Do tej pory oplate za slub traktowalam bardzo naturalnie jako zaplate za prad, oswietlenie etc. tak jak sie placi za sale, za wynajem lokalu, bo przeciez trzeba kosciol utrzymac.
Na wszystkich slubach na ktorych bylam, ksiadz zbieral na tace, bylo to do tej pory dla mnie normalne, ale faktycznie, zastanawiajac sie glebiej, to niby po jaka cholere placimy dodatkowo za msze, skoro jest taca (zaplata za lokal - z gory przepraszam za tak cyniczne porownanie) to chyba nie placimy za sam sakrament. To by bylo dosc perfidne.
Honey faktycznie, mamy juz kilka zalatwionych rzeczy, ze wzgledu na rozlozenie kosztow w czasie