Pierwsze spotkanieNasze pierwsze spotkanie było dwa razy real. Po pierwsze, bo na żywo w końcu po prawie dwóch miesiącach wyczekiwania. Po drugie, bo w mysłowickim realu - jak dobrze, że Metro Ag wybudowało placówkę akurat tam

. Kiedy przyszłam, Radka jeszcze nie było. Nerwowo zaczęłam się rozglądać. Nie, nie mogę się rozglądać. Przestałam. Stanęłam przy ksiegarni, spoglądając na odbijające się w witrynie otoczenie za moimi plecami. I nagle poczułam, jak ktoś zakrywa mi oczy:
-Zgadnij, kto to? - usłyszałam męski zniewalający głos
-Aśka- próbowałam w stresie zażartować
Zaśmiał się mówiąc : witaj Małgosiu. O rany, jaki on boski. W środku serce waliło jak oszalałe, a na zewnatrz twarz z delikatnym zaczepnym uśmiechem, ale starająca zachować całkowitą normalność i zainteresowanie na poziomie czysto koleżeńskim. Kilka szybkich przesunięć wzrokiem z góry na dół, delikatnie trzepotanie rzęsami i już mogłam stwierdzić: wzrost - idealny, ubiór - mój ulubiony styl, postura - fantastyczna, dłonie - wspaniałe, stopy -spore, włosy - do zaakceptowania. Nie posiadałam się ze szczęścia.
Zaraz potem zaproponował spacer. To były najwspanialsze trzy godziny. Ja chodziłam rozmarzona do następnego spotkania...a Radek? to już musiałby on się wypowiedzieć
