u nas najdłuższe trasy to ze śląska do Bydgoszczy.....powiem ,że zawsze było ok, pierwszy raz jechaliśmy jak młody miał chyba 7 miechów.....pomagały przystanki, bajki, jedzonko ,czasem spanko.....nigdy nie wyjęłabym go z fotelika,aby się z nim bawić, przeważnie jechałam z przodu, bo bywałam nawigacją;-))) raz jechaliśmy nawet z grypa żołądkową Alana i było znośnie.....zmiana pieluchy, czyt koszulki i dawaj dalej;-))) jak miał jakieś półtora roku, to braliśmy ze sobą motorek i na nim jeździł na przystankach rozprostowując kości, pikniki w trawie.....podobało mu się;-))))