Moniu, a pewna jestem , że baloniki wstrzymałyby wszelkie cyrki. Pod koniec października moja psiapsióła przyprowadziła do mnie syna córki jej męża z pierwszego małżeństwa (no dobra...wiem..skomplikowane), chłopak 7 lat...siedział jak trusia i miał oczy jak 5 zł jak mu kręciłam cudaki z modelin (balony w kształcie kiszki), siedział tak 2 godziny i był grzeczniutki, spokojniutki...w końcu się odważył i zaczął sam coś kombinować..no ale tutaj nie wolno się bać, że balon pęknie, bo nici z kręcenia...tak czy inaczej na drugi dzień pasiapsióła powiedziała mi, ze to dziecko "przeciąg" i jego mama nie wierzyła, że usiedział spokojnie tyle czasu...hehe...