Tak Lilu...wszyscy jednocześnie...trafiło mnie dzisiaj...poszłam do naszej przychodni..tam info, że okuliści do 12 sierpnia na urlopach...to sie pytam gdzie? Do innej przychodni...no to ok, jadę...w jednej okulista wogóle dzisiaj nie przyjmuje , w drugiej przyjmuje, ale ma 30 pacjentów i muszę czekać w kolejce, bo jestem z obcej przychodni...a w przychodni jak to w przychodni...kichają, prychają...dobra, decyzja, ze jedziemy prywatnie - dzwonimy, polecają przyjechać na 17...jedziemy...a tam w drzwiach pani doktor z mordą na mnie DLACZEGO TO DZIECKO JEST TAKIE OPALONE!!!!!!?

? Więc odpowiadam grzecznie, że nie opalone, tylko trze rączkami oczka i dlatego ma zaczerwienioną buźkę..albo to alergia na coś i dlatego też te oczy takie a nie inne...pani nic nie odpowiadając z miejsca zabiera się do badania...takim małym czymś, co trzyma w ręku i to coś ma coś świecącego...mówi, że nic tu nie widzi, że wsio jest oki, lekkie podrażnienie...wyklucza zapalenie spojówek, ciało obce...i mówi mi, że ONA NIE WIE co małej dolega, po czym zwracając się do Łucji per chłopczyku...NIEDOBRA MAMUSIA NIE PILNUJE DZIECKA I TERAZ DZIECKO MA KUKU...wypisuje dwa rodzaje kropli do oczu, które mam zakraplać 3xdziennie...najpierw Sulfacetamidum WZF 10% HEC, a po 15 minutach DICORTINEFF...mówi też, że jeśli zaczerwienione oczy i rumieńce z twarzy nie zejdą do jutra do południa to mamy iść znów do okulisty...tylko się pytam GDZIE? a ona, że nie do niej, bo ona NIE WIE co się dzieje...może to być i zapalenie spojówek..choć to dziwne, bo nie ma ropy w oczkach, może być alergia, może to być objawem jakiejś infekcji...zbywa nas jednym słowem...z tego wszystkiego zapominam jej zapłacić...jutro to poprawię...
W drodze powrotnej do domu zaczerwienia na buzi raz bladną raz się zwiększają....decyzja - idziemy do pediatry, podchodzimy pod blok i spotykamy pediatrę Łucji - mieszka dwie klatki dalej....mówi, że to albo alergia albo wynik tarcia oczu...no ale zaczerwienienia pojawiają się też nad brwiami...poleca nam przyjść do siebie jutro do przychodni...posiedzieliśmy jeszcze chwilę pod blokiem i plamy zbladły ale w czasie kąpieli znów wyskakują...czerwone jak raki....
Zakraplanie oczu rocznemu dziecku to porażka...no ale daję radę...ostatni raz tak ryczała przy Fridzie...
Wiecie...mam dość dzisiejszego dnia....
peacelove - dziękuję ślicznie za wiadomość....widać ja mieszkam na wsi..bo jak poprosiłam o oglądnięcie powiek małej to usłyszałam A NIBY JAK MAM TO ZROBI MAŁEMU DZIECKU?....no fakt...paznockie miały ze 3 cm....
Padam na pysk kochani....nie jestem mądrzejsza niż wczoraj...bo nadal nic nie wiem...ale jestem tak skołowana, że jak mi ktoś jutro w drogę wejdzie to opluję normalnie...wrrrrrrrrrrr