Hej kochane forumki!
Moze zaczne od poczatku.....samochod wygladal bardxo ladnie, będę miała zdjecia to wklaja na 100%, teblice zrobiły furore, bardzo im się podobały! Gościom też. Ale ogólnie to mnie sie nic nie podobało. Możę to kwestia nastawienia, możę rzeczywiście było tak kiepsko....
Msza jak msza, nudy. Oczywiscie my sie spoznilismy bo ich wiezlismy i musielismy podjechac pod koscio ostatni, potem Pan mlody wziol panne mloda i poszli a my jeszcze auto musielismy odstawic. Trudno.
Potem byly zyczenia, dostali sporo kwiatow i zabawek dla tych dzieci z domu dizecka. Zyczenia trwaly wieki, świadkowie tylko stali obok, a ja zasuwałam na szpilkach do auta żeby tp wszystko zanieść! Maciej latał z kamerą więc nie mógł mi pomóc, ale świadkowie sie nie ruszyli.
Potem ruszylismy do knajpki gdzie mial byc obiad, ale musielismy jezdzic dookola zeby wszyscy zdazyli dojechac. Jak juz dojechalismy to ja zamiast usiasc to latalam znow za kwiatami zeby ozdobic nimi sale. A swiadkowie sobie zasiedli.....
Ogolnie, jak miałąbym mieć taich świadków to dziękuje.
Potem było jedzenie, Państwo młodzi pojechali z moim M na zdjęcia i nie było ich z godzine. W między czasie Kasia mi sei cośżle poczuła i jak M wrócił to położyłam ją psać w aucie.
Co do samego oiadu, nie podobało mi sięto że w lokalu nie było klimatyzacji. Na dworze duchota a tam żadnego przewiewu.Tragedia. Połowa gości urzedowałą na tarasie, co powodowało żę Państwo młodiz musieli biegać do ogrodu na papieroska bo sie kryją przed rodzicami (mają po 34 lata!), suma sumarum sala przez ewiekszosc czasu była pusta. Do tego alkohol nie stał na stołach, było 2 kelnerów, trzeba siębyło non stop prosić o picie, ja przez ostatnie 2 godziny nie doczekałam sie na kieliszek wina. Beth - miałam białe spodnie i piłam białe wino

Ogólnie, dużó było błędów, bałaganu. Nie było pierwszego tańca, tort był niedobry, potem były podziękowania dal rodziców które wypadły blado, bardzo blado!
Fotograf napstrykał sporo zdjęc, neistety nie będę mogła wam pokazać naszych zdjęc, ani naszej restauracji którą sfotografowałam, bo M zgubił po impreze aparat. Tzn cośz nim zrobił i nie wie co. Miałgo a potem już nie miał. Przeszukaliśmy wszystko, obdzwoniliśmy taksówke, poszukaliśmy wsród prezentów, nie ma. Troche jest to problem bo to był przyczony aparat.....
W sumie to powiem wam ze bardzo sie ciesze ze byłam na tym ślubie bo wiem czega na 100% nie chce!