no i jestem
po ostatniej wizycie u gina jak wiecie znalazłam się w szpitalu z podejrzeniem ciąży pozamacicznej. W poniedziałek wieczorem nie robili mi żadnych badań i to była najgorsza noc w tym szpitalu. Umierałam ze strachu.
Nie będę wszystkiego opisywać, bo to nie było dla mnie łatwe i miłe przeżycie - najważniejsze, że ciąża jest w macicy (dzięki Bogu) i ostatnia beta ładnie wzrosła. Tylko torbielka na jajniku mnie martwi (5 x 3 cm)
Na usg widać jedynie pęcherzyk, bo to 5 tydzień i drżę żeby wszystko było dobrze. Jeszcze nigdy się tak nie bałam.
W szpitalnej karcie pobytu wpisane mam ciąża zagrożona poronieniem. Biorę luteinę 2x2 - ale brzuch poblewa - ciągnie mnie w pachwinach i mam uczucie takiej ciężkości jak przed okresem. Temperatura sie utrzymuje i nie plamię, ale co chwilę sprawdzam wkładkę.
Ze szpitala wypuścili mnie w piątek. Wizyta kontrolna miała być za tydzień - ale chyba trochę odczekam, bo nie chcę się znowu przestraszyć, jak nic nie będzie widać (tylko, że luteina mi się skończy - a nie mam recepty

)
Czy takie pieczenie i ciągnięcie z boku brzucha nisko - prawie w pachwinach jest normalne??
Ze spraw ślubnych - zastój - jedynie rozdaliśmy kilka zaproszeń (zresztą okazało sie że wpisaliśmy błędnie numer tel. i musiałam zaklejać na pozostałych karteczkami- ale wcale mi na tym już nie zależy, czy zaklejony czy nie ten numer)
Niestety mój post nie powiewa optymizmem i chyba dopóki nie minie 3 miesiąc nie bedę beztrosko cieszyć się niczym...
pozdrawiam