Hehe Wy rzeczywiście kochacie zdjęcia

Zaraz ruch się zrobił taaaaki

Kaha, my płaciliśmy za poród rodzinny, a nie za opiekę

Ta zresztą była bez zarzutu. Świetna wręcz.
Dzisiaj same się wyprowadziłyśmy na spacer

Zeszłam z wózkiem na raty, a dziecko zniosłam na końcu i się udało, no bo co miało się nie udać

Przyszła też waga dla naszej Mariki i do moich ciast. Bo to waga o dwóch obliczach. Może być dla dzieciątka i do produktów spożywczych. Taka sprytna teraz ta technika.
Przyszła na adres teściów, więc Ci bardzo chętnie dziś ją nam podrzucili. Właściwie to pod tym pretekstem przyjechali zobaczyć Marikę. No i dobrze. Mogą wpadać spontanicznie, a wpadli w trakcie naszego obiadu, po spacerku, między jednym karmieniem, a drugim. A nie, że przyjęcie musi być by mogli zobaczyć wnuczkę

Malutka dostała od dziadków przeurocze różowe body, słodkie takie, że miód przy nim to gorycz

My zaś dostaliśmy litrowe Campari. Mniaaaam...., ale muszę poczekać

Mała teraz śpi. Spacer i ciumkanie ją zmogły. Och, żeby tak chociaż na dwie, trzy godziny
