
spacerek wczoraj mialam super, doslownie myslalam ze wyjde z siebie

Rano musialam jechac z malym na badanie morfologia ogolna, wiec chcialam obudzic moje dziecie glaskając go po buzi , nic tylko sie przeciągnąl, obrócil i poszedl dalej spac

, no to podnioslam ochraniacz i robilam "a ku ku " w pewnym momencie maly spiac zacząl sie smiac, i tak coraz glosniej , az sie obudzil.
Szubciutko go ubralam i oczekiwanie na siuski, maly siedzial na nocniku i jak zawsze szybko siusia tak tym razem to trwalo wiecznie, ledwo zdąrzylam.
Badanie szybciutko zlecialo, pozniej zakupy, chrzestny sie zapowiedzial ze przyjedzie na Mikolaja, a ze mają synka to trzeba bylo szybciutko cos zakupic dla niego, pomyslow to ja mam setki wiec z tym nie bylo problemu, a ze juz duzy chlopczyk bo 2,5 latka to mozna bylo poszalec, k,upilam zestaw Thomas, moj uwielbia ta baje i ciuchcie ktora ma od maty wodnej ciagle z nia chodzi.
Pozniej wybralam sie z malym z buta na zakupy , auto postawilam tak zeby miec blisko do niego z zakupami.
I tak za rączke maly maszerowal ze mną caly rynek ojjjj przeszedl duzo , ale w pewnym momencie karmilismy golabki i to go juz wybilo z rytmu

i zacząl a to sie obracac, a to smietnik dotykac, zaraz na rece bo mu sie nie chce isc

.
No ale co jakis czas go puszczalam i dalej sobie szedl, i zaczal tak trzec oczy , nagle lup na ziemie i lezy i nie chce isc, bo mu sie chce spac. Ja zakupy , on caly w blocie co go probuje podniesc to on wrzask, ludzie na mnie patrza , normalnie nigdy tak nie robil, mialam takiego nerwa

No ale wiedzialam ze mu sie chce spac, postanowilam ze jade do domu , usnie i zas pojedziemy na dalesze zakupy, i tak tez zrobilam, odebralam wyniki malemu, ma na szczescie dobre.
Ale zeby nie bylo tak kolorowo , wysypalo go bardzo i ma nadal skaze bialkowa musze bardzo uwaza co mu daje jesc, weekend byl straszny maly caly zsypany, nawet policzki, w nocy zaczal tak kaszlec i mial zatkany nos ze myslelismy ze juz pojedziemy na dyzur, dwa dni nic nie chcial jesc.
No a w poniedzialek wepchalam sie do lekarza do dzieci chorych bo moja lekarka przyjmuje tylko w czwartki dla dzieci zdrowych, okazalo sie ze skaza postepuje, wkoncu doczekalam sie skierowania do alergologa, dostalismy leki odczulajace, jakąs masc sterydową, zaraz jade malego dzapisac do alergologa aby jak najszybciej mu cos konkretnego zapisala.
A wystraszyl mnie wczoraj chrzestny malego, bo ich synek mial tak samo i w pewnym momencie trafil do szpitala bo bylo tak zle ale teraz z tego im na szczescie wyrosl ja mam nadzieje nasz tez wyrosnie i bedzie mogl jesc normalnie.