dzień dobry, humor nadal nie dopisuje, choć jest troszkę lepiej, bo przynajmniej za oknem świeci slońce.
kobietki, ja mam problemy z cyklami już od roku odkąd odstawiłam anty...
choć 4 ostatnie cykle mieściły się w normie 28-34 dni...
ale w tym cyklu byłam na usg (choć późno bo w 20 dc) i gin stwierdził ze to cykl bezowulacyjny, wyraźnego skoku tempki też nie zauważyłam, jednak od 24 dnia jest ona podwyższona o kilka kreseczek, a od 11 dni utrzymuje się na jeszcze wyższym poziomie bo 37,2
sama nie wiem co o tym myśleć, ale pewnie to znowu problemy z cyklem i będę musiała znowu brać luteinę...
jak nie dostane okresu do piątku to w sobotę zrobię test
ale nie spodziewam się cudów

w temacie teściowej: na szczęście PM jest takim człowiekiem, że nie boi się jej powiedzieć prosto w twarz co myśli, i zawsze nasze i moje zdanie jest ważniejsze od jej. Ja jeszcze nie mam odwagi być taką bezpośrednia, ale po ślubie to się pewnie wszystko zmieni. Ogólnie teściówka to w porządku kobieta, tylko czasem ma takie odloty...
w sprawach ślubnych: chyba wybraliśmy piosenkę na pierwszy taniec, zespół nam tego nie zagra, wiec najwyżej poleci z płytki. Dzwoniłam już wczoraj do dziewczyny, która może przygotuje nam choreografie. My zazwyczaj szalejemy na parkiecie, wiec taniec przytulaniec odpada... Czekam teraz na informacje od niej, czy ten kawałek może być.
Aaaaaaaaaaa jaki dziś miałam sen... z serii koszmary ślubne
miał być nasz ślub i goscie już weszli do kościoła, ale dla nas nikt nie przygotował krzeseł pod ołtarzem, wiec usiedliśmy w tylnich ławkach. Podszedł do nas w środku mszy ksiadz i kazał założyć obrączki. Ale my nie mieliśmy obrączek, tylko ja dla PMa miałam sygnet z kamieniem, a on dla mnie taki wielki pierścień z ogromnym oczkiem. Założyliśmy sobie te cuda i ksiądz poszedł, goście wyszli, a mi przypomniało się że nie było przyrzeczenia. Pobiegłam do ołtarza i mówię księdzu, ze ten ślub chyba nie ważny, a on że faktycznie i żebyśmy przyszli jutro, to się uzupełni...

to już 2 sen z tej serii... nie lubię ich