
ale się wątek rozwinął
my o domku to już kilka lat marzymy, bo ciężko jest mieszkać z mamą i moim nieodpowiedzialnym bratem pod jednym dachem.
Ja mam taki plan: wybudujemy się za 150 tys. w tym 100 tys z kredytu a 50 z oszczędności, plac mamy, po weselu ze 2 latka będziemy odkładać całą moją pensje, więc się może trochę uzbiera. Tylko nie wiem jak przeżyjemy z pensji Ł... jeśli jeszcze pojawią się dzieci.
Ale innego wyjścia jak swój domek nawet maciupki nie widzę.
ta afirmacja na mnie nie działa, albo za cienka jestem

wczoraj ku mojemu zaskoczeniu przyłapałam Ł jak projektował zaproszenia, w końcu się chyba poczuł do obowiązku, bo już myślałam, że będę musiała o wszystko mu głowę męczyć

jak dobrze pójdzie to na początku marca ruszymy do gości.
A teraz mam na głowie wybór koloru naszego pokoiku.
Jest on nie za duży i nieustawny. W tej chwili groszkowo-buraczkowy. Chciałabym go troszkę rozjaśnić. No i położyć jasne panele, bo już nie mogę patrzeć na tą wykładzinę.
Tak pomyślałam, żeby ścianę przy drzwiach od korytarza zrobić w ciemnej czekoladzie, tam zawsze ktoś mi sie brudnymi łapami oprze, kot tam urzęduje i ogólnie najbardziej się brudzi ta ściana. A pozostałe zrobić w jasnym kolorku. Waniliowy albo słoneczny żółty mi po głowie chodzi. I na ścianie przy oknie jakiś motyw z naklejki albo szablonu w kolorze tej czekolady. Ale nie wiem jak to będzie wyglądać... Myślałam też żeby lustro gdzieś powiesić, pokój ma małe okno i może by trochę jaśniej było... Ale czy nie będzie naciupciane tego wszystkiego za dużo?