wiecie co ? nasuneła mi się refleksja....tak sobie myslę, że czasem natura zawodzi i dziecko nie chce wyjść na ten świat nie wiadomo czemu....niby sie mówi, że maluch wie najlepiej a jednak....a dlaczego tak piszę ? otóż tego dnia co moja Zu urodziła się pewna dziewczynka, 2 tyg. po terminie, poród wywoływany, duże zdroowe dziecko...a po 3 miesiacach okazało się, że ma osłabione napięcie mięśniowe i to tak, że pomimo intensywnej rehabilitacji, jeszcze nie chodzi , a ma już 2 latka....lekarz ( chyba neurolog, dokładnie nie wiem ) powiedział, że to z powodu opóźnionego porodu, że za długo czekali z wywołaniem...jak miał się urodzić braciszek tej dziewczynki to mama tej dziewczynki pojechała do innego szpitala na planowane cc dzień po terminie wg OM. chłopiec rozwija się prawidłowo.
nie piszę tego aby was straszyć...po raz pierwszy słyszałam o takim przypadku. A to mówiła mi babcia tej dziewczynki. mamę dziewczynki i dziewczynkę zapaamiętałam bo kobietka miała opłaconą położną i anastezjologa i ogolnie pełno personelu w okół niej latało ( no i zajeła mi salę do porodów rodzinnych

) do tego chodzimy do tej samej przychodni i lekarki.
ja, szczerze nie odwazyłambym się rodzić gdzie indziej niż w szpitalu. no taką mam schizę, że nie i koniec. Dlatego pocichu podziwiam takie kobiety jak fasolek.
dziewczyny powodzenia, szybkich i mało blesnych porodów oraz zdrowych dzieci.