No mi się w końcu chyba udało przekonać K- a podziałał tekst, który mu w nerwach parę dni temu palnęłam- że proszenie się własnego faceta o seks jest jak dla mnie upokarzające i żeby o tym pomyślał, gdy będzie się znowu migać... No i w piątek jak gadaliśmy to powiedział, że faktycznie, że jemu też byłoby głupio na moim miejscu i że obiecuje poprawę

Chyba przez te parę dni przemyślał sprawę, no i póki co dotrzymuje słowa

Mam nadzieję, że nie cieszę się przedwcześnie, bo w końcu jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale wydaje mi się, że coś do niego dotarło

LilithGoth- ja tam wolę tak nie szantażować- jeszcze by mi odpowiedział, że ok i że przez pół roku zero seksu

A potem bym nawet nie mogła próbować go zdybać, bo jeszcze na niekonsekwentną bym wyszła
