hejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj!
wreszcie wróciłam. zaraz przeczytam co mi tu naskrobałyście ale to zajmie mi spooooro czasu bo z tego co widze to około 200 postów na mnie czeka.
najpierw jednak napisze co tam u nas.
otóż odbyliśmy nauki przedmałżeńskie. nie było tak strasznie ale mogłoby być nieco lepiej. było w sumie około 8 wykładów w sumie z 5 róznymi osobami. i tu powiem wam że doznałam szoku...księża, proboszcz podchodzli do sprawy na luzie, nie mydlili ludziom oczu bo wiedza przeciez jak jest teraz. normalnie wykłady z nimi to była czysta przyjemność. natomiast trafiła nam sie pewna pani (ktora tez prowadzi poradnie rodzinna) która poprostu przeszła wszelkie moje najsmielsze wyobrażenia co do przestarzałego podejścia do sprawy intymnych pomiedzy partnerami. jakaś fanatyczka, tercjanka itp.... musiałam moje M. czasami powstrzymywać żeby jej czegos nie powiedzial bo juz widzialam jak go nosi.
otóż moje kochane dowiedzialam sie miedzy innymi od tej pani że no cóz...popełniamy same grzechy cięzkie

, ponadto przez czas kiedy bralam tabletki i teraz gdy znow do nich wrpocilam moj mężczyzna popełnia nam nie gwałty

bo cytuje "kobieta która zażywa hormony nie ma owulacji, w zwiazku z czym nie ma komórki żeńskiej ktora mogłaby być zapołodniona przez męsknie nasienie, w związku z powyższym taka kobieta jest ubezpołodniona i nie odczuwa potrzeby kochania sie" ...... o matko. skąd oni takie cuda biorą. taaak a jeszcze jak nam kobieta dokładnie objasniała że prawdziwy stosunek małżeński to taki gdy męzczyzna składa w pochwie kobiety zyciodajne nasienie. yyy no .było widać po 90% kursantow że zastosowali sie do zaleceń. byłam w lekkim szoku bo na 12 par tylko 3 dziewczyny nie byly w ciazy w tym ja. i ta pani niby ma nam powiedziec jak sie rodzone planuje i poczyna dzidzie??!!! taaa... a ile sie nasłuchałam o śmiertelnej szkodliwości tabsów to szok, o oszukiwaniu Boga przez gumke i co miesiecznym usmiercaniu dziecka przez spirale.
jestem z siebie dumna ze to jakos zniosłam.