Wiecie wczoraj jakos nie mialam weny do pisania, dzis juz mam lepszy dzien.
Jezeli chodzi o tesciow to siedzieli z malym i moją mamą, ja bylam w drugim pokoju, mialam troche do zrobienia a nie siedzenie z nimi , tym bardziej ze byli nie zapowiedziani. Moja mama zla tez ale nie tyle na mnie co na nich bo tez miala sobie przygotowac do pracy kilka rzeczy, wyprac itp a oni siedziei do 22.
No nic bylo minelo a mezowi sie oberwalo, jak glupi to niech on obrywa co mi tam......
Wczoraj odlozylam w sklepie buciki Aluskowi, a dzis musze zaraz po nie jechac, w ogole to jakis dziki szal byl wczoraj w tym sklepie dzieciecym, przywiezli buciki i nowe rzeczy i ludzie normalnie sobie wyrywali z rąk.
Mi jakas "wiesniara" (sorki za okreslenie ale normalnie bym jej nie wiem co zrobila), wyrwala bucika ktorego przymierzylam malemu, bo ona tez chce takie 22 , az jej babka ze sklepu zwrocila uwage i mąz.
Wzielismy 23 , ale ogolnie to tylko jedne co pasowaly tzn te 23 sa troszke zaduze ale wole ciut za duze niz za male, badz buciki na tydzien- dwa, bo nie dam tyle kasy na taką chwilke.
A jeszcze musze mu spodnie kupic, bo mi juz wyrasta i jakies bluzeczki bo wszystkie mają za krotki rekaw
