No właśnie ostatnio na wizycie zapytałam swojego gina jak to jest z tym 4D, co ono daje itd. No i potwierdzają się Twoje słowa Liliann, że to po prostu po to, by frajdę sprawiać. Jeśli chodzi o jakieś badania w sensie no nie wiem, kości czy narządów i innych tego typu spraw, to nie wnosi to lekarzowi nic nowego. To po prostu bajer dla rodziców, by mogli sobie dziecię pooglądać.
I to przeważyło naszą decyzję, bo o ile chciałabym synka zobaczyć, to jednak szkoda mi pieniędzy na samo zobaczenie go w ten sposób. Gdyby to dawało coś więcej, to pewnie byśmy jakoś wykombinowali coś.
Dodatkowym minusem jest to, że aby zdjęcia wyszły fajnie, muszą być ku temu warunki. Ułożenie dziecka itd, bo jak dziecko się źle ułoży to żadne zdjęcia fajne nie wyjdą. Nawet nam gin pokazywał zdjęcia które faktycznie wyszły, i zdjęcia które były po prostu średnie.