Oj liliann święte słowa! Nie mogę patrzeć na te diety 13 czy 14 dniowe - przecież to sobie tylko krzywdę można zrobić! A poza tym diety te często nastawione są jedynie na odwodnienie organizmu (przeczyszczające), dlatego efekty są szybkie, ale niestety - nietrwałe. A o spustoszeniu dla zdrowia i także (niestety!!) urody nie wspomnę.
W dietach sprawdza się zasada, że im krócej trwa, tym krótszy jest efekt... Dlatego jeżeli macie jeszcze parę miesięcy do ślubu to spokojnie można już zaczynać zmieniać tzw "nawyki żywieniowe" - tak naprawde każdy zna te zasady, ale mało kto je stosuje. Przede wszystkim ograniczyć czerwone mięso, alkohol, no i oczywiście słodycze i tłuste zakąski - orzeszki i chipsy odpadają. Zamienić chlebek na pełnoziarnisty - nawet nie chodzi o taki ze słonecznikiem, tylko prawdziwy -czarny. Jeść więcej warzyw - z owocami nie przesadzać, bo zawierają dużo cukru.
I najważniejsze: JEŚĆ ŚNIADANIE!!! Jeżeli już chcecie bardzo ograniczyć ilość jedzenie (czego też nie polecam, bo zmienia się przemiana materii, organizm zaczyna chomikować każdą kalorię i tak powstaje efekt jo-jo), to absolutnie nie rezygnujcie z pożywnego śniadanka - najlepiej bogatego w białko. Da wam siłę na aktywny dzień i na pewno nie odłoży się w bioderkach.
Jeśli chodzi o
Ruch, ruch i jeszcze raz ruch!!!!!
Podpisuję się pod tym wszystkimi rękami!!

Żeby treningi były efektywne (i efektowne

) muszą być wykonywane 3 razy w tygodniu, mniej więcej po godzince. Moze to być nawet szybki spacer - naprawde będzie skuteczny! I tak ktoś tu już wspominał to powtórzę - nie ma niestety miejscowego spalania tłuszczu... można ćwiczeniami wzmacniającymi poprawić ich kształt, co da też bardzo dobry efekt, ale nie liczcie że brzuszki spalą tłuszcz akurat na brzuchu - spali się on tak samo jak podczas np. biegania.
I jeszcze powiem wam bardzo ważną rzecz. Często mam do czynienia z kobietami, które się odchudzają... Wiele z nich traci po prostu chęć do życia!! Co z tego, że kobieta schudnie, jak z niczego już nie potrafi się cieszyć?? Przed ślubem to bardzo niepożądany efekt... Do wszystkiego potrzebny jest umiar i zdrowy rozsądek. Wszystkim Wam życzę wytrwałości i uśmiechu na twarzy!
Jeśli macie jakieś pytanka to w miarę możliwości chętnie odpowiem bo odrobinkę znam się na temacie. Pozdrawiam serdecznie 