Witam słonecznie

Humorek mam dziś jakiś wyjątkowo dobry, dziękuję

Dzisiaj w sumie od ok 5 nie śpię, bo strasznie chciało mi się siku, a musiałam do słoiczka zrobić, co by na badanie zawieźć, więc trzymałam.... Teraz trochę nietrzeźwa jestem, ale co tam
Od rana stałam w 2 wielkich korkach (1 na Bezrzeczu, którego się spodziewałam, a drugi na Mickiewicza- auto wpadło na torowisko i zderzyło się z tramwajem

), w labie mi znowu wampiry krwi upuściły, potem dostałam mandat (byłam świecie przekonana, że strefa płatnego parkowania od 9 jest a nie od 7 jak gościu twierdził i się kłóciłam z facetem, ze mi niesłusznie mandat wlepia- aż ludzie się gapili

) W efekcie jazda do laboratorium, tam pobieranie krwi i powrót zamiat trwać ok pół godizny trwały dobrze ponad godzinę... I wszystko na czczo się odbywało, a ja jakoś dziwnie cierpliwa i bezstresowa

No i na dodatek nie mam mdłości żadnych ani wymiotów

A od wczoraj w ogóle leków przeciw tym dolegliwościom nie biorę, więc mam nadzieję że będzie już ok

I jeszcze na koniec po powrocie do domu stłukłam szklankę

Jakoś wszystko mi z rąk leci, jak tego od spodu nie złapię... Zupełnie jakbym miała słabszy uchwyt- dzisiaj ginki muszę zapytać co i jak, bo nie wydaje mi się to normalne

No i wczoraj wysłałam 16 zaproszeń i zawiadomień (nie pamiętam ile czego było

) pocztą- babka na mnie dziwnie patrzyła jak prosiłam znaczki na 14 listów zwykłych w Polskę, potem 1 do Wielkiej Brytanii lotniczą i 1 lotniczą do Nowej Zelandii... Tu babka prawie spadła z krzesła i pyta "A gdzie to jest?"

Kurcze no, wiedza podstawowa z geografii... A "najlepszy" numer wycięła, jak mi wpisała na moje piękne zaproszenia swoim koszmarnym listem "Anglja" (mimo, że wpisałam Great Britain- pani chyba nieobeznana z Angielskim, że o Polskim nie wspomnę) a na zaproszeniu do Nowej Zelandii wpisała " Nowa Zlandia"

Tak mi oszpecić zaproszenia, miałam ochotę ją utłuc- mam nadzieję, że te osoby pamiętają mój charakter pisma i nie posądzą mnie o taką nieznajomość Polskiego, Angielskiego i w ogóle o brak gustu

Wczoraj wieczorem już daliśmy własnoręcznie i osobiście 2 zaproszenia i jedno zawiadomienie- od razu nam goście się potwierdzili, miło z ich strony

Ach, dzisiaj będzie zalatany dzień, bo zaraz pędzę po zakupy, muszę kupić warzywka i mięsko na szaszłyki na jutro i jakieś ogólnie zapasy n ten weekend. Ok 14 jestem z teściową umówiona na robienie zupki szparagowej na dzisiejszy obiadek, potem jedziemy z K do gina, potem do teściów zjeść zupkę i potem ja do domku a K do Niemiec po piwo

Wiecie, że w Loknitz sprzedają importowanego z Czech Pilsnera, po przeliczeniu na nasze za jakieś 2,69?? A u nas w sklepie Pilsner rozlewany z Polsce kosztuje ponad 3 zł a jest o wiele gorszy w smaku... Nawet przy tak niekorzystnym kursie euro opłaca się tam kupować, tym bardziej że my do Loknitz mamy bliżej niż np na prawobrzeże

Jutro jedziemy do Ińska- mam nadzieję, że będzie cieplutko

W związku z tym zapowiadam, że tak jak może jutro rano jeszcze się pojawię na chwilunię aby dać Wam buziaczka na weekend, tak w sobotę na pewno mnie nie będzie... Dzisiaj też nie wiem, czy dam radę jeszcze wskoczyć na forum- w końcu jak K z tych Niemiec wróci to planuję tą naszą romantic kolacyjkę

Oj, dobrze że sąsiadów nie mamy bezpośrednio przy sypialni, bo nam po styczniowych starankach o bobasa łóżko zaczęło skrzypieć

I znowu mi wyszedł tasiemiec... Ja naprawdę nie wiem, jak to się dzieje- sam mi wyskoczył spod palców
