Sprawa przedmałżeńskich naukNa nauki planowaliśmy wybrać się do parafii Radka. Jemu zostawiłam załatwienie tej sprawy. Wiem, co pomyśłicie. Odważna jestem, że w ręce faceta powierzam tak ważną kwestie

Zaryzykowałam

Wczoraj o godzinie 13:40 zadzwonił Radek:
- Przyjezdzaj. O 15tej nauki w kościele.
- Jak to nauki? Miały być o 17tej?
- No ale są o 15tej.
To moje zawsze w ostatniej chwili przypominające sobie kochanie. Pospiesznie zdarzyłam tylko zapytać, czy ksiądz należy do tych szalonych, co wyrywkowo mogą pytać przykazań, aktów i innych katechetycznych rzeczy. Tak, wszystko jest możliwe. Chwyciłam szybko małą biblię z katechizmem i wrzuciłam do torebki. Najwyżej w autobusie coś sobie poprzypominam.
Mała biblia jako lektura podczas podróży autobusem zwróciła większe niż zazwyczaj zainteresowanie moją osobą, jakbym robiła coś dziwnie niespotykanego

. Gdzieś w połowie drogi usiadł koło mnie chłopczyk około 5letni. I on zaczął mi się bacznie przypatrywać. W końcu przegrał z własną ciekawością i zapytał:
- Co pani czyta?
A ja na to:
- Biblię.
Nie dawało mu to jednak spokoju i pytał dalej:
- A dlaczego pani to czyta?
- Czytam dlatego, że jadę teraz do kościółka, do księdza, a on mnie będzie z tego pytał, bo nie długo wychodzę z mąż.
Po tej informacji zobaczyłam kątem oka, jak babcia obok kiwnęła głową, jakby chciała powiedzieć: A to o to chodzi. I wtedy chłopczyk zadał mi pytanie, którego w tym momencie nie spodziewałam się usłyszeć, nie spodziewałam się go usłyszeć kiedykolwiek.
- A co to jest Biblia?
Zgupiałam. Jak wytłumaczyć 5letniemu dziecku, co to jest biblia? I powiedziałam coś, co akurat przyszło mi do głowy w tamtej chwili:
- Biblia kochanie to jest taka książka, w której opisane zostały przygody Pana Boga.
Dobrze, że w autobusie jechała nieliczna grupa ludzi, bo nielicznie parsknęli śmiechem. Oj jak dobrze, że zaraz wysiadałam.
A co z naukami

Nauki okazały się nie być naukami, tylko dniem skupienia. Forumki ze Śląska wiedzą, o co chodzi, bo tylko na Śląsku taki dzień jest praktykowany. Na nauki przedmałżeńskie możliwe, że dziś pójdziemy. Chyba, że o 15tej zadzwoni moje kochanie i powie: dziś nie przyjeżdżaj. Nie ma nauk. Nauki będą jutro
