ja tam w przesądy nie wierze, uwielbiam perły i gdyby mi pasowały, na 100% założyłabym do ślubu - sugerowałam P. pierścionek zaręczynowy z perłą, ale ekspedientki idiotki mu odradziły, bo perły to łzy i wróżba nieszczęścia, a P. niby taki racjonalny, a posłuchał...chyba rzęsami musiały trzepotać czy coś...

a tak chciałam z perłą.... wrrr....
Nie sądzię abym miała na ślubie coś pozyczonego, starego, nowego itp. może niebieska podwiązka...no ale zobaczymy, chyba że moja swiadkowa sie uprze,albo Mama, to się zastanowie...
Gołębi bym nie chciała, bo jakieś choroby czy coś...

no i właśnie od razu mi przyszło do głowy, że by któryś na mnie jeszcze narobił....no masakra...

tuby z płatkami sa fajne - rozważam to

bańki odpadają bo u nas dzieci na weselu nie będzie;
balon podczas pierwszego tańca odpada;
Wiecie co, nie chciałabym też żeby ryzem nas obsypywali po wyjściu z kościoła, wydaje mi sie że pełno tych ziarenek by mi gdzieś za gorset wpadlo....masakra...
