Aniu, z moim charakterem, to ja bym takiego leniucha postawila do pionu. wóz albo przewóz..
niech sie chlop do roboty wezmie, bo niedlugo dojdzie jeszcze dziecko do utrzymania.. a na dziecko idzie naprawde sporo pieniedzy. Jak już siedzi w domu, to niech chociaz posprzata!
i tak mnie jeszcze naszlo na wspominki mojej ciazy... pracowalam do 9 miesiaca, wprawdzie wszystko bylo ok , ale zylam naprawde na wysokich obrotach.
Nastepna ciaze chcialabym przejsc "spokojniej", ale pewnie bedzie trudno z małym rozrabiaką pod ręką..
Będąc w ciązy chyba nie zdawalam sobie sprawy "do końca" co grozi dziecku przy tak szybkim trybie zycia.

i mnie sie wydaje, ze Ty Anjuschka też do końca tego nie czujesz......
Oczywiście martwilam sie i to bardzo.. ale trudno mi bylo zwolnic tempo. i jak, nagle z dnia na dzien zrezygnowac z pracy