Preferuje angielski ale jestem twarda i w domu nie ma zmiłuj. Po angielsku mówi super, całymi zdaniami chociaż ciągle ma w szkole terapię bo to są takie bloki 2 letnie tu jest akurat w trakcie takiego bloku. Generalnie można się przyczepić do jakiś drobiazgów.
Natomiast polski to zupełnie inna historia. Ćwiczymy logopedycznie sz, rz. Niestety r - jest gdzieś tam w lesie. Mówi całymi zdaniami i szyk w tych zdaniach jest w 90% polski. Zdarzają nam się oczywiście kwiatki w stylu "Mamo, ta książka leży na mój stół" ale poprawiamy, poprawiamy, poprawiamy, do znudzenia. Mamy książki, na szczęście chce ćwiczyć, chce powtarzać. Bardzo jej pomagają rozmowy z dziadkami przez Skype bo dziadkowie po angielsku na moje szczęście 0.
Irytują mnie natomiast osoby którym wydaje się, że rozumieją ten język i chcą sobie kosztem Hani poćwiczyć . Kiedy proszę o nie mieszanie języków udają, że "ojej przecież ja rozumiem co ona mówi" a później w trakcie dalszej rozmowy wychodzi, że nic nie zrozumieli i w tym akurat przoduje moja teściowa.
A co do twojej Leny to nie przejmuj się ona nic nie musi nadganiać tzn samo się nadgoni

Przygotuj się na to, że tych słów będzie wstawiać więcej. Jeżeli będziecie w domu mówić tylko po polsku to takie wstawianie słów nie stanowi zagrożenia. Znajduj dla niej tylko polski odpowiednik tego angielskiego słowa i proś o powtórzenie.
Przypomniał mi się jeszcze jeden program: Blippi jej puść, Bippi jest amerykański na 100%
