O kurcze... to wychodzi na to, że to ja jestem wyjątkiem "chodzącym" bez wód płodowych. I też sporo ich było, najpierw kałuża w domu, potem całe zmoczone spodnie przed porodówką mimo że miałam podpaskę, potem przy przebieraniu w piżamkę kałuża, a później co skurcz ale juz małe ilości.
aadaa gratulacje!