ja bym jednak na poczatku prala w Loveli, czy tam innym dzieciecym proszku...
w momencie rozszerzania diety, przeszlabym na zwykly.. bo dzieciowy nie dopierze np.marchewki..
moze jest to i "Chłit martetingowy" , ale cos w tym chyba jest:
w proszkach dla dzieci...
* zastosowano wyselekcjonowane środki powierzchniowo czynne, działające łagodnie na skórę dziecka,
* nie zastosowano substancji, takich jak rozjaśniacze optyczne, które pozostają na tkaninie po praniu i mogą drażnić skórę dziecka,
* nie ma enzymów, które mogłyby powodować podrażnienie skóry, ani sztucznych barwników,
* proszek ma delikatny zapach, gdyż zawiera mniej kompozycji zapachowej, niż tradycyjne środki piorące.