W końcu dotarłam na forum, ufff, miałam intensywny poranek

Chciałam dziś dłużej poleżeć w łóżku, bo jakoś mnie wszystko bolało po wczorajszym wystawaniu na korytarzach uniwerkowych, ale się nei dało... Po 1 koszmarnie burczało mi w brzuchu i taki głód mnie dopadł, że stwierdziłam że muszę lodówkę obskoczyć, a po 2 dzisiaj się panom brukarzom zebrało i do nas przyjechali

Dzisiaj wymierzają poziomy, liczą ile czego im trzeba i w poniedziałek będą już układać nam taras

Jak się cieszę, w końcu będę mogła otworzyć drzwi tarasowe bez ryzyka zrobienia sobie piaskownicy w salonie

No ale trzeba było do nich wyjść, powiedzieć co i jak chcemy, czego oczekujemy itp itd...i zanim się obejrzałam zrobiła się 10. Śniadanie jadłam na dworze podczas objaśniania co i jak, potem weszłam do domu i zjadłam jeszcze kiwi. A potem znowu mi tak zaczęło burczeć, że zrobiłam sobie płatki kukurydziane z ze świeżymi truskawkami

Wczoraj wieczorem wyjęłam mięsko na dziś na obiad- będą polędwiczki wieprzowe z warzywami z patelni i ryż

Mam nadzieję, że nie zwrócę podczas smażenia mięsa, ale muszę zacząć jeść czerwone mięso- to najlepsze na podniesienie poziomu hemoglobiny, której mam wg badań za mało... Yhhh, najwyżej zjem same warzywa z ryżem, a K będzie miał mięcha mnóstwo- czyli to co lubi najbardziej
W ogóle to nam się napięty weekend szykuje- jutro jedziemy do moich rodziców na cały dzień, w niedzielę mamy zaproszenie na działkę do znajomych na grilla, więc nie wiem jak będzie z moimi wizytami na forum

. W poniedziałek wieczorem z kolei mamy pierwsze zajęcia w szkole rodzenia- bardzo jestem ciekawa jak tam będzie, już się doczekać nie mogę

A we wtorek możliwe że już obrączki będą

Lepiej żeby były, bo się nastawiłam bardzo na ten dzień, jakoś tak samo wyszło, więc będę pana złotnika mocno molestować jak się okaże że są przesunięcia w terminie

W ogóle to mam wrażenie, że brzuch mi urósł, jak się przewracam z nocy z boku na bok to się lekko przebudzam, bo chyba ta czynność kosztuje mnie więcej wysiłku... Hmmm, jak teraz tak mam to co będzie potem

No ale tym też mogę się martwić później

K powiedział też, że jestem bardziej kudłata, szczególnie na brzuchu i teraz mówi do mnie "mój ty kudłaczu..."

W dodatku właśnie przysłał mi sms z kolejną propozycją kosmicznego imienia dla malucha - Strzeżysław

Podobno ma dziś imieniny nawet

A ja się aktualnie zaparłam na Witusia lub Emilię... Najgorsze jest to, że jak K proponuje coś innego, normalnego, to mnie krew zalewa i zaczynam się z nim kłócić
Rety co za tasiemiec
