Obecnie pracuję nad tym, by i jedno i drugie opłacić z palcem w d... na to jednak trzeba czasu, a ten wiadomo jest limitowany. To wszystko opóźnia, i tak koło się zamyka.
Jednak mam siłę do działania i im więcej przeszkód tym chętniej chcę im stawić czoła. Jedną rzecz teraz wiem na pewno. Jestem zwierzęciem stadnym, muszę być wśród ludzi, muszę istnieć, jako indywidualna jednostka i osoba samodzielna, muszę się realizować zawodowo!
Lea, ja wiem i nic Ci nie ujmuję. Piszę o samorealizacji zawodowej. Mi jest ona potrzebna by żyć! Też mam swój fitness, tańce, wykłady, wizaż, ale mi mało, mało, mało! Stąd poważnie obieram 2 nurty i w nie będę inwestować siebie.
Ela, jeszcze nie, ale niedługo...
Protezą takiego celu między innymi jest teraz 6 Weidera. Niemniej zawsze chciałam ją wypełnić, to czemu nie teraz?
I tak dziś znowu dałam radę. Liczba powtórzeń w serii wzrosła z 6 do 8, co przy 3 seriach dało 6 dodatkowych powtórzeń każdego ćwiczenia. Jakby nie liczyć, to daje pełną 4 serię. Zaczynają się schody. Zwłaszcza, że na treningu w pracy miałam dziś około 40 minut ćwiczeń brzucha dodatkowo. Trwam jednak w postanowieniu.
Po zajęciach kopnęłam się też na solarium. Pierwszy raz od października 2007 roku. Tylko 4 minuty, ale na MC mamy nowiusieńkie łóżko Ergo Line i czuję efekt. To mi dało do myślenia: po kim Marika będzie miała cerę? Moja jest delikatna i jasna, a Pawła gruba, elastyczna i ciemna. Sądząc po kolorze oczu Małej i jej podobieństwie do ojca, to pewnie będzie opalała się, jak on. Łatwo i na brąz, a nie jak mamusia na raczka. To chyba jedno z I szczęść, jakie wynikają z bycia podobną do ojca, w Jej przypadku.