Hej Laseczki!
My czekamy na śpiworek i jak będzie jakiś cieplejszy dzień to się Młodą wrzuci, ale czy na stałe przerzuci to się zobaczy

Zależy, jak szybko Bartuś nas zaszczyci swoją obecnością na świecie.
Marika robi dużo postępów:
-Zajada mięsko,
-toleruje żółteczko,
-pokochała jagody,
-zahaftowała nimi- jagodami, swoje ubranka stawiając przed mamą nowe zadanie: Jak to spierzesz jesteś wielka!
-gadulcuje, czasem mam wrażenie, że słyszę MAMA

choć wiem, że to złudzenie,
-pięknie kokietuje uśmiechem, czego dziś doświadczyła Lady_yes,
-zaczepia, gdy chce zwrócić czyjąś uwagę,
-potrafi wołać, gdy czegoś potrzebuje,
-wychyla się dzielnie na boki ćwicząc podnoszenie,
-podtrzymywana, sprężynuje na nóżkach,
-zaczęła klaskać w rączki, gdy coś ją cieszy,
-tupie ze szczęścia nóżkami na widok mamy, taty, kotów, jedzonka,
-macha łapkami, gdy się cieszy,
-precyzyjnie ogląda zabawki,
-jedną taką już rozgryzła, gdzie trzeba nacisnąć, by zagrała jakąś melodię i naciska ją regularnie.
Moją ogromną radością jednak jest to, że od dawna nie zauważam żadnych zmian na jej skórze. Podjadam czekoladę, produkty mleczne i z dodatkiem mleka, a Marika mimo to ma rumianą, gładziutką cerę i....
MA GILGOTKI!!!! Na bączki pierdzioszki zaśmiewa się do łez!