieninowe - wszystkiego Naj Ninuś.
-
Wsiego naj :Daje_kwiatka:
-
Ninko spóźnione - wszystkiego czego pragniesz ;)
-
Witajcie w ten pochmurny dzień, do którego ja na przekór się uśmiecham ;D
Wspomnienie wczorajszego dnia pozytywnie mnie nastraja pozatym i dla Was mam coś na miły start wtorkowy. Projekt okładki do zaproszeń na Chrzest Naszej Kochanej Mariczki:
(http://img354.imageshack.us/img354/8238/okadkawh7.png) (http://img354.imageshack.us/my.php?image=okadkawh7.png)
(http://img354.imageshack.us/img354/okadkawh7.png/1/w227.png) (http://g.imageshack.us/img354/okadkawh7.png/1/)
Co Wy na to ?
-
Jak dla mnie bomba :) A w jakim programie takie cuda robisz?
-
Mi się bardzo podoba.
-
Takie rzeczy robi się w Photo Paint lub Photo Shop. Pewnie są też inne programy do obróbki. Mi znane są akurat te.
Jeśli chodzi o panią fotograf, to zdjęcia na www ma bajkowe i w dodatku ceny są bardzo przystępne i jeszcze mnie zrobi na Bóstwo ;) Pomaluje mnie przed sesją i Chrzcinami.
Bardzo tradycyjnie podejdziemy do tematu. Do fotografa pojadą z nami dziadkowie Małej. Oczywiście poza nami i Chrzestnymi. Chcę by nasze Dziecko miało wyjątkową pamiątkę z Dziadziami. Tak po wiejsku troszkę. Cała familia u fotografa, zdjęcie grupowe i ze szczęśliwymi dziadkami. Wiem, że bardzo ich tym uradujemy.
-
Bombowe zaproszenie :o Ślicznie Mariczka wyszła na zdjęciu i dodatkowo tak tematycznie rączki trzyma ;D
-
Ninko spóźnione życzenia imieninowe :-* :-* :-*
Samych radości i dużo rajstop :-* :-*
-
projekt okładki cudny :)
i spóźnione :-* :-* :-* imieninowe :D
-
cieszę sie, że namiary na Patrycję się przydały ;D No ja też widziałam jej prace tylko na n-k, nawet nie wiedziałam że ma takie zdolności a byłyśmy sąsiadkami paręnaście lat ;) w każdym razie bedzie mnie robiła na bóstwo na ślub ;)
projekt okładki rewelacyjny :D :D :D piękne to zdjęcie ;D
-
Bardzo ładne to zaproszenie
-
Hej ujawniające się podczytywaczki i moje stare pisaczki ;D
Fajnie, że okładka Wam się podoba. Co tu dużo pisać? Mi też się podoba, bardzo, bardzo.
Nasza Córa cały czas sobie pokasłuje. Kichanie ustało, tempki jak nie było, tak nie ma. Marika jest pogodna, apetyt ma jak koń. Nic jej nie charczy, nie świszczy. Zakładam zatem, że to tylko małe zaziębienie. Nie bardzo chcę ją tachać bez powodu do przychodni, gdzie jak to lekarz ostatnio ocenił, bakterie widać gołym okiem. By dopiero tam, jakiej cholery nie złapała. Na razie z domku nie wychodzimy. Czekam, aż to kaszlenie ustanie. Zresztą jutro minie tydzień tego niby "katarku" jak jej nie przejdzie, to na czwartek się rejestruję na wizytę. Zastanawiam się tylko, co powiem doktorowi ???
Dziś spotkanie w sprawie omówienia menu zostało odwołane. Jej! Jakbym 100 osób miała to by mi nadskakiwali, a z 11 to mam wrażenie, że mi łaskę robią. Bo oni tacy zajęci są i tyle cateringów mają. A co mnie to obchodzi ? Mam swoją rezerwację, swoich gości i ja też jestem klientem.
Niestety, ale u nas jeszcze pokutuje zasada, że w renomowanych lokalach to klient zabiega o zainteresowanie restauratora, a nie odwrotnie. Rozbestwili się, bo oni i tak mają gigantyczne obłożenie.
Mariczka zaś dzielnie ćwiczy siadanie. Trzymanie butli ma opracowane do perfekcji. Jedynie, jak jej się nie chce, to sobie odpuszcza i z rozbrajającym uśmiechem czeka, aż poda się jej papu. Coraz bystrzej ogląda świat i łapie w rączki wszystko co jest w ich okolicach. leżąc na brzuszku kombinuje coś na kształt czołgania, odpychając się nóżkami. Odwracanie się z brzuszka na plecy wykonuje średnio chętnie, ale samo brzuszkowanie jakoś jej idzie.
Wczoraj Bestyja pokazała, jak szybko dziadkowie ją rozbestwiają. Próbuje nas szantażować płaczem by wziąć ją na ręce, jak tylko widzi czyjś cień w pokoju. Jednak szybko się zorientowała, że te numery to nie z mamą i tatą, ale dziadki od razu pędzą do Wnusi. Sobie nauczą, sobie będą nosić, jak nas nie będzie. Ot, co.
Teraz Mała leżakuje, a obok Kotka ociera się o nią i Marika ją głaszcze i uśmiecha się do niej. Bezcenny widok.
Mamusia zaś wystawia aukcję z ciążowymi ciuszkami, co by w szafie nie zalegały i miejsce na nowe szmatki było ;D
Zatem do napisania.
-
Mariczka jak widac już duza pannica.
A dziadkowie sa d rozpieszczania, tylko czemu potem rodzice muszą z tymi rozpieszczonymi maluchami radzić sobie.
-
no właśnie, dziadkowie to chyba w genach mają to rozpieszczanie ;)
dużo zdrówka dla Mariki :-*
-
Najważniejsze, że Marika zauważa różnice między rodzicami, a dziadkami i już rozumie, że u nas takie numery nie przejdą. A dziadki jak sobie piwka naważą, to będą je musieli pić ;)
-
Bardzo ładne zaproszenia. Skromne, delikatne.
-
Cudna ta okładka zaproszenia - zdolna kobita z Ciebie :)
-
ladne zaproszenia skromne i z klasą
-
Ja to chyba nie byłam taka mądra jak Marika, słyszałam, że jak mnie babcia nauczyła pewnych rzeczy to już nikt tego nie mógł wykrzewić ;D
-
mnie zaproszenie też sie podoba
i jakie cudne zdjęcie
-
a ja nie pozwalam dziadkom rozpieszczac wnuczki
nie mam zamiaru potem z rowrzeszczaną panna sie siłowac na ulicy
-
Piękna okładka zaproszeń!!! Wcale nie skromne..eleganckie i zarazem takie jaka powinna być pierwsza mysl patrząc na nie....od razu widać,że na chrzest,....Brawo Ninuś!!!
-
Prawda, że zdjęcie pasuje idealnie. To fota wykadrowana z ostatniego ważenia.
W spr dziadków póki mamy kontrolę, to ok. Jak zaczną przeginać, to se pogadamy :Szczerbaty:
Mnie zaś znużenie dopadło. Sypianie po 4 godziny daje się we znaki. Łot mądra matka. Dziecko sypia po godzin 10, a ta szaleje ;) Ale mi czasu na spanie szkoda, jak jeszcze nie śpię.
-
Marika na focie wyszła jak Mały Aniołek
-
baaardzo mi sie okładka podoba
-
heheh..jakk widać po postach inne mamy tez nie śpią ;) ;)
-
o matko, ja bym po 4 godzinach snu nie mogła funkcjonować 8)
-
Taaaa Leuś!!! Mamuśki wariatki ;D
Dziękuję Kochane za miłe komentarze na temat tego zdjęcia.
agu-s, ja tak już mam (nie)normalnie ;D
Teraz sobie postałam nad łóżeczkiem naszej Śpiącej Królewny i miałam potok myśli. Od zeszłego roku i strachu do ostatnich dni ciąży, kiedy patrzyłam na zmontowane już mebelki i wyobrażałam sobie leżącego w nich... Wiktorka.
Jakoś w tą Marikę uwierzyć nie mogłam. A tu proszę. Nasza cipeczka wymarzona się urodziła. I tak sobie stoję, dumam i od szklistych oczu do gigantycznego uśmiechu na twarzy doszłam, a Marika jakby w odpowiedzi przez sen się uśmiechnęła. Ciekawe, czy poczuła moje emocje w powietrzu, bo tak to odebrałam.
Kocham Ją do szaleństwa. Dosłownie. Mam fisia na Jej punkcie.
-
Zdjęcie na okładce piękne ! Ja bym jeszcze tylko aureolkę i skrzydełka doprawiła :)
-
Nie, Eluś. Nie chciałam fotomontaży :) Zdjęcie samo w sobie jest piękne.
-
Piekne , piękne bo wygląda jak aniołek :)
-
Tak sobie po All buszuję i takie cudo cieplutkie do Chrztu wynalazłam.
(http://img67.imageshack.us/img67/3739/dscn7358apolarkowykomplfk6.jpg) (http://img67.imageshack.us/my.php?image=dscn7358apolarkowykomplfk6.jpg)
(http://img67.imageshack.us/img67/dscn7358apolarkowykomplfk6.jpg/1/w320.png) (http://g.imageshack.us/img67/dscn7358apolarkowykomplfk6.jpg/1/)
A, że ja sama bardzo lubię w polarku chodzić, bo taki mięciutki i cieplutki, to mnie kusi. No i co lepsze ? Szydełkowe cuda, czy polarkowa śnieżynka?
-
trudno się jednoznacznie wypowiedzieć....mi się i to i to podoba...
-
hmm mnie się wydaje ze to szydełkowe ubranko na chrzest bardziej pasuje...
a też wygodne :)
-
Ja chyba stawiałabym na polarek, wygląda pięknie, a te szydełkowe nie gryzą? mi się tak to kojarzy....
-
i to i to piękne ale w polarku chyba cieplej??
-
Ninuś ja bym stawiała na polarek - w tamtym roku kupiłam podobne cudo do ubioru mojej chrześnicy i wyglądała zjawiskowo ;)
Szydełkowe też są śliczne, ale ja wybrałabym polar :)
-
Hmmm polarek piszecie... Mnie też on kręci :P
A ja mam za sobą emocjonujący dzień. Ustalanie menu w restauracji wymęczyło mnie tak, jakbym na wojnie była. Pani "szefowa kuchni" jest tak niesympatyczna, jak to tylko można sobie wyobrazić. Zero postawy zachęcającej, wyjaśniającej, tylko pośpiech, naglenie, zwracanie nam uwagi. W dodatku ciągle źle liczyła zamówienie dodając 11 porcji za dużo. Dlaczego akurat dziś szef kuchni zachorował? A jest nim super weosły facet. Pech, jak jasna cholera.
Wróciłam, jak wypluta.
Do tego w Biurze parafialnym spotkanie z atmosferą pachnącą myszką.
Jestem emocjonalnym wrakiem.
Jednak wszystko zostało zarezerwowane.
Mój brat został wpisany, jako chrzestny i dostał zgodę na bycie nim.
W sprawie menu. W domku na spokojnie sobie wszystko ułożyłam i wysłałam do nich e-maila korygującego wszystko to, co mi się w nim nie podobało.
Dzień wobec tego zaliczam do udanych. W dodatku na koniec Marika spowodowała wybuch mojej najszczerszej radości, aż mi łzy ze śmiechu pociekły. Zaraz Wam opiszę i pokażę co wymyśliła Agentka ;D
-
a j abym sie skłaniala ku polarkowi bo ladny i prosty
-
SZydełko piękne, i powiem szczerze,że pierwszy raz widzę z polarku takie fajne wdzianko- zawsze to takie jakieś....Jest Ninuś...będzie zimno, szczególnie w KOściele- a jak wiadomo polarek baardzo grzeje...Ja bym wzięła dla gwiazdy polarek- pewnie w cenie też różnica???
-
Lea niespecjalnie jest różnica w cenie. Tyle, że szydełkowane ubranko kupiłabym z drugiej ręki, choć w stanie idealnym (bo każde ubrane tylko 1x), albo od Pani, która szydełkuje tak na dorobienie do emeryturki.
Zatem te szydełkowane nowe, wklejone wcześniej, jak i wyszukane używane wyszłyby taniej od tego polarku.
Skłaniam się do tych polarkowych, jako, że bardziej mi się podobają. Wydają mi się takie mięciusie, jak nasza Księżniczka. Kuleczki takie okrąglutkie. Można do tego czapę i piękne butki domówić.
Mam zagwozdkę w sprawie rozmiaru. Nasza Kluseczka ma:
46cm w klatce piersiowej
21 cm długą rączkę
70 cm długa
A rozmiar 74 na All przedstawia kolejno:
62cm
23,5cm
44cm długa sukienusia.
Rozmiar 68, zaś:
58cm
21,5cm
42cm
44cm długa sukienusia.
Pytanie na ile jeszcze Marika do 11.01.2009 urośnie? Sądzę jednak, że 74 będzie za duży.
Po świętach raz jeszcze ją zmierzę i wtedy prawdopodobnie zamówię. Czy nie za wcześnie przed Chrzcinami? Nie chcę czekać też do ostatniej chwili by zdążyło dojść na czas.
-
wiesz co tak sobie myslałam w nocy o tej waszej sukienusi i zastanawiam aie czy w tym polarku nie bedzie jej za gorąco???????
bo w kosciele to rozumiem rózne są koscioly
ale np w moim by jej bylo za gorąco w polarku i jeszcze w kombinezonie
a w knajpie to juz napewno bedzie jej ciepławo
-
W dodatku na koniec Marika spowodowała wybuch mojej najszczerszej radości, aż mi łzy ze śmiechu pociekły. Zaraz Wam opiszę i pokażę co wymyśliła Agentka ;D
Ciekawe co wymyśliła córa :)
Mnie bardziej podoba się polarek - taki milutki i cieplutki się wydaje, i Marika na pewnie cudnie będzie wyglądać.
-
Ja też stawiam na polarek. Tamto takie "babcine" mi się wydaje :oops:
-
Dzień dobry ;D
Hehe, same widzicie. Wy, tyle rozkmin macie, a co ja mam napisać :?:
Jednak postanowiłam, że polarek. W kościele ciepło nie jest. Oszczędzają na ogrzewaniu. Wczoraj w biurze parafialnym siedziałam w płaszczu, a szuflada dolna i górna (zęby ;) ) uderzały mi o siebie boleśnie ;)
W lokalu będzie średnio, jak zrobi się za ciepło, to zdejmę jej wdzianko i zostanie w samej sukienusi, a w tej- solo, nie będzie Marice za gorąco, na bank. W razie trzaskającego mrozu pod spód włożę Śnieżce body z długim rękawem. Póki co, w planach jest takie bez rękawków.
A co wywinęła Marika wczoraj???
Otóż siedzę sobie wczoraj wieczorem i pracuję na kompie. Siedziałam przed łóżeczkiem, w którym spała brzuszkująca Mariczka. Zapamiętałam się w pracy ostatecznie, aż poczułam się jakoś dziwnie. Taka obserwowana. Jednak pracowałam dalej. W pewnej chwili podniosłam znad komputera nieobecne spojrzenie i w zamyśle patrzyłam przed siebie nie na, a przez otaczające mnie przedmioty, tkwiąc myślami przy wykonywanej pracy i tak wędruję tym nieprzytomnym spojrzeniem po wszystkim wokół, aż zatrzymałam wzrok na takim oto obrazku:
(http://img56.imageshack.us/img56/5813/p1010104resizeuq7.jpg) (http://img56.imageshack.us/my.php?image=p1010104resizeuq7.jpg)
(http://img56.imageshack.us/img56/p1010104resizeuq7.jpg/1/w400.png) (http://g.imageshack.us/img56/p1010104resizeuq7.jpg/1/)
Mała niespostrzeżenie się przebudziła i na siłę mnie wyglądała, zza szczebli swojego więzienia ;D ;D ;D
-
Cieszę się, że postawiłaś na polar ;D
A MAriczka cudniasta ;D A jaka spryciula :D Nie chciała mamie przeszkadzać w pracy i cierpliwie czekała aż zostanie zauważona ;D Słodka :D
-
I ja się cieszę... chyba, że do po Świętach znowu coś wynajdę ;)
Zastanawiam się, czy ja normalna jestem. Co rano budzę się szczęśliwa i pełna nowej energii, a wraz z płynącym czasem za dnia zaczynam być poirytowana i się złoszczę o byle co. Rutyna?
Mamuśki, a jak z tym rozmiarem wdzianka chrzcielnego zrobić, co :?:
Jeszcze jedno:
Kto kupuje szatkę i świecę :?: Chcę zamówić takie imienne dla Mariki i zastanawiam się, czy nie zrobię przykrości rodzicom chrzestnym zamawiając sama te rzeczy.
-
Ale fajny widok! Marika zza łóżeczka...super.
Nina, ja już pisałam wcześniej, że wzięłabym 74.
-
Ninko ja z rozmiarem i rutyną nie pomogę ;)
Szatkę kupuje matka chrzestna, a świecę ojciec chrzestny :)
-
Martyna mimo tych wymiarów, które podałam :?:
Heheh, to ja zamówię, a oni zapłacą po połowie ;) Kurka no! Jakoś ich uświadomię, że może ja sama...
-
Tak, mimo tych rozmiarów. Jak podwiniesz rękawki to nic się nie stanie. Wg mnie 74 były słuszny...
-
Ja bym chyba raczej stawiała na 68... toć to niecały miesiąc został, a Mariczka teraz pewnie nosi 62/68? wg rozmiarów ten 74 jest olbrzymi w klatce piersiowej w porównaniu do wymiaru Mariki. Rękawek będzie dobry, a długość prawie ta sama...
Moja perełka dopiero teraz nosi pełny 74.....a do najmniejszych nie należy.
-
Tak, jak Elcik pisze.
Tu nie o rękawki chodzi, ale o ten obwód klatki piersiowej. Jest duża rozbieżność między sukienką, a Mariki obwodem: 62-46cm. To daje 16cm różnicy, przy rozmiarze 74, nie będzie za workowata?
-
Decyzja należy do Ciebie...
-
;D ;D ;D
A mam jeszcze jakieś koło ratunkowe :?:
-
50/50 68 lub 74
-
heh, no to ja poczekam do Po Świętach i raz jeszcze wtedy zmierzę naszą Latorośl ;)
Zaraz zmykamy na mały spacer. Trzeba się ruszyć, mimo tego siąpu.... blechhh
-
ninka nawet nie wiesz jak ci zazdroszcze ze budzisz sie pełna werwy i optymizmu nawet jak ci mija
bo ja budze sie zupełnie sflaczała i negatywnie nastawiona i mi nie mija :)
nie pamietam kiedy ostatnio wstalam i pomyslałam "o jak fajnie"
-
Super jest to zdjęcie, jak Marika wygląda z łóżeczka... jaka zdolna dziołcha :) po ciachaczu się obudziła, zobaczyła, że mama pracuje, to nie chciala przeszkadzać, a jedynie popatrzeć na mamę :)
-
Jagódka, a ja jak wstanę jestem wesoła. Jednak zanim wstanę, (czyli jak mam wstać) to mi się nie chceeeeee.
W sumie kładę się też szczęśliwa, bo wtedy dziecko już śpi, a ja zazwyczaj jestem po treningu i masażu stóp w SPA foot.
Tylko ten środek dnia, kiedy robi się szaro, ciemno i tak nijak i samo wstawanieeee :ziewa: gdzie za oknem buro i ponuro.
Zatem mnie też ta diabelna chandra nie omija ;)
Tylko na raty ją przeżywam ;D
Anusia, na widok wypatrującej mnie Mariki spazmów ze śmiechu się popłakałam.
Jesteśmy po spacerku i obiadku. Zaraz frygam poskakać i kolejny dzień chyli się ku końcowi... Oooo kolejna atrakcja. Marika narąbała i będę zmieniać pieluchę. Niech żyje świat, w kolorze brąz.
BTW. Jak my obiad jedliśmy, to Marika piła sama z butli, po cyckowaniu. Więcej się bawiła, niż wypiła i w efekcie wylewała na siebie, ale, ale nie ingeruję. Niech się dziecko samodzielności uczy.
-
Brawo dla Mariczki za nowe um,iejętności!!
Ninuś- co do sztki i świecy....chrzestni ci sie nie obrażą?? Na pewno sami też piękne kupia a dziecko będzie miało pamiątkę po nich..to ciocia a to wujek wybrał/wybrała......ja na poczżtku też chciałm kupić- na co chrzestna powiedziała:,,A ja co brzydką kupię" ..i w sumie miała rację...a chrzestny..wiesz jaka piękną świece wybrał???
Ale to oczywiscie moje zdanie i zrobisz jak zechcesz..Wiem tylko,że każdy człowiek przeżywa zostanie chrzestnym/chrzestną dziewcka....i cieszy się z tego powodu..tak samo z zakupu np.szatki (ja jak zostawałam chrzestną sama szatkę wybrałam i Sama wyhaftowałam imię A melki i datę chrztu..Strasznie to wszystko przeżywałam..nie chciałabym by mi ktoś odebrał przyjemność kupna szatki...Oczywiście możesz napomknąć jakie ci się podobają ;) ;)
-
u mnie szatka byla jeszcze po michale wiec nie kupowalismuy
ale chrzestny powiedzial ze u nich jest taka tradycja ze chrzestny kupuje swiece
powiedzialam wiec ze chce prostą i nie z jakimis wymyslnymi badziewiami
no i sie sprawili
-
U mnie w rodzinie przyjęło się, że szatkę kupuje matka chrzestna a świece chrzestny ;)
-
Hmmm, no to skoro ich wybraliśmy to niech czynią swoją powinność. Nie będę im się pchać w paradę.
Siedzę sobie teraz z kubkiem zielonej herbatki i wyciszam się po 2,5h treningu. Na 2 zajęciach znowu mnie zmogło. Poczułam się słabo, aż przystanęłam i zwisłam głową w dół, by sobie mózg dotlenić. Myślałam, że to coś ze mną nie tak, ale po głębszej analizie, nie. Nie tylko ja się czuję źle na zajęciach u pewnej dziewczyny. Niestety nie I raz, u konkretnej instruktorki mnie tak zmogło. Trening jest źle prowadzony, ale dopiero teraz to zauważyłam. No trudno, nie będę chadzać do niej konkretnie, bo na zdrowie mi to nie wychodzi.
Marika opędzlowała mi dwie piersi przed spaniem dodatkowo wychłeptała 140ml sztucznego mleczka i błogo odpłynęła. W sobotę ważenie, zobaczymy jak się to podwójne karmienie sprawdza.
-
Dziewczyny!!! I chłopaki!!!
Nasza Mariczka dziś została małą elegantką!!! Panna ma kolczyki!!! Zabieg zniosła dzielnie i już po chili płaczu uśmiechała się do Eli , która do niej strzelała :D
Krewki ani kropelki nie poleciało, a teraz gdy dotykam uszku, nic nie reaguje. Zaś wygląda przeuroczo!
-
A fotaaaaaaaaaaaaaaaa????????
-
Ależ Marika jest śliczniusia :D
a z kolczykami to już w ogóle mała miss ;)
Ninka do zobaczenia jutro ;D ;D
-
KAHA fota wieczorkiem :)
Miało nie być fot wogóle, ale ja taka dumna z Mariki jestem. Mam ochotę chwalić się nią całemu światu!!!
Agu-s jutro się sama na żywo przekonasz, jaki to Ananasek słodki.
Po powrocie do domku przeżyłam chwilę smutku bo myślałam, że zgubiłam prezent od Pawła z okazji naszej ostatniej rocznicy poznania się. Miałam na szyi rozpięty łańcuszek, a wisiorka zero, zero nic :( Już zdążyłam łzę uronić i zacząć się godzić z tą stratą, gdy zguba odnalazła się na podłodze w sypialni. Uffff... znowu mam ucieszoną miskę i wszystko wróciło na swoje miejsce ;D ;D ;D
-
Nina co do ubranek na Chrzest to nie możesz zamówić 2 kpl i potem jeden odesłać? zawsze to jest kolejna opcja.. ;)
-
No to czekam do wieczorka w takim razie!!! :tupot:
-
Kaha :)
Elisabeth, to jest myśl. Zapytam sprzedającego, co on na taki pomysł.
-
Ninko i ja czekam na fotkę mariki z przebitymi uszkami
-
ja też czekam na fotkę ale i tak jutro na żywo będę podziwiała ;D ;D ;D
-
I ja potwierdzam , ze Mariczka jak i jej rodzice byli dzielni :)
Mała prawie wcale nie płakała...coś tam chrząknęła ;) Dzielna dziewczynka :)
-
o jaaaaaaaaa ale pewnie cudnie wyglada w kolczykach ;D w ogole nadrobiłam kilka stron i powiem ze jest przesliczna ;D ;D ;D oj chłopaki będą ganiac ;D ;D ;D za nia hehe
co do ubrania na Chrzest ja bym stawiała na polarek - ale na rozmiarach sie nie znam ;)
w Twoich postach jest tyle pozytywnej energi ze siedze teraz i usmiecham sie do monitora ;D ;D ;D ;D
-
Mariczka jest sliczna po mamusi, a teraz jeszcze uszki przekłute, prawdziwa dama rośnie
-
juz jeste wieczór a fot niet ???
-
Wróciłam dopiero do domku foty zrobione, zaraz wrzucam ;D
-
tuptam na fotkę
-
wrzuciłaś juz?ja tez tuptam :)
-
Ok, musiałam znak wodny wstawić i oto jest:
(http://img291.imageshack.us/img291/2491/pc191464sizeeweselece0.jpg) (http://img291.imageshack.us/my.php?image=pc191464sizeeweselece0.jpg)
(http://img291.imageshack.us/img291/pc191464sizeeweselece0.jpg/1/w200.png) (http://g.imageshack.us/img291/pc191464sizeeweselece0.jpg/1/)
I my:
(http://img139.imageshack.us/img139/3088/pc191483resizeeweseleoo1.jpg) (http://img139.imageshack.us/my.php?image=pc191483resizeeweseleoo1.jpg)
(http://img139.imageshack.us/img139/pc191483resizeeweseleoo1.jpg/1/w300.png) (http://g.imageshack.us/img139/pc191483resizeeweseleoo1.jpg/1/)
-
ale ona sie słodko uśmiecha ;D strojnisia ;)
-
zmieniła się od czasu kiedy ją ostatnio widziałam....
uśmiech ma zawadiacki...
no i coraz bardziej odnajduję w niej Twoje rysy...
Ninka czy mnie oczy mylą czy to są zdjęcia z lampą błyskową?
-
Ale ona radosna...
Lila, my prawie cały czas robimy małej z lampą:(wiem, ze to źle, co??
-
ale ona piękna!1 mała elegantka!! To się będą dziewczyny prowadzać!!!
Ninuś pozdrawiam!!
-
Tak z lampą Lila, naszym aparatem inaczej nie wyda. A dlaczego pytasz?
Dzięki za komplementa.
-
bo to jest szkodliwe dla wzroku dziecka...nie powinno się robić zdjęć dzieciom dopalając lampą na wprost
-
Muszę się poprawić...choć jak miał jej się przez to popsuć to już to się stało;/ Z resztą ostatnio zauważyliśmy,że małej ucieka lewe oko...zupełnie jak mi :P
-
Co lekarz, to inna opinia, ale już ryzykować wzroku Malej nie będę. Świadomie bym jej nie narażała. Dobrze, że napisałaś.
Jeszcze jedno na miły weekendu początek:
(http://img229.imageshack.us/img229/5779/pc191463resizeeweseleyr9.jpg) (http://img229.imageshack.us/my.php?image=pc191463resizeeweseleyr9.jpg)
(http://img229.imageshack.us/img229/pc191463resizeeweseleyr9.jpg/1/w500.png) (http://g.imageshack.us/img229/pc191463resizeeweseleyr9.jpg/1/)
Rozmiar jest ok :?:
-
Przecież ona to czysty tata !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja tez Dominika molestuje lampą i to taką fest lampą :/
Kurka musze to zmienic :)
-
aż mi się micha cieszy ;D ;D ;D
-
rozmiar jest ok...
Jak Marice włoski urosną będzie bardziej mamina jak tatowa....
-
Coś mi forum muli i odpisać poprawnie nie mogę.
Anitko i my Cię pozdrawiamy.
Pozdrawiamy też wszystkie ciocie i bardzo mnie cieszy ilekroć tu zaglądam, jak czytam, że "Was uśmiecham" i daję pozytywną energię. Nie sądziłam, że tak potrafię... także wirtualnie hehehe.
Ela, no ja Ci mówię ten plemnik to mega silny facio był, a raczej facia. Facia bo był początkiem Mariki, a silny bo cały Paweł, a z mojej komóreczki to tyci tyci.
Lila ciekawe, czy kręciołki będzie miała. Bardzo bym chciała, oj bardzo ;)
-
Byłam, widziałam, potwierdzam :D
Ślicznie wygląda z tymi kolczykami.
-
alez ona radosna i jak ładnie pozuje , śmieszka jedna ;D
-
włos kręcony jest uwaronkowany genem dominującym, żatem szanse są....
ja z resztą też liczę na loki u Ewy, ale z kolei po tacie...
-
No proszę, jaka zakolczykowana dama - śliczna.
Ninka, masz nadzieję, że mała będzie miała kręcone włosy???? Maaaaatko, ja się modlę, żeby Łucja miała proste po tacie - serio, kręcone włosy to moje przekleństwo......nie znoszę ich...choć noszę....wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr, ale teraz mi wypadają...może raz a dobrze i będzie spokój.....jesteś pierwszą osobą z kręconymi włosami, którą znam i która jest z tego faktu zadowolona. :zdziwko:
OOOO i Lila widzę też....
...qrcze to nie fajne jest......serio....
-
A ja Szymkowy domek wycałowałam, taki wielki i zgrabniutki. Zjadłabym.
Tak, ja bardzo, bardzo, bardzo lubię swoje kudełki. Ich kolor, ich kręcenie, są taką moją wizytówką. Pokręcone, potargane i zmienne, choć w pewnym sensie przewidywalne (kolor włosów zmienia mi się w zależności od pory roku, dodatkowo kolor oczu zależnie od nastroju).
Tak, że gen odpowiedzialny za kręcenie włosów jest dominujący to słyszałam, bo na Podstawach genetyki profesor to jako przykład podał ;D
-
No widzisz...lubisz to co masz...a ja nie. A z tym genem...hmmm..ja i sis mamy kręcone po mamie....Hanka sis ma na bank kręcone, moja Lu póki co proste jak drut, nawet jak są mokre. Mam nadzieję , że tak zostanie.....
-
Ninko Mariczka wygląda cudne z kolczykami ;D A przy okazji jaka z niej śliczna, słodziutka śmieszka :D Nic tylko schrupać ;)
-
Ninko, Mariczka jest sliczna, a z kolczykami, fiu fiu...
Bardzo podobna do Ciebie
-
Ale ŚLICZNA ;D ;D ;D I jak dla mnie to jest CAŁY tata, no identyczna :):):)
-
Tak , tak identyczna jak tata :)
-
Ale śliczności... Cały tatuś.
-
Mariczka jest śliczna :D
Ja też przeklinam moje kręcone włosy.... ile ja bym dała za proste...
-
Widziałam dzisiaj Marikę na żywo i powiem Wam, że fotki się nie umywają ;)
Śliczna mała śmieszka ;D ;D
aż sobie pomyślałam, ze też bym taką chciała mieć 8)
Ninka dziękuję za makijaż, wszystkim bardzo się podobał :D :-*
-
Hej agu-s ;) To się cieszę, że się podobałaś gościom, mam nadzieję, że D najbardziej ;)
No, tatuś tatuś... po mnie to ona ma... płeć ;D
A włosy dziewczyny trzeba polubić. Przecież to dar, takie loczki wariatki. Dobranoc.
-
ja bym chciała miec loczki ;D ;D ;D ;D
Ninka ona jest przesliczna a z kolczykami to taka mała dama :D :D :D :D :D
-
Wiem Tyluniu, ale dziękuję.
Dziś przychodzą dziadki na urodziny tatki. Ciekawe, co o kolczykach powiedzą, bo jeszcze nie wiedzą
;D ;D ;D
-
i jaka reakcja na klejnociki??
-
I co Ninko ? Podobały się kolczyki ? Czy dziadkowie będą mnie ścigać ? :)
-
właśnie, jak reakcja?? ;)
-
Hehehe najbardziej z Pawłem bawiło nas weryfikowanie, czy zachowali się według naszych podejrzeń i trafiliśmy z reakcją tylko względem mojego taty. Powiedział On:
"I dobrze" ;D Nie miał innego wyjścia, bo mnie przekłuwali jak miałam 2 tygodnie.
Moja mama, jako wieczna "opozycjonistka" doszukiwała się błędów w sztuce: a czy prosto, a czy krzywo i nic nie znalazła, ale nie pochwaliła, ani nie zganiła.
Teściowa wbrew naszym obawom była zauroczona i rozanielona.
Teściu się droczył, że zepsuliśmy dziecko, bo: "Jak to tak zdrowe dziecko kłuć", ale miał uśmiech na buziaku.
Najbardziej zdumiał mnie mój brat, który uznał, że "Ogólnie ładnie, ale to nie wiem, czy to dobrze... itd"
Jego dziewczyna poprawnie politycznie milczała.
Spodziewaliśmy się po nich bardziej tolerancyjnej postawy, jako że mój brat chciał kiedyś przekłuć sobie jedno ucho i nawet o tatuażu coś tam kiedyś, dawno temu wspominał.
Najważniejsze jednak, że MY się rozpływamy nad naszą Sroczką i zachwycamy się, jej błyskotkami, jak to pięknie jej oczka rozświetlają i podkreślają jej dziewczęcy urok.
-
czyli dogłębna analiza została przeprowadzona ;D ;D
a w kolczykach wygląda cuuudnie, w ogóle jest słodziutka :D :D :D
-
Zmieniając temat. Troszkę się martwię. Sama nie wiem, czy słusznie. Proszę mnie do pionu w razie czego sprowadzić.
Czy Wasze pociechy odkąd zaczęły rozpoznawać twarze płaczą na widok osób innych niż rodzice. Nasza Marika toleruje niewiele osób poza mną i Pawłem. Najgorsze jest to, że najbardziej strachliwie reaguje na dziadków, a Ci oczywiście w zamian nie szczędzą nam dobrych rad typu:
"Powinna się przyzwyczajać do obcych, bo Wy nie będziecie mieli chwili dla siebie"
A wiecie co to we mnie powoduje ???
-
eeeeee no pwoeidz mamie , ze ty nie pojechałaś do pierwszej lepszej kosmetyczki ale DO MNIE ! :D Tak wiec ja błędów nie popełniam , nie jestem normalnym ludziem , ja się nie mylę ;)
-
A oczywiście, że powiedzieliśmy, że my aż do Stargardu jechaliśmy do speca w tej dziedzinie i w samych superlatywach o Tobie opowiadaliśmy.
To, zaniepokojonych dziadków nieco ukoiło. Teściowa, jako emerytowana farmaceutka ze spryskiwaczem dezynfekującym zamiast prawej ręki :) o sterylność wypytywała, a my jej krok po kroku o akcji odkażanie opowiadaliśmy i się uspokoiła.
-
Ninko mnie tez tolerowała :P
Zresztą siedziała u mnie w ganinecie z godzinkę , płakała tylko przy kujnięciu ...ludzie się kręcili , była Ola , Emila , Agata i jakos nie płakusiała ::) Moze to dziadkowie wzbudzają u niej płacz :) hihihi moze na sam widok ma już ich dosyc i płacze aby szybko się ich pozbyc :) oczywiscie zartuję :)
U mnie Dominik to cyganskie dziecko . Od małego był zawsze u obcych na rękach ::) Nie płakał jak wychodziłam , nie płakał jak ktoś obcy cos do niego gadał :)
Ale co dziecko to inne zachowanie ;D
A w jaki sposób macie ją przyzwyczajac do obcych ? Isc na poczte i dać potzrymać małą ludziom w kolejce ? :D
hihi mogę tesciowej podać date produkcji skinseptu i numer sterylizacji kolczyków ;)
-
Nina był taki okres niedawno, że wyła na widok obcych...
od około dwóch tygodni mam cudowną zmianę...jesli ktoś nie krzyczy, nie wymachuje przy niej rękami, nie robi ogólnego galimatiasu, ale patrzy się na nią, coś normalnie mówi lub milczy i do tego się uśmiecha....nie ma bata...najpierw się wnikliwie przygląda, a potem odpowiada uśmiechem...
W tym tygodniu byłam z nią w pracy...przewineła się masa ludzi, połowa z nich trzymała Ewkę na rękach i nie było ani jednego płaczu...
zatem myśle, że jest szansa, że to niedługo minie...albo mojej się na nowo odmieni...
a jeszcze jedno...nie zmusisz dziecka, żeby szczerzyło się do obcych, dzieci są różne...są takie, że matka do kibla iść nie moze bo jest ryk, dlatego uwaga o tym, że nie będziecie mieć chwili dla siebie jest średnio trafiona...
naturę dzieciaka, jeśli jest strachliwe i nieufne wobec obcych trudno zmienić...ale próbować można
no i Ela ma rację...co masz ją na straganie wystawić...
Nina ja myślę, że dziadkowie po prostu robią ZOO...moi też takie potrafią zrobić...
jak są spokojni, to dziecko zachowuje się normalnie...
-
Ano właśnie i takiego kopa potrzebuję. To dziadkowie szopkę robią, a nie my źle dziecko chowamy.
Mają poczucie winy za jej płacz i próbują nas tym poczuciem obdzielić.
-
z resztą Ninka powiedz mi ....jak można wpłynąc na niemowlę, żeby nie płakało na widok obcych...?
ja jakoś metody nie widzę...
poza tym, żeby przeczekać "gorszy okres"
-
W naszej dyskusji uczestniczy też mój Paweł i śmieje się, że można dziecku zasłonić oczy.
Dziś na spokojnie tłumaczyłam rodzicom, że jak ich coś drażni to mogą siarczyście przekląć i dynamicznie wyjść z pomieszczania, a Marika ani jednego, ani drugiego jeszcze nie potrafi. To trochę rozładowało atmosferę i zaczęły się przypowieści o dzieciach, którym się niecenzuralne wyrazy w słownik wplątują.
-
ninka ale to nie przejmuj sie tym jej płączem
moja miala taki okres ze nikt ale to absolutnie nikt do wózka nie mógł zajrzec bo grochy leciały jak nie wiem
ale przeszło jej
wiec nie ma nerwów
a dziadkom powiedz ze mała zaczyna rozpoznawac nieznane twarze i zauwaza zmiany
jak zapamięta i twarze to przestanie płakac
-
Słyszałam ze każde dziecko tak ma ze płacze na widok innych osob ale pozniej to przechodzi :D :D :D
-
to mi się też udało- bo się uśmiechała ;D
a może rzeczywiście kojarzy, że jak dziadkowie przychodzą- to rodzice wychodzą ???
-
a mnie sie te kolczyki podobają
Ninka ja myślę,że lek przed obcymi u tak malutkiego dziecka, to coś zupełnie normalnego
taki etap rozwoju...nie da sie tego uniknąc
nie przejmuj się gadaniem
-
Witam Was poniedziałkowo!
Wy to potraficie człeka na duchu podnieść, nie ma to tamto. Dziękuję Wam.
Że Marika rozpoznaje twarze i na nie płacze, to rodzice wiedzą. Sęk w tym, że Ona na Nich płacze bardziej, częściej, chętniej. Tak, jak agu-s i ela napisały do nich się śmiała i gadulcowała nawet.
Może rzeczywiście widok dziadków równa się u Małej strach przed naszym zniknięciem na dłużej. Nawet podjęliśmy taktykę widywania się częściej by ją widywali i przy innych okazjach, ale zmusić jednych, czy drugich do wizyty bez powodu jest niemalże awykonalne.
Powiedzenie dziadkom, że Młoda na nich płacze bardziej, niż na innych ludzi spowoduje u nich większe poczucie winy. Będą chcieli to uczucie przelać na kogoś innego i z automatu, to my staniemy się winni i będziemy słuchać: "to nie może tak być, trzeba ją między ludzi..."
Ech, easy bo znowu się denerwuję, a przecież święta za pasem i trzeba sobie pozytywne nastroje szykować.
Mariol cieszę się, że i Tobie nasza Sroczka się podoba w świecidełkach.
W tej sprawie: Ona wogóle ich nie zauważa. Przemywanie uszku i poruszanie tymi błyskotkami ma sobie absolutnie za nic.
-
Ninka nie ma co się denerwować, w święta posiedzicie z rodzicami- Marika zobaczy, że Wy nigdzie nie idziecie i może powolutku przestanie na nich tak reagować ;)
-
Nina, u nas bylo to samo...to jest normalny etap w życiu dziecka. Pewnie są wyjątki, ale nas to nie ominęło. Gabrysia wyła nawet na widok moich rodziców, których widywała bardzo często. Po ok 3 tyg przeszło.
-
W tym dniu radosnym, oczekiwanym,
gdzie gasną spory, goją się rany
życzę wam zdrowia, życzę miłości,
niech mały Jezus w sercach zagości,
szczerości duszy, zapachu ciasta,
przyjaźni, która jak miłość wzrasta,
kochanej twarzy, co rano budzi,
i w okół pełno życzliwych ludzi.
-
Święta te na świecie całym,
niosą miłość, dużym, małym.
Niech więc cząstka tej miłości,
i u WAS też zagości.
Spokojnych, zdrowych,
wypełnionych ciepłem Świąt Bożego Narodzenia
-
(http://images33.fotosik.pl/429/78f7aeebc7968b07.jpg)
-
Moje Kochane!!!
Jak to miło, w tym ferworze przygotowań świątecznych widzieć, że znajdujecie czas by sobie i innym pożyczyć Wesołych Świąt.
U mnie gorączka. Na ostatnią chwilę szykuję się z jedzeniem, bo miałam nie przyjmować, a przyjmuję gości.
Sałatka "ziemniakowa" szaleje i zdobywa nowych fanów. Pieczeń się pekluje, żur kwasi i ogólnie zamieszanie, jak dawno.
Do tego wszystkiego coś mnie połamało i dostałam wędrującego skurczu w prawej części grzbietu, a że wędrujący to sobie do łokcia i nadgarstka wędruje. I-szy raz w życiu takiego czegoś doświadczam i oby to grypowe nie było. A do tego dziś na spacerze nagle mroźno się zrobiło i dobiło moją podupadającą odporność.
Ale, ale... nawet w tym szale, idę na trening. To mnie odpręża i nie zrezygnuję z chwili dla siebie.
Jaja doszły do twardości ;) ziemniaki stygną by zaszaleć w jednej misce z jajami i popkornem (mój Pawcio, tak na żółciutką kukurydzę zwykł mawiać) a ja znikam do wieczora.
U Mariki wsio dobrze, szaleje, gada, sika, kupalcuje, apetyt ma jak wielki człowiek. Katarek z lekka ustąpił. Martwię się tylko, że mimo szczerych chęci żadnej sukienusi jej nie znalazłam na święta. No, może uda się wieczorem w Galaxy coś upolować. Nie miałam serca za dnia tam się pchać. Po treningu, sama, bez dziecka się wypuszczę.
Do napisania.
KAHA powtórzę się. Łucja jest bossssska ;D
-
Ninko robilas Rose z brzoskwiniami prawda? A kiedy je dodawalas? Razem z piana czy wczesniej? Buziaki dla Mariczki :-*
-
Wcześniej. Osączone, obtaczałam w mące i kładłam na masę serową przed pieczeniem.
Mam świąteczną sukienusię dla Mariczki. Zlicytowana na minutę przed wyjściem na trening i odebrana dosłownie przed godziną ;) Hi hi i było się dziś na mrozie po sklepach telepać skoro nic fajnego nie znalazłam, a tu... w sieci była i czekała.
(http://photos04.allegro.pl/photos/oryginal/509/24/01/509240115/)
-
śliczna sukienusia, na pewno Marika będzie w niej cudownie wyglądać na swojej pierwszej Wigilii
-
Życzeń dla Was mnóstwo mamy,
że ich zliczyć nie możemy sami;
więc podajemy pierwsze z kraju,
by Wam żyło się jak w raju;
by w Wigilię u rodzinki
wszyscy mieli fajne minki;
by przy stole chciał zagościć
pakiet zdrowia i miłości
i u wszystkich był tak mocny
by pozostał całoroczny.
Życzą Marta, Tomek, Wiktor i Oskar :)
-
(http://img370.imageshack.us/img370/5218/wesolychswiatkg5.jpg) (http://imageshack.us)
Ninko Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, rychłego spełnienia każdego marzenia, ciepła, wiary i życzliwości na co dzień ...
-
śliczna kieca...
Krzyś kupił Ewie filetowobordową sztruksową w Smyku....suszy sie właśnie ;D
-
Dziękuję za życzenia ;D
Liluś mi się właśnie szkocka krata marzyła. A znaleźć nie mogłam w sklepach :) Ta zaś na mnie pod palcyma klawiatury czekała.
W Smyku taki bajzel z okazji przecen, że siły nie miałam szukać. Wszystko porozwalane, poprzebierane. Szacunek dla Krzycha, chyba że jeszcze przed przecenami ruszył do ataku po sukienkę.
Do sukienusi kupiłam bielutkie rajstopki. Będą, jak znalazł do chrztu. A co się gładkich naszukałam, to moje. Niezastąpiona Gatta nas usatysfakcjonowała. W Smyku przesiew w rozmiarach i bajzel, a w innych sklepach zawsze z jakimś wzorkiem badziewnym.
Pierwsze święta Mariki. Musi być damą.
-
moja tez bedzie miala białe rajtki ale pończoszki :)
fajna sukienusia
-
Jest taka noc, na którą człowiek czeka
i za którą tęskni.
Jest taki wyjątkowy wieczór w roku,
gdy wszyscy obecni gromadzą się przy wspólnym stole.
Jest taki wieczór, gdy gasną spory, znika nienawiść...
Wieczór, gdy łamiemy opłatek, składamy życzenia...
To noc wyjątkowa... Jedyna... Niepowtarzalna...
Noc Bożego Narodzenia...
Wesołych Świąt życzy Ilona z mężem
-
Wesołych Świąt!!!
-
no to będzie śliczna Panna...
Krzycho w Smyku był w poniedziałek...moja też ma białe rajtki...
-
Wesołych i ZGODNYCH świąt naszym Poczytywaczom i Pisaczom.
Obyśmy równie wesoło i miło spędzili nadchodzący 2009rok!!!
(http://img439.imageshack.us/img439/1654/choinka5ds.jpg)
-
Święta, święta i po świętach... czyżby :?:
Jeszcze jutro czeka nas przyjemna wizyta w bardzo przyjaznym domu i cieszę się na nią, jak dziecko.
II dzień Świąt należy do szczególnie udanych. W naszym domu zrobiliśmy spotkanie my z naszą Córunią i nasi rodzice.
Obiad wyszedł genialnie, składał się na niego mój żurek, który wyszedł jeszcze lepiej niż poprzednio, pieczony schab w sosie musztardowym, surówka z marchewki i jabłuszka oraz pyszne ciacho czekoladowe, które zdążyłam ukręcić w nocy dzięki Pawciowi, bo wcześniej wraz ze mną pięknie wybłyszczył chałupę ;D
Schab został podany z makaronem, bo...nie obyło się bez wpadki. Rano zorientowałam się, ,że nie mam ziemniaków. Jednak rezerwowy makaron typu kolanka uratował sytuację.
Najzabawniejsze, że był to makaron "koci". Co prawda "Malmy", ale kupowany z myślą o naszych futrach. Leżał sobie rezerwowo na dnie szafki kuchennej.
Na koniec dzisiejszego świętowania Marika osobiście wręczyła zaproszenia na swój chrzest oniemiałym z wrażenia dziadkom. Mocno ich zaskoczył fakt, że wszystko już jest ustawione i zapięte na ostatni guzik, a oni są jedynie zaproszeni, choć jako honorowi goście.
Nasz skarb dziś wcześniej został oddelegowany do łóżeczka, a my za chwilkę się poprzytulamy i pobędziemy sobie cukierkowo słodko szczęśliwymi ludźmi ;D
-
:na_ucho:
daj przepis na schabik
nie musi być dziś, tak przy okazji
bardzo lubię bywać w waszym wątku - cudnie opisujesz swoje macierzństwo
buziaki dla was
-
Dam przepisik na schabik w wolnej chwili. Czasu ostatnio mam niewiele. Przy karmieniach jedynie Was podczytuję... apropo teraz właśnie cyckuję.
Dziś byliśmy u przyjaciela i nasza Mariczka wbrew opini dziadków była pogodna, roześmiana i towarzyska! Wszystkim łaskawie pozwoliła się sobą nacieszyć i nic, a nic nie płakała. No i, jak można ją histeryczką nazywać :?: ::)
oooo.... kupa poszła... ;) zaraz back
-
dobra kupa nie jest zła... ;D ;D ;D
pewnie, że Mariczka to nie histeryczka...dziadki muszą się reformować....
-
Ano muszą, ale się nie zreformują. Ot takie charakterki. Dodam, że tam gdzie byliśmy zbiegają się 3 pokolenia i wszystkie 3 zgodnie twierdzą, że dobrze sobie radzimy w roli rodziców i nie rozpieszczamy Małej, co wielokrotnie słyszę od jej dziadków. Ba, ktoś niedawno pojechał mi nawet, że ja "zimny wychów stosuję" Ot, jak to się oceny mogą mocno mijać.
U nas w domku grasuje katar, ból gardła i kaszlenie. Najpierw Tata padł ofiarą, następnie Mama, Córy jeszcze nie ruszyło. Wniosek taki, że to co mnie kilka dni temu łamało, łamało na choróbsko. Córa chroniona przeciwciałami i Cebionem, oby starczyło.
Teraz zdycham popijając syrop z cebuli, żrąc Rutynoscorbin garściami i zapijając wapnem.
A jutro :?:
Jutro wielki dzień! Nasza Marika weszła w 6 miesiąc życia i z tej okazji dzisiaj nabyliśmy jej zestaw łyżeczek, 2 miseczki i różniaste słoiczki oraz kaszki.
Różniaste w pojęciu smmaków, bo firma Bobovita i już. Deserki: jabłuszko, jabłuszko z marchewką. Obiadki: marchewka, brokół, zupka jarzynowa, zupka jarzynowa z króliczkiem.
Ruszamy z dokarmianiem, bo jak co miesiąc zaczyna nam się szopka cyckowa, czyt. Marika z cyca nie schodzi. A to i tak miesiąc wprowadzania stałego papu w menu dziecka, więc szczypać się nie będę.
Z kaszek nabyłam kleik ryżowy i kaszkę ryżową Bobovita.
Już jestem podniecona na nowe doznania smakowe naszej Mariki.
-
Dzień rozpoczęty wiecznym cysiowaniem. Dziecię mi odetchnąć nie dało od 7.30 rano do 12. W końcu odpaliłam słoiczek "Złocistego jabłuszka" i wciągnęła pół.
Ogólnie konsumpcja odbyła się bez problemowo. Coś czuję, że nie będę miła problemów ze słoiczkowym karmieniem Młodej.
Muszę się jednak nauczyć kiedy Marika ma dość, bo teraz nieczytelne to wszystko dla mnie było. Nie pluła się za nadto, ładnie połykała i śmiała się p każdej podanej łyżeczce. Zakładam więc, że wsio ok. Teraz próbuje odpłynąć, choć postękuje sobie nad wyraz długo.
Po pobudce z drzemki, jak jeść zawoła pójdzie znowu cycuś i 2 porcja jabłuszka.
Zastanawia mnie też jej ssanie kciuka. Nie ssa za każdym razem na głód, a mi wiecznie tylko taka interpretacja się nasuwa.
Cała prawda wyjdzie na jaw przy kolejnym ważeniu. Na koniec tego tygodnia waga wskazywała 7132g.
(http://chart.apis.google.com/chart?chtt=Waga&cht=lxy&chco=CA3571,dddd00,aadd00,66dd00,22bb00,66dd00,aadd00,dddd00&chs=460x340&chd=e:____BENUPbR6SGTEYO,acHpKsTZUwWJXTXXac,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,MzT1a4fXjMnCpmrhutx60e3r,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,LhRSXCczgAjMlwo9rhuEv.zM,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,JmOuUeZmczgAijlHnCpmsKuE,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,IUMzR7WZZmczfXhRjMlwnrpm,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,GaK4PXT1XCaPczeFgoijkemZ,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,EfIUMzRSUeXrZmbheFgAh6jM,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,BSGaK4PXSkVHXrZmbhdceFfX&chls=4|1|1|1|3|1|1|1&chxt=x,y,x,r&chxl=0:|1|2|3|4|5|6|7|8|9|10|11|12|1:|3%20kg|4%20kg|5%20kg|6%20kg|7%20kg|8%20kg|9%20kg|10%20kg|11%20kg|12%20kg|13%20kg|2:||wiek%20[miesi%C4%85ce]||3:|3|10|25|50|75|90|97&chxp=3,49,55,60,65,72,80,87&chg=9.0909090909091,10&chm=s,CA3571,0,-1,10.0|b,f5fff5,1,7,0|b,e9ffe5,2,6,0|b,e0f5e0,3,5,0&)
Pnie się ładnie ku górze, ale ja widzę, że bywa głodna częściej i mleko starcza jej na krócej.
O! Zasnęła ;D
-
Ninka, podobno dzieci poprzez ssanie się uspokajają...i podobno wcale nie chodzi o głód. Piszę podobno bo gdzieś mi się to jedynie obiło o uszy.Ale może cos w tym jest...
-
Tak Eluś też o tym czytałam w znielubianym choćby "Języku niemowląt" Autorka tłumaczy tam, że to rodzaj samokontroli i nie należy tego bronić dziecku, bo zachwiewa się wtedy poczucie bezpieczeństwa i rozwoju emocjonalnego. Coś w tym jest, zatem ja jej uwagi na to nie zwracam. potrzebuje to ssa ;D
A tu poświątecznie, świąteczne Mama z Córą:
(http://images43.fotosik.pl/43/4d709d74ed3e2ef1.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
poświąteczne jesteście obie bardzo ładne ;D ;D ;D
Ty masz dziecko 50-tego centyla...normalnie Ci zazdraszczam...
-
Ja też, bo moja to ledwo pod 25.
-
Aneta my sobie możemy narysować ;D ;D ;D i pomarzyć....
-
nono
super fotka!!!
i gratuluję pięknie zjedzonego jabłuszka!!
a moje gdzieś na 3-10 centylu
ale ja sie nie martwię
chyba zacznę ::)
-
co Ty...ja się nie martwię....Ty też się nie martw...
ja wzdycham...jedynie...
ale przeca wiem, że Młoda nie ma potencjału genetycznego na wyższy centyl ;D ;D ;D...bo niby po kim....jak my mali i chudzi...
-
Ja tez się nie martwię, martwiłam się jak stała w miejscu, ale jak jedzie tym 10 to trudno.
Z tym, ze u nas Ewka ze wzrostem jest powyżej 50 centyla ;D Widać będzie jak mama i tatuś wysoka i szczupła, lepiej tak niż żeby miała być mała i gruba ;D
-
no to moja bedzie mała i chuda....ale póki co wzrost ma na 75-tym....ale to do czasu....
Mariczka zapewne będzie wysoka i szczupła po mamie ;D ;D
-
Ślicznie razem wyglądacie!! Mariczka wygląda na baaaaardzo szczęśliwe i radosne dzieciątko!! Cud, miód i orzeszki normalnie :D
Pozdrawiam!
-
lepiej tak niż żeby miała być mała i gruba ;D
....no dobra...moja wagowo na 90 centylu, wzrostowo na 10..... ::) ::) ::), a ja właśnie jestem mała i gruba, nadzieja w mężu, który jest mały ale chudy!!! :glowa_w_mur:
-
moja zawsze byla na 90 w tym wieku i ze wzrostem i z wagą
a za to teraz wzrost 75 a waga 25
-
Nawet pojęcia nie miałam, że to tak fajnie. Uważałam, że się mieści na siatce i wszystko, a tu proszę. Natomiast jeśli chodzi o wzrost o ile dobrze ją mierzymy, to już tak idealnie nie jest:
(http://siatkicentylowe.pl/embed/4582.height.png) (http://"http://siatkicentylowe.pl/")
Przedostatni wynik pomińcie. Zrobiłam błąd przy wpisywaniu, a funkcja "usuń" nie działa. Nie powinno być tego schodka, a płynna linia pnąca się ku górze. Jednak to nie zmienia, że tutaj jest poza normami.
Meldujemy posłusznie, że słoik "Złocistych jabłek" wszamany ;D Hmmm, a może one nie "złociste", a "ze złota" są, skoro prawie 3 zł za porcję, gdzie kg jabłek teraz za mniej niż 2 zł ;)
I cycek wystarczył do tego miast mleka modyfikowanego. Ale, ale na wieczór podamy po cyckowaniu kaszkę lub kleik i tutaj myślę i myślę i niewiem, czy podawać smakową, czyli z cukrem, czy tylko ryżową, albo kleik ryżowy.
-
Ninko Twoja córa na tej fotce to sama słodycz :)
-
nina ja polecam kaszke ryzowo-kukurydzianą z nestle
-
taaaa ANia, jak będę w sklepie to kupię, a póki co mam wybór z szafki w kuchni ;D
Dzięki Kasieńka.
-
my jesteśmy fankami tej kaszki ;D ;D ;D ;D
-
nooo jasne
ja ostanio nie widziałam tej kaszki ani w auchanie ani w realu
i mały jutro zje kaszę bobovity z bananami - i też przeżyje ;) ;D
-
No dobra, dobra, ale co ja mam Młodej na kolację podać siem pytom...
-
Sprobuj kleik na Bebilonie najpierw. Jak nie bedzie chciala to mozesz pozniej smakowa dac.
-
a ja bym nie szałała i dała jej zwykłe mleko...
jutro coś nowego...
co za dużo na jeden raz to nie zdrowo...
-
...dokładnie, daj jej cos bezsmakowego, moja uwielbia tą kaszkę co Ewcia
-
Kaszka bezsmakowa być może pójdzie jutro. Dzisiaj poszła butla, jako dopełnienie cycowania wieczornego. W efekcie poza piersią dziś Marika zjadła słoiczek jabłuszek i 140 ml mleka z proszku. Myślę, że wynik ok, jak na I dzień nowości.
Po kolei, dzień po dniu wprowadzę jej "Słodką marchewkę z jabłkiem", po jutrze "Marchewkę", kolejno "Zupkę jarzynową" pomieszaną z "Marchewką", dalej samą "Zupkę jarzynową"... mam nadzieję, że przejdzie itd, aż do "Brokuła" i "Ziemniaka ze szpinakiem" i tu chyba zaczną się schody, bo to słodkie nie jest ::) Ale, ale do odważnych świat należy.
Być może, że na czas wyjazdu Sylwestrowego zatrzymam się na jabłuszku i marchewce, by Małej nie stresować zbytnio. Będę obserwować i działać. Nic nas nie goni przecież.
Teraz odpadam, bo zdycham, jak pies, Oscillococillum poszło w ruch, a ja w kimę. Dobranoc.
-
ziemniak ze szpinakiem pomimo braku słodyczy potrafi smakować... a jak nie to dodaj marchewkę i pójdzie jak burza...
a ta kaszka wcale taka bezsmakowa nie jest...smakuje biszkopcikiem...
-
kaszka jest suuuuuuuuper!!!!!!!
-
Ja choć nie przepadam za kaszkami - raz spróbowałam...i smakowała jak portagen, który jadłam po zacerowaniu jelita...taka se....ale Łucji smakuje, teraz mieszam jej ze słodką marchewką z jabłuszkami i jakoś jej wchodzi.....
Ninka - 3 zeta mówisz? W biedronce jest taniej, nie wiem dokładnie ile, ale z pewnością taniej. U mnie w Skierniewicach największy wybór tych słoiczkowych danek jest w tesco, a najśmiejszejsze jest to, że Gerber jest tańszy od BoboVity....
Ja się zabieram od jutra za próbowanie marchewki z ryżem, powinnam chyba też zacząć mięsko podawać....sytuacja ząbkowa pewnie mnie do tego zmusi, bo mleka łyżeczką jej podawać nie chcę, a z łyżeczki wcina jak złoto...za to smoka ciągnąć nie chce, więc albo ma kaprysy jedzeniowe albo faktycznie coś tam w tych dziąślakach się wykluwa...
Moja panna zdecydowanie woli miks marchewa plus jabłko niz samo jabkło. Ze smakiem wciągnęła też słoiczek marchewki z Gerbera. A kaszkę ryżowo-kukurydzianą wprost uwielbia! Normalnie dzioba otwiera szeroko i jak jej za wolno podaję to na mnie krzyczy....
-
Wy obie śliczne jesteście :D
Widzę, ze Marika pyszności teraz dostaje- najważniejsze, ze chętnie je :)
-
Hej po Świętach!
Marice model Jabłuszkowy zdaje się, że przypasował, bo żadnych sensacji nie było. Już się nie mogę doczekać dzisiejszej marcheweczki z jabłuszkiem.
Doszły zawiadomienia na Chrzest. Zaproszenia zrobiłam sama, a zawiadomienia zamówiłam na Allegro, bo tyle czasu ciężko byłoby mi znaleźć i nieskromnie napiszę, że moje zaproszenia są bogatsze od zamówionych zawiadomień mimo, że wzór podobny. Strona ze zdjęciem niemalże identyczna. Fajnie samemu zauważyć, że coś się robi lepiej od profesjonalisty ;)
Kluseczka gada teraz w łóżeczku i majta nóżkami na wszystkie strony. Zaraz ją do kojca przetransportuję i będę po kuchni śmigać robiąc sałatki na Sylwka.
-
ninka podleć mi z tą swoją słynna sałatką ziemniaczaną
jak to cudo sie produkuje??????? :D
-
Kopiuję od Anusi-Szczecin
Sałatka ziemniakowa a`la Ninka ;D
Ziemnioki w mundurkach gotujesz na parze,
studzisz,
obierasz,
gotujesz 4-5 jaj na twardo,
kroisz w kosteczkę,
dorzucasz kilka ogórków korzennych lub konserwowych,
kukurydza z puchy,
majezon,
sól morska,
pieprz ziołowy
i viola.
Proporcje dowolne, jak kto lubi. Ja zużywam około 0,6-0,8 kg ziemniaków.
Schabik w sosie musztardowym
Schabik do pieczeni sztuk raz
musztarda
vegeta, lub inne badziewko
majeranek
Musztardę mieszasz z vegetą lub tym podobnym i majerankiem, w takiej ilości, by sowicie natrzeć surowy schabik.
Wrzucasz schabik szczelnie owinięty folią alu i w glazurze z musztrady na 2 dni do lodówki. Co dzień 2x obracasz, by soki ładnie przeszły.
Na 2 dzień w foli i w naczyniu żaroodpornym PRZYKRYTYM wkładasz do pieca na 150 stopni i dusisz-pieczesz około 2-3 godzin.
Mimo zawiniętej foli ze schabu puszczą soki i zostaną w naczyniu żaroodpornym. Nie wylewasz ich, a zlewasz do garnuszka.
Zagotowujesz ten zebrany sosik i zabielasz mąką z odrobiną mleka do rządanej konsystencji. Gdy sos się zrobi, kroisz mięcho na średnio cienkie plastry i wrzucasz do sosu. Zostawiasz na noc, by się "przeżarło"
Na 3 dzień odgrzewasz i możesz jeeeeeeeeeeść ;D
Smacznego
_______________________________________________________________
A my mamy znowu "ale" w kwestii kulinarnej naszej Córy.
Panna owszem słioczek toleruje, ale w ilościach 1/3 na raz. Dane wg podręczników, że podczas wprowadzania jedzenia stałego należy nim zastąpić 1 karmienie piersią się nie sprawdza.
Wymyśliłam sobie, że nasze 3 karmienie, które wypada między 13- a 14 zastąpię słoiczkiem. Ot piękna pora obiadowa, i co :?: I moje dziecko pięknie pluje zawartością słoiczka i wrzeszczy i targa się i nie chce jeść, póki cyca nie dostanie. Jest cyc, a po cycu dopiero trochę słoiczka toleruje. Zaledwie 1/3, bo cyc ją syci wcześniej i całego słoiczka ni dy rydy jej wcisnąć.
I tak sobie palcem na wodzie życie ułatwiłam, marząc o jednym cycowaniu mniej. W zamian mam 3 cycowania uzupełniane słoiczkiem. Co robię nie tak :?:
-
wszystko robisz tak jak trzeba...
i Marika też reaguje jak najbardziej prawidłowo
-
Mam nadzieję, że z czasem uda nam się na raz zjeść słoik bez wystawiania cyca.
-
Ninko - słoiczek deserkowy nie powinien zastępować jednego posiłku, winien być jedynie jego uzupełnieniem. Więc bardzo dobrze robisz, że podajesz jabłuszko po cycu. Jeśli zdecydujesz się na słoiczki obiadkowe - wówczas może on zastąpić jeden z posiłków, ale z moja praktyka mówi, że obiadek słoiczkowy to tak sobie....więc jeśli nie chce zjeść więcej niż 2-3 łyżki - tak jak było dzisiaj - dokarmiłam kaszką. Kaszkę i obiadki ze słoiczka podaję małej co drugi dzień, z kaszką mieszam deserek, jeśli wypada słoiczkowy dzień i nie chce jeść to dorabiam kaszę i już. Dzisiaj moja panna za nic nie chciała warzywek z indykiem....miała wręcz odruchy wymiotne, zrobiłam kaszę i wciągnęła.
1. deserek nie zastępuje jednego z karmień w ciągu doby
2. obiadek w słoiczku zastępuje jedno karmienie
3. kaszka zastępuje jedno karmienie
Zacznij od kaszki, potem do kaszki dodawaj deserek, jak juz złapie smaka próbuj z obiadkami.
A morał z tego taki, że dzieci i tak najbardziej lubią mlesio......
-
...ale na początku u dzieci cycowych każdy słoiczek jest uzupełnieniem posiłku cycowego...
w końcu w każdym schemacie jest napisane - pierś na żądanie...
dopiero później tak będzie, że zastapisz nim jedno pełne karmienie...
wszystko będzie zależeć też od tego kiedy i jak zaczniesz odstawianie od piersi
moja Ewka nadal przed obiadem dostaje cycka, dopiero potem słoiczek...
-
Rozumiem też, że ona najpierw chce się napić. Stąd to plucie gęstym jedzeniem na korzyść mleka.
Ooooo proszę, a w różnych przekazach podają np:
"4 x mleko następne2, z dodatkiem bezglutenowego kleiku3 (mieszanka mleczna); lub z piersi na żądanie
1xzupa (papka jarzynowa);skrobane jabłko i/lub sok "
Fakt, faktem jest ta pierś na żądanie, a ja się już rozmarzyłam ;)
Haaaaaaaaaaaaaleeeeeeeeeeeee kupsko właśnie walnęła. Chyba największe i najciemniejsze w swojej 5 miesięcznej karierze. Służy jej słoiczkowanie ;D
A ja nadal posszukuję ubranka na chrzest. Dzisiaj coś takiego wynalazłam:
(http://img139.imageshack.us/img139/1189/517946272piochyszydekowfj8.jpg) (http://img139.imageshack.us/my.php?image=517946272piochyszydekowfj8.jpg)
(http://img139.imageshack.us/img139/517946272piochyszydekowfj8.jpg/1/w400.png) (http://g.imageshack.us/img139/517946272piochyszydekowfj8.jpg/1/)
Piękne, tylko, jak przu tym pieluchę zmienić. Trzeba by wszystko ściągać.
-
dzieki za przepisik
wykorzystam
-
Ninko uszka ok ?
Podaj adres na PW to dyplom prześle :)
-
Ninka? A co z polarowym wdziankiem skoro szukasz innego?
-
Póki co nic nie zamówiłam, a póki nie zamówiłam to poszukuję ;D Do środy muszę podjąć decyzję ostateczną. Oczywiście podzielę się nią z Wami ;)
A uszka super Elu. Nic, a nic się nie dzieje, a Marika nie zauważa różnicy. Adres poszedł.
-
wiesz co ninka nie to mi sie kompletnie nie podoba!!
tamte propozycje o niebo lepsze
-
Spoko Maroko, bo w oko ;D
Kupiłam "coś" zupełnie innego i nie białe 8) Zgadnijcie jakie :?: Hehe otwieram quiz ;)
Zaraz wkleję foto.
-
różowe ;D ;D
-
też wpadł mi do głowy różowy. I choć nie przepadam za ubieraniem dziecka całego na różowo, moja córka wystąpiła tak w święta. No, może poza białymi rajtuzkami ;D
-
zielone ;)
-
A ja stawiam na ecru :)
-
nieśmiało powiem... czerwone...
-
też mi to czerwone przez myśl przemknęło....i jeszcze szkocka krata ;D ;D ;D
-
Khe khe Ela nagroda pocieszenia za oryginalność. Nie no szkocka krata, jakaś taka odynarna by była na tą okazję ;D
Do kościółka, na różowo:
(http://img231.imageshack.us/img231/7416/5167197173du1.jpg)
(http://img231.imageshack.us/my.php?image=5167197173du1.jpg)
Na uroczysty obiadek, na fioletowo, z bielusimi rajstopkami i bielusią wstążeczką na główce:
(http://img510.imageshack.us/img510/2796/sukienusiami2.jpg) (http://img510.imageshack.us/my.php?image=sukienusiami2.jpg)
(http://g.imageshack.us/img510/sukienusiami2.jpg/1/)
W dodatku Marika w 2 sukniach wystąpi. Jedna z nich będzie niespodziankowa nawet dla mnie. Jakieś Zjawisko od naszej Eli. Na sesji wystąpi w jednej i drugiej, a na obiedzie będzie miała "oczepiny" hahaha
-
Albo aparat przekłamuje, albo ja jestem dalton, bo dla mnie ta sukienka jest różowa a nie fioletowa...
-
dla mnie też....
-
Ponoć zdjęcia są przekłamane. Sprzedający napisał fioletowa ;) Może być i różowa. Ja tam oba kolory uwielbiam i ważne, że z kościółkowym wdziankiem się nie gryzą.
-
Ninko juz sie cieszę bo wiem że i ty sie ucieszysz i zachwycisz :) Ide poszukać jakies butki jeszcze :skacza:
-
Btw. A jakiś komentarz:
Och, jakie śliczne, albo
Nina, ale paskudztwo!
??? ??? ???
Ela, siem mam bać, czy siem mam cieszyć ;D
Chyba siem cieszyć....
No, dalej. Walcie śmiało. Przyjmę wszystko na klatę, ja tam twarda babka jestem ;D
Jak mi się coś podoba, to i tak mnie nie obrazicie. Bo ja się, jak dzieciak cieszę z tych wdzianek.
-
Moja kreacja jest 1000000000000 razy ładniejsza ;D
-
A mi podobał się polarek :(
-
Eluś poczekamy, zobaczymy ;D
Loona, to też jest polarek. Tamten biały na żywo widziałam i mnie podłamał ;D
Ten też widziałam i powiem szczerze, że różnica w cenie była tutaj adekwatna do różnicy w jakości.
Stąd też zdecydowałam się na zakup z II ręki, bo ponad 150 zł na 1x dla dziecka to, jak dla mnie zbyt dużo,a tyle kosztowało by nasze cudo z opakowaniem producenta ;D Ot, taka praktyczna jestem.
Kto wie, czy nie odsprzedam drożej niż sama zlicytowałam ;)
-
Widzicie godzinę tego posta...
Zatem... dopiero kładę się spać, a pobudka była o 8 rano. Doby mi na wszystko brakuje. Tak to jest, jak się ma działalność, małe dziecko i jeszcze chce się coś wokół siebie zdziałać.
Ale, ja lubię, jak się dużo dzieje i to najważniejsze.
Z rzeczy na temat, bo to w końcu wątek dziecka, a nie mój. Wczoraj tj. 30go jeszcze Marika zjadła słoiczek marcheweczki, w dzień kleik i na noc kleik.
W dzień, bo mama za sprawami latała, a cyca zostawić dziecku się nie dało ;) Na noc by lepiej spała, ale po opróżnieniu piersi.
Zaś w sprawie marchewki, to meldujemy, że to jej ulubiony smak póki co. Wmiotła go na 2 strzały i to popisowo. Dosłownie. Drugą porcję przy dziadkach, gdy mama chciała się pochwalić umiejętnościami Córy. Nie zawiodła mnie moja Latorośl. Z wielkim zapałem konsumowała na ich oczach marchewę, barwnie się nią maziając. Ba! Dała radę dorosłą łyżeczką, bo mama prywatnej zapomniała.
Jutro może jarzynowa, a może marcheweczka z ryżem. Pomyślę jeszcze nad tym poważnie ;D
See You later Aligator.
-
poczekaj z tą jarzynową i moze najpierw marchweka z ryzem
a potem dodaj jabłuszko
a jesli chodiz o ubranko to mysle ze to wdzianko na wierzch lepiej wyglada na żywo
ja generalnei nie mialam takiego problemu bo moja miala chrzest we wrześniu wiec miala tylko bodziaka i sukienke z lumpa (dosyć skromną) i czapeczke szydełkową i sweterekw którym i tak bylo jej za gorąco
a jesli chodiz o sukienke to ja tez widze róż ale wiadomo ze na zdjęciu to róznie
-
Nina ja wiem, że cie nowe karmienie kręci....
ale w 6 m-cu dwa razy kleik to za dużo...
spójrz sobie na rozpiskę żywieniową...po coś ją zrobiono
nie chcesz chyba zatuczyć dzieciaka...
-
Noo komplecik pierwsza klasa :) różowy polarek daje radę :)
Elu tylko nie takie butki : http://dziecko.onet.pl/18987,6,0,obcasy_dla_niemowlat,artykul.html
O matko....
-
Elcik, bardzo mądry tekst jest tak ukazany. I jaki prawdziwy.
A te buty...szkoda gadać.
-
o butkach czytałam...
niezły dżesss
-
Jesssuuuu jakie brzydkie buciory... blechhhh Ja lubię róż, kokardki i wstążeczki, ale przede wszystkim lubię, jak dziecko jest dzieckiem. Nie zrobiłabym z Mariki tzw starej-maleńkiej.
Kleik Marika zjadła de facto w jednej porcji, tylko w dwóch strzałach. Czyli jeden raz 50 ml i drugi raz 50 ml. Nie dostała dwóch. Pilnuję tego i nie zapasę dzieciaka ;D Zbyt blisko mam tego typu patologię i widzę, czym to grozi.
Dziś mija rok, odkąd wyszłam ze szpitala z pomyślnymi rokowaniami, a teraz te rokowania leżą w łóżeczku i wykrzykują machając Maskotą-Paskudą ;D
-
no.... różowy ten strój na chrzest :) Może nie w moim guście, ale założe się, że Marika będzie w nim wyglądać uroczo...
Ninka pamiętam jak leżalaś w szpitalu... powiem Ci szczerze, że po swojej stracie myślałam, że każdy pobyt w szpitalu kończy się tak samo i rokuje źle... a Ty przywróciłaś mi wiarę, ze jednak nie zawsze problemy oznaczają przegraną!! Jak któraś z moich koleżanek ląduje w pierwszych tygodniach ciąży na oddziale (a niestety ostatnio zdarza się to nazbyt często...) zawsze przytaczam Twój przykład :] Bardziej optymistyczny być nie może- o takiej córeczce niejedna z nas marzy :D
-
Prawda Dziubdziu :?: Też, jak patrzę na Marikę to wierzę na nowo, że Bóg jest, a ten Cud jest tego dowodem.
Pakuję się Sylwestrowo i... tak się zajęłam chrztem i Małą, że nie wiem w co ja się ubiorę dziś wieczorem :o Taaaaakie niedopatrzenie, aż dziw mnie bierze.
Całe szczęście mam masę stroi wieczorowych i coś wygrzebię.
Młoda wystąpi w pajacu, bo mam nadzieję, że o tej porze będzie spać.
A ja być może w małej czarnej i fioletowych rajstopach, koralach i kolczykach- też fioletowych.
Aaaaa i marchwiowa z ryżem już czeka w lukach startowych, aż mi się Dziecię przebudzi ;D
-
Mi się ta sukienieczka podoba baaardzo :) Polarek już nie ale mi się akurat nigdy nie podobały żadne polarki...
Szczęśliwego Nowego Roku Ninko :-*
-
Dzięki Anulka, do sukieneczki, zamiast wstążeczki dojdzie:
(http://images29.fotosik.pl/276/93a387c0bc248292med.jpeg)
A ja dziś wskakuję w małą czarną, czarne szpile lakierowane, kryte rajtki fiolet, fioletowe perły i fioletowe błyskoty w uszy. Sprawdzone i prezentuje się smacznie.
A dla Was super zabawy dzisiaj i samych radości w 2009
od
Niny, Pawła i Mariki !!!
-
Szczęśliwego Nina!!
-
Szczęśliwego Nowego Roku dla Waszej Rodzinki !!!
(http://korespondentdrogowy.pl/galeria/marimlub/Szczesliwego_Nowego_Roku_/Szczesliwego_Nowego_Roku__0d.jpg)[/center]
-
(http://images45.fotki.com/v1429/photos/1/1005818/7081152/Nowyrok-vi.jpg)
-
Recepta na Szczęśliwy Rok
Bierzemy 12 miesięcy,
Oczyszczamy je dokładnie z goryczy,
chciwości, małostkowości i lęku.
Po czym rozkrajamy każdy miesiąc na 30 lub 31 części tak,
aby zapasu wystarczyło dokładnie na cały rok.
Każdy dzień przyrządzamy osobno:
z jednego kawałka pracy i dwóch kawałków pogody i humoru.
Do tego dodajemy 3 duże łyżki nagromadzonego optymizmu,
łyżeczkę tolerancji,
ziarenko ironii i odrobinę taktu.
Następnie całą masę polewamy dokładnie dużą ilością miłości.
Gotową potrawę przyozdabiamy bukietem uprzejmości i podajemy
codziennie z radością i filiżanką dobrej orzeźwiającej herbatki.
Szczęśliwego Nowego Roku!!!!
-
Witajcie Noworocznie!!!
Nad morzem piękna zima! Piękna po prostu. Śnieg, mróz i sucho, aż trzeszczy pod butami, a nam przyszło wracać, ale, ale wróciliśmy bogatsi o 3 istnienia!
Na promie dopływającym do Świnoujścia dowiedzieliśmy się o narodzinach nowego mężczyzny, o 7 rano w Nowy Rok urodziła się córeczka mojej najkochańszej przyjaciółki, z którą rozmawiałam w Sylwestra o 1 w nocy i coś przebąkiwała o skurczach ;) , a zaraz po Nowym Roku dowiedzieliśmy się, że nasi serdeczni przyjaciele zafasolkowali.
Taki ruch bociany mają, że chyba czasu nie znajdą by do nas na lato wrócić.
-
No faktycznie szaleństwo jest z tymi dzieciami teraz, moi znajomi tez zafasolkowali, aż o dwóch parach sie wczoraj dowiedziałam, a mi w pierwsza noc nowego roku śnił się brzuszek... ;D
Śliczna ta czapeczka i buciorki dla Mariczki.
PS. zdjecia fioletowych rajtuz będą ? ;)
-
Nina, mnie się stroje na chrzest podobają
wolę takie niż te szydełkowe
dzięki za życzenia - nie odpisałam bo z mojego tel nie mogę wysyłąć
buziaki noworoczne dla was!!
-
Dzięki Aniu, cieszę się bardzo. Sobie zaś taki oto kaperdelusz zamówiłam:
(http://images49.fotosik.pl/26/d55e48c783eb6834.jpg)
Mam piękne śmietankowe ponczo, które założę na płaszcz i do tego takie nakrycie głowy.
Jednak nie mam nic na sam obiad i nic nie mogę znaleźć. Dzisiaj mam wychodne i portfel zasilony łaskawą ręką męża. Może coś z tego będzie ;)
W sprawach żywieniowych Marika szaleje i pięknie je. Pięknie. Najbardziej podchodzi Jej marchewka w wersji solo.
Oto dowód:
(http://img66.imageshack.us/img66/4214/eweselezk2.jpg) (http://img66.imageshack.us/my.php?image=eweselezk2.jpg)
(http://img66.imageshack.us/img66/eweselezk2.jpg/1/w300.png) (http://g.imageshack.us/img66/eweselezk2.jpg/1/)
-
heheh Ninko chyba post ci sie urwał :) A gdzie dowód :)
-
Ela, jak gdzie, pod postem ;)
-
heheeh :glupek: Nie otworzyło mi sie zdjęcie :)
Wtglada jak babuszka :)
(http://img66.imageshack.us/img66/4214/eweselezk2.jpg)
-
Po zakupach...
Uważam polowanie za udane :!:
Zaczęłam szczęśliwie od zakupu ukochanego eye linera, tuszu do rzęs i 2 par kolczyków z bransoletką, a skończyłam z szałową, czarną sukienką-midi ze ściągaczami przetykanymi srebrną nitką i dwoma bluzeczkami na fitness.
Tylko białego body dla Mariki nie uraczyłam. Zostało mi na Allegro pobuszować i poszukać.
Do sukienki już całą rewię zrobiłam, w temacie dodatków i stanie na czerwonych koralach oraz czerwonych krytych rajstopach ukochanej Gatty. Klasycznie, z lekka awangardowo i... obciśle, czyli humor mi się nieco poprawił.
Mariczka pięknie sobie z tatusiem poradziła, albo tatuś z Mariczką. Teraz "gringolinuje" w kojcu, bo głodek ją łapie. A moje (.)(.) czekają od 14. Pawcio tak Małą nakarmił dobrze, że za nic miała mój powrót. Bawiła się smacznie, by zapaść w drzemkę i znowu się bawi ;)
-
ninko ja przed swiętami kupiłam dla jagody przepiękne body białe w coocodrillo
z kołniezykiem i gumeczką przy rękawkach
-
Jagódko ja chcę bez kołnierzyków. Do tej sukienusi ma być gładkie białe, bez dodatków przy szyi. Koncepcja się zmieniła :)
BTW, czy nikt mojego marchewkowego potworka nie widział ;D
Dzisiejsze jabłuszko właśnie dno słoiczkowe zaliczyło ;D aż mnie ochota na jabłko wzięła i sobie chrupię.
Czy ja wspominałam już, że Marika zaczęła się hmmm... dorośle załatwiać :?: To już takie zwarte kupale są, nie ma to tamto ;D
-
marchewkowego potworka ja widzę...
marchewkowo wygląda... ;D ;D ;D
niedługo już będziesz wiedzieć co lubi czego nie lubi...
a miłość do marchewki jest przydatna, jak coś jej nie podejdzie w smaku wystarczy marchewki domieszać i zje...
witaj w gronie plastelinowych kupek.... :P
-
Haha plastelinowe ;D Się Paweł uśmieje, jak mu powtórzę. On sobie żartuje, że już się nie mażą, tylko należy odczepić wagony podczas sprzątania ;)
Martwi mnie jedynie, że ją wysypało. Tylko buziaka ma w krostkach i żadnego innego objawu alergicznego. Teraz ciężko będzie mi wyłapać po czym. Przy Sylwestrze z racji tego, że każdy coś zrobił to jedliśmy ze wspólnego stołu. W sumie na ten stół składało się 6 gospodyń i mimo, że pilnowałam się co jem, jako matka karmiąca to mi Mariki nie oszczędziło.
Słoiczki, które jej podaję zawierają jabłuszko, marchewkę, ziemniaczki, ryż no i por. Jednak por był 2 dni temu, a ją wysypało zaraz po Sylwku. Nie wiem od czego. Teraz tylko czekać, aż cholerstwo zlizie i spróbować znowu z zupką.
Aaaa nie pochwaliłam Wam się, że w Nowy Rok odpaliłam alarm przeciwpożarowy w budynku Urzędu Skarbowego sztucznym ogniem ;) Ba i trzeźwa byłam!!!
-
strach pomyśleć co robisz jak masz promile....
-
:o :o :o alarm powiadasz? No to zapodaj szczegóły tej niecodziennej akcji.
Marchewkowa Marika - słodziutka.
-
nadrabiałam na 3 razy chyba tak mi się forum wieszało 8)
Ubranka na chrzest bardzo ładne :)
no a marchewkowy potworek po prostu bossssski ;D
spełnienia marzeń w nowym roku ;)
-
Hej!
Po pijaku to dopiero mam pomysły! A tak na poważnie, to stało się to przypadkiem. Dzieciom przyjemność chciałam zrobić, tyle że zapomniałam o swoim wzroście i jego bliskości do sufitu.
Wczoraj zaszalałam jeszcze na Allegro, a co! Dzień był typowo zakupowy. Zmieniłam troszkę zamysł mojego i Pawła stroju na chrzest.
W swoim, czerwone rajstopy i korale zamieniłam na fuksję, a tacie by był kompatybilny z żoną i córką kupiłam fioletową koszulę i piękny krawat z elementami intensywnego różu z kolekcji na karnawał 2008/2009. Na zdjęciach będzie pięknie wszystko współgrać ze sobą.
Mnie dziś czeka intensywny dzień, zatem życzcie mi powodzenia.
Moje postanowienie noworoczne, by chodzić spać najpóźniej o 1 w nocy mocno skróciło mój dzień i nie ze wszystkim się wyrabiam. Jednak już czuję efekty wysypiania się. 2 godziny nocnego wypoczynku są tego warte ;D
-
A czy ja mogę z Młodą na -11stopni na spacer wyjść :?:
-
-11 aż jest? ja nie posiadam termometru to nie wiem :) Ja bym wyszła...
-
zatem się szykujemy ;)
-
Dziewczyny!
Moje Dziecko właśnie wfutrowało CAŁY SŁOIK MARCHEWECZKI na 1x!!!!
Cały!!!!
-
E, ja tez tyle zjadam ;)
Gratulacje, córcia rośnie
-
Nina, a Ty myślałaś, że ona po łyżeczce będzie jadła?? ;D Moja też od razu całe pałaszowała.
-
Ninko w Tesco sa biale bodziaki. W 3pakach.
Zuch dziewczynka :-D Moj tez jadl cale sloiki na raz, te male oczywiscie, bo te duze tmn pozniej :-D
-
Hehe, dla mnie to też byłby starter, ale ona jest troszkę mniejsza ode mnie :) A radocha stąd, że do dziś jadła jeden słoiczek w 2-3 strzałach, a dziś na 1 raz i jeszcze by jadła ;D
Dobrze, że mi takie wielkie- małe radości sprawia, bo czasem najbliżsi potrafią bardzo zranić. Dzisiaj moja mama. Ot sobie popłakałam na spacerze i już mi lepiej. Jak Marika się zbudziła, to już dla niej uśmiech miałam.
Wyobrażacie sobie, że za nadanie zwykłej paczki do Anglii, waga 1kg wybecalowałam 62zł !!! Wariactwo!!! Zwykła, zwyczajna, taka, co do 3 tygodni idzie do adresata!
-
to dzisiaj było -11C???
hmmm
nie czułam....
ponad godzinę byłam na spacerze...
rozje Ci się rozje...zobaczysz...pokocha nowe żarcie....
-
Ninka, mnie pediatra powiedziała, że na spacery do max -10 stopni...i ja dziś nie poszłam na spacer....
Moja też wciągała słoiczki na raty, jak zmieniłam firmę...wciąga po całości.
Ja też uwielbiam kolor cyklamenowy czy jak kto woli fuksję....już się nie mogę waszej foty doczekać...no chyba, że nas uraczysz fotkami tego co już zakupiłaś... ;D
-
łooo....to aż tak zimno było?? :o
właśnie, pochwalisz sie zakupami??
i już sie nie mogę doczekać zdjęć z chrzcin co tam Pati wymyśli :D
-
Ninko w Tesco sa biale bodziaki. W 3pakach.
No właśnie dostałam od kumpeli, gatunkowo świetne, z długim rękawem...ale...
Jak szukałam w Tesco to ślepota ciążowa mnie ogarnęła, nie mogłam za chiny znaleźć.
:blagam: :blagam: Nina, Paweł - dzięki, mail doszedł :blagam: :blagam:
-
Się zatem do Tesco kopnę.
A prze bardzo Oluś ;)
A -11st było, wg naszego termometru i programu w kompie.
U nas cały czas króluje Bobovita, wspieram polską gospodarkę, choć to wytwór polsko-holenderski, ale jednak. Ogólnie zastrzeżeń nie mam, a Gerber niestety dosypuje mleko w proszku do wielu dań. Mleko to nie jest odpowiednio zhydrolizowane, a Marika może tylko o wysokim stopniu hydrolizy białka, z racji jej skazy białkowej.
Od kilku dni moje dziecko nie chce jeść kleiku na noc. Zasypia przy piersi i wystarcza jej ona dla pełnego brzuszka. Do dziś robiliśmy z P błąd. Zaraz jak ona usnęła P delikatnie ją ode mnie zabierał i odkładał do łóżeczka bez wybudzania i efekt był taki, że po 15 minutach budziła się z wrzaskiem.
Sposób?
Po wieczornym nakarmieniu trzeba Pannę obudzić i świadomą, że zaraz będzie spać odstawić do jej pieleszy. Tam sobie gringolinguje, targa Filipka tudzież Paskudę, roznosi karuzelę, aż odpadnie bezboleśnie i w spokoju ;D
Z miłych wiadomości:
Dotarło dziś ubranko na chrzest naszej Księżniczki. Leży, jak ulał, a Marika wygląda w nim, jak gigantyczna kremówka... chciałoby się Ją schrupać. Jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni.
Aż mam ochotę foty Wam wkleić, ale NIE! Będą po chrzcie. Inaczej niespodzianka nie będzie taka słodka.
Mogę Wam jedynie pokazać, jakie rajtki i biżuterię będzie miała mama, a jaką koszulę i krawat tato. Mam nadzieję, że będziemy mieli, bo wsio z Allegro idzie.
Kusi mnie też zrobić podsumowanie, co Marika już potrafi, a czego się uczy, ale to za chwilkę, bo nasze forum paskudnie dziś działa.
-
Mariczka-Piczka:
- coraz częściej przewraca się z brzuszka na plecki, dziś wykonała ten gest w wannie,
- umie się kręcić z boczku, na boczek,
- potrafi przemieszczać się po całym kojcu podczas leżenia na pleckach, służy jej w tym ww kręcenie się,
- w związku z powyższym sięga niemal każdej zabawki, na którą ma ochotę, a która znajduje się w kojcu,
- uczy się dzielnie siadania, chwilunię wytrzymuje sama, by podeprzeć się główką o brzuch taty, lub mamy lub zgrabnie fikutnąć na boczek,
- sama trzyma butlę i z niej szama, aż miło,
- garnie się do trzymania łyżeczki w rączce i jej oblizywania,
- trzyma dwa przedmioty na raz, po jednym w każdej rączce,
- zna już chwyt pęsetkowy, taki, który wykorzystuje kciuka i palec wskazujący,
- potrafi rzucać zabawkami,
- by mamie się nie nudziło, to wyrzuca również zabawki z łóżeczka, wsadzając je najpierw między szczebelki łóżeczka,
- rozpoznaje swoje ulubione zabawki i wyciąga po nie rączki,
- wyciąga też rączki, jak chce na.. rączki ;)
- naśladuje mimikę twarzy dorosłego, zanim zdecyduje się na objaw jakichś emocji obserwuje dużego człowieka, jeśli ten się zaśmieje, to mimo, że przed chwilą rąbnęła się w główkę grzechotką też się śmieje. Pierwszym odruchem jest grymas na płacz, ale szybko z niego rezygnuje, jak osoba z naprzeciwka się uśmiecha zamiast "ojojować"
- lubi się śmiać i wykorzystuje do tego każdą okazję,
- zauważa koty, a koty ją i obie strony zdają się być z tego kontent`e Marika je niezgrabnie głaszcze, a one się niepewnie poddają.
To tyle na prędce ;D
-
NINAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA pisze smsy , Pw i zero odzewu :-\
-
Ela soooryyy już odpisałam ;)
Koszula i krawat:
(http://img367.imageshack.us/img367/1158/koszulaxb1.jpg) (http://img367.imageshack.us/my.php?image=koszulaxb1.jpg)
(http://g.imageshack.us/img367/koszulaxb1.jpg/1/) (http://img133.imageshack.us/img133/6136/krawatks2.jpg) (http://img133.imageshack.us/my.php?image=krawatks2.jpg)
(http://g.imageshack.us/img133/krawatks2.jpg/1/)
Korale i rajstopy:
(http://img166.imageshack.us/img166/1151/koraleze2.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img388.imageshack.us/img388/300/rajstopyiu1.jpg) (http://img388.imageshack.us/my.php?image=rajstopyiu1.jpg)
(http://g.imageshack.us/img388/rajstopyiu1.jpg/1/)
albo w fiolecie, ale fot nie mam tego kolorku.
-
ale zdolniacha z Mariki ;D ;D
normalnie kocham róż i fiolet ;D ;D ;D krawat jest boski ;)
-
Sie ma przed południem!
Mróz za oknem, a mi się oczy dziś kleją i wybudzić się nie mogę od 8 rano. Katar jeszcze trochę mnie męczy, ale Marika zdrowa, jak ryba... tfu tfu, nie zapeszając.
-
Mnie krawat tez powalił, ninka, to Ty tam za bardzo na niunię nie chuchaj
-
Martuś właśnie w tym rzecz, że wogóle nie chucham :) Nawet lekarz powiedział ostatnio, że tak zdroworozsądkowej matki to ze świecą szukać. Pochwalił za nieprzegrzewanie, za spacerowanie w deszczu i śniegu, a na hasło, że z cukru nie jesteśmy głośno przyklasnął.
BTW mnie krawat tak zauroczył, że pod niego koszuli szukałam.
-
Chuchać w sensie przy przeziębieniu, że Ty masz zdrowy rozsądek mocno rozbudowany to wiem;)
-
Nie, nie chucham... ale wolałabym by nie chorowała, jak każda matka ;D
Przyszły szydełkowe czapa i buciki oraz mój kapelusz. Wszystko jest śliczne !!!
Dotarły też różowa sukienusia i mamine i córowe rajstopki. Do tego dziś babcia przywiozła wnusi piękne białe body z falbanką przy rękawku. Cudne jest, takie odświętne. Już się wszystko suszy i czeka na prasowanie.
Dodatkowo Marika dostała cudną suknię od Babki ciotecznej. Sztruksową, czerwoną z kwiatuszkami na dole i podszewką z białej haftowanej bawełny. Zjawiskowa.
Byłyśmy na spacerze, ale dosłownie 30 minut. Taki mróz, że wolałam nie szaleć, a dotlenić ją chciałam i ciut pohartować. Młoda zdaje się być zadowolona bo teraz fika po całym naszym małżeńskim łożu. Toż to istny plac zabaw dla 70cm człowieczka!!!
Hahaha różowa sukienusia jest fioletową, tak jak sprzedawca pisał. Teraz zaczęłam przykładać do niej kolorowe rajtki, by się pod córę ubrać i co ??? I fiolet jak byk!
Ja pitolę, jak jest zimno!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wypijam n-ty rumianek z miodkiem i cytryną siedzę ubrana + gruby szlafrok, hajcuję w chacie, że aż furczy, a jest mi zimnooooo!!!!
-
Ninka krawat rzeczywiście superowy :) strasznie mi się podoba i tez bym tak jak Ty kupiła najpierw krawat a potem reszte ;D
Lista wyczynów Mariki imponująca :)
Tu w Bydgoszczy jest tak zimno, że nawet jak wciągam powietrze nosem to mi się dziurki od nosa sklejają - a kataru nie mam ;) normalnie masakra :) śmiac mi się chce :) ja łykam teraz rutinoscorbin w wzmożonej dawce żeby się nie dać przeziębieniu żadnemu :)
Buziaki :-*
-
Witaj zatem Ricardo w gronie Rutinoscorbinożerców ;D
Już mi ciut cieplej, choć to nie to co tygryski lubią najbardziej.
Dziś Marika wykupciać się nie może. Tzn może, ale bobkuje z napinaniem, choć bez płaczu.
-
Nina ja pod kocem popijam herbate i tez mi zimno ;)
-
Ja się już nie mogę doczekać jak wrócę do domu :) cały dzień będę piła herbatę z cytryną :) tutaj piję ją tylko na śniadanie, a przez resztę dnia wodę. W pracy nie chce mi się latać co chwilę do łazienki po wodę :) nadrobię jak wrócę :)
A zimno jest jak cholercia :-\ ja mam w pracy falerkę włączoną i niby grzeje mnie w nogi, ale i tak mam zimne a do tego łapy zimne... Na dworzu jak czekam na autobus to normalnie nogi mi przymarzają do chodnika... oj nieciekawie... trzeba się zabezpieczyć co by nie zachorować... Ale znając moje szczęście to wróce do domu i wtedy się rozłożę ;D
-
No to nie tylko ja taki zmarzlak jestem.
A wiecie, co Mała zrobiła :?:
Siedzę sobie i dłubię przy kompie, Marika leży obok mnie i się bawi, w końcu gapi się na mnie i gapi, a ja nic, dalej dłubię przy lapku, aż ta mnie za szlafrok chwyciła i... potargała go, zwracając na siebie uwagę. Zaśmiałam się na głos, a ona dumna z siebie oczywiście mi wtórowała. Mała Cwaniara!
-
spryciula mała :)
jestem, nadrobiłam! melduję, że będę regularnie zaglądać :)
-
Mariczka zdolna bestia ;D Nie ma to tamto :D Sama w głos się zaśmiałam jak przeczytałam o czochraniu szlafroka ;)
-
Ale mała cwaniara, wie jak mamę zaczepić ;)
ja też się zajadam rutinoscorbinem bo się ode mnie przeziębienie nie chce odczepić. Już mi się drugi tydzień ciągnie ::)
Ninko mogłabyś mi przesłać namiary na ten krawat?? bo jest po prostu boski :Serduszka:
-
Poszło na priv agu-s
-
doszło, dziękuję :D
-
No problemo ;D
Dziewczyny!
Dawajcie sprawdzone sposoby na spranie marchewki z białej tetry i kolorowych ubranek!!!
-
Ja zawsze moczę w wodzie i proszku przez 2-3 dni, a później piorę w pralce.
-
może jakiś odplamiacz typu vanish??
-
Ja uzywam vizir sensitive.
-
podobnie jak Martynka...
do tego Vanish
a białe w Vanishu wybielaczu...
a generalnie Ewa ma ciuchy do karmienia i latania po domu...mogą byc całe w ciapki lata mi to, potem pójdą do śmieci...
-
Maju.
Jeśli mnie pamięc nie myli to kiedys wklejałaś przepis na chlebek... Masz go może gdzieś pod ręką?
A najlepszy odplamiacz, który usuwa wszystkie oporne plamy to w sprayu z Amwaya. Ze wszystkim sobie radzi!
-
My już też mamy ciuszki do zdzierania po domu i te mogą się brudzić, a ja nie mam ciśnienia, żeby je dopierać.
-
Taaa, ale my pobrudziłyśmy kilka fajnych. Nie miałam pojęcia, że giga pielucha i śliniak są zbyt małym zabezpieczeniem dla ruchliwego potworka.
-
Ninka marchewka to mi się spierała...poczekaj na takie bardziej złożone danie, albo z mięskiem...to się dopiero NIE SPIERA
dlatego idea ciucha "po domu" tudzież "do karmienia" jest dobra...
-
Najgorzej z obiadkami z sosami pomidorowymi. Jeśli szybko zaatakujesz plamę to zejdzie, ale jak chwilę dłużej przetrzymasz to koniec.
Powodzenia :)
-
:oops: Sory! Jak przyszłam do Ciebie Ninka to wyszłam od Mai i mi się pokiełbasiło... Wybaczysz?
Oczywiście, że Ciebie Ninko pytałam o chlebek
-
ja niestety nie znam dobrego środka na plamy, zawsze staram sie wymoczyć najpierw ciuszek, a potem do pralki.
Też mam problem z ubraniami. Tymek nie potrzebuje śliniaka, bo ładnie je, ale rękawy są zawsze koszmarnie poplamione! Nie mogę go odzwyczaić od popychania jedzenia łapką i wycierania buzi w rękaw :-\
-
Maja też ładne imię :)
Wysyłam adres z przepisem na priv.
No nic. Zostanie mi przebieranie Panny.
A jak ona dzisiaj pierdzi!!! Rany Julek!!! Tatuś by się nie powstydził! A słoiczki w standardzie idą na 1x.
Wałkujemy marchewkę, marchewkę z jabłkiem i jabłko. Wysypka schodzi. Po niedzieli znowu jarzynową odpalę, zobaczymy czy por uczula, czy nie.
Zaś ja mam chandrę... z domu wychodzę na chwilę bo zimno i nie chce mi się szwędać w zimnie. Jakkolwiek się nie ubiorę, to czuję przejmujący chłód i chodzi za mną czekolada na gorąco! Tak mi się słodkiego chce, a za mus czekoladowy na gorąco Wedla mogłabym dziś zabić... ślina mi na klawiaturę cieknie...
-
Żółte kupki pięknie schodzą po odplamiaczu Amway'a (do kupienia na allegro), koleżanka testowała na marchewce i tez działa.
-
Witam!
Z rana odpaliłam odmaczanie, wiadro, vizir i odplamiacz i lecim... ciekawe co z tego wyjdzie ;)
Przyszły korale, tylko tatowych akcesoriów niet ::) zaczynam się niepokoić. Aaaa i w sukienusi córusi muszę ciut rękawki skrócić, podwinę i podszyję overlokiem od spodu.
Mała fika kozły wpierw w naszym łożu, teraz u siebie w łóżeczku bo gałki zaczęła na drzemkę przecierać. Heheh teraz ma Hawaje, w żółtych rajtkach zadarła nóżki i oparła o poręcz łóżeczka, leżąc w poprzek niego.
A wogóle to Marika ma nową ksywkę E-motka.... o ta ;D
-
Ninuś dziękuję :)
A i podałam Ci namiar na fajny odplamiacz. Bez straty czasu, nerwów i bez uszczerbku na odzieży :)
p.s Ja też mam dziś od rana chcicę na czekoladę. Kupiłam sobie nawet rano taką w proszku do lania wrzątkiem, ale ... nie miałam czasu sobie jej zapodać ::) ;D
Buziaki dla mamuni i córuni :)
-
Ninka jak masaz jakąś gorzka czekoladę w domciu, nawet taką taniąto roztop w kubeczku z mlekiem, smakuje jak wedel tylko sama decydujesz jaka ma być gęsta - polecam
-
Loona info dot. odplamiacza nie dostałam. A czekoladę to ja mam w każdej postaci w domu, mleczną, gorzką, kakao, w proszku, Lindtt, ale jedynie se powąchać mogę. Tortura!
A ja dziś wredna matka jestem i spacerku nie będzie. Dzisiaj maseczka na włosy, pedicure, prasowanie koszul mężowych (eeechhhhh :-[ ) poczytam książkę, jak czas znajdę, bo jeszcze te rękawki mnie czekają. Obiad smaczny z kalmarów-tub. Ot, po domowemu.
Dotarły tatowe precjoza :D Boskie są!
A nasza fotograf ma wywiad w magazynie HOT, taka sławna bestyja. Jak ona taka ładna, jak na swojej stronie i w tym wywiadzie to ja chyba zazdrosna o męża będę ;D
Coś mi jeszcze po głowie chodziło....
wiem, wiem! Marika się przewróciła z pleców na brzuch!!!!!!!!!
-
Gratulować Marice nowej umiejetności ;D
Co do czekoladki to zapomniałam, że ty jeszcze dziecku dajesz cycorka ;D
-
a co ma karmienie do czekolady??
ja jem czekolade jak mam ochotę i małemu nic się nie dzieje...
-
Ja też, najpierw nieśmiało, a teraz co prawda nie ile wlezie, ale jem. Jadnak trzeba ostrożnie, bo czekolada bardzo uczula. Ale ja to w ogóle odważna jestem - ostatnio najadłam się bigosu i wiecie co .....
I nic ;D
-
Mariczka się łatwo uczula to pewniekiem Ninka nie chce ryzykować. Chyba że chodzi o płaski brzuch z przed porodu ;D
-
Myślę jednak, że o to pierwsze, przy dzieciach ze skłonnością do uczuleń lepiej dmuchać na zimne niż później sobie wyrzucać (a co do brzucha to myśle, że Nince tam z ciąży już nic nie zostało, taka z niej jak to się mówi żyleta ;D).
-
Płaski brzuch to w sumie może raczej z przed ciąży ;)
Ale swoja drogą pewnie faktycznie ma płaski już od dawna :)
-
Hehe do płaskiego to mojemu brzuchowi daleko, ale dzięki, że wierzycie we mnie ;D
Chodzi o skazę białkową Małej. Gorącą czekoladę trzeba by na mleku zrobić, mleczna, jak sama nazwa wskazuje ma mleko, a kakao z natury jest silnie alergenne, więc muszę na wstrzymanie wziąć. Zwłaszcza, że nie chcę krostek niespodzianek na chrzcie Małej. Ma być naj naj naj, choć i tak jest. Jednak nie znoszę, jak ją wysypuje ;(
Mam za to w planie przy niedzieli zaszaleć i zjem TORCIKA mojej córy!!! Jogurtowo-owocowy będzie już się ślinię :P
-
Ninka o odplamiaczu napisałam w tym poście, w którym pomyliłam Twoje imię.
Na serio jest wywiad z p. Patrycją?! Muszę zakupic tę gazetę. Dzięki za info.
-
Gazeta jest gratisowa, po klubach rozkładana.
U nas cudne wieści:
Marika gada; "a bu" i odwraca się z plecków na brzuszek i... rosną jej włoski!!!!!!!!
A ja właśnie wystawiłam kolejną aukcję z ciążowymi ciuchami. Zasze to jakiś dodatkowy grosz, prawda :?:
-
Ninka, mam pytanie: Marika nadal jest wożona w gondoli czy już w spacerówce?
ja za czekoladę to bym wiele dała......ehh
-
no właśnie Nina przerzuciłaś ją już?
-
Ninka, a włoski to jej rosną po mamusi? krecone?
-
Nina, wracaj tutaj - jest 100 pytań do, mnie też korci pytanie o kręciołki ;D
-
Czytałam ten wywiad z Pati :)
Co do brzucha to ja u Ciebie płaski widziałam ;D
brawa dla Mariki za postępy :D super, że włoski rosną :)
-
Ninka - gdzie sie podziewasz?? Pusto tu bez Ciebie...
-
Jestem Kochane!
Odpowiadam:
Spacerówka jeszcze nie, ale temat się pojawił. Z pewnością do marca nastąpi przemobilowanie bo po:
1. Marika wyrasta z gondoli,
2. Marika się nudzi w gondoli,
3. Mariki rodzice sprzedają gondolę :D
W temacie kręciołków ciężko określić, bo na razie jest ich za mało, jednak na trylion procent są ciemne :)
Rzęsiska też zdają się być coraz wyraźniejsze! Ku mojej wielkiej radości, ma je po tatusiu, bo mamusia, ma białe jak len.
-
włosy mogą pojaśnieć jeszcze ;)
jak byłam malutka to miałam czarne, później mi przeszły w brąz. Tylko, że ja to się z długimi włosami urodziłam ;D i jak miałam mokre to były kręcone a suche- proste ;) ale ja generalnie zawsze byłam na odwrót ;)
-
Hehe agu-s ja też zawsze inna, ale... inaczej ;)
Oboje rodziców brunetów i to z piwnymi oczyma, a córka ruda/blond z oczami szaro-zielonymi :D
-
a ja to kudły mam po tacie- ciemne, grube i mocne ;) ponoć rodzice się mnie wyprzeć nie mogą bo podobna jestem do obojga ;D jak się urodziłam to mama się przestraszyła bo byłam cała we włosach- wyglądałam jak małpka ::) w szpitalu nie byli przygotowaniu na takie włosy i związali mi je ligniną czy czymś podobnym :)
-
Niedawno wyszły od nas ciocie Anita (Lea) i Ola (Lady_yes) z wujkiem Krzysiem i jestem uchachana, jak dawno, mój P zresztą też. Marika została obfotografowana w sukieneczce od cioci Eli profesjonalnym aparatem z profesjonalnym obiektywem, przez foto amatora, który ma zadatki na profesjonalistę. Foty są boskie.
Jedna z nich dla Forumowiczów:
(http://img50.imageshack.us/img50/7972/dsc2184resizewb0.jpg) (http://img50.imageshack.us/my.php?image=dsc2184resizewb0.jpg)
-
Przepiękna modelka, w przepięknej sukience, na przepięknym zdjęciu :-* :-*
-
Bosko, slicznie i jestem zachwycona ;D
-
jejku Ninka jaka ona słodziuteńka
też bym taką ksieżniczke chciała
-
mała baletniczka...
-
śliczna malutka!!!
-
księżniczka :D
-
cuuuuudo i jak pięknie siedzi :-*
-
Ale śliczna mała Księzniczka ;D ;D ;D
-
Mała elegantka ;D Ślicznie wygląda i jak ładnie siedzi ;) Widać rączkę - pewnie mamusiną, ale wspomaganie jest nieocenione dla Mariczki w nauce samodzielnego siedzenia ;) Jeszcze chwila a sama będzie taka ślicznie siedzieć :)
-
Jak odsapniecie napisz jak się udały chrzciny.
Buziaki dla mojej ulubienicy ślicznej :-*
-
I ja czekam na relację!
-
też czekam z niecierpliowścią na relacje i jakieś fotki
-
Witajcie!
Wszystko wyszło przepięknie. Nie sądziłam, że Chrzest Święty własnego dziecka jest tak silnym przeżyciem. Były chwile na śmiech, wzruszenie i nerwy, ale te ostatnie tylko mnie dotknęły, jako że bardzo mi zależało by wszystko wypadło na medal.
Obiecuję napisać więcej, ale muszę się troszkę ogarnąć i wywiązać z matczynych obowiązków. Pozdrówka dla Was i dziękuję tym, którzy pamiętali.
-
Nina ja na razie rozpływam się nad fotką, do tej pory mogłam tylko kiecuszkę u Eli oglądac ale sama wiesz, ze ciuch to modelki potrzebuje ;D
-
A ja bym chciała modelkę w sukieneczce obejrzeć w całej okazałości bo na tej fotce to prawie nic nie widać - ani buziulki ani kiecuni.
-
Cudnie, że wszystko wyszło jak chciałaś, czekam na relacyjkę
-
aaaneta o jakim zdjeciu mówisz ? ::)
Ja też cchę koniecznie zobaczyc modelkę na zdjeciu !1
Ninko dzisiaj zakupiam w takim samym stylu sukienke ale na dwa lata :) Wiec jak coś to mam ;)
-
Ela, zdjecie jest strone dalej
-
:glupek:
-
Marice ślicznie w tej sukience :)
Wczoraj chrzciny, ani się obejrzymy a wesele córy nam tu zrelacjonujesz ;D
-
Wiem, że jest stronę dalej i właśnie na nim buźki nie widać, ani kiecki w pełnej krasie.
-
Ninuś - gdzie te fotki naszej ślicznoty? Doczekać się nie mogę!!!
-
Kochane moje! Fotki ???
Wieczorem coś zarzucę, bo na teraz mam pusty komputerek... małe sprzątanko noworoczne go nie ominęło :-\
Sama też się do pracy wzięłam. Wyprzedaję masę ubrań swoich i Mariczkowych, rzeczy, które już mi się nie przydadzą, a innym owszem. Zatem śmigam z aparatem foto i wystawiam aukcje jedna za drugą. Do tego wróciłam na grafik w klubie i mam obowiązek oraz tremę, choć pewnie szybko minie :)
O chrzcie opowiem przy okazji wklejenia paru pięknych zdjęć. Tak, jak się już chwaliłam wszystko wyszło naprawdę bardzo ładnie i uroczyście. Nasza Córcia była tak cudownie gościnna, serdeczna i spokojna, że jak dorośnie, to jej za to podziękuję ;D
U fotografa podczas sesji z dziadkami zasnęła wymęczona, ale tak spontanicznie, że żaden hałas nie był w stanie jej wybudzić. Odpadła i koniec. Ale, ale, wymęczone nasze Złoto było, zwłaszcza, że w noc przed chrztem nasi sąsiedzi dali nam niezły wycisk i musiałyśmy się karmić o 4.30 choć nigdy tego nie praktykujemy ;)
Dziewczyny! Niepokoi mnie jej ssanie kciuka. Ona robi to wiecznie! Zaraz po jedzeniu i przed i nawet zabawa nie jest w stanie jej od tego oderwać. Czy to znaczy, że ona ma jakieś stresy, lęki których nie kontroluję? Rany, odbija mi!
Zdaję sobie, że moje dziecko to unikatowy egzemplarz pod względem sypiania, jedzenia, przybierania na wadze, pogody ducha, ale ten kciuk... może ja sobie wyszukuję, co :?:
Chyba za fajne Dziecko mam i szukam dziury w całym.
Aaaa wczoraj wróciłyśmy do zupki jarzynowej. Tym razem pół, na pół z marchewką. Jestem zadziwiona, jak ona pięknie dzioba na to wszystko otwiera i jak się upomina o swoje dania ;D
Na dziś dzień zdecydowanie stwierdzam, że nie mam niejadka w domku ;) Ciekawam, jak ona tego pora w zupce będzie reagować. Póki co tylko ta zupka wskoczyła, jako nowość. Po woli, po wolutku do szpinaczku i brokułu, a po 22-gim mięcho.
-
Nina córkę masz prześliczna, a w takiej sukienusi to prawdziwa księżniczka :)
Odnośnie ssania kciuka nasz Szymek tez z kciukiem w buzi. Ale zauważyłam że robi to tylko jak jest zmeczony lub chce się uspokoic. Twoja Mariczka też pewnie w ten sposób sie uspakaja... taka forma relaksu ;D Ja bym sie nie przejmowała, nie oduczała teraz ( przyjdzie na to czas, a teraz jeśli sprawia to maluchowi przyjemność to czemu mu tego bronic). Zwróć uwagę tylko jak ten kciuk wygląda. Ja przegapiłam sprawę i teraz jest tak zmasakrowany ze szok. Cały czerwony i pomarszczony... prawie aż rany są. Posmarować czymś ciężko bo zawsze może do buzi powędrować, owinąć czymkolwiek tez nie za bardzo bo zawsze dzieciak może połknąć. Jak zauważysz pierwsze zmiany to łagodnym kremem nawilżającym ( my stosujemy oilatum)
-
ninka dziecko ssie kciuk wlasnie jak chce sie uspokoic wyciszyc
to napewno nie jest problem w tym momencie ale pozniej to nie wiem
moja miala smoka wiec nie bylo ssania kciuka
i jak dla mnie to bylo to lepsze rozwiązanie bo ze smoczka sama zrezygnowała wyrzucilam i spoko
a palca jej nie utniesz nie? :)
-
moja nic nie ssie....ani smoka...ani kciuka...
no ale jak...ciągle ma palec w buzi...
może to są jakieś konkretne sytuacje...
-
Tu właśnie leży pies pogrzebany. Ona ssie wiecznie. Nawet, jak ma cyca na horyzoncie to paluch ssaluch wędruje do buziaka. Zaraz po jedzeniu i w trakcie zabawy. Właściwie to rzadko nie miewa palca w ustach.
Smoka Marika już dawno zdradziła i nie chce z nim randkować. Zresztą nie dam jej go w 6 miesiącu życia, bo sądzę, że to by była bzdura. Co innego gdyby go znała z wcześniejszych miesięcy. Tymczasem ona go rzuciła, jak miała bodajże miesiąc.
-
Ja tak dumam sobie, że to...ząbki...Łucja robiła identycznie, ciągle palec w buzi, tak ze dwa tygodnie...jak nic bolały ją dziąsła...smarowałam żelem i się uspakajała...teraz jest spokój, palca nie ssie, ale i ząbków nie widać...
-
Wiesz Kaha.... może być, bo przed tym kciukiem to zaczęła zabawki ssać w inny sposób niż dotychczas, bardziej intensywnie. Od kilku dni do tego pojękuje sobie przez sen i też ssie kciuka. Na dokładkę mam wrażenie, że czymś puka w łyżeczkę w trakcie jedzenia, niemniej paluchem nic nie wyczuwam, ale może być, że tam się coś zmienia w strukturze dziąsełek.
A mnie napada na słodkie, a jak wiadomo mogę sobie co najwyżej popatrzeć i nie wytrzymałam i właśnie zjadłam ciemną bułkę z miodem... wiem, wiem jest noc. Najgorsze jednak, że niewiele mi ta bułka pomogła, zjadłabym kolejną, ale wiem, że poczułabym się już fizycznie źle.
Dziś miałam zajęcia spinningu i może one taki wydatek energetyczny spowodowały, ze cukru mi brakuje. Na marginesie spowodowały, że poczułam się znowu potrzebna. Wróciłam na grafik= wróciłam do życia ;D
A na dokładkę do dobrego samopoczucia, gdy wracałam do domku spotkałam naszego podwórkowego kotka, o którego ostatnio bardzo się martwiłam. Byłam bowiem świadkiem zbierania innego futra z ulicy, po potrąceniu go przez auto. Obawiałam się, że to nasz ulicznik, a odwagi by podejść i to stwierdzić mi nie nastało. Teraz jednak jestem spokojniejsza, bo nasz mnie dziś radośnie powitał i co oczywiste został przeze mnie właściwie powitany Whiskasem ;D
-
Nina a gdzie ty prowadzisz zajęcia?? może się wybiorę do ciebie ;)
-
Ninka prowadzi na Monte Cassino
a ciekawa jestem prowadzisz zajęcia ???
bo już czas ruszyć te moje 4 litery i poćwiczyć
-
Ja tam się na ssaniunie znam, wiem, że może to zgryz pokrzywić, ale to chyba w późniejszym okresie.
zazdroszczę tej chęci do ruszamia się, mi to sie często nawet paluchem ruszyc nie chce ;D
-
ale miałam zaległości ::)
super, ze już diabełek wygoniony i że wszystko ułożyło się pięknie :D
na ssaniu kciuka się nie znam, ale moze to rzeczywiście przepowiada zęby??
a jak sesja u Patrycji?? Jesteś zadowolona z efektu?
-
Hej Laseczki!
Ależ tu ruch, mimo mojej nieobecności.
Mamy ostatnio troszkę cięższy okres, stąd mnie mniej na forum, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jedna ze spraw, które spędzają mi sen z powiek została czasowo oddalona, zatem mam chwilę oddechu i możliwości kreatywnego działania.
Zdjęcia z samego chrztu dopiero będą i nie mam pojęcia, jak wyszły. Zatem nie wypowiadam się na chwilę obecną, czy sesja się udała . Z pewnością mogę stwierdzić, że zostałam pomalowana przez Pati w bardzo odważny i inny sposób, niż ja sama siebie maluję, czy malowały mnie inne wizażystki.
Jednak efekt mimo, że zaskakujący, był zadowalający ;)
Sama Pani fotograf to super miła dziewczyna, w dodatku okazała się koleżanką mojej przyszłej bratowej.
Jak już Wam pisałam wcześniej, noc poprzedzająca chrzciny była dość trudna. O 4.30 nad ranem obudził mnie szybszy oddech Mariki, a ją z kolei wybudzili sąsiedzi, którzy mieli imprezę i zebrało ich na nocne, głośne dyskusje.
Zza ściany dobiegał męski głos, który wpadł w trans i bezlitośnie wywalał z siebie słowa, jak karabin maszynowy: trata ta ta ta ta... Dziecko mi się przebudziło nie na żarty. Nigdy Jej się nie zdarza budzić w nocy, tymczasem zaczęła głośno i namiętnie ssać kciuka, postękując bezsilnie. Przygarnęłam ją zatem do cycusia i uśpiłam na nowo. Sama po tym wybudzeniu też miałam problem z zaśnięciem, podczas gdy sąsiad nie ustawał w swojej mentorskiej gadaninie, już lepiej muzykę by włączyli ::) Wyszperałam stopery z czeluści szafki nocnej, zainstalowałam je w uszach i dopiero to pozwoliło mi przykimać do niespełna 7 rano.
O wspomnianej już godzinie, ponownie przygarnęłam nasze szczęście do piersi i, gdy już się nasyciło ruszyłam z przygotowaniami. Poranna kawka kąpiel, nakarmienie kotków, przygotowanie butli, smoczków i słoików dla Mariki na cały wyczerpujący dzień.
Około 9 rano obudził się mój mąż. Zjedliśmy śniadanko, nakarmiliśmy i ubraliśmy Małą i około 10.30 ruszyliśmy do studio na sesję.
Nasza fotograf okazała się bardzo sympatyczną osobą, choć widać było jej przejęcie w temacie i, że dopiero zaczyna bywać w profesji. Jednak jest to bardzo Młoda osoba i samo przez się jest to zrozumiałe. Zadatki jednak ma i widać, że ma swoje wizje i pomysły, co akurat bardzo cenię u artystów.
W okolicach 11.50 ruszyliśmy do fotografowania naszej Dziewczynki w pięknym śnieżnym body z falbanką i aniołkowej sukienusi od cioci Eli. Mijała 3 godzina niespania Mariki, jednak butla została skonsumowana przed bliskim spotkaniem z aparatem i na pełen brzuszek łatwiej było jej znosić cenę sławy.
Odsłona I: Dziewczynka w białym body, odsłona II: Dziewczynka w sukieneczce, odsłona III: Dziewczynka w sukieneczce z rodzicami.
Tutaj Pani fotograf zauważyła, że cała rodzina utrzymana jest w tonacji fioletowo- różowej i pochwaliła mamusię za inwencję twórczą.
Czas leciał niespostrzeżenie. Nie pamiętamy kiedy zadzwonił domofon i w studio pojawili się rodzice Chrzestni naszej Córeczki. Zanim jednak weszli na plan, my jako rodzina zostaliśmy obdarci z ubrań i pozowaliśmy do metaforycznych zdjęć z naszą Anielicą spowitą w tetrę.
Marika cały czas wszystko dzielnie znosiła i uśmiechała się do obiektywu i do nas.
Kolejno na plan zdjęciowy wkroczyli Chrzestni i tradycyjnie zapozowali do kilku ujęć z Mariką. Tutaj Marika zaczęła przecierać oczka... nieuchronnie zbliżała się godzina jej obiadku i dłuższej poobiedniej drzemki. A tu ani jedno, ani drugie nie pojawiało się na horyzoncie.
Przyszedł czas na zdjęcia z dziadkami i... nasze Dziecię bezsilnie odpłynęło. Zasnęła tak spontanicznie, że nikt tego nie odnotował. Robienie z nią zdjęć okazało się niemalże niemożliwe. Odpadła, jak nieżywa. Nic nie było w stanie jej wybudzić. W efekcie czego dziadkowie mają zdjęcia z różową polarową kremówką (tutaj następowało już przygotowanie do wyjścia ze studio) która nie wykazywała oznak życia i zamiast oczu miała dwa XX, jak w kreskówkach.
Po 15 minutach szybkiej regeneracji Mała na chwilę przebudziła się. Wykorzystaliśmy ten moment na 2-3 ujęcia z dziadkami, a że było jej gorąco to zdjęliśmy jej kożuszek i kapelusik, zatem została w mało reprezentacyjnej wersji ubrania w zestawie białe body+ wielkie różowe spodenki... ciekawam jak to wyszło na zdjęciu.
Śmiechu jednak przy tym było co niemiara, a i sama zainteresowana zdawała się nie być nieszczęśliwą z tego powodu.
Czas było kończyć sesję, z którą się zdziebko rozszaleliśmy i uderzyć w progi kościoła... zatem ruszyliśmy (cdn)
-
z niecierpliwością czekam na ciąh dalszy ;D super piszesz :-*
-
Wow, to się działo... ciekawe jak wyszły zdjęcia :)
Również czekam na resztę opisu....
-
Bajecznie się Ciebie czyta ;D Czekam na ciąg dalszy :-*
-
Bardzo ciekawy opis ;)
-
Przeczytałam i niecierpliwie czekam na część dalszą.
-
O jej. jak mi milo, ze Wam sie podoba.
Klawiatura mi fiksuje, jak sie naprawi skrobne dalsza czesc.
Tymczasem melduje, ze por nie uczula Mariki, a szpinak z ziemniaczkami jest cacy.
-
i ja czekam na dalszy opis
cieszę sie, że marika ładnie zjada i ze nic jej nie uczula
-
Ja tez czekam na ciąg dalszy i na te fociaki obiecane
-
Wiem, wiem. Opowieści cd będzie, ale dajcie mi czas. Niedawno do domku zlądowałam i zdążyłam pocysiować i się wykąpać. Przy okazji wieczornej toalety Mariki zważyliśmy ją, wynik 7448gr :D, co na siatkach centylowych wygląda następująco:
(http://chart.apis.google.com/chart?chtt=Waga&cht=lxy&chco=CA3571,dddd00,aadd00,66dd00,22bb00,66dd00,aadd00,dddd00&chs=460x340&chd=e:____BENUPbR6SGTEYOY.Y.Y.ZkcP,acHpKsTZUwWJXTXXacacacacbQcd,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,MzT1a4fXjMnCpmrhutx60e3r,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,LhRSXCczgAjMlwo9rhuEv.zM,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,JmOuUeZmczgAijlHnCpmsKuE,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,IUMzR7WZZmczfXhRjMlwnrpm,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,GaK4PXT1XCaPczeFgoijkemZ,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,EfIUMzRSUeXrZmbheFgAh6jM,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,BSGaK4PXSkVHXrZmbhdceFfX&chls=4|1|1|1|3|1|1|1&chxt=x,y,x,r&chxl=0:|1|2|3|4|5|6|7|8|9|10|11|12|1:|3%20kg|4%20kg|5%20kg|6%20kg|7%20kg|8%20kg|9%20kg|10%20kg|11%20kg|12%20kg|13%20kg|2:||wiek%20[miesi%C4%85ce]||3:|3|10|25|50|75|90|97&chxp=3,49,55,60,65,72,80,87&chg=9.0909090909091,10&chm=s,CA3571,0,-1,10.0|b,f5fff5,1,7,0|b,e9ffe5,2,6,0|b,e0f5e0,3,5,0&)
Wzrost 69 cm, z czego należałoby wnioskować, że wszystko wraca do normy:
(http://chart.apis.google.com/chart?chtt=Wzrost&cht=lxy&chco=CA3571,dddd00,aadd00,66dd00,22bb00,66dd00,aadd00,dddd00&chs=460x340&chd=e:__BENUPbSGY.Y.Y.cP,JJK-UHahg6kkg6g6iv,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,N5TwZmegidl2o9r4uqxVz72f,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,MERvXxc1g1kNnOp.snvExbzv,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,JgP6V8azeph1ktnZp8sWusxA,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,HUMzTkY6cmfciEkknBpZrwuE,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,FfKPQpWCaEdQgCiik2m-o.q-,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,DqH3OoUOYIbEdngAiMkRmRoO,AAF0LpRdXRdFi6ouui0W6L..,B1FfMcSMWDY3bUdlfshrjmlf&chls=4|1|1|1|3|1|1|1&chxt=x,y,x,r&chxl=0:|1|2|3|4|5|6|7|8|9|10|11|12|1:|50%20cm|55%20cm|60%20cm|65%20cm|70%20cm|75%20cm|80%20cm|85%20cm|2:||wiek%20[miesi%C4%85ce]||3:|3|10|25|50|75|90|97&chxp=3,58.6,62.9,67.1,72,76.6,80.9,85.1&chg=9.0909090909091,14.285714285714&chm=s,CA3571,0,-1,10.0|b,f5fff5,1,7,0|b,e9ffe5,2,6,0|b,e0f5e0,3,5,0&)
Dodatkowo melduję, że Mała zjada na obiadek pełen słoiczek marchewki i około pół z zupką, tudzież szpinakiem z ziemniakiem. Dziś wyjątkowo dostała owocka na deser, choć od przyszłego tygodnia stanie się on standardem. Przy takiej ilości słoiczków mleko modyfikowane staje się zbędne, pierś jej wystarcza, kleik wieczorny dziś np okazał się nadwyżkowy i nie został przez Małą skonsumowany. Najważniejsze, że mieścimy się w ilości posiłków określonych przez schematy żywieniowe.
Z ciekawości- nowości nasze Maleństwo wsłuchuje się w muzykę dla dzieci Raimonda Lapa i zauważam, że nie jest picem na wodę jakoby ta muzyka pobudzała do rozwoju. Marika nawija przy niej, jak nakręcona i robi szybciej nowe akrobacje oraz artykułuje nowe dźwięki.
Już ściągamy całą serię, a jest tego troszkę ;D
Ogólnie zamysł powstał przy konsultacji z zaprzyjaźnionym psychologiem, który podał nam jeszcze wiele innych sztuczek, by pomóc rozwijać się naszej Córeczce.
Co najważniejsze wszystkie są bardzo przyjemne, a oprócz tego efektywne.
Padam... ale pamiętam i naskrobię cd, być może jednak, że dopiero jutro, kiedy to stanę się słomianą wdową.
-
Ninka super opisujesz :D z niecierpliwością czekam na cd ;D
super, ze Marika tak ładnie i chętnie je ;)
-
Ja już od dwóch miesięcy "katuje" moje dziecko muzyką Raimonda Lapa - fajnie, że się sprawdza!! Super przyjemnie się jej słucha...
-
Dziewczynki? A mogłybyście podac jakies szczegóły tej muzyki Lapa? Będę wdzięczna.
-
http://www.4shared.com/dir/1441549/77bc1dcf/Dla_dzieci.html
tu są utwory w katalogu "muzyka bobasa". polecam.
-
Ania, jaka fenomenalna strona! I jest moja ukochana "Iskiereczka"
-
Ela ją wynalazła :) ja tylko z niej korzystam :-* :-*
-
Dzień Dobry ;D
Na miły tygodnia początek:
(cd)
Marika zasnęła w aucie na dobre.
Patrząc na tą kremówkę w różowym wdzianku ciężko było mi zrozumieć ideę grzechu pierworodnego. Taka kochana, mała kruszynka upchnięta w polarowym stroju, w siedzisko fotelika, słodko postękująca przez sen i uśmiechająca się zaraz po przebudzeniu… No, ale tradycja jest tradycją i miało się jej stać za dość.
Dojechaliśmy pod kościół. Mróz rumienił wszystkim policzki, a my z Pawłem przystąpiliśmy do akcji montowanie wózka i instalowanie w nim naszej Różowej Kremówki. Kocyki w ilości sztuk 2 poszły w ruch, by córka przetrzymała mszę w kościele, w którym ksiądz zapowiedział, że przed nabożeństwem nagrzeją… ludźmi. Na tropikalne temperatury zatem nie mieliśmy co liczyć.
W Domu Bożym ludzi rzeczywiście trochę było, ale nie tyle by ukrop lał się z góry. My z Mariką, chrzestni oraz dziadkowie zajęliśmy miejsca w I rzędzie ławek zgodnie z instrukcjami, które dostaliśmy dzień wcześniej na naukach.
Byliśmy jedyną rodziną z maleństwem, która zjawiła się tego dnia w kościele celem przyjęcia Sakramentu Chrztu Świętego. Pięknie, moje małe marzenie właśnie się spełniło. Nasze dziecko jest wyjątkowe, więc ta msza była tylko dla niej. Dodatkowo oprawa świąteczna, świecące lampki i żłobek wigilijny tworzyły magiczną atmosferę tego dnia.
Zaczęło się. Kilka słów wstępu uczynione przez księdza, zapowiedź tego, co będzie się za moment działo i nagle widzę przed moim nosem wielki puchaty mikrofon i słyszę kierowane do mnie pytanie: jakie imiona chcemy nadać naszemu szczęściu? Nagle przekonałam się, że jestem wzruszona, bardzo mocno wzruszona, bo drżącym głosem odpowiedziałam: Marika, Grażyna. Drugi został zagadnięty Paweł: o co prosimy dla naszego Dziecka? Niemniej wzruszony odparł: O Chrzest.
Kazania nie pamiętam i w ogóle niewiele z tego co mówił ksiądz, bo emocje tak mną zawładnęły, że przestałam myśleć trzeźwo.
Tak bardzo przestałam myśleć trzeźwo, że w chwili nakreślenia znaku krzyża na czole naszej Księżniczki uprzedziłam księdza, ot tak mi się śpieszyło…
Do polewania wodą świętą Marikę trzymał jej ojciec. Ustaliliśmy dzień wcześniej, że to on będzie czynił ten obowiązek, choć na naukach ksiądz przytoczył zasady, kto trzyma dziecko i wynikało z tego, że matka.
Kiedyś tradycja mówiła, że syna piastuje ojciec, a córkę matka. Niemniej nowoczesne kanony zakładają, że matka z taką samą miłością i w takim samym trudzie daje na świat chłopca, jak i dziewczynkę wobec czego ma prawo podawać do chrztu oboje.
Mina Pawła jednak, gdy to usłyszeliśmy tak poruszyła moje serce, że nie było dyskusji, kto poda Małą do Chrztu. Jak mu później powiedziałam: W imię mojej miłości do Ciebie oddaję Ci ten przywilej. Uszczęśliwiłam go tym tak bardzo, że serce mi urosło.
Nasza Córa niewiele robiła sobie z Całego zamętu, który wokół niej się toczył. Spała sobie w najlepsze i nie uchyliła nawet jednej powieki w chwili polewania jej główki wodą święconą.
Podniecony dziadek, a dokładnie mój ojciec biegał dookoła niej z aparatem i pykał fotkę za fotką, wtórował mu przybierany wujek Mariki i tak nasze dziecię ma dużo fot, z różnych ujęć, choć zrobionych małymi aparatami.
Ja sama stałam u boku mojego Pawła, który obejmował czule swoją wymarzoną Dziewczynkę i czułam, jak rośnie we mnie duma z faktu, że mam rodzinę. Swoją, własną rodzinę, taką w której szczęście zależy też ode mnie, o ile nie przede wszystkim ode mnie.
Po mszy popłynęła kolęda: "Dzisiaj w Betlejem" Poczułam tą chwilę, poczułam, że stało się coś ważnego dla naszej Panny, mimo, że nie jestem dewotką emocje targnęły moim sercem.
Przed kościołem znowu rozszalały się aparaty i wszyscy jęli pstrykać foty zbiorowe. Minusowa temperatura jednak szybko przegoniła nasze tyłki sprzed wrót kościoła i skierowała do ciepłej restauracji na pyszny, uroczysty, a przede wszystkim gorący obiadek.
-
Super się czyta twoja relację Ninko. Pięknie opisujesz swoje uczucia.
Ciekawa jestem jak wyglądała wasza córcia w tym różowym stroju.
-
normalnie jakbym tam była.... pięknie opisane ;D
-
Ninko wzruszyłam się czytając relację...
przypomniała mi się ta wyjatkowa chwila, kiedy był chrzest Adulka...pamiętam, jak dzis te emocje i wzruszenie...
tez łezkę uroniłam pod koniec Mszy...wyjatkowe przeżycie...
-
Miło mi Kochane, że przeżywacie to razem z nami, bo lubię dzielić się radością :)
Jedną z nich jest to, że jem coraz więcej uczulających produktów, a Marika nie reaguje alergennie :) Torcik chrzestny wogóle jej nie wzruszył, moje podjadanie pralinek i wprowadzanie jogurtu też nie powodują zamętu. Dodatkowo nowe słoiczki wciąga jedną dziurką od nosa i zdaje się kochać owoce i warzywa po mamusi. Brzoskwinkę przyjęła z pełnym entuzjazmem, brokuł początkowo ją wzdrygał, ale odpowiednio zakombinowany z marchewką pięknie się przyjął. Mam złote dziecko do jedzenia :)
-
Ninuś pięknie to wydarzenie opisałaś!! pięknie!!!!
czytając czułam się jakbym tam była!!
-
ale to się fantastycznie czyta :D rzeczywiście było pięknie :D
-
Ninko, piekny to musiał byc dzień...
-
Anitka! Idziemy na spacer, dołączysz :?:
Cześć agu-s . Dziękuję ;D
Żanetko, Dziubasku, Martulko, Marto Wam też wielkie dzięki i miłego dnia.
-
miłego spaceru ;D
-
Spacer rzeczywiście był miły. Bardzo miły. Wygadałam się Anitce ot tak w sprawach babsko- babskich i poczułam ogromną ulgę. Dzięki Kochana za wysłuchanie!!!
Swoją drogą to mnie na spota bierze forumowego, ktoś chętny ???
-
Z wielkim WOW :o przeczytałam relację.
I z tym większą niecierpliwością czekam na fotki/
-
Jaaaaaaaaaa, ale mnie to już pewnie masz dosyć ;D
-
Oluś Ciebie ? Nigdy !!! Z Tobą ? Zawsze ;D
Aaaneta, super, że Ci się podoba, a na foty i ja czekam niecierpliwie :D
-
I co tylko my dwie ??? Nie wierzę ;)
-
Je chętnie, niestety tylko wirtualnie :(
-
Ninuś spot?
chetnie....ale już tylko po południu...
-
Ninka, to rozgłoś się bardziej z tym spotem ;D
-
Ok sklecę new wątek.
Jak ja się strachu dziś najadłam. Marika jest tak ruchliwa i żwawa, że spadła mi dziś z łóżka. Mimo, że siedziałam obok i ją blokowałam swoim ciałem. Na chwilę skupiłam się na czymś innym niż Ona i pac. Jeszcze się trzęsę, jak pomyślę co mogło się wydarzyć.
Zadzwoniłam do jednej z naszych Doktorek celem konsultacji, czy mam lecieć z Malutką na prześwietlenie. Uspokoiła mnie, że nie, mam Ją obserwować, czy nie zwraca i nie jest markotna. Jednak nic z tych rzeczy nie ma miejsca. Mariczka jak zwykle śmieje się za darmo i dalej fika w najlepsze.Nawet specjalnie nie zapłakała po upadku, ja wystraszyłam się bardziej, jak ona. Obrzęków nie ma, siniaków też nie, staw barkowy cały, rączki, nózki też. Chyba tylko na moim przerażeniu się skończy... oby.
SPOT:
https://e-wesele.pl/forum/index.php?topic=13370.new#new
-
mam nadzieję, ze nic Marice nie będzie ale skoro dalej jest radosna to chyba wszystko ok ;)
na spota ja baaardzo chętnie ale mogę dopiero po 9 lutego ::)
-
spoko nic jej nie będzie....
-
Ninka wiem co przeżyłaś bo mi się to też przytrafiło z Wiktorem. Kiedyś wzięłam go do siebie do łóżka i przysnęłam, a mały tak się kręcił, że zleciał z łóżka. Przebudziłam się i przestraszyłam się nie na żarty. A on na szczęście spadł na poduszkę i nic sobie nie zrobił. Od tamtej pory nie brałam go już do łóżka :-\
-
Dzień się chyli ku końcowi. Maleńka wykąpana i nakarmiona odpływa gadulcując z zabawkami o wrażeniach z dnia, zakładam więc, że opisany upadek nie poprzestawiał jej w główce ;)
Żarty, żartami, ale śmiesznie mi z tym nie jest. Czuję się potwornie, że mimo mojej obecności to miało miejsce. Nauka na przyszłość, że z dzieckiem nie ma chwili "nie pilnowania".
Z posiłkowych nowości dzisiaj w brzusiu Kluseczki zagościła Pani Dynia. Przywilej skarmienia jej, miał tatuś, bo mamusia wówczas pedałowała na zajęciach. Ponoć jedzonko poszło gładko. He he, jakby mogło być inaczej. Przez moment popluła sobie Mariczka na karmiącego tatę, ale ponoć był to tylko epizod.
Mama Nina, zaś czuje, jak jej wena do zajęć fit wraca. Dziś o mało rowerków nie zabrakło, taką miałam frekwencję ;D Kocham to co robię!!! Jest mi z tym cudownie! Klienci też czują się ze mną dobrze i chyba o to chodzi.
Jutro powtórka z rozrywki.
W czwartek zaś wielki dzień. Nasze Szczęście- Marika kończy 6 miesiąc, a co za tym idzie zaczynam odstawiać pierś. Początkowo chcę zrezygnować z karmień w ciągu dnia, a utrzymać I poranne i ostatnie na noc. Zobaczymy, jak to w praniu wyjdzie. Zależy mi na naturalnym zatrzymaniu laktacji, bez medykamentów. Wszystko w naturalnym tempie. Uważam, że swój cel osiągnęłam i z czystym sumieniem mogę odstąpić od cyckowania.
Najbardziej cieszy mnie, że w nagrodę czeka na mnie butla Malibu i Sheridans`a. Już mam ślinotok na nie ;D
-
Ninko i ja dziękuję za spotkanie- jak zwykle było super..hehe..a jak miało być skoro się dwie fajne babki spotkały ;D ;D ;D
A co do upadku....Nela też zaliczyła lot z łóżka.... :( ...cieszę się,że z Mariczką wszystko ok
AA!!i lecę do wątku spotkaniowego :)
-
Kurcze, na mnie czeka butelka szampana i też Sheridans`a i nie mogę delektować się smakiem. A czy otwarty Sheridans nie popsuje mi się przez ponad rok?
-
I jak się Mariczka dziś czuje?
-
Ninko mino, że przy maleństwie ma się oczy dookoła głowy to nie jest się w stanie wszystkiego przewidzieć ;) Grunt, że Mariczce nic nie jest :)
Aniu nie powinno się zepsuć ;)
-
Ania nie spsuje się looz :) a gdybyś nadal nie miała pewności mogę temu zaradzić i wpadnę... bez auta ;)
Marika ma się dobrze choć kicha mi ździebko, ale i ja chora więc przeciwciałam.
Przyszła babcia... reszta relacji później :)
-
Dziewczyny dzisiaj to ona jest nieswoja bardzo, bardzo. Właściwie to do 15 było ok. Poszłam na fit, wróciłam a Mała marudzi, rzuca się, stęka. Myślę, że to efekt braku drzemki i zaraz mi odpłynie, a jak się przebudzi to będzie wszystko po staremu. Myślę jeszcze, czy to nie zębiska idą, bo zainstalowała teraz kciuka w buziaku i się uspokoiła... oooo chyba odpływa ;)
A u nas akcja: "Poczytaj mi mamo" ... tato, babciu, dziadku i wszyscy których kocham, ruszyła z kopyta.
Marika dostała w prezencie na półrocze piękną wersję Tuwimowej "Lokomotywy", oprócz tego zagościły w naszym domu stare wydania innych bajek, w tym Brzechwa "Na wyspach Bergamutach" Takie, które pamiętają jeszcze dotyk moich małych dziecięcych łapek i mojego brata.
Marika zaś skrobie paluszkami po kartkach i ochoczo ciągnie za trójwymiarowe obrazki wycinane w kartonowych książeczkach. A, jak już uda jej się na wyłączność książeczkę wyrwać to chce ją zjeść.
Zasnęła... wierzę, że obudzi się pogodna, bo mi ten upadek żyć nie daje.
-
Nina, jeszcze nie raz Mariczka spadnie, przewróci się, ale wierzę jak się przestraszyłaś. Ja też to przeżyłam. Wczoraj Mała zleciała mi z kanapy jak kłoda, nie miała możliwości podparcia rączkami. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale na szczęście wsio ok.
-
Tak, tak ja to wiem. Hehe tylko nie przypuszczałam, że tyle dzieciaczków podobne szlify zalicza ;)
Zastanawia mnie jedna sprawa, mianowicie nasza Marika jak gdyby zawiesiła się w kwestii siadania. Za rączki podtrzymana się podciągnie, utrzymuje równowagę, ma wyprostowane plecki póki nie zacznie się męczyć i chętnie łapie za różne przedmioty dookoła puszczając punkty podparcia, ale nie próbuje podnosić się sama. Nie podpiera się na łokciach. Na plecki wywija się z brzuszka, z brzuszka na plecki, brzuszkując zadziera główkę, podnosi dupalka do raczkowania, ale to siadanie, no jakby w miejscu stanęło.
-
Nina nie masz się nad czym zastanawiać, to co robi Marika jest jak najbardziej normalne...
-
Ok, no to się nie zastanawiam nad tym, a porozkminiam sobie plan karmienia od piątku :)
Karmień porannych musi być dwa, bo Mała po nocy najada się z jednego cyca, a po 2 godzinach dopiero ma ochotę na drugiego. Zatem:
8.00 cyc prawy, który przelewa mi się po nocy,
10-11.00 cyc lewy
12-13 słoiczek obiadkowy.
Do tej pory poprzedzany cycem, zatem czy muszę uzupełnić go modyfikowanym mlekiem, lub jakimś piciem np. przegotowaną wodą :?:
15-16 mleko modyfikowane
18- deserek ze słoiczka.
Podobnie, jak z obiadkiem. Do tej pory poprzedzany cycem, zatem czy muszę uzupełnić go modyfikowanym mlekiem, lub jakimś piciem np. przegotowaną wodą :?:
20-21 cyckowanie
22-23 mleko modyfikowane z kaszką.
Zobaczymy, jak sobie moje piersi poradzą z tak długim niekarmieniem za dnia. Myślę, że początkowo przynajmniej przed deserem będę musiała je opróżnić, karmiąc Marikę.
Czy według takich postanowień będę musiała ją czymś dopoić :?:
Ps. zobaczcie, jakie ładne foto znalazłam na necie:
(http://linemed.pl/upload/15248_iStock_000002728034XSmall.jpg)
-
myslę, że nie ...
ja swojej nadal nie dopajam, a przecież już do posiłków 9 i 13 nie dostaje cycka, bo jestem w pracy...
zobaczysz np po stolcach, jak będą twardniały masz obraz, że Marika może być mniej nawodniona, wtedy ją dopój np wodą...
po obiedzie o 12-13 dałabym jak już wodę do picia....Marika pewnie zje więcej słoiczka jak nie dostanie cycka..
z innej mańki wiele niemowląt nie potrzebuje w ogóle dopajania, bo ich pokarm zawiera i tak dużo wody...w końcu wszystko to co jedzą dużo jej zawiera" papki warzywno - mięsne, kaszka, owoce; poza okresem dużych upałów oczywiście...
a co do rozwoju dzieci...
za jakiś czas zauważysz, że Marika nie tylko zatrzymuje sie na jakiejś czynności i nie idzie do przodu, ale nawet to, że się "cofa" i nie robi rzeczy, które już wcześniej robiła....
to jest jak najbardziej normalne...
-
wszystkiego najlepszego z okazji 6 miesięcy dla Mariczki :Daje_kwiatka: :Daje_kwiatka: :Daje_kwiatka: ;D ;D
-
juuupiii
6 miesięcy za Mariczką...
buziaki dla Małej
-
100 lat !
A będzie impreza z tej okazji ?? W końcu 6 miesięcy nie zdarza się co dzień i tylko raz w życiu.
-
Hej! Dzięki za pamięć! Właśnie świętujemy, a wieczorem.... niespodzianka dla Cioć Forumowych.
-
Buziaki dla 6 miesięcznej Panienki :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-*
-
Gratuluję półrocza :D :D :D
-
Wszystkiego najlepszego dla Mariczki :Daje_kwiatka: To już poważna sześciomiesięczna pannica ;D
-
łooo...to chyba foty jakieś będą ;) ;D
-
Jak to szybko minęło...
Tu się zaczęłam pchać na świat:
(http://images44.fotosik.pl/52/787e8755c861d851.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Tak przywitała mnie mamusia:
(http://images24.fotosik.pl/317/57e002a215a1d10e.jpg) (http://www.fotosik.pl)
A tutaj, to ja dzisiaj, jako 6 miesięczna Panienka:
(http://images33.fotosik.pl/447/a9fd5780026d5785.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Ale super niespodzianka :D
-
Ciocie bardzo lubią niespodzianki a jak tą niespodzianką są fotki to już w ogole jesteśmy w siódmym niebie :D
-
Wszystkiego naj... dla sześciomiesięcznej + 1 dzień Mariki...
Zdjęcia czadowe...
-
Jeeeeejjjjj :Wzruszony: Cudeńko :Serduszka:
-
Wsiego dobrego :)
-
śliczna malutka!!
-
Ale fajna, włoski jej ściemniały, co?
-
Śliczna duża panieneczka !!!
-
Dzięki ciocie!!!
Tak ściemniały jej włoski ;D
W drugie półrocze nie wchodzimy szczęśliwie. Za nami nieprzespana markotna noc. Marika rano wyglądała jakoś... inaczej, jakby spuchnięta. Pokasłuje i ma temperaturę 37,7st. Wychodzimy do przychodni... echhhh
-
śliczna jest :D
dużo zdrówka dla Mariki ;)
-
Śliczna pannica ;D Jaki fajowy przekrój ;)
Mam nadzieję, że to tylko "zwykłe" przeziębienie a nie coś gorszego :-*
-
Ninka - może to ząbki...ale tempka chyba zbyt wysoka na ząbki...hmmm...zdróweńka zyczę.
-
Wszystkiego najlepszego dla Mariki!
cudna :D
-
ninka to jeszcze nie temperatura u takiego malucha
to wlasnie może byc od zebów zajrzyj do paszczy
-
i co lekarz powiedział???
-
Hej ząbki nie..., a wirusisko wstrętne!!!
Póki co bez antybiotyku, jak tempka skoczy ponad 38 mamy podać ibuprofen, do nochala sól morska i nadal Cebion. Ten jednak gości w "menu" na co dzień. No i odcyckowywanie póki co znosimy na inny termin ;( bo cyce to najlepsze lekarstwo.
Mała bardzo dużo śpi, ale apetytu nie straciła hehe i jak nie śpi to nawija i się śmieje. Tyle, że męczy się szybciej.
Za to ja się czuję jak wypluta... łeb mi pęka, nos jak u klowna i słaba jestem nieprawdopodobnie. Dziś mam 2 godziny zajęć na zastępstwie... ciężko będzie, ale chcę iść ;)
-
zdróweczka życzymy dla Królewny :-*
-
Oj niedobrze,że wirusisko sie przyplatało.
Życzę zdrówka dla Mariki i mamusi.
-
Dziękuję Kochane!
Wiecie? Ona jest taka cudowna. Męczy się kruszynka, podczas drzemek niespokojnie pojękuje, a i tak zaraz po przebudzeniu pierwsze co nam daje, to uśmiech.
Oczka jej łzawią, ot tak same z siebie. Może to ze stanu podgorączkowego, albo przez gile.
-
przez gile...ujścia kanalików nosowo-łzowych są przytkane....
przejdzie jej szybko - zobaczysz
-
Hej Ciotki! Dziś już trochę lepiej.
Marika obudziła się mniej opuchnięta i wesolutka. Nawija od rana. Jedyne co daje znać o obecności wirusiska to kaszelek i psikanie. Tempki nie ma. Dodatkowo w nocy wybudziła się na karmienie, co zdarza się tylko w wyjątkowych sytuacjach. Widać Jej organizm wie, że mleko mamy to najlepsze lekarstwo i dopomniał się swojej dawki przeciwciał.
Z nowości:
Nowość I:
Marika od kilku dni nas woła. Dosłownie. Jak chce mnie, lub Pawła obok to charakterystycznie, tonem nawołującym krzyczy. Oczywiście nie reagujemy na każde wołanie, co by się Pannicy nie zdawało, że ma rodziców na pstryknięcie paluszkami.
Nowość II:
Właśnie Pawcioo ją karmi daniem Bobovity z króliczka. Pierwsze mięsko naszej Córeczki. Przygotowałam marchewę, co by ratować sytuację, jak jej kłapouch nie podejdzie, ale, ale nie ma potrzeby nic ratować, bo wciąga, aż miło. Po tatusiu, mięsożerny ten nasz człowieczek.
-
Właśnie zamówiłam śpiworek do spacerówki. Marika lada dzień będzie zmieniała mobil ;D Jak ją przypasowywaliśmy do spacerówy, to miała nie lada radochę.
Śmiałam się z niej, bo zabawnie wyglądała w pozycji siedzącej z oczami, jak 5 złotych i chłonąca wszystko ciekawsko dookoła. Mała globtroterka.
-
Fajnie czyta się o podbojach Mariczki ;D Fajnie, że wirusisko powoli odchodzi ;)
-
Dobrze, że Mariczka bez żadnych trudności wcina mięsko :)
I jak jej teraz fajnie będzie w spacerówce ;) aż zazdroszczę :)
-
Nina, a zamawiałaś w końcu większy kosz do wózka? ja chyba się wezmę i zamówię bo ta popierdółka w mutsiaku doprowadza mnie do szału. parasolkę tam tylko zmiesci ;)
ja się zastanawiam kiedy mojego przyjdzie mi przełożyć do spacerówki. Pamiętam, że anusia-szczecin chyba szybko to zrobiła.
-
Ela, ja przeniosłam chyba jak mały ze 4-4,5 miesięca
nudził się w gondoli to go przesadzilam :D
-
Właśnie miałam zapytać kiedy przenosicie Mariczkę do spacerówki ;D
To my się po odbiór gondoli zgłaszamy na początku lutego.
Ela, tak - mają większy kosz-widziałam i sama też kupuję. Ten kosz, jest w My baby za 127zł, a w sklepie internetowym za 119. Na all to w ogóle za 180.
-
To się muszę wybrać po ten kosz. Ania - czyli wychodzi że za 2 miechy mogłabym już małego przerzucić? pewnie coś ok. kwietnia tak zrobię.
-
ela ja właśnie coś ok kwietnia przerzuciłam małego
-
Hej Laseczki!
My czekamy na śpiworek i jak będzie jakiś cieplejszy dzień to się Młodą wrzuci, ale czy na stałe przerzuci to się zobaczy ;)
Zależy, jak szybko Bartuś nas zaszczyci swoją obecnością na świecie.
Marika robi dużo postępów:
-Zajada mięsko,
-toleruje żółteczko,
-pokochała jagody,
-zahaftowała nimi- jagodami, swoje ubranka stawiając przed mamą nowe zadanie: Jak to spierzesz jesteś wielka!
-gadulcuje, czasem mam wrażenie, że słyszę MAMA ;) choć wiem, że to złudzenie,
-pięknie kokietuje uśmiechem, czego dziś doświadczyła Lady_yes,
-zaczepia, gdy chce zwrócić czyjąś uwagę,
-potrafi wołać, gdy czegoś potrzebuje,
-wychyla się dzielnie na boki ćwicząc podnoszenie,
-podtrzymywana, sprężynuje na nóżkach,
-zaczęła klaskać w rączki, gdy coś ją cieszy,
-tupie ze szczęścia nóżkami na widok mamy, taty, kotów, jedzonka,
-macha łapkami, gdy się cieszy,
-precyzyjnie ogląda zabawki,
-jedną taką już rozgryzła, gdzie trzeba nacisnąć, by zagrała jakąś melodię i naciska ją regularnie.
Moją ogromną radością jednak jest to, że od dawna nie zauważam żadnych zmian na jej skórze. Podjadam czekoladę, produkty mleczne i z dodatkiem mleka, a Marika mimo to ma rumianą, gładziutką cerę i....
MA GILGOTKI!!!! Na bączki pierdzioszki zaśmiewa się do łez!
-
;D ;D fajnie się czyta o postępach małego brzdąca i wspomina jak to moje pacholę było takie małe...:)
-
no i super! :)
a kiedy będą fociaki z Chrzcin?
-
W sprawie kosza do wózka:
Kupiliśmy ten duży kosz i jest zbawienny. Ten z podstawowego wyposażenia to jakiś żart jest, ale ten wielki zawieszany jest rewelka. Sprawdza się super i jest bardzo pakowny. Dodam, że super przemienił nasz wózek i prezentuje się teraz terenowo, ale bardzo "stajla"
Foty wybieramy pod koniec tygodnia. Są już od zeszłego, ale my czasu nie mamy na wybranie ich. Ale będę, będą i w zadośćuczynieniu coś Wam wrzucę ;)
-
Welcome ;D
Idą dwa koty przez pustynię. Jeden mówi do drugiego:
Nie ogarniam tej kuwety ;D
(http://www.iceland.pl/obrazy/kot_d.jpg)
-
Marika się czołga z doopką wypiętą w górę ;D
-
no prosze jak panna chce się juz przemieścić
-
no brawo!!!!
-
Coraz więcej postępów Mariczkowych, zdolna dziewczyna ;D
Kawał boski :D
-
Tak rozwija się Dziewczyna.
Mnie dziś leń dopadł i nawet na spacer nie chce mi się iść. Zajmuję się domowymi obowiązkami. Po południu trening i na Jagiellońską do szpitala, do mamy na chwilę, poczta- nadać paczkę Allegrowiczowi i tak dzień ucieknie. A w tle zwykłe obowiązki. Pogoda jakaś taka smętna... chyba, że tylko ja tak czuję.
Bierze mnie na upieczenie ciacha. Łzy Wałęsy konkretnie mnie kręcą. Może dziś wcześniej Mariczkę do łóżeczka oddeleguję i się zrelaksuję przy piecu.
-
Ninko chyba nie tylko Ty masz taki nastrój... Pogoda strasznie dołująca ::) Ale już niedługo wiosna ;) :D
-
Zdolniacha z Mariczki.
A ja już przebieram nóżkami za zdjęciami Panienki.
Podrzuć przepis przy okazji ;D
-
Zależy, jak szybko Bartuś nas zaszczyci swoją obecnością na świecie.
:brewki: Spoko loko, nie śpieszy mu się.
Marika robi dużo postępów:
-pokochała jagody,
-zahaftowała nimi- jagodami, swoje ubranka
Cioci też ;D
-pięknie kokietuje uśmiechem, czego dziś doświadczyła Lady_yes
Tak jest, potwierdzam
-zaczepia, gdy chce zwrócić czyjąś uwagę
Konkretnie, nogą
Wizyty u Ciebie Nina wpływają zbawiennie na mój system spania w nocy ;)
-
Oooo Ciocia Ola potwierdza mamusine chwalipiętstwo :D
A my nie piszemy, bo czasu nam brakuje na wszystko. Mariczka nadal kicha, no ale z katarem to już tak jest, że...
Dodatkowo mamy babcię w szpitalu i sprawy z jakimi tam poszła ciut się pokomplikowały, więc jeżdżę w odwiedziny i troszkę pomagać, co kurczy mój czas jeszcze bardziej.
Marika dzisiaj zaszalała i zjadła 2 słoiczki zupki z kłapouchym na obiad. Po jednym uderzyła w taki płacz, że ona chce jeszcze, że wprawiła mnie w osłupienie. Banan zaś stał się jej ulubionym deserkiem. Jutro dam jej uśmiechnięty owoc w łapkę, zobaczymy czy go zje, czy wszystko nim wysmaruje dookoła.
Po jagodzie, którą udało mi się wywabić strzeliła 2 tak smoliste kupy, że nawet Paweł się nimi przeraził ;D
Ulubionym zajęciem naszej Dziewczynki jest ściąganie sobie skarpetek. Ba! Nawet rajstopom daje radę! Grzechotki z guziczkami wprawiającymi je w drgania lub proces przygrywania różnych melodii radzi sobie śpiewająco. Ona już wie, do czego te przyciski służą i tylko czekamy, kiedy nam się cierpliwość skończy i będziemy kolekcjonować baterie do jakiegoś ukrytego pudełka.
U mamusi grypsko odpuszcza, ale nie pożegnało się jeszcze na dobre. Na fitnessie jednak daję radę, a dzisiejsza frekwencja na zajęciach sprawiła, że zapomniałam o kaszlu i bolących węzłach chłonnych.
W sprawie zdjęć. Jutro mieliśmy je wybierać, ale fotografki też nie oszczędziło choróbsko i będziemy dokonywać wyboru ujęć z mini wersji wysłanych na e-maila. Zatem kiedy dostanę pełne rozmiary nie wiem, ale jak obiecałam, tak też uczynię i Wam to zrekompensuję, o ile nadal reflektujecie na podglądactwo ;D
-
Marika dzisiaj zaszalała i zjadła 2 słoiczki zupki z kłapouchym na obiad.
Ninka kłapouchy to osiołek a ty masz chyba na myśli królika :P
o ile nadal reflektujecie na podglądactwo ;D
A co to za pytanie ??? No pewnie, że chcemy ;D
-
A i wprowadziłam od poniedziałku system zasuszania mleka w cycuchach. Karmię 2x rano i 2x wieczorem. Czasem nie wytrzymuję ciężkich piersi i po południu dostawiam Małą na karmienie. Jednak nie jest tak strasznie, jak się obawiałam.
Dobre z tego jest to, że wieczorami piersi mam tak bardzo pełne, że wystarczają jej w zupełności za kolację, a butlą gardzi.
Wiem jednak, że to ostatnie podrygi, bo z czasem tego mleczka będzie mniej, ale na to szczerze liczę.
PS. Dzisiaj o mały włos nie musiałam zostawić auta pod parkingiem jednego ze Szczecińskich sklepów. Wyszłam ze szpitala o 19.01, a o 19 zamykają tenże sklep i jego parking. Zatem idę sobie do auta, a tam brama zamknięta i okutana łańcuchem z kłódką. Oj, się wnerwiłam, bo miałam wyliczony czas do 19.50 a przede mną były jeszcze 2 sprawy do załatwienia.
W te pędy jęłam szukać kogoś z obsługi i znalazłam pana, który mnie uspokoił i pokierował do sekretnego wyjazdu z felernego parkingu... ufff.
Hehe jasne, że mam namyśli królika a nie osiołka ;D A że Kłapouchy to osiołek z Kubusia, to nie wyklucza nazywania Królika-Kłapouchym, nie ??? ;D
No, ale ok, niech będzie, ku woli ścisłości, że Marika zjada Bugsa... Bugsika ;D
-
No i gicio, bo ciągle myślałam, że karmisz ją salami ;D
-
Tak, mi kłapouchy też osła na myśl przyganiał ;D Bugsik bardziej na miejscu ;) :D
Co do podglądactwa to nic a nic się nie zmieniło ;D
-
Nadal czekam na mini fotki, zatem i Wy musicie być cierpliwe.
Dziś na tapetę poszła jagnięcinka z kaszką jaglaną. Zjedzona cała, a teraz czekamy na tolerancję ;D choć w nią nie wątpię.
Jutro ważenie... ciekawa jestem bardzo wyników.
Zwłaszcza, że wieczorne kleiki i kaszki póki co nie są konsumowane, bo Marice cyc wystarcza. Tyle, że moje (.)(.) mam wrażenie, że nie hamują, a przeciwnie. Mam nawały pokarmu i w nocy zalewa mi bieliznę.
-
Idziemy na próbny spacer w spacerówce bo właśnie dotarł śpiworek ;D
-
ale super, na pewno Marice bardziej się spodoba niż w gondoli ;D ;D
-
Ninko czekam na Twoją relację ze spaceru ;D Pewnie będzie bajkowo i magicznie ;D Wyobrażam sobie Mariczkę z oczkami szeroko otwartymi, łapiącymi uważnie każdy szczegół ;D
-
Tak, jak piszecie. Marika była mocno zaskoczona przesiadką. Oczy latały jej z prawa na lewo i miała wiecznego karpika na buziaku. Nie chciała zasnąć, co normalnie czyni na spacerku. Odpadła dopiero na sam koniec, kiedy to jej zmęczenie było już silniejsze od niej.
Myślę, że było jej ciepło, bo wsadziłam ją w śpiworek i założyłam wiatrołap na nózie. Ponadto była w kombinezoniku, i tyłem do kierunku jazdy, więc moje nogi też stanowiły kurtynę ochronną przed zimnem, zatem osłoniłam ją ze wszechstron. Jednak przedwczorajsza temperatura nie specjalnie zachęcała mnie do spaceru w wersji wiosennej wózka. Gondola jeszcze przez ok 2-3 tygodnie będzie zabezpieczeniem, na chłodniejsze dni, a później mówimy jej papa i jedzie do nowego kierowcy ;)
Marika poza faktem, że sama lepiej wszystko widzi z pozycji siedziska to i ona jest wyeksponowana na widok przechodniów. Niewiem czy powinnam Wam się tak przechwalać, ale dzisiaj zebrała dziesiątki zachwytów nad jej brązowymi oczkami, usteczkami, jak maliny, dołeczkiem w policzku i piękną rumianą cerą. Najbardziej jednak smakują mi komplementy, że jest zadbana i wypieszczona, bo traktuję je osobiście. Zwłaszcza, że z jej buziluką miewam przeboje. A tu słyszę, że jest jak pączek w maśle i serce mi roście.
Ludzie zachwycają się jej bystrym spojrzeniem i tym kokieteryjnym uśmieszkiem. Dumna z niej jestem nieprawdopodobnie. Udała nam się córeczka, oj udała :D
-
To świetnie, że spacer w nowej wersji wózka tak się udał!
-
Prawdziwa dumna mamusia
-
Nie dziwię się, ze się zachwycają- Marika rozbraja swoim uśmiechem ;D
-
Ninka jak już kończysz powoli z karmieniem to popijaj sobie szałwię ona działa zasuszająco trochę, a Mariczce na pewno spacer się podobał tyle ciekawych rzeczy do zobaczenia:)
-
• Liście barwinka - działa antylaktacyjnie, stosowany przy nadprodukcji. Odwar lub napar po 2 - 3 łyżki stołowe.
• Pąki lub liście olchy - hamują laktację, pić napar 2 - 3 razy dziennie po 100 - 150 ml.
• Liście szałwii lekarskiej - zmniejsza wydzielanie i produkcję mleka, pić napar 2 - 3 razy dziennie po 100 - 150 ml.
tak mi się przypomniało, że mam antylaktacyjny spisik...
-
Dobrze Was mieć.
Jutro uderzam do zielarskiego. Mam potrzebę napić się bezkarnie alkoholu bez perspektywy odciągania pokarmu.
Czasem jednak tak mi przykro, że kolejny etap z Mariką dobiega ku końcowi. Ale, ale Malibu czeka i tęskni ;)
Wydaje mi się, że kończenie karmienia piersią, dla matki która chciała to robić, zawsze jest trudnym przeżyciem.
Dziś Mała poznała pracę mamusi i była na jej I wykładzie. Co prawda takim wstępnym-podstawowym, ale była i to najmłodszym słuchaczem. Musiałam zabrać ją ze sobą do pracy, bo źródła opiekuńcze się wysuszyły. Moja mama nadal w szpitalu, a druga babcia miała inne plany... Zostałam więc sama z dzieckiem i obowiązkiem wykonania zlecenia.
Dałyśmy sobie radę , a ogromną radość paniom w biurze ;D Marika była dla nich atrakcją dnia, a że zebrała kolejne hymny pochwalne na swój temat, to juz pisać nie będę, bo sama czuję, że zanudzam, jakie mam: piękne, mądre, kochane, pogodne, rumiane... dziecko ;D
-
Ninka a gdzie fotki z chrztu, miałam nadzieję, że będą po weekendzie :-[
-
Mam miniaturki, ale jeszcze nie wybraliśmy z Pawłem, zbyt mało czasu, a zbyt wiele zajęć. Jednak ja wiem i ja pamiętam. Jak tylko wybierzemy, zapłacimy i dostaniemy oficjalnie to się z Wami podzielę. Obiecuję.
-
Ninko myślałam, że Ty tylko "skaczesz" na fitniesie, ale tam chyba nie ma "słownych" wykładów :drapanie:
To, że Mariczka podbija kolejne serca to nic dziwnego ;D Z samych zdjęć bije radość i ciepło od Mariczki ;)
-
juz pisać nie będę, bo sama czuję, że zanudzam, jakie mam: piękne, mądre, kochane, pogodne, rumiane... dziecko
Nina, pisz ile wlezie o swojej księżniczce - nikogo nie zanudzasz ;)
-
Ninka pewnie, ze nie zanudzasz, tym bardziej, że każda, która widziała Marikę wie, że to nie bajki ;)
Ewa- Ninka jeszcze wykłady z BHP prowadzi z tego co kojarzę 8)
-
Kochane, mało mnie ostatnio bo mam poważne kłopoty w rodzinie.
Pragnę Was jednak poinformować, że wszystko u nas książkowo. Marika szczęśliwa i co dzień bogatsza o nowe doznania smakowe. Szpinak np. wciąga jedną dziurką od noska. Brokuły też polubiła, ale nie mogę Bobowitovych znaleźć ostatnio, a inne firmy dosypują mleko w proszku, które nam nie leży. Kupię chyba mrożone hortexu i sama je na parze ugotuję, przetrę, dodam oliwy i viola.
Mała ma od kilku dni wielkie bum gadulcowe.
"Ble, ble, ble" to już norma, wołanie mnie "ła ła" opanowane do perfekcji. Na Pawła "a da da"
Ponadto całe serie " a ga ga, da da,ła ła, buuuu, ba ba" idą wraz z każdym skokiem energetycznym, najczęściej po jedzonku. Gringolinowanie zwiastuje drzemkę.
W sprawie karmienia naturalnego, to moje piersi chyba zostaną niechybnie przez Marikę porzucone, bez względu na to, że czekają na opróżnienie. Jakoś się Panna nie kwapi do jedzenia z nich. Szybko się nimi nudzi i nie wypija mleka do końca, leniwca ma na ciumkanie Wygodnicka moja.
-
Ewa jadła Gerbera czyste brokuły, mały słoiczek 80 gr.
-
Przeanalizuję zatem gerberowe brokuły.
Marika właśnie zjada... swoją skarpetkę. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że ta jest jeszcze na stoopce.
-
dodaj do nich masełka, są wtedy smaczniejsze...
-
Hmmm Lila, a co ze skazą białkową ???
-
no tak....zapomniałam...
ale pisałaś, że Marika już coraz lepiej nabiał w Twojej diecie toleruje...
ja Cie tam nie namawiam do próby prowokacji, ale kiedyś spróbować trza...
a w końcu w masle ilości białka są śladowe...
a z olejem brokuł już tak nie smakuje...a masełkiem i ziemniaczkiem np...albo marchewką ...mniam mniammm
-
Ninko, buszowałam trochę na stronach producentów słoiczków. Przeglądałam skład słoiczków - obiadków - wszystkie firmy dodają mleko do niektórych produktów! Trzeba tylko dokładnie czytać...
Np.
Hipp : skład kremu ze szpinaku: Warzywa* 59% (szpinak* 30%, ziemniaki* 29%), mleko pełne*, woda, śmietana* z mleka 3%.
Bobovita: marchewka z kurczakiem i śliwkowym pure skład: marchew, woda, sok jabłkowy, mięso z kurczaka (bez wywaru), śliwki, skrobia pszenna bezglutenowa, masło z mleka.
Gerber: marchew, woda (użyta do przyrządzenia), pietruszka, mięso z indyka (8%), jabłka, kukurydza, skrobia kukurydziana, masło (jarzyny ogółem 59%).
Myślę, że to nie jest kwestią firmy, ale raczej dokładnego czytania etykiet:)
Ta lektura dobrze mi zrobiła, bo sama nie byłam tego świadoma, a przecież Julka rzekomo ma również skazę białkową ???
-
ale szpinak z ziemniaczkami Bobovity nie ma dodatku mleka....a ten z Hippa ma....
najmniej bezmleczny jest Gerber...
-
Czytam wszystkie etykiety i dotychczas przekonywała mnie Bobovita, a Gerber czego się nie tknęłam miał mleko. Faktem jest, że Hippa nie przeglądałam. Tak, czy siak z czasem będę sama dogotowywać różne rzeczy, ot takie zboczenie, że lubię mieć pewność co do zawartości.
Z masłem rzeczywiście spróbuję. Ostatnio czekoladę podjadam i musli na mleku i jogurt do obiadu. Ba! Nawet soję jem, a Marika nic nie reaguje allergennie.
Jednak muszę pamiętać, że ona teraz mniej mojego mleka zjada, zatem i alergenów dostaje mniej.
-
ja z racji naszej rzekomej skazy dokładnie czytalam wszelkie etykiety na sloiczkach
najczęściej podawane były bobovita i hipp
najgorzej z gerberem bo tam prawie w kazdym jest mleko smietana bądż masło
-
A od którego miesiąca można dać masło / oliwę ;D
-
tłuyszcz jak najbardziej jak tylko zaczynasz wprowadzać nowe pokarmy
najlepiej wlaśnie oliwe z oliwek
wiesz np wit które rozpuszczają sie w tłuszczach potrzebują tej kropelki oliwy
a masło to według uznania
-
ja patrze jedynie żeby mleka nie było....po maśle nic się nam nie dzieje...
-
Wprowadzę masło przy sobocie. Wtedy znajdę chwilę by nagotować i powekować w małe słoiczki.
A "te" witaminy rozpuszczalne w tłuszczach to A, D, E, K, łatwo zapamiętać ADEK, jak męskie imię prawie ;D
-
nawet nie prawie...ale jak zdrobnienie od Amadeusza....
miałam kolegę Adka...
-
no ja na swojego Adrianka też nie raz powiem Adek...to taka wersja jak wkurzy mamcie ;D
-
A widzicie, a ja kolegi ADKA nie miałam. Artka owszem...
Nasze karmienie wiecznie ma nowe odsłony. Na dziś dzień wygląda ono następująco:
8.00 cycek prawy
10.00-11.00 cycek lewy (nie do końca)
12.00 cycek lewy (do końca) + butla 140ml wody + 6 miarek mleka,
14.00-obiadek- słoiczek z mięskiem, co drugi dzień słoiczek warzywny z 1/2 żółteczka,
16.00- butla 140ml wody + 6 miarek mleka, lub cycuś + butla 90 ml wody + 4 miarki mleka, (2ga wersja przed treningiem)
18.00- deserek, jeden słoiczek owoców lub marcheweczki,
21.00-22.00 cycek lewy, cycek prawy,
22.30- kaszka lub kleik na mleczku. Ilość zależy od tego, jak Marika obrandzlowała cycuchy. Od 90 ml wody i 4 miarek mleka i 4 miarek kaszki/kleiku, do 150 ml wody i 6 miarek mleka i 5 miarek kaszki/ kleiku.
Jak tak liczę to wychodzi mi 8 karmień, a to bardzo dużo. W tym są 4 cyckowania. 2 pełne i 2 podwójne karmienia (cycek+butla) Nawet redukując liczbę do 6 z racji liczenia pojedyńczo, podwójnych karmień, to wychodzi mi 6 karmień. Nadal troszkę nadprogramowo. Niemniej zeszłam już z 8 cyckowań do 4 tylko, w tym jedynie 2 pełnych. Myślę, że proces redukcji mojego mleka ma się całkiem dobrze, choć nie za szybki on jest.
Ziół póki co nie nabyłam, nie miałam kiedy. Popijam zaś miętę, która też zmniejsza laktację, a którą uwielbiam.
Póki co nie narzekam na taki obrót spraw, bo wygodnie mi rano wziąć Marikę do łóżka i dosypiając karmić ją cycusiem bez konieczności bawienia się w butelki.
Dla e-wesele z linii frontu Mamuśka Ninka ;)
-
Ninka nie myśl, że znowu się czepiam jak tego osiołka ale mam pytanie odnośnie mleka sztucznego. Czy ty je przyrządzasz wg przepisu producenta czy tak wg siebie? Bo przeważnie na 30 ml wody jest 1 miarka mleka, a u ciebie to się nie zgadza.
-
no właśnie...
-
A u mnie, to na zasadzie prób i błędów ile wypijała i jak się po tym zachowywała, ale to jeszcze naleciałości z dokarmiania 1-2 porcjami mleka. Może czas to zmienić i przerzucić się na system producenta.
Może to jest przyczyną częstszych karmień. Zatem od jutra będzie:
12.00 - 150ml wody i 5 miarek mleka
16.00- j.w lub 90 ml wody i 3 miarki mleka z cycusiem,
22.30- Od 90 ml wody i 3 miarek mleka i 4 miarek kaszki/kleiku, do 150 ml wody i 5 miarek mleka i 5 miarek kaszki/ kleiku.
-
Nina, ale to nie jest kwestia prób i błędów, ale zasad....mleko za gęste jest obciążeniem dla nerek, ma za duży ładunek jonów itp...
140ml wody i 6 miarek mleka to zdecydowanie za dużo...powinnaś wlać 150ml i 5 miarek....a Marika najwyżej wszystiego nie wypije...
generalnie robisz za gęste mleko...
-
Teraz to widzę, a od jutra zmiana.
Uczę się i przyznaję, że niewiem dlaczego, ale uznałam, że jak będzie gęstsze to ona będzie dłużej najedzona.
Chciałam być wygodna. Zaraz zmienię rozpiskę na lodówce.
A i nie uważam, że się czepiasz. Dobrze, że piszecie o tym, czego ja nie zauważam.
-
to jest jeden z kardynalnych grzechów mamy butelkowej...
chcesz ją nasycić to zagęść kaszką lub kleikiem...
-
Przeglądam teraz puszkę Bebilonu pepti i tam jest napisane, dla 6 miesięcznego dziecka:
wody 180-210ml, miarek 6-7
Nie mam pojęcia, jak ja to wyliczałam, ale uznałam, że jest dowolność w gęstości. Ok, przyznaję, niesłusznie.
Uczę się, biorę na klatę naganę i kreatywnie ją wykorzystam ;D
-
Producent podał przedział ile dziecko zjada na 180 ml wody 6 miarek lub na 210 ml 7 miarek.
Ninka najważniejsze, że się przyznajesz i obiecujesz poprawę ;D
-
Tak obiecuję. Dobro mojej Kluseczki ponad wszystko. Mam nadzieję, że jej nie zaszkodziłam dotychczasowym działaniem. Wstyd mi normalnie.
-
ninka ja wlasnie mialam to samo napisac ale dziewczyny wyczerpały temat
wiesz czlowek uczy sie całe życie
ja np teraz czasem robie 270 wody i 9 miarek mleka
i spokojnie mozesz jej dodac do butli kaszki lub kleiku to wtedy bardziej sie zasyci jeśli o to ci chodzi
tylko zwróc uwage jakiego smoka uzywasz
-
Ninka, z moich butelkowych doswiadczeń mogę Ci podpowiedzieć, że na porcję 150 ml wody + 5 miarek mleka możesz spokojnie dodać 2 pełne miarki bezmlecznej kaszki ryżowej i dziecko bez problemu spije to przez smoczek 6plus.
-
Smoczek Aventu :?:
U nas licho z butlami i smokami, bo ja butle i smoki to 1-2 x dziennie używałam.
Nawet teraz kaszkę młoda zjada łyżeczką lub wypija z butli, jak z kubka. Nie lubi ciągnąć smoka, nawet tego trójdzielnego. Mamy mały asortyment: jeden smoczek w rozmiarze 1, 2 smoki w rozmiarze 2, i 2 trójdzielne. Zaś butelek raptem 3, z czego 2x 125ml i 1x 260 ml.
Dziś przy okazji spaceru kupię kilka nowych, bo już czas ;D
Ooo Bestia woła ;)
-
ninka jak masz te trójdzielne to kaszke podawaj na trójce
nie musisz nic dokupywac
a zresztą jak mala woli lyzeczką to nie musisz jej ze smoka zapodawac
-
A co ile powinno się smoki zmieniać ? Słyszałam, że co 2 miesiące, prawda to czy fałsz ?
-
wiesz jak rzadko ich uzywałas to mysle ze spoko
to zalezy jak wyglądają
jak są juz takie wyżute i brzydkie czy nie daj boże dziurka sie przerwała bo np u mnie czasem sie tak dzieje
to wtedy wymien
ortografia
-
Wyglądają prawie, jak nówki nie śmigane. Te trójdzielne to wogóle jak z opakowania. Ale i tak kupię, bo mi brakuje smoków. Myję w zmywarce i czasem muszę wyciągać z brudów i przemyć, bo tą odpalamy 1x dziennie tylko, a czasem co 2 dni.
-
ja nie myje smoków w zmywarce - za często musiałam je myś raz jeszcze
butle i te obręcze od smoków lądują w zmywarce ale smoki myję pod bieżącą wodą
-
Po zmywarce zawsze je jeszcze płuczę i wyparzam, bo inaczej mają osad. Ogólnie butelki są mało wygodne, dopiero to zauważam. Tyle zachodu z nimi.
-
to prawda
też się o tym przekonałam jak przestałam karmic cyckiem
-
kwestia przyzwyczajenia :) moje drogie
ja butle wrzucam do zmywarki ale smoków nie
juz ich nie wyparzam więc myje sama pod wodą :P rzadko
ortografia
-
Ninko co do "zagęszczania" mleka mlekiem, to moja teściowa tak próbowała robić, jak zostawiałam z Nią Szymka, dopiero później (jak sie o tym dowiedziałam) skutecznie odwiodlam Ją od tego pomyslu. Zawsze należy przestrzegac przepisu na opakowaniu :) No ale to już wiesz :)
Ja butelki ręcznie myję, nigdy w zmywarce.... Raz dwa szczotką do mycia butelek i gotowe. No ale Ty dłuuugo cycusiowa byłaś to dopiero teraz zaczynasz bardziej zauważać jakie karmienie cycem jest wygodne :)
-
Tak, teraz jestem mądrzejsza.
Dzisiaj troszkę się nam poprzestawiało:
8.45 cyc prawy
10.30 cyc lewy
12.00 butla 150ml/5miarek
13-15 spacer
15.00obiadek "jagnięcinka z kaszką jaglaną"+ butla 120ml/3miarki (Mama z barem mlecznym gotowała obiad dla rodzinki, a tatuś karmił córę, zatem w barze mlecznym była przerwa obiadowa)
16.30-19.00 drzemka ::) ::) ::) baaaardzo długa
19.30 przyleciałam z zajęć z mega pełnymi piersiami, zatem w ruch poszedł cyc lewy,
20.00- po cycuchach, marchewka
21.30-22.00 cyc prawy i lewy
Finito. Kaszka stoi vis a vis mnie, nietknięta.
Pochrzaniły mi się godziny pracy, ale tchnięta jakimś impulsem zadzwoniłam do klubu celem przekonania się o której mam zajęcia. Były od 17.15 miast od 18 i nie zdążyłam opróżnić piersi. Do domu po 19 wróciłam z kamieniami zamiast cycusiów.
Marika miała dziś kino. Na naszym łożu małżeńskim zainstalowaliśmy leżaczek bujaczek, na podusi lapka, a w repertuarze były "Teletubisie i teletubisiowy krem" :D
Mamy nagranie z reakcji Mariki na bajkę. Bezcenne.
Gadała, śmiała się, krzyczała, klaskała w łapki i w ogóle akcja rewelacja.
My w tym czasie przyjęliśmy mojego brata, z jego dziewczyną. Hehe!! Mamy sposób na Dziecko, by dorośli mogli porozmawiać ;D
Ogólnie Mała jest zawsze z nami, ale dziś nie mogliśmy mieć jej obok z pewnych względów. Zatem wzięliśmy się na sposób, który zadziałał bezawaryjnie.
-
Nina, masz po prostu dobrze wychowaną pannę i tyle ;D
-
Majeczko bardzo bym chciała, a prawda jest taka, że trud wychowania to ja dopiero rozpoczynam.
Pokręcił nam się dziś dzień. Wyszłyśmy bez obiadku, ale przed jego czasem za sprawami. Spraw jako tako nie załatwiłyśmy, bo złapałyśmy gumę w wózku, a oryginalnie dołączona pompka okazała się giga badziewiem. Przez 30 minut walczyłam z nią na obcym podwórku, aż zniechęcona niepowodzeniem poprosiłam o pomoc dwóch panów z galerii "Złota rączka" Akurat opuszczali jeden z domów, w pobliżu którego zmagałam się z kołem. Niestety nic nie zaradzili... hmmm a może stety. Przynajmniej wiem, że to nie moja nieporadność była winna, a porażka producenta wózka, bo pompka nie pompuje. Na pomoc przyjechał mi Paweł i napompował koło samochodowym kopresorem. Nie na długo jednak, ale wystarczająco by ruszyć dalej w trasę.
Tyle, że akcja "koło" zazębiła się z akcją "obiadek Mariki", a my nic nie załatwiłyśmy z zaplanowanych spraw. Było, nie było musiałyśmy improwizować. Kupiłam więc Bobovitę w Stokrotce i nakarmiłam Małą poza domem. Nie powiem, ciężko było opanować dzieciątko, które rozglądało się ciekawsko za każdym człowiekiem, psem, kotem. Łyżeczka stawała się obiektem zainteresowania, gdy wykonywałam gest sugerujący, że kończymy jeść. Wtedy to Marika szeroko otwierała dzioba i mówiła "AAAAAAAAAAAAA" ;D
Niemniej akcja zwieńczona sukcesem.
Koło niestety jedzie do wulkanizacji bo po godzinie znowu złapało flaka. Zdaje się, że coś się w nim rozszczelniło.
Z wiadomości cyckowych... laktacja mi hamuje :D Rano Marika najada się o 8 i starcza jej tylko do 10.30 i do wieczora nie karmię cyckiem. Teraz np. mija 9 godzina odkąd nie karmię, a piersi są względnie miękkie. Myślę, że wytrzymam do 21 i tylko karmienie przednocne będzie konieczne.
Dodatkowo tylko pierś prawa utrzymuje taką produkcję, że się przelewa. Lewa mocno przystopowała.
Marzy mi się by do soboty wyprowadzić te piersi do stanu znośności. W sobotę bowiem Św. Walentego i perspektywa super wieczoru z mężusiem... wychodne mamy ;D
Marika jest na etapie przejściowym z czołgania się do raczkowania. Przesuwa się, niezgrabnie odpychając się nóżkami i rozkosznie wypinając dupkę do góry.
Kręcenie się z plecków na brzuszek i z brzuszka na plecki to zabawa nad zabawy. Tylko to siadanie, jakby w miejscu stanęło. Przy pomocy usiądzie. Sama się nie kwapi. Siedząc bez podtrzymywania wytrzymuje z prostymi pleckami ok 10 sek, później nachyla się do przodu, albo robi fikut na boczek.
-
Wiecie??? Tknęło mnie coś i się poodnawiam w niedługim czasie.
Czuję się zdziadziała i nieatrakcyjna. Do 3 godzin po treningu jest ok, ale im dalej od niego tym czuję się mniej atrakcyjna. Potrzebuję zrobić coś DLA SIEBIE!!! Nie dla Mariki, nie dla męża, nie dla najbliższych, a dla siebie!!!
Teraz poszukuję kogoś kto trwale przedłuży mi rzęsy, lada dzień przedłużę sobie paznokcie, jak tylko cycka dokumentnie odstawię (kolejna motywacja) Fryzjera sobie daruję. Sama włosy podcinam. Fryzjer opitoliłby mnie znowu zbyt krótko. Jeszcze takiego nie trafiłam, co by mnie podciął tak, bym się "po" łysa nie czuła.
Kto wie... może te zabiegi jeszcze do soboty wykonam. Chcę być piękną! A ostatnio się tak nie czuję.
Może jeszcze jakiś masaż na dokładkę... mmmm
-
ninka ja mam podobne potrzeby
-
Chcę być piękną! A ostatnio się tak nie czuję.
Nina, Ty? nie wierzę ;)
Ja to mam niespełnioną potrzebę odgruzowania od 3 miesięcy.
Acha, Nina napisz mi kiedy prowadzisz zajęcia rowerkowe. Może się wreszcie zmobilizuję.
-
Nina przybij piątkę. Ja już umówiłam się na paznokcie i do fryzjera :)
-
Elisabeth, a no widzisz i mnie dopada, mnie właśnie.
Znowu giga klucha mi w gardle rośnie i chce mi się wyć... może to te tabsy przeklęte, a może to, ze dziś sama przez cały dzień zmagam się z dzieckiem, a do tego sprawy dla wszystkich, obiad na stole, pranie, sprzątanie... a w tle jędolące dziecko, bo nie wiem o co Pannie dziś chodzi, a o coś chodzi. Za dużo mam tego na głowie.
Dyżur 7 dni w tygodniu, 24h na dobę.
Widzę jednak, że nie tylko mnie chandra przedwiosenna dopada...
Dzisiaj jeszcze planuję peeling na twarz, na ciało, masaż, balsamik, maseczka na twarz, na włosy.
A zajęcia spinningu mam jutro choćby o 17.30. Zapraszam! pokrzyczę sobie na Was bezkarnie ;D
-
Ależ pogoda ::)
Spałyśmy do 11.30, z przerwami na (.)(.)
Na spacer średnio mi się chce przy tej szarudze, ale kto wie, może chociaż na godzinkę.
W czwartek robię trwałe przedłużenie rzęs. Jestem podniecona, jak małe dziecko. Szalenie lubię takie kosmetyczne eksperymenty. Kiedyś nawet myślałam, by samej tą usługę świadczyć... się zobaczy ;D
Szukam niani dorywczej, na niania.pl, ale mam mętlik w głowie. Sądzę, że babka powinna mieć od 30-45 lat, opiekować się u mnie w domu, w ofercie mieć wyjścia na spacer i fajnie, jak ogarnie, do gotowania nie jestem przekonana, choć, jak będzie miała na liście rzeczy możliwych , to kto wie.
Marika właśnie turla się po naszym łóżku i bawi oponkami fishera. Tylko zamiast je na stojak to na ręce a`la bransoletki sobie nakłada i na nóżki sroczka mała.
-
Ninka a gdzie wybierasz się na przedłużanie rzęs i jaki to koszt?
-
Pati, do Lorena studio. Pani koszt określiła na 180zł. Szczegóły znajdziesz na stronce, a stronkę znajdziesz przez google.
A w sobotę robię sobie tipsy, a to znaczy definitywny finish dla cycka. Potrzebuję odreagowania po wszystkim i w przerwach między opieką nad 3 dorosłymi osobami i 1 dzieciątkiem.
Ooooo!!! Uczę się być egoistką. Myślę, że nieźle mi idzie ;)
-
Do Imperium Lorena na Kopernika? Boziu w życiu tam już nie pójdę... w zeszłym roku bylam tam tipsy zrobić to od razu poprosiłam babkę zeby mi je zdjeła bo były koszmarne a moje paznokcie tak zniszczone, że jeszcze długo dochodziły do siebie... I już cały salon zraził mnie do siebie po tych tipsach...
-
Moja mama tam chadzała na zabiegi wyszczuplające i była zadowolona. Zatem co klient to opinia. Paznokcie robić będę u sprawdzonej dziewuszki, która jest najlepsiejsza na świecie.
-
Potrzebuję zrobić coś DLA SIEBIE!!! Nie dla Mariki, nie dla męża, nie dla najbliższych, a dla siebie!!!
Chcę być piękną! A ostatnio się tak nie czuję.
Doskonale rozumiem, co czujesz....
Tylko, że ja póki co w czarnej dupie jestem ::)
Też chcę przedłużyć rzęsy, więc czekam na efekt. Może nawet uda mi się ocenić na żywo już w czwartek :)
-
Tak Oluś uda Ci się.
Będę piękna dla Ciebie i Bartusia
-
To ładna ciociu, jak nakłonisz moje dziecko do wyjścia w weekend...normalnie na kolanach do Częstochowy pocisnę ;D
Chociaż najchętniej to schowałabym się do jakiejś jaskini...Tam, gdzie jest miejsce Wielkiej Stopy :glupek:
-
Wystarczy, że się ładnie rozdwoisz i wszyscy będą content.
Kochane właśnie gotuję manną na wodzie. Jak ją później dodać, by zacząć poprawnie wprowadzać gluten ?
-
2-3 g na 100ml...masz dobrą wagę zobacz ile to będzie te 3 g....
-
Jak w studiu Lorena robiłam sobie kiedyś paznokcie, to obok na fotelu dziewczyna miała przedłużane rzęsy, a później wszystkie podziwiałyśmy efekt. Jej oczy wyglądały bosko. Także o rzęsy raczej się nie musisz martwić (Patrycja, rzęsy przedłuża inna laska niż ta, co maluje paznokcie).
-
ja daję pół łyżeczki manny na 100g
pytam z ciekawości - ile taka niania sobie liczy? od godziny czy dniówka?
-
Hej laseczki...a nie ma takiej kaszy manny...co by ją wsypać do ciepłego, zamieszać i luuuuuuuuuuzik? Trza to cholerstwo gotować??? Łucja też ma już wcinać gluten.......
-
ano nie ma takiej manny....
dlatego ja się z manną nie bawie....
-
Aniu ja wiem, że przedłuża inna dziewczyna, ale tak jak napisałam wcześniej - zraziłam się przez to do całego salonu.
-
Zanim Wasze odpowiedzi poczytałam, to już zostawiłam Pawcia z akcją gluten, a sama na zajęcia poszłam.
Dodałam 3 łyżeczki ugotowanej kaszy manny do pół słoiczka brzoskwini i kazałam podać z zastrzeżeniem, że ma obserwować czy dziecię się nie pręży, nie jęczy tudzież inne objawy nietolerancji. Marika wmiotła kaszkę z owocami i jeszcze pozostałą brzoskwinią poprawiła. Wyjątkowo dostała butlę z wodą do popicia. Skorzystała, a teraz wieczorowe jędolenie się Pannie włącza. Niemniej objawów niestrawności nie ma. Oby tak pozostało.
W sprawie rzęs fajnie wiedzieć, że efekt był fajny. Jestem podniecona, jak dzieciak.
-
objawy "niestrawności" to Ci się przy jedzeniu raczej nie pojawią...co najwyżej po jedzeniu, za dzień lub dwa...
ale nie sądzę...
Nina na słoiczek brzoskwiń to tak z jedną łyżeczkę...nie trzy...na trzy słoiczki to jak raz ;D ;D ;D
-
Lila ona mi taka rzadka wyszła, że samej kaszy, to jak na jedną łyżeczkę było.
A na stronach wynalazłam tak różne wskazówki, że można mętliku dostać. jedni piszą o 1/2 gęstej łyżki na jeden posiłek 100ml, inni o jednej pełnej gęstej łyżce, najwięcej wyczytałam 2.
Jeszcze inne źródła w gramach podają. Chyba najdokładniej.Misz masz.
Pozostaje mi czekać na efekt, a najlepiej na jego brak
Co dziś Marika zjadła:
8.00 cyc prawy, cyc lewy
11.30- butla 150ml/miarek
14.00- zupka z mięskiem, żółtkiem i kaszką kukurydzianą
16.45- cyc prawy (przed moim treningiem, bardziej picie niż jedzenie)
17.30 brzoskwinia z manną
20.30-21.00 cyc lewy (picie) i butla 180ml/6miarek mleka i 3 miarki kaszki bezsmakowej, ryżowej.
Mamy 6 posiłków, nie licząc tego cyca o 16.45 to jest ich 5. Przepisowo.
Poza rannym karmieniem z piersi, podaję Marice je tylko, by sobie ciut ulżyć. Bywają momenty, że mnie boli jeden, lub drugi cycuch od pełności. Częściej jednak prawy. Nie opróżniam ich jednak do końca poza rannym karmieniem . Chcę by same "zrozumiały", że już nie muszą tak pędzić.
Ok Mała odpływa, a ja idę Łzy Wałęsy upiec.
-
Nina jeżeli do zupki dajesz mięsko to żółtka już nie dawaj, bo to są zamienniki.
-
nie koniecznie....spójrzcie w tabele żywieniowe, wcale nie jest tam napisane, że jak jest żółtko to nie musi być mięsa...
cytuję
1 x 200 ml zupa - przecier jarzynowy z 1/2 żółtka co drugi dzień i z gotowanym mięsem codziennie (10 g);
zatem mięso codziennie a żółtko co drugi dzień...
-
Mam podobną tabelę, co Lila:
http://www.ptd.republika.pl/strony/karmienie.html
W sprawie manny jeszcze. Odłowiłam moją ugotowaną kaszę przez sitko do herbaty. Z 3 łyżeczek z wodą, po odcedzeniu jej zostało niespełna 3/4 łyżeczki właściwej treści.
Jednak jutro idę po słoiczki z manną. Pierdziu, nie będę się bawić w liczenie gramów kaszkowych, bo się wykończę.
-
A to przepraszam :blagam: Muszę się na nowo uczyć :)
-
spoko loko....ciągle zmieniają...
trza sobie poczytać i tyle...
-
Jeszcze mam trochę czasu na czytanie ;)
Ale zajrzałam w ten schemat, który podała Ninka i tylko ten gluten po oczach mi daje.
-
wiecie co zwariowac idzie od tych schematów
-
schemat jak schemat ma być orientacyjnym przewodnikiem...
mi się tam podoba, przynajmniej wiem co z czym ugryźć
szkoda, że nie ma takowych dla dzieci starszych, np po pierwszym roku życia...
-
wlasnie ostatnio byl o tym program
ze w polsce matki idealnie trzymają sie schematu ale do pierwszego roku życia
a potem jadą z koksem
-
wiem...
chciałbym tego uniknąć, ale to będzie działanie trochę po omacku...
czytam dużo na ten temat, wieć moze się nie przejadę...
niby wiem co wolno, czego nie ....
-
Gluten - u nas poszło bardzo prosto: pierwszy tydzień miało być pół łyżeczki manny najzwyklejszej na świecie do posiłku co 2-gi dzień (ja dawałam do kaszki na śniadanko), kolejny tydzień - pół łyżeczki codziennie i potem już 1 łyżeczka codziennie i tak aby łącznie było 2 miesiące exspozycji na gluten. Już to za nami i glutenik dostaje moja mysza w postaci chlebka z masłem, biszkopcika, wafelka lodowego czy tego co tam jest. Gotowanie manny - w żyyyciu :)
Pacz a ja też myślałam, że jak żółtko to do bezmięsnego dania.... a czytałam o tym całkiem niedawno :)
-
gotowanie kaszy, taaak pamiętam ;)
ja robiłam tak:
2g kaszy to pół łyżeczki
ugotowałam kaszę z 4 łyżeczek i potem 1/8 obiętości dałam do słoiczka. Wyszły mi 2 łyżeczki
(później zawsze pilnowałam tej samej proporcji kaszka - woda)
a w ogóle to buziaki dla Mariczki!
i z niecierpliwością też czekam na efekt przedłużania rzęs :)
-
Witańsko Dziewczyny!
Jest trochę zachodu by to wszystko żywieniowe ogarnąć, ale razem damy radę.
Dziś na obiadek znowu odłowiłam jej treść właściwą manny, zważyłam i wyszło dokładnie 3 gramy tego cuda, z 3 łyżeczek wodnistych. Zatem proporcje właściwe. Dodałam do słoiczka z jagnięcinką i Marika ślicznie wszamała. Ba! Nawet drugi słoiczek musiałam otworzyć, bo jednym się nie najadła Jędolina mała.
Teraz sobie weranduje, bo pogoda, jak pod psem, a ja mam co przy kompie zrobić. Czasu mam mało, bo do 15.30 muszę się uwinąć, a później trening, szpital, dom jeden, dom drugi i dzień ucieknie.
Jutro rzęski !!! Jupiii!!! Jak efekt będzie zadowalający to się pochwalę, zwłaszcza, że jutro niezastąpiony, nadworny fotograf przychodzi z brzuchatą żoną ;D
-
Ninka ale super.... rzęsy, paznokcie ;D ;D ;D należy Ci się :D
ciekawa jestem efektu rzęs :)
-
Agu-s a jaka ja ciekawa jestem. Wyobrażasz sobie ;)
Muszę się oderwać od forum, a coś mi nie wychodzi... uzależnienie wyłazi :D
-
Nineczko jak rzęski? Jestem przekonana, że wyglądasz bosko ;D
-
Nina, co robiłaś z rzęskami - jakieś zagęszczanie/przedłużanie.
Ta ilość czytanych wątków mnie przerasta, jeszcze chwila i zacznę mylić Wasze imiona :D
-
Hej Kochane. Jakoś mi czasu brakuje na forum.
Rzęski :?: Miały być zagęszczone i przedłużone.
Hmmm... są zrobione, ale efekt nie spełnił moich oczekiwań. Jednak ja wiem dlaczego.
Moje naturalne są białe, jak len. Pani zaproponowała hennę na nie, na co ja odparłam, ze wolałabym ich nie osłabiać dodatkowo, bo i tak jest ich mało. Pani zbyt lekko się zgodziła. Jako profesjonalistka powinna nalegać na przyciemnienie moich rzęs, bo w efekcie moich naturalnych nie widać. Mam przedłużone rzęsy, ale widać tylko te sztuczne co w efekcie wygląda na rzadkie. Muszę je pomalować, by było widać i moje i te dodatkowe. Co w ostateczności da oczekiwany efekt. Póki co ich nie malowałam, bo od zabiegu powinno się dać oczom 48h spokoju, żeby klej ładnie związał.
Jednak, jak je pomaluję to będzie pięknie i wtedy walnę fotę, by Wam się pochwalić. Na teraz bez tuszu, są tylko troszkę dłuższe.
A w związku, że to Marikowy wątek napiszę Wam, co u niej.
Mała dzielnie się rozwija fizycznie. To, co Ona wyprawia w łóżeczku zaskakuje mnie z godziny na godzinę. Krąży, czołga się, turla, podnosi na szczebelkach. Istne akrobacje. Dziś Pawła nakłonię do obniżenia poziomu, bo mam stracha zostawić ją na tym najwyższym bez nadzoru.
Całe szczęście, że mamy kojec i zaraz tam Panna zawędruje, na czas moich zajęć domowych, bo nie jestem w stanie widzieć jej w łóżeczku, z innych pomieszczeń mieszkania.
Jedzenie :?:
Myślę, że o schemacie 5 posiłków to ja mogę tylko pomarzyć. Ona ma głodka średnio co 2- 3 godziny. licząc, że na I posiłek budzi się o 8 rano, a dzień kończy ostatnim o 21-22, to wychodzi jej 6, czasem 7 posiłków. Przetrzymywanie jej mija się z celem, bo wtedy miast się bawić, a co za tym idzie uczyć Ona jędoli i ssa kciuka. Nakarmiona ma siłę do nauki i jest szczęśliwa.
Faktem jest, że w te karmienia jeszcze wlicza się cycuchy, jednak coraz rzadziej. Przystawiam ją rano i w godzinach, kiedy mi bardzo mocno ciążą od nadmiaru pokarmu.
Teraz zbieram się na spacer, tak pięknie dziś za oknem, wyjątkowo wręcz.
-
Zazdrościmy pogody, bo tu pada śnieg, który natychmiast topnieje, więc ze spaceru nici a z balkonowania niestety też, bo dziecko zasnęło nie pytając mamy czy będzie dwór czy nie.
-
Dzisiaj krótko i na temat... dogorywamy po imprezie Walentynkowej... :P :P :P
I małe co nieco dla cioć forumowych:
-
Ja nic nie widze ::)
-
buuuuu ja chce fote....
-
łoj poszło bez foty ;D Już naprawiam ;D
(http://images39.fotosik.pl/60/4aeeaa85e881e3e1.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
ale sie zmieniła.....
-
hee heee
to przed zanurzeniem rozumiem....
śliczna... :-* :-* :-*
-
śliczna Mariczka :D
-
Ależ cudna :o Zmieniła się nie do poznania ;) Śliczna księżniczka ;D
A fot z chrzcin się doczekamy? ::)
A gdzie rzęsiska mamusi? :drapanie:
-
ninka ja tez mam przezroczyte rzęsy i jedynie henna mnie ratuje
-
śliczna!!!!
-
Jeszcze bardziej podobna do taty :)
-
eee tam , mi sie wydaje że raczej do mamy :P
-
Śliczna dziewuszka :)
-
Ninka Ty tu nie odwracaj uwagi kąpielowymi fotkami ślicznej panny tylko te chrztowe dawaj !!!
-
Nie mogę dać, bo ich nie mam... jeszcze ;) Będę miała przy dobrych wiatrach dziś wieczorem :D
Mam dużo na głowie i nie wszystko ogarniam ;)
-
Wieczorem... oki. Rozumiem, że zdjęcia rzęs też będą ::)
-
Ninka, jakaż ona sliczna
-
Śliczna, a może chociaż jedno z Mamusią
-
No jedno jest na dole samym, a reszta nieodłącznie z tatusiem, a ten zgody nie wyraża ;)
-
Szkoda, bo na tej fotce to mamusi w ogóle nie widać :(
Jeszcze raz powiem malutka jest przecudna, a w sukienusi wygląda jak księżniczka
Świetna fotka.
A mąż się nie pogniewa jak dostanie masę komplementów pod córci i swoim adresem bo w końcu mężczyźni, choć zazwyczaj się do tego nie przyznają, trochę próżni są ;D ;D
-
Usunęłam fotę bo chciałam być uczciwa wobec niego i już mi focha strzelił... wolę spokój w domu ;)
-
pierwsza podoba mi się najbardziej
-
Ależ ona jest śliczniasta ;D No cudeńko malutkie do schrupania :D
Ninko na tym jednym zdjęciu na którym Cię widać... Jesteś nago? :drapanie: Tzn. rajstopy widać... Ale coś góry mi brak ;) :P
A rzęski gdzie? ??? Się grzecznie pytam ;D
-
Co racja to racja, ale ciesze się, że się załapałam
-
śliczniasta :D
-
Dziewczyny! Poprosiłam modemki o usunięcie fot, bo mam mały zgrzyt z ich powodu. Zainteresowanym- zaufanym prześlę je !na e-mail :)
-
Ninka ja jestem zainteresowana ale nie wiem czy na tyle zaufana ;)
w razie gdybym była to mój mail: agu-s@wp.pl
a te co są- są śliczne, Marika po prostu bosssska :D
pozdrowienia znad morza :) :) :)
-
Ja tez jeśli zaliczam się do zaufanych (aratkowska @ gmail.com)
A co się stało jeśli wolno spytać?
-
ja też chetnie obejrzę - dosiado@poczta.onet.pl - bo sie nie załapałam na podziwianie :(
-
Poszły foty do Was dziewuszki!
A stało się, że zaglądają tu osoby o niekoniecznie szczerych intencjach i niestety kopiują sobie nasze foty nie wiedzieć czemu i ogólnie są nie teges. Jakoś tak dla spokojności podejmujemy z Pawłem pewne kroki, bez większych sensacji.
-
Foty obejrzane ponownie i ponownie zachwalone ;D
A co do kopiowania to rzeczywiście przykre, ale to chyba ryzyko zamieszczania zdjęć w internecie.
A tak dla swojej spokojności spytam, skąd o tym wiecie, że są kopiowane.
-
Odpowiedź na priv ;D
-
Nasza Mariczka z dnia na dzień nas zaskakuje:
-Od kilku dni sama się wypakowuje ze śpiworka w którym sypia,
-Nawija zdaniami wielokrotnie złożonymi "A ta ta, bla bla, ma ma, łe, de de de, du du, diiiiiii, a ku, to to, teeeeeeeeeeek",
-Marszczy nosek w złości i używając odpowiedniego tonu krzyczy, jak jej coś nie pasi,
-Jak widzi Pawcia, to zagaduje "ta ta, ta ta, ta ta",
-Jak się niecierpliwi to artykułuje coś na wzór :Ach, ach, ach i jooooooo, jooooooooo"
-Kula się po wszystkim, we wszystkie strony,
-Rozwiązuje zastosowania wszystkich przedmiotów:łyżeczkę pcha do dzioba, grzechotki demoluje, pieluchami i kołderką robi sama sobie "a ku ku" i się z tego śmieje do rozpuku,
-Bawi się z kotami i je wola,
-Sprężynuje na siedząco, bo chce patataj robić,
-Na stojąco kiwa się a`la Tubisie ;D
Z żywieniowych nowości:
-Kaszka manna jest mniam mniam, choć zjada jej raptem 120ml. Więcej nie wchodzi. Manna gotowana wg zasady 2g kaszki na 100ml wody,
-Wciąga biszkopciki w ramach dawki glutenu, kiedy nie ma kaszki,
-Wciąga chrupki kukurydziane, wszystko nimi paskudząc,
-Banan z cyklu: rozgnieciony widelcem ma póki co czerwone światło. Marika krzywi się na niego i mówi "Greeeeeh"
Moje cycuchy chyba zrozumiały o co mi chodzi i jakie mam wobec nich oczekiwania, bo zdają się być częściej puste, niż pełne i co najważniejsze rzadziej mnie bolą. Tak w kratkę. Jeden dzień ok, drugi trochę gorzej, ale czuję wyraźnie, że sa lżejsze niż przez ostatnie 7 miesięcy.
-
Ninka, a czujesz smutek czy bardziej ulgę że już kończysz karmienie?
-
uuuuuuuuu zdolna Mariczka :)
mój Aduś też uwielbia kotki ;D
-
dziękuję, zdjęcia super :D
a Marika śliczna ;D ;D ;D
-
Eluś, tak szczerze jedno i drugie.
Pokochałam to karmienie, bo było tylko nasze: moje i Mariki. Jednak gro wyrzeczeń z jakimi się zmagałam nadpisywało przyjemność płynącą z tej bliskości.
Jutro np. zjem lody. Wyczekane, wymarzone, na śmietanie z orzechami, czekoladowe. Do obiadku już dziś zjadam jogurtowe sosiki i zajadam się soją i suszonymi pomidorami. Wracam do swojej diety, która dla małego dzieciątka zawiera zbyt wiele alergenów.
W zamian jednak babram się teraz z kaszkami i Bebilonem, a co gorsza z wyparzaniem butelek i smoczków. Całe ufff w tym, że Marika pięknie je z łyżeczki, pije z kubeczka, więc butle traktuję tylko przejściowo.
Jest mi przykro, jak sobie pomyślę, że lada moment przyjdzie dzień, w którym nic już nie popłynie z piersi i Maleńka nie będzie chciała się do nich przytulić i ich pogłaskać, bo w imię czego, skoro będą puste. Na dziś dzień, karmimy się tylko o 8 rano. Dodatkowo, co drugi dzień Marika musi mi ulżyć po południu lub pod wieczór, bo nie tyle bolą mnie piersi, co rwą mnie sutki. Nie znane mi dotąd uczucie.
Warte zaznaczenia jest też, że Ona zaczęła bardzo świadomie mi po pierś sięgać sama.
Nie lubię obrazka, na którym większe dziecko wyciąga maminego cyca i sobie go je, bo ma taki kaprys. Ogólnie jakoś większe dzieci mi do piersi nie pasują :D Bez urazy dla kogokolwiek. Sądzę, że najważniejsze Jej dałam. Ba! Dałam więcej, niż przypuszczałam, że jestem w stanie!
Odzyskuję równowagę psychiczną, bo mogę wyjść z domu bez stresu, o każdej porze i na, jak długo chcę. Czy to z Mariką, czy też bez niej.
Zamyka się kolejny rozdział mojego macierzyństwa i podsumowując moją dotychczasową karierę w tej branży sądzę, że jestem szczęściarą. Dane mi było doświadczyć kilku cudów kobiecej natury: zaszłam w ciążę, szczęśliwie ją donosiłam, urodziłam, tak jak pragnęłam siłami natury i karmiłam piersią. Takie moje wewnętrzne spełnienie, które daje mi poczucie satysfakcji.
Niedawno na spacerze jakaś Pani na moje hasło, ze Marika to skóra zdjęta z ojca wspomniała mi, że córki podobne do tatusiów mają dużo szczęścia w życiu. Jeśli o mnie chodzi jestem ogromną szczęściarą. Zatem zgadnijcie do kogo jestem podobna.
Uffff, ale się rozpisałam :D
Agu-s super, że Ci się podoba.
Zaneta_81 a macie kotki w domku :?:
-
Uuu... ja też chcę obejrzeć foty :)
-
Witajcie w tłusty czwartek Obżartuchy!!!!
Szykujemy się na lody :!: I sze prawdziwe od 7 miesięcy !!! Marika jest dziś w sukience w kremówki z wisienkami ;D Tematycznie do dnia ;D
Pozdroowka
-
Ninko smacznych lodów ;D
-
Tutaj rzęsy... szukajcie, a znajdziecie ;)
Zbliżenie:
(http://images35.fotosik.pl/63/7e4ffb936a96225amed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Nie sa warte swej ceny. Zwłaszcza, że kępki które ja przyklejam do makijażu są też trwałe (już mi około 10 odpadło, z tych drogich) a dużo tańsze...
-
Ja chyba widzę te przyklejane :) te najdłuższe.
Dzięki za zdjęcia Mariki, foty są ekstra, fajne macie to zdjęcie wspólne, no i Mariak na jedynym to prawdziwa księżniczka.
-
Hmm... Jakimś cudem mój poprzedni post zniknął ::) Wziął no i się zmył :D
Ninko skoro mówisz, że nie wart... To wierzę i już nie chcę :D Czekałam na efekt u Ciebie i Twoją opinię bo mi ochotę narobiłaś, ale jednak się poddam ;)
-
Ninko dziękuję za zdjecie :-* Napradę piękne a najlepsze te co jesteście w trójkę ;D
Jak rzesy niewarte swojej ceny to nie ma co iść, ładnie masz zagęszczone, ale jak szybko odpadają to lipa.
-
Ninka, a ja spoźniona tez chce fotki, podzielisz się? mój mail- mkosinska@wp.pl
-
Ninko. Dziękuję. Zdjęcia są obłędne! Po prostu niesamowicie piękne.
-
No! Się cieszę ;D
A ja dziś domowo... gotuję, sprzątam, wieczorem trening i może w końcu coś poczytam bo czuję zanik intelektualny...
-
Ninko, ja tez dziekuję, piekne, zwłaszcza to wspólne
-
Ninko tego wspólnego na forum nie widziałam ;) Piękne jest niesamowicie ;D
-
Super, że Wam się tak podoba. To nasze we troje też jest moim ukochanym!!!
Wywołałam 22 szt z sesji chrzestnej dla nas, a w przyszłości dla Kluseczki. Już są pięknie poukładane w albumiku i cieszą oko. Dla dziadków i chrzestnych zestawy po 10szt przygotowane. Wręczymy im przy jakiejś miłej okazji.
Na dniach wywołam foty od męża naszej Lady_yes, bo chłopak równie piękne foty Małej porobił. Zresztą macie je na poprzednich stronkach wątku. Obiecałam sobie na bieżąco wywoływać zdjęcia bo później jakoś przemija z czasem taka ochota, a na komputerze to nie to samo, co w ręku, na papierze.
________________________________________
W domku dziś pachnie rybką Tilapią pieczoną w ziołach, ziemniaczkami w szafranie i papryce, ugotowanymi na parze. Wszystko będzie z sosem słodko-kwaśnym i z sałatką z pekińskiej z kukurydzą, świeżym ogórkiem i bazylią. Kocham takie aromatyczne obiady!!!
-
Ninka chyba się z mężem wprosimy na obiad :D
Skąd Ty tą Tilapię bierzesz, bo ja nie widziałam w żadnym rybnym... ::)
-
Z Tesco kochana
-
A widzisz ;D Dlatego dorwać nie mogę, bo tam nie chadzam ;) Trza będzie się wybrać w jakiś dzień, bo mnie kręcisz tą rybką ;)
-
rzęsy wyglądają bardzo ładnie ale skoro odpadają to kicha rzeczywiscie, nie warto
pozdrowienia znad morza ;)
-
O proszę! Nawet nad morzem o nas pamiętasz ;D
U nas 7 miesięcy Mariczki za pasem!
Rany! Kiedy to zleciało? Panna robiąc nam prezent zaczęła samodzielnie siedzieć. Nie za długo, ale jednak kolejny krok do przodu. Bawi się dzielnie garnuszkiem na klocuszek i wieżą z kółek. Zabawa ta póki co mono różni się od tej założonej przez producenta, ale, ale nasze dziecko ma własny pomysł na wszystko ;D I dobrze! Wyobraźnię ma po mamusi!!!
Wczoraj z okazji 7 miesięcznicy poszliśmy we troje do restauracji na kolację. Marika wzbudziła ogólny podziw obsługi i klientów lokalu pokazując się z jak najlepszej strony i rozsyłając promienne uśmiechy wokół. Nawet kelnera nam skokietowała. Oj, będzie wiedziała, jak korzystać ze swoich niewieścich wdzięków... też po mamusi ;)
Dziś zmontowałam jej matę z piankowych puzzli. O takich:
(http://plastciech.pl/laco/out.php?i=16937_puzzle5.jpg)
Szybko jednak zabrakło jej powierzchni i Marika wędruje bardziej po panelach niż samej macie z klocków.
Teraz skubana zawędrowała pod TV i gada do pudła ;D Myślę o dokupieniu kilku zestawów tych puzzli, by mogła po nich dzielnie zasuwać ;D
-
No no 7 miesięcy toż to już poważny wiek!!!Nie do wiary jak ten czas ucieka, a po dzieciach widać to najbardziej, no bo przecież my wciąż młode i piękne ;)!!Ninko mogę prosić o zdjęcia ze chrztu na maila dominikakwasnik@wp.pl, bo na forum się nie załapałam!!Buziaczki dla Was!!
-
Lada dzień będę łysa...
Włosy lecą mi garściami. Po każdym myciu głowy muszę spłukać z dłoni zasupłane między palcami kępki włosów. Paznokcie "podratowałam" tipsami, ale włosów sobie nie przeszczepię. Ratuję je Vaxem, od porodu łykam Skrzypowitę, Prenatalu nie przerwałam od ciąży i co ??? Wielkie g...
Wyłazi ciąża i cycowanie.
A propos cycowania- odchodzi w niepamięć. Szybko poszło. Mleka mam już, jak na lekarstwo. Co drugi dzień nawał, którego Marika nawet nie raczy odessać. Bawi się cycusiem i śmieje z niego, Agentka. Mogę sobie wieczorami bezkarnie drinka chlapnąć choć do tej pory raz tylko Sharidansa posączyłam, ale dzisiaj... może.... to wyczekane kokosowe... mniammmmm
Marika daje nam radochę każdego dnia. Siedzenie stanęło, znowu. Wytrzymuje kilka minut i robi bum. Za to czołganie, kulanie i podawanie sobie zabawek przy pomocy nóg to standard. Akrobatka, aż miło. Ha! Jeszcze stawanie na nóżkach, genialne. Takie fajne kiwusiane, jak bańka wstańka.
Wracając do włosów, paznokci i innych temu podobnych.
Moja chęć regeneracji uderzyła w głębsze strefy. Od poniedziałku wydałam walkę moim kilogramom. Dietka, dietka dietka i więcej ruchu. Dietka bogatsza w owoce i warzywa, nie jakaś konkretna. Jednak inspirowana tą South Beach. Tam takie smakowitości są, że ta dieta to czysta przyjemność. No! Może wybrane elementy! Będę wyszukiwać co smaczniejsze przepisy i zagryzać chrapki na słodycze.
Zastanawiam się tylko, jak się mają do tego: Malibu i obiecany słoik Nutelli. 8)
Ale! Idzie wiosna, potem lato, a ja muszę czuć się dobrze we własnej skórze, a teraz różnie z tym bywa!
Pisząc to popijam sobie miętkę z cynamonem Bio Activu.
Dodatkowo wzięłam się za dokształcanie i przypominam sobie anatomię, bo pewne informacje z lekiem popłynęły.
-
Nina....tak sobie myślę, że może powinnaś wprowadzić opcje - "wywoływanie porodu" i pobierać opłaty ;D
Co do założeń. Podziwiam, podziwiam.. :-*
-
Haha! No tak! Może i tak zrobię.
I-sza faktura dla liliann druga dla Ciebie kochana!!!
Ps. piję drugiego drinka z Malibu i wódeczki. OSSSSSSTATKI!!!!
:skacza: :skacza: :skacza:
-
Na wzmocnienie organizmu (nie wiem jak włosów ale u mnie na paznokcie na pewno działa) polecam łykanie kwasów omega 3 - np. linomagu ale to trudno dostać, więc teraz kupuję co tam jest w aptece i łykam sobie po jednej dziennie....
PS. Dobry drineczek wieczorkiem nie jest zły :) ja też mam zapasy malibu tylko własnej małżowskiej roboty :D
-
Ninka, ja też przechodziłam straszne wypadanie włosów, normalnie łysina mi się zrobiła....czoło miałam 2 cm wyższe....nawet do lekarza poszłam, ponieważ TAKA ilość wypadających włosów mnie przeraziła. I pomogły mi specyfiki firmy Seboradin, używałam szamponu i lotionu do pryskania zaraz po myciu. Po dwóch tygodniach widziałam już różnicę. Polecam - choć nie bardzo pachną....są produkowane na bazie czarnej rzepy. Teraz wszystko odrasta, mam swoje włosy - obcięte niestety.....i te odrastające. Lekarz powiedział mi, że kobiety z kręconymi włosami bardziej odczuwają wypadanie włosów po porodzie. Tak więc nie przejmuj się. Kup Seboradin - białe buteleczki z fioletowyki koreczkami i do boju - bardzo mi pomogły.
AAAAAA bo zapomniałam, nie używaj nic co natłuszcza włosy, vax też odpada - wiem, że to uciążliwe przy kręconych włosach - ale używając odżywek jeszcze bardziej nakręcasz proces wypadania włosów. Ponieważ też mam czuprynę szopena pod względem kręcenia się kudełków - zamiast odżywek uzywałam zwukłej pianki do układania.
A i prośba, ponieważ planuję kupić dokładnie taką samą matę piankową - ślicznie proszę o namiar.
-
Teraz po odstawieniu będę mogła uderzyć z większym impetem w problem wypadania włosów. Do tej pory liczyłam się z tym, że to przenika do mleka.
Rozumiem, że i Omega3 i Seboradin dostanę w aptece.
Kaha piankę mamy od przyjaciół, ale na Allegro pod nazwą Piankowe Puzzle jest ich masa. Zwróć uwagę by wziąć te z niewycinanymi wzorkami, a nadrukowanymi. Wycinane są mniej bezpieczne bo zawierają drobne elementy, które dziecko może wydłubać.
A ja mam kaca ;) Po 2, wczorajszych driniach Malibu jestem z lekka skołowana ::)
-
Tak omega 3 w aptece.
Ja do tej pory po 2 lampach wina mam na drugi dzień kaca (przestałam karmić pod koniec grudnia). :) człek wychodzi z wprawy :)
-
Ninka, malujesz ludzi za kasę?
Tak z innej beczki troszkę :)
-
Odp. poszła na priv 8)
-
No Mariczka coraz starsza i coraz mądrzejsza sie robi. Super.
Kłopotów z włosami współczuje, ja po porodzie kilka misiecy miałam z tym problem,
ale jakimś dziwnym trafem jak obciełam włosy to minęło. Poważnie, nie wypadają już.
-
Moja bratowa jest fryzjerka i ona po ciąży obcięła się na króciutko i jak włosy odrosły odzyskały dawną gęstość i zdrowie. Choć ja na takie drastyczne rozwiązanie pewnie się nie zdecyduje, ale systematycznie podcinam. Ninka niestety musisz podciąć i to solidniej niż tylko końcówki, żeby się wzmocniły
-
A ja taaaak bardzo nie chcęęęęęęęęę obcinać włosów!!! :urwanie_glowy:
To mój atut, ja je tak lubię. To byłoby dla mnie bardzo trudne...
Znowu mnie łamie w mięśniach, a Paweł kicha. Wierzę, że u mnie to niedobór magnezu. Jeśli nie, to się do doktora kopnę. Teraz nie dam się choróbsku będę mogła łyknąć coś więcej niż Rutinoscorbin.
Zaczęłam trening ze sztangami. Od przyszłego tygodnia wchodzę na siłownię z górnymi partiami. W planie mam trening 4 miesięczny. Zobaczę co z tego wyniknie...
Marika dziś maruda straszna była. Może dlatego, że spacerku zabrakło. Nie wyrobiłam się.
Bezcycowy plan dnia wygląda następująco:
8.00 kleik kukurydziany, 210 ml- 7 miarek mleka, 5-6 miarek kleiku + pokruszony biszkopt (gluten)
12-13.00 obiadek słoiczkowy z 1/2 żółtka co drugi dzień
15.00 kaszka, 210 ml- 7 miarek mleka, 5-6 miarek kaszki
17.00 owoce
20.00 kleik ryżowy, 210 ml- 7 miarek mleka, 5-6 miarek kleiku.
Porcja kaszki lub kleiku 180ml nie starcza Małej. Płacze i chce jeszcze. 210ml jest akurat.
Dajemy radę. Cycuchy czasem odciągam, ale nie częściej niż 1x dziennie, czasem nawet co drugi dzień i tylko do poczucia ulgi, nie do pustości. Mariki nawet nie przystawiam bo Ona tylko się śmieje miast ssać. Na śpiochu rano owszem dosysa się i zajada, ale to nieuniknienie znowu napędza mi laktację, z którą chcę się przecież rozstać.
-
Ninka według diety mojej panny dajesz sporo kaszek i kleików, ja słuszną kaszkę podaję o 19 przed snem jako ostatni posiłek w ciągu dnia, starcza do 7 rano. Poza tym daję jej o 7 rano mleko 210ml, o 11 identycznie, o 15 obiad - 190ml obiadku plus deserek 130ml i wciąga na raz, potem wspomniana kaszka. A! no i w międzyczasie między obiadem a kaszką wciąga biszkopcika - sama ;D. Piąty posiłek absolutnie nie wchodzi w grę, bo go nie chce już jeść. Sporadycznie budzi się koło 23 i woła mlesio, jesli już podaję to samo bez kleików i kaszek.
Powiedz mi jak Marika z wypróźnianiem?
-
fakt dużo tego, ale Marika jest niezły głodomór i pewnie jakby Nina nie "zapchała" ją trochę kelikiem, to by wyła z głodu...
-
Spora porcja jak na raz, ale za to wytrzymuje 8 - 12. Moja jest zwolenniczką malutkich posiłków, bo i na sniadanie nie zje wiecej niz 150 ml na kolację z kaszą z max 4 miarki tez wiecej nie obciągnie. I w przerwie, przed obiadem musi dostac 60 ml mleczka (lub cyca), bo inaczej bedzie wściekla i obiadu nie zje.
Ninka spoko odrosną. Twoje przynajmniej nie przestały sie kręcić, moje przed ciążą duże fale zakonczone lokami teraz są proste jak druty. >:( >:( >:(
-
Kochane zaczęłam od schematu żywieniowego:
1 x 180 ml - mleko następne z dodatkiem kaszki zbożowej glutenowej (2-3 g na 100 ml);
1 x 180 ml - mleko następne z dodatkiem bezglutenowego kleiku (2-3 g na 100 ml);
1 x 200 ml zupa - przecier jarzynowy z 1/2 żółtka co drugi dzień i z gotowanym mięsem3 codziennie (10 g);
1 x 150 g kaszka na mleku następnym lub deser mleczno - owocowy;
przecier owocowy lub sok - nie więcej niż 150 g
wg. NOWE ZALECENIA ŻYWIENIA NIEMOWLĄT OD ROKU 2007.
Janusz Książyk, Halina Weker
Instytut Pomnik "Centrum Zdrowia Dziecka", Warszawa,
Instytut Matki i Dziecka, Warszawa.
Marice to nie wystarczało. Wiecznie była głodna. Naprawdę Ona jest takim żarłokiem, że głowa mała. Nic jej na siłę nie wciskam. Kaszkę zjada sama, więc bywa, że zostawi na dnie 10-20ml, ale najczęściej zjadłaby jeszcze. Do słoiczków aż się trzęsie w porze obiadowej i deserowej, byle szybko do dzióbka trafiły.
Na szczęście nadal jest na 50 centylu i nie jest spasiona, a nawet jak wyjdzie poza niego to nie odmówię jej jedzenia. Ma takie łaknienie i niewiele mogę na to teraz poradzić. Wierzę, że nie ma zadatków na grubasa no bo po kim niby ;D Im będzie starsza tym bardziej naszą kuchnię będzie dzielić, a ta jest zdrowa, lekka i nietucząca.
Przy tym oboje uprawiamy aktywnie sport będąc czynnymi ruchowo również na co dzień. Marika też będzie coś ćwiczyć, co sama wybierze, ale ja wierzę w aktywny wypoczynek i to będzie częścią jej życia. Zatem szanse na bycie pulpecikiem ma marne ;D
-
Ninuś pewnie Marika tyle potrzebuje. Co innego jakbyś w Nią wmuszała.
Sama byłam kiedyś świadkiem jak matka "pasła" swojego rocznego synka, który był już po prostu gruby. Po jedzeniu mu się ulało, widocznie za dużo zjadł, a jego mama stwierdziła, że skoro mu się ulało to musi go dokarmić i na chama butlę mu dawała. Nie powiem jak wyglądał, lubię pulchne, małe dzieciaczki......
Mogę podać jeszcze przykład swojej siostrzenicy, która jako roczne, dwuletnie dziecko nie była za szczupła. Jak zaczęła rosnąć, to tak wystrzeliła w górę, że była po prostu chuda. Teraz (skończyła 7 lat) apetyt jej nie opuszcza, a cały czas jest szczuplutka, siostra się śmieje, że ma to po mnie, bo ja rzeczywiście duuużo jem.
Tak więc dużo jest zapisane w genach.
-
Nasza kluseczka nie je dużo wg mnie a trzyma się dzielnie na 90 centylu.... pediatra się co wizytę dziwi, po kim ona to ma, bo na pewno nie po rodzicach :) ale tak jak mówicie, jak zacznie biegać, skakać to mam nadzieje zgubi przede wszystkim swoją brzuszną oponkę :D
Nasze jedzonko to:
6 - 150ml mleczka,
9 - 150ml kaszka ryżowa lub mleczno - ryżowa owocowa
12 - 150ml mleczka lub jogurt naturalny lub kanapeczka lub słoiczek z jogurtem
14.30-15 - 190ml słoiczek (zupka lub obiadek)
17 - owocek (pół jabłka lub pół banana lub deserek owocowy), piętka do pogryzienia
19-20 - 210ml mleczka
Po każdym posiłku woda do popicia, w między czasie jeszcze chrupy kukurydziane.
Do pięciu posiłków udaje nam się zejść czasem w weekend, zależnie od pory wstania :) Jak wstaje o 8 to często wypada posiłek w południe. W tygodniu nie ma szans z uwagi na porę wstawania.
-
Cześć kochane!!!
U nas dzieje się tak wiele, że brakuje mi czasu na forum i bardzo, bardzo z tego powodu cierpię...
Jestem rozchwytywana, to tu to tam. Jednak dzięki temu czuję nawrót sił witalnych i chce mi się żyć. Muszę działać, bo jak nie działam, to umieram. Ciężko i powoli.
Na szczęście na teraz mam masę energii, pomysłów, chęci do pracy i full optymizmu.
Cycki odstawione, czasem tylko troszkę traktuję je laktatorem, bo inaczej robią mi się zatory i bolą. Upuszczam tylko tyle mleczka, ile jest konieczne dla poczucia ulgi i dodaję je do kaszek i kleików Mariki. Jej samej nie przystawiam, bo nie zawsze ma ochotę przynieść mi ulgę, a jak już zaskoczy, to znowu nakręca mi piersi, a przeca tego nie chcę.
Nasza Córa dostarcza nam gro radości. Ma wielkie bum rozwojowe i zaskakuje nas co godzinę. Po każdej drzemce jest bogatsza o nowe umiejętności.
Od 3 dni pięknie siedzi w wanience. Leniuszek jeden potrzebuje motywacji do wysiłku. Jak ma siedzieć, tylko dla siedzenia to ma to w nosie. Jeśli natomiast w perspektywie ma chlapanie nogami i rękami, a w zasięgu rąk zabawki którymi bawić się można tylko na siedząco to jak najbardziej czemu nie ;)
Dziś na spacerze usiadła sama! Chwyciła się przewieszonego nad nią paska od torebki i uniosła się do siedzenia, bo półleżenie jej nie odpowiadało. Zbyt mały zakres widoczności miała, więc go sobie poszerzyła.
Klaszcze w łapki, gdy się z czegoś cieszy i opanowała nowy rodzaj śmiechu i uśmiechu, którym towarzyszy marszczenie noska i wesołe chrumkanie.
Stawanie na nóżkach jest czymś co kocha, a dodatkowo uwielbia tańczyć gdy słyszy muzykę lub śpiewanie. Rozkosznie wtedy giba nóżkami, gdy stoi lub kołysze się na rączkach, gdy akurat brzuszkuje. Wystarczy Jej coś zanucić, a Panna zaczyna się bujać. Po mamusi kocha tanu tanu i coś mi się zdaje, że wyczucie rytmu będzie miała ponadprzeciętne.
Lustro, to jej najlepszy przyjaciel (też po mamusi, choć tatuś tez taki troszkę narcyz ;D ) Ubóstwia się do siebie uśmiechać, głaskać swoje odbicie i rozmawiać z nim. Tatuś wierszyk dla swojej Księżniczki ułożył na modłę "lustereczko powiedz przecie..."
Nasz mały Geniusz poza wyczuciem rytmu cieszy się świetnym public relation. Coś czuję, że to będzie lubiana i szanowana istotka za sam fakt bycia. Super!
Czasem zastanawiam się, czy powinnam się wstydzić tak cudownego dziecka, ale sądzę, że rodzice są od tego by odnajdywać w potomku, co jest w nim ponadprzeciętne i to pielęgnować oraz rozwijać.
-
Hej Nina!!
Ciesze sie i gratuluje postępów Marikowych!!
z jedym sie nie zgodze posród gąszczu rzeczy które opisałas ;D-człowiek nie moze życ w swiadomosci ze bedzie lubiany i SZANOWANY za sam fakt bycia...niewiem czy sie zgodzisz-ale wg mnie na szacunek trzeba sobie bardzo cieżko zapracowac.
pozdrawiam.
-
Cześć Ciotki!
Znowu w biegu...
Marika utwierdza nas w przekonaniu, że siedzenie jest dla niej bułką z masłem, ale tylko za coś. Leniuch i spryciarz w jednym ;D
Wygina się za zabawkami, aż miło i jak nie widzi pomocnych rąk, to sama świetnie sobie radzi. Bujanie się w rytmy melodii ćwiczy dzień w dzień i wychodzi jej to coraz zgrabniej. Może będzie małą dancerką, jak to sobie kiedyś wymarzyłam, a może nie. Nic na siłę.
Dzisiaj odbieramy foto Mariki w formacie 50x70cm z sesji, którą zrobił jej mąż Lady_yes. Wrzucimy w antyramę i zawiesimy na ścianie saloniku, a ściana ta będzie od dziś ścianą Mariki. Zbieram się z tym zamysłem już od czasu jej narodzin, ale w końcu mamy foto godne tej inauguracji i chęci znalazłam na działanie.
Dziewuchy, czy brak zębów u dziecka w ósmym miesiącu życia powinien mnie już niepokoić :?:
-
nie
-
Ninka - u nas zębolów też nie ma....
-
No to ok, tak mi się zdawało, że to nie powód do niepokoju ;D
Tete, pomyślałam i odpowiadam:
Na szacunek się zasługuje- PRAWDA, nie można go żądać- PRAWDA, ale można mieć do tego naturalne predyspozycje, bądź nie. Życzę Marice by je miała i by umiała sama szanować ludzi, bo to działa w obie strony.
Lubianym zaś można być za pogodę ducha, optymizm i serdeczność, a takie cechy są naturalnymi. Zauważam je w naszej Córeczce i będę je w niej pielęgnować. Wolę by była wesoła i otwarta na ludzi, aniżeli butna i zadzierająca noska.
-
Nina, u Gabrysi zęby pojawiły się jak miała 8 m-cy i 2 dni.
-
Dzisiaj na kolację zjadłam 500ml Yogobelli z brzoskwinią!!!
Radocha, jak dawno! Tyle nabiału na raz!!! Yupiii!!!
Odkrywam na nowe małe radości w życiu ;D
-
I ie miałaś potem kłopotów z żołądkiem? ;)
-
Martuś kiedyś jak intensywnie i systematycznie ćwiczyłam to wciągałam 500 ml jogobelli jedną dziurką od nosa :D Wystarczała za kolację ;)
-
He he nie miałam kłopotów z żołądkiem, ani ciut ciut. A smakowało cudownie ;D
Marika miała dziś super intensywny dzień. Spotkała się z kumpelą Julią, z którą zdają się już rozpoznawać i gadulcują do siebie w im tylko znanym języku. Marika podłapuje co ciekawsze zachowania Julci i się dzięki temu rozwija, bo Julcia jest od niej starsza o całe 1,5 miesiąca. Mamusie dziewczynek, czyli ja we własnej osobie i mama Julki ;) pospacerowały, zahaczyły o jedno piwko, pogadały o życiu i w ogóle było super przyjemnie.
Po południu gościliśmy na obiadku (spaghetti pomidorowe z tuńczykiem mojego przepisu.... pyyyyycha ) przyjaciół, gdzie Ona jest matką chrzestną Mariki. Tak nasza Dziewczynka została rozpieszczona zabawkami, pieszczotami, buziakami, nieustającą zabawą i padła nam jak kawka po 20 tej, a dorośli mogli jeszcze pobawić się po dorosłemu ;)
Mała aż wypieków dostała z tych emocji zebranych za dnia. Jutro pewnie zaskoczy nas arsenałem nowości. Już wykazywała skłonności do generowania nowych sylab i gimnastykowania się w nowych pozycjach, z czego ta stojąca jest jej ukochaną.
___________________________
Dziewczyny!
Szukam chętnych do darmowego make-upu. Warunki:
-podpisanie zgody na publikację fot "przed" i "po" wykonaniu makijażu,
-makijaż będzie wykonany wg mojej wizji. Może się on okazać artystycznym, bądź scenicznym. W większości jednak będą to makijaże ślubne, okolicznościowe, do fotografii i biznesowe.
Chcę sobie zrobić port folio. Chętne proszę o kontakt na priv.
-
ja nie powiem że według nagród za odgadnięcie daty urodzin mariki wisisz mi make up ;D
szkoda że mam tak daleko bo uwielbiam być malowana
-
jagodka24 no cóż..., ale jak będziesz u nas to Cię tak odpicuję, że bania mała ;D
Jedną chętną już mam. Kto next :?:
-
Ale Ci córcia rośnie i dorasta ;D
-
Jedną chętną już mam. Kto next :?:
:brewki: :brewki: :brewki: :brewki: :brewki: :skacza:
-
Mam już dwie!!!
Potrzebuję 5-10!!!
Zgłaszać się!!!
-
Nineczko robisz jakiś kurs i chętnych potrzebujesz? Jak coś to mogę pomóc i zgłosić się na ochotniczkę ;D
Wybacz głupie pytanie - dopiero doczytałam - wcześniej czytałam przed modyfikacją posta ;)
-
Chętna zgłosiła się na priva :D
-
Robię port folio na stronę internetową i do wersji na papierze ;)
Od przyszłej soboty 14.03.2009 zaczynam z makijażami i sesjami. Będę brała po 2-3 z Was na 1 dzień (prawdopodobnie weekendy), by wykonać to solidnie i bez uchybień. Kolejność wykonywania będzie wg kolejności zgłoszeń. Konkretne terminy powysyłam do Was na privy.
Zdjęcia prawdopodobnie robić będzie ktoś wyjątkowy, kto ma magiczne spojrzenie na osoby fotografowane i wydobędzie blask przemiany. Poza makijażem planuję małe charakteryzacje i inscenizacje.
Myślę, że pomysł i Wam się spodoba i, że będzie dla Was nie lada przygodą.
-
Super pomysł, szkoda, że mieszkam tak daleko :-[
-
Jej... Już się nie mogę doczekać...
Ninko? A czy foty będzie robiła może Pani Patrycja? I czy dostaniemy chociaż po jednym pięknym zdjęciu na pamiątkę?
-
o kurcze, ale fajnie będzie :)
-
Pati? Ty też?! :)
-
Pati? Ty też?! :)
:chinczyk:
-
Fotami prawdopodobnie zajmie się kolega.
Teraz układam Was w grafik, bo ze wszystkimi na raz nie dam rady. zwłaszcza, że i Wy macie zobowiązania i terminy.
-
Ale czad ;D ;D
Normalnie jestem podekscytowana jak przed pierwszą komunią :P
Dzięki Ninka za te emocje "przed".
p.s. aż strach pomyśleć jakie będą "po" :P
-
Super, że mogę takie emocje pozytywne Wam zafundować ;D
Kochane! do 21go mam ustawione dziewczyny. Póki co nie umawiam więcej do port folio, ale mam Was na uwadze i "liście rezerwowej" ;)
Nikogo nie wybierałam pod względem urody, czy znajomości, a jedynie wg kolejności zgłoszeń. Uważam bowiem, że każda kobieta ma w sobie piękno. Zatem nie traktujcie swojej nieobecności w grafiku osobiście. W razie potrzeby będę nawiązywała kontakt z resztą z Was :)
A, że to wątek Mariki to Wam napiszę, że Panna dzielnie sama się dziś bawi i pozwala mamusi na szaleństwo planowania, ustalania szczegółów, a do tego nawija mi makaron na uszy, zaciesza do mnie buziaka i robi brawo ;D
-
Ech, trudno... ;D
a swoją droga ja uwazam, że wyczarowanie łabedzia z brzydkiego kaczątka to dopiero umiejętność, a nie z gwiazdy jeszcze większej gwiazdy :)
W kazdym razie czekamy na wyniki malowanka.
A co do makaronu, to "Jak to?" ;D
-
Koniec dobrej passy jedzeniowo- spaniowej. Od 2 dni Marika zasypia na wyjcu, obiadów nie zjada tyle ile powinna. Deserek tez nie zawsze wtrafia w czas, bo jak obiadku nie zje ile powinna, to w porze deserku podaję jej właśnie kolejny ułamek obiadku, a ten wypiera deserek. Kaszka zjadana jest wg przepisu zatem 180ml, a nie 210ml. Od 3 tygodni waga waha się, ale nie rośnie. Może w końcu te zębiska wyjdą, bo i katarek jest gigantyczny, choć nie towarzyszy mu gorączka.
Mnie jednak cierpliwość zawodzi i po kilu godzinach jej jędolenia, mam ochotę wyć i krzyczeć. A to dopiero 2 taki "inny" dzień...
_________________
Rozglądam się za krzesełkiem do karmienia. Może macie jakieś sugestie :?:
Plastykowe, czy drewniane, jaki rozmiar blatu, wysokość :?:
-
Współczuję i rozumiem nerwy. U nas przy zębach jest to samo, teraz wychodzą dwie dolne czwórki i zaczyna się mała masakra. Szkoda tylko, ze z kolejnymi zebami matka nie ma więcej cierpliwości.
Krzesełko? Nie będę oryginalna - IKEA.
-
Sprawdza się ono :?: Bo takie mało atrakcyjne mi się zdaje...
-
Tak, mi też na początku nie przypadło do gustu, bo mało kolorowe, takie "zwykłe", ale właśnie dzięki niemu uświadomiłam sobie, że proste w wyglądzie rzeczy są praktyczniejsze niż kolorowe kobyły zajmujące pół kuchni. Kiedyś dziewczyny pisały o nim i zachwalały i ja też z czystym sumieniem polecam. Można bardzo łatwo zdemontować, wrzucić do auta i przewieźć gdzieś. Ma je Rybka, Anusia, Asia, chyba Merkunek, Lila, ja i kilka innych dziewczyn i z tego co wiem są bardzo zadowolone.
Aa i jeszcze: przed zakupem ikeowskiego oglądałam rozkładane do pozycji półleżącej, z koszem na zabawki itp, ale tak naprawdę po co nam to? Przecież dziecko ma zjeść w tym krzesełku, a nie bawić się, czy spać, prawda??
Drewnianego nie polecam.
-
Macie z podusią :?: Bo blat, to chyba obowiązkowo :?:
Aaaa i na Allegro chyba trzeba kupić, bo my IKEI to nie mamy, prawda :?:
-
My podusię mieliśmy (mogę oddać, tylko powiedz, bo jest zapakowana już w kartoniku do wywozu a jutro bym dała u Ani). Blat dokupujesz dodatkowo (ja płaciłam 5.90 euro - jak stało po 3,2zł to się opłacało)
Wróć: pożyczyć nie oddać :) kto wie, za ile będzie potrzebne.
-
Oooo!!!! Super, a jaki masz kolor podusi :?:
-
Jest tylko jeden - biały. Nie wiem jak jest teraz, ale jak ja kupowałam był tylko taki.
aaa widzę, ze teraz są kolorowe :-X :-X No nic, my korzystaliśmy z tej poduszki może miesiąc? tak naprawdę nie jest niezbędna. Ale jak chcesz możesz ją obszyć, ja się nie obrażę:)
-
Ok, to weź ją ze sobą :D
-
Ok. Bezpieczniej będzie jak wyślesz mi smsa ok 15, bo możliwe, ze zapomnę:)
-
Jak to jest, że na stronie IKEA to krzesełko kosztuje 49,99 a na Allegro ponad 90zł ???
-
To jest niesprawiedliwość Nina:) My kupiliśmy w niemieckiej Ikei jak Euro była taniutkie u wyszło nas chyba 50zł
-
Chyba kogoś z Pawła rodziny o przysługę poproszę, bo do przycięcia jest 40zł :o
-
jest podusia w kolorowe paski my taką mamy i nie taka dmuchana, tylko materiałowa i póki Ewka jest mała to się sprawdza.
(http://www.ikea.com/PIAimages/0086397_PE215020_S3.JPG)
Krzesełko ikeowskie jest rewelacyjne, nie chce żadnego wielkiego rozkładanego potwora...po co???
Ewa tylko w nim je, a nie przesiaduje godzinami...
-
Fakt. Ono wśród tych "tradycyjnych" wygląda dość biednie. Mi najbardziej podoba się to, dokładnie w tym kolorze:
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/567/45/86/567458665)
Miejsce na nie mamy. Poza tym to ma być prezent od dziadków. My tylko mamy wybrać, który model krzesełka nam się podoba.
IKEowe dopuszczam bielusie, no i ten aspekt łatwego transportu mnie przekonuje.
A dziś :?: Święto lasu :!: Obudziłam się przed Córą. Odbija mi, albo wiosnę czuję :) Zwłaszcza, że położyłam się spać po 3 nad ranem.
-
brałam dokładnie to samo pod uwagę...
fajne jest
ale po przemyśleniu problemu doszłam do wniosku, że po co mi to?
Jak Ewka siedzi to siedzi i tak sama na dywanie, na tapczanie i sie bawi...krzesełko jej do tego niepotrzebne
-
Ja mam też Ikeowe i dla mnie jest super.
Maks w nim też generalnie tylko je,
chyba,że jestem z nim sama i musze cos w kuchni zrobić,
to go w nim sadzam i daje jakąś zabawkę, którą z dziką satysfakcją młody zrzuca ;D
W przewożeniu też się sprawdza, już raz je wieźliśmy do moich rodziców jak mlody jechal na noc.
-
ja też mam zwykłe krzesełko bez żadnych bajerów. Nela tylko w nim je więc jest ok
a co do apetytu małej- Ninuś ona każdego dnia zdobywa nowe umiejętności...nie ma czasu na jedzenie...tak w cudzysłowiu oczywiście......Dużo dzieci tak ma..chce szybko zjeść- aby zaspokoić pierwszy głód i raczkować, turlać się, podnosić....to normalne...
wszystko się unormuje- nie panikuj!!!
Ale ja za Wami tęsknię- ale widzę,że bardzo zabiegana jesteś....przekaż buziaczki Mariczce od aniołkowej ciotki :-* :-* :-* :-*
-
Leuś, w środę do 14 mogę się z Tobą spotkać na spacerku.
"Dzień Kobiet, Dzień Kobiet! Niech każdy się dowie, że dzisiaj święto dziewczynek..."
Melanż po babskiej imprezie bardzo mi służy i dopiero co się kończy. Mój kochany mąż sprezentował mi moje najukochańsze perfumy i ofiarował cudną herbacianą różę. Zajął się Mariką, bym ja mogła cały dzień się byczyć i leczyć po wielkim winopiciu w elitarnym towarzystwie super babek.
Przespałam cały dzień, w 2 rundach. Najpierw do ok 14. Po 14tej zostałam nakarmiona pysznym śniadankiem przez Pawełka. Później od 15 do 17.30. Wieczorem poszliśmy spacerkiem na kolację do pobliskiej pizzerii.
Miałam super Dzień Kobiet. Najpiękniejszy w moim życiu. Najważniejsze jest jednak to, że świętuję go czując się kobietą tak bardzo, jak nigdy. Macierzyństwo utwierdziło mnie w mojej kobiecości!
Mariczka dostała buziaka od tatusia, a sama w zamian dała nam dziś masę uśmiechów, piękne przyjęcie posiłków i zasnęła bez oporów.
-
Ninuś..tak tak tak...
Jutro ci jeszce napiszę sms-ka, bo nie wiem co ta moja małżowina wymyśli;d
-
Lea, a może jutro razem z Olą i ze mną i dzieciakami się kopniecie na spacerek w okolicach wczesno południowych :?:
Marika prawie raczkuje, a mama Nina od dziś idzie na Zajęcia Tańca Orientalnego ;D A co :!:
-
Wróciłam z Zajęć Tańca Orientalnego i jestem zachwycona!!!
Tancerka zrobiła nam wprowadzenie teoretyczne, kolejno rozgrzewkę, nauczyła nas wszystkich podstawowych ruchów od zera, zwracając uwagę na każdy detal, ustawienie kolan, miednicy, luźność brzucha, właściwe napięcie barków, krzywizn kręgosłupa. Fenomenalnie wręcz. Na koniec podgłośniła muzykę i z nauczonych dziś figur zrobiła mini choreografię. Poczułam się cudownie. Do Szeherezady mi daleko, ale poczułam tą przyjemną endorfinkę.
Kupiłam karnet i mam nowe hobby ;D Co ciekawe zaproponowała mi grupę średnio zaawansowaną, ale ja chcę iść krok po kroczku do celu.
Zanim jednak tam trafiłam błądziłam między uliczkami, bo na Piastów i Ku Słońcu są przebudowy. Miałam przez to poślizg czasowy, więc by nie kołować za parkingiem wjechałam na płatny. Nikt do mnie nie podszedł, zatem ustawiłam auto tam, gdzie było wg mnie wygodnie i wyłączyłam silnik licząc, że zaraz podejdę do okienka z pilnującym. Tam pobiorę bilecik, a odjeżdżając, po zajęciach, zapłacę. Na moment, gdy wyłączyłam silnik podchodzi do mnie pan i z wielkim fochem:
-A co to jest? Wjechała, nie pyta gdzie ma stanąć! Kołuje mi po parkingu!
Zdębiałam i pytam:
-To jest parking płatny?
-... ale to się podchodzi, pyta gdzie ma zaparkować...
No, trafiło mnie! Jak do gówniary w dodatku bezosobowo!
-Acha, no to dziękuję!
Odpaliłam silnik i do wyjazdu się szykuję. Otworzyłam jeszcze okno i mówię do parkingowego:
- Właśnie stracił pan klienta!
Burak jeden! Daleko nam jeszcze do Europy, oj daleko. Mam płacić i jeszcze biegać za nim i się prosić bym mogła u niego stanąć. Niech się buja!
-
no niestety Nina, ale na płatnych parkingach są karnety miesięczne i wyznaczone miejsca dla stałych klinetów z karnetem, ci godzinowi powinni spytać się o miejsce żeby komuś "stałemu" nie zająć...
i to jest Europa akurat...tak jest wszędzie gdzie mi dane było płatnie parkować, no może nie na płatnym w Galaxy, bo tam nikt nie ma karnetu chyba....
trza było wjechać za bramkę i na gościa poczekać, a jak nie przyłaził to zatrąbić...a co...wolno Ci nie...
-
W tej Europie, którą ja znam liczy się przede wszystkim kultura osobista i o nią się tutaj rozchodzi. Nie zwykłam tolerować chamstwa.
No, ale widać Pan mimo to nie narzeka na brak klientów bo wzruszył ordynarnie ramionami na moją rezygnację.
Ps. na niektórych miejscach są tam wypisane numery rejestracyjne aut i rzeczywiście przyjęłam, że one są stale wykupione. Zajęłam "wolne" od takiego oznaczenia.
-
i nie będzie
wiesz jak ciężko się parkuje w tym mieście
-
to faktycznie niemila przygoda z parkowaniem, taki urok dużych miast,
ja dopiero robię prawko i to wszystko przede mną ;) ::)
-
ale, ale... Tańce były super i pan parkingowy może mnie co najwyżej cmoknąć w 4 litery ;D
Czuję się lekka i taka hmmm elastyczna. Miłe dla ciała i dla ducha, choć nawet kropelka potu mi się nie zaszkliła na czole. Ale poczułam wyraźnie pracę brzucha i ramion. Jutro się zobaczy, czy poczuję.
-
Ninko na spacerek baardzo chętnie, ale nie wzięłam tym razem wózka...więc mogę od 10 do 12 (nela spokojnie sobie połazi, a potem ma drzemkę) albo dopiero ok.14.....
-
Rano my nie możemy, a po 14tej już jesteśmy w drodze powrotnej na obiad bo po nim mam zajęcia, na których nie może mi bulgotać w brzuchu.
Ewentualnie wieczorem ok 20.30 małe winko bez dzieci. Odfajkujemy Mariczkę spać i sobie posiedzimy.
-
W tej Europie, którą ja znam liczy się przede wszystkim kultura osobista i o nią się tutaj rozchodzi. Nie zwykłam tolerować chamstwa.
To mało po tej europie chyba jeździłaś, ja z racji pracy bardzo dużo podróżowałam i widziałam takie kwiatki, że mnie już nic nie zdziwi, i pod wieloma względami jesteśmy bliżej Europy nic cala jej reszta ;D
-
aaaneta dużo, wierz mi. Czego, jak czego, ale podróży nigdy sobie nie żałowałam. Faktem jest, że zawsze w charakterze turysty, a tego jak wiadomo traktuje się wyjątkowo. Wszędzie mi nadskakiwano. Turysta=kasa. W kurortach miejscowi żyją z turystyki i jeśli chodzi o parkingi np. to widziałam takie kwiatki, że się bili o klienta. Ale, ale nie o tym tutaj chcemy się rozwodzić, prawda :?:
Pan dał plamę, ja pana już nie zaszczycę i wsio w temacie.
-
Pan dał plamę to fakt, miejsce / kraj z kultury nie zwalnia i często w zapyziałych dziurach, np. w Rumunii czy Ukrainie ludzie są bardziej kulturalni niż w tzw. europie.
I masz racje z turystą jest inaczej, ja zawsze do pracy niestety albo stety, ale dzięki temu z chęcią zwiedzam Polskę, bo na myśl o samolocie wszystko mi się wywracało, ale po pół roku już się i nawet za tymi lotami tęskno robi :'( Z resztą w kurortach to zawsze inaczej, tam oni żyją z turysty, a w dużym mieście to wychodzą z założenia, że jak nie ten to będzie następny i nie ma co się szczypać, ale i tak uważam - patrz pierwsze zdanie.
-
Ja ostatnio śpiesząc się na rowerki zaparkowałam nie bardzo tak jak powinnam... i jutro mnie czeka robienie maślanych oczek w SM :) ah te parkowanie...
-
hehe mandacik jest, to niewiem czy najbardziej maślane oczy świata na coś się zdadzą ;)
My śmigamy na spacerek z przyszłym mężem mojej córki i jej teściową ;D Haha. Się zobaczy co Marika na chłopa zrobi. A, że trochę młodszy? Dobrze, dobrze, da się ułożyć.
-
;D ;D ;D
a który to ten szczęściarz ???
a koeś z parkingu to buras jakich mało - przeciez mógł normalnie powiedzieć!
-
Barti Olowy, Lady_yes ;D
Twój zajęty przez Gabi, to ja się tam pchać nie będziemy ;D
-
;D ;D ;D ;D ;D
nooo fakt
a tak myslałam, że to ten Olowy ;-)
-
No! z tego co wiem, Rybkowa Tosia była Mateuszka, ale ale...wierzę, że jednak odległość wygra i Mati sobie odpuści :P
-
;D ;D ;D ;D ;D
no zobaczymy ;-)
ale po takim ciepłym powitaniu Gabi może sobie robic nadzieje ;) ;D ;D ;D ;D
-
Marika siedzi już ot tak z tzw palcem w d... ;)
Raczkowanie- no cóż, jak jej się mocno zachce lub ma potrzebę. Kulanie w normie. Jedzonko powiedzmy, że poprawnie, choć im starsze słoiczki tym bardziej nochalkiem kręci bo trzeba się wysilić i rooztrzeć podniebieniem i językiem co większe kawałki, a zębów do pomocy, jak nie było, tak nie ma ::)
Mamuśka chudnie!!!! I bardzo się z tego cieszy. Już mam tylko 3 kg do zgubienia. Najważniejsze jednak jest to, że objętościowo jest mnie dużo, dużo mniej. Ćwiczenia pięknie zbijają moje ciało do kupy, choć waga wcale nie leci na łeb, na szyję.
Najbardziej jednak martwi mnie ten fałd brzuszny w dolnej jego części ;(
-
Ninko podczytuje sobie Wasze wspólne zmagania i musze powiedziec że jesteś świetną mama :) Jestem pełna podziwu Twojej energii i pozytywnego nastawienia do świata- znajdować czas i siły na tańce, ogarniecie domu i maleńkiej córeczki- nie lada wyczyn :)
Ząbki sie pojawią. Obstawiam 8 miesiąc. Podobno im później tym lepiej, bo większe szanse na to, że nie będą się psuły :)
A co do wagi- widziałam Cie tuż po porodzie ( na Olciowym weselu) i wyglądałaś świetnie, więc podejrzewam że teraz też nie ma się czego czepić... hmmm jaki fałd brzuszny ???
-
kjp83 dziękuję. Miło coś tak przyjemnego o sobie przeczytać. Miewam jednak i gorsze dni, wierz mi ;) Dużo pomaga mi mąż, wspierając mnie i dając możliwość na rozwijanie swoich pasji.
Z zębami u niemowląt słyszałam podobnie, że im później wyjdą, tym lepiej będą zmineralizowane. Zresztą u mnie też późno zębiska się pojawiły, choć w tym Marika jest do mnie podobna. A na swoje perełki nie mogę narzekać. Próchnica nigdy się mnie nie imała, choć faktem jest, że zawsze dbałam o paszczę i jej wypełnienie.
ps. Dziś wystartowałam 6 Weidera. Zrobię sobie dziś fotę i Wam wkleję. Będę ją aktualizować co tydzień. Potrzebuję motywacji bo te ćwiczenia są nudne, jak flaki z olejem. Pomożecie mi :?:
-
Jasne Ninko, że pomożemy a przy okazji i moze na mnie to podziała ;D Zaczynałam to szóstkę chyba z sześć razy... Nuda do porzygania :P Ale może mnie przekonasz ;)
-
Ninko z ząbkami jest tak...jednego wieczora ich nie ma a drugiego już są....tak więc bądź przygotowana ;D ;D ;D
-
Ninko to ja trzymam kciuki za ćwiczenia ;D
buziaki dla Mariczki ;)
-
Ja też trzymam kciuki :) i chętnie zobaczę fotki..
-
Foty brzucha zrobione. Co by Was tutaj golizną nie straszyć wrzucę na stronkę i będą do pobrania za hasłem. Hasło na priv.
Ćwiczenia są nuuudne, jak cholera, ale zakwasiki gdzie być powinny tam się pojawiły. Wierzę w sukces!
Marika od kilku dni jakaś nieswoja. Mało się uśmiecha, mniej gada i w ogóle wszystko analizuje, ogląda, ale też więcej sypia. Jakaś taka poważna się zrobiła. Nie żałuję jej wrażeń i atrakcji i może to ją troszkę przytłacza, ale jak nic się nie dzieje, to jędoli. Dziś obiadek zjadła marnie- raptem pół dużego słoiczka kurczaczka w potrawce i to kręcąc noskiem. Reszta wg schematu.
Fizycznie szaleje i dupal wiecznie w górze do raczkowania Jutro odbieramy wykładzinę, to się Dziewczyna będzie mogła na większej przestrzeni wykazać.
-
Ninka ja też się zabieram za A6W, od poniedziałku ;D
Narazie cierpię na ból pleców po siłowni ::)
A efekty u Ciebie bym chciała zobaczyć, może mnie to zmobilizuje :)
Co do Twojej córci, to może też mieć gorsze dni, jak my wszyscy. Napewno na takiego maluszka zmiany ciśnienia też jakoś wpływają. Dlatego taka melancholijna się robi :)
-
Taaak melancholijna to Ona rzeczywiście jest. Kto wie, może ma wrażliwą duszę romantyka.
Dziś prowadzę wykłady, a właśnie do mnie zadzwoniono, że mam być godzinę później, bo prądu na miejscu docelowym nie ma. Coś instalują i mamy poślizg. Tak oto straciłam godzinę porannego snu, a mogłam do 8.00 w łóżeczku się powygrzewać.
Wyjdę wcześniej, to zatankuję i po kleiki dla Mariki zdążę jeszcze przed zajęciami.
Mała dziś mnie przywitała pięknym "papa" i uśmiechem od ucha, do ucha. Kruszyna moja!
-
Ja to nawet na takie zdjęcia jak Twój zgrabny brzuch nie chcę patrzeć, po co się dołować ? :)
-
:'( :'( :'(
przegapiłam makijazową ofertę
:'( :'( :'(
A ja mam taką specyficzna urodę...tzn urodę oczu...cięzko wydobyć z nich cosik fajnego..
Mariczka śliczna dziewczyna :D
-
Demko, nic straconego. Jeszcze kilka takich akcji planuję, zatem Ciebie jako ciekawy przypadek rozpatrzę :D
Weidera nadal męczę. Zakwasy są. Od jutra zwiększam liczbę serii. Już się boje, ale... widzę efekty! Naprawdę! Mięśnie się zarysowały, a wraz ze wzrostem liczby powtórzeń jeszcze je wzmocnię i spalę tłuszczyk z brzuszka. Ciekawe tylko, czy wytrwam (?)
Mariczka dziś dostała WIELKI prezent ;D 180cm x 200 cm - wykładzinkę do pełzania, raczkowania i turlania. Rodzice wariaty ;D nie mogli patrzeć, jak się dziecko w kojcu-więzieniu męczy, a od paneli ciągnęło chłodem.
Czasu mi na spacer dziś zabrakło (jak co piątek), ale Mała z takim placem zabaw nie mogła narzekać na ten niuans. Zwariowała ze szczęścia i fikała wywrotki, dźwigała pośladki, kołysała się na kolankach z pieluchą wypiętą do góry. A wszystko obserwował, fotografował i nagrywał tatuś, bo mamusia dziś miała masę obowiązków poza domkiem. Czuję, że coś straciłam, ale jakoś żalu wielkiego nie za bardzo. Przecież i tak na co dzień ją widzę, tulam, miziam i uczę nowych rzeczy. Ależ mi przyszło przemyślenia mieć...
A do jutrzejszej sesji przygotowałam masę kolorowych apaszek, chust i korali z biżuterią, jako uzupełnienie. Kupiłam też mini kasetkę z cieniami inglotta kryjący biały, super kremowy i cudny ciepły turkus. Mam też taką chustę i drewniany komplet korali z kolczykami i bransoletą.
Do tego wszystkiego mam tremę.
-
Ninko mam nadzieję, że zdjęcia będą tutaj pokazane, bo normalnie nie mogę się doczekać żeby zobaczyć Twoje prace :)
-
Ja już po sesji u Niny :) Atmosfera była super, makijaż był super i zdjęcia wyszły super. Ale szczegółowo o malowaniu to na razie nie będę się wypowiadać - bo zdjęcia będą później. Jedynie napiszę, że Nina to profesjonalistka i zna się na rzeczy. Fotograf również był wspaniały i już nie mogę doczekać się zdjęć - bo wyszły fajnie.
Marika to najgrzeczniejsze dziecko, które znam (chociaż Bartuś Oli i Krzysia był równie grzeczny, co Marika). Gdy siedziałam z Mariką na wykładzinie, nie mogłam się napatrzeć, jak mała "tańczyła" w takt muzyki - kiwała się do taktu :) Widać, że dziewczyna ma słuch i taniec będzie jej w przyszłości bardzo bliski :) Marika pięknie wcinała obiadek i kolację :) aż miło było patrzeć :)
Dziewczyny i Wasi mężowie - dzisiejszy dzień był super i cieszę się, że spędziłam go w tak miłym towarzystwie :)
-
Uffffffffffffff.....
Padam z nóg! Udało nam się jeszcze spacer uciąć z Mariką i przed 30 minutami położyliśmy ją spać.
Dzień był genialny, choć bardzo pracowity!
Wszyscy spisali się na medal! Modelki, fotograf, mój mąż, dzieci! Idealnie. Zero poślizgu czasowego. Wszyscy byli punktualni i skupieni na swoich zadaniach. Czuję się wykończona, ale szczęśliwa, jak dawno! Mam power do kolejnych akcji i głowę pełną pomysłów.
_______________________________
Kasiu! Dziękuję za dostarczenie krzesełka. Mała wyjść z niego nie chciała ;) Szkoda, że tak szybko uciekłyście z Olą i Majeczką.
Loona, Anjushka! Mam nadzieję, że szczerze Wam się podobało. Mnie samą efekty mile zdumiewają. Każda z nas jest piękna i wierzę, że i Wy w to wierzycie.
Olu!Krzysiu ma potencjał i ja czuję w nim geniusz, mam nadzieję, że Wasz (hmmm... i nasz ;D) syn ma ten dar po nim! A sam pierworodny mnie rozkochał w sobie do granic możliwości.
Ps. Kupiłaś jakieś szmateczki :?:
.... przede mną 6 Weidera.... dam radę, dam radę, dam radę ;)
-
fajnie było widziec szczesliwą Małą w krzesełku. Ona jest świetna. Loooozara jedna.
Kochana to ja przepraszam że my tak wpadlysmy we trójkę ale wiesz tyle spraw do zalawienia mialam na mieście i swojego szofera musialam mieć ;)
w poniedzialek niestety spacer nie wypali bo ja juz jutro jade do rodziców :-\.
Do następnego :-*
-
Szkoda Kasieńko, bo tęskno mi do Ciebie.
Ps. dałam radę ;D
-
ależ jestem ciekawa efektów 8)
-
Olu!Krzysiu ma potencjał i ja czuję w nim geniusz, mam nadzieję, że Wasz (hmmm... i nasz ;D) syn ma ten dar po nim! A sam pierworodny mnie rozkochał w sobie do granic możliwości.
Dziękować.
Ps. Kupiłaś jakieś szmateczki :?:
Taa, jeden sweterek, koszulkę na ramiączkach i buty...a prawie 3 godz. łażenia.
Nic ciekawego powiem szczerze...trochę też przez budżet którym dysponowałam, nic...odrobię sobie pod koniec miesiąca ;)
-
Ola! To i tak nieźle na początek ;D
Jeśli ktoś nadal mnie wspiera, to melduję, że szósteczka zaliczona. A jutro Taniec Orientalny. Bardzo się cieszę i czekam z niecierpliwością.
Rano pospaliśmy po przeżyciach wczorajszego dnia, który nas ostro zmęczył. Niemniej dziś cieszę się z niego jeszcze bardziej niż wczoraj.
Marika w krzesełku dużo chętniej zjada obiadki. Stadne zwierzę ;D, gdy my jemy, to i Ona dzioba chętniej po swoje otwiera. Zapomina nawet, że jedzonko jest do mielenia i pięknie je sobie przeciera bez narzekania. Ot co z nią czyni jedzenie posiłków w towarzystwie.
Dziś u dziadków po raz I zjadła Gerrberowe jabłuszko i nie narzekała na nie. W moim odczuciu jest ono słodsze od Bobovitowego. Jednak to pojęcie względne.
Tak sobie patrzę, jak dziadkowie mojej córy fiksują na jej punkcie i w sumie cieszy mnie to. Ja nigdy nie miałam takich dziadków, Paweł też nie, a naszej Marice się poszczęściło i życzę Jej by trwało to, jak najdłużej. Dłuższej opieki, jednak bym nad nią nie powierzyła żadnym z rodziców. Zepsuliby Ją do szpiku kości. Dziś tylko wytrenowała babcię do podnoszenia zabawek, a babcia się z tego śmiała. Dziadek zaś dzielnie znosił Jej targanie za obrus. U mnie i Pawła takie rzeczy nie mają miejsca ;)
Obejrzałam dziś fotografie Pawcia z okresu jego niemowlęctwa i dzieciństwa. Marika to skóra z niego zdjęta... niezaprzeczalnie.
Przed nami kolejny intensywny tydzień. W piecu zaopatrzenie obiadowe dochodzi. Schab w sosie musztardowym, duszone pałeczki z kurczaczka,pieczona rybka w ziołach. Na bieżąco zrobię suróweczki z pora, marchewki z jabłkiem, sałaty pekińskiej ze słonecznikiem. Dodatkowo ziemniaki na parze lub ryż parabolied i mam obiadki od poniedziałku do piątku.
Teraz już tylko relaks: pedicure, spa stóp i "Seks w wielkim mieście"
-
Ja dopiero dziś dotarłam więc spieszę donieść, że:
Na sesji było REWELACYJNIE!!!!!!!!! Ninka i Krzyś - Olowy (Lady_yes) to duet, o którym kiedyś będzie głośno! A ja będę z dumą chwalić się, że miałam PRZYJEMNOŚĆ z nimi pracować.
(z niecierpliwością czekam na efekt końcowy bo ja jestem ewidentnym przykładem tego kaczątka co to się w aparacie Krzysia w łabędzia... czy jakoś tak ;) Więc tym bardziej będzie "na co popatrzeć' ;) )
Poza tym Ninko masz wspaniałą rodzinę. Córcia prześliczna, grzeczna i bystra (potwierdzam słowa Anjuschki, że Marika kiwała się rytmicznie w takt zasłyszanej w radio muzyki, jak to zobaczyłam - zdębiałam :o). Mąż - przemiły, ciepły człowiek...
Gratuluję Ninko - Szczęściaro i pozytywnie zazdroszczę :)
Dziękuję za niesamowity dzień. Będę go dłuuugo wspominać.
I polecam się na przyszłość jeśli zajdzie (oby) taka potrzeba ;)
A w ogóle to sorry, że ciągle się śmiałam... Ale już tak mam... ::)
-
A mówiła, nie dawać się dmuchać do buzi ???
Ja niektóre foty - już obrobione widziałam - i powiem Wam, że są zajebi.ste...
Żeby on mi chociaż jedną taką fotę zrobił ::) Ale to chyba nie z tą Twarzą...
-
Dziś tylko wytrenowała babcię do podnoszenia zabawek, a babcia się z tego śmiała.
Ninuś, a wiesz że wyrzucanie zabawek branych do rączki to kolejny ważny etap w rozwoju dzieciaczka. W ten sposób dziecko wykształca celowe ruchy dłoni. Trzeba podnosić zabawki w nieskończoność aż jej się znudzi.
-
A będą fotki z malowanka?
-
No właśnie, ja chętnie fotki zobaczę.
-
Fotki będą najprawdopodobniej dopiero na stronie www. Wiecie, co by wielkiego WOW nie popsuć ;)
Loona super, że takie miłe wrażenia. Mnie też pozostaje uśmiech do dziś.
Ola rzuć coś małego na gmail ;)
Elu wiem, czytałam o tym, ale nie mam zamiaru bez przerwy podnosić. Ufam swojej intuicji, a ta mi podpowiada, że moja Bestyja sobie mnie trenuje. We wszystkim są pewne granice.
Mogą być tylko fotki z placu boju, choć nieostre bo bez lampy i małym aparatem. Bez lampy, bo ta wywoływała błyski urządzeń i przeszkadzała nam w pracy z właściwymi ustrojstwami. Ale, to chyba nie to, o co Wam chodzi.
-
Mnie to nawet takie zadowolą, jako przedsmakj stronki ;)
-
Krzysiek wysłał Pawłowi ;D
-
O ja! A Pawła niet do 23.00 !!!
Zostało mi czekać , by się nie nudzić zrobię sobie... szósteczkę hehe.
Jestem po tańcach. Stopień trudności rośnie. Dziś uczyłyśmy się pracy rąk i dłoni. Na koniec skoordynowałyśmy to ze znanymi i nowymi figurami bioder i nóg. Nie powiem, że się nie myliłam, ale jak już się udało, to banan od ucha do ucha miałam na buziaku.
Zaraz wynajdę foty z sobotniego placu boju.
-
wszystkie tu czekamy z niecierpliwością na fotki ;)
-
potwierdzam i tuptam z niecierpliwościa...
-
nastał nowy dzień, a fotek nawet tych słabych nie widać :-\ :-\
-
Ninka w takim razie sie polecam :D Makijazystki maja problem zawsze z oczkami :D A w talent nie wątpię :D
-
Ja widziałam wczoraj swoje dwie foty - te profesjonalne od Oli Krzysia - no i ma chłopak talent :)
Jednak jako że to zdjęcia Niny :) nie będę ich wcześniej pokazywać :)
-
to nadal czekamy.... :tupot:
-
chociaż jedno...niech wiem co mnie minęło...
-
Aniu. Wklej! Wyszłaś na niej OBŁĘDNIE!!!!!!!
-
ale napięcie :)
-
:tupot:
-
To są zdjęcia Niny, ja jedynie byłam modelką.
Nawet do głowy mi nie przyszło, aby je tu wkleić.
Jak Nina napisała wcześniej, jak już będzie miała całość, to na pewno je pokaże.
-
Ania dzięki, że rozumiesz :D
Przyjdzie dzień, że zobaczycie całokształt ;) Warto poczekać Kochane, warto ;)
A tutaj z placu boju:
(http://images48.fotosik.pl/85/06496c65210976ab.jpg) (http://www.fotosik.pl)
(http://images47.fotosik.pl/85/55d31534e3f935ca.jpg) (http://www.fotosik.pl)
(http://images39.fotosik.pl/82/a5c161ca1cf3ed2e.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
No zapowiada się super ;D
-
super, że chociaż takie ;D
-
hehehe, akurat modelki pokazują plecy :)
tym bardziej nie mogę się doczekać :)
-
I więcej nie pokażą. Zdjęcia z pełnym wizerunkiem modelek są strzeżone do czasu oficjalnego otwarcia strony www ;D
My się profesjonalnie do pracy zabraliśmy.
Jeszcze troszkę przedsmaku:
(http://images45.fotosik.pl/85/fe79411634931d13.jpg) (http://www.fotosik.pl)
(http://images42.fotosik.pl/82/9a29ea211038ec4f.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Marika dzielnie kula się po dywaniku za zabawkami i bada krawężniki do których "dobujowuje" się kołysząc dupką, a mama szaleje z fotami, obiadem i papierkologią ;D
-
Ola - Twój mąż jest fotografem?
Ninko - smacznie się zapowiada.
-
Ninka? A nie masz fot z dmuchania ;) ? ;D
-
KAHA mąż Oli robi to z pasji, ale myślę, że chłop zmieni profesję na fotografa właśnie ;D
Loonka nie mam. tzn jedno, ale zbyt dobrze Ciebie widać ;D
-
Zazdroszczę :D A kiedy oficjalne otwarcie strony www nastąpi ???
-
Tak właśnie myślałam, że to będzie taki smaczek żeby tylko nas zachęcić do konkretów :)
hehehe, ale ja poczekam :) cierpliwa będę ;D ;D ;D
-
Myślę, że pod koniec kwietnia. Czekają mnie jeszcze 2 sesje, z 4 dziewczynami i muszę treść merytoryczną uzupełnić.
Ricardo, Ciebie też ta przygoda czeka ;)
Demka. Nic straconego. W planach mam plener, ale to za jakiś czas. Mam też pomysł na Ciebie, zatem szykuj się Kochana.
-
wiem, wiem :) jeszcze kilka dni :) i uwaga! nadchodzę ;D ;D ;D
-
Mamuśki, czy Was też irytuje, że dziecko ciągle wymaga opieki :?:
Kocham ją mocno, mocno, ale czasem mnie szlag trafia. Bo ciągle coś. A to jedzonko (mam wrażenie, że bez przerwy mimo 5 posiłków na dobę), a to kupa, a to spacer, a to się nudzi, a to na spanie jędoli. No ciągle coś! Aż mnie trafia czasem! Chciałabym by choć raz przyjechała jedna lub druga babcia, bądż kto inny, wyjął mi te obowiązki z rąk i powiedział "A teraz Nina masz czas dla siebie. Idź się prześpij, przespaceruj, na zakupy" Mąż mi to daje, ale ja czuję niedosyt. Brak mi pomocy ze strony najbliższych...
-
nie tylko Tobie...
mi pies z kulawą nogą nie pomoże...poza mężem, po godzinie 18-tej;
dzisiaj pisałam powiedzmy referat w rozkroku pomiędzy laptopem a dywanem...teraz kończę....
-
Mi pomaga Tomek, ale dopiero po powrocie z pracy, a wraca różnie. Ale i tak wtedy zazwyczaj "przejmuje" Wiktora, a mi "zostaje" Oskar.
Niby mam obie babcie na miejscu, ale też mnie za często nie odciążają. Marzy mi się wyjście gdzieś bez pośpiechu i latania z wywieszonym jęzorem.
-
ninka na szczescie to normalne
tzn nie na szczesćie ale cie rozumiem
ja mam ochote uciec na kraj świata
mam troszke oddechu w weekendy bo uciekam do poznania do szkoly
ale mała strasznie to przeżywa
-
Właśnie- mąż. Tylko On. Babcie to na specjalną prośbę, same z siebie NIGDY!!! Mąż ma też swoje obowiązki, a i tak bardzo mnie wspiera. A babcie tak się zarzekały, że będą pomagały, a trzeba zawsze się prosić. Nie pchają się drzwiami, ani oknami by nas odciążyć. Wyobrażacie sobie, że ani jedni, ani drudzy dziadkowie NIGDY na spacerze z Mariką nie byli? A miałabym jakieś 3 godziny dla siebie. Nie mówię, że co dzień, ale np. 1 raz w tygodniu byłoby dla mnie zbawienne.
Jutro pomoże mi teściówka, ale też na wyraźną prośbę i to w ściśle określonych godzinach, a ja bym chciała żyć aktywniej. Nie zrozumcie mnie źle bo ja kocham Marikę i chętnie spędzam z nią czas, ale chcę też móc zrobić coś bez konieczności patrzenia przez pryzmat braku czasu, bo Ona jest.
Czuję się okrutnie pisząc to, ale tak mnie nagle oświeciło.
-
ninka ale nie musisz sie tlumaczyc kazda z nas ma takie chwile
tzn ja mam nawet tygodnie ;D ;D ;D
ale uwierz ze jakby babcie ci sie pchaly drzwiami i oknami to byś klnęła jak szewc
docen to że musisz sie prosić żeby ją zabrali a nie prosić żeby oddali ;D
-
Ty byś chciała żyć aktywniej, a ja bym chciała się nad czymś skupić bez stopperów w uszach
a tak musze robić...bo mnie jej wyjcowanie po prostu rozprasza
nawet jak niania się nią zajmuje;
gdyby moi rodzice mieszkali na miejscu było by inaczej....a i tak oni potrafią tu przyjechać;
dla teściowej kilka przystanków tramwajem jak widać za dużo...nigdy nie raczyła tu sama przyjechać od kiedy Ewa jest na świecie...
-
Ninka uwierz mi doskonale Cie rozumiem, dlatego tak dobrze zrobił nam wyjazd i te 5 godzina na nartach bez Ewy.
A tak w ogóle to nie pomyślałaś, że oni nie chcą się narzucać. Może po prostu trzeba częściej im mówić czego sie oczekuje.
Co do pomocy to mam odwrotnie ja muszę moje "mamy" stopować, bo by wszystko robiły. Teściowa to by co tydzień jedzenie przywoziła, a moja mama chce nam sprzątnąć (mnie tam trochę bałaganu nie przeszkadza, a jak gdzieś jakieś koty - też maja prawo), uprasować, wyprać, a ja się wściekam, bo przecież ona nie od tego. Teraz jak nas nie było miała tylko kwiatki podlać, a jak wróciłam to brudy wyprane i uprasowana, zdechłe kwiatki na balkonie sprzątnięte a mieszkanie odkurzone, no normalnie nie mogę z ta moją mamą.
-
Nina ja się szczerze przyznaję że uwielbiam być w pracy i NIE być w domu z dziećmi bo nie znosze z nimi siedzieć.
-
Niedawno wspomniałam mojej mamie, że robię coś dla siebie (sprawy zawodowe) bo potrzebuję zająć umysł, wyznaczyć sobie cel, uciec od obecnej monotonii. A moja mama mi odparła: To Ty za mało masz obowiązków przy dziecku :?: .... ręce mi opadły
Niby ich obecność wiecznie tutaj byłaby nie do zniesienia, ale proszenie się o każdą wizytę męczy mnie również.
Uffff, że nie ja jedna. Już myślałam, że prawdziwie wyrodna jestem.
-
Do mnie ci kochana jeszcze daleko :)
-
A ja wcale nie zamierzam Cię doścignąć Ryba :D
Jednak wiecie, jak jest. Czuję się ciut lepiej, że nie tylko mi dziecko "przeszkadza" w pewnych sprawach. Choć za nic w świecie nie wyobrażam sobie życia bez Mariki.
Kiedyś myślałam, że mogę być Matką Polką realizującą się w zabawie w dom. Jednak nie.Potrzebuję też innego rodzaju aktywności do pełni szczęścia. Mam troszkę szersze perspektywy. Choć podziwiam dziewczyny poświęcające się rodzinie, gospodarstwu, jeśli tylko je to prawdziwie uszczęśliwia. Jedną taką znam i podziwiam jej zapał z jakim oddaje się byciu matką, żoną i kochanką. Ja lubię pełnić te funkcje, ale nie jako wyłączne.
-
Ninko , wiesz czego Wam potrzeba ? Parcy , jak nic ! Mówie ci !
Nie ma nic bardziej uzdrawiajacego dla zwiazku matka-dziecko jak praca !
-
Choć podziwiam dziewczyny poświęcające się rodzinie, gospodarstwu, jeśli tylko je to prawdziwie uszczęśliwia. Jedną taką znam i podziwiam jej zapał z jakim oddaje się byciu matką, żoną i kochanką. Ja lubię pełnić te funkcje, ale nie jako wyłączne.
ekhm...ekhm......to o mnie???? ;D ;D ;D
-
Nina no to jestem spokojna o swoje stanowisko :)
-
Ela! Ja mam DG i obowiązki inne niż zmienianie pieluch. Ba! Mam też dziesiątki pomysłów, jak ubogacić swoje oferty. Zresztą pracuję ciągle nad tym, ale... przy dziecku ciężko mi działać i niektóre pomysły umierają z racji braku czasu i tego, że nie mam z kim dziecka zostawić, by rozwinąć skrzydła. Opiekunka póki co nie wchodzi w grę.
Lea, ależ jesteś skromna ;) Jasne, że o Tobie pisałam wyżej!
Ryba, możesz spać spokojnie!
-
czemu opiekunka w grę nie wchodzi?
to by było jakieś wyjście z sytuacji
-
Bo sam ZUS zabierałby mi jej pensję...
-
aaaaaaa ....no tak...
-
DG ? ::) Dolce&Gabbana ? ;D
-
Choć podziwiam dziewczyny poświęcające się rodzinie, gospodarstwu, jeśli tylko je to prawdziwie uszczęśliwia. Jedną taką znam i podziwiam jej zapał z jakim oddaje się byciu matką, żoną i kochanką. Ja lubię pełnić te funkcje, ale nie jako wyłączne.
ale Nina...ja mam wiele pasji!!! nie tylko dom jest dla mnie najważniejszy..owszem mam taki moment w życiu kiedy rodzina,dom,ogród są najważniejsze...ale przecież robię ręczne zaproszenia na ślub, chodzę na lekcje śpiewu, udzielam się w naszym wiejskim domu kultury_wpółorganizuje imprezy okolicznościowe, biorę udział w konkursach...
owszem teraz jest to wszystko związane z moim obecnym miejscem zamieszkania..ale dobrze się z tym czuję.
a!!!i dziękuję za podziw!!! ;D ;D ;D
-
Obecnie pracuję nad tym, by i jedno i drugie opłacić z palcem w d... na to jednak trzeba czasu, a ten wiadomo jest limitowany. To wszystko opóźnia, i tak koło się zamyka.
Jednak mam siłę do działania i im więcej przeszkód tym chętniej chcę im stawić czoła. Jedną rzecz teraz wiem na pewno. Jestem zwierzęciem stadnym, muszę być wśród ludzi, muszę istnieć, jako indywidualna jednostka i osoba samodzielna, muszę się realizować zawodowo!
Lea, ja wiem i nic Ci nie ujmuję. Piszę o samorealizacji zawodowej. Mi jest ona potrzebna by żyć! Też mam swój fitness, tańce, wykłady, wizaż, ale mi mało, mało, mało! Stąd poważnie obieram 2 nurty i w nie będę inwestować siebie.
Ela, jeszcze nie, ale niedługo...
Protezą takiego celu między innymi jest teraz 6 Weidera. Niemniej zawsze chciałam ją wypełnić, to czemu nie teraz?
I tak dziś znowu dałam radę. Liczba powtórzeń w serii wzrosła z 6 do 8, co przy 3 seriach dało 6 dodatkowych powtórzeń każdego ćwiczenia. Jakby nie liczyć, to daje pełną 4 serię. Zaczynają się schody. Zwłaszcza, że na treningu w pracy miałam dziś około 40 minut ćwiczeń brzucha dodatkowo. Trwam jednak w postanowieniu.
Po zajęciach kopnęłam się też na solarium. Pierwszy raz od października 2007 roku. Tylko 4 minuty, ale na MC mamy nowiusieńkie łóżko Ergo Line i czuję efekt. To mi dało do myślenia: po kim Marika będzie miała cerę? Moja jest delikatna i jasna, a Pawła gruba, elastyczna i ciemna. Sądząc po kolorze oczu Małej i jej podobieństwie do ojca, to pewnie będzie opalała się, jak on. Łatwo i na brąz, a nie jak mamusia na raczka. To chyba jedno z I szczęść, jakie wynikają z bycia podobną do ojca, w Jej przypadku.
-
Tak tak, praca i potem 2-3h wieczorkiem z dzieckiem... to jest to :) mój TŻ jest teraz na zwolnieniu lekarskim i niestety trafił na okres ząbkowania... lekko nie ma....
-
O proszę, jaki nasz naród bogaty w kobiety pracujące!
Szczerze to dookoła widzę dużo dziewczyn, które "siedzą w domach" Często na prośbę (żądanie) mężów. Mój P na szczęście pcha mnie do działania. Czasem, gdy widzi gasnący zapał podbudowuje mnie umiejętnie... a mówią, że porządnego faceta w klubie nocnym nie uraczysz ;D
Teraz siedzę i wybieram foty do obróbki. Niestety program graficzny mi się wiesza i muszę na głowę ds technicznych poczekać (czyt. mojego męża) Marika ucina drzemkę, a po niej, jak co dzień spacer, obiad, zabawa, trening, kąpiel Małej, chwila na uporządkowanie swoich spraw i od nowa...
-
Ninka Twoja doba powinna być o jakieś kilkanaście godzin dłuższa ;)
-
Taaaa, to już stwierdziłam w szkole średniej. Zwłaszcza, że i odespać lubię.
-
Ninka pomysł masz :D Cieszę się nieziemsko :D
Jeżeli chodzi o pozostałe wątpliwości, toim więcej działasz tym więcej masz sił na pokazanie dziecku pozytywnej energii :d Mi tez sie zdaje, że od kiedy zaczęłam prace jakoś więcej uwagi poświęcam Oliwce i wydaje mi się, że ona jest szczęsliwa...
A mąż motywujący do pracy to skarb !!!
-
To prawda Demko. Po wyjściu do ludzi, do pracy wracam pełna nowych pomysłów na życie i do zabawy dla Mariki. A mój mąż.... temat rzeka, czasem się zastanawiam dlaczego mnie takie Szczęście spotkało. Jest najlepszym, co mam w życiu, bo Marika jest "tylko" produktem tego spotkania ;D
Dziś teściowie pilnowali Małej, gdy byłam na zajęciach. Spisali się na medal! Muszę tylko mojego P ciut przystopować, bo zbyt mamę szykanuje. Jak ma kobita być samodzielna, kiedy syn wiecznie ją wyręcza i mówi, że to nie tak, a tamto inaczej robi. Zaborczy tatuś ;)
-
;D
Teściowo - daj mi proszę namiary na miejsce, gdzie wywoływałaś zdjęcie Mariki.
Mam kilka swoich, które chciałabym mieć w podobnym formacie ;)
-
Teściowo mej córy w Beście na Alei Fontann ;)
-
Niech Ci Bozia w dzieciach wynagrodzi :dzidzia:
-
http://www.youtube.com/watch?v=2XDmimpyhRA
Dla Ciebie Ninko i dla wszystkich Mamuś:))) Oby jak najmniej chwil zwątpienia i tylko samych myśli dumnych - JESTEM MAMĄ!!!
-
Piękna piosenka... Wzruszyłam się :Wzruszony: Mam nadzieję, że kiedyś będzie i mnie dotyczyć.... I ta piosenka i dedykacja ;)
-
Dziękuję! Piękne :) i bardzo, bardzo na czasie ;D
Jak widzicie jeszcze nie śpię, bo... byłam w kinie, a po powrocie jeszcze czekała mnie szósteczka. Myślicie, że się poddałam... ??? Ni chu chu!!! ;)
Kąpanko, frumaowanko i dobrej nocki...
Ps. Wiadomość dnia: Mariki ciemiączko mimo, że mnie martwiło, jakoby było za duże, jest w porządku.
Dziś nie widziałam jej przez kilka godzin, a jak wróciłam spała i co :?: Tęsknię za nią, choć dobrze mi z tym... ok spadam lulu.
-
Czesc Ninus wpadłam sie przywitac...dawno mnie nie było ale masz juz duża i śliczna córeczke ;D ;D ;D
i ta energia która bije z Twoich postów ;D ;D jest zarażająca - buziaki ;D ;D ;D
-
Ooooo Kopę lat Tylunia!!!
Uffff pobudka była ciężka, ale wczorajszy dzień wart był tego bólu.
Dziś szykuję się do jutrzejszej sesji. Drżyjcie modelki i obiektywie ;D Mam wizje i nie zawaham się ich popełnić!!!
-
o cholerka :o :o :o
brzmi groźnie :o :o
-
No w końcu zmusiłam Cię do skrobnięcia czegoś ;) Taaak Ania! Nawet nie wiesz, co Cię czeka. Drżyj Maleńka!!!
-
;D ;D ;D
no to siem bojem
:pogrzeb:
-
hehehe, już drżę :) Ale bardziej niech drży obiektyw :) hehehe
-
no to siem bojem
Radzę zacząć ;)
Ale bardziej niech drży obiektyw
spoko loko, już pokazałam jak wyglądacie na nk ;)
-
Hehe Olka, Ty BESTYYYYJO!!!!!
-
spoko loko, już pokazałam jak wyglądacie na nk ;)
hehehe, to dobrze że będzie przygotowany :)
-
Kolejny UDANY dzień zdjęciowy za nami!
Udowodniłam sobie, że umiem wykonywać make upy, Krzyś udowodnił, że ma talent do robienia fotografii, a modelki (Anusia-Szczecin i Ricardo), że umieją być fantastycznymi modelkami. Dzieci (Marika i Bartuś) były wspaniale grzeczne. nastąpiło nawet pierwsze pogłaskanie :) Bartusia przez Mariczkę (będzie foto, jak Ola da zgodę) Sama Ola cudnie się sprawdza, jako świeża mamuśka i, jako teściowa dla naszej Córy. Mój mąż dzielnie pomagał w oświetleniu, okablowaniu i ogólnie technicznie. Z takimi ludźmi to ja mogę co dzień tak szaleć.
By dzień okazał się obrzydliwie słodko udany mój brat ze swoją dziewczyną zabrali dziś Małą na spacer- SAMI, bez mamusi (mnie) lub tatusia (Pawła) Ukradli ją na 2 godziny i zawieźli do dziadków dziewczyny mojego brata. Ludzi, których nawet ja nie znam.... i co :?: Dziecko się sprawdziło, mimo, że trochę popłakało, a mój braciszek dał sobie świetnie radę. Czuję, że osiągnęłam kolejny etap, jako matka. Zaufałam komuś innemu niż sobie i mężowi, w kwestii opieki nad Mariką bardziej niż dotychczas i wszyscy przeżyli :!: ;D
Zdjęcia są zapierające dech w piersi, a dziewuszki zdawały się czuć świetnie w rolach modelek. Pięknie dziękuję za współpracę i oczekujcie efektów.
A ja :?: Padam z nóg. Mąż ma wychodne, a przede mną 6 Weidera i piękna długa kąpiel z masażem, peelingiem, maseczkami i wszystkim co się da.
-
ja juz jestem ciekawa efektów ;D
-
ja też!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
nastąpiło nawet pierwsze pogłaskanie :) Bartusia przez Mariczkę (będzie foto, jak Ola da zgodę) Sama Ola cudnie się sprawdza, jako świeża mamuśka i, jako teściowa dla naszej Córy.
Siur. Poka fotę, bo ja też nie widziałam ;D
Fajnie...z Wami zawsze jest fajnie ;D
-
Ja też jestem ciekawa :)
Ocenie Swym "kosmetycznym" okiem ;)
-
Może kiedyś Para Młoda ;) :
(http://images47.fotosik.pl/88/cde22e6d731fda52.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Po trzeciej szósteczce coś z placu boju, z dziś. Chcecie :?:
-
chcemy :)
widzę że Marika z okazji gości założyładziś kieckę ;)
-
a mi posta zeżarło!!!!!!!!!!!!!
Ninka...dzięki
i cieszę się, że przeżyłas "oddanie" córki!!!
:-* :-* :-* :-* :-* :-*
aaa Marika jest mega grzecznym dzieckiem!!
-
noo.. ja tez tu tupie.. ciekawa jestem jak poszło.. :P
-
Poszło, jak z kopyta, a praca wrzała...
(http://images45.fotosik.pl/88/7f460abd45594035.jpg) (http://www.fotosik.pl)
(http://images42.fotosik.pl/85/4f8ccb708aefea7e.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Ponoć szczęśliwi czasu nie liczą. Zatem nie wiem kiedy z 11-tej zrobiła się niemal 20-ta.
-
faaaaaaaaaaajne
ale się uśmiechnęłam pod nosem na wspomnienie dzisiejszego dnia
-
Zajebi..ste zdjęcie ;D
Marika, moja synowa jest mega grzeczna, ale jakie miny strzela :o Rewelka...uwielbiam ją ;)
Nina, to jutro to aktualne? Jeśli tak, to będziemy "in tacz".
Ps. Stary w domu siedzi, nie poszedł na popijawę...Bał się czy co ? :P
-
mało.... ;D
-
Monia więcej będzie na www ;D
Ola aktualne! Szczegóły na priv.
Ania, fajnie. Uwielbiam przyczyniać się do czyjegoś uśmiechu!
Idę się wykąpać... w końcu. No!!!
-
uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu.. za dlugo trzeba czekac :(
oczywiście ola udostepni swoje zdjęcia slubne z makijażem?? :D (bedzie wiecej w galerii)
a juz juz linke do stronki??
-
Mam adres, ale póki co puchy tam są. Szykuję treść i galerię. Grafę strzelą spece. Myślę, że warto poczekać ;)
-
oczywiście ola udostepni swoje zdjęcia slubne z makijażem?? :D (bedzie wiecej w galerii)
Co, kto, JA ? Jakie ślubne? ???
Twoja stronka Nina fajowo się zapowiada ;D
-
makijaz.. nie robiła ci go ninka?? myslałam,ze to jej dzieło.. ::)
-
Cywilny- tak, kościelny- nie.
Dobrej nocki wszystkim. Jutro przecież też jest dzień ;D
-
kościelny- nie
Na kościelnym malowała moją mamę i siostrę ;D
-
ale nowa młoda para bossska ;D i jak iskrzy ;)
nie mogę się doczekać efektów sesji 8)
-
DObrze, że mnie akurat ucieło :) hehehehe
No ja wam powiem, że makijaż miałam szczerze ZAJEB*ISTY, zdjecia wyszły szczerze ZAJEB**ISTE ;D
Makijaż Anusi-szczecin był ZAJEB*ISTY - zawsze takie próbowałam na sobie stworzyć i moje mazaje niestety nie wychodzą tak jak spod ręki Niny ;D
A fotograf to naprawdę rękę do zdjęć ma ;D ;D ;D
Już nie mogę się doczekać, żeby to wszystko jeszcze raz zobaczyć :) Już obrobione będą jeszcze lepsze :)
No i praca modelki to ciężki chleb ;D ;D ;D hehehe
-
Wcale Cię nie ucięło Kochana! Wykadrowałam Cię, by tajemnicę zachować.
Praca modelki jest bardzo, bardzo ciężka i fajnie, gdyby każda kobieta miała dane jej spróbować. Ot tak dla siebie samej i poczucia własnej atrakcyjności.
Cieszę się, że make upy Ci się podobały, bo mi też.
Jak tak dłużej myślę, to zauważam, że mam dobrą rękę do dobierania ludzi. Zarówno I, jak i II team świetnie się dogadywał. A to wielki plus całej akcji.
Mam nowy program do obróbki zdjęć i się oderwać nie mogę. Pół nocy siedziałam i się nim bawiłam, ciekawe o której dziś pójdę spać.
_________________
Moja Marika ma wielkie bum rozwojowe. Zaczepia dzieci, zaczepia zwierzaki i robi ogromne postępy ruchowe. Dziś bez upadku weszła z pozycji siedzącej do czołgania, a z czołagania przyjmuje pozycję do raczkowania. Unosi dupkę i kiwając nią przesuwa się na przód. Samo czołganie idzie Jej całkiem nieźle. W łóżeczku podnosi się do stawania, ale póki co przy mojej asekuracji.
Od 2 tygodni inaczej nawołuje ludzi, inaczej koty, inaczej pokazuje, kiedy jest głodna, chce spać, ma pieluchę do zmiany. Wszystko jest bardziej oczywiste. Mimikę ma tak bogatą, że czasem nie wierzę, że to to samo dzieciątko, które powiłam równo 8 miesięcy temu.
Jesteśmy w niej z Pawłem bezgranicznie zakochani i uważamy ją za NASZ CUD!!! Dzisiaj podziękowałam mężowi, ze mi Ją zrobił... ;) a on mi, że ją urodziłam. Piczka Mariczka ma matkę wariatkę i tatuńcia wariatuńcia, a oboje sfiksowali na jej punkcie ;D
-
Mimikę ma tak bogatą
Oooo potwierdzam, wczoraj padłam ze śmiechu ;D
Szkoda, że dzisiaj nie wypaliło :/
-
ucieło czy też wykadrowali :) na to samo praktycznie wychodzi ;D
Nina a napisz mi jeszcze jakim programem się bawisz w obróbce?
-
Ach.. Zazdroszczę Wam tych wrażeń o żałuję, że jestem już 'po" :( :)
-
Jak ja się nie moge doczekac tych efektów twojej pracy Ninka, to ty sobie nie wyobrażasz.
-
no no co za nowa para mloda i jakie beda tesciowki hehe ;D ;D ;D
zdjecia zapowiadaja sie swietne... ;D ;D ;D ;D
-
Ninka super się czyta Twoje ochy i achy nad Mariką ;D ;D ;D
-
Dziewczyny! Nic się nie kończy. Takie sesje będę co jakiś czas robić dla uaktualnienia swoich umiejętności o podszlifowania ręki, więc oczekujcie hasła.
agu-s moje ochy i achy są z głębi serca płynące. W końcu mam kawałek siebie do którego nie mam żadnych zastrzeżeń i kocham go (Ją) mimo wszystko!!!
Mam nadzieję się tym razem nie mylić, bo do tej pory błędnie stan rzeczy oceniałam, ale... Marice chyba idą 2 dolne jedynki. Widać białe prześwitujące paseczki, ślini się na potęgę, zagryza zabawnie dolną wargę i szoruje zębami po wszystkim co tylko ma po drodze. Będziemy mieć kasownik w domku lada dzień ;)
Dzisiaj zainaugurowałyśmy słoiczek Hippa. Kurczaczka w pomidorkach z ziemniaczkiem, lekko posolony. Nawet smakowało naszej Dziewczynce, choć całego nie wciągnęła.
Troszkę Bobovita mnie znudziła swoją ofertą, więc wzbogaciłam ją przy ostatnich zakupach Gerberrem i Hippem. Nawet kilka z masełkiem kupiłam. Mała ekspozycja po 8 miesiącu na mleko krowie nie powinna Marice zaszkodzić.
U mnie A6W króluje, choć się zawiesiłam na dniu 7-10, gdzie od 2 dni powinnam być już przy 11-14. Wiąże się to z większa liczbą powtórzeń w serii. Nie ma tego złego jednak. Efekt osiągnę o 2 dni później, ale mięśnie będą wzmocnione ponad wyliczony program. He he, a dziwiłam się wczoraj, co mi tak lekko idzie...
Tańce Orientalne stają się coraz bardziej zaawansowane, o ile można je tak nazwać po 3 zajęciach. Dziś kręciłyśmy ósemki biodrami w płaszczyźnie czołowej. Będzie mój Pawcio miał z tego radochę ;)
Marika coś zasnąć bidulka nie może. Pewnie to zębolki jej dokuczają.
-
Ninka jakbyś była na gościnnych występach w Warszawie to ja sie na malowanko pisze jako pierwsza ;D
Cieszę się ze względu na Mariczkę, że ząbki wychodzą w miarę bezboleśnie. Oby tak dalej.
-
Eh po raz kolejny sobie westchnę, że Szczecin tak daleko.....
Powodzonka z ząbkami... u nas też dolne jedynki jako pierwsze wyszły bezproblemowo....
-
Ninka ja się już teraz piszę...coby mnie ktoś nie uprzedził ;D ;D ;D
-
ja też sie piszę ale musisz mieć duuzio maźgolideł, bo ja duzia kobieta jestem :)
-
Kandydatury odnotowane. Mazideł mam na cały pułk Kobietek ;)
Sesyjne foty częściowo obrobione. Niemniej muszę od nich odpocząć i za jakiś czas zerknę na nie raz jeszcze, by świeżym okiem swoje poczynania ocenić. Wiecie :?: Po dniu lub dwóch, to co początkowo zachwycało może razić. Dzieło musi swoje chwilę odstać, jak dobre wino. Muszę nabrać dystansu i poprawić ewentualne niedociągnięcia z pierwszych korekt.
_____________________
Bleeechhh jaka paskudna aura za oknem. Szykuję się do wyjścia, a tu zacina, że od patrzenia zęby mi zgrzytają, jak na zimno. Mimo mojej traperskiej natury spacer idzie dziś w niepamięć.
Marika stała się marudna strasznie. Jeść nie chce, zdrzemnąć nie potrafi, bo jest głodna. Ciężko mi dziś z nią wytrzymać. Śniadanko zjadła w 1/3 ilości, obiadek w 2 podejściach, teraz jędoli w łóżeczku. Normalnie na spacerku odpadła by w kimę, ale się poprzestawiało i odnaleźć się nie może.
Zaraz biorę się za wystawianie drugiej ciuszkowej aukcji. Do pierwszej zabierałam się, jak mucha do sr..., ale wystawiłam. Teraz za drugą się zabieram, tyle że serca coś do tego nie mam.
A :!: Któraś z Was pytała, jaki program używam do obróbki. Jest to Corel Paint Shop Pro Photo X2. Łatwy, przyjemny i po polsku.
Tutaj efekt wczorajszej zabawy nowymi cieniami do powiek. Każde łoko ;) jest w innym kolorze.
(http://images44.fotosik.pl/91/98f8bcf2948924d8.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Jaka zimnica na dworze.
Chyba komuś na górze się pomyliła wiosna z zimą. Wracając z klubu mocowałam się z zamkiem w aucie męża, bo zamarzł!!! A ja już wcześniej wyziębiłam się biorąc chłodny prysznic, bo wody ciepłej nie było, przebierając się w zimnej szatni, bo w szatni instruktorów zbiegają się wszystkie nawiewy, a na koniec walczyłam z odmrażaniem zamków w samochodzie. Teraz spijam gorącą herbatkę. jeszcze szósteczka i może dziś wcześniej legnę się do spania, jak niedźwiedź. Miała być wiosna, a mnie na hibernowanie się zbiera.
Marice bez 2 zdań idą zęby. dziś widziałam. Dała Mała Bestyja w paszczę zajrzeć! Są dwie dolne jedynki, z czego prawa jest wyżej. Obie jednak jeszcze się nie przebiły. Będziemy mieli kasownik w domku! Dzielna ta nasza Córcia. Póki co znosi to nawet nieźle.
W świetle tradycji należy mi się 1 kg cukru, czy 2? Skoro znalazłam dwa zębiska.
No i, czy już czas na coś więcej niż przemywanie jamy gębowej wilgotną pieluchą tetrową ?
-
ja zaznajomiłam Adulka ze szczoteczką już przy pierwszym ząbku...teraz mycie ząbków jest dla niego rutyną...pięknie otwiera buziaka i robimy szuru buru ;D
-
Kolorki super i do tego jeszcze takie mieniace :) W moim guscie :) Kolorki ledwo można rozróznic , ale czy dobrze zgaduje ? jedne w odcieniach niebieskiego a drugie zielonego ?
Co do samego makijażu to jak na moje oko troche za wysoko pomalowane , tak "cyrkowo" ;D wiesz o co chodzi ;D
Jezeli pozwolisz będe oceniac swoim surowym okiem -bez sentymentów :)
A tak wogóle to gdzies kiedys miałas jakis wątek z makijazami i prosiłas o ocene...musze poszukac :)
A Marice moze naprawde idą te zabki i dlatego taki niejadek ::)
A wiosna-zima bez komentarza bleee
-
Zaneta_81 a jak myłaś, tzn. czym? Samą szczoteczką, czy z pastą/ płynem. Takie maluchy jeszcze nie odpluwają przecież.
Eluś oceniaj, oceniaj bez żenady. Zaznaczę w swojej obronie, że jest to make up wieczorowy na wielką galę, zatem przy lampie z mojego amatorskiego aparaciku nie widać, że kolory idąc ku górze zmieniają się na jaśniejsze. Wzór zaczerpnięty stąd:
(http://images44.fotosik.pl/91/5ad0529cd88324cf.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Kolory wiodące, to rzeczywiście granat i turkus.
-
nakładam na szczoteczkę odrobinę pasty nenedent, którą jest bezpieczna dla takich maleństw...zresztą spytaj w aptece...jest wybór tych past...
-
wytarczy ilość wielkości ziarnka grochu a nawet mniejsza na te dwa zęby ;D ;D
-
I co :?: Zostawić to w buziaku, czy jak :?: A szczoteczki, jakie preferujecie :?: Miękkie na pewno i maleńkie, ale jakiej firmy, bo pewnie jest ich trochę na rynku.
Cieszę się z tych zęboli, jak wariatka! Sama nie wiem dlaczego, przecież to tylko zęby ;D
-
ja póki co mam jakąś silikonową...
i jeszcze jakąś dla dzieci OralB...czeka na lepsze czasy...
te pasty są konsumpcyjne, że tak powiem
zostawiam je w buziaku, z resztą daje jej bardzo mało..
-
zostawiam nic z tym nie robię...nie ma takiej potrzeby
szczoteczkę kupiłam w zestawie z pastą...nakładana na palec silikonowa...wygodna przy pierwszych ząbkach...teraz ma już zwykłą, tyle że małą
-
Z moimi tipsami, to chyba bardziej odpowiednia taka będzie:
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/585/44/04/585440413)
też silikonowa.
-
Dodatkowo fajną sprawą jest ta osłonka , bo dzieki niej mała nie wsadzi za głębok szczoteczki :)...no ale zawsze moze ją wsadzic do buzi druga strona ::)
-
eeeeeee.. cudujecie z tymi szczoteczkami
wystarczy silikonowa na palca lub miekka malusia dla dzidziusiów
pasta - bezfluorowa lub 0-2 lat z mała ilością fluoru
ilośc.. tle co pomaziac końcówki włosków ( wielkośc ziarna groszku jak juz szkodnik umie odpluwac.. dziecinki lubia jeśc paste ;) )
w przypadku zu
kapiel, kasza, bajeczka, kasza w łożeczku ( o ile nie zjadła całości przed spaniem) potem szorowanie kiełków ( w wykonaniu taty lub mamy).. od rana zuzka lata ze szczoteczką, którą namietnie gryzie... porzdne mycie wieczorkiem po kolacyjce ;)
-
wystarczy silikonowa na palca
nuuu ja taką mam...
-
zuzka teraz wybredna.. sama wybiera sobie szczoteczki.. nie ma że mama kupi.. gwiazda musi miec wybór i sama bierze to co jej się podoba.. ostatnim łupem padła jordan z grzechotką w raczce ;) ( dedykowana dla 5latków).. pomimo dużej główki jakos sobei z nią radzi.. kiedys złapałam ją z moja szczoteczką... dla dorosłych..
-
https://e-wesele.pl/forum/index.php?topic=12328.0
Ninka poczytaj tutaj o pielęgnacji zębów
-
U nas jak u Moni, pasty ciut, my mamy elmex. Szczoteczke mamy elmexa ta dla najmlodszych, ale zaraz wchodzimy na ta wieksza. I gratulujemy zabkow!
Nie moge edytowac-szczoteczka OralB.
-
Szczoteczki w dwóch aptekach nie mieli. Przez net zamówię i będzie ok.
Zęby się dzielnie przebijają. Mała z lekka pokichuje i pokasłuje, ale bez gorączki. Obiadki zjada, jak cie mogę. Butli nie kocha, jak dotychczas, ale chętnie skrobie dziąsełkami o biszkopty.
Cały czas jednak rozbrajająco się do nas uśmiecha, mimo że czuje dyskomfort. Dzielna Dziewczynka!
Nie mam siły dziś pisać. Ostatnio jestem przetrenowana, bo oprócz swoich zajęć ciągnę zastępstwa . W tym tyg. mam już za sobą 9godzin treningów + A6W. Jutro mam jeszcze 2 godziny.
Z A6W nie zrezygnuję, bo wiem, że jak trochę pofolguję, to d.... blada. Przesilenie też swoje robi, ale nie dam się!!!
Ok idę na matę ;)
-
A co tutaj tak cicho?
Jak minął weekend?
-
Ruch mały, bo i mnie mało, ale weny do pisania nie mam choć co opisywać i owszem. Marika tańcuje, śpiewa, zęby zaatakowały hurtowo, awansowała do jazdy przodem w swoim mobilu i wszystko co widzi i słyszy zachłannie spija. Za dnia spać nie chce jeśli cokolwiek się dzieje, bo jest żądna wrażeń. Rozkochuje w sobie nowe osoby. Cudnie marszczy nochala a`la chomik, jak się cieszy.
Dzisiaj przy mojej pierwszej wyraźniejszej reprymendzie pod jej adresem zrobiła minę spaniela. O mało nie wybuchłam śmiechem, ale twardo obstawałam przy swoim. Karciłam ją słownie i z groźną miną za rozrzucenie obiadku po całej mnie, kuchni, Jej i gdzie okiem sięgnąć.
Jeśli już o jedzeniu, to przerzuciłyśmy się na Gerberra. Chętniej zjada ich posiłki, aniżeli Bobovitę. Ponadto po 8 miesiącu mają bogatszą ofertę. Lada dzień wypróbujemy Hippa. Ekspozycja na masełko zwieńczona sukcesem. Marikę nic nie uczula. Pomidorki także przyjęły się w diecie. Lada dzień wystawię ją na działanie wołowiny vel cielęciny.
Młoda daje nam mega radość każdego dnia i rozwija się fenomenalnie. Przede wszystkim jest zdrowa i pogodna. Czasem serducho mi pęka z nadmiaru miłości do naszej Kluseczki. Na szczęście nie jestem odosobniona w tym zakochaniu. Towarzyszą mi mąż, brat, rodzice, wszyscy którzy mają przyjemność obcować z Mariczką. Udała nam się Córuchna bezapelacyjnie.
A ja :?: Nadal męczę 6 Weidera. Efekty jak gdyby zawisły, ale to normalne. Przeczekam kryzys, to efekt zacznie mnie zaskakiwać w tempie błyskawicznym, bo lada moment wchodzę na etap spalania. Od dziś lecę serie 14 powtórzeń. Dzień 19-ty wg planu. To znaczy, że jestem prawie w połowie drogi do wymarzonego dnia 42.
Tańce Orientalne rozkręcają się i robi się trudno. Izolacja pewnych grup mięśniowych jest dla mnie kosmicznie nowa i niemal niewykonalna, ale trening czyni mistrza i tego się trzymam. Po ostatniej lekcji miałam zakwasy na mięśniach skośnych brzucha, co wprawiło mnie w super nastrój.
Pocę się nad częścią merytoryczną mojej strony. Logo już wymyśliłam. Muszę je jeszcze narysować w programie graficznym, a to będzie nieco trudniejsze.
Fitness jak był, tak jest moją pasją. Ćwiczę, skaczę i daje mi to radochę.
Wiosna daje energię do działania, spacery stają się gigantycznie długie, choć przesilenie daje mi się we znaki i przedwczorajszą zmianę czasową opiłam wczoraj najprawdziwszą gorącą czekoladą. Rozpuściłam tabliczkę Wedla w kapce mleczka i się z Pawciem nią cieszyliśmy, jak dzieci. Czułam wyraźny spadek energii, ale czekolada podniosła mnie na nogi.
Tak sobie patrzę na to, co napisałam i mam jedną myśl: Nie jest źle!!!
Buziaki dla Was!!!
-
Ninka - naladowalam sie od twojej pozytywnej energi!!!
-
Super Aniu!
Jestem w biegu, ale mam do Was pytanie:
Jaki fotelik samochodowy następny mamy kupić :?:
Mariczka nie ma już komfortu w Maxi Cosi Cabrio Fix i myślimy o zmianie.
-
Ninka, my mam Roemer king cos tam cos tam
najlepiej jak pojedziecie z mala do sklepu i przymierzycie ja do fortelika
bo np ja chcialam kupic kolejny fotelik maxi cosi ale mati siedzial jakos dziwnie w nim'
dlatego wybor padl na roemera - ta sama ilosc gwiazdek wg adaca
-
my też taj jak Anusia mamy roemera king...Adulek nie narzeka ;)
-
my mamy romer king plus.. najlepiej wypada w crash testach..
właśnie chcemy popełnic teraz cybex..
-
Cena powala...
Czy ktoś może odsprzedaje ;) ?
-
Nina polecam nie używane...wszystko się zużywa...przykładowo pasy i ich trzymanie na pewno jest słabsze po ok dwóch latach użytkowania.
-
niestety tak...dobry fotelik atestowany ma swoją ceną bo ją musi mieć...
-
I my też mamy romera king plusa.....patrząc na córcię jest super wygodny :) no i te oceny.
-
Czy rzeczywiście jednak używane foteliki są gorsze? Zakładając, że sprawdzonego pochodzenia i bezwypadkowe.
-
Ninko, ja myślę, że sama musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie.
-
a jaka jest różnica w cenie ?
-
Ninuś, uważam że nie wystarczy fakt, iż fotelik jest bezwypadkowy...
producenci fotelików (tych lepszych) gwarantują optymalne bezpieczeństwo tylko przez kilka lat... potem przez częstą ekspolatację i zużycie materiału zalecają wymianę fotelika na nowy...
wiesz, wysokie oceny w testach i certyfikaty kosztują...dlatego cena dobrego fotelika jest wysoka...dobrego w sensie najwyżej ocenianego w testach ADAC...
i dla mnie nie ma tu ceny za wysokiej...na wózku można zaoszczędzić ale nie na foteliku...
-
Jestem podobnego zdania. Bezpieczeństwo mojego dziecka nie ma za wysokiej ceny. Warto jednak poznać spojrzenie innych na sprawę.
Ania różnica jest nawet do 50%
-
50% to sporo i napewno bym się nad takim fotlikiem zastanowiła
-
Ninka, ja powoli przymierzam się do zakończenia cycowania (czekam az katar przejdzie) i mam pytanko, czy dajesz małej coś do picie między posiłkami?
-
Daję przegotowaną wodę, ale Ona gardzi takim "rarytasem" Koperku też nie chce. Jak widzę, że ma zatwardzenie to do przyrządzania mleka/ kaszki dodaję więcej wody i tak ją przemycam. Ogólnie moje Dziecko jest "niepijące" ;D
-
w końcu się przekonan do wody
żebys widziała teraz jak mati ciągnie wodę z niekapka :D
-
mój chowany tylko na wodzie...
-
Moja też... woda słomeczką z kubeczka to jest to!
Aneta jak nie dawałaś nic wcześniej do picia, to podawaj tylko wodę teraz, bo jak zaczniesz od słodkiej herbatki czy soczku to może być lipa.... potem jak polubi wodę to i słodkie czasem wypije ;) a odwrotnie może być rożnie.
-
dokładnie jak Elcik pisze
-
Próbowałam z wodą, ale nie da rady. Jedyne co sie udaje czasem jej wcisnąć, jak marudzi, a jeszcze nie pora posiłku to ok 10 do góra 20 ml zwykłej zaparzanej herbatki rumiankowej, ale wygląda to tak: Ewa rzuca się na smoka i szybko pije (pewnie myśli ze mleczko) ale orientuje się, że to nie jest to co myślała, że jest i zaciska usta i już jej nie wcisnę. Wody nawet tych kilku szybkich łyczków nie upija.
I zgadzam się, żeby nie podawać słodkiego picia. Może z czasem się do tej wody przekona.
-
Dlatego ja przemycam nadmiar wody w mleku lub kaszce. Nie będę dzieciaka paść słodkimi sokami. Zwłaszcza, że ona i tak chuda nie jest.
Nie ulegam też radom środowiska: to podaj soczek, wodę z glukozą. Już się nawet nie denerwuję, tylko ignoruję.
Zmykamy na spacer.
-
aneta u nas też tak było
ale i tak uparcie dawałam małemu wodę
teraz to dobre 500-700ml w ciagu samej wody wciągnie
-
Moja też nie pije...
piła póki piła z cycka, teraz jedynie mleko...
-
tylko,ze moje dziecko jak było takie małe jak wasze to ja w sumie nie dopajałam go
pił z cycka i tyle
-
a ja moje męczyłam wodą
najczęściej cały był w wodzie a najmniej wpadło do dzioba ale sie nie zniechęcałam.
w końcu sam załapał picie wody
-
przyjdą upały zacznie pić wode...
ja się tego trzymam, soków nie daję...z resztą nimi też gardzi
kiedyś Krzycho dał jej jakiś, tak mędził, że pozwoliłam...
-
mi pediatra mówiłą,ze niemowlaka karmionego cyckiem się nie dopaja, chyba,ze na wycieczce do Egiptu
-
pewnie że na cycku się nie dopaja...
ja nawet na mieszanym nie dopajałam
ale moja już cycka już z miesiac nie widziała...a pic dalej nie raczy
-
Nina, my mamy maci cosi priori xp i jesteśmy zadowoleni. Ale tak jak Ania piszę, najlepiej posadzić dziecko i będziesz wiedziała, czy Mała się nie topi, czy jest jej wygodnie.
-
No to mamy kolejną rzecz do załatwienia przy weekendzie... za tydzień bo dziś kolejna sesja.
Tym razem maluję siostry, będzie drapieżnie mam nadzieję ;)
Marika z dnia na dzień wstaje wcześniej. Chyba wiosnę Dziewczyna czuje. W dodatku z 3 drzemek spadła do 2 ::) łeeeee
-
poczekaj jak będziesz płakać jak się zrobi jedna drzemka
-
hehehe...u mnie od dawna jest jedna....i to w czasie spaceru......
-
Hej!
U nas wsio na miejscu. Kolejny krok dotyczący budowy portfolio poczyniony. Na mojej buzi nieustannie kwitnie uśmiech. Ludzie, których wybrałam do współpracy są po prostu fajni, a z takimi praca to czysta przyjemność.
Efekty super. W dodatku mam kilka ostrzejszych fot, na miarę dzisiejszych czasów ;D
Marika spotkała się z mężem. Nawet spał w jej łóżeczku, ale... Marika miała akurat wychodne.
Cały dzień zajmowali się nią inni, a nie ja. Dosłownie CAŁY DZIEŃ. Jakoś lekko przyszło mi "zapomnieć", że mam dziecko. Cały dzień była pod opieką tatusia i cioć. Po południu mój brat zabrał ją na spacer, a na wieczór teściowie sprezentowali nam czas wolny i poszliśmy z P do kina. Bajka normalnie, tak udany dzień.
Teraz szykuję nas na małą wycieczkę i jedziemy na spacer brzegiem Bałtyku! Hura!!!
Ps. Po kinie w okolicach 24 o mało się nie pddałam i nie opuściłam 6, ale, ale... jak się domyślacie danego sobie słowa nie złamałam! Dziś wg planu treningowego robię dzień 24 A6W. Lecę zatem 432 brzuszki przez kolejne 4 dni ::) DAM RADĘ!!!
Miłego weekendu Userzy!!!
-
miłego weekeendu Ninko! :)
zazdroszcze wypadu nad morze :)
-
. Lecę zatem 432 brzuszki przez kolejne 4 dni Roll Eyes DAM RADĘ!!!
na pewno dasz radę
-
Nina, a kiedy pochwalisz sie efektami sesji zdjeciowych?
-
No i miała być fota brzusia... cobyśmy widziały efekty tej szóstki...
-
Hej Pipki!
Wróciliśmy znad morza. Zmachani i szczęśliwi. Odwiedziliśmy Dziwnów i Międzyzdroje, strzeliliśmy sobie spacerki po miasteczkach, promenadach i molo. Marice tak apetyt dopisywał, że zabrakło mi butli i wrzątku na kaszkę. Nie wspomnę o tym, że Młoda wciągnęła ponadprogramowo kruche ciacho i 2 biszkopty. Ratowałam się myjąc butlę na mleko w Amber Balticu (tylko tam mieli gorącą wodę w kranie, w toalecie) i prosząc o wrzątek na stacji benzynowej, jak cyganka ;) Tyle, że cyganki nie wożą ze sobą Bebilonu Pepti i Kleiku Bobovity ;)
Zaskoczyła nas tym łaknieniem. Cóż, jod sprzyja apetytowi. Cały dzień była aktywna, a arktyczne dziś powietrze tak Marikę wykończyło, że padła w aucie, w drodze powrotnej. Zrobiliśmy jej, więc Dzień Dziecka i dziś kąpieli nie było. Teraz śpi, jak ta lala.
Kochane w sprawie fot brzucha wyślę zainteresowanym na e-mail. Tu nie będę siać zgorszenia.
Z ostatniej sesji fot innych niż modelek, nie mam. A pochwalę się dopiero całokształtem. Półprodukty nie smakują tak dobrze ;D
Nie chce mi się, a czeka mnie jeszcze A6W ::) , ale....
. Lecę zatem 432 brzuszki przez kolejne 4 dni Roll Eyes DAM RADĘ!!!
na pewno dasz radę
Tutaj nie mogę Cię zawieść, kładę się.... uffffffffffffffffffffff
-
Ninko jesteś moim brzuszkowym guru !!!! Sama zaczynam nabierac chętki na te A6W :D Tylko ilośc brzuszków mnie przeraża :o :o :o
-
Zastanawiałam się gdzie Was wywiało...a jak pogoda nad morzem?
My jedziemy tydzień po świętach
Ja od jutra zaczynam A6W, se ściągnęłam opis ćwiczeń i rozłożenie serii na poszczególne dni ;D
-
Z ostatniej sesji fot innych niż modelek, nie mam. A pochwalę się dopiero całokształtem. Półprodukty nie smakują tak dobrze
ja właśnie o ten całokształ pytałam :)
fajnie, że tak miło spędziliście dzień
ja już nie mogę się doczekać kiedy pojadę na morze... :) tak mi się marzy spacer po plaży ...
-
Ninka zaraziłaś mnie chęcią do posiadania ładnego brzuszka, bo niestety wałeczek sam nie znika.
Mam tylko pytanie, bo ćwiczenia są w seriach i cyklach. W pierwszym dniu mam być 1 seria i 6 cykli, czyli jest 1 powtórzenie każdego ćwiczenia (to seria) i 6 razy robię cały zestaw (to cykle) tak?
-
Wysłałam Ci link do strony o A6W tam wszystko jest wyjaśnione :D
W sprawie mojej strony, to musicie być cierpliwe. Pracuję nad nią w chwilach wolnych, a tych mam niewiele niestety. Dzisiaj nie wiem w co ręce włożyć, a do tego Marika jest wyjątkowo angażująca. Rozwija się w takim tempie, ze ja nie wyrabiam za nią. Przydałaby się jakaś pomoc w ciągu dnia roboczego, a ten powinien trwać jakieś 2x dłużej.
Mam też dobre wieści ;D Wczoraj Mała zjadła cielęcinkę i nic jej nie dolega (póki co i byle tak zostało). Zero wysypki, zero biegunki, czy śluzu w stolcu. Bardzo mnie to uszczęśliwia, bo z "przetworów krowich" masło i cielęcina przyjęły się. Być może skaza białkowa przemija z wiatrem. Za jakiś czas przejdę na mleko następne HA, może się przyjmie i Bebilon Pepti okaże się zbędny. Oby!!!
-
Wróciłam z Tańców Orientalnych i czuję, że mam nową pasję. Już kombinuję, jak trenować 2x w tygodniu. Dziś ładnie się na nie ubrałam w czerwony top, legginsy i długie kolczyki. Na biodra obowiązkowo chusta. Od razu poczułam się bardziej kobieco i egzotycznie.
W czerwcu kroją się warsztaty wyjazdowe i zaczynam myśleć komu Marikę podrzucę na ten czas, bo mąż pracuje ;D Teoretycznie mogę z nią jechać, ale czy chcę...
W zamian za wczoraj dziś Mała cały dzień buszowała po podłodze z zabawkami i za zabawkami. Między karmieniami i przewijaniem mama Nina dzielnie pracowała nad swoimi sprawami. No, nie powiem jestem zadowolona, bo dużo udało mi się wykonać z zaplanowanych czynności, choć nie wszystko.
Marika dostała biegunki, ale bez gorączki, za to z kichaniem i kaszelkiem. Coś mi się zdaje, że kolejne zęby wychodzą, ale które ciężko mi wybadać. Jest pogodna, choć butli nie je, bo ssanie jej dokucza. Muszę ją karmić łyżeczką, lub pije kaszkę, jak z kubka. Dajemy radę, a to najważniejsze.
Zlicytowałam jej kilka ślicznych szmateczek na wiosnę, bo zimowe raz że za małe, a dwa, że za ciepłe. oto one:
(http://img87.imageshack.us/img87/1511/20403971.jpg) (http://img87.imageshack.us/my.php?image=20403971.jpg)
(http://img87.imageshack.us/img87/20403971.jpg/1/w320.png) (http://g.imageshack.us/img87/20403971.jpg/1/)
(http://img87.imageshack.us/img87/5935/50400614.jpg) (http://img87.imageshack.us/my.php?image=50400614.jpg)
(http://img87.imageshack.us/img87/50400614.jpg/1/w320.png) (http://g.imageshack.us/img87/50400614.jpg/1/)
(http://img293.imageshack.us/img293/8195/87683479.jpg) (http://img293.imageshack.us/my.php?image=87683479.jpg)
(http://img293.imageshack.us/img293/87683479.jpg/1/w320.png) (http://g.imageshack.us/img293/87683479.jpg/1/)
(http://img171.imageshack.us/img171/6965/70999969.jpg) (http://img171.imageshack.us/my.php?image=70999969.jpg)
(http://img171.imageshack.us/img171/70999969.jpg/1/w320.png) (http://g.imageshack.us/img171/70999969.jpg/1/)
(http://img145.imageshack.us/img145/3685/15050027.jpg) (http://img145.imageshack.us/my.php?image=15050027.jpg)
(http://img145.imageshack.us/img145/15050027.jpg/1/w320.png) (http://g.imageshack.us/img145/15050027.jpg/1/)
Jakoś róż mi się przejadł ostatnio ;)
Przede mną jeszcze brzucho i będę miała czas na napisanie kilku słów na stronkę.
Dziewczyny!
Czym sobie radziłyście przy pieluszkowym odparzeniu pupy?
Marika od 2 dni ma biegunkę. Bez gorączki, markotności, bólów brzuszka. Sama biegunka. Pewnie ząbkowa. Jednak biegunka robi swoje i wyżera jej skórkę na dupci. Mi serce krwawi, jak widzę te spieczone miejsca. Momentami to nawet strupki są.
Smaruję ją Klorane do pupy, ale sprawa jest coraz brzydsza. Boję się, że zacznie ją boleć. Już samo siadanie ją męczy.
-
wietrzyć wietrzyć wietrzyć dupsko
raz też przechodziliśmy przez brzydkie odparzenie. w podróży byłam i pamper obtarł, ranki się robiły, bleee....
ale stosowałam tylko sudocrem i ...goły tyłeczek, ew. w majteczkach
ciekawa jestem bardzo twojej strony i pomysłu na nią.
-
Ninka, tetrowa pielucha na noc i zapasowe prześcieradło pod ręką, aby w nocy szafkami nie stukać. Każde przewijanie sudokrem no i wysuszaj przed zapieluszkowaniem wilgoć, którą pozostawia po sobie mokra chusteczka. U mnie podziałało.
-
Nina,ja mam dobry krem na jakiekolwiek zmiany skórne. Nie wiem, co tam dokładnie jest, bo jest on robiony na receptę, ale jesli chcesz mogę Ci część oddać, bo mam spore pudełko tej mikstury. Jest naprawdę dobry. Nam pomaga na wszelkie wypryski, odparzenia etc.
-
A ja polecam sposób naszych babć i mam :) Podsypuj pupę mąką ziemniaczaną. Jak zrobi siusiu to zrobi się kisiel, który pięknie łagodzi wszystkie zmiany skórne. Możesz też wykapać Marikę w krochmalu, ale to już jak problemy z całym ciałem są. Ja mam atopowe od urodzenia i mąkę ziemniaczaną mam zawsze w domu :)
-
Wesołych Świąt Ninko Mariczko i Pawle
(http://republika.pl/blog_rc_1306557/2698483/tr/kurczaki.jpeg)
-
My mieliśmy taką maść jakąś z apteki robioną... ale często zmieniaćc pielusię i wietrzyć i sudocrem ale to wiesz. Słyszałam też, że dobry jest alantan czy linomag..... no i może smecta by powstrzymać biegunkę.
-
oj Ninka jak Ciebie czytam to az sama sie usmiecham sport radosc i optymizm...ktory mi jest teraz bardzo potrzebny...zeby tylko niunia oddziedziczyla charakter po mamusi ;D ;D ;D ;D ;D
warsztaty super sprawa - chcialabym miec taka pasje w zyciu... ;D
ps. czy ja tez moge sie zglosic do nastepnych sesji ;D ;D ;D ;D ;D jestem bardzo ciekawa efektu ;D ;D ;D jak nasze laseczki wygladały ;D ;D ;D
-
Cześć Kochane!
Jak miło wiosennie się zrobiło dzięki Waszej frekwencji!
U nas wiosna w domku. Sprzątanie pełną parą. Pani Wiola kończy myć okna. Skurzyliśmy, odkurzyliśmy z Pawciem na współę i jakoś tak słonecznie w domu się zrobiło!
Dziękuję za porady na temat odparzeń.
Kamyczku z tym wietrzeniem, to różnie, bo czasu mi nie starcza. Strona będzie myślę ciekawa, a chętnie odezwę się po foty z Twoim make upem a`la ghotica ;D
Kaha dupala wycieram do sucha, jak radzisz.
kjp83 mąkę mam w domu zatem już ruszyłam z kiślową akcją i chyba pomaga.
Martyna, jak poprawy nie będzie to dam znać. Dzięki za ofertę.
Elcik da radę bez smecty, bo to nie taka wodnista była, a w ogóle to już ustała. Mam nadzieję, że trwale.
Tylunia Ciebie to mi się marzy pomalować kiedyś, bo masz bardzo fajne oczy i cerę do smoke eye.
Marta082008 bardzo dziękujemy za życzonka!
Wracam w wir zajęć, a tych mam znowu nie mało. Zegar pędzi nieubłaganie. Zwolnij na litość, zwolnij!
-
(http://images45.fotosik.pl/101/ab9bccd559a48988.jpg)
-
Kaha dziękuję pięknie!
Marika schudła, a ja zachodzę w głowę czy martwić się czy nie. Na przełomie 2 tygodni, nie przybierała na wadze, choć jej apetyt wcale nie zmalał.
Sądzę, że to wynik tych paskudnych sraczek ;) i, że kolejne ważenie mile nas zaskoczy.
Bobovita została dokumentnie zignorowana przez nią. Obiadki tej firmy lądują najczęściej wszędzie, ale nie w buzi Małej. No! Deserki mają większe fory.
Sądziłam dotąd, że takiego małego człowieka można "zmusić" do zjedzenia czegokolwiek i, że on własnym smakiem nie grzeszy. Bardzo się pomyliłam.
Myślę teraz nad jakąś fajną zabawką kreatywną na Zajączka dla Młodej. Macie jakieś sugestie :?: Coś co się nada dla takiego małego bączka. Zaznaczam, że na ten przykład Garnuszek na klocuszek jeszcze nie został rozszyfrowany, zresztą wieża z kółek też nie specjalnie, choć pracujemy nad tym.
Co może sprawić radochę takiemu 8 miesięcznemu Szkodnikowi?
Ps. "Szkodnik" stąd, że Marika zaczyna rozrabiać. Ściąga obrusik ze stołu podczas buszowania po podłodze, nie wspominając o zastawie jeśli tylko znajdzie się na wysokości blatu ::)
-
Cieszę się że krochmal pomaga :)
Jesli chodzi o zabawki to zawsze będzie loteria. Jedne dziecko polubi zabawkę inne zupełnie zignoruje. Szymek na Mikołaja ( a miał wtedy właśnie 8 miesięcy) dostał żyrafę z fishera, którą do tej pory bardzo lubi. Co jakis czas podejdzie do niej właczy muzyczkę, potanczy i wraca do innej zabawy. Na tym etapie dzieci też lubią wkładać rzeczy do pudełka i wyjmować, więc może coś w tym stylu...
-
Właśnie mam przerwę między 1, a 2 serią A6W ;) Jeden dzień miałam luzu od niej zatem dziś ćwiczę dzień 27 wg planu. Od jutra lecę po 18 powtórzeń... uffffff
Rzeczywiście Marice największą frajdę sprawia wyciąganie zabawek z michy, w której je przechowujemy. Jak już je wyciągnie to wali nimi o siebie lub w michę właśnie :D
Dobry kierunek kjp83 ;D
-
(http://img139.imageshack.us/img139/2829/zyczeniawielkanocne.jpg) (http://img139.imageshack.us/my.php?image=zyczeniawielkanocne.jpg) ;D
-
(http://aka.zero.jibjab.com/assets/production/06/22/58/86/30in8r.jpg)
-
Jak kolorowo pisankowo :D Wielkie Merci!!!
A u nas? Marice coś się kopnęło i śpi :-\ Zjadła śniadanko, strzeliła kupala i zasnęła ponowo. Miast się bawić, zjeść obiad i dopiero za jakąś godzinę drzemać. Sądzę, że i Ją przesilenie dopadło, no bo co innego?
A mnie coś lędźwiowy zaczął wczoraj przy A6W boleć i nie ustaje. Czyżbym przesadziła. Planuję mini przerwę od wszelkich treningów na Wielką Noc i Lany Poniedziałek, ale jak dziś nie dam rady dopompować brzuchów po 2 godzinach treningu, na który i tak muszę się stawić to zrobię sobie pauzę 3 dniową. Będę musiała bardziej na węglowodany proste uważać podczas świąt. Czyli ciacha w ograniczonych ilościach! :D To będzie trudne, bo ja ciacha love ;D
-
Pobiłam dziś wszelkie rekordy. Ciasto, które normalnie (czyt. bez opieki nad dzieckiem) robię w 30 minut dziś robiłam 3 godziny, plus pieczenie. Marika skutecznie mi to zadanie utrudniała kulając się gdzie bądź po podłodze, czołgając w okolice mało dla niej bezpieczne, ciągle czegoś chcąc, a to kupa, a to siku, a to jeść. W kojcu się burzyła, że miejsca do tarzania Jej mało, a na podłodze tak zapitalała, że musiałam się za nią nabiegać, jak atleta.
Myślałam przez chwilę, że ze złości przez okno wyskoczę, albo ryknę niespodziewanie. Makabra!
Ciężko przy dziecku na czymkolwiek zatrzymać uwagę dłużej niż przez kilkanaście minut.
-
oj ja mam tak samo!
wkładam naczynia do zmywarki a on mi "pomaga" i ... wyciąga!
juz się nawet nie zabieram za większą robotę jak jestem sama z maluchem
-
A widzisz Kamyczku, a ja prawie ciągle z nią jestem. Jedynie w klubie nie ::)
Właśnie pomyłam i wyparzyłam butle Marice i tak mnie tknęło:
Czy wyparzałyście każdorazowo butelki swoim pociechom po 6 miesiącu życia?
Ja to robię ciągle i zastanawiam się, czy potrzebnie...
-
ale już złość przeszła?? ;)
co do wyparzania to jestem ciemna 8)
-
nie wyparzałam nawet przed 6-tym...
-
Ja wyparzam do tej pory ::)
-
Bo w sumie to chyba bez sensu. Czołga się dotykając łapkami podłogi, a potem te łapki pakuje do buziaka. Zabawki też przeca różne kąty wycierają, a ona później je gryzie, liże itp. Zatem to wyparzanie butelek jest chyba niepotrzebne. Zdaje się, że jedną czynność mniej od jutra będę wykonywać. Sobie naczyń nie wyparzam przecież... choć zmywarka myje je w wysokiej temperaturze. Ze smokami chyba podobnie, nie ?
-
Nina wyznaję tą samą filozofię...
skoro można lizać mojego klapka, to po jakie licho mam coś potem parzyć...
raz na jakiś czas można do zmywarki i tyle...
-
Ja nic od wieków nie wyparzam, czasami jak spadnie smok na podłoge to zalewam wrzatkiem.
-
Hehe nasza też klapki uwielbia od jakiegoś czasu.
Doczołguje się do stóp, zaciesza na głos, ściąga klapki i gryzie. Śmieje się przy tym tak głośno, że nas zaraża tym śmiechem. Ciekawe skąd to uwielbienie do kapci ???
No! To od jutra jestem wolniejsza od jednego obowiązku... ufff ;)
-
Ja też już od dawna nie wyparzam butelek i smoczków.
-
Ja wyparzałam w pierwszym miesiącu, gotowałam raz, przed pierwszym użyciem... na więcej mi się nie chciało ::) taka wyrodna matka ze mnie. A teraz kiedy Szymek dzieli zabawki z psem i zdarzało się że przyłapywałam go z zabawką- kurą naszego pieska to nawet o tym nie myślę :)
-
Ja tylko nie życzę nikomy takich pleśniawek jakie tosia miała rok temu...
-
no baaa wiadomo
ale w pewnym wieku to jest niestety czasem nieuniknione
nawet przy lustrzanej czystości w domu
dzieciak i tak wpakuje sobie stosowne świństwa do buźki....ja nie w domu to na dworze...
-
Wesołych Świąt w gronie serdecznych Wam ludzi !!!
Życzą Nina z Pawłem, Mariką i kotkami
(http://ildifl.files.wordpress.com/2008/03/gund_easter_bunny_300_justabunny.jpg)
-
Ninko wesołych swiąt dla Was :-* :-* :-*
Jak idzie produkcja strony? Już się nie mogę doczekać :)
-
i ja jestem strasznie ciekawa
-
Wyparzyłam raz na początku... teraz od wielkiego dzwony przeleję wrzątkiem.
Dołączamy się do grona gryzaczy kapciowych :)
-
Nina, natchnięta Twoim postem, w zasadzie Krzysiek bardziej...zapytałam teściowej-pediatry, czy powinno się każdorazowo wyparzać butle? (Ma fioła na punkcie zdrowia, to wiedziałam, że odpowiedź będzie raczej wiarygodna).
Powiedziała, że niekoniecznie. Tylko dokładnie wymyć wodą bez używania żadnych detergentów.
Mój Młody wciąga herbatki i czasami butlę, więc tez byłam na etapie wyparzania, ale to przy dwumiesięczniaku, więc nie wiem czy się liczy jako odp. do Twojego pytania ;D
Tymczasem :-*
-
Hej Hej poswiatecznie ;D ;D ;D ;D
normalnie mnie zawstydziłas ;D ;D ;D ;D bo ja bardzo bardzo chcialabymn zebys mnie pomalowala a smoke eye to moje marzenie ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
i strasznie jestem ciekawa makijazy dziewczyn ;D ;D ;D jak tam stronka ;D ;D ;D
hmmm chyba musze zaczac cwiczyc ;D ;D ;D zawsze jak bede miala lenia wejde w Twoj wateczek ;D u Ciebie zawsze mam ochote na jakis ruch bo mam wrazenie ze nawet jak jestes na forum to robisz kilka rzeczy naraz ;D ;D
buziaki
-
Witam poświątecznie!
Ola odpowiedź rzeczywiście wiarygodna i dzięki za nią.
Zaniechałam parzenia butli. Może od czasu do czasu rzucę się na tę czynność, ale raczej rzadziej niż częściej.
Tylunia nie mylisz się, ja mało kiedy robię jedną rzecz w jednym momencie. Zazwyczaj robię ich kilka, nie zawsze mnie to uszczęśliwia. Bywają momenty, że mam dość. Ale nie potrafię inaczej.
Z make up umówimy się w maju, to Cię pomaluję i kilka fot strzelimy ;)
Strona... pytacie... Praca nad nią jest daleko w tyle, bo mi Marika odetchnąć nie daje. Czołganie przechodzi w raczkowanie i latam za nią po całym mieszkaniu. Ona już wszystkie kąty zwiedziła i wyfroterowała, a dziś musiałam ją spod łóżka w sypialni wyciągać, choć podróż zaczęła w saloniku. Mieszkanie ma całe zwiedzone Wiercipięta. Wychwalam teraz pod niebiosa kojec, bo bez niego to nawet na minutę zostawić Jej nie mogę. Otwiera wszystkie szuflady, szafki, kosze, kartony i co tylko do otwarcia i opróżnienia się nadaje. Niektóre miejsca zabezpieczyliśmy specjalnymi taśmami rzepowymi, ale Ona już je rozkminia i chyba zbyt długo one swojej roli nie popełnią.
Jak to jest, że po każdych Świętach jestem bardziej zmęczona niż wypoczęta? Było mocno aktywnie. Młoda przejechała się pierwszy raz rowerkiem i motorem pożyczonymi od starszego kuzyna, spała na zaimprowizowanym łóżeczku z dwóch zsuniętych foteli, dawała wszystkim radość, nauczyła się wstawać z pozycji siedzącej okrakiem i niemal sama potrafi usiąść. Z pomocą szczebelków, czy innego chwytaka bez problemu, o własnych siłach jeszcze troszkę Jej siadanie nie wychodzi, ale coś czuję, że lada dzień.
Powrót do domku po świętach obfituje w górę rzeczy "do zrobienia" Na szczęście mam siłę i chęci, więc wykorzystuję moment i działam.
A6W miała 2dniowe wakacje. Dzisiaj wracam do dnia 30go treningu. Nie objadałam się i dużo chodziliśmy więc waga i centymetr okazały się łaskawe. W święta na stole rządziły ryby i sałatki zatem strachu o dodatkowe kilogramy specjalnie nie miałam. Zresztą dziś mam 2 godziny zajęć plus 3 A6W i odrobię to, co straciłam.
Zanim jednak to, zjem pyszny obiadek z łososia pod czerwonym pasto z sałatką z avocado i grejpfruta z sezamem, jako dodatek mam ryż curry z dresingiem czosnkowym. Pycha!
No! To Wam też smacznego obiadku życzę.
-
Ninka, pamiętasz kiedyś robiłas sałatkę z pekińskiej, pietruszki i czegoś tam jeszcze
daj przepis!!
a i co to za cudo - łosos na pesto?
-
Ninko, czy mogę prosić o jakiś link do A6W - gdzie wsio jest w miarę prosto wyjaśnione? Z góry dziękuję :-*
-
Aniu! Sałatka była z kapusty pekińskiej, natki pietruszki i pestek słonecznika z sosem z octu balsamicznego, oleju słonecznikowego i odrobiny soli i pieprzu.
Łososia robisz najbanalniej na świecie.
Filety z łososia kładziesz w żaroodpornym naczyniu posmarowanym olejem, na nie wykładasz pesto z pomidorów lub bazylii, oliwek (jak wolisz) i zapiekasz w piecu, aż się rybka upiecze. Trzeba uważać na temperaturę i długość by nie wysuszyć łososia. Dobierasz ją dowolnie do wielkości ryby i tego czy jest mrożona, czy świeża. Zwykle około 20 minut w 180stopniach przy mrożonej.
KAHA wysyłam link na priv.
_____________________________
Marika od około tygodnia po południami jest NIEZNOŚNA!!! Nic jej nie leży, ciągle jędoli, a ja wychodzę z siebie by dojść o co Jej chodzi. Dziś dała popalić tatusiowi. Nic jej nie zadowalało od godziny około 16 i tak już któryś dzień z rzędu. Chwila w której kładziemy ją spać staje się zbawienną!
-
dzięki za przepisy :)
-
Ninka wiosenne przesilenie z tym jedoleniem :D Strony doczekać się nie mogę...a i pamiętaj o mnie przy kolejnej akcji make up :D
-
Ninka, a kiedy bedzie można wreszcie obejrzeć Twoja pracę?
-
Aniu bardzo proszę i polecam się na przyszłość.
Demka pamiętam, pamiętam.
Marta mam nadzieję, że w maju.
U nas zapierdziel. Młoda nie daje mi odetchnąć. Dziś dostała takiego speeda w przemieszczaniu się po mieszkaniu, ze myślałam, że osiwieję. Na spacerach, jak nie śpi to się nudzi i chce z wózka wychodzić ::) Dziś po kąpieli nadal kulała się, czołgała i podnosiła do raczkowania po łóżeczku. Bawiła się świetnie. Uznałam, że na siłę usypiać jej nie będę. Szkoda moich nerwów. Wrzuciłam ją do kojca, zaświeciłam światło, włączyłam TV i robiąc obiad na jutro cierpliwie czekałam, aż się Panna wykończy i sama zachce spać. Podziałało w 30 minut ;)
Jestem dziś wykończona. Znowu miałam zastępstwa na zajęciach, a przede mną jeszcze trzecia seria A6W. Cel jednak szczytny, bo w czerwcu mamy wesele w rodzinie Pawła. Ot i tu mam problem. Szukam ładnej sukienki. Seksownej, krótkiej, z nagimi ramionami. Kolorowej, broń Boże czarnej. Macie coś?
-
Nina może coś w tym stylu
(http://img9.imageshack.us/img9/1964/sukniab.jpg)
wklejałam ją już w wątku zakupowo-modowym
na żywo jest jeszcze ładniejsza, kolorki ciut jaśniejsze i gołe plecki ;D no i na lato super...
-
Taaaak, w tym stylu przeglądam. ta też bardzo mi się podoba:
(http://images45.fotosik.pl/105/5669a9caaf6a82dcmed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
i ta:
(http://images42.fotosik.pl/101/0aa458cfb2ffe43amed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Jaaaaaa już to widze: ta zielona ostatnia + Twoje włoski + makijaż = powalający widok :D
-
Ta zielona ;D ;D ;D
-
zielona
Twój kolor włosów dobrze się zgrywa z zielonym...
-
Ja też jestem za tą zieloną
-
A mnie się ta zielona zdecydowanie nie podoba, jest jakaś taka .... (sorry za słowo, ale inne nie przychodzi mi do głowy) burdelowa
Co nie zmienia faktu, że w zielonym Nince będzie prześlicznie, jeśli chodzi o fason pierwsza zdecydowanie lepsza.
-
O tak !!!!!! Taka zieleń jak najbardziej do Twoich włosków ! Pięknie bedzie wyglądac :D
-
No mi też ta zielona bardziej się podoba, ale w turkusowej przyjemniej się będzie tańczyć...
A "Burdelowa" to nie to samo co "Seksowna" ? ;D hehe...
W sobotę idę na samotne zakupy, może jeszcze coś wynajdę :D
-
Nie to nie to samo ;D
Może być seksowna ale nie burdelowa czyli seksowna w bardzo złym guście.
A co powiesz na takie zielone:
(http://www.quelle.pl/pl/default/produkt-images/_w600_h510/1/0/0/1004301.jpg)
(http://www.quelle.pl/pl/default/produkt-images/_w600_h510/0/0/3/0034539_a_600_cz.jpg)
(http://stylio.pl/zdjecia/46/46981_l/Maaartus_91/zielona+sukienka.jpg)
(http://www.boutique.com.pl/image/2007/eva2.jpg)
-
To nie chodzi o to czy w dobrym i złym guście... o gustach sie nie dyskutuje... Mi się wydaję że pewnych rzeczy nie wypada w niektórych sytuacjach. Ta zielona sukienka bardzo ładna... byłaby gdyby była ciut dłuższa... Poza tym wydaje mi się że w rzeczywistości nie będzie już tak ładnie wyglądać.
Co powiesz na te??
(http://photos01.allegroimg.pl/photos/oryginal/606/38/38/606383845)
(http://photos03.allegroimg.pl/photos/oryginal/603/37/15/603371575)
(http://photos03.allegroimg.pl/photos/oryginal/605/60/76/605607614)
-
Ninko, ja też szukam sukienki i z chęcią podejrzę u Ciebie różne kroje:) Już mam swoje typy.
-
kjp83 ta pierwsza to blee kolorek w którym wygląda się jak trup :)
Truga śliczna a trzecia piękna :D
-
ale kiecek ;D
Ninka ta zielona przez Ciebie wklejona ładna ale wydaje mi się, że nie na wesele ;) gdzieś potańczyć to jak najbardziej. Ale kolor dla Ciebie super ;D
-
Bez obrazy Ninko.... Błagam Cię... ::) Zielona piękna, ale krój i fason zdecydowanie przesadzony ::) Patrząc pod kątem uroczystości, bo jak na kolację z męzem jak najbardziej by się nadawała ;)
Propozycje dziewczyn zdecydowanie bardziej trafione ;)
-
Ninka , w pierwszej moja tesciowa byla na naszym weselu. Jest naprawde bardzo ladna , wygodna, na pewno do tanczenia, ale nie powiedzialabym o niej raczej seksowna. Tobie w typowo zielonym na pewno duuuuzo ladniej.
-
zgadzam sie ewą :)
a ostania kiecka wklejona przez kjp83 jest śliczna
-
Mnie się podoba 2 aaanety i ta własnie kjp ostatnia, ale....
Ta zielona z głębokim dekoltem i kamieniami kosztuje kupę sosu (499,99-,)
(http://www.quelle.pl/pl/default/produkt-images/_w600_h510/0/0/3/0034539_a_600_cz.jpg)
a ta z marszczeniami pogrubi optycznie talię:
(http://photos03.allegroimg.pl/photos/oryginal/605/60/76/605607614)
Szukam dalej ;)
Wczoraj mąż sprawił mi piękną wiosenną sukienusie w modnego tygryska przed spontanicznym wypadem do kina ;)
Naszło mnie by się wyrwać. Teściowie mieli możliwość przypilnować Młodej, która pięknie została oddelegowana spać wcześniej, a my wybyliśmy na film "Zapowiedź"
Taki wiosenny spontan, który mi do głowy wpadł. Czasem można przy dziecku zrobić coś nieplanowanego, dla siebie. ;)
Ps. Wczoraj zaczęłam 3 serie A6W po 20 cykli w każdej. Napiszę krótko: MASAKRA!!! Ledwo daję radę, przede mną jeszcze 11 dni, najcięższych dni.
11, przy założeniu, że nie będzie przerw. A te chyba jednak przy niedzieli sobie zafunduję i być może, że na dłużej się zatrzymam przy tej ilości cykli, co obecnie robię. Czuję, że 22 cykle za 3 dni by mnie wykończyły i muszę jeszcze z 20-toma powalczyć, by się wzmocnić.
Efekty znowu jakby się zatrzymały i nie widzę zmian, ale wiem, że to kryzys, który minie w ciągu 2-3 dób.
-
Mnie ta pierwsza kojarzy się z koszulką do spania :) no ale jest śliczna...
-
hehehe Aniu - mnie też
jakoś na wesele nie bardzo mi pasi ::)
-
Czyli nie tylko mi...... normalnie haleczka nocna :)
-
Eee tam i tak cena ją dyskwalifikuje. 5 paczek, to trochę dużo, prawda?
-
No jakby nie patrzeć to dużo :)
wersja tańsza: kupić materiał i do krawcowej iść :)
-
No, ze 3 byś sobie kupiła ;D
Mam też małą zagwozdkę, bo sama szukam kiecy na wesele.
Podoba mi się ta druga, bo wkleiła kjp83.
I chyba polecę łatwizną i machnę ja sobie również na chrzciny :D
-
a może takie:
(http://img408.imageshack.us/img408/538/607545023.jpg) (http://img408.imageshack.us/my.php?image=607545023.jpg)
(http://img408.imageshack.us/img408/2168/e6f2acbecbb61e1e.jpg) (http://img408.imageshack.us/my.php?image=e6f2acbecbb61e1e.jpg)
-
Ta 1 boska, ale mała :( 36 to nie mój rozmiar, ja wciskam się w 38.
-
Nina..od czego są krawcowe :)
-
Tylko, gdzie ja takie cekiny kupię???
-
a może taki mocno brokatowy materiał?? :hmmm:
-
Tylko teraz w okresie letnim mbędzie ciężko dostać materiał błyszczący... Takie materiały to są w okresie od listopada - bo sylwester a potem karnawał. Teraz jak się gdzieś znajdą to jakieś resztki albo w ogóle... Satyna powinna być.
-
Obok mnie w salonie tanecznym, to chyba mają takie cekinowe materiały, bo co chwila szyją coś takiego błyszczącego. No chyba, że każdego cekinka osobno przyszywają ;D ;D ;D
-
o jakie fajne suknie ja tez czegos szukam na 6.06 Ninus bardzo podoba mi sie ta 1 ktora wkleilas gdzie mozna zobaczyc ile to cudo kosztuje :P :P :P
super nie moge sie doczekac makijazu :D :D :D
podziwiam za 6W
buziaki
-
Witajcie po weekendowo.
U nas, jak zwykle intensywnie!
Marika rośnie, jak na drożdżach ;) Buziak zmienia Jej się co dzień. Gada, jak najęta, artykułuje z siebie wysokie dźwięki i mówi "mamamamamama" Stała się właścicielką własnej piaskownicy i lada dzień poeksperymentuje z piaskiem. Bujała się na oponkach z mamusią, zasuwa po mieszkaniu, jak torpeda i daje nam masę radochy. Ot choćby wczoraj z pełną powagą położyła sobie w restauracji biszkopcika na głowę i siedziała niczym królowa Anglii w kapeluszu ;) Widok rozśmieszający do łez. Oczywiście uwieczniony na zdjęciu ;D
_______________________________
Zostało mi 8 dni do końca A6W !!! Dam radę !!! Kto wie, czy nie polecę dalej poza plan założony ;)
W sobotę byłam w fali za sukienką. Zdumiał mnie szeroki wybór, ale nic nie kupiłam na wesele. Poza tematem wyskubałam z przecen 3 bluzki i cudniaste skarpetki dla Małej.
Na all znalazłam takie jeszcze sukienki:
(http://img171.imageshack.us/img171/6775/zoltapreciusnp9.jpg)
(http://www.boutique2007.nazwa.pl/aukcje/1811/15.jpg)
(http://www.boutique2007.nazwa.pl/aukcje/1811/16.jpg)
(http://images43.fotosik.pl/107/3ca5735fb1422ed7med.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Co Wy na to???
Aaaaa i szyć nie będę. Czasu mi nie starczy :-\ na chodzenie do krawcowej.
ps. Tylunia link na priv.
-
::) ::) ::)
moim zdaniem ta kiecka zupełnie nie pasuje na wesele
nie widze pierwszej foty ale tył mi w zupełności wystarcza..
-
Pierwsza i ostatnia.
Druga mi się nie widzi na wesele.
A kolor masz już mniej więcej wybrany?
-
ta pierwsza żółta jest super! Strasznie mi się podoba :) Szkoda, że nie jest o kilka cm tu i ówdzie szczuplejsza bo napewno bym ją miała :)
-
żółta i różowa super ;D a najbardziej to widzi mi się model jak ta żółta ale w różowym kolorze ;)
-
teraz widzę; ta żółta jest sliczna
-
Mi sie różowa podoba :)
-
żółta, żółta !!!!!!
-
A dlaczego ta z nagimi plecami nie? Przecież to lato będzie. U Oli na weselu była dziewczyna z plecami odkrytymi do doopki i wyglądała bosko!
Kolory :?:
Zielony, fuksja, żółty...
Do żółtego muszę się strzaskać na mahoń...
-
Ta zółta jest ekstra, normalnie nie mogę się na nią napatrzeć :)
-
mnie sie podoba żółta
ta druga wg mnie nadaje się na balety...
ale to moje zdanie...Mogę sie nie znać
-
Na zdjęciu jest brunetka, a ja jestem blondi. Myślicie, że kolor ok dla mnie?
-
mi ta żółta bardziej pasowałaby do ciebie jakby była zielona
to byłoby super
a nie ma innej wersji kolorystycznej?
chodzi o fason,że fajny...faktycznie nie wiem jak kolor dla blondynki
ale ty miałaś rude włosy...
już blondyna jesteś?
-
Jeśli coś w deseń drugiej, to wg mnie jednolita kolorystycznie i może bez tego "stanika"
Taka na szyję i do doopci ;D
-
1 super
2 podoba mi sie wersja Oli do dupci bez stanika ;D
3 nie zdziwiłabym się jakby jeszcze 3 panie przyszły w takiej na wesele, jakaś taka oklepana
-
Ja też obstawiam tą żółtą tylko w innym kolorze.
-
co do fasonu to ta pierwsza....
-
Mariol, ja się nigdy nie farbuję. Robi to słońce im bliżej lata, tym blondyjniejsza jestem ;D Jesień i zima staję się rudzielcem.
Odkryte plecy bez stanika przy moim obfitym ;) biuście odpada, bo go widać nie będzie...
Ta żółta zaczyna mi się coraz bardziej podobać i tak sobie myślę, by jej kolor zachować, a dobrać soczyście zielone dodatki: kolczyki, bransolety, naszyjnik, torebkę, buty.
Ta sukienka jest dostępna w kolorach: żółty, czerwony i czarny.
Czerwonych mam w szafie 3, albo 4. Czarnych więcej.
Chyba, że... do czarnej żółte dodatki dodam.
(http://images43.fotosik.pl/107/7efbbb7442612984.jpg) (http://www.fotosik.pl)+(http://images48.fotosik.pl/107/0f9cf6284736b5d5.jpg) (http://www.fotosik.pl)+(http://images45.fotosik.pl/107/8fa7d50af56435c3.jpg) (http://www.fotosik.pl)
A żółta z zielonymi:
(http://images43.fotosik.pl/107/de8fe3630dd15711.jpg) (http://www.fotosik.pl)+ (http://images43.fotosik.pl/107/3d01582eced2edc4.jpg) (http://www.fotosik.pl)+(http://www.gta.com.pl/modne-torebki/702.jpg)
W moim odczuciu czarno-żółte zestawienie wytworniejsze, a żółto-zielone weselsze.
Modele torebek i butów są orientacyjne.
-
Ten zestaw żółto-zielony jest fajny.
-
Wiosenno- letni :D
Zainspirował mnie widok dzisiejszego trawnika:
(http://republika.pl/blog_ol_833596/2129222/tr/mlecz.jpg)
-
Ja uważam, że w czarno żółtym zestawie będziesz wyglądać wystrzałowo. I elegancko i bardzo seksownie.
-
Ja też stawiam na czarno żółty. Ten żółto zielony mi się nie widzi, ale ja ogólnie nie lubię połączenia tych kolorów :)
-
Na letnie wesele widziałabym żółto - zielony zestawik :)
-
Do Ciebie Nina mi ta czerń nie pasuje ;D
Uważam, że zielono-żółty zestaw jest genialny !!
-
Hehe zagwozdka co ???
Mnie ten czarny jakoś coraz bardziej się widzi, ale.... mam jeszcze czas i pewnie niejeden pomysł do głowy wpadnie ;)
-
Tylko dziel się ładnie tymi pomysłami tu na forum..... :)
bo ja mam cywila brata w lipcu :D
-
Sie wie ;D
Marika ma trzaski, sama nie wie co chce... spać, jeść, czy cokolwiek. Teraz drapie mnie po stopach.
Kota mi zachorowała :( Siusiu zrobić nie może. Biega do kuwety co 10 minut i po kropelce siusia. Wieczorem jadę po specjalną karmę odczopowującą drogi moczowe, bo może ją jakiś piasek przytkał. Ech... chyba suche żarełko nie służy moim buraczkom. Muszę czas wygospodarować na gotowanie im jedzonka.
-
Zobaczcie to zjawisko:
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/605/79/02/605790287)
Jest przepiękna, ale... 499-, ::)
-
Sukienki z Apartu niestety od zawsze sa drogie
-
Taaaa.... niestety ;)
-
Ale bys wyglądała zjawikowo w niej Ninka
-
Nie drażnij lwa, ja Cię proszę ;)
-
Cydna :o Tylko ta cena :-\
-
Sukienka super i to jest połączenie elegancji z sexownoscia.
Może uda się naciągnąć męża ;D Ja bym tak zrobiła ;D
-
podpisuję się pod postem anety!
-
Ninka, gdzie dokładnie znalazłaś ta żółta sukienkę? widziałabym w swojej szafie taką czerwoną ;)
a najtrudniej zdecydować się i kupić jest w chwili kiedy potrzeba! :P
zawsze obiecuję sobie, że kupię coć co mi się spodoba i poczeka to na swoją okazję, ale... nie wyszło mi nigdy ;)
a znając Ciebie, to pewnie pojawi się jeszcze tutaj kilka różnych wzorów i fasonów
-
Ninka a może do żółtej sukienki szare dodatki?? Bo sukienka żółta zdecydowanie ładniejsza, ale z zielenią to mi jakoś tak nie bardzo... z szarościami będzie bardziej elegancko :)
-
Ninka co do koty to jedźcie jak najszybciej do weta- mój Kycuś tak miał, im szybciej pojedziecie tym lepiej, zatkała się i być moze będzie trzeba ją "przetkać" a w najgorszej sytuacji operacja.
Mogę Ci dać namiary do naszej wet- w tej sprawie byliśmy u 2 weterynarzy, i ta moja takie samo leczenie dała a zapłaciliśmy o połowę albo i lepiej mniej.
przez tydzien zastrzyki codziennie dostawał Kycuś
-
I tak mąż płaci ;) Tyle, że ja nie czuję potrzeby zakupu sukni za 500 zł. Może innym razem.
Kamyczku wyślę Tobie link na priva.
kjp83 chcę zadziałać na zasadzie kontrastu, zatem szary z żółtym odpada. Zresztą nie czułabym się dobrze w takim zestawieniu kolorystycznym.
A skoro mowa o kolorach to zestawienie czarno żółte jakoś mnie urzekło. Jednak model sukni musi być swobodniejszy bym mogła poszaleć. W tej tubie jakoś ciężko mi będzie Can Cana zatańczyć :) ale w takich już łatwiej, a i tu żółte dodatki będą pasować:
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/613/08/54/613085430)
___________________________________
Marika przy zasypianiu stała się wymagająca. Potrzebuje ululania, buziaka i pogłaskania. Inaczej jest krzyk. Cudownie jest ją tak ukoić przed zaśnięciem. Lada dzień ruszymy z wymianą prysznica i brodzika na nowe. Wszystko dla naszej Córeczki, bo wanienka jest już za mała.
Z nowości, to Panna na hasło "daj buziaka" otwiera dzioba i podsuwa buźkę po całusa ;) Dziś zademonstrowałyśmy tacie, to musiał ją całować raz po razie tak się Mariczka rozochociła. A, by było sprawiedliwie to tatuś nauczył ją dawać "piątkę" Zatem nasze Dziecko nie robi leciwego "papa" za to jest całuśna i przybija "piątki"
Ps. agu-s zadziałałam, ale to już wiesz ;D
-
Fajna ta kieca.
-
Z nowości, to Panna na hasło "daj buziaka" otwiera dzioba i podsuwa buźkę po całusa ;) Dziś zademonstrowałyśmy tacie, to musiał ją całować raz po razie tak się Mariczka rozochociła.
Uważaj, żeby nie była za bardzo:) Moja wszystkich by całowała. Ostatnio byliśmy na działce i byliśmy na chwilkę u sąsiadki, którą widziałam 2 raz w życiu, Gabi pierwszy. I jak odchodziłyśmy Gabi zrobiła jej "papa" i wystawiła buziaka do całowania. Ja nie zdążyłam zareagować, a miła pani pocałowała ją prosto w usta...żebyście widziały jak ją wycierałam później.Koszmar!!
-
O nie! Takie całusy tylko dla nas !!! Choć wiem, że upilnować trudno.
Oluś fajowska nie :?: I chyba bardziej dla mnie niż ta sztywna, choć piękna.
-
Bardzo trudno! Ona jeszcze nie rozumie, a i niektórzy dorośli nie rozumieją, że nie należy całować obcych dzieci w USTA!! Jeszcze teraz mam odruch wymiotny jak o tym pomyślę.
-
Ta pierwsza z czarnych.
Poproszę namiary na priv.
Aj lov ju, wiesz :-*
-
No! Brzyd jak najbardziej na miejscu.
Oluś, a czym ja sobie zasłużyłam :?:
-
;D Całokształtem twórczości :D
-
taaaaaa..... ta pierwsza super :) Wydaje mi się że dla Ciebie idealna. I do tego te wesołe dodatki :) Super!
-
ee tam...mi ta czarna do Ciebie nie pasuje. Jak się ma taką figurę to raczej się nosi sukienki blisko ciała... ;)
a miałaś fajną u Oli na weselu o ile dobrze kojarzę.
-
kjp83 ona taka tańcząca jest, tyle, że midi. Sama jednak mogę skrócić, co to dla rycerza :)
Elu miałam fioletową, ale ona była luźna. A teraz jest na mnie za duża. Zwęzić będzie ciężko bo ma dwie warstwy i paski z cekinami są wszyte między nie. Może ją odsprzedam.
(http://images48.fotosik.pl/108/fe2639b795a9184cmed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
o tak całowanie jest super...
jestem po nim cała oślinona...i jeszcze mam lekko "nadgryziony" nos...
Nina a może jednak nie czarna co?....
-
ta luźna czarna..hehehe..nawet szpagat byś zrobiła ;) ;)
ale czarna na wesele w lecie....jakoś mi do Ciebie nie pasuje...różówa, fuksja, zielona, pomarańczowa, kremowa owszem..ale czarna..hmmm..raczej nie...choć z żółtymi lub różówymi dodatkami....ja lubię takie zestawienie ;D ;D
-
Ninko a z takich luźniejszych to może coś takiego:
(http://img208.imageshack.us/img208/8642/38847915.jpg) (http://img208.imageshack.us/my.php?image=38847915.jpg)
(http://img208.imageshack.us/img208/2269/23509541.jpg) (http://img208.imageshack.us/my.php?image=23509541.jpg)
(http://img208.imageshack.us/img208/8372/70758903.jpg) (http://img208.imageshack.us/my.php?image=70758903.jpg)
a w takiej turkusowej wyglądałabyś booosko!!:
(http://img208.imageshack.us/img208/3660/62672242.jpg) (http://img208.imageshack.us/my.php?image=62672242.jpg)
(http://img208.imageshack.us/img208/5276/46674891.jpg) (http://img208.imageshack.us/my.php?image=46674891.jpg)
Ninko...albo ta...idealnie pasuje do Ciebie (na allegro za całe 59zł ;D ;D):
(http://img208.imageshack.us/img208/4121/607098664.jpg) (http://img208.imageshack.us/my.php?image=607098664.jpg)
-
Lila, a dlaczego ???
Lea rzuć linka do I i przedostatniej.
Zaczynam się motać ;D
-
Nina wg mnie czarny to ostatni kolor który wypada założyć na wesele także ja bym sobie odpuściła.
-
Jak z dodatkami, to czemu nie?
Chcociaż ja - wieloletnia zwolenniczka koloru czarnego i pochodnych, szukam teraz czegoś w żywszym kolorze :D
Ostatnim wg mnie jest biały ;D
-
ja tam nie mam nic przeciwko temu, zeby na wesele ubierać się na czarno, ale fatycznie Ninka do Ciebie kolory pasują super ;D
jak ma się kicia??
-
Ola, racja - ostatni to biały ;)
-
Czarny kolor czemu nie :)
No właśnie - w białym tak średnio :)
ALe ta luźniejsza sukienka choć fajna to Ninko masz taką zajeb*istą figurę że mi zostaw luźniejsze co by miały zakrywać a u Ciebie musi podkreślać :)
-
Ninko niee ta ostatnia Twoja czarna nieee......nawet z dodatkami....
Ten od Lei turkusik przed ostatni miodzio... ale czy do blond włosków będzie dobry, hmm
A może taka:
(http://images39.fotosik.pl/105/a53f725919d178dcm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a53f725919d178dc)
-
Mówicie kolory :?:
Ta czerwona z trenem jest śliczna. Patrzyłam na nią. Tylko, jak ja się z takim ogonem będę czuła ;)
Mam dziś super humor, jakoś mi wesoło od pobudki. Prawie lato za oknem. Cudo!!!
-
Wysłałam do kolesia na allegro pytanko o jej wymiary, bo mi się widzi :) i ta cena całkiem przystępna... a że mam w lipcu cywila i we wrześniu weselicho to byłaby jak znalazł ;D
-
Przed minutą zrobiłam to samo. zapytałam o wymiary dla rozmiaru L :)
-
Hehee nieźle :) ja zapytałam o S ;D porównamy jakby coś ;)
-
Ninka, ja wracam dwie strony wczesniej i Żółta, ale na wesele z czarnymi dodatkami bym ją widziała
-
Nina, bo mi czerń do Ciebie nie pasuje...a w dodatku wiosna...
no nie pasuje mi i koniec...
-
mnie ta ostatnia z tych co Anita w pierwszych postach wkleiła, ta za 59 zł.
Sliczny kolor, śliczna sukienka.
-
o jaaaaa ale swietna ta czerwona z trenem...Ninka jak dla mnie podkreslaj swoja super figure luzniejsze zostaw mi hehe ;D ;D ;D
-
Ninko,
koleś wystawił nową aukcję z rozmiarem L i z wymiarami..... mi na maila dalej nie odp.
-
Zapytałam o L z racji swoich 173cm. Dziś jednak mierzyłam taftową 38 "przy ciele" i była za duża. Przedwczoraj zieloną drapowaną, też obcisłą w rozmiarze 36 i była ok, tylko jakaś za bogata.
Jak na szerokość są ok to zazwyczaj za krótkie, a jak długość odpowiednia, to wiszą na mnie bo są za szerokie ::)
Zapitalam od rana do wieczora. Mam masę roboty, zajęć no i 3etatową opiekę nad Mariką. No! Może 2,5 etatu! Młoda daje mi popalić. Z dnia na dzień robi się coraz bardziej dorosła. Wymaga więcej, śpi mniej. Żąda atrakcji, zainteresowania. Dzisiaj po raz 1 sama usiadła! Zaczyna wstawać na nóżki, zaczepia nas w coraz to bardziej świadomy sposób. Nawet sposób jedzenia zmieniła na poważniejszy. Jak coś zbroi i dostanie reprymendę robi "Spaniela", a mi z ledwością udaje się powstrzymać śmiech.
Kupiłam dziś szelki do chodzenia, by mi nie zwiewała, jak już na nogi pójdzie. Nie planowałam tego zakupu. Same do mnie przyszły. Pani na pchlim targu mnie zaczepiła widząc, jak pcham wózek i ot po prostu "wcisnęła mi" nowe szelki, bez opakowania, za grosze.
A6W dobiega końca. Zostało mi 5 dni, zatem jestem na 37 wg planu treningowego. Miewam przerwy bo niekiedy doba okazuje się za krótka. Jednak efekty są super i spokojnie mogę zakładać ubrania obciskające talię i chętnie to czynię ;) Czuję, że zapracowałam na to!
Z sukienkowych nowości znalazłam 2 takie:
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/610/82/70/610827047)
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/610/82/70/610827053_2)
Ta druga jest ładna, ale ten czarny, czarny...
-
Pierwsza też bardzo ładna.
-
pierwsza super ;D ;D ;D ;D no no tak zachwalasz moze ja sie porwe z motyka na ksiezyc - A6W ;D ;D ;D
-
druga rewelacyjna :)
-
Taaaa A6W czyni cuda. Ostatnie dni trochę zwolniłam, bo planuję iść z treningiem dalej. By to zrobić muszę trochę dać odpocząć mięśniom. Inaczej efekty nie będą takie, jak oczekiwane.
Sukienki.... nadal obserwuję Allegro i sklepy. W wielu dopiero po majówce przyjdą nowe modele. Sądzę, że do 20 maja mogę spokojnie obserwować, a później będę musiała się na coś zdecydować.
______________________________________________
Marika sama oficjalnie siada, podnosi się do klęku i wstawania. Jutro łóżeczko wędruje na najniższy poziom, bo pośredni jest już dla Niej mało bezpieczny. Czołganie ma w małym paluszku, a raczkowanie utrzymuje w 4-5 naprzemiennych ruchach nóżek i rączek ;D W ostatnich dniach znowu przyspieszyła z rozwojem fizycznym i intelektualnym. Ćwiczy nowe sylaby i sobie tylko zrozumiałe wyrazy ;)
Wczoraj na imieninach teściowej zauroczyła wszystkich gości. Ani razu nie zapłakała i chłonęła każdą minutę tak łapczywie i bez drzemek, że odpadła nam bez kąpieli w aucie. W domku tylko zdjęłam jej sukienusię i rajstopki, założyłam luźne spodenki i ułożyłam w śpiworku. Spała do 9 rano!
Dzisiaj z kolei popiszczała na nieswoje kotki, a takie które obserwowała na wystawie w MTS Struga. Skubana uwielbia zwierzaki. Tą cechę ma ewidentnie po mnie!
Zajada wszystko poza białkiem mleka krowiego i pięknie to toleruje. Ogólnie jest okazem zdrowia i daje nam gigantyczną radochę, choć bywają momenty, że mam ochotę Ją sprzedać ;) Ale, ale to tylko chwilowe załamania.
Ps. Co do naszej koteczki. Nie obeszło się bez iniekcji. Teraz łyka tabletki, ale stan się poprawił i siusia właściwie. Bałam się, że niezbędne będzie cewnikowanie, ale szybka reakcja w zeszłym tygodniu uratowała ją przed tym zabiegiem.
-
Dzień Dobry poniedziałkowo!
(http://images39.fotosik.pl/108/1bf1442e5e9e3f3b.jpg) (http://www.fotosik.pl)
;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
cze!!!!
:-* :-*
-
Ale śliczna niunia!!!
-
Dobry :)
Ale dwie uśmiechnięte laseczki :)
A Marika chyba robi się coraz bardziej podobna do Pawła :)
-
Ale boskie lalunie :)
Marika to czysty klon tatusia!
-
ale laski
a mamusia jak pieknie wygląda...
-
Dobry :)
Ale dwie uśmiechnięte laseczki :)
A Marika chyba robi się coraz bardziej podobna do Pawła :)
jak dla mnie to marika to istny tatuś
nie ma nic z ninki ;)
-
Ale bosko wyglądacie ;D
Mariczka to istny tatuś :D
-
Ślicznotki dwie :D Pięknie razem wygladacie :D
-
Ale cudniaste Laseczki ;D ;D ;D ;D ;D nie dziwie sie ze Marika wszystkich zauroczyla...sama słodycz :P :P :P
-
ale ślicznie wyglądacie :D
super, że kicia ma się już dobrze :)
-
śliczna jest ta Wasza córa :) a Ty mamuska wyglądasz kwitnąco.-zresztą jak zawsze.
-
podobno jak córa podobna do ojca to będzie mieć powodzenie :)
-
nie ma nic z ninki ;)
ma........dół ;D ;D ;D
a tak w ogóle to cześć pięknotki!!
-
Witam, witam!!!
Dziękujemy za tyle ładnych postów.
Że Marika to skóra z Pawcia zdjęta pisać mi nie musicie ;D Wiem, widzę i cieszy mnie to! Powodzenie mieć będzie na bank, a i szczęście Jej się według przesądów trzymać będzie!
Mamy mało czasu, a dużo zajęć. Nawet poczytać, co u Was nie bardzo mam kiedy. Niemniej nie jest mi z tym źle. Lubię być zajęta i cieszy mnie, że mogę być aktywna.
Najpierw zakomunikuję Wam uroczyście, że...
Dotrwałam do końca A6W!!!
A, że połowicze efekty mnie nie satysfakcjonują rozwijam trening dalej. Już od 2 tygodni pomiędzy seriami brzuszkowymi wykonywałam rzeźbienie trójgłowego mięśnia ramienia, bo na niego zaraz po brzuchu, pośladkach i piersiowym grawitacja działa najmocniej ;) Teraz jestem na etapie wydobywania rzeźby na światło dzienne. Lada dzień zacznę ponowo rozciąganie nóg, by móc poszaleć na czerwcowym weselichu.
Sukienka nadal poszukiwana i tracę wiarę w powodzenie tej akcji. Nic mnie ostatecznie nie przekonuje.
Włosy mimo zabiegów od wewnątrz i z zewnątrz nie chcą się mnie trzymać i wypadają, jak wypadały. Niewiele już mi ich zostało :( Podcinanie też nie zdało egzaminu. Jest mi przykro z tego powodu, ale co robić. 04.05.09 mam wizytę u dermatologa ciekawe co mi wywróży oglądając moją łepetynę.
Co u Mariki?
U Mariki cudnie. Zęby rwą się szeregiem do wychodzenia, co ciągnie za sobą wieczorną markotność i biegunki. Temperatura bez zmian. Raczkowanie wychodzi Małej, ale szybko ją męczy i chętniej się czołga niż przemieszcza na czworo.
Kulinarnie zajada niemal wszystko co nie zwiera białka mleka krowiego. Wyjątek stanowi masełko w słoiczkach. Chrupki kukurydziane są jej ulubioną przekąską, a i wodą nie gardzi po schrupaniu kilku kukurydzianych frykasów.
Uwielbia inne dzieci i ma oczy dookoła głowy, gdy tylko inne małe ludziki znajdą się w jej otoczeniu. Huśtawki, ślizgawka, czy piaskownica stają się powolutku bliskie jej pamięci i szybciej reaguje na nie radością niż dotychczas.
Gania za kotkami i głaszcze je, gdy tylko są w zasięgu. Kotki zaś chętnie bywają w Jej towarzystwie póki jednak nie zacznie wydawać dźwięków o wysokiej częstotliwości. Wysokie C jednak jest jednak często słyszane, bo tak Marika ogłasza wszystkim swoją radość, a cieszy się niemal zawsze.
Jej ulubioną zabawką jest klawiatura. Tata specjalnie dla Córki jedną taką pozbawił bebechów i wystawił na działanie Mariczkowych rączek. Klika na niej zapamiętale susząc dwa zęby w uśmiechu.
Zasypia bez problemów i odpukać w niemalowane żadnej nocy nie dała nam jeszcze popalić.
Jutro będzie intensywny dzień z babcią Grażynką, więc znowu czasu może nam zabraknąć na skrobnięcie kilku słów,ale proszę o nas nie zapominać, bo my o Was Cioteczki pamiętamy cały czas!
Do napisania!
-
Post pełen pozytywnej energii - jak zwykle z resztą ;D :D
Gratulacje zakończenia 6W ;D Miał być efekt widoczny na zdjęciach... 8)
Mariczka cudnie się rozwija ;D Sppryciula :D
-
gratuluje wytrwania ;D
też bym chciała zobaczyć efekt A6W ;)
-
Dziękuję za gratulacje! Szczerze pisząc, to nie jest to łatwa sprawa, ale daje dużo satysfakcji.
Dzisiaj poszalałyśmy z moją mamą na zakupach. Marika dorobiła się 2 letnich kaperdelusików ;) , zapasu biszkoptów i kukurydzianych chrupek mi zaś kapnęły fajne gatki (a może bardziej to prezent dla Pawcia ;) ) i super letnia bluzka w kolorze łososiowo- fuhsjowym.
Marika robi postępy w raczkowaniu. Coraz dłużej utrzymuje tułów w górze. Ruchliwa jest, jak mała Mróweczka i strach Ją na chwilę zostawić bez nadzoru. Rzepy zabezpieczające szufladę zostały rozpracowane i zastawiam je miśkami, by Młoda przy nich nie gmerała. Kusi ją mój kuferek z akcesoriami do wizażu i sądzę, że lada dzień jego otwieranie też rozpracuje ::)
Zaś ja w wielkim żalu, ale jednak opitoliłam dziś włosy u fryzjera. Tak krótko, jak dawno. Muszę się przyzwyczaić do nowej mnie. Na teraz włosy mam wyciągnięte na szczotce. Ciekawe, jak się ułożą naturalnie po I myciu bez sztucznego suszenia...
-
Ninko jak to się opitoliłaś? jak krótko? Pokazuj swoją buzię z włoskami bo muszę to zobaczyć :)
Marika to zdolnia bestia :)
-
No tak ledwo do ucha!
No! Ciekawe, czy przestaną mi wypadać...
-
Poka, poka, poka ;D
-
Zara, zara. Pawcio mi pstrykął... zara wkleję! ;D
Jak tak patrzę, to nawet nie jest żle i nawet nie tak krótko, ale jak się skręcą i do góry podniosą, to pewnie się "skrócą"
(http://images40.fotosik.pl/111/166ae355d016fa3d.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
No faktycznie opitolone masz włoski :)
A jak się czujesz w takich prostych? Dla mnie lepiej wyglądasz w kręconych, bardziej uzewnętrzniają Twoją zwariowaną naturę ;D
-
Czuję się... łyso ;) Jakbym nic na głowie nie miała ;D
-
wyglądasz bardzo ładnie :) Miałam ten sam problem z włosami. Ścięłam- problem minął, więc myślę że Tobie też powinny przestać wypadać :)
-
Witajcie po pięknej i intensywnej Majówce!
U nas, jak zwykle szaleństwo. Spontanicznie w piątek postanowiliśmy pojechać do moich rodziców i zapoznać Marikę z jej prywatną piaskownicą. Odnalazła się w niej genialnie i dała radochę moim rodzicom wyjątkowo nie płacząc na widok mojego taty. Bawiła się wiaderkiem i grabkami, które wybrała sobie sama dzień wcześniej w sklepie z zabawkami. Chwyciła za żółte wiaderko i nie chciała puścić. Wie Gigantka, że żółty jest jej kolorem. Piątkowym wieczorem wymyśliliśmy, że w sobotę wyjeżdżamy nad morze z jeszcze jedną dzieciatą parą z mojej rodzinki...i pojechaliśmy. Zostaliśmy tam na noc. Pogoda dopisała. Mariki apetyt również. Bawiła się ze swoim kuzynem, jak z rówieśnikiem, choć ten jest o 13 miesięcy starszy. Jasiek wycałował i wyściskał swoją kuzynkę, jak na prawdziwego kawalera przystało ;D
Poplażowaliśmy przy porcie dziwnowskim i mimo, że Mała była wysmarowana od czubka nosa po najmniejszy paluszek Ziajką z wysokim filtrem i wystrojona była w kaperdelusz z wielkim rondem, to chwyciła troszkę słońca. Osłanialiśmy ją przed promieniami, ze wszech stron, a jednak się przybrązowiła (karnację ma po Pawle, ciemną i opalającą się na złoto). Pomacała piasku nadmorskiego. Pokulała się w nim tak, że przy kąpieli miała piaskownicę w wanience. Dotknęła morza i miała bardzo dumną minę, gdy tata nosił ją na barana i patrzyła na wszystkich z góry ;)
Przez te 2 dni nauczyła się mówić "mama" ;) i czasem to wykorzystuje, ale najlepsze jest to, że poza miłością do kuzyna pobiła się z nim ;) On postanowił odebrać Marice zabawkę, a ta nie chciała jej oddać. Więc Jasiek ją pacnął, a Ta z zawziętą miną chwyciła Go za rączkę i ... ugryzła. Uczy się sobie radzić w życiu. Uśmialiśmy się, jak wariaci. A na serio to tłumaczyłam Pannie, że tak nie wolno. Robi się z niej coraz większy szkodnik i w dodatku próbuje wszystko wydyskutowywać Gigantka Mała.
Nocleg znaleźliśmy za niewielkie pieniądze u przesympatycznego starszego małżeństwa pani Gizeli i pana Henryka. Cudowni ludzie pełni energii i życzliwości. Tacy wymarzeni dziadkowie. Nasze dzieciaki stały się ich oczkiem w głowie, a Marika wyjechała bogatsza o kolejny kapelusik podarowany przez babcię Gizelę. Ten jednak jest tak strojny, że założy go na jakąś bardzo dużą okazję.
Sami też się nacieszyliśmy sobą, słońcem i luzem od domowych i zawodowych obowiązków. Chciałam zjeść kręconego loda amerykańskiego na odjezdnym, ale pogoda tak siadła i zawiało arktycznym powietrzem, że ta Majówka obeszła się bez śmieankowego kręconego.
Ogólnie weekend był SUPER DUPER!!! ;D
-
Aż się uśmiechnełam :)
-
To super, ze sobie odpoczęliście i to w tak sympatycznym gronie, na prwde udany wypad.
A w krótkich włoskach Ci ładnie, wrzuć jeszcze fotke jak będą naturalnie poskręcane :)
-
no cudnie sobie poleniuchowaliście...
a Marika dziarska kobietka będzie :D niesamowita...
-
widzę Ninko,że u Ciebie baardzo intensywnie!!! Ja też byłam nad morzem na majówce...ech..wiem co czujesz..aż żal,że to już koniec leniuchowania!!
Pozdrawiam całą rodzinkę, a Mariczkę ściskam!!
-
Ninka, a mi się w takich włoskach bardzo podobasz
-
a ja wolę cię w kręconych :)
-
Ninka - wyglądasz rewelacyjnie!!!
-
Tia, było super. Szkoda, ze tak krótko. Ale, gdyby wolny czas trwał wiecznie i bywał często to byśmy nie potrafili go docenić.
Byłam u pani dermatolog i co mi powiedziała? Że mam do roku czasu na regenerację odkąd skończyłam karmić piersią. Zatem do marca przyszłego roku mogę sobie łysieć do woli ;) Póki co krótsze włosy nie ratują ich przed wypadaniem :-\ Lecą, jak leciały. Kolejny etap wizyta u internisty i skierowanie na morfologię.
Mnie się nawet te ułożone na szczotce podobają, tyle że czasu nie mam na suszenie ich w ten sposób. No! Może kiedyś zaszaleję i na spotkanie z naszymi foremkami się tak ponaciągam.
Szukam łóżeczka turystycznego dla Mariki, bo teraz wyjątkowo spała w spacerówce, ale na dłużej dobrzeby mieć łóżeczko, które pojedzie z nami wszędzie. Wybieram między tymi dwoma:
I
(http://www.swiatdziecka.net.pl/podstrony/fotos/2171.jpg)
ŁÓŻECZKO TURYSTYCZNE FIBO BASIC FIRMY ARTI W SUPER CENIE 159 zł
CHARAKTERYSTYKA
-moskitiera
-otwierany bok
-materacyk
-torba podróżna
-kieszeń na zabawki
-składane do małych rozmiarów
__________________________________________
II
(http://images46.fotosik.pl/117/9e81a1f6176f8335.jpg) (http://www.fotosik.pl)
OPIS ŁÓŻECZKA:
139zł
wymiary wewnętrzne 121 cm x 61 cm
waga łóżeczka ok. 12 kg
dla dzieci do 4 lat
łóżeczko posiada otwierany bok
z własnym, utwardzonym materacem w zestawie
składane do małego rozmiaru
pakowane do torby podróżnej
torba znajduje się w zestawie
-
My mamy Chicco caddy i jest super, bo bardzo stabilne.
O takie tylko niebieskie:
(http://esklep.babyfant.pl/bmz_cache/2/2fbe50d13ad48e162e6a799fa66ff917.image.600x384.jpg)
-
Drugiego nie widze ale pierwsze ok. Dla mnie co prawda za jaskrawe ale ok. Tylko pamiętaj że jednak dokupienie do niego materaca, nawet piankowego.
-
My mamy takie i naprawdę super się sprawdza
(http://www.divisionnms.de/071526_0651_02_17_11_06.jpg)
-
Hmmm widzę, że Chicco rządzi.
Czy Chicco mają moskitierę? Sądzę, że może być przydatna nad morzem choćby.
A dlaczego należy dokupić materac? Czy nawet wówczas, gdy jest w komplecie?
-
My mamy BabyOno i nie dokupiliśmy materaca. Moskitiera jest, ale ani razu nie uzyta.
-
ja mam coneco i jest fajowe
a materacyk ktory jest w komplecie nie nadaje się zbytnio żeby na nim spać kilka dni
to jest kilka deseczek które mają na sobie warstwe pianki i uwierz mi że twarde to jak ch....
ja mam na to rzucony kawałek odpowiedznio przyciętej pianki
zresztą jak chcesz zobaczyc ten tzw materacyk to idz gdzies do sklepu
a włoski to mi się zdecydowanie podobasz w kręconych
-
materac w w turystycznych jest kiepski...
póki chodzi o spanie tylko jednej nocy to ok, od biedy, ale kilku pod rząd na pewno nie
Ja mam łóżeczko takie jak to drugie, co wkleiła Nina, tylko w jakimś bardziej twarzowym kolorze, ma otwierany jeden bok i dwa poziomy spania...
-
Wklejone kolory są czysto przypadkowe. Póki co skupiamy się na funkcjonalności.
A mnie chyba pierwsza pociążowa @ dogoni. Od 2 tygodni byłam tak wkurzająca, ,że sama ze sobą ledwo wytrzymywałam. Teraz wszystko mnie boli i chce mi się spać. Nie wspomnę o chętkach na konkretne smaki.
Niech już będzie po...
-
Ja mam taki chicco u dziadków dla Tosiaka, sprawdza się super. Dla mnie ten materacyk w komplecie to gorszy od położenia dziecka na podłodze jest. JA dokupiłam piankowy za grosze i zwijam w rulon jak gdzieś jedziemy.
-
Materacyk rzeczywiście badziejski, my kładziemy po prostu na to złożony koc, ale przynajmniej nie szeleści szwagierka miala takie z szeleszczącym materacykiem i mały przy każdym ruchu się wybudzał, ale on z tych co jak zając pod miedza spał. Moskitiery jako takiej w łóżeczku nie ma, my domowym sposobem kawal firanki narzucaliśmy na wyjeździe. ;D
-
My mamy łóżeczko Mamtu kolec Paula i jesteśmy super zadowoleni. raz dwa się składa, na wyjazdach na spód kładziemy koc złożony, w domu mamy materac piankowo - kokosowy.
(http://www.ekropka.com/img/mamtu/m_paula/paula_toffe_2.jpg)
Moskitiera jest, ale jeszcze nie była w użyciu.
-
Heyka!
Pytanie do mam, które mają łóżeczka z moskitierami:
Z jakiego materiału są one wykonane. Czy to ortalion, czy grubszy tkany materiał nieprzemakalny (Z jakiego zrobione są wózki np.) ?
-
To moje chico to ma siatki po bokach (i to jego zaleta, że każdy bok jest siatkowy), góra jest z takiego wózkowego materiału, a reszta pokryta takim cienkim czymś, podobne to materiału na nieprzemakalne kurtki, ale nie ortalion.
Na spód zawsze kładziemy koc i prześcieradło i jest git.
-
Chodzi o tą moskitierę co się nakłada na łóżeczko? to ta to sama siateczka jest drobniutka, na pewno przemakalna.....
-
Nie nie chodzi o moskitierę ;) Chodzi o ten kolorowy materiał na bokach stanowiący łączenie między siatką, a konstrukcją łóżeczka.
Ortalion wydaje mi się zbyt delikatny stąd pytanie.
-
Hmm sprawdzę w domku i Ci powiem, ale my mamy łóżeczko u niani (od września, trochę inne niż to na fotce) i w domku od ok listopada i jest wsio ok (oba użytkowane codziennie).
-
Ok
Mam sukienkę! Mam sukienkę! Mam sukienkę!
;D ;D ;D
-
no pokazuj nam ;D ;D ;D
-
jak zwykle pozytywna energia stąd bije :D
widzę, że weekend super udany ;D
bardzo ładnie w takich włoskach tylko bardziej poważnie ;)
pokaż kieckę ;D ;D ;D
-
Nina, nie odpuścimy Ci zdjęcia kiecy :) a najlepiej na Tobie ;)
-
Generalnie ta siatka jest raczej sztywniejsza, ale w miarę elastyczna, ortalion dosyć naciągnięty więc całość się nieźle trzyma.
-
Nina, to nie jest ortalion. Nie wiem jaki to materiał. Jest sztywny i na pewno wytrzymały.
-
Nina to jest jakiś polyester usztywniany. łatwo go dzięki temu utrzymaćw czystości. O wiem! NYLON!
-
Dzięki za info dotyczące łóżeczek. Przy sobocie podjedziemy do sklepu pomacać przed zamówieniem w necie. Chyba, że cena będzie podobna, to kupimy w sklepie.
Sukienusia ;D Hmmmm...Jest piękna i zmysłowa. Lekka, satynowa, długość przed kolanko, w kolorach "Pawiego oka": brąz, złoto, chaber, turkus. Na ramiączkach, z usztywnianymi miseczkami i wstążką w pasie w kolorze czekoladowym, którą wiąże się z tyłu.
Dodatkami do niej będą złote kolczyki i bransoleta z chabrowymi lub turkusowymi wstawkami. Buty mam złote w ilości 3 par. Każde pasują, ale mi się chabrowe open toe na niewielkim obcasiku marzą. Na bank domówię czekoladowe, satynowe bolerko. Ale w tym Was się poradzę, jak już fotkę wrzucę.
-
.i sukienki nie pkazała...
Nina..tak w ogóle to buziaki!!!
-
właśnie...
dawaj kiecę...
-
No właśnie poka poka....:)
PS. Nie bij, nie sprawdziłam.... zapomniałam..... ale dziś zobaczę obiecuję...
-
kiecka zapowiada się super ;D ale chcemy zobaczyć 8)
-
o ja tu po całym dniu cieżkiej pracy przyszłam zobaczyc laske...a tu nici :(
-
potwierdzam , kiecka jest cudna, jak dla Ninki szyta. Dzis mialam okazję zobaczyć ją za żywo.
marika jest świetna!i grzeczna jak aniołek.
Dzięki Ninka za super południe :)
-
Kasieńko to mi miło było, że o nas pamiętałaś.
Dopiero do domku spadłam. Nie mam jeszcze foty, więc nie wkleiłam. Zaraz męża ponaglę ;) i Wam na dobranoc pokażę :)
-
Już mam fotę ;) Zaraz wkleję, zaraz wkleję :D
-
Nie kuś tylko wklejaj :P
-
Proszę Państwa oto Miś:
(http://images45.fotosik.pl/119/5a604f376e30b2f5.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Jaka dumna kocica stoi :o Proszę bardzo jaką ty masz sliczną postawę :)
-
ale laska ;D ;D ;D super sukienka :)
-
u lala ;D ;D ;D piknie :)
-
świetny wybór...
-
zjawiskowa :D
-
;D
-
Dziękuję Wam pięknie. Mi też się ona szalenie podoba. Wołała moje imię, gdy tylko ją minęłam. Mimo paskudnej pogody wczoraj zawróciłam by ją przymierzyć, bo w I podejściu nie chciało mi się :D
Ja mierzyłam a Marika robiła remanent w sklepie łapiąc za wszystko czego sięgnęła. Jak tylko ją przymierzyłam to chciałam ją mieć! ;)
Do niej chcę mieć brązowe bolerko. Pytanie czy z rękawem krótkim, 3/4, czy długim?
-
jak dla mnie to chyba 3/4
a tak to fajna kiecka bo taka nietypowa
-
Któreś z tych:
(http://images50.fotosik.pl/119/45ede646009e8305m.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/45ede646009e8305.html) (http://images37.fotosik.pl/115/337b2245ba772682m.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/337b2245ba772682.html) (http://images39.fotosik.pl/115/629e77c84af95503m.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/629e77c84af95503.html) (http://images38.fotosik.pl/115/f947eb048e0231a0m.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f947eb048e0231a0.html)
-
krótki rękaw...
-
mnie się podoba 3/4 ;)
no ale najlepiej sprawdzić - przymierzając
sukienka super! pasuje do ciebie :) szkoda tylko, że mało szczegółów na zdjęciu widać ;)
-
Ninka zazdroszczę figury :o Bosko wygladasz a sukienka wprost idealna dla Ciebie ;D
Moim zdaniem bolerko z rękawkiem 3/4 ;)
-
tylko 3/4. uważam taką długość za szalenie kobiecą.
-
Dziękuję kolejnym zwolenniczkom mojego wyboru :D
Też stawiam na rękaw 3/4. Mierzyć nie bardzo jest gdzie, bo w sklepach nie ma w brązie. Jedynie allegro wchodzi w grę. Zabawię się tak, że rozmiar sprawdzę w sklepie, ale docelowo kupię przez net.
-
Nina..wow!!! pięknie wyglądasz..a i ja też wybrałabym bolerko 3/4, chociaż to z krótkim mi się bardzo podoba :)
-
Sie wie Leuś :)
Krótkie i mnie kręciło, ale... będzie ich pewnie wiele, na wakacyjnym weselu. To po I. Po II skoro ma mnie chronić przed ewentualnym chłodem, to 3/4 jest lepsiejsze.
Buty te co są na zdjęciu pasują, czy zaszaleć z turkusem?
-
Bolerko 3/4, ale ja bym wzięła turkusowe (jak będzie), choć w brązie też super.
Sukienka bardzo do Ciebie pasuje.
A co do butów to turkusowe - ożywią całość, jeśli bolerko w brązie będzie a jak zdecydujesz się na turkusowe to będą świetnym dopełnieniem całości (tylko torebka stonowana - czarna lub brązowa).
-
ja też bym wzięła turkusowe bolerko coby ożywić całość..w końcu to wesele i trzeba się weselić..i wtedy buty w kkolorze bolerka..a jak bolerko brązowe to buty ciemne..wtedy zaszalej ze złtą bransoletą i dłuuugimi kolczykami i mini torebką
-
A jest Kochane, jest:
(http://images40.fotosik.pl/115/2c1338f924f2a11em.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2c1338f924f2a11e.html)
Sama o nim myślałam, ale czy to nie za odważne?
A butów szukam i nie widzę. Rozmiar 40, ale nie wyższy niż 8cm obcas.
Bardziej widzi mi się brązowe bolerko i turkusowe buty i torebka.
-
buty w koleorze tego bolerka s ą na pewno w sklepie Pierre na Wyzwolenia (obok przystanku autobusowego ,,A" ,,B" itp.)..byłam wczoraj i je mierzyłam..ale niestety duże rozmiary były
-
A cena? Ale, tak sobie patrzę i nie-e, nie chcę tego oczoje...go bolerka ;)
-
Nina to ten sklep z tymi tanimi butami...dużo wczoraj oglądałam i albo 39.99 albo 49.99 ...hehehe..więc możesz poszaleć :)
-
Buty ok, ale bolerko nie-e
-
świetna sukienka :) warto było trochę poszukać żeby ją znaleść ;D A bolerko nie pasi bo jest chabrowe. Będzie się gryzło z turkusem na sukience. A może nie bolerko tylko jakiś żakiecik??
(http://photos02.allegroimg.pl/photos/oryginal/629/61/27/629612741)
a jeśli bolerko to znalazłam tylko z krótkim ale w idealnym kolorze :)
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/629/78/25/629782582)
-
Jednak na brązowe stawiam.
Czekoladowe bolerko i, jak znajdę to turkusowe butki oraz torebeczka. Do tego złoto turkusowa biżuteria i będzie cud miód i orzeszki.
-
Brązowe za smutne :-\
Ale jeśli już się "upierasz" ;) To buty i torebka muszą być w turkusie, żeby całość ożywić, bo z tymi złotymi ładnie ale jakoś tak nijako.
-
Stawiam na brązowe bolerko 3/4, to suknia ma przyciągać wzrok i zarąbi...... figurka Ninki :)
A powiedz w jakim sklepie kupiłaś..... ja właśnie się dowiedziałam, ze 27 czerwca idę na kolejne weselicho, a że to 4 lipca to ta sama rodzina to muszę mieć 2 kreacje :o
-
fiu, fiu :) świetna sukienka :)
-
super kiecka!!
-
Nina jest rudo blond - zatem ciemne bolerko bedzie jej pasować....brunetce w tym samym zestawie poradziłabym te turkusowe...
-
Tak będzie brąz.
Teraz szukam turkusowych butów i torebki oraz kolczyków i bransoletki, ale ze złotymi wykończeniami. Ze srebrem zawalają sklepy, a złotych mało.
Laski, jak to jest ze szczepieniem przeciwko meningokokom i boreliozie?
Zaraz będę buszować po necie, ale miło mi będzie jakiegoś mini gotowca dostać ;D
-
na boreliozę nie ma szczepionki...
-
A ja wyczytałam, że jest. Tyle, że dla psów ::) Biocan B "Firmy Merial, zawiera europejski szczep krętków Borrelia burgdorferi sensu stricto"
A jak z meningo? Kiedy najoptymalniej jest szczepić i którą szczepionką? Chodzi o niemowlęta i małe dzieci.
-
Nina chcesz szczepić psa czy córkę? dla ludzi nie ma...
Na meningokoki są dwie równoważne szczepionki skoniugowane NeisVacC i Meningitec, zarejestrowane dla dzieci po 2 mż. Chronią przed zakażeniami wywołanymi przez meningokoki grupy C.
Schemat szczepienia uzależniony jest od wieku dziecka
-
Lilka! To jest po prostu niegrzeczne i aroganckie!
-
Na boreliozę jest dla psów i kotów na 100%, sama szczepię...tzn. chodzę na szczepienia ;D
Niestety nie jest to szczepionka całkowicie chroniąca - jak każda chyba...znałam kilka psów, które padły mimo szczepienia....
-
Tak i ja znam przypadek, gdzie szczepienie psa przeciwko boleriozie okazało się nieskuteczne.
Jak moja mama leżała w szpitalu to zaraz po półpaścu borelioza zbierała największe żniwo.
KAHA czy Ty szczepiłaś Łucję przeciwko meningokokom? Jeśli tak to kiedy, albo czy i kiedy planujesz?
-
Nina, ja poczkam ze szczepieniami aż Mati skończy 2 latka
wtedy go zaszczepię p/pneumokokom i menigo
po 2 rż jest jedna dawka
Anulka331 też szczepiła
-
ja szczepiłam na meingo jak mały miał 1,5 roku a na pneumo jak miał roczek i coś chyba
przed złobkiem
-
Przez te dwa lata dziecko nie jest chronione, nie niepokoi Was to? Niby piszą, że nie ma pełnej ochrony przed meningo, a tylko przed wybranymi szczepami, jednak zawsze to jakaś ochrona.
Wiecie? Nie chcę popaść w paranoję szczepienną i lecieć ze wszystkim bezmyślnie.
Czy skoro nie planuję żłobka dla Mariki to wystarczy, jak zaszczepię po ukończeniu 1 roku życia?
_______________________________
Mała raczkuje mi po całym mieszkaniu i broi ile się tylko da. Wstawanie to dla niej chleb powszedni i zdarza się, że przywala dyńkom w podłogę. Ogólnie jednak kontrola jest.
Hehe! Teraz gada z "Mariką po drugiej stronie lustra" i idzie z nią w bitwę na rogi. Słyszę tylko głuche "bum, bum" To "teraz" już jest nieaktualne, bo obecnie klęczy przy mnie i próbuje odgryźć kawałek kapcia! O! Znowu zmiana.... nie nadążam :P
-
Nina dziecko jest narażano jeżeli ma kontakt z innymi dziećmi, jezeli nie planujesz żłobka myslę ze nie ma takiej konieczności
a meingo jest szczepionka na wirusa typu C a to on głównie atakuje i to własnie on był sprawca tych przypadków w goleniowie
-
Ninka, jakoś nie myślę o tym
wiem, ze to niezbyt mądre
zaszczepię przed przedszkolem
wczesniej wydaje mi się ciut na wyrost
ale wiadomo - dobrze jest dopóki nic sie nie dzieje
mój też uwielbiał zjadał kapcie
a teraz to ubiera macka buty - ma makasyny; je łatwo sie wkłada więc mały je ubiera i próbuje łazić
-
Ninka, nie szczepiłam jeszcze na meningo, 15 maja mamy bilans to pewnie pediatra zaleci. Pewnie zaszczepię. W końcu to najlepsza inwestycja, bo w zdrowie dziecka. Tak myslę.
-
Nina na głupie stwierdzenia są głupie odpowiedzi. Jak się pytasz o ludzi to nie wyskakuj z weterynarią.
Szczepionka dla psów jest wysoce niedoskonała, podobnie jak niedoskonała była szczepionka dla ludzi wprowadzona w USA i wycofana przez firmę.
A na temat meningokoków wiele już tu napisano...poszukaj sobie, bo wałkowanie w kółko tego samego jest męczące...o boreliozie też już to nie raz pisano.
-
ninka jesli chodzi o mądrych ludzi to pytałam i usłyszałam w odpoweidzi ze takie maluchy to najlepiej zaszczepić na pneumo a meningo jest niebezpieczniejsze dla dzieci w wieku szkolnym
ja bede szczepic jagode na pneumo po drugich urodzinach a potem na meningo
a szczepionka na kleszczowe zapalenie opon mózgowych to moja siostra zapodała dzieciakom
jest zarejestrowana od 3 lat
-
Ja na pneumo zaszczepilam po roku, na meningo zaszczepie jak skonczy 2lata.
-
Ja szczepiłam teraz, jak skończył rok, ale to z racji że chodzi do żłobka. Słuchajcie a co jeśli dziecko nie chodzi do żłobka ale ma kontakt z dzieckiem które chodzi?? Czy taki maluch może przenieść taka bakterie ???
-
Według mnie może.....i ja bym nie pozwoliła na taki kontakt....
-
Może.
P.S. Jak Gabi pójdzie do żłoba, to nie będziecie się ze mną spotykać jeśli Wasze dzieci nie są szczepione?
-
Lilian! W jednym się zgadzamy - Twoja odpowiedź była rzeczywiście głupia.
Bez odbioru.
____________________________
Marika na pneumokoki była już zaszczepiona.
KAHA, a my daty bilansu jeszcze nie mamy ustalonej. Sądziłam, że robi się go po ukończeniu I roku życia. Od dawna masz ustaloną datę?
kjp83 wydaje mi się, że KAHA ma rację.
Martynko może nie aż tak drastycznie. Bez całusów między maluchami i na spacerach będzie chyba bezpiecznie ;)
Marika robi pierwsze kroczki ;D Co prawda trzymając się ścian, siatki kojca lub mebli, ale jednak. Miłe są takie chwile.
Dziś Paweł zapytał mnie, czy pamiętam jak nauczyłam się jeździć na rowerze. Dokładnie tą chwilę, gdy nagle wyszło mi coś nowego, gdy "zatrybiłam". No jasne, że pamiętam! A On mi na to: "To sobie wyobraź, że Marika co dzień czuje tą radość odkrywania i cieszy się, bo co dzień udaje Jej się coś nowego" Fajnie ;D
-
Ninko na każdym bilansie mam wyznaczaną datę następnego. Teraz chyba co 8 tygodni mamy mierzenie i ważenie. Teraz dojdzie jeszcze pobieranie krwi w labie.
-
O! Widzisz! U nas nic lekarz nie zapisał, mamy sami się zgłosić. Zrobimy, jak każą, chyba że coś wcześniej wypadnie. Oby nie!
A ja mam ciągle problem.
Moje włosy nadal lecą mimo obcięcia :( Zrobiłam morfo, poziom żelaza itp. w pn odbiorę wyniki i mam wizytę u internistki. Chyba tylko czas to wyprostuje.
Od kolegi dietetyka dostałam przykaz zażywania Aminokwasów BCAA z racji wzmożonej aktywności fizycznej i ogólnego spadku odporności. Już nabyłam i od poniedziałku rozpoczynam suplementację. Garść tabletek na śniadanie, garść na kolację ::) Może to coś da.
-
Ninka ostatnio o wypadaniu włosów po ciązy było w DD tvn- lekarz mówił, ze w trakcie ciąży jest tyle hormonów, że mamy mocniejsze włosy i jest ich znacznie więcej, a po ciąży kiedy hormony już nie buzują organizm po prostu pozbywa się tego nadmiaru, który wyrósł i wraca do stanu sprzed ciąży.
Nie wiem na ile to prawda ale wypowiadał się lekarz ;)
-
Ninka, wypadanie włosów samo zastopuje...z dnia na dzień...tak po ciąży jest...ja straciłam połowę włosów...miałam normalnie łysinę....teraz mam 3 cm krótie włosy pośród tych długich, które nie wypadły...odrastają...mocniejsze niż przed ciążą i w dużo większej ilości....no chyba, że u Ciebie ma to jakieś dodatkowe podłoże....a badania jak wyszły?
-
Witam!
Agu-s O gospodarce hormonalnej w trakcie ciąży i karmienia, jak i ich spadku po tym okresie dostałam wykład od bardzo mądrej koleżanki w fitnessie. To Ona wysłała mnie na kontrolę do gina i zaznaczyła, że powinnam skończyć z Cerazette na korzyść innych tabletek, które to uregulują. Tak też zrobiłam i teraz czekam na @ by rozpocząć łykanie YAZ. Ponoć najnowocześniejsze i najmniej inwazyjne, a jednocześnie poprawiające stan włosów, paznokci i skóry. Poczekamy, zobaczymy.
KAHA uznałam, że wyniki odbiorę przed wizytą u internisty. Nie chciało mi się iść do przychodni tylko za nimi. Będzie to w poniedziałek. Włosów zgubiłam ponad 3/4 :( Mam kilka strąków na krzyż. Jak ich nie umyję codzień i troszkę sklapcieją, to wyglądają baaardzo żałośnie.
Marika czerpie radość z nowych umiejętności. Pozycje stojące są jej ukochanymi i bardzo ciężko utrzymać ją w miejscu. Dzisiaj obudziła się z wielkim Szkodnikiem na ramieniu. Ten jej podpowiada, jak wymęczyć rodziców, a Ona dzielnie wykonuje jego pomysły ;) Nie sposób jej upilnować.
Czy ja Wam pisałam, że poza wymianą zamknięć na szuflady na bardziej złożone, bo rzepy rozpracowała w 2 dni założyliśmy zabezpieczenia na gniazdka elektryczne?
Aaaaa i a propo`s włosów, Marice od spodu rośnie platynowy meszek ;D . Czyżby zapowiadała nam się platynowa blondi z brązowymi oczami? Jej wuj, a mój brat taki właśnie jest, zatem geny sprzyjają takiej kombinacji ;)
-
to mam nadzieję, że to pomoże :)
A Marika to sprytna dziewczynka więc jak mogłaby nie rozpracować zabezpieczeń ;)
-
Hehe, a pewnie, że sprytna!
Dzisiaj cieszyła swoich dziadków, gdy tymczasem rodzice rozpoczęli sezon rowerowy :D Nie jeździłam na rowerze niestacjonarnym od 22 miesięcy!!! Było cudownie!!! Wyjechaliśmy przez Ustowo do Siadła dolnego wróciliśmy Przecławiem i mam mega banana na buziaku!!! Bite dwie godziny ostrego pedałowania!!!
Młoda tymczasem bawiła się u dziadków nowymi zabawkami i pokazywała im nowe ewolucje. Gdy wróciliśmy z wycieczki na nasze głosy zareagowała tak entuzjastycznie, że w to mi graj przyraczkowała z salonu do przedpokoju ku zdumieniu staruszków!
Zjedliśmy pyszny obiadek made by teściowa. Pomidorową z samych pomidorów i camembert panierowany z parzoną młodą kapuchą i ziemniaczkami z sosikiem koperkowym. Dla Pawcia dodatkowo były mięsiwa.
Na koniec pomogliśmy mamie Pawła i pozmywaliśmy naczynia po uczcie! Zapomniałam już, jaka to ciężka praca! Już z Pawłem myślimy jakby mamie sprezentować zmywarkę, bo z jej kręgosłupem to ciężka orka, tak stać przy zlewie!
SUPER DZIEŃ!!!
-
kolejny pełen atrakcji i mega pozytywny dzień ;D
tylko pozazdrościć ;D
-
o jaka masz sliczna sukienke ;D ;D ;D i ta figura...marzenie ;D ;D ;D ;D faktycznie brazowe bolerko jest bardziej stonowane ;D ;D ;D super bedziesz wygladac ;D ;D ;D
widze ze u Was intensywnie ;D ;D ;D jak zawsze ;D ;D ;D
buziaki
-
Marika i jak tam badanka? ja od jakichś 3 tygodni walczę z paznokciami.... masakra :'( a były takie fajne.....
Córcia rośnie i ani się obejrzysz przyleci do Ciebie w podskokach :)
-
Oczywiście miało być Ninko :)
-
Hej Kochane!
Wyniki niestety niezbyt dobre. Wszystko jednak do naprawienia, tak myślę.
-
ale co dokładnie sie dzieje?
może wystarczą jakies magiczne pigułki ;D
-
Kochana skrobnę, jak się wyjaśni więcej. Nie chcę siać fermentu w wątku swojej pociechy.
Weselna sukienka jest u mojej ślubnej krawcowej, by tył w niej dopasować. Nie leżał, jak powinien. Marszczył się, bo jest szyta ze skosu. Po przymiarce piszę, że jest super. Podkreśla fajnie zawieszenie ;) Dodatkowo ciut ją skróciłam z przodu, tył zostawiając bez zmian. Dzięki temu nabrała większej lekkości i oryginalności. Wiecie? Pawi materiał i pawi ogon są ze sobą kompatybilne. Dziś idę w pogoni za butkami do wskazanych przez niektóre z Was miejsc. Życzcie mi powodzenia.
Marika molestuje nową zabawkę z kolekcji instrumentów dla dzieci. Śpiewa, tańczy i klaszcze w rączki. Kocham ją ponad życie! Marikę, nie zabawkę ;D
Melduję, że kupiłam buty... Tyle, że nie do sukienki hehe.
Zielone, skórzane, open toe, na niewielkim obcasiku :D Marika je wybrała spośród 3 par. Capnęła je, jak tylko pokazałam wszystkie modele i zapytałam po przymiarce: No to które, Córa? Ma gust laska, oj ma ;D
-
Ninka, to czekamy,
A może bys w miedzyczasie wrzuciła fotki upatrzonych przez córcię butków?
-
Szczerze to z czasem nie stoję zbyt dobrze, by foty butków wklejać, ale jak tylko ciut go znajdę to się postaram.
Marika zdaje się, że będzie miała więcej zębów. Od dwóch dni marudzi i gryzie co popadnie. Ślinotok jest na porządku dziennym, a w nocy ciężko oddycha i się wybudza. Mycie ząbków znosi bardzo źle, za to na Bobodent otwiera szeroko gębuchę. Ma katarek, który bez gorączki po przebudzeniu spływa jej do przełyku, co owocuje kaszlem. Ostatnio takie objawy zakończyły się 2 jedynkami na dole buziaka. Gdy zaglądam do Jej ust to zakrywa wsio jęzorem i tyle widzę. Sądzę, że to mogą być dwójki, albo trójeczki dolne. Bardziej jednak zgaduję, niż wiem.
W sprawie weselicha, na które jedziemy, to mam problem ze znalezieniem butów, torebki, a nawet biżuterii. Turkus bywa, ale jakiś blady, albo w srebrnej oprawie. A ja chcę w złotej i mocno turksowy. Widziałyście może coś, gdzieś. Byle w Szczecinie, no może na necie ;)
Hehe, ja surfuję a Młoda po podłodze biega. W tle gra TV i jakaś muza na TVP2. Patrzę na nią a Ona giba się w rytm i klaszcze łapkami... taaaa ledwo to napisałam, a już rozbroiła Garnuszek na klocuszek i ma mini perkusję ;D
-
Może takie:
http://www.allegro.pl/item631862768_turkusowe_szpilki_szpic_satyna_kokardka_169_26_39.html
http://www.allegro.pl/item630580721_niezwykle_kuszace_turkusowe_czolenka_acc_r_39.html
http://www.allegro.pl/item627889640_turkusowe_balerinki_gwiazd_w_polsce_r_39.html
http://www.allegro.pl/item632331675_szalowe_sandalki_modne_turkusowe_szpilki_9cm_39.html
-
Wszystkie widziałam :D Za wysokie są, a sandałki wogóle odpadają bo mnie pić w stopę będą. Te drugie prawie, ale za jasne są. Niełatwo coś dobrać, ewentualnie I-sze są akceptowalne kolorystycznie, ale ten obcas :-\
-
A tu patrzyłaś?
http://www.butyk.pl/index.php?action=przegladaj&partia=0&kolor=29&cena=0&rozmiar=0&x=25&y=1
-
Nina, ja polecam stronę butyka, którą wkleiła aaaneta. Sama zamawiałam z niej buty, przesyłka ekspresowa, buty można wymienić.
-
WOW :o tyle pięknych butów w jednym miejscu nigdzie nie widziałam... szkoda że ja musze mierzyć zanim kupie :/
-
A mnie powalają ceny tych butów....serio...sandałki za 3oo zł...szok...
-
Mnie też i raczej tam nic nie kupię. Zresztą nie ma tego, czego szukam ;D
-
Odebrałam od krawcowej poprawioną sukienkę! Wygląda zjawiskowo! Całe szczęście, że ciut ją przerobiłam, bo dziś w Fali widziałam podobne, a i doszły mnie słuchy, że pawia też była.
Z butkami to chyba lada dzień spasuję :(
Znalazłam za to idealną, turkusową torebeczkę z satyny a`la kopertówka. Za 60 zł, sama niewiem, czy to dużo, czy mało za torebkę na jeden wieczór.
Szukałam też wstążki w tym kolorze i echo. Zrobiłabym z niej biżuterię i ozdobiła buciki. Myślę więc, by skrawkiem materiału z sukni, który mi został, ozdobić te złociutkie co mam na zdjęciu. Ale nadal temat biżuterii pozostaje niewyczerpany.
-
Ninka. Nie bij, ale ta "pawia" sukienka średnio mi się na Tobie podoba... Ja Cię widzę w czymś bardziej drapieżnym - czerwień, żółty, zielony... Ale to oczywiście moje, subiektywne zdanie :)
-
Eeee tam... Bić nie będę ;D Zemszczę się inaczej, coś wymyślę i uderzę, gdy nie będziesz się spodziewać. ŻARTUJĘ!
Mi się podoba i dobrze się w niej czuję, a to chyba najważniejsze.
Jutro idę z Małą do internisty. Brzydko kaszle, z dnia na dzień brzydziej. Oby to tylko wina glutów była, które zwiastują zębole.
A wiecie?
Marika pięknie znosi opiekę osób trzecich. Wczoraj dziadki, dzisiaj matka chrzestna.
Ba! Dziś to nawet przy mnie zasnęła poobiednio, by obudzić się przy Wioli beze mnie. Dzielnie to zniosła, choć o mało płakać nie zaczęła. Jednak jej mama numer 2 świetnie sobie poradziła z zagrożeniem. Tak świetnie, że gdy do domu wróciłam, to Marika niespecjalny entuzjazm wykazała. Bestyja! A matce serce płacze ;)
-
mi też jakoś szkoda by było tyle na buty wydać ::)
-
Zaraz zarzucę Wam foty przerobionej sukienusi, DZIŚ kupionej biżuterii... na mnie i bucików. Ostatnie musicie mi pomóc wybrać!
-
To ja czekam ;D
-
Lipa! Nie wkleję Wam, bo coś nawaliło aparacie, a ja nie ma siły 2x się przebierać...
Ale macie zielone butki wybrane przez Marikę:
(http://images41.fotosik.pl/120/60e83581c8e38886.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Butki bardzo fajne, szkoda, że aparat nawalił...
-
Może jednak jakoś się uda....
-
Jak siłę i czas znajdę to raz jeszcze się wystroję i zapozuję dla Was, a może poczekam, aż bolerko przyjdzie ;) i dopiero wtedy.
Marice idą zęby. Ponoć dolne 3! Jest strasznie marudna. Niestety u mnie okres nie za fajny i ledwo znoszę Jej marudzenie. Wczoraj wybyłam z nią na 7 godzin z domu i wszędzie pedałowałam z kapcia. Schodziłam cały Szczecin pchając wózek, jak wróciłam do domu to na pysk padałam. Jednak przyjechał mój mężuś i lada chwila znalazłam siłę, by pyszny obiadek nam upichcić i się do niego poprzytulać. Małą położyliśmy lulu, a sami oddaliśmy się SPA FOOT, a ja przed zafundowałam sobie 40minut prysznica z peelingiem, masowankiem i innymi przyjemnościami. Dziś z rana jeszcze czułam efekty wczorajszej wyprawy, ale... buty się sprawdziły!
Młoda dużo śpi od 3 dni. W nocy się męczy przez katarek zwiastujący zębiska, a w dzień dosypia. Cierpi Bidulka, a ja wraz z nią. W nocy biorę Ją na ręce, by Jej ciut ulżyć i by to glutowate badziewie choć troszkę wypłynęło z noska. Ech dlaczego ząbkowanie jest związane z takim cierpieniem małego człowieczka?
-
Ale za to buty mi się bardzo podobają :P
p.s. A co to SPA FOOT?
-
Taki brandzlownik do stópek:
(http://www.costsaving2u.com/images/34.jpg)
Mam inny, ale to tak dla zobrazowania tematu.
-
nina, u nas idą cztery czwórki na raz.................. :( :( :(
-
Jesssssu! Współczuję!!!
Niespodzianka!
Skromna ja, moja sukienka, turkusowa biżuteria w "złotej" oprawie ;D i pytanko:
Które buty?
1.(http://images44.fotosik.pl/125/edf376aa0ca0b7e7.jpg) (http://www.fotosik.pl) 2.(http://images46.fotosik.pl/124/3272928dca4cfb56.jpg) (http://www.fotosik.pl) 3.(http://images40.fotosik.pl/120/cc649aab5e15f25f.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Środkowe!
-
Nr 3 zdecydowanie, nr 1 i 2 powodują, że nie wiem gdzie oko na zawiesić... za dużo tych akcentów w stroju.
-
2
-
Ja tez jestem za nr 3 - na 1 i 2 za dużo tego wszystkiego... jeszcze kolczyki masz to już naprawde moim zdaniem za dużo turkusu.
I tylko moja mała uwaga - mi się sukienka bardziej podobała przed poprawką - czyli z równym dołem 8)
-
1 za mdłe, 2 mogą być, ale chyba w 3 najlepiej ::)
I tylko moja mała uwaga - mi się sukienka bardziej podobała przed poprawką - czyli z równym dołem 8)
Jestem tego samego zdania... Nawet otworzyłam dwa zdjęcia obok siebie, aby porównać :D Zdecydowanie za krótki przód i jak dla mnie straciła na elegancji... Za przeproszeniem odnoszę wrażenie, że cipkę będzie Ci za chwilę widać :P ;)
-
Do ci.... jeszcze dłuuuga droga ;D Najważniejsze, że P jest oczarowany!
Mi też brązowe najbardziej leżą. Pozostałe zdają się być przekombinowane.
-
A ja tam wolę wersję po przeróbkach :)
-
Dzięki Elu!
Ja się w niej czuję bardziej sobą. Nogi to mój największy atut i na nie postawiłam ;D
-
ohh alez Ty masz nogi!!!! Tak tak w tej długosci jest boosko seksi :) jak dla mnie bucik nr 2 lub ewentualnie 3.
-
Dzięki Gosiu!
Nie ukrywam, że trochę przykro mi się zrobiło czytając, że ta zmiana jest zła. Zwłaszcza, że już jej nie cofnę. Aż znowu przymierzyłam sukienkę. Czuję się w niej sobą. Dobrze. A o to chyba chodzi. No! I ta dumna i pełna podziwu mina mojego męża, gdy mnie zobaczył! Bezcenna!
-
Suuper, zazdraszczam figurki ;) a dlugosc? Kiedy bedziesz ją nosic jak nie teraz. Masz co pokazać więc pokazuj. Czy my zawsze musimy się ubierać "elegancko" czyli w sukience do kostek? ;) Ja tam wolę seksi, apetycznie itp :)
-
Ninka absolutnie nie chciałam sprawić Ci przykrości :-* Jeżeli Ty dobrze sie czujesz to ok. Powiedziałam tylko swoje zdanie z którym zgadzać się nie musisz ;)
gosiaczekk nie tylko sukienki do kostek są eleganckie :-X
-
Eeeee tammmm, nie to jest meritum.
Zawsze byłam kontrowersyjna, to i teraz będą mogli mi tyłek obrobić! Jak to mój rodziciel prawi:
"Niech gadają, nieważne jak. Póki gadają, to wiesz, że żyjesz"
-
Masz rację, nie tylko, bo mini też moze byc elegancka a zarazem seksi ;D Z resztą dla każdego elegancja to co innego więc nie ma sensu o tym dyskutować. :)
-
Jak ma się taką figurę, to można sobie pozwolić na taką kieckę.
Inne panny, panie itp. padną jak Cię zobaczą :)
A butki podobają mi się najbardziej te 3.
-
Ninko nie napisałam, że ta zmiana jest zła, tylko że bardziej mi się podobała przed poprawką :) a to jest różnica :)
Najważniejsze że Ty się w niej dobrze czujesz i podobasz się mężowi ;)
-
Prawda Gosiu, o gustach się nie dyskutuje ;)
mini też moze byc elegancka a zarazem seksi ;D
Z tym się zgodzę ;D
-
Anjushka dziękuję :)
Ile ludzi, tyle opinii, ile opinii tyle kontrowersji...
Jak tak na listwę frekwencji na górze patrzę, to zdaję się w powiedzenie ojca coraz mocniej wierzyć.
Hehe, jestem zgredek ;)
-
a ja nie widzę fot :-[
-
I ja też nie i jestem zła >:(
-
ja też nie widzę fotek :-\
-
No i jak mamy poradzić ? :-\
-
Fotki wcięło..... >:(
-
To ja pomogę Nince z fotkami :D ;)
1.
(http://www.vh1.pl/img/230/184/116_manolo_blahnik_catalina_pink_black_nm_655.jpg)
2.
(http://alifemorefabulous.files.wordpress.com/2009/04/manolo-blahnik-3.jpg)
3.
(http://www.exoticexcess.com/wp-content/uploads/2009/01/manolo-blahnik-kili-2.jpg)
4.
(http://www.missmeghan.com/wp-content/uploads/2008/07/manolo-rocks.jpg)
5.
(http://www.condenast.co.uk/imagelib/320x480/k_n/manolosilk.jpg)
6.
(http://www.condenast.co.uk/imagelib/320x480/k_n/manolosilk.jpg)
7.
(http://www.killahbeez.com/wordpress/wp-content/uploads/2008/07/miu-miu-shoes.jpg)
8.
(http://www.splendicity.com/shopaholicsdaily/files/2007/05/manolo-blahnik.jpg)
-
Ela Ty szalona kobieto!!!
Coś mi nawala i wiele zdjęć mi wcięło. Nie mam siły i czasu na szukanie przyczyny. Inne sprawy zaprzątają moją łepetynę. Wybaczcie!
Marika dziś po raz I-szy obudziła się rozgorączkowana i z płaczem. W nocy była akcja paracetamol i tulenie, by odpłynęła znowu. Zębiska tym razem dają nam wszystkim popalić i ciut mnie to dobija, bo nagle wszystko nabrało mało przyjemnego obrotu. Do tego wyczekana @ przylazła. Tyle, ze teraz muszę wykazać się nie lada siłą i cierpliwością, a te zdają się mnie zawodzić.
Młoda teraz śpi, to ja sobie popracuję nad kolejną treścią merytoryczną na moją stronkę ;)
See You!!!
-
mam nadzieję, ze Marika lepiej się czuje i gorączka minęła??
dużo cierpliwości życzę a najlepiej bezobjawowych zębów ;)
-
Stronka :) już nie mogę się jej doczekać :)
-
Kolejny tekst stworzony. Wcale dużo tego nie potrzebuję, a idzie mi to, jak krew nosa. Foty jednak są genialne!!!
Wczoraj odwiedziliśmy Gryfino. Pojechaliśmy tam na festyn współfinansowany przez UE. Grał zespół mojego brata. Muza latino, bębny, jambe, tam tamy, tamburyny. Ogólnie gorące rytmy. Power na maksa! Oczywiście w miejscu nie ustałam, ani minuty! To nic, ze NIKT nie wywijał, to nic, że sama podleciałam pod scenę, by dać się porwać transowi. Nie zdziwcie się jak mnie w jakiejś lokalnej TV wypatrzycie ;)
Wybawiłam się, jak dzieciak. Aaaaa! Skoro o dzieciaku, to to nasze zabezpieczyłam toną waty, bo liczba decybeli była mocno ponad normę ;D Pawcio został z nią z dala od sceny, a ja poleciałam pod same głośniki. Dali czadu! Najfajniejszy był finał, kiedy zeszli ze sceny i korowodem ruszyli między ludzi nie przerywając grania! Moc!
Taka muza daje siłę na baaaardzo długo. SUPER POZYTYWNA ENERGIA!!!
Co najciekawsze? Marika nie pozostawała w tle mamy. Sama tak się w wózku gibała i wyrywała do tańczenia, że powodowała uśmiechy na ustach słuchaczy! Chyba jest bardziej podobna do mnie, niż przypuszczałam. Ba! Nie wiem, czy to przypadek, czy talent niemniej Ona gibała się w rytm! To nie było przypadkowe podrygiwanie. Ona idealnie wpasowywała się w uderzenia instrumentów! Być może ma super słuch po ojcu! Bardzo by mnie to cieszyło.
-
Cieszę się, że udało się Wam doprężyć :D
Fot nie widze i ubolewam...lubię sobie oko nacieszyć
-
czyli weekend super udany :D
nie mogę się doczekać żeby zobaczyć te makijaże ;D
-
Ależ ja się doczekac nie moge tej stronki
-
ja też, ja też
Nina, a kiedy pochwalisz się stroną - z ciekawości aż mnie nosi!!
-
miało być w maju...maj się powoli kończy...także tuptam z niecierpliwościa...
-
jA też się nie moge doczekać strony!!! a fotek Ciebie w sukience- nie widzę ??? ???
za to buty wklejone przez Ele...nr3....cuuuudne!!!!!
Co do ząbków..Nelci idą 5..i też jest masakra pomarańczy...Nina damy radę....co to dla Ciebie..pomyśl,że niedługo ząbki będą na wierzchu ;D ;D
-
Ninka, przeżyjemy te zęby...w perspektywie lepsze chyba ząbkowanie niż dorastanie i wojna hormonów z buntem nastolatka na czele...moja Łucja aktualnie robi za wampirka....
-
Nad stroną pracuję, choć nie ukrywam, że teraz ciut inne sprawy zaprzątnęły moją głowę. Do końca maja dałam sobie czas, a mam około tygodnia poślizgu. zapewniam Was jednak, że nie tylko Wy czekacie. Mi też śpieszno do wielkiego otwarcia ;D
Wysyłacie mi privy, gdzie kupiłam sukienkę. Kupiłam ją na targowisku Manhatan, ale była jedyna. Podobne, ale nie ten kolor widziałam w Fali. Tam trzeba się kopnąć i dobrze przejrzeć sklepy.
Zęby idą cholernie ciężko. Całe dziąsła Marika ma opuchnięte i jest nieznośnie jęcząca. Gryzie wszystko, co ma pod ręką (szczęką) Dziąsełka puchną z dnia, na dzień mocniej, a białych kreseczek wypatrzyć nie możemy. Ile jeszcze, ileeeeeeeeeeeeeee???
Leuś, Nelce życzę mało cierpienia, a Tobie dużo cierpliwości. KAHA Tobie podobnie. I sama nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, bo bunt dojrzewania Córeczek i tak nas nie ominie.
Pamiętacie moje Tańce Orientalne? Głowię się, jakby tu się rzucić na nie dwa razy w tygodniu. Jeden raz mi za mało. Chcę więcej! W dodatku kiełkuje mi myśl "Salsa" Pożyjemy zobaczymy, czy na to dodatkowo czas wygospodaruję.
-
niech te ząbki szybko wyjdą bo i biedna Marika sie męczy i rodzice ::)
Ninka skąd Ty bierzesz energię na to wszystko 8)
-
To chyba się samo napędza Agu-s. Im więcej robię, tym więcej chcę jeszcze zrobić!
Moje dziecko zamiast zasypiać robi łóżkowe show. Śpiewa, gada, tańczy, wstaje, buja się, robi fikołki. Wszystko inne, tylko nie spanie.
-
przecież jest tyle fajniejszych zajęć niż spanie ;D
-
moja też walczy z łózku
czyta wszystkie mozliwe książeczki jakie jej wpadną w ręce
-
Marika odpłynęła po 30 minutach walczenia ze swoim zmęczeniem. Pełna przeżyć, jak co dzień, wędruje od jednego końca, do drugiego po swoim łóżku. Kochana! Zawsze zasypia w kierunku przeciwnym, niż założony. A to dlatego, że kładąc główkę "w nogach" jest bliżej drzwi i pewnie wydaje jej się, że uda się jej wydostać z łóżeczka i przyraczkować do mnie.
jagodka, a moja czytać niespecjalnie ma ochotę. Ona wiecznie rozwija się fizycznie, ciężko jest ją zainteresować na dłużej książeczką. Raczkowanie, stawanie, chodzenie przy trzymaniu mebli, ganianie kotków, tańczenie sprawiają jej dużo większą radochę, niż książeczki. Czytaniem zajmuje się około 1 minuty, po czym wyrzuca to, co czyta i zaczyna się bawić.
-
no wiesz kiedys mogą jej sie zmienić zainteresowania bo jednak róznica wieku jest spora
moja teraz stawia na rozwój intelektualny ;D
-
Chcę w to wierzyć, bo my uwielbiamy czytać i miło by było całą rodzinką móc się od czasu, do czasu tak właśnie wyciszyć.
Marice przez te zębiska wróciła drzemka przedpołudniowa. W nocy sen ma płytszy, zatem odsypia około 10-12 przed południem. Ku mojej radości. Mam ciut czasu dla siebie, z tego też na forum kawałek ;D
Czekam na bolerko do sukienusi. Pani napisała, że wysłane. Już się niecierpliwię. Zamówiłam rozmiar 38, myślę, że będzie ok. Mierzyłam podobne rozmiary na Manhatanie. Tyle, że tam były jedynie z kołnierzykami, albo stójką, a ja chciałam bez udziwnień. Takie też zamówiłam.
Dziś weszłam na wagę i poleciały mi kolejne kilogramy! Już mam cudowne 62,3kg!!! A6W naprawdę działa. No i lekkie jedzonko z "udawanymi" kolacjami ;)
Ok, spadam z forum, bo muszę ten czas Marikowej drzemki poprawnie wykorzystać!
-
Ninko co się kryje pod pojęciem "udawanych" kolacji ;D Pytam, bo też chcę mniej na wadze zobaczyć ;)
-
W moim wykonaniu są to sałatki, owoce i jogurty. Z sałatek uwielbiam grecką, na sałacie lodowej, albo kapuście pekińskiej, z ogórkiem, pomidorkiem, oliwkami zielonymi i czarnymi, papryką, cebulką (jak mąż w delegacji ;) ) serem tofu sałatkowym, typu feta i z sosem z octu balsamicznego, oliwy z oliwek i ziół prowansalskich. Owoce to: jabłka, kiwi, banan. Jogurty jedynie naturalne, ewentualnie kefir, maślanka. Czasem uszczknę kawałek jakiegoś dobrego żółtego sera z pomidorem. Może być Sokół, lub po prostu Mozzarella.
Po treningu, gdy wracam do domku muszę coś zjeść! Wracam około 20.30, a kładę się około 1 w nocy. Zatem, gdyby nie ta niby kolacja, to bym od obiadu była na wodzie. A obiad zjadam około 16. Zatem niewykonalne. Muszę coś po treningu wciągnąć.
Oj, no! Znowu się rozpisałam, a mam stąd zniknąć. Podejście drugie...
_______________________________________________________________
Mam tu dla Was coś ciekawego do przeczytania. Mnie poruszyło. Jestem ciekawa Waszych opinii.
Moje nawrócenie
Autor tekstu: Magdalena Wołoszyk
Trzy miesiące temu otarłam się o śmierć. A właściwie wisiałam między bytem a niebytem przez prawie cztery tygodnie. Fakt, nie byłam tego świadoma (śpiączka farmakologiczna to genialny wynalazek). Przez cztery tygodnie śniłam niesamowite sny, niektóre cudowne, niektóre okropne, momentami świat zewnętrzny wdzierał się do nich mimo starań lekarzy (głównie w chwilach, gdy moje płuca zaczynały pracować samodzielnie i biły się z respiratorem o władzę, okropne doznanie nawet we śnie).
Zgodnie z tym co mi opowiedziano, przez prawie cztery tygodnie moje życie wisiało na włosku i właściwie nie wiadomo jakim cudem z tego wyszłam. Lekarze robili co mogli, ale usłyszałam z ust "mojego" chirurga, że do końca nie wiadomo dlaczego przeżyłam.
Wersja lekarzy i moja — silny organizm, dużo szczęścia.
Wersja większej części mojej rodziny — interwencja Matki Boskiej Częstochowskiej (w skrócie MBC — podaję pełne personalia bo to podobno właśnie ta a nie jakaś inna bozia interweniowała).
Moja matka wymusiła wpuszczenie na OIOM księdza (nie wiem czy to była rozsądna decyzja lekarzy, moja odporność była bliska zeru, ale mniejsza o to), dostałam jakieś "oleje", były zbiorowe modły w mojej intencji. Ponieważ tak się za mnie modlono a ja wyszła z beznadziejnego stanu, jest to dowodem na boską interwencję. Ergo — MBC powinna była mi się objawić a ja powinnam na kolanach do Częstochowy zasuwać (ale potraktowano mnie ulgowo — najpierw rehabilitacja, potem pielgrzymka).
O ile sny w czasie śpiączki były kosmiczne (dosłownie, Sci-Fi Channel się nie umywa) to nie miałam żadnych transcendentnych doznań. Nie było tunelu, nikt nie wołał, nie odczuwałam żadnej "boskiej" obecności, i o ile wykluczymy wersje że MBC jest w rzeczywistości grubym murzynem z czekolady, to nie napotkałam istoty wyższej.
Rzecz najbardziej niezrozumiała dla religijnej części mojej rodziny (z moją matka na czele) — nie nawróciłam się. Nie odczuwam potrzeby dziękowania komukolwiek, poza lekarzami, którzy stanęli na głowie, żeby utrzymać mnie przy życiu. I może jeszcze tym wszystkim ludziom, którzy dla mnie oddawali krew (a było jej potrzeba olbrzymie ilości) — ludziom, których nie znam, znajomym znajomych, w tym żołnierzom z jednostki w Gryficach.
Nie boję się śmierci bardziej niż przed chorobą. A może nawet boję się mniej. Panicznie boję się szpitala, jest we mnie jakże zwierzęcy strach przed cierpieniem. Ale nie przed śmiercią, nie przed "byciem nieboszczykiem".
Bezsens marnowania życia na wypełnianie absurdalnych przykazań religijnych, których celem nie jest czynienie lepszym ludzkiego życia, ale gromadzenie punktów u "szefa", którego istnienie jest wysoce nieprawdopodobne, jawi mi się ze zdwojoną siłą.
Odkryłam, że przez ostatnie 10 lat marnowałam czas, mój czas, jedyny jaki mam.
Marnowałam go na pracę w zabójczym tempie, poświęcanie życia osobistego dla firmy. Fakt, to moja firma, moja duma, ale czy warto z tego powodu popełnić karoshi? A byłam tego bliska. Zaczęłam dostrzegać, ile rzeczy mogłoby mnie ominąć, gdybym wtedy umarła. Chyba nigdy wcześniej nie cieszyłam się życiem naprawdę. Przestałam myśleć o pracy 24/7, wychodząc z biura zostawiam sprawy firmowe za sobą, nie budzę się w nocy w panice, że o czymś zapomniałam, czegoś nie zrobiłam na czas. Będzie co będzie, wystarczy że będę żyła tak, żeby nie wstydzić się spojrzeć w lustro. Wystarczy, że nie będę miała uczucia, że jakiś czas zmarnowałam. Tylko tyle i aż tyle.
Otarcie się o śmierć zmienia człowieka. To pewne. Prowadzi do nawrócenia.
Ale nie jest to nawrócenie religijne. Jest jak najbardziej przyziemne — nawrócenie na życie. Świadomość, że jestem tu i teraz i nie będzie drugiej szansy wcale nie jest przygnębiająca. Mnie przynosi ona ulgę. Sprawia, że nagle cieszę się każdym słonecznym porankiem, każdym spacerem po starówce, z dłonią w dłoni mojego męża, każdą kulką śmietankowych lodów. Robię plany na przyszłość, a jakże. Ale nie czekam na lepsze jutro. Wolę lepsze dziś.
Moja matka chciałaby, żebym przyszła na to jej spotkanie modlitewne i opowiedziała o moich przeżyciach i co to doświadczenie zmieniło w moim życiu — nazywają to "świadectwem".
Oto moje świadectwo.
-
Ninka, widac masz cos na sumieniu ;)
Zalatana jesteś, przyznaj się ::)
Ja często mam takie mysli, dlatego dąże do tego aby pracować jak najmniej i jak najwięcej czasu spedzac na robieniu rzeczy dobrych i przyjemnych i na rozwijaniu siebie.
-
mnie też poruszyło ::)
-
Mnie przychodzi do głowy tylko takie podsumowanie: jeżeli trafi nam się jakiś życiowy wstrząs to dopiero wtedy potrafimy zwolnić tempo i doceniać rzeczy, o jakich wcześniej byśmy nawet nie pomyśleli...
-
Hmmm na sumieniu? Ja? Ależ skąd!
Jestem zalatana, ale ja to akurat lubię. Swoje olśnienie, by cieszyć się chwilą przeżywam teraz właśnie, ale przygoda z takim pojmowaniem rzeczywistości rozpoczęła się wraz z dniem, gdy zaczęłam walczyć o ciążę z Mariką.
Mnie najbardziej w tym opowiadaniu poruszyło to, że jest ktoś, kto za swoje drugie życie nie wysławia religii, a ma podejście rzeczowe i zrozumiałe! Zazwyczaj takie historie są mocno związane z wychwalaniem kościoła, księży, Boga. Ta dziewczyna wydaje mi się bardzo prawdziwa, zwykła, jak ja czy wiele osób wokół. Ta prostota bez rozbłysków i świętości mnie ujęła i poruszyła.
-
leee ja tez nie widze zdjec sukienki po poprawakach a bardzo chcialabym zobaczyc 8) 8) 8)
kurcze tak czytam i czytam...moze tez skusze sie na jakis fitness 8) 8) 8)
i tak jak dziewczyny nie moge doczekac sie strony... :P :P :P :P
ps. dziewczyna swietnie to opisala... ;D ja takie zwolnienie poczulam po smierci mamy...ze bylam w pracy a moglam byc z nia...mimo ze zaraz po pracy siedzialam u Niej do nocy...nawet jak za bardzo nie kontaktowala...
szczerze jestem rozczarowana kosciolem i nie wierze w cudowna moc uzdrownienia...i tyle ;D ;D ;D
-
Tylunia, to podobnie, jak ja! Mam wrażenie, że księża robią z nas idiotów.
Jak sobie przypomnę nauki przed chrztem Mariki i przypowieść księdza o nieważnym akcie chrztu, który ponoć odbył się przy użyciu mleka, a nie wody i okazało się po latach, że temu obrzędowi poddano biskupa i wszystkie jego święcenia okazały się nieważne, to aż mnie trzęsie! Bzdura, jakich mało, a zaznaczę, że to nie jedyna historyjka była! Druga traktowała o tym, że rodzice chrzestni nie pamiętali imienia chrzczonego dziecka, a matkę wcięło. Ksiądz zatem sam nadał dziecku imię, a matka, jak się odnalazła miała do księdza pretensje o brzydkie imię.
Jak słuchałam, tych bajek, to się gotowałam w środku. Jednak grzecznie i z milczeniem przyjęłam owe nauki, co by nie zapomnieć imienia dziecka, bądź o zgrozo nie zniknąć w niewiadomych okolicznościach z chrztu Mariki.
A u naszej córeczki kolejne postępy. Otóż Ona podnosi się do wstawania bez podpierania się o meble, czy ściany. Z czworaków podnosi kuper do góry i stojąc na wyprostowanych nóżkach opiera się rękoma o podłogę. Tak to mniej więcej wygląda:
(http://bi.gazeta.pl/im/1/227/z227691X.jpg)
Podrywa nawet rączki do góry, ale to kończy się głuchym "bach" i zawodzeniem ;)
Jak tak dalej pójdzie, to nim rok skończy zacznie chodzić. Nie doceniam jej chyba.
Aaaa i już teraz wiem dlaczego rachunki za telefon, tak wzrosły ;)
(http://images40.fotosik.pl/124/58465f3e403db61b.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Noo niezła jest. Bartek nauczył się tak wstawać niedawno, ale na bank jak już chodził.
-
brawa dla Mariki ;D
-
Dzięki Kochane!
Nowe hobby naszego dziecka... przynoszenie wszystkich kapci, klapek i butów z przedpokoju do salonu lub sypialni, zależy gdzie ktoś jest ;D
-
poczekaj ajk zacznie wam zakładac te buty i domagac sie wyjscia na dwór
-
hehe, niedługo będzie Ci kazała te wszystkie kapcie po kolei przymierzać ;)
-
Jagódko Ona już próbuje je na stopy nam zakładać. Trochę nie tą stroną, bo podeszwą na podbicie, albo piętą na palce, ale dzielna jest!
Kamyczku to będzie zabawa. Już mnie częstuje swoimi chrupkami vel biszkoptami!
Zaraz będę piekła ciacho!
Mam doła i stracha i muszę odreagować. Marika śpi, a ja się biorę za "piczenie" :P
Ciacho "upiczone" i czeka na mężusia i dwie nasze foremki jutro (dzisiaj)
Dobranoc Nocnym Markom!
-
Witajcie!
Ciasto wyszło PIĘKNE!!! Jeszcze nigdy mi się, tak cudnie Łzy Wałęsy nie popłakały! Aż żal było mi ukroić I kawałek, ale... jak już ukroiłam i spróbowałam to nie żałuję. Pyszne!
-
mam nadzieję, że już po dołach i strachach :)
-
No! Jeszcze nie, ale wierzę, że wsio będzie ok.
-
Dobra! Jest nieźle. Kryzys zażegnany.
Wczoraj Marika miała przyjemność bawić się z rówieśnicą Julią, a później odwiedziła ją starsza koleżanka Nela. I wiecie, co? Sprostała obydwu przedziałom wiekowym! Moja dzielna Panna!
Teraz drzemki nie chce sobie uciąć Łobuzica, a to Jej pora. Muszę dać Jej chwilę czasu, to odpadnie :)
-
później odwiedziła ją starsza koleżanka Nela. I wiecie, co? Sprostała obydwu przedziałom wiekowym! Moja dzielna Panna!
a no pięknie sobie dawały radę dziewczyny!!! oby częściej!!!
-
ja tez chce spotaakć Julkę razem z jej mamą ;)!!!!!
-
Hejka!
A widzisz Aniu dostałam msg o waszym spotkaniu po czasie już ;)
U nas, jak zawsze mnóstwo wrażeń.
Wczoraj byliśmy u moich rodziców posłuchać o ich wycieczce do Egiptu, z której wrócili w piątek. Marika dostała pierwszy prawdziwy instrument! Egipskie grzechotki. Pokochała je od pierwszego dźwięku. Są z materiału bambuso podobnego, czerwone w ręcznie malowane wzory o pięknym brzmieniu. Do tego ma wdzianko egipskie, które ma pewnie swoją nazwę, ale jej nie znam. Jak ciut podrośnie będzie w nim bardzo egzotycznie się prezentować. Póki co się w nim topi. Podobny ciuch dostał tatuś Małej, będą tworzyć duet, a mamusia... Mamusia będzie obok nich podrygiwać w prawdziwej chuście do Tańca Orientalnego z mnóstwem brzęczących medalików. Fajne upominki nam dziadki przywieźli. Takie przemyślane i egzotyczne.
Dzisiaj zjemy pyszny obiadek z dziadkami od strony męża w naszej ulubionej restauracji. Wcześniej jednak uraczę Mariczkę home made- owym posiłkiem, który właśnie gotuje się na parze. Zobaczymy, czy stoleruje moją kuchnię ;D
Mam już prezent dla naszego Dziecka na Jej święto. Tzn. zlicytowałam. Teraz czas zapłacić i czekać na przesyłkę. Postanowiłam iść w świat muzyczny i wyszukałam dla Niej dużo zabawek związanych z dźwiękiem: pianinko, tonalny telefon, gitarę, matę grającą, świecąco-grający wóz strażacki i inne. Ciekawe na ile cierpliwości starczy nam w męczeniu tego sprzętu przez Dziewczynkę.
-
a no właśnie, ciekawe jak z tą cierpliwością będzie ;) ja na przykład mam bardzo niską odporność na takie zabawki ;) heheh oby u Was była ogromna ;)
-
A ta ulubiona restauracja to jaka? ;D
-
Myślę, że damy radę biorąc pod uwagę siłę z jaką wspieramy naszą Marikę w jej śpiewach i piszczeniu.
Zapłaciłam za zabawki. Teraz tylko czekać. Wszystkie są Fisherowe, a zapłaciłam niewiele. Ma się nosa do wynajdywania korzystnych ofert ;)
Restauracja to Chałupa. Ryby tam są zjawiskowe, a zupy vel polewki domowe po prostu obłędne! Tak się utarło, że z teściami się tam spotykamy odkąd Marika pod moim sercem zamieszkała. Wczoraj skosztowałam halibuta w szpinaku. Był rewelacyjny!
Dziś śmigam na tańce z nowym pasem do brzęczenia. Już się doczekać nie mogę ;D
-
Nina ja też jestem fanką halibuta na szpinku z chałupy!!
mniam mniam
-
Ania, a łososia z sosem cytrynowo-koperkowym jadłaś?
A z Marikowych nowości. Nasz Cudzik polubił książeczki. Z rwania gazet przerzuciła się na przeglądanie książeczek. Nawet wie, gdzie szukać Lokomotywy, którą czytamy jej na dobranoc. Sama do niej czworakuje, ściąga, siada i wertuje kartonowe stronnice stukając w nie palcem i gadając do ilustracji. Jest szansa, że lada dzień poświęci temu więcej uwagi niż 3-5 minut ;)
-
nie, nie jadłam
już dawno tam nie byłam ale tego halibuta pamietam doskonale
-
Mam problem z jedzeniem Mariki.
Rano zjadała 160 ml mleka z kleikiem kukurydzianym, ryżowym lub kaszką i wkruszonymi biszkoptami. Na obiadek zjadała słoiczek lub własnoręcznie zrobione danie, po południu znowu mleko podobne do sniadaniowego, deserek i kolejne mleko a`la poranne.
Tak działało do około tygodnia wstecz. Od kilku dni Marika nie chce jeść obiadku, ani deserku. Łyżeczka szybko ją nudzi, może męczy i chce jedynie butlę. Obiadku zje kilka "naładowań" i finał, by po godzinie wyć z głodu. Wtedy znowu startuję z obiadem, a Ta wyje, odpycha łyżkę i nie da wytchnąć póki butla z kaszą się nie pojawi. Próbowałam ją przetrzymać i dać ponowo obiad, gdy jest już na maksymalnym głodzie. Nic to nie daje. Wogóle nie jest zainteresowana jedzeniem z łyżeczki. Staję się bezsilna, bo wyjące z głodu dziecko jest ponad moją wytrzymałość i wymiękam mimo, ze chcę ją przetrzymać do określonej godziny.
A porcje mleka zwłaszcza śniadaniowego urosły do 210 ml.
Mam też pytanie do Was mamuśki. Czy w naszych sklepach są dostępne zbożowe kaszki, ale bezmleczne. Widzę, że są na Allegro Milupy i Humany, ale niemieckie. Czy w Polsce też są do dostania poza All?
-
Nina, witaj w klubie
u nas podobnie
mleko ponad wszystko
a u was to może na zęby - łatwiej jej wypic mleko niż gryźć obiadek
-
a u was to może na zęby - łatwiej jej wypic mleko niż gryźć obiadek
też mi to przyszło do głowy...podobnie było u nas w czasie wychodzenia pierwszych ząbków...
-
Nina, poszukaj kaszkę Nestle "8 zbóż Zdrowy brzuszek". Jest bezmleczna, z Bifidusem.
(http://www.patiimaks.pl/data/catalogue/StMTAxODI5LTI3MDc4Mi01My0wNzk3LkpQRw==_s.jpg)
-
I ma biszkoptowy smak :P
-
ta kaszka jest super
my na niej ciagle jedziemy
-
a co ze stronka ??? Ja już bym chciała make up-y pooglądać :D
-
O to samo chciałam spytać :)
-
31.05.2009
Dzięki za namiar na kaszkę. Poszukam. Dodatkowo rodzicom dam spis tych niemieckich i przy okazji zakupów u sąsiadów poproszę by nabyli.
Stronka w tworzeniu. Teraz scedowałam część zadań osobom trzecim. Pozostało czekać na efekty.
U naszej cudownej córeczki masa zmian. Nie bardzo mam czas i siłę wszystko punktować. Jednak z większych wydarzeń to Marika próbuje SAMA stać. Puszcza ściany, meble, krawędzie łóżeczka lub kojca i uczy się łapać równowagę. Wędrowanie wzdłuż wymienionych podpór nie stanowi już dla niej wyzwania ;)
Pięknie zajada obiadki domowe, podobne do tych rodzicielskich. Deserki słoiczkowe coraz częściej zastępują prawdziwe owoce.
Butelki stały się mniej lubiane niż dotychczas. Właściwie to służą one jedynie do dozowania wody na mleko bo kaszki zajada łyżeczką.
Pić jak nie chciała, tak nie chce. Czekam na dzień w którym napije się wody, póki co nie jest Jej widać potrzebna.
A z innych ciekawostek, to uwielbiam z Mariką bywać. Zbiera tyle miłych opinii, że mnie serce rośnie. Na niedawnej wizycie w Galaxy jedna ze sprzedawczyń powiedziała:
- Jaka piękna i pogodna dziewczynka. Pewnie ciągle to pani słyszy, aż do znudzenia.
-Owszem słyszę ciągle, ale nie do znudzenia. Mogę słuchać tego bez przerwy- odparłam ;D
01.06.2009
I Dzień dziecka naszej Mariczki był najpiękniejszym dniem, jaki mogłam sobie dla niej wymarzyć.
Zabrałam ją na wielki spacer zwieńczony gigantyczną zabawą na placu zabaw, na huśtawkach, ślizgawkach i w piaskownicy. Wybawiła się z mnóstwem innych dzieci. Po południu, podczas mojej nieobecności pilnowała Jej moja mama. W tym czasie przyjechali teściowie, mój brat z dziewczyną i mój ojciec. Wszyscy do dziewczynki z prezentami i, by się z nią pobawić. Była uszczęśliwiona tak bardzo, że o popołudniowej drzemce nawet nie było mowy. A wieczorne zasypianie szło bardzo ciężko, tak była rozemocjonowana.
Prezenty dostała cudowne. Przemyślane i edukacyjne. Dostawała oczopląsu na ich widok i nie wiedziała, którymi chce się bawić bardziej. Przerosła ją liczba nowych zabawek i książeczek. Te od nas zdążyła ledwie zobaczyć.
Ale, co tam. Dziś ogrom, a od jutra powolutku rozpocznę zaznajamianie jej ze wszystkimi po kolei.
Przeżywałam dzisiejszy dzień jak mrówka okres. Byłam przejęta, by pierwsze takie święto było piękne i intensywne dla naszej Aniołeczki. Teraz, gdy sobie już smacznie śpi i postękuje czuję ogromną radochę, że ma tyle kochających ją ludzi i pamiętających o niej.
-
Ninka, jak chcesz to wtygodniu zajrzę do netto w loeknitz za tymi kaszkami, codziennie przeje zdżam, to czasu mi duzo nie zajmie
-
Dzięki Martuś. Już zamówione u dziadków ;)
-
Dziś wieczorem, albo jutro zrobię Wam małą niespodziankę. Odsłonę trzecią sukienki ze wszystkimi już dodatkami. Bolerkiem, butami, biżuterią i opalenizną. Ostateczny efekt w końcu mnie zadowolił. Ponowo ją przerobiłam :P
Póki co czekam na fotografa :)
-
O to mnie zaciekawiłaś teraz ;D W pierwszej chwili, czytając o zaskoczeniu, liczyłam na stronkę :P :D
-
hehehe, ja tez w pierwszej chwili myślałam, że to stronka :) ale jeszcze musimy na nią poczekać :)
Ale sukienkę chętnie obejrzę :) jestem ciekawa co wymyśliłas :)
-
super ;D ;D ;D
Ninka jaki rozmiar nosi Marika?? 8)
-
Agu-s dziś ją chcemy zmierzyć, ale póki co nosi 76-80cm ;)
Zdjęć jeszcze nie mam, ale dziś przycisnę Pawełka! Dla mnie efekt rewelka. Usunęłam wiązanie z tyłu, wyrównałam dół i przyszyłam brązową gipiurę. Efekt jest oszałamiający. Zainspirowało mnie do działania to, że znalazłam tych sukienek dużo w okolicznych sklepach. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby inna Panna lub Pani była ubrana identycznie, jak ja. Bolerko pasuje idealnie, a dla Pawcia mam krawat w identycznym brązowym kolorze, co moje okrycie wierzchnie i też z satyny. Do tego biala koszula w niebieskie i brązowe paski. Pasuje idealnie.
Swoją sukienkę poprawiałam u Justyny na Długosza. Tej samej co mi ślubną suknię szyła i ponownie chylę czoła jej fachurze i umiejętności obcowania z ludźmi. Super babka!
Do przygotowań dołącza fakt, że Marika zostanie na 3 dni ze swoją mamą chrzestną i jej rodziną. Wczoraj Violka kąpała Małą i szykowała do spania wcześniej się z nią bawiąc i po prostu będąc. Ot takie małe nauki. Obu dziewczynom szło świetnie. Ogólnie Marika super znosi pozostawanie pod opieką zaufanych nam osób, a le innych niż ja i Paweł. Nie mamy większego problemu z podrzucaniem jej innym opiekunom. Córka cyganów, he he.
Ps. Agu-s my jesteśmy ustawione na 13.06.2009?
-
tak, na 13.06.2009 na godzinę 11 z tego co kojarzę ;)
jak zmierzycie Marikę to proszę o nowe wymiary albo jaki rozmiar najlepiej sukienusi by chciała 8) ;D
-
Jejku ale mnie zaciekawilas ta przerobka swojej sukienki 8)
-
Hejka!
Mam jedną nóżkę bardziej. Coś mi się w lewym ścięgnie Achillesa porobiło i nawet dziecka na spacer nie zabrałam dzisiaj, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Słuchamy sobie obie płyty z muzyką orientalną, troszkę tańczymy, a na czas Mariczkowej drzemki mamuśka pobawiła się makijażami i znalazła czas na wklejenie fot:
(http://images49.fotosik.pl/137/4ffc24793436412a.jpg) (http://www.fotosik.pl) (http://images38.fotosik.pl/133/855e464ec68ab35d.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Ninka, normalnie cud, miód i orzeszki :-*
-
Dziękuję Majeczko :)
Makijaż jest też turkusowy. Zrobiłam próbnie. Ciekawe, jak będzie wyglądał po 22giej.
-
Nie dziękuj - pisze co widzę, bez wazeliny i popieram przeróbkę; ja raz jeden w życiu kupiłam gotową kieckę zamiast szyć i co - i była jeszcze jedna laska, której się taka kiecka spodobała >:( zła byłam jak osa
-
noooo zdecydowanie lepiej ;D
-
He, he wiem Aniu, wiem.
Taaaa Maja, a szansa na sukienka bis byłaby duża bo i gości będzie dużo.
Wcześniej Pawciowi pólka opadła, ale teraz... nie powiem, jak się skończył mój występ przed mężem, po tej przeróbce :oops:
-
Pozytywna poprawa ;D :ok:
-
Dla porównania:
tak było tak jest
(http://images49.fotosik.pl/137/7bd77c3ed7d65538.jpg) (http://www.fotosik.pl) (http://images38.fotosik.pl/133/855e464ec68ab35d.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Super teraz wygląda :) chociaz nie powiem bo ta pierwsza oryginalna wersja też mi się podobała, ale teraz fajowo wygląda :)
A zrobisz zdjęcie makijażu z bliska? Bo mi się to zdjecie nie chce powiększyć a na tym małym nic nie widzę.
-
powinnaś dac jeszcze zdjęcie po przeróbce nr 1 ;)
-
Daj mi adres e-mail to Ci podeślę.
Ania, zabrzmi to jakbym tego unikała, ale znaleźć nie mogę. Nadal szukam w katalogach.
-
ja pamietam ta fotkę - napisałam tak dla pełnego obrazu ;D
-
No teraz super! Chociaż na tej focie "przed' sukienka równie fajnie się prezentowała. Wcześniej nie zdążyłam tego zdjęcia zobaczyc.
-
Ok, mam. Trzy odsłony jednej sukienki:
(http://images49.fotosik.pl/137/7bd77c3ed7d65538.jpg) (http://images49.fotosik.pl/137/51944966063c6ff4.jpg) (http://www.fotosik.pl) (http://images38.fotosik.pl/133/855e464ec68ab35d.jpg)
Czy ja się kwalifikuję na wyrodną matkę? Forumuję, a dziecko w kojcu uwięzione siedzi. W dodatku w Jej wątku swoje foty wklejam ;)
Trochę mnie sumienie rusza, ale dziś i wczoraj obiadek domowy zjadła. Kluseczki z indykiem i szpinakiem na masełku i z żółteczkiem. Smakowało Jej bardzo. Ogólnie nasze dziecko lubi moją kuchnię. Co drugi, trzeci dzień coś nowego Marice pichcę. Nam zrobiłam lasagne z beszamelem, indykiem i szpinakem. Ot, wzięło mnie na szaleństwa kulinarne.
-
Rewelacja!!!
-
A jakie buciki w końcu wybrałaś do tej sukienki? Te czarne czy te jasne?
-
Ninka ekstra wyglądasz!!! :D nie wspominając o tym, że laska jesteś ;) to kiecka po przeróbce super się prezentuje ;D
-
Dzięki Dziewczyny!
Butki wybrałam te z ostatniego foto. Przedostatnie to czekoladowy brąz. Żadne nie są czarne.
Mariczka dziś znowu widziała się z mamą chrzestną, która się nią zaopiekuje przez czas naszych szaleństw. Świetnie sobie radzą. Mi tylko po głowie tłucze się tysiąc myśli i stresuję się, jak wariatka. Pakuję siebie, pakuję Małą i wiecznie zastanawiam się czego zapomniałam. Mam stresa, a jednocześnie cieszę się ogromnie na chwilę wytchnienia od Dziewczynki. Mam rozterki moralne.
-
Ninka no coś Ty... żadnych rozterek moralnych... należy Wam się chwila dla siebie i odpoczynek :) najważniejsze, że macie zaufane osoby, z którymi możecie spokojnie zostawić Marikę ;)
-
A ja nie widzę zdjęć :-[
-
Ja tez nie :-\
-
Foty usunęłam. Wczoraj cały dzień wisiały ;)
Szykuję się fizycznie i psychicznie. Życzcie nam udanej zabawy!
-
A ja składam protest wystawiłaś wsie 3 zdjęci apo 16 jak posżłam już do domu to nie miałam okazji zobaczyć <foch> ;)
-
ojej ja tez przegapiłam :'(
-
Ja też :-[
-
Ja też.
-
i ja nie wizialam zadnej ...buuu :P moze chociaz na maila tylunia@gmail.com ;D
-
Nina lańsko Ci się nalezy jak nic... Daj nam foty :D Chociaż jeszcze na chwilkę..... ALbo na PW mi podeslij :D
-
Nina! I jak się udało weselisko?
-
Hej! Wkleję Wam foty raz jeszcze jutro. Dopiero wróciliśmy i mamy wielki debet snu, a to znaczy, że było Z A J E.... I Ś C I E!!!!!!
Mam Wam tyle do napisania, że głowa mała! Jestem tak podniecona ostatnimi trzema dniami i mam tak naładowane akumulatory, że nosi mnie i chciałabym jeszcze!!!!
Marika wypieszczona, przeszczęśliwa i rumiana. Zatem wszyscy jesteśmy content.
-
super!! ;D
-
Jak obiecywałam. Raz jeszcze 3 odsłony jednej sukienki:
(http://images45.fotosik.pl/140/af28309d55b9484c.jpg) (http://www.fotosik.pl) (http://images46.fotosik.pl/140/42cb6706e6a78165.jpg) (http://www.fotosik.pl) (http://images43.fotosik.pl/140/8dbad52f013af7c3.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Kreacja sprawdziła się genialnie. Nie krępowała mi ruchów, nie gniotła się, nie było widać na niej najmniejszej plamki z racji jej kolorowości. Najważniejsze jednak, że czułam się w niej ślicznie i tak też zostałam oceniona przez inne osoby.
Panna Młoda, jak się należało spodziewać zachwyciła wszystkich wyglądem i uśmiechem. Nie było to specjalną niespodzianką, bo z natury jest śliczną i pogodną dziewczyną.
Wesele było genialne. Cały jego urok leżał w prostocie imprezy, ale wyszukanym miejscu. A jedzenie było najlepszym jakie do tej pory jadłam, na tego rodzaju fecie. Nawet na naszym weselu nie było tak pysznie. Każdy był zachwycony smakwitością. Menu było staropolskie, a więc idealne pod wódeczkę, ale nie ciężkie.
Przyjechaliśmy na miejsce przed dzień ślubu i skorzystaliśmy z uroków basenu i wolności od dziecka! Mieliśmy czas dla siebie i na małą drzemkę. Nawet dużą krzyżówkę całą rozwaliłam na raz, bez przerw na karmienie, przewijanie, zabawę. Przeczytałam kilka ciekawych artykułów w mało ambitnej gazecie. Porobiłam kilka rzeczy, na które przy Marice brakuje mi czasu.
W weselną noc bawiliśmy się do rana. Dosłownie. Salę opuściliśmy żegnając Młodych. Zegar wskazywał 6.30.
Pierwszą noc z piątku na sobotę miałam niespokojną. Budziłam się, szukając dziecka i śniąc matczyne koszmary. Jednak po pobudce przy ogromie wydarzeń Lekko zapomniałam o macierzyństwie i poczułam się z tym tak dobrze, że nawet nie zdążyłam zatęsknić za Mariką.
Ona sama zaś cudownie spędzała czas z rodziną swojej matki chrzestnej. Poznała "dziadków chrzestnych" i "dziadków przybieranych" od strony męża chrzestnej. Dostała przydomek "Pawełcia" z racji swojego podobieństwa do tatusia. Rozkochała w sobie wszystkich tak, że oddać nam Jej nie chcieli. Ponoć wogóle nie płakała przez ten czas. Nauczyła się kilku nowych rzeczy, jak np. tulić misia i dawać mu buzi.
Gdy po Nią przyjechaliśmy i mnie zobaczyła początkowo zdębiała, by za chwilę obdarować mnie najcudowniejszym uśmiechem, jaki dane było mi kiedykolwiek ujrzeć. Aż mnie w gardle ścisnęło. Po wyszczerzeniu Jej kochanych dolnych jedynek, rzuciła się do raczkowania i przygnała do mnie. Poczułam, że ten mały człowieczek mnie kocha! Piękne doświadczenie!
Ale, już nie słodzę, bo się lepka klawiatura robi ;)
-
No i widzę :) wrażenia z sukienusi i weselicha bezcenne i pięknie!
Ja tam obstaję przy moim pierwszym typie - środkowa wersjia rules :)
-
to weekend cudowny mieliście, należało Wam się :D
-
Ninka zazdroszczę takiego weekendu, bo jak czytam Twoją relację to choć muszę leżeć to nogi na kanapie same mi się podrywają do tańca :) i jak tu je uspokoić?? :)
A będą jakieś zdjęcia z imprezy?
-
Hej! Foty z imprezy.... no cóż pomyślimy, zobaczymy ;)
Pati, o jaaaaaa!!!!!!!! Tak się cieszę!!!!
Ps. Chrzestna rozpieściła nam Małą ;D ale, ale kilka dni i wszystko wróci do porządku. W końcu to my jesteśmy od wychowywania.
-
Mam nadzieję że pomyślisz pomyślnie dla nas :) żebyśmy sobie pooglądały :)
Ninka ja też się cieszę ;)
-
Kochane! 3 dzień Marika ma biegunkę. Załatwia się do 5x dziennie. Gorączki nie ma, bólów brzuszka też nie. Oznak odwodnienia żadnych. Apetyt i humor jej dopisują. Objawów zwiastujących alergię pokarmową brak.
Pierwsza myśl, to na zęby, ale tych jakoś nie widać. Czy powinnam się martwić?
Aaaa i waga nie spada, wręcz przeciwnie.
-
Nina, witaj w klubie. My od niedzieli walczymy z biegunką Małej. Wczoraj miała też gorączkę. Dzisiaj byłam u lekarza i miła pani w recepcji, powiedziała, że z tak małym dzieckiem, u którego wystąpiła biegunka natychmiast należy jechać do lekarza (kiedyś pediatra tez tam to mówiła). Do odwodnienia może dojść bardzo szybko.
Podawaj jej lacido baby (2 razy dziennie), marchwiankę, kleik ryżowy...
-
Pierwsze dwa wypróżnienia są normalne. Kolejne rzadsze. Dziś załatwiła się 3 razy, ostatnio około 16. Jeśli jutro się powtórzy podejdę z Nią do przychodni.
-
ja tez myśle ze jakis lacidofil by pomógł
no i jest ors 200 z hippa ale to straszne paskudztwo
kupisz w aptece
-
Dziękuję Wam za odzew. Panika jest złym doradcom, fajnie mieć doświadczone mamusie pod ręką.
-
mam nadzieję, że nie bedzie potrzeby iść do lekarza :)
-
spokojnie marika to juz duża dziewczynka
dawaj jej dużo picia i czekaj
oby nie pojawiły sie wymioty
-
Nina i jak?
u nas kiedys były luźne kupy "na zęby" właśnie.
ale nie 16 dziennie tylko jedna/dwie ale mega luźne i brzydkie...
-
Ha ha. Anka 16, to była godzina załatwiania, a nie ilość ;D Przy 16 wypróżnieniach, to bym już w szpitalu lekarzom głowę truła!
Dziś, jak do tej pory 1 kupa była. Nieco luźniejsza, ale 1. Dietę zarządziłam. Dziś na śniadanko był kleik ryżowy ze startym jabłkiem, bez mleka. Na obiad marchwianka z ryżem i odrobiną masła. Podwieczorek też będzie kleik ryżowy na wodzie. Chcę do niego dorzucić środek Hydronea, bo Marika nie wypije go solo, jako że pić wogóle nie lubi.
-
Na jednej kupali dziś wyhamowałyśmy. W czwartek nadal dietka, ale z ulepszeniami. Jedziemy też na urodzinki starszego kuzyna Mariczki. Się będzie działo!
Dobranoc
-
Trzymam kciuki, żeby Marice już całkiem ta biegunka przeszła.
-
Wspolczuje z ta biegunka to nie przelewki , mysle ,ze lepiej kontrolnie pokazac ja lekarzowi.
Oby szybko ustapila .
Pozdrawiam :)
-
Fajnie, że jesteście i się troszczycie. Pędzę z info, że dietka pomogła i kupka prezentuje się wyjściowo. Ładna pomarańczowo-brązowa plastelinka, sztuk 2, o przeciętnym smrodku :P hehe.
Po urodzinkach kuzyna, Marika chłonie z emocji. W aucie padła, a teraz toaleta wieczorna idzie, jak po grudzie bo na nowo Ją na szaleństwa zebrało.
Nasza Córa dzisiaj narysowała vel nabazgrała swój pierwszy rysunek na "Zmazopisie magnetycznym". Co więcej, nauczyła się przesuwać magnez wzdłuż tablicy by wytrzeć to, co narysowała. Taka sprytna Bestyjka!
Tulenie misia, którego nauczyła się u chrzestnej matki rozwija skrzydła, bo.... na hasło o tuleniu, Marika wie, że do tulenia służą maskotki, a nie plastikowe zabawki. Porzuca wówczas twarde przedmioty, gna po pluszaka i go tuli do nieprzytomności. "Daj buzi" procentuje tym, że cała przytulanka jest mokra od Marikowych usteczek. Obrazek jest przesłodki.
-
dobrze, że kupa się unormowała :)
mam nadzieję, ze w sobotę zobaczę jak Marika tuli misie ;D ;D ;D
-
Pewnie, że zobaczysz agu-s :!:
Czy Wasze Dzieciaczki zasypiają, jak śpiewacie im kołysanki?
Nasza Marika, na dźwięki znanego "Aaa, kotki dwa" zrywa się na równe nogi i .... tańczy ;D
O kant d... z takim usypianiem ;D ;D ;D
-
NIE! Moja jak jej cokolwiek śpiewam mówi: "mama, nieee"
-
Martyna, dobre! Choć nie wiadomo, co lepsze ;D
Taka miła niespodzianka z weselicha.To niestety jedyne foto ze mną solo. Na reszcie jestem z ludźmi, których nie pytałam o zgodę na publikację.
(http://images48.fotosik.pl/140/42056427ec3d22d7.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Warto mi, Wam się też pochwalić, że nauka tańca orientalnego przydała się na weselu. Wykorzystałam kilka nowych figur w tańczeniu i dało mi to mega radochę.
-
heheh... no pięknie, jedna Panna zaczyna tańczyć, a druga nie pozwala mamie śpiewać :D :D super ;D
Rodzice mi opowiadali, ze jak byłam mała to tata któregoś razu słuchał sobie muzyki przez słuchawki i przy tym śpiewał, to przyleciałam do niego przerażona z drugiego pokoju i pytałam, co się dzieje tatusiowi ;D ;D ;D taki talent wokalny z mojego taty, ze myślałam, ze jęczy 8) ;D
ślicznie wyglądasz :D
-
i makijaż pod kolor! :) super, że dobrze sie bawiłaś!
znikopis magnetyczny dobra rzecz! zobaczysz, jak szybko nauczy się ładnie trzymać kredki! Bo tym rysikiem lekko i łatwo się pisze, będzie miała wprawę
a co do kołysanek, Marika tańczy, a mój synuś śpiewa ze mną :P
-
hahahahahahaha
Czyli lezy u mnie cztanie ze zrozumieniem.
Nina ja nic nie czytam przed snem.zbyt wyrodna jestem.
-
Ninuś a ja tak z innej strony- co z twoją stroną ???
-
Ninka, ślicznie wyglądałaś.
Właśnie co ze stronką? Miała byc w maju a tu zaraz sie czerwiec skończy
-
Ninka do zobaczenia jutro o 11 ;D
-
Ninka wygladalas przepieknie - wprawdzie na fotki kiecki w 3 odsłonach sie nie załapałam ale widze ja juz na weselichu :D :D :D
-
Ninka pisałam już u siebie ale napiszę jeszcze raz ;)
w makijażu czułam się super ;D wszystkim się podobał ;) dziękuję bardzo :-*
No i po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że jesteś baardzo ciepłą osobą, a Marika powala na kolana, nie widziałam nigdy tak pogodnego i roześmianego dzieciaczka :D przy tym jest ślicznotką :D
-
Dziękuję Kochana! Bardzo się cieszę, że czułaś się pięknie! Uwielbiam, jak osiągam taki efekt właśnie!
Stronka w toku. Obiecuję, że dam znać, jak tylko będzie.
U nas? Super!!! Bomba i rewelka! Marika ochrzciła wczoraj swoją prywatną huśtawkę u dziadków i dała im full radochy śmiejąc się podczas zabawy na niej. Poraczkowała dziarsko po działkowym trawniku, pogoniła Łapę, nauczyła się wdrapywać na taras wysoki na około 30cm, pobawiła się w piaskownicy, zjadła pół jabłka w kawałku, skrobiąc go swoimi jedynkami.
Dzisiaj natomiast była powodem zażyłej kłótni dwóch jej amantów na placu zabaw. Dwóch 4 latków walczyło o jej względy huśtając ją na bujawce. Jeden drugiego ostro łokciował, by być jedynym, ale ich pogodziłam mówiąc, że strony są dwie. Dowód? Proszę bardzo:
(http://images49.fotosik.pl/144/b8e67ba0b3cf7696.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
to się udało :D
Kurczę, na dowód wkleiłaś zdjęcie?? bo u mnie nie widać :-\ czasami mi się nie wyświetlają ::)
-
Tak fotę wkleiłam. Może odśwież stronkę, to się pojawi.
-
Już kilka razy odświeżałam i nie widać u mnie :-\ może później się uda, albo jutro- często na drugi dzień widać ::)
cieszę się, że bluza pasuje :D
-
nooo... teraz widać ;D ;D ;D
-
no tak już powoduje kłótnie u płci przeciwnej
to co bedzie za kilka lat
aż strach sie bać...........
-
Damy radę! Przekażę Jej tajniki manipulowania płcią brzydszą i sobie Dziewczyna w życiu poradzi :P
Dziś była akcja wyciąganie drzazgi z paluszka wskazującego prawej rączki. Skutki wdrapywania się na drewniane deski tarasu u dziadków. Dzielnie Dziewczynka to zniosła! Troszkę pokwiliła, ale bez histerii.
W dodatku odniosłyśmy mały sukces, bo Marika napiła się wody z kubka niekapka! No w końcu! Bo jak długo dziecko może być całkowicie niepijące?
-
no to super postęp :D jeszcze troszkę i będzie piła normalnie ;)
-
Ninko moja Nela zaczęła pić jakoś ze 2 m-ce przed roczkiem..a teraz wypije tyle picia ile jej dasz...aż dno widzi ;D
-
Nina, ja mojemu daję pić z kubeczka dla niemowląt. Ilości powalające nie są ale przynajmniej czegoś się napije bo z butli to akceptuje jedynie mleko.
-
Ewa nie chała pić z butelki ani z niczego butelko-podobnego czegoś co nie było mlekiem. Martwiłam się oczywiście co będzie w lecie. Raz spróbowałam dać jej ze zwykłego kubeczka wody, tak po dorosłemu, i wiecie co napiła się. Teraz po ponad miesiącu takie picie idzie co raz sprawniej, kupiliśmy też kubek-kapek, z tego sama pije, trochę się pozalewa, ale co tam, przechyla sobie i jej leci do buziala.
-
Się napiła raz i więcej nie chce.... pochwaliłam się zbyt wcześnie.
Dziś spotkała mnie dziwna sytuacja. Wyjeżdżałam z Rossmana wózkiem z Mariką. W takim momencie zazwyczaj znajdują się chętni do przytrzymania drzwi. Tym razem stanęłam w nich na przeciw pewnej pani, która wymusiła pierwszeństwo nie pomagając mi. Nic w tym złego, nie musiała, to tylko kwestia jej kultury. Jednak mijając mnie i zauważając, że zepchnęła mnie z drogi dorzuciła:
-Nie ma kto pani drzwi przytrzymać?
.... i odeszła. Zdziebko mnie zatkało.
-
no mnie też by zatkało ::)
-
odpowiedziałabym: bo jak widać przewyższa to Pani umiejętności...
bosz buractwo do kwadratu
-
Ninka, wiem, że Tobie pewnie do smiechu nie byo, ale mi się mordka śmieje, co za baba ;D
-
Ogólnie to to zabawne było, bo na maksa kretyńskie ze strony tej babki. Mnie najzwyczajniej zatkało, a to rzadko mi się zdarza.
Co u nas nowego?
Strona już prawie wisi ;)
Marika natomiast przestawiła sobie czas jedynej drzemki, jaka jej pozostała. Nie narzekam jednak, bo miast spać na poobiednim spacerze, jak dotychczas, zasypia po powrocie z niego. W obliczu takiej przemiany mam po spacerze 2 godziny dla siebie. To pięknie wydłuża mój czas wolny od Dziecka. Mianowicie Mała zasypia na około 1,5 godziny przed powrotem Pawcia. Ten przejmuje opiekę, a ja wybywam na zajęcia i wracam dopiero na czas kąpieli Mariki i Jej zasypianie nocne.
Tak mi pasuje, tak może zostać.
-
no proszę jak sprytnie się poprzestawiało ;D
no i strona... ;D ;D ;D
-
Nina- to same rewelacyjne wieści!!! ja już tuptam na myśl o stronce www, bo jestem baaardzo ciekawa!!!
-
Taaa wieści niczego sobie! Ogólnie jakaś taka szczęśliwa ostatnio chodzę. Może dlatego, że wiele się dzieje, a to mój żywioł.
Mariczka na tym zyskuje bo mamuśka ma więcej energii.
Dzisiaj sama stała! Sama! Bez trzymania! Trwało to około 2 sekund i zrobiła bum na dupkę. Jestem z niej szalenie dumna!
A ja właśnie oddaję się relaksującemu pichceniu. Marika śpi wyczerpana wizytą u dziadków i masą atrakcji, które Jej zapewnili. Zapiekam sobie wypracowaną Lasagne z beszamelem, brokułami i indykiem :P W lodówce, w garze siedzi Barszcz czerwony w zdrowej wersji i będzie jutro uczta z kilkoma osobami z rodziny. Myślę jeszcze o babce z czekoladą. Będzie pysznie!
A po drodze podgryzam ogóry małosolne od teścia!
Aaaaa! I planujemy już imprezkę urodzinową dla naszej Córeńki! Goście zaplanowani, menu prawie też. Rozmyślam nad dekoracją stołu i atrakcjami dla dzieci i dorosłych. Lista prezentów na prośbę najbliższych prawie napisana. Temat jednak jest otwarty, bo chcę by ten dzień był wyjątkowy dla nas i dla Mariki.
-
Ninka, ja w wolnej - twojej - chwili poprosze o przepis na barszcz
-
5 średnich słodkich buraków
5 średnich słodkich marchewek
1 seler
1 pietruszka
0,5 kg ziemniaków
liść laurowy 3-4 szt
ziele angielskie 5-8 szt
pieprz czarny ziarnisty 5-8 szt
4 łyżki stołowe oleju z winogron
2 puszki białej fasoli
Warzywa obieramy i kroimy. Marchewkę, seler, pietruszkę w kostkę. Buraki i ziemniaki w półtalarki. Z selera odkrawamy nać.
Wrzucamy do dużego gara z wrzącą wodą wraz z przyprawami i olejem i gotujemy do miękkości.
Na koniec gotowania wrzucamy odcedzoną i przelaną wodą fasolę. Doprowadzamy do wrzenia. Na koniec dorzucamy posiekaną nać selera i finito! Można jeść!
-
dzięki Ninuś! ja już lecę spać ale jutro na spokojnie przeczytam przepis bo mam ze dwa pytania
buziaki!!
-
Się udało genialnie spotkanie. Mała padła wcześniej, a my zaraz do kina zmykamy ;)
-
no i fajnie. i miłego wypadu do kina życzę :D
-
Ano wypad był fajny, bo spontaniczny. Film przerażający, zwłaszcza że na faktach.
Kochane!
Dziś zaczniemy ostatni miesiąc z I go roku życia naszej najukochańszej Dziewczynki. Urodzinki Mariki będą pięknym zwieńczeniem ostatnich 364 dni na wariackich papierach i stojących na głowie. Wtedy też zamknę ten wątek. Bo wszystko co dobre musi wiedzieć, kiedy się zakończyć, by fajnym pozostało na zawsze!
Do 22go lipca będziemy z Wami. Po tej magicznej dacie, zdam Wam relację z Marikowego święta, a przede wszystkim uwiecznię ten dzień dla Jej pamiątki.
Ależ ten czas leci. Błyskawica!
-
chcesz zamknąć wątek?? :( strasznie szkoda, a chociaż żonkowy bedzie??
-
Nie wiem, czy nowy wątek otworzę. Na dziś dzień nie planuję, ale tylko krowa zdania nie zmienia ;)
-
Mam nadzieję, że do tego czasu doczekamy się adresu stronki z cudnymi makijażami ;)
-
I ja mam taką nadzieję ;)
Dzisiaj wydarzyło się kilka fajnych rzeczy w życiu Mariczki.
I:
Gdy byłyśmy na huśtawkach i bujałam Córę, na czas Jej przybliżania się do mnie klaskałam, śmiejąc się do niej. Dokładnie 2 klaśnięcia na jedno buju w moim kierunku. Po kilku takich powtórzeniach Marika zaczęła mi wtórować. Identycznie. Tylko w chwili bujania się huśtawki w górę, w moją stronę i dokładnie 2 razy. Sprawiało Jej to nie lada radochę. Przy którymś powtórzeniu troszkę się zachybotała na huśtawce i wystraszona szybciutko chwyciła poręczy. To był finisz tego zjawiska. Jednak umiejętność traktuję, jako zyskaną i należy ją rozwijać.
II:
Zjadła całego banana. Ot tak, gryząc, bez ciamkania i podawania łyżeczką. Wciągnęła go jedną dziurką od noska siejąc wokół nielada zainteresowanie bo rzecz działa się na rynku, podczas zakupów. Zajęło Jej to jakieś 5 minut.
III:
Garnuszek na klocuszek stał się bardziej rozumianą zabawką Mariki. Poza wywalaniem z niego klocuszków i naciskaniem noska, tudzież rzucaniem i kulaniem garnuszka Mała wkłada do niego klocki i co więcej celuje także w boczne otwory.
Z innych:
Kulanie piłki do osoby, z którą się bawi i, która kula ją w Jej kierunku nie stanowi problemu.
Częstowanie biszkopcikiem i dzielenie się wszystkim co ma w rączkach jest na porządku dziennym.
Przynoszenie wskazanych przedmiotów, dokładnie tych które chcę idzie Marice coraz sprawniej. Rozumie o które rzeczy Ją proszę, a często sama przynosi zabawkę, którą chce się w danej chwili bawić.
Wszystkie Misie zostały zdemaskowane. Nieważne, jaki mają kolor, wielkość, kształt, pozycję siedzącą, czy leżącą. Miś jest miś i nie
ujdzie Marikowemu zainteresowaniu ;)
Na kotki woła "a ci" i robi im cacy, jak te się dadzą dotknąć. Delikatnie, bez szarpania za futerko. Dziś Speedy zrewanżował się Marice otarciem się o nią podczas, gdy buszowała na podłodze.
Wszystkie ciekawe przedmioty i zdarzenia są nazywane przez nią "Ti" w komplecie ze wskazywaniem na nie palcem.
To na prędce tyle. Jest tego więcej, ale czasu na drobiazgi teraz nie mam. Gotuję nam pyszne, kolorowe risotto z papryką i brokułem oraz pomidorowo-paprykowe lecho na ostro. Zabezpieczam nam prowiant na cały tydzień, bo w jego środku brakuje mi czasu na pyszne pichcenie.
PS. Z małych, a jednak wielkich sukcesów Marika przytula się do nas w pełni tego świadoma. Wyjmowana z rana z łóżeczka z radości rozpościera ręce i obejmuje moje lub Pawła ramiona, przytulając się główką do policzka lub klatki piersiowej. Zależy, gdzie w danym momencie sięga. Potrafi się też tulić do nóg, gdy raczkuje po mieszkaniu, a my gdzieś akurat stoimy, bądź siedzimy.
Super przyjemne uczucie, gdy taka kuleczka wtula się swoim mięciutkim, małym ciałkiem. Kocham Ją bezgranicznie!
-
noooo imponujące osiągnięcia :) :brawo_2: dla Mariczki!!!
-
Brawa!
-
a jak tam twoja stronka????
bo ja niesamowicie ciekawa jestem
-
Pozostała kosmetyka.
Dobranoc, pchły na noc. Może dziś położę się wcześniej, niż o 2 w nocy ;)
-
brawa za osiągnięcia Mariczki!!!!!
a to tulanie się dzieci-cuudowne uczucie!!
-
No nie.... ja już napaliłam si.ę na tę stronkę a tutaj znowu czekanie :(
mariczki osiągnięci widac bardzo Ciebie cieszą i powiem szczerze, że nie dziwię się :D
-
Hej! pewnie, że cieszą mnie osiągnięcia Kluseczki.
Dzisiaj z okazji Dnia Ojca wręczyła swojemu tatusiowi pralinkę w kształcie kwiatka. Ujęłyśmy serce tego wielkiego faceta tak, że zapamięta swoje pierwsze święto rodzicielskie do końca życia. Piękne są takie chwile.
Mamusia i Córusia w Dniu Tatusia :D
(http://images50.fotosik.pl/150/b5121d302a72627e.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Ale Mariczka już duża ;D
-
Ale fajnie miał tata - no i Marika rzeczywiście to już duża dziewczynka...
-
Wiecie? Sama, jak patrzę na to foto, to ciężko mi uwierzyć, jaka Ona wielka Pannica jest ;D
-
Faktycznie duża, wyglada jakby pond rok już miała :o
-
Oj wyrosła Wam pieknisia - śliczna jest i taka radosna... ;D ;D ;D
ps. ale pichcisz pychotki ;D
-
Ale ona urosła!! Nina -nie moge się napatrzeć na Twój usmiech- piękny!!! Ty pięknie wyglądasz!!
-
ale Ty masz dużą córę!
ślicznie razem wyglądacie.
-
Miło się czyta takie opinie :) Jestem z niej szalenie dumna i chętnie spijam pochlebstwa kierowane pod adresem Mariki.
Ona zaczęła jeść na potęgę! Zawsze dużo jadła, ale teraz jest takim żarłokiem, że niedowierzam. Dzisiaj tylko Jej menu wyglądało następująco:
6.30 Pobudka. Kaszka na 210ml mleka, na półgęsto.
8.00 Ssanie palucha i wołanie "am am". Poszła kaszka na 150 ml mleka, na półgęsto.
12.00 Obiadek ok 200ml gęstego. Filet z indyka ze zmiksowaną zupką buraczkową i jajem.
15. Banan... duży banan ;)
17. Kawałek suchego andruta.
19.30 Kaszka na 210 ml mleka na gęsto.
I nie ma tu nic, a nic wmuszania. Ona otwiera chętnie paszczę, mówi "Aaaam" i wchłania. Na znak, ze już ma dość, odpuszczamy. Zatem z przekarmianiem nie ma to wiele wspólnego.
Nic dziwnego, że tak rośnie!
-
e..nie je aż tak dużo- od obiadu do wieczornej kaszki ma deser (banan) i przekąskę (andrut)- więc spoko loko :D
-
Szykuje się nam zmiana w temacie urodzinowym Mariki. Garden party się kroi. Waham się jeszcze.
-
Jak będzie ładna pogoda to garden party super pomysł :)
-
Strasznie lubię Twoje opisy Ninko- są takie ciepłe i pełne miłości!!
A Marika to na prawdę śliczna i duuuuzia dziewuszka :) Aż trudno uwierzyć, ze to już prawie rok, jak jest p tej stronie brzucha!
-
Kopę dni dziewczyny! Wiem, że czytujecie, ale miło i Was poczytać u siebie!
Taaaa, jak pogoda będzie, a jak nie będzie? Przecież to będzie duża impreza, dopracowana w szczegółach. Nie zmienię przecież planów z godziny na godzinę. Dodatkowo mam jeszcze inne rozterki w tej materii. Przy weekendzie będzie okazja do omówienia spraw organizacyjnych, to się wiele wyjaśni.
-
a przy garden party będzie możliwosć schowania się pod jakimś namiotem ogrodowym??
bo pomysł super, tylko właśnie ta pogoda taka niepewna
a na żywo też Marika mi się mniejsza jakaś wydawała ;) hihihi ale rzeczywiście duża, śliczna dziewczynka... no i ten uśmiech :D
-
Wielka masz córę, jaka długa, bedzie wysoka jak nic
-
Ma po kim być wysoka ;) i mieć dłuuugie nogi :P
Tak jest możliwość schronienia, ale w domu, a to już nie takie fajne. Mam czas, kilka pytań organizacyjnych i wszystko pięknie zaplanuję.
_______________________________
Sądzę, że ludzki umysł to potęga. Przekonałam się o tym dzisiaj po raz wtóry.
Spać położyłam się, jak zwykle koło 2. Inaczej nie potrafię się uwinąć. Przed położeniem zajrzałam do Mariki, bo ta od 2 dni sypia płycej, a wczoraj wieczorem była rozgrzana, ale nie gorączkująca. Zmierzyliśmy tempkę, nic niepokojącego termometr nie wskazywał. Zasnęłam, a przed 5 nad ranem mimo, że Mała nic nie kwiliła, ani szybciej nie oddychała coś kazało mi wstać i do niej zajrzeć ponownie. W powietrzu czułam żar. Co się okazało? Marika miała gorączkę 38,3 stopni. Podałam Jej Paracetamol w czopku, ale niewiele zdziałał, bo dawka okazała się zbyt niska. Od tej godziny praktycznie już nie śpię. Marika zjadła małe śniadanko, odwiedziłyśmy Dr Sobczyka, który niepokojących zmian w oskrzelach, ani płucach nie odnotował. Zalecił nam syropek. Już po I dawce gorączka ustąpiła i apetyt wrócił. Obiadek ugotowany przeze mnie pięknie zjadła, a teraz walczy z poobiednią drzemką. Mam nadzieję, że zaraz odleci, bo ja mam zamiar razem z nią. Obecnie z nie wyspania czuję się, jak zombi.
Niemniej jest coś niesamowitego w instynkcie macierzyńskim. Skąd ja wiedziałam, że mam do Niej wstać ???
-
Kupiłam Marice wielkie coś do puszczania baniek mydlanych. Puszczam, a Ona łapie skupiona, jakby to złoto było. Dziś się już nimi zmęczyłam i odłożyłam na półkę. Ona to wynalazła, wygrzebała i jęła chodzić za mną krok w krok dzierżąc przyrząd do puszczania baniek i nagabując mnie do przejęcia zabawki. Co było robić? Dmuchać ;)
-
Bańki mydlane to super sprawa! Sama je uwielbiam :) hehehe, nasz chrześniak też je bardzo lubi :)
-
Ja tez uwielbiam bańki mydlane - taka stara jestem a i tak mi frajdę dają :)
-
Tak, chyba nie ma osoby która by baniek nie lubiła! Ba! Nasze koty też je ścigają ;)
W sprawie urodzin Mariki postanowione. Będzie Garden Party. Zadaszenie na ewentualny deszcz zapewnione. Nie będzie potrzeby chować się w budynku. Liczba osób 18-20 dorosłych i 3-4 dzieciaczków. Jedzonko zaplanowane. Napoje także. Smak tortu wstępnie wybrany. Wystrój i inne kwestie organizacyjne przemyślane. Byle ciepło było i super zabawa gwarantowana!
Ps. Z nowych umiejętności naszej Córuni:
Potrafi pokazywać, jaka jest duża unosząc rączki do góry. Lada dzień doda, jaka jest silna uginając je w łokciach i prężąc ;)
-
super, ale Marika będzie miała boskie urodziny :D
-
Będzie, będzie ;)
Dzisiaj kupiłam materiały na zaproszenia i zrobiłam rozeznanie w naczyniach jednorazowych dla dzieci. Jak zwykle Allegro okazuje się bezkonkurencyjne.
Planuję kolorowe talerzyki, kubeczki i serwetki. Sztućce prawdziwe, bo nie znoszę jeść plastykowymi. Gro serpentyn i balonów. Zastanawiam się nad czapeczkami i trąbkami, czy aby ktoś z tego skorzysta ;)
Myślę też nad wynajęciem Clowna. Ostatnio Marika widziała się z takim w Dni Morza i była bardzo zadowolona. Zwłaszcza, że wyczarował dla niej pięknego kwiatka z baloników. Jej mina w trakcie produkcji :o bezcenna. Inne dzieciaki też miałyby ubaw.
Pytanie: gdzie miałabym go szukać?
-
na allegro? ;D ;D ;D
-
hehe, ale ja go chcę wynająć a nie kupić ;D ;D ;D
Jutro podejdę w ramach spacerku do Teatru Lalek Pleciuga i popytam o Kolorowego Pana ;) Może mi tam coś pomogą, może do budynku TV. Albo do jakiegoś przedszkola.
-
A z innej beczki!
Dziś są imieniny mojego Pawełka! Zadbałam o niego należycie!
Dostał od nas (mnie i Mariki) skórzane rękawice na siłownię , słodycze i piękną wiązankę z żółtych róż i słodycze :P Podałam mu pyszne śniadanko, obiadek i upiekłam ciacho czekoladowe z migdałami. Przyszli jego rodzice, mój tato, jako reprezentacja mojej rodziny i dostał masę fajnych prezenciorów, w tym Campari.... zatem intensywny wieczór nas czeka, jak tylko wróci z treningu ;D Mniammmmmm
-
wrzuc w google "klown na urodziny Szczecin" i można znaleźć kilka ofert...
-
Od tego zaczęłam. Niektóre z nich okazały się być w Warszawie, albo w woj. śląskim. Do innych wysłałam e-maile z pytaniami. Zobaczymy ilu się odezwie.
-
jednego z tych klownów widziałam w akcji i ... całkiem całkiem...
-
Którego konkretnie?
-
młody, szczupły - Tomi bodajże...
fajny... Ewa miała radochę, ale i tak utwierdziłam się w przekonaniu, że to dla starszego dziecka atrakcja...za rok, jak towarzycho podrośnie
-
Ba! Za rok też będzie.
Wrócił Pawcio! Campari się chłodzi. Do napisania!
-
Mnie klowny jakoś nigdy nie śmieszą ;) ale dla takich malych dzieci to z pewnością wielka atrakcja :) zwłaszcza jak będzie im z baloników cuda robił :)
Dla Pawła spóźnione życzenia imieninowe :-*
Dzisiaj pewnie jest odsypianie wczorajszego camparowania się ;)
Już przebieram nóżkami za stronką :)
-
Stronka na wykończeniu ;) Cały czas wisi temat baneru i logo.
Pawcio dziękuje za życzonka. Campari odsypiałam do 6.55 ::) bo wtedy Marika śniadanko sobie zażyczyła.
Jeden z Clownów coś tam jędoli, że on tylko w Szczecinie, a my chcemy go na obrzeża. Oj, nie będzie łatwo.
-
wow widze ze wszystko gotowe na urodziny Nina podziwiam Twoja werwe ;D
-
Gotowe, to dużo powiedziane ;) Zaplanowane, a i owszem. Już zlicytowałam "zastawę" na urodzinki i baloniki.
Temat przewodni:
BALONY :D
Kubeczki:
(http://photos01.allegroimg.pl/photos/oryginal/667/30/21/667302191)
Serwetki:
(http://photos01.allegroimg.pl/photos/oryginal/667/30/27/667302796)
Talerze będą gładkie.
Serpentyny, gładkie:
(http://photos01.allegroimg.pl/photos/oryginal/667/32/96/667329608)
Baloniki perłowe, kolor mix:
(http://photos01.allegroimg.pl/photos/oryginal/666/46/96/666469618)
Świeczuszki nadal szukam. To co widziałam do tej pory średnio mi się podoba. Z Clownem jest trudniej niż przypuszczałam. Najwyżej kogoś z nas przebierzemy, ku radości dzieciaków. Sama wykonam charakteryzację na wesołego pana i będę mogła do swojej stronki dorzucić ;)
-
ale balanga będzie ;D ;D ;D
-
Hej agu-s! Mam taką nadzieję! Jutro wkleję Wam foty gotowych zaproszeń. Wierszyk już naskrobałam i kilka fot Małej pstryknęłam na tło. Fajne będą!
Wracam z pytaniem fotelika dla dziecka! Zamawiam dzisiaj. Dla pewności zapytam, czy najlepszy był ROMER? Jakieś jeszcze wytyczne?
-
Wszystko takie śliczne, kolorowe ;D
Ciekawa jestem zaproszeń - pewnie będą tak samo śliczne jak te na chrzest ;)
-
Nie mogę się doczekać relacji z imprezy!
Jeszcze nie przesiedliście sie do fotelika? Ja mam wrażenie, że mój powoli z nosidła wyrasta...
Mi wizualnie podoba się Maxi Cosi Tobi, ma bardzo dobre opinie i wyniki w testach, ale dziewczyny pisały, że jest dość wąski.
-
aniu, dopoki mu glowka nie wystaje to nie presadzaj do nastepnego fotlika
dla bezpieczenstwa nikosia. w razie wypadku jeszcze najbezpieczniej jest dla niego tylem do kierunku jazdy.
Nina, o fotlikach powiedzialysmy chyba wszystko. i tak powinnas osobiscie przymierzyc marike
wejdz na www.fotelik.info
-
Aniu, a ja się nie mogę doczekać samej imprezy. Mam sr.... czkę czy wszystko wypali. No nerw, jak przed własnym weselem ;)
I tak, jak Anka pisze jeszcze główka Jej nie wystaje, dlatego nie było pośpiechu. Teraz ma mniej ciuszków na sobie z racji pory roku, to i ścisku nie ma zbytniego. jednak to kwestia dni, że trzeba będzie Ją przesadzić.
Adamiewa, zaproszenia będą tym razem ciut inne. Bardziej wesołe, niż pompatyczne.
Fotelik: stawiam na ROMER King plus. Szukam na Allegro i dziwię się, że bywają tak duże różnice w cenie. U jednego sprzedawcy z wysyłką 825zł, a u innego 899zł.
Szukam kruczków, ale nie znajduję.
Anka, stronkę właśnie wertuję, dzięki.
-
Rozumiem bo i inna okazja, ale nie o sam deseń mi chodziło tylko u urok i piękno ;)
-
To się rozumie. Będą urokliwe na pewno!
-
Na tej www piszą, że trzeba fotelik do autka przymierzyć. A co, jak auto zmienimy w przeciągu kilku miesięcy?
-
nina, my mamy roemera i ciagle go przenosimy pomiedzy 2-3 autami
i jest ok
-
Oooo, to dobra informacja!
-
My też naszego roemera targamy z jednego do drugiego i zero problemu.
-
No, to wybraliśmy.
Zaproszonka:
(http://images37.fotosik.pl/151/3b2c0fccd7a7f02cmed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
o treści:
Moje pierwsze urodziny z pompą się szykują
Gości wielu zapraszam
Wierzę, że ze mną zabalują!
Nie może Was brakować
I liczę na Was szczerze
Niech wieść o imprezie się niesie w eterze!
22go Lipca 2009 roku będę na Was czekała
Na ul. .... o 16.00 będę Was wyglądała!
Bardzo proszę dobre humory przynieść do zabawy
Będziemy jedli torcika
I fun mieli klawy!
Marika
W tle zaproszeń foto:
(http://images43.fotosik.pl/154/58e717f1fc9dbd03m.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/58e717f1fc9dbd03.html)
-
super wierszyk i zaproszenia :D :D Marika jak super się rozsiadła w worku ;D ;D
-
świetny wierszyk :)
-
Śliczne zdjęcie ;D
-
wow jakie fajne zaproszenia no i wierszyk...ciekawa jestem imprezki ;D
-
Dzięki za miłe słowa!
Zaproszenia ulegną modyfikacji. Właściwie, to zostaną wydrukowane ponowo, na pięknym papierze wizytówkowym w odcieniu łososiowo- różowym, w fakturę marmurkową.
Poprzednie nie dają się poskładać. Marszczy się kartka z wydrukiem naklejona na kolorowy karton. Mogłsbym wysłać je w formacie A4 nie poskładane, ale wydaje mi się to zbyt ordynarne. Zatem może jeszcze dziś przedstawię Wam nową koncepcję.
Dziś dzień mam bardzo intensywny. W nocy prawie nie pospałam, mimo że położyłam się wczoraj bardzo wcześnie, bo o 23.00 Nie szło mi ani zasypianie, ani samo spanie.
Dzisiaj od rana latam, jak z pęcherzem, ale za przyjemnymi sprawami. Wyszłyśmy z Mariką o 10.00 z domu, by na 11.00 doczłapać się na Zamek Książąt Pomorskich, na ślub Anjushki. Po ślubie leciałam za nowym papierem na zaproszenia i za nowymi kwiatkami, bo kolory inne mi się przydadzą.
Po tych sprawunkach spotkałyśmy się z mamą Julki i samą Julką. My z Anią poplociłyśmy i pospacerowałyśmy, a dziewczynki pogadulcowały w tylko sobie znanym języku ;)
W drodze powrotnej zrobiłam zakupy. Teraz pichcę obiad, a Mała rozpracowuje kosz na zakupy i maminą torebkę.
Dziś jeszcze czekają mnie zajęcia w klubie i montowanie nowych zaproszonek. Uffff....
-
Nina, dziękuję Ci bardzo za Twoją obecność na naszym ślubie :) Buziaki...
-
Ania! Sie wie! Nas miałoby nie być?
U nas dzień pełen wrażeń. Mała przewala się w łóżeczku i nie może zasnąć z nadmiaru wrażeń. Dzisiaj chodziła boso po lesie, polanie, brodziła w swoim prywatnym baseniku z wodą, bawiła się w piaskownicy. Dała radę z niej wyleźć, kiedy nikt nie widział! Nie mam pojęcia, jak tego dokonała nie zaliczając "szlifa" ;)
Częściowo rozdaliśmy zaproszenia na urodzinki. Zrobiły nie małe wrażenie na gościach. Zresztą, zaraz Wam wkleję fotki ostatecznej ich wersji.
-
No, frekwencję widzę znaczną. Zakładam więc, że jesteście ciekawi nowych zaproszonek. Nie pozwolę Wam dłużej czekać. Oto one:
(http://images44.fotosik.pl/157/0078fa51fb80e16fmed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Treść macie na poprzednich stronach.
-
Korzystając z wolnej chwili opiszę Wam fajną sytuację z wczoraj.
Byłyśmy z Mariczką w pasmanterii za kwiatkami do zaproszeń. Początkowo ekspedientka chciała sprzedać nam w kolorze złotym, myśląc, że zaproszenia będą ślubne. Sprostowałam, że potrzebujemy ich do zaproszeń, ale urodzinowych. Pani zapytała:
-Czy to będzie pierwszy roczek?
Przytaknęłam, a pani uradowana:
-To już taka duża dziewczynka jesteś? Zagadnęła do Mariki.
Ta słysząc słowo "duża", wyprężyła się dumnie w wózeczku i wystrzeliła rączkami do góry demonstrując, jaka jest duża. Pani za ladą, o mało nie upadła z radości! ;D
-
Śliczne zaproszenia - cukierkowe i dziewczęce ;)
-
Nina śliczne zaproszenia!
A reakcja Pani mnie nie dziwi - skąd mogła wiedzieć że Mariczka jest taka zdolna??? ;D
-
Wow, zaproszenia są cudne. Nie dziwię się, że rodzinie się podobały.
-
Rzeczywiście udały się. Sama nie mogę się na nie napatrzeć. Wiecznie otwieram jedno z nich i oglądam sycąc się ich wykonaniem. Mam przyjemne poczucie, że zrobiłam coś pięknego. To jedno zostawiam, jako pamiątkę dla Małej. Chcę, by za ileś tam lat wiedziała, jak bardzo się dla niej starałam.
Wręczyliśmy zaproszenie teściom. Tata Pawła, jako były dyrektor poważnej firmy potrafi docenić solidne wykonanie i dużo je zachwalał, a ja lubię być chwalona. Zresztą, kto nie lubi? ;)
Dzisiaj mieliśmy kolejny intensywny dzień. Pospacerowaliśmy nad Miedwiem, Mała pomoczyła stópki w jeziorze, pochodziła po piasku, poużywała tamtejszego placu zabaw i poznała kilka nowych koleżanek i kolegów.
Zjedliśmy sobie obiadek w jednej z miedwieńskich knajp, która okazała się należeć częściowo do naszego muzyka weselnego. Artysta rozpoznał nas natychmiast i bardzo miło sobie pogawędziliśmy! Poznał naszą Córeczkę i powiedział Pawciowi, że jest szczęściarzem z takimi dwiema kobietkami. Jak tu nie uznać takiego dnia za przyjemny?
Zwłaszcza, że podczas konsumpcji zostałam obdarowana polnym kwiatkiem przez pewnego chłopaka, który był przedstawicielem większej grupy męskiej. Do kwiatka był dołączony miły wywód pod moim adresem od darującego i jego towarzyszy. Poczułam się mile połechtana, jako kobieta.
Po wycieczce pojechaliśmy do teściów. Marika u dziadków poznała jedną ze swoich cioć, której dotychczas nie widziała. Dziewczyny szybko przypadły sobie do gustu. Mała chętnie pokazywała cioci, co potrafi i niestrudzenie pytała o wszystko "a cio to?" pokazując paluszkiem na interesujące ją przedmioty. Ostatnio to Jej ulubiona zabawa. Najchętniej ogląda obrazki na ścianach i wszelkie lampy i żyrandole.
Najśmieszniejsze jest to, że na wszystkie obrazy i zdjęcia mówi "dzidzia". Wynika to stąd, że u nas w saloniku, na ścianie wisi Jej duża fotografia i często wspólnie z Mariką ją oglądamy, ja lub Paweł mówimy: "A kto to? Dzidzia?" a Marika się wtedy zaśmiewa. No i tak się przyjęło, że wszystko co na ścianie ma być dzidzią właśnie. Trzeba będzie to odkręcić ;)
-
A ja Was widziałam na Miedwiu :) Marika w rzeczywistości jest jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach :)
-
Eeeee, i nie podeszłaś?
-
sliczne zaproszenia Ci wyszły Ninko :)
-
Zaproszenia bardzo ładne !
A moze Marika poznała Dominika na palcu zabaw i nawet nie wiesz o tym ? :)
A samo jezioro jest fuuujjj lepiej nie pozwalac małej do pluskania się w nim , nawet nózek .
Czesto wychodzą po kapieli jakies plamy na ciele ::)
-
Nie podeszłam bo pędziliście i nie chciałam przeszkadzać :) Ja byłam z Młodym na placu zabaw zaraz przy skate parku
-
Dominisa nie wypatrzyłam a i Ciebie Kjp83 przeoczyłam ;)
My po kolejnym dniu pełnym emocji. Więcej skrobnę, jak mi siły i czasu starczy jutro. Jednym jednak pochwalę się już teraz: Nasz Córeczka to bardzo, bardzo dzielna Dziewczynka! Miała dziś przegląd dziąsełek i całych 2 zębów i ani zakwiliła! Moja Bohaterka!
-
Sie ma sie ma!
Pilnie Was potrzebuję!!!!
Jak nazywamy 32 rocznicę ślubu?
Wszędzie w przekazach od 15 rocznicy nazewnictwo obejmuje rocznice co 5 lat: 20; 25; 30; 35...
Mi potrzebna jest 32 rocznica właśnie! Pomocy!
-
Pewnie się nie nazywa ;) JA wiem o odliczaniu co 5 lat :)
-
Znalazłam tylko to, nie udało mi się sprecyzować 32
Rocznice ślubu:
1 rok - wesele papierowe
2 lata - wesele bawełniane
3 lata - wesele skórzane
4 lata - wesele owocowe lub kwiatowe
5 lat - wesele drewniane
6 lat - wesele cukrowe
7 lat - wesele miedziane
8 lat - wesele blaszane
9 lat - wesele gliniane
10 lat - wesele cynowe
11 lat - wesele stalowe
12 lat - wesele jedwabne
13 lat - wesele koronkowe
14 lat - wesele z kości słoniowej
15 lat - wesele szklane
20 lat - wesele porcelanowe
25 lat - wesele srebrne
30 lat - wesele perłowe
35 lat - wesele płócienne
40 lat - wesele rubinowe
45 lat - wesele platynowe
50 lat - wesele złote
60 lat - wesele diamentowe
65 lat - wesele żelazne
70 lat - wesele kamienne
75 lat - wesele brylantowe
-
o jakie bajkowe zaproszenia ;D fantastyczne ;D ;D
az sie usmiechnelam jak wyobrazilam sobie te scenke w sklepie i Pani zdziwioną mine ;D ;D ;D
-
Dziękuję za zaangażowanie ;) Prawdopodobnie 32 rocznica ślubu nie ma swojej nazwy. Trudno. Poradziłam sobie bez. Chodziło o zamówienie dla moich rodziców prezentu na uroczysty obiad z okazji ich wspólnego 32letniego pożycia małżeńskiego. Prezent będzie taki:
(http://img10.imageshack.us/img10/8568/kieliszkiallegro2.jpg) (http://img10.imageshack.us/i/kieliszkiallegro2.jpg/)
ale z takim napisem:
(http://images50.fotosik.pl/158/cacf9844bda8c177.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Mam nadzieję, że się ucieszą.
Lada moment pochwalę się Wam, co nasza Córa potrafi. Ot, takie małe zestawienie.
-
Ok, poszalałam z fotami, a teraz czas na Mariczkowe osiągnięcia:
Z jedzeniowych:
Marika je prawie wszystko, choć czasem się fafluni. Niestety białko mleka krowiego nadal Jej nie służy, ale wszystko przed Nią. Dzielnie gryzie wszelkie większe i twardsze rzeczy swoimi dwoma jedynkami. Czasem trzeba Ją dopingować, ale z dobrym rezultatem.
Z fizycznych:
Siada.
Raczkuje.
Wstaje.
Chodzi przy meblach.
Zdarza się Jej stać chwilę bez trzymanki
Nosi wszystkie zabawki, rzuca nimi ;) , rozkminia ich przeznaczenie. Wieża z oponek jest wieżą i Mała wie, że oponki się zdejmuje i nakłada na trzonek, można nimi kulać, grać etc. Garnuszek służy do wkładania i wyjmowania klocuszków, nawet bocznymi otworami. Jak się zdarzy, że przypadkiem kołem wceluje we właściwy otwór, to prawie, prawie wkłada je w niego. Zabawki grające nadal pozostają Jej ulubionymi.
Misie nadal tuli, a co więcej kocha z jednym z nich sypiać. ;D
Z edukacyjnych:
"Czyta" książeczki z pełnym zaangażowaniem.
Tuli misie.
Robi "cacy".
Daje buziaki.
Pokazuje jaka jest duża unosząc rączki do góry.
Pokazuje, jakie jedzonko jest pyszne masując się po brzuszku.
Pokazuje, jakie ma duże kłopoty chwytając się za głowę i kręcąc nią.
Wie, gdzie mamy noski, oczy, uszy i usta.
Robi brawo, najchętniej sama sobie ;) .
Z werbalnych:
Tata, to "Tata".
Mama, to czasem "Mama", ale częściej "Łała".
Kotek, to "Otek".
Obrazy i zdjęcia na ścianach to nadal "Dzidzia".
Dzieci na podwórku to też "Dzidzia".
A co to? To "A cio to?".
Am, to "Am".
Wszystkie inne to "Tit". ;)
To na prędce tyle, jak sobie coś przypomnę to dopiszę, bo jestem pewna, że nie wszystko ogarnęłam.
Przypomniałam sobie...
z werbalnych ciąg dalszy:
"Tit" względnie jest zastępowane przez "Bip" ;)
Nie, to "Ne, ne, ne"
Teraz znikam na trening. See You later!
-
Witamy prawie weekendowo!
U nas masa zmian i coś na co bardzo czekacie, tak jak i ja ;)
A, jak znajdę chwilę na zgranie photo z telefonu to Wam wkleję Mariczkowe zdjęcie z wczorajszej przygody, która Ją spotkała. Dostałam je mmsem i się popłakałam ze śmiechu...
Ps. Marika rozpracowuje właśnie taką dużą trąbkę na mecze i krzyczy do niej, ciesząc się, że ta zmienia brzmienie Jej głosu. Tylko koty biedne się w tym gubią, bo to ich "dyscyplina".
-
Oj czekamy bardzo :) z niecierpliwością ;D
Marika to agentka :) szybko jej pójdzie rozpracowanie trąbki :)
-
:) to i ja się nie mogę doczekać foto... i tego na co bardzo czekamy :)
-
śliczne te nowe zaproszenia :D
a Marika się pięknie rozwija ;D ;D
-
Dzięki Dziewuszki, dzięki! Pamiętam o focie zaraz zgram ;)
Mam giga radochę! Jutro idę na warsztaty Tańca Orientalnego! Od 13 do 18 taniec, taniec i jeszcze raz taniec!!! Będą podstawy tańca, orientalne flamenco (fuzja tańca orientalnego z flamenco), taniec z woalem ;D ;D ;D
-
wow... taniec orientalny :o ;D ;D super :D Ty to masz energię niespożytą ;D
-
agu-s chodzę na zajęcia od 4 miesięcy, a może i 5. Załapałam bakcyla i chętnie się rozwijam w tym kierunku. Cudna zabawa i moje ruchy stały się lekkie i pełne gracji. Czuję wyraźną różnicę pomiędzy tą formą ruchu, a tą którą uprawiam zawodowo. Dodatkowo adoptuję pewne elementy do swojej pracy. Najbardziej interesuje mnie taniec z woalem, bo to ponoć wyższa szkoła jazdy. Ciekawe, czy podołam. Jednego razu odrabiałam zajęcia z grupą zaawansowaną. Na początku czułam się, jak ryba w wodzie, ale w połowie zajęć coraz bardziej durnowaciałam. To jest naprawdę niesamowita sztuka i wymaga lat ćwiczeń.
No, foty się zgrywają. Zaraz zobaczycie, jaką przygodę miała Mariczka dwa dni temu ;D
-
Takiego mmsa dostałam od mojego męża dwa dni temu, gdy byłam w pracy:
"Musiałam pojechać na warsztat z moją furą"
(http://images38.fotosik.pl/156/18a1fee3a8842328.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Złapali gumę ;)
-
na pewno dasz radę i z woalem tańczyć ;)
a fota super ;D ;D
-
:) fajna fota.
Z tym tańcem to masz bosko - też bym chciała, ale chyba jestem za nieśmiała na wspólne zajęcia... no i oczywiście teraz nie jestem w stanie.
-
heh fajna fota!
-
Nina, uwielbiam do Ciebie zaglądać! Tak cudownie opisujesz to co się wyadarza w Waszym i mariczkowym życiu, że normalnie odpływam :D
A "guma" pierwszorzędna. Znaczy się fota gumy ;)
I zaproszenia słodziaste ;D
-
Miło mi, że zaglądacie tu z przyjemnością!
Jestem po warsztatach.Było fantastycznie! Woal okazał się nie być tak trudnym, jak przypuszczałam, ale ręce jutro będę mieć do ziemi ;) Najbardziej podobała mi się fuzja flamenco-orient. Dużo by pisać, ale jestem rozgorączkowana i przeszczęśliwa.
Paweł z Mariczką pięknie sobie poradzili beze mnie, a wieczorem zabrali mnie na pyszną i okraszaną piwkiem kolację. Miałam dzisiaj Dzień Matki i Kobiet w jednym- Super Dzień! Wart zapamiętania!
Marika w restauracji, a właściwie na jej ogrodach oczarowała wszystkich gości i kelnerki! Nasza Gigantka mała jest bardzo serdeczna i otwarta na ludzi, a oni Jej się rewanżują w dwójnasób. Fajnie! Może będzie komunikatywna po mamusi ;)
ps. nie wierzę sama, ale ja już leżę w łóżeczku gotowa do spania. Niespotykane.
-
Ninka!
Dziękuję za namiary na stronkę.
Wyszło oszałamiająco!!!!!!!!!!!!!!!
I wogóle dziękuję za wszystko.
-
Ja też już widziałam stronkę www.... fantastyczna ;)
-
Można tez nieśmiało prosić o linka na priv?
-
Ja myślę, że Ninka powinna tutaj oficjalnie wkleić linka do strony a nie na priv!
p.s. Ania - Anjuschka wyglądasz obłędnie!!!!!!!!!!!!!!!
-
Ja też widziałam ;D Przyciąga i kusi ;)
p.s. Ania - Anjuschka wyglądasz obłędnie!!!!!!!!!!!!!!!
??? ja tam Ani nie widzę ::)
-
Nina, bądź dobrą koleżanką podeślij priva :brewki:
-
o kurcze, ale wypas strona :)
Ja też nie dostałam linka, za co foch :P ale wypatrzyłam na n-k
kurde tą galerię mogłabym oglądać non stop :) hehehe, zapatrzona jestem w swoje zdjecia nieskromnie mówiąc ;D
Ale Anjushka wyglądasz na nich super :)
-
Ninka ja również chciałabym zobaczyć :) poproszę o prv :)
-
Ewa nie widzisz bo Ania wygląda tam jak SUPERSTAR!!!!!
-
Daj namiary ;D Które zdjęcie od której itd. ;) No w szoku jestem :P
-
Też bym chciała namiar na stronke, bo jestem bardzo ciekawa talentów Mamy Mariczki
-
No ja na tych zdjęciach to jak nie ja :)
Ewa - kolorowy makijaż, z zielonymi i żółtymi koralami.
-
Mogłabym również poprosić adres na pw?
-
A tak myślałam po wnikliwej analizie ;D Świetnie wyglądałaś i faktycznie jak nie Ty ;D
-
Żeby nie było. Wszystkie wyszłyśmy super tyle, że akurat metamorfoza Anjuschki zrobiła na mnie największe wrażenie :)
Ja tam się sobie średnio podobam, ale to standard :P
-
Dobra, na n-k wlepiłaś :) Jestem pod wrażeniem- strona perfekcyjnie dopracowana!
-
Nina i ja ładnie proszę!
-
no no , nie zła robota Nina!
-
Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo cieszą mnie Wasze opinie! Dostaję skrzydeł! Dziękuję pięknie za wszystkie posty, sms-y i e-maile! Dla Was warto robić takie rzeczy! Napracowałam się wiele i wiecznie mogłabym dopieszczać swoje dzieło, ale czas najwyższy pokazać je światu!
A w związku z tym, że to Mariczkowy wątek! Ogłaszam wszem i wobec, że zaczynamy odliczanie do Marikowych urodzinek!!!
8...
-
wpadlam podzielic zachwyt nad stronka bylam tam rano zaraz z nk ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
ninka prosze bardzo łądnie o linka
chce podziwiac twoją prace i nasze laseczki
-
Dziewczyny, która najfajniejsza?
1. (http://images38.fotosik.pl/158/0aa3e3a38225704d.jpg) (http://www.fotosik.pl)
2.(http://images47.fotosik.pl/162/7f676fecb441676c.jpg) (http://www.fotosik.pl)
3.(http://images39.fotosik.pl/158/4599d1dd1955dd12.jpg) (http://www.fotosik.pl)
4.(http://images48.fotosik.pl/162/ddd882aac0740cad.jpg) (http://www.fotosik.pl)
W moim odczuciu w 3 Marika będzie wyglądać zjawiskowo, bo to Jej kolory. Jednak pozostałe są tak urocze, że mam mętlik w głowie ;D
Aaaa i przyszły zamówione kieliszki dla moich rodziców. Zatkały mnie! Śliczne są! Miło mi będzie wręczyć taki prezent!
-
Wahałabym się między 2 z uwagi na kształt a 3 z uwagi na kolory ;D
-
Jak dla mnie wygrywa nr 3 ! Świetne kolorki !
-
A ja uważam, że albo nr 3 albo nr 4 - ze wskazaniem na nr 4. Bo nr 1 i nr 2 takie średnio wyjściowe jak dla mnie. :-\
-
wg mnie 2 wygrywa ;D
-
Co do strony.
Jako żona informatyka:
stronka świetna, bo intuicyjnie sie nawiguje, nie przytłacza nadmiarem udziwnień, odrywających uwagę od meritum.
Jak lubiąca malować się kobieta:
makijaże bardzo profesjonalne, choć nie wszystkie w moim guście, ale dziewczyny wyglądały świetnie, najbardziej podobają mi się te delikatne, i na drogiej stronie galerii - stylizacja z kolczykami z perłami - świetnie pasuje do urody i naturalnych barw.
-
mnie urzekła pierwsza sukienusia :D
a makijaże całkiem fajne! nowy wiosenny trend? bo niektóre dość podobne do siebie ;)
jesteś zadowolona z efektu? :) ze zdjęć wynika, że modelki - owszem :D
buziaki
-
wszystkie oprócz 2 ;) z naciskiem na 3 lub 4 :)
-
ja obstawiam sukienkę nr 3
czy mogę również link do strony prosić ? :)
-
To wciągamy 3! Fajnie, że i Wam się podoba! Teraz nie mam już wątpliwości!!!
Kupiona! Teraz szukam kaperdelusza do kompletu :)
I dziękuję za kolejne miłe opinie w sprawie strony ;)
Struktura jej miała właśnie na celu być czytelną i miała zwierać tylko to, co istotne. Same makijaże są tylko promilem tego, co chciałabym pokazać światu. Treść merytoryczna powstawała długo, bo płynęła wprost z mojego serca i chciałam by była jak najszczersza, a jednocześnie wyczerpująca.
A czy jestem zadowolona z efektu? Oczywiście!
-
Nie zdążyłam :) miałam obstawić nr 1 :)
PS. Strona świetna, przejrzyście skonstruowana a fotki.... eh piękne!
-
Mnie ta trzecia od początku zauroczyła, ale chciałam potwierdzenia i dostałam. Z kaperdeluszem kiepsko, ale się nie poddaję.
Ps. Dzięki za opinię Elcik!
-
Jak myślicie?
(http://images37.fotosik.pl/158/6751b58ffcef30bd.jpg) (http://www.fotosik.pl) + (http://images39.fotosik.pl/158/4599d1dd1955dd12.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
ja bym wybrała jakiś jednokolorowy
-
Trochę za pstrokaty zestaw, prawda? Taki papuzi ;)
Szukam i szukam i nie znajduję pomarańczka, albo fuksji, a marzyłyby mi się.
Żeby ten kaperdelusz był calusi, jak jego góra. Och!
-
a np turkusowy? Coby zbyt cukierkowo nie było?
np coś w tym stylu:
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/682/68/24/682682492)
-
O widzisz, też ładniutki ;)
i pomarańczko też ma ;)
-
znalazłam jeszcze taki:
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/687/49/55/687495547)
tak sobie pomyślałam, że do pomarańczu robale będą stadami leciały ::)
-
Mi się wydaje że do sukienusi bedzie pasował albo zółty albo własnie pomaranczowy )
(http://photos01.allegroimg.pl/photos/400x300/682/92/07/682920711)
(http://images30.fotosik.pl/322/583546875f21ab81med.jpg)
Idz lepiej do sklepu bo na allegro ciezko cos kupic ::)
-
Też przyjemny i w H&M mogłabym go na żywo obmacać :) BTW ta sukienka na zdjęciu mnie rozanieliła przy ostatniej wizycie w tym sklepie, ale nie było rozmiar~ów: 74 i 80 :(
(http://images39.fotosik.pl/158/4599d1dd1955dd12.jpg)+
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/682/68/24/682682494)+(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/682/68/24/682682492)
Mało kosztują i są u jednego sprzedawcy. Byłaby jedna paka.
Elu planujemy garden party muchy Ją oblezą ;) Ten pierwszy pozatym bardzo ładniusi, drugi mamy w kolorze białym z różowym kwiatkiem.
-
No tak muchy do pomaranczu i zółtego lecą masakrycznie :P
Ten wklejony przez dziubaska jest taki sliczny , lekki ...ale troche intensywniejszy kolorek by sie przydał :)
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/687/49/55/687495547)
-
Mi ten turkusik najbardziej leży :D
-
Łyknę i pomarańczko i turkusik chyba ;)
-
łykaj- kasa nieduża, a lato się dopiero zaczyna :)
-
zaraz aukcje obstawię ;) Sobie tylko znanym sposobem, spryciarskim ;D
Obstawione. Widzisz Dziubas, co ja bym bez Ciebie zrobiła?
-
hehee pewnie snip ;)
-
Prawie trafiłaś Ela, prawie! Mam tych serwisów kilka, a tym razem użyję Snajpera!
-
niebieski super! pasowałby też zielony, dopełniający kolor do różu
-
Hehe Kamyk, Ty już mi tu nie mieszaj! Licytuję pomarańczko i turkusik i finito! Ileż kapeluszy można Dziewczynce nakupić? No, ok wiem, że dużo, dużo, dużo!!!
-
no wiesz, kapelusze sa jak... buty ;) można dużo
podoba mi się ta turkusowa.... ja za to nie mogę dla swojego ancymonka żadnej sensownej (czyt. ładnej) piratki znaleźć :(
-
Ninko, podeślij mi też linka
-
Ninko stronka zajefajniasta. Przejrzysta, nie naćpana, same konkrety, a Twoje makijaże to pełna profeska :) Gratuluję!
Sukienusię wybrałaś najładniejszą!!! Od razu przypadła mi do gustu, kapelusik jednokolorowy i będzie pięknie.
-
Sukieneczka najładniejsza ta co w końcu została wybrana :) Ja bym co prawda w pierwszej chwili bez wachania kopsneła różowy kapelusik, ale niebieski też jest uroczy :)
-
Nie zdążyłam ale ten turkusowy kapelusik najbardziej mi pasi do kiecki. Jakie ona ma nasycenie kolorów - mniammm. Marika będzie apetycznie się prezentować ;D
Ja mam problem ze stronką - wyrzuca mnie :-[ zobaczę jak z domu
-
A ja tak skromnie zapytam odnosnie stronki... Czy jest możliwe zdradzenie, która forumowiczka na którym jest zdjęciu? :P Ja rozpoznaję tylko Pati i Anie (bo podpowiedziała, która to ona :D ) ;)
-
Pozwolę sobie :)
W kolejności jak są zdjęcia:
Ja
Anjushka
loona
:Anka:
siostra Oli
:Ola:
-
Dziękuję Pati ;D :-*
loona pięknie wyglądałaś i zadziornie z tymi koralami :brewki: Nie wiem dlaczego nie jesteś zadowolona z tego jak wyszłaś :-*
Anka :brewki: Pięknie i dostojnie ;)
Pati jak to Pati - pięknie, kolorowo i świeżo ;D
A Anie już wcześniej skomentowałam, więc nie będę powielać ;)
-
Sukienusia opłacona, kaperdelusze też. Wyjściowo będzie turkusik, a później może mała przemiana ;)
Maju, udało się wejść?
-
Ninko, czy mogę prosić link do stronki?
-
Maju, udało się wejść?
z pracy nie ale wieczorem zobaczę jak z domu - chyba mam przyblokowane ale dziwnie bo na forum bez problemu wchodzę :-\
-
Maju, spróbuj wejść przez kokarda.pl
-
loona pięknie wyglądałaś i zadziornie z tymi koralami :brewki: Nie wiem dlaczego nie jesteś zadowolona z tego jak wyszłaś :-*
Ewa. Ja generalnie mam niską samoocenę w kwestii wyglądu więc dlatego tak sceptycznie podeszłam, ale jak zobaczyłam minę mojego P. na widok fot to zmieniłam zdanie. ;D
p.s. Dziękuję za komplement :oops:
-
ja rowniez moge prosic o namiar na stronke na priv?
-
Pozwolę sobie :)
W kolejności jak są zdjęcia:
Ja
Anjushka
loona
:Anka:
siostra Oli
:Ola:
i ja ;) się nie chwaląc :P
w charakteryzacjach
-
Padłam....zdjęcia anjuschki rozłożyły mnie na łoptaki!
nie to żeby inne nie były tak fajne ale Ani są nieziemskie. NIe wiem czy to kwestia makijażu czy samego zdjęcia ale nie mogę się oderwać.
Loona a ty wyglądasz baardzo elegancko. W ogóle myślę że Nina fajnie dobrałaś makijaże do osobowości, typów urody itp.
good job! ;)
-
Dziękuję Elu! A wiesz? Pierwsza zauważyłaś, że makeupy dobrałam do charakterów ;) Początkowo chciałam złamać kilka zasad i naszą :Ankę: wysłodzić, ale ostatecznie stwierdziłam, że to się nie uda, bo jak sama modelka będzie czuła się źle, to nie zapozuje tak ładnie, jak w makijażu, w którym będzie się czuć dobrze.
Nasza Mariczka za tydzień skończy roczek! Już za tydzień! 7 dni!!!
Jutro będzie rocznica, kiedy siedzieliśmy z Pawłem na tarasie u moich rodziców, ucztując ich wówczas 31 rocznicę ślubu i wszyscy gadali, że w brzuchu na 100% mam chłopaka ;D Wtedy ja, rozmarzona powiedziałam "Ale zrobi nam niespodziankę, jak urodzi się dziewczynka!" Mówiłam to, a sama nie wierzyłam w te słowa. Tak bardzo marzyliśmy o córci... Warto być cierpliwym, nam zostało to po stokroć wynagrodzone. Słowa pediatrki przyjmującej Marikę przy porodzie "Toż to cipka jest", na moje "Widzę siusiaka" (a widziałam pępowinę) pozostaną najpiękniejszymi w mej pamięci!
-
Ninka a czy Ty w ogóle napisałaś swoją relację z porodu?
coś mi się wydaje że nie....
-
No... tak jakby ;)
Napisałam, ale dostaniecie ją w prezencie na I-sze urodzinki naszej Dziewczynki! Wyczekane bardziej cieszy ;D
-
Lubicie koty? To obejrzcie koniecznie!
Strażak z Kamienia Pomorskiego reanimował kotkę wyciągniętą z płonącego domu.
Wezwani do pożaru w Gostyniu strażacy z Kamienia Pomorskiego oprócz ludzi z płonącego budynku wyciągneli także kota. Zwierzak był nieprzytomny i nie dawał żadnych oznak życia. Strażak Mariusz Faerber błyskawicznie rozpoczął akcję reanimacyjną. Cudem uratowana kotka po 7 tygodniach urodziła małe kocięta.
http://www.youtube.com/watch?v=JDq4rHzPYv4&eurl=http%3A%2F%2Fwww.wykop.pl%2Flink%2F210896%2Fstrazak-z-kamienia-pomorskiego-reanimowal-kotke-wyciagnieta-z-plonacego-domu&feature=player_embedded
-
Ninko jestem zachwycona tymi makijażami!! Boskie!!! Ogolnie wszystko jest super :)
-
Czy ja też mogę poprosić o linka, strasznie jestem ciekawa efektu.
-
Nina, normalnie - ja jako dwuogoniasta ;) - jestem pod wrażeniem reanimacji kociej mamy, człowiek o wielkim sercu
P.S.
już mogę podziwiać stronkę ;)
-
Nina strona jest super, masz talent do malowania kobiet, i również do pisania, tak miło sie czyta zawarte tam tresci :)
Tylko pogratulować i tak trzymaj !!! ;D
Już nie moge się doczekać relacji z Roczku Mariki, a tak na marginesie dziś są Jej imieniny, także wszystkiego najlepszego malutka :-*
-
Kochane! Dzięki!
I rzeczywiście dziś są imieninki naszej Dziewczynki!
-
Właśnie miałam pytać czy dziś Marika obchodzi imieniny...
Tak więc - Sto lat Mariczko !!!!!
-
wszystkiego naj naj dla małej solenizantki
a stronka bardzo ładnie zrobiona
no i ja nadal żałuje że póki co nie odbiore mojej nagrody za wytypowanie dnia urodzin waszego cudu :'(
a ja uwielbiam być malowana
-
Dziękujemy za życzenia!
Mariczka pięknie ucztowała swoje pierwsze imieninki przy okazaji świętowania rocznicy ślubu dziadków. Było cudownie, wzruszająco i zabawnie. Mała dostała 2 nowe książeczki z odkrywkami i wierszykami, a dziadkowie masę przemyślanych i osobistych prezentów. Marika zatańczyła z dziadkiem taniec do "Róży" i zrobiła furorę wśród gości i obsługi restauracyjnej.
Kolejne piękne wspomnienia zostaną z nami.
Jedno z niewielu wspólnych zdjęć z Córą, z dnia wczorajszego. W końcu to dziadki i Marika byli bohaterami dnia ;D
(http://images37.fotosik.pl/159/050f2732cb1a2269.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Ninko co to za lokal?
-
Gościniec Pod Aniołami w Dobrej Szczecińskiej...mała salka...
-
no no jaka Mama Laska ;D ;D ;D ;D
ps. ja wczoraj pokazywalam mojemu R Twoja stronke i mowilam która forumka ktora...Ole i Patrycje zna wiec rozpoznal od razu Anjuschke nie rozpoznal a wparywal sie z 10 min w koncu mu powiedzialam kto to a on ale nie podobna ;D
-
Tak, zgadza się to jest Gościniec Pod Aniołami- obecnie ulubiony lokal moich rodziców i po sąsiedzku do ich domu. Pyszne jedzenie, nastrojowe wnętrza i przemiła obsługa. Generalnie bardzo kameralnie i rodzinnie.
Tyluniu, że aż taka zmiana zaszła tom się nie spodziewała! A Anjushka rzeczywiście dzielnie się spisała! Zresztą, jak wszystkie dziewczyny i serdecznie im gratuluję. A kolejną turę proszę o bycie w najbliższej, plenerowej gotowości ;D
-
Przyszłam spóźniona ale szczerze gratuluję stronki - dzisiaj przejrzałam ją sobie na spokojnie ;D i muszę przyznać - pełna proffffeska :brawo_2:
Dziewczyny świetnie pomalowane a Anjuschkę poznałam dopiero po bkiższym przypatrzeniu się ... zmiana niesamowta...
Mariczka jak zwykle słodka a Ty - lasssska .. jak zwykle zresztą :D
-
Eeee taaam :Wzruszony:
Marika ma ciągoty do Orientu po mamusi. Jak tylko puszczam płytę z niedzielnych warsztatów, ta się podrywa i giba na lewo i prawo, a jak widzi mnie tańczącą to prócz wtórowania mi, bije brawo!
Na I roczek wyłamię się ciut z zasad i oprócz kasy, różańca, kielicha i książki będą do wyboru... baletki! A co! Niech mama ma nadzieję ;) Ale, jak kiedyś tam, pokocha szachy, albo boks na przykład to i w tym Ją wesprę, bo taka moja rola.
-
dziękuję za adres strony :) piękne makijaże... jak kiedyś będę w potrzebie to na pewno poproszę o malowanie :) Bardzo spodobało mi się porównanie do artystów malujących obrazy
-
NINKA FOTY ZAJE>>>ISTE !!!!
Aż mnie skręca z zazdrości, że nie wymalowałaś mojej facjaty... BOSKO !!! Masz talent dziewczyno !!!!
-
Demka! Wszystko przed Tobą!
Dzisiaj mija rok od pierwszego wyznaczonego terminu porodu. Dlatego też mamy dla Was małą niespodziankę!
-
Jaką niespodziankę? Lubimy niespodzianki ;D ;D ;D
-
Gościniec pod aniołami - trzeba zapamiętać :)
Niespodzianki lubimy i z niecierpliwością czekamy :)
-
Spóźnione ale prosto z serducha najlepsze życzenia dla małej solenizantki :bukiet:
Ninka czy i ja mogę prosić o linka do str ::) ::) ::) ::)
Dziewczyny tak Cię wychwalają, że mnie ciekawość zjada :D :D :D :D
-
Dziękujemy za życzenia ;)
Nasza niespodzianka:
Wspomnienia z porodu
Nina zmniejsz zdjecie bo jest za duze
cdn...
-
Nina, super się czyta. Nie mogę doczekać się dalszej części :)
-
no to może ja się ujawinie ;) bo podczytuję Was od jakiegoś czasu ;)
bardzo lubie do Was wpadać oraz czytać Twoje posty tak fajnie z humorkiem opisujesz o Waszym skarbie :)
Mariczka jest słodziudka :Serduszka:
a ten opis porodu jest boski :Wzruszony: masz talent kobieto do pisania :)
pozdrawiam serdecznie!
-
Opis jest rewelacyjny ! Fajnie tak sobie spisać i po parunstu latach przeczytac dziecku :)
-
dupa...ja nic nie widzialam.....
-
Ja też >:( :'(
-
i ja
-
ja tez :(
-
i ja :'(
-
Ela sama przeczytała a innym nie dała ;D
Dla pokrzywdzonych, raz jeszcze w rozmiarze mini. Po kliknięciu na foto otworzy się ono większe, w nowym oknie. Dla jeszcze większego zoomu wciśnij klawisze:
"ctrl" i "+"
Miłej lektury:
Wspomnienia z porodu
(http://images46.fotosik.pl/164/5da3d17ffe1582e8m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=5da3d17ffe1582e8)
cdn...
-
super sie czyta, czekam na dalszy ciąg!
-
Też czekam na cd. ;D
-
Super!! A kiedy kolejna część?
-
Po północy! Co dzień po kawałku, aż dojdziemy do finału! Finał zaś nastąpi 22.07.2009 o godzinie 01.10!
Zgadnijcie dlaczego?
-
Ninaaaaaaaaaaaaaa to aż 4 dni chcesz nas tak przetrzymac ? :-\
-
Piękny pomysł- będę cierpliwie czekała!
-
Ela, eee tam. Przecież to tylko 1h i 15 minut do kolejnej części. Malusio!
A wiecie? Nasza Córa mówi Kocham i się przytula, a dosłownie mówi: "Kooo" i rozpościera te swoje małe rączki, by objąć mnie, lub Pawła, wtulając głowę w ramiona. Rozpływam się przy tym.
-
Nina czekam na północ...
Kobieto, uwielbiam Cię za Twoje "pióro" :)
-
Wspomnienia z porodu part II
(http://images45.fotosik.pl/165/3bd62939f0263bc3m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3bd62939f0263bc3)
cdn...
-
Ninko super piszesz
-
rewelacja!
-
Super... jak to czytam, to już nie mogę doczekać się mnie za 2 miesiące, w tym samym szpitalu :)
-
Ninko to niesprawiedliwe !!!!!!!!!!!!!!
Ja nie chcę tyle czekać !!!!!!!!!!!!
UWIELBIAM czytać różne opowiesci tak wiec nie mecz nas prosze :-*
...wiesz ciezarnej sie nie domawia ;)
-
Ale super, jak jakaś powieść heheh ;D
Czekam na cd...
Bosko piszesz Nina, powinnaś spróbować napisać coś większego i wydać ;)
-
Czytu czytu czyt z zapartym tchem :)
-
wzruszające
-
Fajnie, że Wam się miło czyta.
Eluś zgadzam się, że ciężarnej się nie odmawia i dlatego dziś o północy część trzecia! Pomyśl, jak przyjemnie będzie poznać ciąg dalszy tej historii.
-
a nie da rady ciut wczesniej? do północy nie dotrwam a jutro wstaję o 4 ;)
-
Chyba Kasiu musimy grzecznie poczekać jeszcze 2 godziny i 41 minut :-\
-
Oj Kochane! Teraz już tylko 19 minut. Pikuś!
Przygotowania do urodzin naszej Panny trwają. Na miejscu docelowym stoją już stoły, krzesła i zostały dowiezione talerze, serwetki, kubeczki, termosy do ciepłych napoi, baloniki, serpentyny, obrusy, landrynki, którymi udekorujemy każdy talerzyk. Wszystko nabiera pięknego kształtu.
Dzisiejszy dzień ogólnie obfitował w bardzo przyjemne chwile. Cieszy mnie, jak widzę ile miłości mają dla naszej Mariczki nasi najbliżsi. W dodatku dzisiaj dowiedziałam się od moich rodziców, że ja dla nich też byłam taką małą księżniczką i, że to uczucie, które w nich wybuchło w chwili moich narodzin trwa do dziś dzień. Niezmiennie. Łzy wzruszenia gilgoczą moje gardło.
-
Dla cierpliwych i niecierpliwych:
Wspomnienia z porodu, part III
(http://images38.fotosik.pl/161/4ae8879a72b30be5m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4ae8879a72b30be5)
cdn...
-
Nina czuję się jakbym rodziła razem z Tobą... zwłaszcza że bardzo bliski jest mi Twój opis :-* :-* :-*
-
Świetnie się czyta.... Super!!!
-
:) ja chcę już ciąg dalszy....
-
Miło tak z rana przeczytać coś tak podnoszącego na duchu :)
Czekam na ciag dalszy :tupot: :tupot:
-
Nina cudownie się to czyta :) normalnie odczuwam zniecierpliwienie co dalej i szczerze to ja nie mogę doczekać się tego momentu kiedy będę na porodówce ledwo żywa ;)
-
Ja Wam powiem co będzie dalej ;D Mariczka będzie na świecie ;D !!!!!
-
Tak Kochane! Zapewniam Was, że będzie Happy End ;D !!!
Marika staje się mówczynią ;) Powtarza coraz więcej słów. Nie wszystkich znaczenie rozumie, ale dzielnie bawi się w echo, mówiąc:
radio, fiatek (kwiatek), iś (miś)
Sama z siebie nie nadaje słowom treści, ale od czego jesteśmy my.... od tłumaczenia i utrwalania.
Ogólnie Mała ma zastój rozwoju fizycznego, w zamian za to ruszyła z intelektualnym.Jest spokojniejsza, wszystko kontempluje i zastanawia się dłużej, niż dotychczas nad każdym posunięciem.Mała Mądrala!
A do jej prywatnego placu zabaw dołączyła wczoraj ślizgawka. Zatem ma już: piaskownicę, huśtawkę, basen i ślizgawkę. Wejściówki zacznie sprzedawać okolicznym dzieciaczkom ;)
-
Ninka super opis, ale sie wymęczyłaś nie zazdroszczę, ale na końcu jaka cudowna nagroda, gratulacje dla Mariczki mała gadułka rośnie :D
-
Morganiu dziękuję, ale do nagrody to się jeszcze troszkę pomęczę. Zresztą same przeczytacie dzisiaj po północy i jutro o 01.10 ;D
Nasza Córa odwiedziła dziś swoją starszą o 2 miesiące koleżankę. Ale się dziewczynki naszalały razem. Długo by pisać. Nadmienię jedynie, że miast 40 minutowej drzemki Dziewczynka padła mi w gościach prawie na 1,5 godziny. Jest jednak usprawiedliwiona, bo gospodyni odpłynęła przed nią i to na dłużej ;)
W życiu bym się nie spodziewała, że takie małe ludziki, tak fajnie potrafią się dogadać! Raczkowały krok w krok, gadulcowały, dzieliły się zabawkami, jedzeniem i piciem. Dwie małe modelcie. Bomba!
-
Nina dziekuję za stronkę :)
Rewelacyjna a makijaże :szczeka:
Chiałabym móc się tak pomalować :D :D :D :D :D
A jeśli chodzi o opis porodu to czytając go mam wrażenie, że sama zaraz urodzę.... a przecież ja nawet w ciąąży nie jestem :P :P :P :P :P
Z niecierpliwością czekam na Happpppppy EEEEEEEnd :skacza:
-
Miło mi kkotku :D
Dziś Mariczka poznała suchy basen z piłkami i marzę o takim dla niej. Sądzę, że to fajna zabawka, ale zastanawiam się, czy nie odbiorę Jej tym frajdy z wyjątkowych wypadów do bawialni. Skoro będzie to miała w domu, to nie będzie to dla niej niczym egzotycznym. Czy się mylę?
Tak dla przykładu:
(http://photos04.allegroimg.pl/photos/400x300/690/08/59/690085913)
Oczywiście chciałabym większy.
Kochane!
Zgodnie z obietnicą publikuję dla Was przedostatnią, IV część "Wspomnień z porodu".
Zapraszam do przeczytania ostatniej części już jutro o godzinie 01.10! Wtedy minie okrągły rok odkąd urodziła się nasza Mariczka.
Wspomnienia z porodu, part IV
(http://images48.fotosik.pl/166/f403ffbcdfbb0345m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=f403ffbcdfbb0345)
cdn...
-
Kurcze... ostro się robi.. już jutro ostatnia część.
-
Nina makijaże bossskie ;D ;D ;D
a teraz lecę czytać wspomnienia z porobu ;)
-
Ale emocje.....
-
Jak tak czytam... kurczę ja w tym czasie to bym cztery razy już urodziła :P
-
Ja się zmusiłam do cierpliwości i dzisiaj przeczytałam wszystkie IV części - finał zostawiam sobie na deser ;D
-
Dzień Dobry!
Ha, ha! A myślicie, że ja już nie chciałam 4 razy urodzić? Marzyłam o tym, ale tak bardzo sobie wcześniej wmówiłam, że Marika ma w brzuchu siedzieć, że jak doszło co do czego, to wypuścić Jej nie mogłam.
Zaraz jadę ustawiać krzesła i stoły. Wiozę szkło do szampana i sztućce na jutrzejszą imprezę. W planie zamówienie tortu, wykonanie 3 sałatek, na jedną z nich mięcho się już przeżera przyprawami.
Liczba gości wzrosła do 20 osób i 3 dzieci. Mam stres, jak przed weselem.
-
Nina, piszesz w taki sposób, że aż sobie przypomniałam TEN ból... a myślałam, ze już udało mi się zapomnieć ;)
-
Świetnie się Ciebie czyta... :)
Co do basenu z piłeczkami to na pewno super prezent ale tak jak piszesz - już nie bedzie tej frajdy jak pojdziecie z Małą do bawialni.
-
Ninka, moge standardowo poprosić o part IV na maila ;-)
-
ale emocje ;D ;D ;D
-
o jaaki bol...dobrze przeczytac wszystkie 4 czesci razem ;D
Ninka cudowne opisy :P normalnie jestem tam z Wami oparta o sciane prysznica wow 8)
-
Ninka ostatnia część mnie zwaliła z nóg. Ja takiego bólu nie czułam, my przyjechaliśmy do szpitala o 11 bo było plamienie, ale prawie nic nie bolało, gdy zaczęły się bolesne skurcze dostałam znieczulenie, a po znieczuleniu rachu ciachu dwie godzinki i pozamiatane i o 19 Ewka była na świecie. Po Twoim opisie nie wyobrażam sobie co bym zrobiła, gdyby to trwało dłużej.
Na prawdę dzielna z Ciebie mamuśka. BRAWO
-
Czekam niecierpliwie na dalsza czesc ale pewnie jutro dopiero przeczytam wrrrr..ale bede miała chociaz ciekawą lekturę w drodze do pracy :)
-
Qrcze myślałam że już będzie i mnie oświeciło że finał był o 1:10
Zajrzę rano..
-
Wspomnienia z porodu
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/06.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/07.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/08.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/09.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/10.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/11.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/12.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/13.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/14.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/15.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/16.jpg[/img]
[img width= height=]http://www.hotfoto.eu/marika/17.jpg[/img]
Nasza Kochana Córeczko!
Żyj nam 100 lat 100lat 100 lat i po prostu:
Bądź Szczęśliwym Człowiekiem!!!
(http://cards.yandex.net/get/789/tort_500x500.gif)
PS. Do moderatorów:
Wszystkie JPG są właściwych rozmiarów ;)
;)
-
Ninko...przepiękny opis... :-*
Sto lat, wspaniałego dzieciństwa i samych radosnych chwil w życiu dla Mariczki!
-
Jak to dobrze, że u mnie jest dopiero 20.15 i nie muszę czytać po nocach ;)
Super relacja, choć trochę przerażająca :)
Wszystkiego najlepszego dla Mariki!!!
-
Mariczko kochana życzę ci uśmiechu, radości, pozytywnej energii odziedziczonej po rodzicach, miłości i zdrowia! Sto lat maleńka!
-
STO LAT MARICZKO!!!!!!!!
rośnij zdrowo i bądź najjaśniejszą gwiazdką na firmamencie nieba Twoich rodziców...
-
Mariczko - spełnienia marzeń!!!
-
Mariczko - dużo SZCZĘŚCIA i RADOŚCI Skarbku :-* :Daje_kwiatka: :urodziny:
P.S. Ninuś, przepiękny opis porodu... przepiękna pamiątka...
-
Kurcze, łzy miałam w oczach, jak kończyłam czytać relację...
Mariczko, wszystkiego najlepszego w tak ważnym dniu, jak i każdego innego następnego dnia...
-
Mariczko spełnienia marzeń! :Daje_kwiatka:
-
Ninka choc sie nie udzielam , sledze Twoj watek caly czas. Gratuluje umiejetnosci pisarskich, czytajac wspomnienia porodu szczegolnie ostatnia czesc przeszedl mnie dreszcz. Cudownie !!!!
Dla Mariczki sto lat w zdrowiu, szczesciu :bukiet:
-
Pieknie pieknie ale sie wzruszylam ;D ;D ;D
Mariczko Sto Lat ;) ;) ;) ;)
-
Wyje jak bóbr- piękny opis!
Mariczko wszystkiego najlepszego!!!
-
oj Nina popłakałam się straszliwie, ledwo przez łzy czytałam i głośno wyłam...
Mariczko wszystkiego najlepszego!!!
-
Mariczko! W dniu urodzin życzę Ci aby każdy dzień
był nie zapomnianą przygodą i powodem do zadowolenia.
Aby nigdy nie zabrakło Ci ciepła i miłości najważniejszych osób w Twoim życiu - tych którzy są teraz i którzy beda...
Powodzenia we wszystkim co robisz!!
p.s. Nina! Imponujesz mi we wszystkim co robisz! Twój opis porodu ... Nie umiem tego nawet ubrać w słowa :Wzruszony: :Wzruszony: :Wzruszony: :Wzruszony:
-
Mariczko wszystkiego co najlepsze, obyś zawsze była tak pogodna i radosna :-* :-* :D :urodziny:
-
I u mnie nastąpił punkt kulminacyjny- pobeczałam się (brzydko pisząc) :'( :'( :'( :'( :'( :'(
Piękny opis i piękna pamiątka dla MAriczki ;D ;D ;D ;D
Solenizantko w dniu Twojego święta życzymy Ci tego, co najlepsze na świecie czyli nieustającej miłości rodziców i bliskich, słoneczka każdego dnia oraz dłuuuuugiego i pięknego życia :Daje_kwiatka: :Daje_kwiatka:
-
Szczęścia w życiu młoda Damuleczko!!! Oby wszystko szło po Twojej myśli. A jeśli masz już płakać...to tylko ze szczęścia!!!
p.s.
Na pamięc pamiętam dwie daty narodzin forumowych dzieciaczków, jedną z tych dat jest dzień narodzin Mariki. O jej narodzinach dowiedziałam się dopiero po powrocie ze szpitala....wszak moja panna starsza o jeden dzionek. Ninka...to już rok....a rok temu wydawało to się nierealne....nie wiem jak Ty, ale ja miałam ostre chwile załamania po urodzeniu córci....świat się zmienił...nieodwołalnie. Życie się wypełniło.
-
Mariczko wszystkiego najlepszego z okazji ukończenia jakże ważnego Pierwszego Roku Życia :)
-
Mariczko sto lat u boku tak cudownych Rodziców
:Daje_kwiatka:
Nina piękny i niezwykle wzruszający opis porodu :Wzruszony: Z taką lekkoscią pióra może powinnaś jeszcze pomysleć o kolejnym dodatkowym hobby ;)? Moze kiedyś trafisz na jakiegoś profesjonalnego wydawcę i za kilka/kilkanaście lat będziemy Cię mogli zobaczyć na półce w Empiku ;)
-
wszystkiego najlepszego dla jubilatki
-
Wszystkiego najlepszego Mariczko, rośnij wesoła, zdrowa i mądra :-*
-
Sto lat wszystkiego najlepszego Mariczko :-*
-
Wszystkiego Najlepszego Mariko! :bukiet:
-
właśnie siedzę w pracy i walczę żeby nie popłakać sie tak publicznie przed ekranem monitora... Nina pięknie to napisałaś.
A dla Marki samych radosnych dni przez całe życie :)
-
Mariko sto lat !
-
Sto lat dla Mariczki:):):)
Nina regularnie Ciebie podczytuję, przepraszam, że się nie udzielam. Jesteś cudowną kobietą i masz wspaniałą rodzinkę. A przy opisie porodu . . . no cóż popłakałam się. . .
-
Sto lat Marika!
-
NAJLEPSZEGO MARICZKO!!!!
[/color]
-
Naj najserdeczniejsze życzonka dla małej księżniczki
żebys zawsze była słoneczkiem na niebie dla swoich rodziców
-
Mariczko! Wszystkiego NAJSZCZĘŚLIWSZEGO! :D
-
Wszystkiego najlepszego dla Mariki! :Daje_kwiatka:
-
Wszystkiego co sobie w życiu zamarzysz Mariczko !!!!!!!!!!!! Spóźnione troszkę, ale szczere:)
-
1000 lat dla Mariczki od Anety i Małej Ewki
-
Pięknie Wam dziękujemy! Wszystkim!
To bardzo miłe dla nas, a dla mnie zwłaszcza, że w tak ważnym dniu ujawniło się Was tyle! Cudowny prezent! Najpiękniejszy, że choć chwilę poświęciliście wczoraj w myślach dla naszej Panny!
Urodzinki udały się wspaniale, choć miałam roboty po pachy. Warte to jednak było zachodu. "Wybierankę" potraktuję jako zabawę, a nie wyrocznię, bo nie poszła po mojej myśli... widać Dziewczynka ma swój pomysł na życie, ale o tym w foto relacji, o którą postaram się wieczorkiem po pracy!
Pozdrawiamy wszystkich naszych e-weselowych gości!
-
nie mogę się doczekać relacji ;D ;D ;D
-
I ja czekam na relację z urodzinek ;D
-
Ja tez czekam, myślałam, ze moze rano już jakis przedsmak bedzie;)
-
Wróciłam z zajęć i mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Jak tylko się uwinę, wkleję Wam fotorelację. Miło mi, że czekacie. Sama też chętnie przeżyję to raz jeszcze i z większym dystansem.
-
To ja proponuję najpierw fotorelacje a potem obowiazki domowe ;D
-
Ela dobrze mówi :)
-
I ja chętnie zobaczę fotki z imprezki.
-
Ja też czekam z niecierpliwością, mam nadzieję, że nie zasne do tego czasu ;)
-
Obowiązki którymi się teraz zajmuję nie są bynajmniej domowymi, ;) ale zobaczę co się da zrobić w między czasie ;)
-
A ja jestem ciekawa kreacji, w jakich wystąpiły obie Panie ;D
-
jak cos to ja czekam
-
i ja jestem (jeszcze) na podglądzie ;)
-
I ja czekam z niecierpliwością :P :P :P :P
-
:tupot:
-
NIIIIINAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;D :tupot: :tupot:
-
Ufff teraz zajrzałam i widzę, że naprawdę czekacie. Biorę się do roboty! Foty już zgrałam ;)
-
A czekamy , czekamy ;D
-
też tu zaglądam..Ninka nie daj się prosić.
-
Wgrywam na fotosika! Już za chwilkę!
-
Ruchy ruchy ;D
-
jezzzzooo a mnie Topmek do łóżka już wygania ::)
-
no i gdzie ta relacyjka? ja juz ledwo na oczy widzę :o ::)
-
Ale Ty jestes :(
-
:-\
-
Kochane nie usiądę na serwer ;)
Wszystko zaczęło się wczesnym po południem, kiedy to przyjechałyśmy do dziadków na ogród. Tam powitały Marikę transparenty:
(http://images49.fotosik.pl/168/06789dbd6aaf1dc2.jpg) (http://www.fotosik.pl)
i dywan z płatkami róż:
(http://images47.fotosik.pl/168/9ba4af5a6fd1ccb8.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Marika jednak zboczyła z wybranej dla niej drogi i na własną rękę sprawdzała teren, czy jest przygotowany na przyjęcie gości:
(http://images40.fotosik.pl/163/d0c5d241c26a8ae4.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Kiedy Dziewczynka zaakceptowała stan rzeczy i zdrzemnęła się przed Balem przebrała się wizytowo i oczekiwała pierwszych gości. Ci zaczęli się zjeżdżać już po 15tej:
(http://images46.fotosik.pl/168/d48441fd2d6e1cdf.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Uśmiechnięta i spokojna umilała sobie wypatrywanie spóźnialskich podjadając biszkopciki i paluszki:
(http://images45.fotosik.pl/168/4ce873e579202d13.jpg) (http://www.fotosik.pl)
No! Przyszli później, ale opłacało się czekać:
(http://images45.fotosik.pl/168/93f7a6a898a5a455.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Przyszła pora na torcika:
(http://images39.fotosik.pl/164/dc44b92f89aafbf0.jpg) (http://www.fotosik.pl)
...ale nie umiałam jeszcze dobrze zdmuchnąć świeczki, więc pomagała mi mamusia:
(http://images39.fotosik.pl/164/776cc75f86b7c233.jpg) (http://www.fotosik.pl) (http://images43.fotosik.pl/167/ca88502008313279.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Była też świeczka z fontanną fajerwerek i zrobiłam na nią taaakie :o oczy:
(http://images48.fotosik.pl/168/3d6c1344f41a8765.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Mimo, że były to moje I urodzinki, chwaliłam się wszystkim jaka jestem duża:
(http://images48.fotosik.pl/168/389470fe852d35e3.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Dostałam śliczną różyczkę od mojego kuzyna Jasia:
(http://images47.fotosik.pl/168/1f2948afadcb7847.jpg) (http://www.fotosik.pl) (http://images40.fotosik.pl/163/933b763f59ff58a0.jpg) (http://www.fotosik.pl)
I była "wybieranka". Dlaczego wszyscy się tak śmiali nie mam pojęcia ???
(http://images50.fotosik.pl/168/68097ed76b2f6047.jpg) (http://www.fotosik.pl)
No, ale wybrałam też mamine baletki. Zatem będę tańczyć, zarabiać kupę kasy i ją przepijać ;D
(http://images50.fotosik.pl/168/f66f4ce4eeede176.jpg) (http://www.fotosik.pl)
W końcu najfajniejsza część imprezy: PREEEEZEEEENTYYYY!!!!
(http://images37.fotosik.pl/163/f80279a96d9c224e.jpg)
(http://www.fotosik.pl) (http://images46.fotosik.pl/168/922b03afcd90dfd2.jpg) (http://www.fotosik.pl) (http://images46.fotosik.pl/168/922b03afcd90dfd2.jpg) (http://www.fotosik.pl)
(http://images48.fotosik.pl/168/45321192d987e005.jpg) (http://www.fotosik.pl)(http://images49.fotosik.pl/168/1753a82da3d89b9c.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Padłam znużona ogromem wrażeń i mnóstwem zachwytów nad moją małą osóbką! Śniłam o różowym koniku i o tym, że jutro po raz pierwszy miałam się przejechać w nowym foteliku. Pożegnałam wszystkich gorąco, a sama błogo odpłynęłam. Och, żeby urodziny mogły być co dzień!!!
-
Fajna fotorelacja :) Mariczka prezentowała się cudnie :Serduszka:
-
Widać że impreza się udała.A jakie prezenty dostała Marika?
-
Superowe Eluś! Zabawki, zabawki i duuuużo zabawek. Rowerek, konika na biegunach, śpiewającą lalę, Gadającego teletubisia, Coś a`la syntezator muzyczny dla maluchów, ślizgawkę, duży katamaran do kąpieli, fotelik ROMER do auta, tablicę rejestracyjną z napisem MARIKA na wózek, wyrzeźbioną w drewnie zawieszkę na drzwi z Jej imieniem. Do tego dużo ciuszków, buciki, kartki okolicznościowe i kwiatki. Najwspanialszym prezentem była obecność wszystkich zaproszonych i pamięć tych, którzy być nie mogli. Nikt nie zawiódł!
A od nas na dniach dostanie swój własny pokoik! Jak widzę ilość jej zabawek i, że rozmnażają się one na potęgę to nie mam ochoty się o nie potykać w salonie ;) Niech ma swoje bajzel-królestwo i w nim rządzi ;D
-
Cudne zdjęcia ;D Pięknie się prezentowała mała księżniczka ;D
-
Super impreza! Tylko pozazdrościć.
Niech ma swoje bajzel-królestwo i w nim rządzi ;D
Nina podziwiam wiarę w cuda. Moja ma swój pokoik i co z tego. I tak polowa zabawek ląduje w salonie, bo sama przyniesie, bo my cos robimy i chcemy żeby była z nami, niektóre zamieszkały już na stałe. Co prawda jest tego tałatajstwa mniej, ale i tak plączą sie pod nogami ;D
-
świetna imprezka była :) prezenty superowe, Marika śliczna Ty Ninka prezentujesz się świetnie :)
-
Wczoraj nie dotrwałam, ale dzisiaj relację zaliczyłam i jestem pełna podziwu! Mariczka wyglądala cudnie (Szczególnie w tym turkusowym kapelusiku), a prezenty dostała iście królewskie. Nina, znaczy się Marika do tej pory mieściła się w nosidełku? i dopiero teraz przesiadła się do fotelika samochodowego?
Gratuluję Tobie zorganizowania tak udanej imprezki! teraz co roku będa czekać Cię podobne wyzwania!
-
Ja też nie dotrwałam wczoraj do relacji, ale dzisiaj przeczytałam z zapartym tchem.
Widać, że urodziny udały się wyśmienicie i Panna Marika jak i jej rodzice byli bardzo zadowoleni :)
Ciekawa jestem pokoju Mariki :) to będzie ten przy kuchni?
-
Pieknie wygladala jak mała Ksieżniczka i ten kapelusik no po prostu cud miód ;D ;D ;D ;D
ps. a mama taka laska ze ho ho nie moge sie napatrzec 8) 8) 8)
-
super imprezka :D :D :D śliczne jesteście dziewczyny ;D
-
Ja również składam życzenia dla Mariczki (spóźnione, ale szczere :))
W dniu Twoich urodzin, w dniu pełnym radości,
najlepsze życzonka, pięknego w życiu słonka,
smutków małych jak biedronka,
zawsze uśmiechniętej buzi,
mnóstwa słodkich całusów,
i spełnienia wszystkich marzeń!!!
-
Witajcie Kochane! Raz jeszcze przeczytałam wszystkie posty. Ostatnio głowy nie miałam ;)
KAHA, mi się wydawało, że ja taka twarda jestem po porodzie i nic mnie nie ruszy. Tak naprawdę przez cały okres cyckowania byłam wielkim kłębkiem nerwów. Jestem tak wychowana by w każdych okolicznościach "być dzielną" więc byłam. Jednak moment odstawienia i powrót do równowagi psychicznej i hormonalnej (jako takiej) dał mi informację o tym, że było źle i dziw bierze, że nikogo nie wykończyłam, a już największy, że siebie samej ;) Zatem TAK, to był ciężki okres na początku.
Edzia, czy mój opis porodu jest "przerażający"- raczej realny, prawdziwy, taki jak ja go czułam. Jednak jedno Wam napiszę: już 5 minut po porodzie mogłabym rodzić znowu i podtrzymuję to. Marzę, by raz jeszcze poczuć to wszystko, te emocje i poczuję. Nie w tym roku i może nie w przyszłym, ale w 2011, być może.
aaaneta, nie strasz ja jestem człowiekiem dużej wiary ;D ;D ;D
Anjushka, pokój ten przy kuchni- mój panieński.
Spóźnialskim także dziękujemy za życzenia! Najważniejsze, że pamiętacie!
-
czyli Marika będzie miała rodzeństwo ;D ;D ;D
-
... I będą kolejne wątki Niny :) Ciążowy a potem "dzieciowy" ;D
-
fajne zdjecia z imprezy!!
-
Super imprezka, Marika ślicznie wyglądała, ty też Ninka prezentowalaś się świetnie. Piękne prezenty:)
-
Ninka - ślicznie to wszystko wyszło. Szkoda, że nasze szkraby nie będą tego pamiętać "osobiście".
-
no no super fotorelacja. Wiadac że Marika była zadowolona i oszołomiona hihi. Fajnie to wszytsko wyszło.
-
Tak dzień Mariki był pięknym dniem. Rzeczywiście szkoda, że w Jej pamięci pozostanie z tego tyle co nic. Jednak dziadkowie, ukochane ciocie, wujowie zapamiętają na długo i opowiedzą o wszystkim Dziewczynce, jak będzie starsza. My okrasimy wspomnienia zdjęciami i będziemy po wielokroć przeżywać to z Mariką na nowo.
Na dniach, zapewne jutro lub w poniedziałek zrobimy sobie DUŻE PODSUMOWANIE. Mamy co dorzucić, w tym wiele śmiesznych opowieści i jeden zabawny filmik. Wszystko to na cudowne zwieńczenie naszej forumowo-bebikowej przyjaźni.
-
ty tez zamykasz watek??????????????????????????????????????
-
a jednak :-[
-
Aniu, Kasiu pisałam o tym już jakieś 1,5 miesiąca temu, że po urodzinkach i relacji z nich pożegnamy się z Bebikowem. Nie znaczy to jednak, że nie będzie nowego wątku np. w mężatkach...
-
ok ;-)
na takie cos sie moge zgodzic
poprostu smutno mi sie zrobilo...lubie do was zagladac :)
-
Wiem, że wiele z Was lubi tutaj bywać. Wspieracie nas w różnych momentach, cieszycie się z nami z naszych radości i przeżywacie nasze potknięcia. To bardzo motywuje i daje super siłę do bycia "po prostu". Tak, jak Wy lubicie nas podglądać, tak my lubimy się z Wami dzielić naszym życiem i dlatego chcemy zostać z Wami, choć w innej szufladzie ;D
-
pamietam wspominałaś o zamknięciu wątku.
za kilkanaście lat Marika sama otworzy nie jeden wątek ;)
a my bedziemy siedziały w dziale Geriatrii hehe
-
No! To są wspaniałe wieści! Zostań z nami Nina! To forum bez Ciebie i Twojej rodzinki byłoby nijakie :(
-
Każda z nas w końcu zamknie swój wątek taka kolej rzeczy, życie toczy się swoim torem.
Ale miło będzie was tu widzeć i czytać w innych wątkach... może nowych... :D
-
To miałam do nadrabiania...
Co myślę - opowiem w najbliższą sobotę :D
Muszę Młodego odstrzelić z tej okazji, co by się Marice spodobał ;D
I coś czuję, że wyskoczymy z prezentem jak guma z majtek :/
-
super, że będzie nowy wątek :D :D
-
oj bo już się przeraziłam, że chcesz zamknąć wątek choć wspominałaś o tym. Choć nie piszę często to podczytuję na bieżąco :) A na nowy mężatkowy wątek bardzo się cieszę :)
-
o super ale radosna nowina beda nowe watki bo ja juz tez sie martwilam jak pisalas i mowilas ze do roczku tylko prowadzisz watek a tu taka mila niespodzianka :D :D
ps. Kasia malo nie oplulam monitora :P :P
-
Dzisiaj mija okrągły rok odkąd w naszym domu zamieszkały 3 osoby. 27.07.2008 roku bowiem opuściłyśmy z Mariczką szpital po porodzie. Uznam ten dzień za właściwy do zakończenia przygody w tym wątku. Przed nami kolejne. Może w Mężatkach, może w Bebikowie, ale traktując o II roku życia naszej Pociechy... poczekamy, zobaczymy.
Podsumowując obecną przygodę forumowo-bebikową, zauważamy, że:
Mamy tu wielu przyjaciół
Kilku wrogów też by się znalazło
Mamy tu dużo cioć i ukrywających się wujków
Mamy wsparcie wśród forumowych mamuś
Mamy też wsparcie u forumowych niemamuś
Mamy kompendium wiedzy w tematach od niemowlęcego papusiania, do niemowlęcych kup
Mamy wiele radości z innych forumowych dzieciaczków
Mamy uczucie bycia potrzebnymi dla czytających nas i o nas.
Dlatego nie żegnamy się ostatecznie.
A dla odwiedzająco- czytająco- piszących coś do oglądania. Jak to Marika z nieruchomego kokonika przepoczwarzyła się w ruchliwego Łobuziaka, którego ciężko w miejscu utrzymać:
(http://images40.fotosik.pl/165/1b59a8913cd4bce1.jpg) (http://www.fotosik.pl)
(http://images49.fotosik.pl/170/e2f9b95943763f80.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Całujemy, pozdrawiamy i obiecujemy, że nie opuszczamy!
Marika wszystkim mówi "Kooo" (kocham) i przybija piątkę!
ps. proszę modów o zamknięcie naszego wątku.
-
Do zobaczenia w nowych watkach :0
-
Ninko spotkanie w innym wątku jest pocieszające :-* Bo normalnie :'(
A Mariczka (muszę to powiedzieć ;D) to czysty tatuś! :D
-
Ninko otwieraj szybciutko następny wątek - uwielbiam do Ciebie zaglądać.
Marika...tak to cały tatuś.w ogóle fajna z niej dziewczynka, ma coś łobuzerskiego w oczach.
-
...do przeczytania dziewczyny :-*
-
oj tak - cały tatuś z Mariki :)
Ninko do poczytania :) oby jak najszybciej :)
-
A zatem do zobaczenia marikowa rodzinko ;D
Aczkolwiek trochę mi smutno, bo kończy się pewien, forumowy etap... :'(
-
no to czekamy na nową odsłonę :)