Hmmm no właśnie ponoć nie powinno się płacić. Ale drzeć koty tuż przed porodem nie wróżyłoby nic dobrego. Krzywo by na mnie patrzono, a ja chciałam urodzić po ludzku

Teraz skoro wiem, że można to chcę ubiegać się o zwrot. Tyle, że bez podstawy prawnej to tak bez sensu się fatygować.
A u nas powoli, jak zawsze

I samodzielny spacer bez eskorty tatusia zaliczony. Faktem jest, że pomógł mi we zniesieniu i wyniesieniu wózeczka, ale wędrówka była typowo babska

Ja z Mariką plus koleżanka z miesięczną córeczką. Rany, jak bardzo różnią się od siebie dzieciątka jedno w wieku 2 tygodni, a drugie 2 miesięcy. Przepaść. Już nie mogę się doczekać, aż Mariczka będzie taka kumata pannica.
Podczytuję tak sobie wątki innych świeżo upieczonych mamusiek i się zastanawiam co jest z tym karmieniem cycem

Moja Mała mogła by ciągnąć bez końca, a ja nawet do kibelka nie mam kiedy skoczyć

Nawet gdy zasypia przy piersi po 1,5h i puszcza brodawkę, to każde odłożenie jej do łóżeczka kończy się rykiem. Jedynie na spacerze regularne telepanie wózka pozwala jej odpłynąć... Nie potrafię tak się poświęcić, by cały dzień ją na cycu trzymać, bo ani nic bym nie zrobiła w domu, ani z niego nie wyszła. Więzienie normalnie.
Biorę się zatem na sposób. Podczas karmienia jedną piersią z drugiej ściągam pokarm laktatorem. Gdy Mała zaśnie, a jej odłożenie kończy się płaczem, a ten nie cichnie przez kilkanaście minut daję jej z butli to co odciągnęłam i zasypia jak anioł. Zastanawiam się, czy ten pokarm jej starcza

Jednak skoro zasypia, to chyba starcza.
Zatem idealne karmienie książkowe dalekie jest od rzeczywistości. trzeba się nadumać i napocić, by swoje osiągnąć... A nawet taki trud nie koniecznie wieńczy sukces.
A tak na marginesie, to waga zamówiona

Ta Lilowa. Będzie do kuchni, a taką i tak chcieliśmy kupić, a przy okazji dziecko poważę, czy przybiera, jak należy.
Właśnie skarmiłam ją butlą, po cycuchu i odpływa. zaraz się za sprzątanie zabiorę, bo poza dwoma kotkami to mam jeszcze koty kurzowe w domu
