Moje kochane, bardzo mi Was brakuje, ale co tu zrobić, jak mój grafik ostatnio jest dość mocno napięty.. 
przedstawia się mniej więcej tak:
6;20 - pobudka
6:21 - lekkie rozciąganie polegające na rzuceniem o ścianę budzikiem
6:30 - szybki prysznic. Uwaga, żeby nie zamoczyć włosów.
7:30 - oddanie się w wir pracy
10:30-11:00 przerwa śniadaniowa (teoretycznie. Gdyż śniadanie zostało już dawno pochłonięte o 8:16)
11:00 - 15:00 - rosnący stos papierów na biurku, Uwaga, znalezienie odpowiedniego miejsca na włożenie rąk należy wykonać szybko i sprawnie, bo stos będzie rósł proporcjonalnie do upływającego czasu

15:15 - w końcu w domu
15:20 - szybki obiad z torebki.. Chińska zupka nie z Chin, ale nasza rodzima produkcja. (o dziwo

ostatnio prawie większość towarów na naszym rynku jest z metką made in china),
16:00 - próba dalszej pracy, w rezultacie kolejna praca rozpoczyna się o 17:00
20:00 - coś w rodzaju sportu..ostatnio jest to spacer z psem starszej chorej sąsiadki
Astor - malutki i bardzo towarzyski pies sąsiadki (gdyby ktoś nie wiedział, to słowa wypowiedziane przez zęby). Towarzysko zaczepia dosłownie wszystkich, począwszy od sprzątaczki o 5:55, a skończywszy na sąsiedzie wracającym z wieczornej zmiany o 0:15. Tylko dlaczego wszyscy musimy tę jego towarzyską duszę słyszeć na okrągło

no ale jak tu nie pomóc schorowanej pani Jadzi. Dziś zabrałam małego skurczybyka na łąki nieopodal.
Nie wiem, czy najadł się jakiegoś Spinorolu czy napił się wywaru z bławatka, ale na pewno coś podziałało na niego moczopędnie - zatrzymywał się co 2 minuty i 34 sekundy. Sprawdzone z zegarkiem. Narzuciłam szybkie tempo, coby pieseczek się lekko zmęczył, może wtedy dałby spokój z wieczornym koncertem. Pół godzinki minęło i pukam do drzwi sąsiadki:
- Już Astorek wrócił

Szybciutko (
matko, dla mnie pół godziny z psem, który gryzie co popadnie, nawet falujące na wietrze moje nogawki to jak wieczność) Zadowolony ze spacerku

Ale co on tak dyszy kochana

nie biegałaś z nim przypadkiem

on już za stary na takie dżogingi (
ma 7 lat
)
-Nie szłam szybko pani Jadziu, tylko dwa kroki na sekunde. Nie skarżył się.
Poleciłam się na przyszłość. Przyszłość nastąpi jutro, a warto, bo dziś wieczorem cisza była jak makiem zasiał. Jeszcze tydzień pod moją kuratelą i pieseczek zrobi się łagodny jak baranek. Może nawet doczekam się od sąsiadów jakiego medalu z ziemniaka za dbałość o spokój i porządek mieszkańców bloku nr 6.
