witam witam wszystkich!!
coz czas zapomniec o stluczce juz i tak sie nie da nic zrobic. auto oddane do naprawy, z kasa sie juz pozegnalam, zostanie jutro przekazana mechanikom

no trudno, byloby za pieknie, gdyby sie mialo duzo pieniedzy, jak sie ma wiecej, to zawsze cos wypada, i zaraz ma sie mniej.
teraz mysle nad moim wypadkiem. moja prawniczka wyslala mi moje zeznania do podpisania, musze troche poprawic, no i znalazlam dzisiaj kodeks drogowy, ktorym wyraznie jest napisane, ze kierowca MUSI upewnic sie pare razy przed cofaniem, ze moze to zrobic bezpiecznie, a jak nie to MUSI poprosic kogos o pomoc. rowniez z tego kodeksu wynika, ze ja nie zrobilam nic zlego przechodzac przez ulice nawet, jezeli to nie bylo przejscie dla pieszych. musze jej wyslac kopie, bo widocznie babka nie zna przepisow i mam nadzieje, ze to pomoze, bo jak to nie pomoze, to juz nic nie pomoze, do sadu nie pojde, bo to za duze koszty sa. eh same problemy...
wisniowa dzieki za tak dokladne porady, napewno skorzystam

i tak wybiore sie na makijaz do kosmetyczki, wiec ona bedzie wiedziala co robic.
a o ubraniu juz tak myslalam, ze moze czarne rybaczki (bardzo lubie je latem, kiedys mialam takie super, ze nosilam, zszywalam dziury, az w koncu nie dalo sie juz zszyc i musialam sie ich pozbyc, a smutno mi bylo, bo juz takich fajnych nigdzie nie dostalam

) jakies sandalki i moze jakas rozowa lub fioletowa bluzke taka ala gorset, bez ramiaczek. normalnie juz sie nie mozemy doczekac tych sesji, moj M. to caly czas o tym gada, jakie zdjecia by chcial, gdzie. dobrze, ze sie cieszy a nie marudzi.
buziaki na mily wieczorek.
