Witam

Czeka Cię dłuuuuugi tasiemiec, ale wiesz ze ja zawsze sie tak rozpisuję gdy widzę jakiś problem...

Najpierw oczywiscie gratuluję mieszkanka

I gratuluję pierwszych sukcesów z PM

A teraz co do tego co przeczytalam wczesniej(czytając, pisalam na bieżąco, stąd taka dluga wiadomosc

)
Przykro mi po tym co przeczytałam u Ciebie w wąteczku... Aż brak mi słów.
Myślę o tym i wydaje mi się, że tak jak napisała bubulina, wszystko powinno polepszyć się, gdy będziecie mieli okazjię być sami. Widze to po sobie. Do tej pory zawsze jak jechałam do A, to mieszkalismy w 4 z jego siostrą. I dość często kłóciliśmy się, on był dziwny. Tak jak piszesz, były chwile cudowne, ale potem wracało TO. Nawet jak kiedyś poleciałam do niego na 3 dni to musielismy się pokłócić

Wiadomo, w związku nigdy nie jest idealnie, ale...
Gdy teraz do niego poleciałam byliśmy sami, bo jego siostra wróciła do PL. Było cudownie. Sprawy, które kiedyś wywoływały sprzeczki i kłótnie, teraz rozwiązywaliśmy zwykłą, spokojną rozmową i po prostu "docieralismy się". I czasem sami patrzyliśmy na siebie ze zdziwieniem, myśląc: "Jak to się stało, że się nie kłócimy?"
Zastanawiam się dlaczego Twój PM jest taki jaki jest... Skor już nawet jego rodzice go upominają, to już naprawdę coś w tym jest. Gdyby był pod ich wpływem, to oni nie upominaliby go... Wydaje mi się że bardzo dobrze że oni to widzą. A może on chce po prostu właśnie pokazać ze "rządzi" ? w każdym bądź razie, nie ma tu Twojej winy. Nawet jesli miewasz humory przez probloemy z hormonami, on powinien Cie wspierac i nic nie usprawiedliwia jego zachowania...
Kochana mam nadzieję że gdy zamieszkacie razem, to sytuacja się polepszy. Wierze ze to po prostu chwilowy kryzys ktory minie.
Wiesz, czasem potrzeba naprawde potężnego ciosu, by coś zrozumiec.
Poza tym wszystkim co napisałam po raz kolejny napiszę Ci, że rozmowa przede wszystkim. Porozmawiaj z nim, jak nie poskutkuje to porozmawiaj drugi raz. Jesli nie pomoze, wyżal się TEŚCIOWEJ. Ona, jelsi jest w porzadku, wezmie syna "na kolano" i powinno to cos zmienic, przynajmniej u mnie kiedys pomogło.
A. tez byl kiedys inny, gdy mieszkał z mamą. Teraz, im dluzej mieszka sam, tym bardziej widzę pozytywne zmiany w jego zachowaniu, w ktore czasem naprawde ciezko mi uwierzyc...
Nie pozwól owinąć się wokół palca, nawet gdyby to oznaczało pewnego rodzaju walkę. Ale walczysz w słusznej sprawie. Sproboj porozmawiac z tesciowa. Ona powinna wiedziec jak uderzyc w M. Mowi sie, ze nie powinno sie mieszac tesciowych i rodzicow w zwiazek, ale czasem to pomaga.
Wiem wiem, ze sie rozpisuje, ale jak tak czytam to muszę napisac co mi slina na jezyk przyniesie...
Piszesz, ze ma taki przyklad z domu. Nie wiem czy to tak do konca jest, bo... Moj A. mial przyklad z domu taki sam. Jego ojciec ciagle(doslownie...) siedzi tylko przy kompie, z przerwą na siku

Nawet szafki nie potrafi skrecic... Mama A. wszystko sama robi. Podczas gdy on, 100 kilowy facet idzie z zakupow trzymajac w rece kluczyki, ona dzwiga ciezary, ledwo dając radę. Jak zareagowal na to A? Obietnica, ze nigdy taki nie bedzie. Moze wyrzuc mu wlasnie to, powiedz co dostrzegasz, ze widzisz jak jegoo mama jest jak sluzaca, i ze nie chcesz tak zyc. zapytaj czy chce miec w domu sluzaca, a jesli odpowie ze nie, odpowiedz ze swoim zachowaniem wlasnie to sprawia... Moze to poskutkuje? Mojego A. najbardziej uderzająsłowa: "Nie bądź taki jak twoj ojciec"...
Pamiętaj Kochana, w związku zawsze są kryzysy, ale grunt to się nie poddawać, przeciwdziałać im i pokonywac je wspólnie, nie ulegać za bardzo drugiej osobie, ale dążyć do kompromisu i wspólnego pojednania...
Buziaczki

, i wybacz za taką długą wiadomość
