dostałam namiary od wyżej wspomnianej koleżanki
zadzwoniłam się i umówiłam...
w terminie okołoporodowym miałyśmy kontakt telefoniczny
po pierwszym porodzie "moja Jola" pojechała na urlop, zatem już się nie widziałyśmy - co prawda mogłam do niej zadzwonić, bo jeszcze nigdzie nie wyjeżdżała, ale nie chciałam zawracać jej głowy;
po drugim przychodziła mnie odwiedzać i pomagała ile mogła...
wiesz...ona ma przecież normalne dyżury, do porodu przyjeżdża ekstra, ale potem ma regularną pracę;
zasada jest taka, że jest to położna z tego konkretnego szpitala, nikt nie wpuści na porodówkę obcej osoby z innej placówki...