I jest wieczór, dzionek juz prawie minął a minął tak:
Miłoszek nie byl na spacerku bo za zimno, wieje u nas mocno dosc.
Zjedlismy obiadek a po obiadku mała drzemka, potem nagle gdy miala juz przyjsc moja mama z rodzinka tesciowa sie obudzila ze moze przyjedzie z mężem naprawic nam pralke - jakby innego dnia nie bylo - ale potem zaraz odwołali przyjazd, wiec przyszła mama z ciocia i babcia moja, no i bylo oki poki moja mama nie wygadywala gdzie są jakie promocje i ze mam kupic to czy tamto - troszke mnie to irytowalo, S tez.
Ale posiedziały i poszły po 18 wiec z naszego wyjscia nici.
A teraz Miłek spi,a my siedzimy sobie przed kompami.