wiem ze jest ta powszechna opinia ze dziecko wszystko wynagrodzi... ale jest tez ten lek czy dam rade? no i ta sila piporodzie.. nie kazda ja ma .... a miec musi. i wtedy rodza sie problemy... niechec rozczarowanie itp... boje sie poprostu nieznanego 
Sylwia, jak urodziłam córkę (Stargard), hormony i ogólne zagubienie zwyciężały, jak dowiedziałam się, że ma żółtaczkę i pod lampy ją położą, wyć mi się chciało. Sam poród i opieka rewelka. Najgorzej z pierwszej wizyty w szpitalu wspominam to, że musiałam chodzić za pielęgniarkami i prosić, żeby mi dziecko dokarmiły (do głowy mi nie przyszło, żeby dzwonić po nie) - nie miałam pokarmu przez 3 doby i mała była dokarmiana strzykawką (żeby nie zaburzyć umiejętności ssania piersi). Psychicznie było mi ciężko mimo że pielęgniarki były przyjazne (poza szukaniem ich po oddziale

).
Kolejny poród - Zdroje (miała być Łódź, bo synek miał bardzo poważną wadę serca, ale zachciało mu się wyjść wcześniej), tu poród super - żałuję, że nie zapytałam położnej o imię, cudowna kobieta, opieka okołoporodowa też bomba (na szczęście nie leżałam z innymi matkami z dziećmi, tylko przenieśli mnie na ginekologię, żebym nie cierpiała bardziej widząc szczęście innych). Tu niby powinnam mieć tę siłę po porodzie. Częściowo miałam - ale jak doszło do dzwonienia do Łodzi, żeby wybłagać miejsce dla synka, którego tam się spodziewali, ale przez to, że urodził się w Sz-nie, miejsca nagle zabrakło), oddawałam telefon mężowi - sama wyłam jak bóbr, przerosło mnie to. Tym bardziej, że myślałam, że obudzi się we mnie ta "matka lwica", a tu d.u.p.a...
Ostatni poród - również super (Stargard), od razu wiedziałam o co pytać (męczyło mnie to nieszczęsne dokarmianie córki, bo pokarm znów po 3 dobie miałam), matka lwica od początku.
Ja też z tych wrażliwych, emocjonalnych. Ale jak sobie pomyślę co przechodzą inni, działa to na mnie jak kubeł zimnej wody. W ciąży i przy porodzie najgorzej jest, że dochodzi huśtawka nastrojów, hormony... ALE DASZ RADĘ! A jeśli w szpitalu będzie Ci ciężko, to przecież nie będziesz tam wiecznie
