Do zakochania jeden krok Pewnie pamiętacie ten moment, kiedy poczułyście „motylki w brzuchu”, kiedy stwierdziłyście: zakochałam się, ja naprawdę się zakochałam. Miłe to wspomnienie, czyż nie

I ja pamiętam ten moment. W pierwszej chwili nie był taki miły, ale potem...
Człowiek czasami nie zdaje sobie sprawy, jak coś jest dla niego ważne, dopóki tego nie straci. Kiedy mailowaliśmy z Radkiem na początku naszej znajomości, wszystko miało charakter czysto koleżeński. Żadnych wyznań, żadnych słów wprost, a ja nigdy nie potrafiłam się domyślać. Chociaż mówi się, że uczucia należy czytać między wierszami, tak jak z Chopinem, żeby pięknie grać Chopina nie należy grać nut, tylko to co pomiędzy nimi. Często z Radkiem rozmawialiśmy o typowości mężczyzn. Bałam się, że swoimi żartobliwymi, choć uszczypliwymi komentarzami (niektóre z Was już poznały tą moją niegroźną cechę

), przekroczę pewną granicę, granicę, kiedy Radek powie dość, trochę tego za dużo. I przyszedł taki moment, kiedy zadrżałam. W swojej skrzynce znalazłam mail od Radka. Zaczełam czytać. Oj, potrafił żonglować moją adrenaliną.