Ja winka bezalkoholowe odkryłam już dawno temu, była kiedyś na nie promocja na gruponie. Dobre są, nie ma co wybrzydzać z braku laku...

Ale tak na serio smakują prawie jak normalne wina, a jak dawałam w sylwestra normalnie pijącym znajomym popróbować, to stwierdzili, że gdyby nie wiedzieli, że wina są bezalkoholowe, to nigdy by na to nie wpadli i na pewno po wypiciu czuliby niezły szum w głowie (potęga podświadomości).

A gdy kiedyś chciałam je kupić ot tak w sklepie, to na dzień dobry zawsze proponowano mi Piccolo, a gdy mówiłam, że to nie to, to sprzedawcy twierdzili, że nie ma takiego zwierzęcia jak "wino bezalkoholowe".
